2 września 2016

Undertale: Lepszy świat - Rozdział I by Silent Omen [opowiadanie skasowane]

Notka od autorki bloga: Niniejsze opowiadanie nie jest moje. Należy ono do Silent Omen, która jakiś czas temu po opublikowaniu kilku rozdziałów skasowała swojego bloga wraz ze stworzoną przez siebie historią. Postanowiłam do niej napisać i poprosić o przesłanie opowiadania oraz - o to by zgodziła się, abym w jej imieniu publikowała. We współczesnym internecie naprawdę mało jest dobrych polskich opowiadań. Jej jest najlepszym jakie znalazłam w polskim fandomie Undertale. 
Tak więc nie przeciągając dalej, oto i ono.

Słowem wstępu:
Frisk stara się przekonać Asgora, żeby porzucił plan zniszczenia bariery. Tłumaczy, że świat wcale nie jest tak przyjaznym miejscem, jak mogłoby się wydawać. Chcąc uniknąć ostatecznej walki z królem spędza czas w Podziemiu na szukaniu innego rozwiązania i ciesząc się towarzystwem przyjaciół.
Opowiadanie przedstawia perypetie głównych bohaterów uniwersum Undertale. Jest to historia alternatywna, z dużą domieszką humoru i pozostająca w zgodzie z głównymi wątkami fabularnymi oraz z kanonem gry.
---
Ostrzeżenie:
Opowiadanie może zawierać: wulgarny język, opisy przemocy i scen erotycznych, wątek poruszający tematykę miłości homoseksualnej. Kierowane do czytelników pełnoletnich.
SPIS TREŚCI:
Rozdział I (obecnie czytany)
W sali tronowej panował półmrok. Przez witrażowe okna przebijały łuny światła pokładając się tęczowymi refleksami na dywanie usłanym ze złotych kwiatów. Wiecznie kwitnących tu, w tym miejscu.  Wprawdzie komnata miała swój urok i panowała w niej aura spokoju, niemniej nosiła znamiona samotności. Stojący w kącie fotel z wielkim oparciem, na który niedbale zarzucono prześcieradło. I najprawdopodobniej identyczny, po środku. Brakowało tu kogoś ważnego.
Król Asgore zdał sobie sprawę z czyjejś obecności w swej samotni. Akurat podlewał kwiaty, gdy ktoś niespodziewanie zakłócił jego spokój. Z zaskoczenia aż wypadła mu konewka z ręki, kiedy się odwrócił by powitać gościa, a w korytarzu dostrzegł zarys ludzkiej postury, częściowo niknącej w cieniu. Starał się ukryć oznaki zdenerwowania. Ten na co dzień ciepły, nieco flegmatyczny potwór, teraz przechadzał się w tę i nazad z przygnębionym,  wręcz ponurym wyrazem twarzy.
- Piękny mamy dziś dzień, nieprawdaż? – zapytał zmieszany po kilku, zdaje się przeciągających w nieskończoność chwilach. Miał powiedzieć jeszcze coś głupiego, gdy nagle…
– Ptaki śpiewają, kwitną kwiaty… - wszedł mu w zdanie spokojny, dziewczęcy głos. Zaraz. Chwila, moment. Dlaczego ONA właśnie wypowiedziała JEGO myśli?! Zmarszczył na chwilę brwi intensywnie wpatrując się w półmrok.
- Skąd ty… - potrząsnął głową. - A zresztą, to nieważne.
Wolał unikać wzroku człowieka w obawie przed tym, że w jego spojrzeniu dostrzeże wyłącznie potępienie. Nie sądził, że ten dzień nadejdzie właśnie dzisiaj. Codziennie oczekiwał go jutro, choć oczywiście wiedział, że tak naprawdę nigdy nie będzie dostatecznie na niego przygotowany. Ciężar dokonanych win znów dał znać o sobie, boleśnie osiadając na jego sercu na myśl o tym, co wkrótce ma się wydarzyć. Czyż nie miał już dość krwi na rękach?

Czyż w tak cudny dzień jak dziś nie powinien płonąć w piekle?

- Ty wiesz co musimy zrobić, prawda? – powiedział bardziej do siebie, niż do przybyłej. Przełknął ślinę i podrapał się z zakłopotaniem po długiej brodzie. Nagle dopadło go wrażenie, że już kiedyś wypowiadał tę kwestię. To wszystko jest jakieś dziwne…
-  Nie. Nie musimy – odparła. – Robiliśmy to już dziesiątki razy i zawsze finał był ten sam. – Dziewczyna wyszła naprzeciw królowi. A właściwie, to młoda kobieta. Asgore nie miał pojęcia dlaczego, ale towarzyszyło mu przeświadczenie, że ostatni w Podziemiu człowiek, podobnie jak pozostali, również okaże się dzieckiem. Coś tutaj wyraźnie nie grało. Nie tak to miało wyglądać.
- Porozmawiajmy – westchnęła miętosząc zawieszony na szyi wisiorek w kształcie czerwonego serca. – Z przyjemnością napiję się twojej ulubionej herbaty – dodała z figlarnym uśmiechem.
***
- Nadal nie bardzo rozumiem, Frisk – mruknął król zwracając się do dziewczyny po imieniu, które poznał kilka minut wcześniej. – Sugerujesz, że powinniśmy porzucić plan zniszczenia bariery? Mamy tu bezczynnie siedzieć? Mamy ustąpić ludziom, którzy tak bardzo poniżyli naszą rasę i biernie trwać w tym położeniu? – na oblicze Asgora stopniowo wstępował gniew, im dłużej słuchał dziewczyny. Co ona sobie myślała, do cholery?! Że cały jego wysiłek, utrata rodziny, nadzieje na lepszy świat, jakie składali w jego rękach poddani, że to wszystko tak po prostu odsunie na bok, bo taką fanaberię ma człowiek? W dodatku ostatni, którego potrzebują do zniszczenia tej przeklętej blokady, która uniemożliwia im wyjście na Powierzchnię? Pewnie usiłuje ocalić skórę i gra na zwłokę. Jak wszyscy inni przed nią, boi się utraty DUSZY. Jakby nie było, to ten właśnie lęk był przyczyną rozpętania wojny pomiędzy ludźmi, a potworami.
Frisk upiła łyk herbaty. Dała sobie chwilę na zadumę, po czym oznajmiła pozbawionym emocji głosem:
- Dorosłam, Asgorze. Ale ty nadal zachowujesz się jak dziecko, którym kieruje chęć rewanżu. Jak sobie w ogóle wyobrażasz wasz wielki powrót, hm? – zwróciła na niego pytające spojrzenie brązowych oczu. Król bacznie się jej przyglądał ze zmarszczonymi brwiami, nic jednak nie odpowiedział. Siłą woli powstrzymał się przed nazwaniem jej bezczelną, zarozumiałą gówniarą, która śmie go obrażać w jego domu. Przeważnie nie reagował tak agresywnie, ale ta smarkula stawiała w poważną wątpliwość całą ideę walki o wolność jego krajan i przyjaciół. Tymczasem uwadze Friska nie umknęło, że ten zaciska swoje wielkie łapy w pięści, chociaż bardzo starał się zachować pozory stoicyzmu. Czekał na rozwinięcie jej wypowiedzi.
- Pozwól, że wyjaśnię braki w twoim rozumowaniu – podjęła na nowo. - Świat poza Podziemiem wcale nie jest lepszy od tego tutaj. Ba, jest wręcz przeciwnie. Ludzie żrą się między sobą. Oszukują, kradną, wyzyskują, wybijają wzajemnie dla własnych korzyści. Panoszą się zarazy, na które nie znamy lekarstw. W niektórych częściach świata umrzeć z głodu to normalka. Wielu brakuje dachu nad głową. I bardzo, naprawdę bardzo często nie okazuje się ŁASKI. Tu, w Podziemiu, jest względnie dobrze. Postrzegacie to miejsce jako swoje więzienie, chociaż w rzeczywistości jest wam schronieniem. Straciłeś rodzinę. Twój syn został brutalnie zamordowany przez ludzi, wiesz więc do czego są zdolni i wiesz, że nie kłamię. Rozumiem twój gniew.
- Co ty możesz wiedzieć, drogie dziecko… - król odwrócił twarz, jakby te słowa sprawiły mu fizyczny ból. Przywołane wspomnienia nieomal znów doprowadziły go na skraj rozpaczy. Friskowi zrobiło się go żal. Lecz nie mogła się wycofać. Nie mogła na tym poprzestać. Miała swój cel.
- Pomyśl o tych, którzy w ciebie wierzą. Wierzą, że zwyciężysz dla nich. Ale przecież raz już przegraliście wojnę. Wasze DUSZE są słabsze od DUSZ ludzkich. Jest was mniej. Zostaniecie wyrżnięci w pień.
- DOSYĆ! – Asgore podniósł się gwałtownie i zaczął nerwowo krążyć po sali. Nie potrafił dłużej kryć złości i smutku. – Nie porzucę marzeń mojego ludu! Nie damy się zastraszyć!
- I dlatego ściągniesz na nich pewną śmierć? – Frisk uśmiechnęła się smutno. – Chcesz być taki sam, jak ci, którzy was tu zapędzili?
- Proszę cię, skończ już. – Zaczął rozmasowywać sobie skronie. - Pokutuję za swoje grzechy każdego dnia. Wierz mi, człowieku. Gdyby nie mój lud, sam sobie urwałbym już dawno łeb. Jestem mordercą. Gorzej. Dzieciobójcą. Brzydzę się sobą – po tych słowach zapadła ciężka cisza. Przez chwilę atmosfera była tak gęsta, że można by było w powietrzu zawiesić tasak.
Pomimo tego postanowiła ją przerwać.
- W każdym razie chcę tylko powiedzieć, że nie przeżyjecie na Powierzchni. Ani na LUDOBÓJCZEJ ŚCIEŻCE, ani na PACYFISTYCZNEJ – jej ton był zdecydowany. - W pierwszym wypadku poświęcicie się dla bezsensownej walki o waszą sprawę. Większość z was zginie. W drugim nie zostaniecie zaakceptowani przez ludzi takimi, jakimi jesteście. Świat się zmienił od czasów wojny. Ludzie wierzą w różne dziwne rzeczy. Robią dziwne rzeczy. Kierują nimi dziwne pragnienia. Wiesz co pomyśleliby na przykład o tobie? – Frisk pochyliła głowę i obdarzyła go przelotnym uśmiechem. Następnie wyciągnęła z kieszeni spodni jakiś pognieciony papierek i rzuciła na stolik, przy którym siedzieli.
- Co to jest? – Asgore spojrzał na niego z niechęcią, ale rozłożył zawiniątko. Uniósł brwi z zaintrygowaniem przyglądając się widniejącemu nań obrazkowi, po czym przeniósł pytający wzrok na dziewczynę.
- Bafomet – wyjaśniła krótko. Król nic z tego nie rozumiał. Na kartce widniała odwrócona, pięcioramienna gwiazda z wpisaną w nią głową kozła. – Nie przypomina ci przypadkiem kogoś z rodziny? Może jakiegoś wujka, albo prapradziadka? – nachyliła się z rozbawieniem i wskazała palcem na wizerunek. – Wielu ludzi z Powierzchni wierzy, że jest to demon. Wróg dobrego Boga i ludzkości, który ściągnął całe zło na nasz świat.  
- Nonsens. Nasz nadworny naukowiec opowiadał mi, że ludzie są rozwiniętą nacją. Mają naukę na wysokim poziomie, dysponują zaawansowaną technologią, potrafią dokonywać rzeczy niemożliwych…
- … a do tego wierzą w zbawczą moc kryształów, antychrysta i koniec świata. To tylko jeden z paradoksów naszej bajki, o której wy tak naprawdę nic nie wiecie, a chcecie być jej częścią. Przyszłam do ciebie po to, by ci o niej opowiedzieć. By powstrzymać cię przed popełnieniem głupiego błędu. Ale ty nie chcesz słuchać.
Król zawiesił się w zadumie. Bił się z myślami próbując ułożyć je w jakąś logiczną całość, ale wciąż miał zbyt duży mętlik w głowie. Był zbyt zmęczony, zbyt rozgoryczony. Zły na siebie i zły na tę dziewuchę, która przyszła tu, by prawić jemu – staremu capowi – morały. W sumie, kogoś mu z tym przypominała. Kogoś, kto porzucił go dawno temu, z pogardy.
Toriel… Proszę, wróć…

Zbyt wiele poświęcił, by teraz móc zawrócić.
- Drogi człowieku, nie ma innego sposobu. Wiesz, co musimy zrobić. Przyjdź, gdy będziesz gotowa – król wstał i skierował swe kroki do wyjścia. Nim jego masywna sylwetka zniknęła w mroku przejścia, zwrócił się do dziewczyny – ja nigdy nie byłem gotowy…
Zostawił niedopitą herbatę i pustkę w komnacie.
Share:

11 komentarzy:

  1. Nie mogę się doczekać co będzie dalej. Czy gdzieś to opowiadanie jest jeszcze dostępne? Dlaczego autorka je usunęła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umiesz czytac? Autorka usunela. Zeby dac tu ten tekst, Yumi musiala ja poprosic. Prawdopodobnie dostepne jest tylko tu.Nie tylko ty czekasz na rozdzialy, wiec troche cierpliwosci.

      Usuń
    2. Jak do tej pory autorka podesłała mi 5 rozdziałów swojej twórczości. Z czasem będę publikować kolejne ^^

      Usuń
  2. Super! Więcej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się ten Frisk

    OdpowiedzUsuń
  4. a mnie najbardziej zainteresowało poruszenie tematyki homo i treści skierowane do dorosłych

    OdpowiedzUsuń
  5. Po tym rozdziale zaczęłam shipować Asgora z Friskiem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo, no co my tu mamy? Mój ulubiony polski fanfik na wattpadzie. Tego się nie spodziewałam. Heh, ale wolę go czytać na watt. Musiałam tylko zaznaczyć swój zachwyt. c;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edit: Tylko tytył inny. To mnie zbiło z tropu. :o

      Usuń
    2. Z tego co wiem to autorka usunęła z Wattpada. Podaj proszę linka do wersji którą czytasz bo obawiam się czy ktoś sobie tego opowiadania nie przywłaszczył - jeżeli nadal tam jest

      Usuń
    3. Dziękuję, sprawa została już rozwiązana. Opowiadanie było skradzione z tego bloga.

      Usuń

POPULARNE ILUZJE