Notka od autorki bloga: Niniejsze opowiadanie nie jest moje. Należy ono do Silent Omen, która jakiś czas temu po opublikowaniu kilku rozdziałów skasowała swojego bloga wraz ze stworzoną przez siebie historią. Postanowiłam do niej napisać i poprosić o przesłanie opowiadania oraz - o to by zgodziła się, abym w jej imieniu publikowała. We współczesnym internecie naprawdę mało jest dobrych polskich opowiadań. Jej jest najlepszym jakie znalazłam w polskim fandomie Undertale.
Tak więc nie przeciągając dalej, oto i ono.
Słowem wstępu:
Frisk stara się przekonać Asgora, żeby porzucił plan zniszczenia
bariery. Tłumaczy, że świat wcale nie jest tak przyjaznym miejscem, jak
mogłoby się wydawać. Chcąc uniknąć ostatecznej walki z królem spędza
czas w Podziemiu na szukaniu innego rozwiązania i ciesząc się
towarzystwem przyjaciół.
Opowiadanie przedstawia perypetie
głównych bohaterów uniwersum Undertale. Jest to historia alternatywna, z
dużą domieszką humoru i pozostająca w zgodzie z głównymi wątkami
fabularnymi oraz z kanonem gry.
---
Ostrzeżenie:
Opowiadanie
może zawierać: wulgarny język, opisy przemocy i scen erotycznych, wątek
poruszający tematykę miłości homoseksualnej. Kierowane do czytelników
pełnoletnich.
SPIS TREŚCI:
Rozdział I (obecnie czytany)
W sali
tronowej panował półmrok. Przez witrażowe okna przebijały łuny światła
pokładając się tęczowymi refleksami na dywanie usłanym ze złotych kwiatów.
Wiecznie kwitnących tu, w tym miejscu. Wprawdzie
komnata miała swój urok i panowała w niej aura spokoju, niemniej nosiła
znamiona samotności. Stojący w kącie fotel z wielkim oparciem, na który
niedbale zarzucono prześcieradło. I najprawdopodobniej identyczny, po środku.
Brakowało tu kogoś ważnego.
Król Asgore
zdał sobie sprawę z czyjejś obecności w swej samotni. Akurat podlewał kwiaty,
gdy ktoś niespodziewanie zakłócił jego spokój. Z zaskoczenia aż wypadła mu
konewka z ręki, kiedy się odwrócił by powitać gościa, a w korytarzu dostrzegł zarys
ludzkiej postury, częściowo niknącej w cieniu. Starał się ukryć oznaki
zdenerwowania. Ten na co dzień ciepły, nieco flegmatyczny potwór, teraz
przechadzał się w tę i nazad z przygnębionym, wręcz ponurym wyrazem twarzy.
- Piękny
mamy dziś dzień, nieprawdaż? – zapytał zmieszany po kilku, zdaje się
przeciągających w nieskończoność chwilach. Miał powiedzieć jeszcze coś głupiego,
gdy nagle…
– Ptaki
śpiewają, kwitną kwiaty… - wszedł mu w zdanie spokojny, dziewczęcy głos. Zaraz.
Chwila, moment. Dlaczego ONA właśnie wypowiedziała JEGO myśli?! Zmarszczył na
chwilę brwi intensywnie wpatrując się w półmrok.
- Skąd ty… -
potrząsnął głową. - A zresztą, to nieważne.
Wolał unikać
wzroku człowieka w obawie przed tym, że w jego spojrzeniu dostrzeże wyłącznie
potępienie. Nie sądził, że ten dzień nadejdzie właśnie dzisiaj. Codziennie
oczekiwał go jutro, choć oczywiście wiedział, że tak naprawdę nigdy nie będzie dostatecznie
na niego przygotowany. Ciężar dokonanych win znów dał znać o sobie, boleśnie osiadając
na jego sercu na myśl o tym, co wkrótce ma się wydarzyć. Czyż nie miał już dość
krwi na rękach?
Czyż w tak cudny dzień jak dziś nie powinien płonąć w piekle?
- Ty wiesz co musimy zrobić, prawda? – powiedział bardziej do siebie, niż do przybyłej. Przełknął ślinę i podrapał się z zakłopotaniem po długiej brodzie. Nagle dopadło go wrażenie, że już kiedyś wypowiadał tę kwestię. To wszystko jest jakieś dziwne…
- Nie. Nie musimy – odparła. – Robiliśmy to już
dziesiątki razy i zawsze finał był ten sam. – Dziewczyna wyszła naprzeciw
królowi. A właściwie, to młoda kobieta. Asgore nie miał pojęcia dlaczego, ale
towarzyszyło mu przeświadczenie, że ostatni w Podziemiu człowiek, podobnie jak
pozostali, również okaże się dzieckiem. Coś tutaj wyraźnie nie grało. Nie tak to miało wyglądać.
- Porozmawiajmy
– westchnęła miętosząc zawieszony na szyi wisiorek w kształcie czerwonego
serca. – Z przyjemnością napiję się twojej ulubionej herbaty – dodała z
figlarnym uśmiechem.
***
- Nadal nie
bardzo rozumiem, Frisk – mruknął król zwracając się do dziewczyny po imieniu,
które poznał kilka minut wcześniej. – Sugerujesz, że powinniśmy porzucić plan
zniszczenia bariery? Mamy tu bezczynnie siedzieć? Mamy ustąpić ludziom, którzy
tak bardzo poniżyli naszą rasę i biernie trwać w tym położeniu? – na oblicze
Asgora stopniowo wstępował gniew, im dłużej słuchał dziewczyny. Co ona sobie
myślała, do cholery?! Że cały jego wysiłek, utrata rodziny, nadzieje na lepszy
świat, jakie składali w jego rękach poddani, że to wszystko tak po prostu
odsunie na bok, bo taką fanaberię ma człowiek? W dodatku ostatni, którego
potrzebują do zniszczenia tej przeklętej blokady, która uniemożliwia im wyjście
na Powierzchnię? Pewnie usiłuje ocalić skórę i gra na zwłokę. Jak wszyscy inni
przed nią, boi się utraty DUSZY.
Jakby nie było, to ten właśnie lęk był przyczyną rozpętania wojny pomiędzy
ludźmi, a potworami.
Frisk upiła
łyk herbaty. Dała sobie chwilę na zadumę, po czym oznajmiła pozbawionym emocji
głosem:
- Dorosłam,
Asgorze. Ale ty nadal zachowujesz się jak dziecko, którym kieruje chęć rewanżu.
Jak sobie w ogóle wyobrażasz wasz wielki powrót, hm? – zwróciła na niego
pytające spojrzenie brązowych oczu. Król bacznie się jej przyglądał ze
zmarszczonymi brwiami, nic jednak nie odpowiedział. Siłą woli powstrzymał się
przed nazwaniem jej bezczelną, zarozumiałą gówniarą, która śmie go obrażać w
jego domu. Przeważnie nie reagował tak agresywnie, ale ta smarkula stawiała w
poważną wątpliwość całą ideę walki o wolność jego krajan i przyjaciół. Tymczasem
uwadze Friska nie umknęło, że ten zaciska swoje wielkie łapy w pięści, chociaż bardzo
starał się zachować pozory stoicyzmu. Czekał na rozwinięcie jej wypowiedzi.
- Pozwól, że
wyjaśnię braki w twoim rozumowaniu – podjęła na nowo. - Świat poza Podziemiem
wcale nie jest lepszy od tego tutaj. Ba, jest wręcz przeciwnie. Ludzie żrą się
między sobą. Oszukują, kradną, wyzyskują, wybijają wzajemnie dla własnych
korzyści. Panoszą się zarazy, na które nie znamy lekarstw. W niektórych częściach
świata umrzeć z głodu to normalka. Wielu brakuje dachu nad głową. I bardzo,
naprawdę bardzo często nie okazuje się ŁASKI.
Tu, w Podziemiu, jest względnie dobrze. Postrzegacie to miejsce jako swoje
więzienie, chociaż w rzeczywistości jest wam schronieniem. Straciłeś rodzinę.
Twój syn został brutalnie zamordowany przez ludzi, wiesz więc do czego są
zdolni i wiesz, że nie kłamię. Rozumiem twój gniew.
- Co ty
możesz wiedzieć, drogie dziecko… - król odwrócił twarz, jakby te słowa sprawiły
mu fizyczny ból. Przywołane wspomnienia nieomal znów doprowadziły go na skraj
rozpaczy. Friskowi zrobiło się go żal. Lecz nie mogła się wycofać. Nie mogła na
tym poprzestać. Miała swój cel.
- Pomyśl o
tych, którzy w ciebie wierzą. Wierzą, że zwyciężysz dla nich. Ale przecież raz
już przegraliście wojnę. Wasze DUSZE
są słabsze od DUSZ ludzkich. Jest
was mniej. Zostaniecie wyrżnięci w pień.
- DOSYĆ! –
Asgore podniósł się gwałtownie i zaczął nerwowo krążyć po sali. Nie potrafił
dłużej kryć złości i smutku. – Nie porzucę marzeń mojego ludu! Nie damy się
zastraszyć!
- I dlatego
ściągniesz na nich pewną śmierć? – Frisk uśmiechnęła się smutno. – Chcesz być
taki sam, jak ci, którzy was tu zapędzili?
- Proszę
cię, skończ już. – Zaczął rozmasowywać sobie skronie. - Pokutuję za swoje grzechy
każdego dnia. Wierz mi, człowieku. Gdyby nie mój lud, sam sobie urwałbym już
dawno łeb. Jestem mordercą. Gorzej. Dzieciobójcą. Brzydzę się sobą – po tych
słowach zapadła ciężka cisza. Przez chwilę atmosfera była tak gęsta, że można
by było w powietrzu zawiesić tasak.
Pomimo tego postanowiła
ją przerwać.
- W każdym
razie chcę tylko powiedzieć, że nie przeżyjecie na Powierzchni. Ani na LUDOBÓJCZEJ ŚCIEŻCE, ani na PACYFISTYCZNEJ – jej ton był
zdecydowany. - W pierwszym wypadku poświęcicie się dla bezsensownej walki o
waszą sprawę. Większość z was zginie. W drugim nie zostaniecie zaakceptowani
przez ludzi takimi, jakimi jesteście. Świat się zmienił od czasów wojny. Ludzie
wierzą w różne dziwne rzeczy. Robią dziwne rzeczy. Kierują nimi dziwne pragnienia.
Wiesz co pomyśleliby na przykład o tobie? – Frisk pochyliła głowę i obdarzyła
go przelotnym uśmiechem. Następnie wyciągnęła z kieszeni spodni jakiś
pognieciony papierek i rzuciła na stolik, przy którym siedzieli.
- Co to
jest? – Asgore spojrzał na niego z niechęcią, ale rozłożył zawiniątko. Uniósł
brwi z zaintrygowaniem przyglądając się widniejącemu nań obrazkowi, po czym
przeniósł pytający wzrok na dziewczynę.
- Bafomet –
wyjaśniła krótko. Król nic z tego nie rozumiał. Na kartce widniała odwrócona,
pięcioramienna gwiazda z wpisaną w nią głową kozła. – Nie przypomina ci
przypadkiem kogoś z rodziny? Może jakiegoś wujka, albo prapradziadka? –
nachyliła się z rozbawieniem i wskazała palcem na wizerunek. – Wielu ludzi z
Powierzchni wierzy, że jest to demon. Wróg dobrego Boga i ludzkości, który ściągnął
całe zło na nasz świat.
- Nonsens.
Nasz nadworny naukowiec opowiadał mi, że ludzie są rozwiniętą nacją. Mają naukę
na wysokim poziomie, dysponują zaawansowaną technologią, potrafią dokonywać
rzeczy niemożliwych…
- … a do
tego wierzą w zbawczą moc kryształów, antychrysta i koniec świata. To tylko
jeden z paradoksów naszej bajki, o której wy tak naprawdę nic nie wiecie, a chcecie
być jej częścią. Przyszłam do ciebie po to, by ci o niej opowiedzieć. By
powstrzymać cię przed popełnieniem głupiego błędu. Ale ty nie chcesz słuchać.
Król
zawiesił się w zadumie. Bił się z myślami próbując ułożyć je w jakąś logiczną
całość, ale wciąż miał zbyt duży mętlik w głowie. Był zbyt zmęczony, zbyt
rozgoryczony. Zły na siebie i zły na tę dziewuchę, która przyszła tu, by prawić
jemu – staremu capowi – morały. W sumie, kogoś mu z tym przypominała. Kogoś,
kto porzucił go dawno temu, z pogardy.
Toriel… Proszę, wróć…
Zbyt wiele poświęcił, by teraz móc zawrócić.
- Drogi człowieku,
nie ma innego sposobu. Wiesz, co musimy zrobić. Przyjdź, gdy będziesz gotowa –
król wstał i skierował swe kroki do wyjścia. Nim jego masywna sylwetka zniknęła
w mroku przejścia, zwrócił się do dziewczyny – ja nigdy nie byłem gotowy…
Zostawił
niedopitą herbatę i pustkę w komnacie.
Nie mogę się doczekać co będzie dalej. Czy gdzieś to opowiadanie jest jeszcze dostępne? Dlaczego autorka je usunęła?
OdpowiedzUsuńNie umiesz czytac? Autorka usunela. Zeby dac tu ten tekst, Yumi musiala ja poprosic. Prawdopodobnie dostepne jest tylko tu.Nie tylko ty czekasz na rozdzialy, wiec troche cierpliwosci.
UsuńJak do tej pory autorka podesłała mi 5 rozdziałów swojej twórczości. Z czasem będę publikować kolejne ^^
UsuńSuper! Więcej!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten Frisk
OdpowiedzUsuńa mnie najbardziej zainteresowało poruszenie tematyki homo i treści skierowane do dorosłych
OdpowiedzUsuńPo tym rozdziale zaczęłam shipować Asgora z Friskiem.
OdpowiedzUsuńOoo, no co my tu mamy? Mój ulubiony polski fanfik na wattpadzie. Tego się nie spodziewałam. Heh, ale wolę go czytać na watt. Musiałam tylko zaznaczyć swój zachwyt. c;
OdpowiedzUsuńEdit: Tylko tytył inny. To mnie zbiło z tropu. :o
UsuńZ tego co wiem to autorka usunęła z Wattpada. Podaj proszę linka do wersji którą czytasz bo obawiam się czy ktoś sobie tego opowiadania nie przywłaszczył - jeżeli nadal tam jest
UsuńDziękuję, sprawa została już rozwiązana. Opowiadanie było skradzione z tego bloga.
Usuń