28 marca 2018

Star Wars: Wojny imperiów - Rozdział V [opowiadanie by Revan]

Autor okładki: littlejedi19
Autor opowiadania: RevanSans
Notka od autora: Kenobi wychodzi z pojedynku jako przegrany, ginąc od miecza własnego ucznia. Padme jednak umiera przy porodzie, pomimo tego że ma przy sobie Anakina ponieważ myśli że zmarł w momencie przemiany Republiki na Imperium Galaktyczne. Skywalker domyśla się że został oszukany przez Palpatine'a, więc go zabija. Przejmuje władzę w Imperium i postanawia że Leia zostanie politykiem, natomiast Luke będzie Rycerzem Sith. Po dwudziestu latach sprawy jednak zaczynają się walić, Sojusz dla Przywrócenia Republiki powraca,  natomiast w sercu Imperium szykuje się spisek na życie Anakina, nikt jednak nawet nie spodziewa się że największe zagrożenie pochodzić będzie z innej galaktyki.


Spis treści:
1 | | 5 (obecnie czytany)|
| 9 |

- Generale Mohc - powitał głównodowodzącego siłami lądowymi na Kuat - Melduję siebie i nowych kadetów.
- Witaj Brendol - odezwał się Mohc - Jak przebiegła podróż?
- Bezproblemowo, po ucieczce z Caridii na wielkim transportowcu, wycieczka przebiegła bezproblemowo - odpowiedział mu Hux - Ponad dwa tysiące kadetów można by wcielić do Armii, tysiąc innych potrzebuje dalszego szkolenia
- Dobra wiadomość - odpowiedział mu zakładając hełm - Na planecie mamy armię, a na orbicie flotę, po drugiej stronie planety za to mamy coś co odwróci bieg tej Wojny.
- Słyszałem o projekcie Eclipse - wyprostował się, nie ukazując swojego ogromnego zmęczenia - Czy przypadkiem Skywalker nie zakazał publicznych zgromadzeń? Umiem rozpoznać kapłanów Mocy.
Rom ubrany w potężną zbroje Mrocznego Szturmowca fazy trzeciej, odwrócił się.
- Ah... chodzi ci o Chirruta i Baze'a, ten pierwszy to jeden z kapłanów Mocy, a ten drugi to jego hmm... ochroniarz czy coś w tym stylu - Ram usiadł na murku - Dzięki niemu wielu wierzących opuściło szeregi Imperium Galaktycznego i dołączyło do nas.
- Bez Lei, nie mamy żadnego wsparcia Banku na Muunilinst, ani politycznego poparcia senatorów największych planet - odparł Hux siadając obok Rom'a
- Ostatnia transmisja z ich statków informowała Kuat, że w systemie Fedalle stracili hipernapęd w wyniku awarii, zabrał ich najemnik, nie jaki Kapitan Solo. Sprawdziliśmy go, drobne kradzieże, bójki, przemyt przyprawy lub ludzi. Z akt wynika że na Kashyyyk'u uratował swojego drugiego pilota rasy Wookie, przed tradoshańskimi handlarzami niewolników. - Rom wyraźnie się zaniepokoił - Mam co to tego złe przeczucia.
* * *
Jako że Luke i Kyle poszli spać, Lei'a została sama z tym szmuglerem i jego chodzącym dywanem marki Wookie.
- Kiedy dolecimy? - spytała wyraźnie naburmuszona
- Panienko, dolecimy kiedy dolecimy, gdybym wiedział że będę przewozić szanowaną Panią Kanclerz, kazałbym Chewbacce się umyć. - Solo odpowiedział jej swoim nonszalanckim tonem.
- Ten złom za wolno leci... - Leia się nawet uśmiechnęła słysząc wypowiedź Kapitana, szybko jednak spoważniała.
- Hola, hola, paniusiu. Ten "złom" przeleciał trasę na Kessel w 12 parseków. - odpowiedział jej z dumą przemytnik.
- W 12 parseków?! - Leia nie kryła zdziwienia
- Tak, dobrze usłyszałaś paniusiu. - Solo, rozsiadł się na fotelu
- Nie. Nazywaj. Mnie. Tak - Leia zaczęła dusić Hana, po chwili go puściła widząc wycelowaną w nią kuszę.
- Dobrze, dobrze - mruknął pod nosem - Nienawidzę polityków, szczególnie tych którzy mnie duszą.
Nagle przed nimi wyskoczył Gwiezdny Niszczyciel klasy Imperial II, pomalowany z czerwonymi z zdobieniami
- Chewie, ładuj hipernapęd - Solo zaczął wciskać różnorakie przyciski.
- Czekaj! To nie jest Imperium Tarkina... - Leia odepchnęła Hana i połączyła się z Gwieznym Niszczycielem - Tu Wielka Kanclerz Skywalker.
- Polecono nam panią odeskortować na Kuat, by mogła pani wziąć udział w ochrzczeniu nowego Niszczyciela. - Komandor poinformował Leie - Udzielam pani statkowi zgodę na lądowanie.
Leia odeszła od mikrofonu.
- Widzisz, Kapitanie? Nie trzeba było uciekać. - odpowiedziała mu z nieukrywaną satysfakcją.
* * *
- Jego mina była bezcenna, Thrawn. Szczególnie gdy zaczęliśmy ładować Superlaser. - Tarkin wesoło popijał wino. - Teraz to my sprawujemy władzę w Galaktyce.
- Nie musiałeś niszczyć Executora, przez twój kaprys straciliśmy znaczną część Floty i Armii. - odpowiedział mu Chiss.
- Ale było takie fajne buum - zaśmiał się Tarkin. Najwidczniej alkohol uderzył mu już do głowy.
- Dobrze, to ja się zmywam, zostawiam ci podarunek na jutro. - Thrawn zostawił pod stołem niewielką paczkę., po czym odszedł.
* * *
Ackbar usiadł w swojej kajucie która była trochę wilgotniejsza od innych części statku. Włączył trochę imperialnej propagandy. Oniemiał z zaskoczenia. Na wszystkich stacjach telewizyjnych mówili o jednym, o wybuchu bomby która zmiotła "Pięć setkę Republiki", zabijając wielu polityków w tym Tarkina.
Biegiem udał się na mostek.
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

POPULARNE ILUZJE