24 marca 2018

Undertale: Mam nadzieję, że mnie złamiesz - Poranek [i hope you break me - Morning - tłumaczenie PL]

Autor okładki: Rivie
Notka od tłumacza: W tym świecie wojny między ludźmi i potworami nigdy nie było. Obie rasy egzystowały obok siebie przez wieki. W efekcie czego, narodził się proces zwany Rezonansem. Chodzi o to, że dusza poszukuje duszy do niej kompatybilnej. W efekcie czego, rodzą się związki nie do złamania. Partnerzy dobierają się między sobą i stu procentowej skuteczności. Gdy Rezonans połączy duszę człowieka i potwora, oboje mogą żyć długo i szczęśliwie - do czasu śmierci człowieka. Wtedy potwór umiera wraz z nim, w ten sposób ich prochy mogą połączyć się ze sobą na zawsze. 
Jednak, jak przekonałaś się na własnej skórze - ten proces nie zawsze przebiega tak jak powinien. Gdy Twoja dusza, zareagowała Rezonansem na nowego sąsiada Sansa, ten wpadł w panikę i uciekł. 
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Występują związki Ty x Sans (Underfell) oraz Grillby (Underfell) x Papyrus (Underfell). Wszystkie notki +18 będą oznakowane. 
Autor opowiadania: CathedralMidnight
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Spis treści
Kolejnego ranka przekręciłaś się na łóżku i sprawdziłaś telefon. Miałaś wiadomość od nieznanego numeru. Twoja dusza zadrżała.

Cześć Człowieku! Tu Papyrus! Mam nadzieję, że nie widzisz niczego złego w tym, że piszę do ciebie. Chciałem, abyś wiedziała, że przekazałem twój numer Sansowi. Odpoczywa. Mam na niego oko i upewniam się, że je. Zaczynam pracę od przyszłego tygodnia, więc odpisuj śmiało kiedy chcesz!

Westchnęłaś. Byłaś wdzięczna za wiadomości, ale miałaś nadzieję, że to Sans. Dodałaś Papyrusa do kontaktów i odpisałaś.

Dziękuję za informację. Doceniam to! Napiszę do ciebie w przerwie obiadowej. Uważaj na siebie i daj znać, jeżeli jakoś będę mogła pomóc.

Po wysłaniu wiadomości zaczęłaś się szykować do pracy. Po prysznicu, ubraniu się i śniadaniu, wyszłaś z mieszkania i zaczęłaś iść w stronę uczelni. Oczywiście, musiałaś minąć dom Sansa. Ciężarówka nadal stała na podjeździe z otworzonym włazem, ale w ogrodzie nie było żadnych pudeł, zaś drzwi były zamknięte. Twoja dusza zakuła leciutko, postanowiłaś iść dalej. Nie zatrzymywałaś się póki nie usłyszałaś niskiego głosu.
-Nauczycielko? - odwróciłaś się by spotkać się z …
-Oh! Jerry? - jego ślepia wpatrywały się w Ciebie, zaś Twoje ciało miało naprawdę intensywną reakcję, inną od tej którą czułaś podczas spotkania z Sansem. Przez chwilę, Twoja dusza jakby... została sparaliżowana, a następnie próbowała schować się głębiej w Ciebie. Poczułaś zimno na ciele, jakbyś weszła do lodówki, zaś w uszach słyszałaś cichy... pisk? Skąd to się kurwa bierze? - Nauczycielko, czy wszystko kheee dobrze? - Wszystko znikło. Dusza się uspokoiła. Ciało się rozgrzało. Pisk ustał. Patrzyłaś się w bliżej nieokreślony punkt przez chwilę, nim mrugnęłaś i zauważyłaś, że Jerry porusza mackami.
-Nic mi nie jest! - krzyknęłaś, być może zbyt głośno – Ja uh... wybacz... do potem! - odwróciłaś się i w pośpiechu zaczęłaś iść chodnikiem. Co to kurwa miało znaczyć? Próbowałaś zrozumieć swoje uczucia i reakcje, ale nie potrafiłaś. To przez Jerrego? Dlaczego? Jak? Żaden człowiek, czy potwór nigdy nie sprawił, że czułaś się tak.. jak to nazwać? Zmieszana? Przerażona? Źle? Czułaś się.... źle. Może łapie mnie jakaś choroba... Bogowie nad nami i pod nami, mam nadzieję, że to jakieś przeziębienie. Pogładziłaś się po rękach idąc dalej. Na horyzoncie pojawił się budynek uczelni.
Unowersytet Gwiezdnej Duszy składał się z dwóch skrzydeł i był wybudowany na planie litery C, w jednym z nich znajdowały się pokoje nauczycieli. Na środku rosło piękne drzewo wiśni. W pozostałej części uczelni znajdowały się klasy oraz niewielka kawiarenka, wszystko zrobione z czerwonej cegły. Twoje biuro znajdowało się na lewo od głównych drzwi. Było niewielkie i przytulne, tonące w przyjemnym brązie i kremowych ścianach. Biurko miałaś umieszczone naprzeciw drzwi, z komputerem, kalendarzem i telefonem. Przed nim było dodatkowe krzesełko dla uczniów. Reszta pomieszczenia była zagospodarowana przez książki oraz pliki papierów z materiałami na uczniów oraz starymi sprawdzianami. Do tego roślinka między szafką a oknem, przez które mogłaś zobaczyć koronę drzewa stojącego w ogrodzie. Zasiadłaś za biurkiem i zaczęłaś pracę. Jak na początku każdego miesiąca, studenci przychodzili na spotkania by uczyć się o ludziach każdego ranka. Przerabiałaś z nimi indywidualnie każdy temat oraz pomagałaś w opanowaniu materiału. Przez większość czasu odpowiadałaś na pytania potworów, głównie dotyczące historii, kultury i tradycji. Odpowiadanie na nie wymagało od Ciebie sporego przygotowania, ale mimo to praca była łatwa i zabawna i podobał Ci się uśmiech na twarzach potworów kiedy w końcu coś zrozumieli. Odsunęłaś się od komputera i zajrzałaś do kalendarza. Dzisiaj masz Bratty, która chciała wiedzieć o okazywaniu romantycznych uczuć w ludzkich związkach. Catty, dwie godziny później, która chciała wiedzieć jak ludzie trawią jedzenie. Em-Kay po niej, który chciał wiedzieć, dlaczego ludzie tak obsesyjnie uwielbiają oglądać nagrania ze słodkimi zwierzątkami. Cóż... wszystko dla potworów, aby mogły lepiej zrozumieć ludzi. Po zalogowaniu się w panelu, podeszłaś do szafki z książkami aby znaleźć materiały, wtedy usłyszałaś pukanie do drzwi.
-Dzień dobry, skarbie – usłyszałaś słodki głosik. Odwróciłaś się, aby zobaczyć różową galaretkę w pokoju.
-Dzień dobry Iris – uśmiechnęłaś się. Iris jest nauczycielką potworzego języka. Choć wszyscy posługują się ludzką mową, potwory mają swoje własne języki odpowiednie dla każdej rasy z narzeczami i dialektami. Tak jak ludzie. Iris uczyła tych co bardziej wnikliwych uczniów. Jej pokój znajdował się na końcu korytarza.
-Jak się czujesz? - zapytała wchodząc do biura
-Um, cóż... - zarumieniłaś się lekko. Irys zerknęła na Ciebie – Mogę powiedzieć ci tajemnicę?
-Oczywiście! - powiedziała zadowolona – Jesteśmy... przyjaciółkami! - zamknęłaś za nią drzwi i westchnęłaś
-Wczoraj poznałam mojego Soul Mate – jej oczy zrobiły się większe
-Naprawdę?! Oh, jaki jest?!
-Ja... nie wiem.
-...Nie wiesz?- opowiedziałaś jej wszystko co wczoraj się wydarzyło. Poprosiłaś, aby obiecała, że nikomu nie powie. Nikt nie musi wiedzieć o reakcji Sansa, ale znasz Irys od czterech lat. Wiesz, że jest godna zaufania, a naprawdę potrzebowałaś się komuś wygadać. - … Łał – szepnęła – Skarbie, to naprawdę wiele do udźwignięcia. Ale, wszystko u niego dobrze, prawda?
-Jego brat mówi, że tak, powiedziałam aby mnie informował – odpowiedziałaś – Chcę dać mu trochę przestrzeni, pozwolić, aby to on wykonał pierwszy ruch.
-Tak będzie chyba najlepiej – zgodziła się – Mam nadzieję, że wszystko się ułoży
-Ja też – westchnęłaś – Dzięki, że pozwoliłaś się wygadać.
-Oczywiście, skarbie! - uśmiechnęła się – Jesteśmy przyjaciółkami! - zegarek na biurku zapiszczał. - Oh! - poskoczyła – Już dziewiąta? Lepiej pójdę na swoje zajęcia. Zobaczymy się na przerwie obiadowej?
-Jasne – uśmiechnęłaś się, i wtedy sobie o czymś przypomniałaś – Oh, zaczekaj! Widziałam się z Jerrym w drodze tutaj. Chyba dzisiaj będzie na zajęciach. - Iris westchnęła
-Chyba już za późno, aby uprzedzić biednego Somn – Na uczelni istniała niepisana zasada, że nauczyciele którzy znają Jerrego ostrzegają wszystkich innych w szkole, że ten jest w pobliżu. Coś zawsze było w nim... dziwnego... nie tylko to, że jego komentarze były chamskie, ale problem tkwił głębiej. Iris Ci to tłumaczyła
-Chodzi o jego duszę, jest... dziwna – to właśnie to czułaś wcześniej? Dziwność jego duszy? - Masz z nim zajęcia w tym tygodniu?
-Jutro
-Cóż, dobrze. Uważaj na siebie
-Um.. - wzięłaś wdech – Czy... czy... on może spróbować kogoś skrzywdzić? - zapytałaś – Znaczy się, czy nie walczyliście ze sobą dawniej?
-Cóz, tak – przyznała – Ale chodziło raczej o … tak jak wtedy kiedy ktoś wisi ci forsę i nie chce oddać. Albo cię obrazi, ale Jerry – spuściła wzrok zamyślając się – Jego magia, jego dusza... nie wiem – zadrżała – Wśród nas istnieje powiedzenie: Kiedy Diabeł biegnie w twoją stronę, uciekaj szybciej. Kiedy potwór ostrzega cię przed innym potworem, słuchaj się. My potwory czujemy uczucia skrywające się za magią, a Jerry nigdy nie wywoływał dobrych uczuć. To dlatego go unikamy. Więc.. uważaj, zwłaszcza dlatego, że cię lubi.
-Ug.. - mruknęłaś – Ale teraz mam Soul Mate, powinien mnie zostawić w spokoju, prawda? - otworzyłaś drzwi dla Iris.
-Zapomniałaś? - zapytała – Nikt nie będzie wiedział, że masz Soul Mate póki nie zrobicie pełnej Fuzji Dusz. Po tym, każde z was będzie miało kawałek duszy drugiego w swojej, zaś jego aura będzie dookoła ciebie
-Oh... - podrapałaś się po brodzie – Racja.
-Cóż, muszę iść – powiedziała – Do potem! - pomachała Ci i pobiegła wzdłuż korytarza. Zamknęłaś drzwi biura i zdecydowałaś się zamknąć je na zamek. Nie oczekiwałaś, że Jerry pojawi się przed piątkowym porankiem, lecz nie mogłaś puścić mimo uszu słów Iris. Kiedy diabeł biegnie w twoją stronę, uciekaj szybciej. Pamiętałaś, jak Twoja dusza zareagowała na Jerrego, jakby uciekała przed diabłek, próbując odciągnąć Cię od niebezpieczeństwa, jakiego nie rozumiesz. Żałowałaś, że nie zapytałaś się jej co oznacza dziwna reakcja Twojej duszy.
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

POPULARNE ILUZJE