22 kwietnia 2018

Undertale: Sznury [+18]

Notka od autora: Samael od dłuższego czasu suszyła mi łeb, abym jej napisała jakieś opowiadanie. Chciała porno. No i ja mam świadomość, że zapewne to nie jest dokładnie to o co prosiła, lecz właśnie to "wyszło" spod moich palców. 
Ship: Czytelniczka x Grillby

Gdyby dwa lata temu ktoś Ci powiedział, że tak potoczy się Twoje życie – wyśmiałabyś go. Tak samo, jak śmiałaś się ze swojego kolegi, który z wielkim przejęciem informował Cię o założeniu konta na stronie zaadoptujfaceta.pl. Był zdesperowany. Tak sądziłaś. Strona, gdzie ogłaszali się wolni mężczyźni i pozwalali traktować się jak towar, który kobieta mogła wziąć pod swoje skrzydła. Taka podróbka Tindera.
Nie trzeba było długo czekać, abyś sama się tam zaszyła. Początkowo z nudów, albo by pośmiać się z gości mających tam konto. Ostatecznie przeglądałaś profile najbardziej, Twoim zdaniem, ekstremalnych przypadków. Wpisałaś słowa kluczowe. #BDSM #Sado-maso #dominacja i wyskoczyła banda pojebów w lateksowych wdziankach oferujących swoje usługi jako Pan. Ale nie tylko, przeważająca ilość chciała zostać zdominowana.
-Pojebańcy – mruknęłaś przesuwając palcem po ekranie swojego smartfona, gdy nagle coś rzuciło Ci się w oczy. Rasa. Rasa? Chodzi o kolor skóry? Szybko zorientowałaś się, że nie. Mogłaś wybrać człowieka, albo… potwora.
Potwory nie były czymś… obcym w Twoim świecie. Wyszły na powierzchnię jeszcze za lat młodości Twojej babci, ich asymilacja poszła bardzo sprawnie i skutecznie. Choć nie było wiele przedstawicieli tej rasy, postanowiłaś zobaczyć co tam się dzieje.
Większość ogłoszeń była prosta, zwykła, albo dla beki. Takiej prawdziwej beki-beki. Miałaś wrażenie, że trolle wrzucają zdjęcia randomowych potworów jakie minęły ich na ulicy i zakładały tam konto. Zabawnie, nie? Na początku. Lecz im dłużej przeglądałaś profile, tym głębiej brnęłaś. Po zaznaczeniu rasy na potworzą i wpisaniu tych samych tagów, wyskoczyła Ci tylko jedna propozycja. Nazywał się Grillby. Kliknęłaś.
Większość relacji sado-maso to pan i sługa. Grillby był jednak inny. On chciał mieć zwierzątko. Odrzeć człowieka z godności jaka mu przysługuje, rozebrać z wszelkich ubrań, rzucić na kolana i kazać robić za swój podnóżek, tak długo, aż mu się to nie znudzi. Nie byłaś nigdy wielką fanką upokarzania, lecz pchnięta czystą ludzką ciekawością, zgodziłaś się na pierwsze spotkanie. Neutralne. W publicznym miejscu – średniej jakości restauracja położona w centrum Twojego miasta – gdzie mieliście dogadać szczegóły. Wiedziałaś o nim wiele. Miał swój bar, w którym serwował trunki dla potworów, lecz miał też ludzkich klientów. Lubił muzykę jazzową, szybkie samochody i muzykę klasyczną. W rozmowach na stronie wydawał się być ogarnięty. Starannie stawiał wszystkie przecinki, nie stosował emotek, zwracał się do Ciebie per „panienko” nawet, jak prosiłaś by tego nie robił, albo po prostu nazywał Cię po Nicku jaki wpisałaś.
Pierwsze spotkanie było przyjemne. Dobrze czułaś się w jego towarzystwie i wbrew temu co myślałaś, nie rozmawialiście o seksie, czy o układzie. Mówiliście o wszystkim. O książkach. O filmach. O znajomych. O mniejszych problemach w życiu i zabawnych anegdotach. Tak dobrze czułaś się w jego towarzystwie, że sama zaproponowałaś kolejne spotkanie w nieco mniej zaludnionym miejscu o wieczorowej porze. Bar Tunel, był Twoim ulubionym miejscem, do którego zapraszałaś wszystkie osoby z jakimi czułaś się bardziej zżyta. Rockowe towarzystwo, kłęby dymu z papierosów unoszące się nad głowami, ściśnięta między krzesełkami a barem maszyna do rzucania rzutkami i kamienne ściany ozdobione świecami i kilkoma przyciemnionymi żarówkami, do tego niebieski neon Lucky Strike. Spodobało mu się tam.
Od słowa do słowa, przeszliście do głównego tematu. Wyznał Ci, patrząc na swoje ogniste ręce w których bawił się podstawką pod piwo, że choć ma takie upodobania zaznaczone w swoim profilu, jest już nimi – zmęczony. Zmęczony spotkaniami z ludzkimi samicami (jakoś nie spodobało Ci się to określenie), które właściwie nie wiedzą na co się piszą. Naczytały się opowiadań w których wszystko jest takie seksowne, takie… nienaturalne, że rezygnują po pierwszym bacie. Był zmęczony też szajbuskami. Mało brakowało, a zadławiłabyś się piwem, gdy opowiadał Ci o kobiecie, która chciała, aby wyrządził jej faktyczne rany na ciele i kazała sobie tak mocno związać piersi, że te aż posiniały.
-A może, chciałbyś spróbować zamiany ról? – odezwałaś się wtedy, czy to przez alkohol, czy po prostu przez miłe towarzystwo, nie bałaś się mówić tego co myślisz. Potwór z zainteresowaniem podniósł brew czekając na dalsze Twoje słowa – Wiesz, ja nie jestem ani taka, ani taka. Nie lubię bólu i nie podnieca mnie on. – Przygryzłaś wargę – Słuchaj, nie obrazisz się za to co teraz powiem? – pokręcił przecząco głową po krótkiej chwili wahania – Miałam ostatnio sen.
-Tak?
-Yhym, ty mi się śniłeś.
-O. No nie mów. I co?
-Byłeś związany. – cisza. Obserwowałaś, jak prostuje się w zaskoczeniu. Potrzebował pół minuty na przeanalizowanie tego co powiedziałaś. Nie zareagował jednak śmiechem. Pochylił się ponownie nad blatem drewnianego stołu i przymrużył oczy schowane za szkłami okularów.
-Powiedz coś więcej…
Do kolejnego waszego spotkania doszło w hotelu. Kolejne neutralne miejsce. Hotel wynajmował on, na swoje nazwisko. Nie był to jakiś pięciogwiazdkowy kurort, gdzie kelnerzy podają na złotych miskach kawior i ostrygi. Nie był to też motel, gdzie karaczany patrzą na gości jak ci korzystają z ubikacji. Średniej jakości, zadbany, hotelik położony na przedmieściach. Tam też, zrealizowaliście Twoją fantazję. Znaczy, nie do końca. Na samym początku musiałaś nauczyć się wielu rzeczy o potworzej fizyczności. Jak wyglądają prawdziwe rany na ich ciałach. Kiedy przestać. Wiedzy teoretycznej nauczyłaś się szybko. Potem Grillby pokazywał Ci sznury, uczył podstawowych węzłów i bawiłaś się wiążąc mu ręce. Bawiłaś się, dokładnie. Wasza zabawa polegała raczej na – Ty robisz jak umiesz najlepiej, a on pokazuje Ci, że Twoje wiązanie jest do dupy. O. Tak lepiej. Siedzenie razem do rana na łóżku hotelowym było miłe. Nawet nie zorientowałaś się, kiedy oboje usnęliście. Drugą dobę dokupiłaś już Ty. Nie chciałaś mieć wobec niego jakikolwiek dług.
Po dniu spędzonym na nic-nie-robieniu i uczeniu się o sztuce kneblowania oraz czytania na forach o rozmaitych torturach, nakręcałaś się bardziej. I nie, nie widziałaś siebie ani razu jako uległą. Wszystko analizowałaś tak, aby sprawiło rozkosz i Tobie i Grillbiemu. Odkryłaś, że BDSM, to coś więcej niż bezsensowne zadawanie bólu i cierpienia, z którego masochista ma czerpać radość. Nie. To coś więcej. To sztuka, nie przeznaczona dla każdego. Prawdziwe SM. Wiedziałaś też, że Grillby patrzy dokładnie tak samo. To dlatego większość jego wcześniejszych partnerek tak szybko odchodziło. Nie rozumiały piękna, jakim on się zachwycał oraz które z każdą kolejną minutą oczarowywało Ciebie.
Nastała noc. Miałaś na sobie swoją zwyczajną piżamę – czyli rozciągniętą koszulę nocną jakiejś metalowej kapeli, oraz bieliznę. Grillby stał przed lustrem w ubikacji zapinając na swojej szyi obrożę.
-Głupio się czuję – bąknął patrząc na Ciebie przez ramię – Widziałem ją tyle razy na szyjach kobiet, że …
-Jak nie chcesz jej nosić, możesz ją ściągnąć – siedziałaś na łóżku
-Mogę?
-Yhym, nie będzie nam potrzebna, choć wyglądasz… - przygryzłaś wargę mrużąc oczy - … seksownie. – Potwór wyszedł z ubikacji opierając się o framugę. Miał obrożę, skrzyżowane ręce na piersi i… był nagi. Płomienie na jego ciele tańczyły delikatnie. Zero wstydu, zero strachu. Nic tylko ogień, ciepło i zwisająca męskość. Spora.
-Podoba ci się to co widzisz? – wymruczał po chwili gapienia się na jego kutasa. Podniosłaś na niego wzrok zarumieniona i uśmiechnęłaś się głupio. – Zaczynamy?- przytaknęłaś łapiąc za sznury.
Uwielbiałaś to. Uwielbiałaś jego wzrok, kiedy wiedział, że będziesz robiła mu to, co spodoba mu się tak bardzo, iż będzie chciał abyś przestała. Uwielbiałaś gdy zaciskał z całych sił usta wyginając się do tyłu, napinając wszystkie mięśnie w ciele by nie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. By nie dać Ci satysfakcji. Nadal był przecież panem, który chciał mieć zwierzątko. Ty jednak poszerzyłaś jego horyzonty, nigdy nie pozwalając, aby czuł się jak sługa. Nigdy nie pozwalałaś mu, aby poczuł się upokorzony. Nie traktowałaś go jako swoją zabawkę, nie rozkazywałaś mu, nie biłaś. Nie uprawialiście seksu. Takiego stricte seksu. Owszem był nagi. Ty często też. Lecz… dosiadanie go nie wydawało się konieczne.
Odkryłaś kilka jego słabych miejsc. Plecy. Uwielbiał gdy drapałaś go pazurami po plecach, w tym też celu zapuszczałaś je i piłowałaś, by przypominały szpony. Jakkolwiek plecy uwielbiały być zaorane, tak kark trzeba było drapać delikatnie. Jak dobrego psa po udanym spacerze. Nie przepadał za dotykaniem go po udach, stronił też by się nie wypinać w Twoją stronę. Nie lubił też jak się dotyka jego stóp. Głównie dlatego, że ma tam przeraźliwe łaskotki nad którymi nie panuje. W chwili gdy to odkryłaś, miałaś poparzone ręce i musieliście odłożyć waszą zabawę na później.
To co uwielbiałaś najbardziej robić – to budzić w nim bestię. Nie podniecało Cię znęcanie się nad nim. Posłuszeństwo uważałaś za nudę. Element dominacji, który Cię pociągał to walka. Walka dwóch silnych charakterów o władzę. Podobało Ci się to, że za każdym razem, gdy kupowaliście pokój w hotelu musiałaś z nim walczyć. Nie dosłownie oczywiście.
Gdy na samym początku posłusznie dawał się wiązać, tak z każdym kolejnym razem przychodziło to trudniej. Zaczynał się ruszać, wyrywał, nie dawał rąk. Kilka razy tak się siłowaliście, że sama skończyłaś związana. Nie. Nie zrobił Ci nic, po prostu się śmiał z Ciebie. Pogodnie i życzliwie. Rzucił kilka uwag, podrażnił Cię, podjudził, rozgotował złość, a potem puścił, pozwalając byś z całą swoją determinacją ruszyła na niego mszcząc się za wszystkie winy i krzywdy, za cały świat!
W ciągu tych dwóch lat zaliczyliście wszystkie bazy. Seks nigdy nie idzie w parze z waszymi zabawami, może czasami stanowić uwieńczenie całości, kiedy to pod prysznicem nadal walczycie o dominacje, gdy wasze ciała splecione razem zapominają o całym świecie. Gdy Ty wgryzasz się w jego wargi z wściekłością za to, że nie zrobiłaś mu wszystkiego co chciałaś, zaś on odwzajemnia wchodząc w Ciebie boleśnie za to, co mu zrobiłaś. Wasz związek, bo można o takich mówić, jest niezrozumiały dla otoczenia. Nie zachowujecie się jak typowa para, nie pasuje też określenie „przyjaciół z potrzebami”. Po prostu jesteście razem. Ty nie sypiasz z nikim innym, on też skasował swoje konto na tamtej stronie i teraz, gdy o tym wspomina to wstyd mu za samego siebie. Lecz, gdyby nie ta strona, nie poznałabyś Grillbiego.
Share:

3 komentarze:

  1. Zdecydowanie opowiadania z Grillbym wychodzą Tobie świetnie:")

    OdpowiedzUsuń
  2. :333333
    Nie musi być hard sex by się Rydzi podobało XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiri mnie zabije ale. . .TO JEST ŚWIETNE!!!!!

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE