Notka od tłumacza: Jest to prolog do opowiadania Problem zagubionej zabawki [The Lost Toy Problem]. Jako jedyny rozdział przedstawiony z punktu widzenia Sansa, kolejne są już z bohaterki. Oczywiście związek Sans x Ty.
Fabuła wygląda następująco - Friska nigdy nie było, to Ty jesteś siódmym dzieckiem jakie wpadło, pomogło potworom, ścieżki ludobójczej nigdy nie dokonałaś. Zostałaś wraz z Toriel. Lata minęły. Masz 25 lat. Toriel postanowiła otworzyć Muzeum Historii Potworów i z tej okazji zaprosiła wszystkich pod górę Ebbott, jest pewien niezwykły eksponat jaki stanie się źródłem Twoich problemów.
Autor: Auntie_Diluvian
Oryginał: klik
/ To początek, rzucony na smaczek. Zobaczę jak chwyci, celem sprawdzenia czy tłumaczyć dalej czy nie :) /
-Chryste panie, Sans, błagam.. kk-kurwa... oh... ooo kurwa...
kkk... proszę Sans... mmm kurwa!
Nawet w jego snach klniesz jak szewc. No dobra, zwłaszcza w jego snach.
Nie martwił się, aby zasłonić okno roletą czy zasłoną
zeszłego wieczora, nigdy tego nie robił. Bo po co? Uwielbiał
pracować do późna, czy to sypialnia czy to salon, mógł drzemać wszędzie gdzie się dało, a kiedy światło słoneczne padało na
jego twarz otwierał oczy. Zajęło mu chwilę zorientowanie się gdzie jest, wiedział bowiem gdzie go nie było. Nie tam
gdzie Ty, tak wyglądało piętnaście lat jego poranków. Czasem
wieczorów, jeżeli usnął wcześniej. Ten świt jednak był znacznie
jaśniejszy niż pozostałe. Nadal paliły się latarnie
za oknem, niebo przybrało kolor indygo. Słyszał pierwsze poranne
samochody.
Nigdy nie zostawał w tym samym miejscu przez dłużej niż
miesiąc, dlatego miał problemy z rozpoznaniem po której
stronie łóżka znajduje się nocny stolik. Pomacał pusty blat. Zaraz, skoro tam nie było telefonu to ... co za
geniusz położył go na ziemi? A no tak, Sans. Przekręcił się i
stęknął sięgając po komórkę.
Czwarta trzydzieści. Bez wątpienia na zewnątrz jest jeszcze ciemno. Ustawił
budzik na piątą, jego taksówka przyjedzie pod hotel o szóstej, lot ma o siódmej trzydzieści. Dobry Boże, dlaczego zarezerwował miejsce w samolocie na
siódmą kurwa trzydzieści? A, no tak. To jedyny bezpośredni,
którym dostanie się do Toriel. Dała mu wcześniej tylko jedną
radę „załóż buty”. Dzięki Tori.
Mógł iść spać. Miał jeszcze pół godziny nim faktycznie będzie musiał wstać, westchnął i odstawił telefon. Normalnie, nie miałby czasu na myślenie nim ponowie zapadnie w sen, lecz po tym śnie... Obrazy przewijały się przez jego głowę i stawały się wyraźniejsze, kiedy chował oczy za powiekami. To nie była żadna nowość, od czterech lat towarzyszą mu te wizje.
Chrząkając, dotknął wybrzuszenia na spodenkach, a
potem wyciągnął nogi spod kołdry. Zazwyczaj mógł sobie z tym
problemem ręcznie poradzić, ale ... nie. Cokolwiek Toriel planuje,
Ty prawdopodobnie tam będziesz i nie mógłby spotkać się z Tobą
z „cześć, wiem że nie rozmawialiśmy od miesiąca, ale co noc
miałem o tobie sny erotyczne i rano strzepałem sobie myśląc o
tobie” wypisanym na twarzy. Zauważyłabyś, wiedziałabyś o
tym... jakimś sposobem. Nie chciał tego. Kurwa, pewnie i tak masz
już kogoś. A nawet jeżeli nie, nawet jeżeli jesteś nim
zainteresowana (co było dla niego dziwne), to co miało miejsce na
imprezie Alphys nigdy się nie powtórzy. Boże, to przyjęcie,
jeżeli...
Nie, ooo nie nie nie. Nie ma szans. Lepiej jest tak jak jest. Taki miał plan nawet wtedy, kiedy zobaczył Cię na uroczystym zakończeniu szkoły wyższej. Przerażające jak bardzo Cię pragnął. To nie było właściwe z wielu powodów, ale po czterech latach jego zauroczenia, stałaś się... kimś ważnym w jego życiu. To nie było sprawiedliwe, może; zawsze go zachwycałaś. Odkąd byłaś dzieckiem. I wtedy, nagle dorosłaś, zrobiłaś się zabawniejsza, milsza, sympatyczniejsza, mądrzejsza... i wszyscy mówili tylko o tym, jak świetlana przyszłość Cię czeka. Zgadzał się z tym. Ale nie podobało mu się jak jego kutas – nie, gorzej jego dusza – reaguje na Ciebie, kiedy się do niego uśmiechasz, kiedy rozmawiasz z nim sam na sam.
Nie potrzebowałaś jakiegoś popierdolonego kościotrupa obok
siebie, dawałaś sobie świetnie radę bez niego i tak powinno
zostać. Czasami, pozwalał sobie o tym zapomnieć i marzył, że
z nim flirtujesz, że chcesz. Kiedy się mało nie
pocałowaliście u Alphys. Wspomnienie wszystkiego co się wtedy
działo prześladowało go. Jak Cię powstrzymał. Ile go to
kosztowało, jak się wtedy czuł. Szybko zniknęłaś. Tak
strasznie chciał nie myśleć jasno. Pozwolić. Abyś go...
Usiadł na brzegu łóżka i wpatrywał się w stopy na podłodze. Ziewnął i przeciągnął się. Robił co mógł aby ignorować piętrzącą się potrzebę w spodniach, wstał i podszedł do laptopa
Miał nadzieję, że to oderwie jego myśli. Sprawdził pocztę,
trzy emaile, gdzie jeden to spam. Zajęło mu kilka minut
odpisanie na pozostałe dwa. Sprawdził konto bankowe, spisał kilka
numerów... bezsensowna walka z twardą chucią... miał wrażenie, że
jego własny mózg robi mu na złość. Wstał, wziął kubek z
niedopitą kawą i wrócił na miejsce. Na Facebooku dostał
wiadomość.
Toriel Dreemurrr:
Czekam na jutro! Wszyscy będą zaskoczeni, że Cię zobaczą! Jesteś pewien, że nie chcesz aby ktoś Cię odebrał z lotniska? Myślę, że _____ mogłaby zabrać tajemniczego gościa!
Oh, no tak. Nadal była noc przy górze Ebott. Ostatnim co chciał teraz robić było rozmawianie z Toriel o Tobie. Kto w jego sytuacji by chciał? Ta kobieta miała najgorsze wyczucie czasu z możliwych, a wiedział o tym dobrze bo jest komikiem. Znaczy się, był, kiedyś tam.
Sans:
nie, dam sobie radę, do zobaczenia później
Toriel Dreemurr:
LOL! Cudownie ]:-)
Zamknął okienko rozmowy i zaczął przeglądać Facebooka. Nie przepadał za tym portalem, ale w taki sposób mógł śledzić co u Papyrusa, dość często rozmawiali ze sobą. Co go ciesz-
_____ została oznaczona na zdjęciu.
MK Rozrabiaka: #tenuczuć kiedy _____ wywinęła orła na wyścigach wrotkowych, chwała bogu za te fioletowe obcisłe spodenki! OŁ OŁ!
_____ zostajesz w naszych sercach i umysłach, ale nie bierz już
udziału nigdy więcej!
Autor: colorfulexhaustion
Zdjęcie było fajne. Leżałaś na ziemi i się śmiałaś, ktoś
pomagał Ci wstać. Wyglądało jakby zostało zrobione przez
profesjonalistę. Spod kasku wystawały Ci niesforne kosmyki włosów,
byłaś lekko spocona. No i tak. Te spodenki. Pamiętał jak
dołączyłaś do klubu wrotkowego, niby „przysługa dla znajomej” jakieś trzy lata temu. Był nawet na jednym Twoim wyścigu. Na nim
też Mettaton udawał, że nie jest zazdrosny o to jak zgrabne są
Twoje nogi.
Gwałtownie zamknął laptopa. Byłaś kurwa wszędzie. Uderzył
czołem w hotelowy stół. Wziął głęboki wdech, zamknął oczy,
lecz atmosfera między jego nogami nie zmieniała się. Zrobiło się
za ciasno. Warknął zawstydzony, a potem zaśmiał się lekko. Te
pierdolone spodenki, kto kazał Ci je założyć? Ktoś zrobił to
specjalnie? Spisek? Może. Kurwa.
Wiedział, że to tylko pogorszy sprawę. Właśnie obudził się
z mokrego snu, teraz sobie strzepie, a potem musi przetrwać dzień.
Jeżeli cokolwiek ma go ocucić, to tylko to, myślał jeszcze przez
kilka minut, robiło się tylko goręcej, był zdesperowany. Tam
może nie mieć nawet szansy na zrobienie tego. Cóż, dobra. Tak
więc, na co czekać?
Popatrzył na sufit. To takie głupie, głupie, głupie. To nie
tak, że było w tym coś obcego. Jednak zazwyczaj dzielił was
ocean. A teraz, zobaczy Cię jeszcze dziś. Boże. To musiała być
jakaś forma kary, ponieważ nawet myśl o tym, że znowu usłyszy
Twój głos ekscytowała go jak diabli. Tęsknił za Tobą. Staliście
się nawet całkiem dobrymi przyjaciółmi. Choć teraz przez
milczenie, pewnie wszystko poszło w pizdu. I choć nawet jeżeli
umyłaś już ręce po znajomości z nim, wspomnienie tamtej nocy,
całkowicie przekreśliło szansę na poprawę. Może powinien z Tobą
porozmawiać? Pójść za Tobą, wyjaśnić. Jeżeli nie to...
spędzić z Tobą choć chwilę dłużej.
A co jeżeli Ty nie chciałaś zerwać tej znajomości?
Oh, wiedział, wiedział Jasne. Byłaś w nim zakochana na swój sposób, kilka lat temu. Chciałaś go pocałować na przyjęciu, ale on wiedział lepiej, że nie może potraktować tego poważnie. Nie trzeba było być doktorem zwyczajnym, aby wiedzieć że jest multum powodów aby to ukrócić. Byłaś po kilku głębszych, on też, resztką sił Cię powstrzymał, a potem... czas płynął dalej. I dobrze. Powinien. Ale, co jeżeli...?
Prawdopodobnie najniebezpieczniejsze
pytanie jakie mógł sam sobie zadać. Lecz sposób w jaki zareagował
jego kutas w bokserkach udowodnił, że myśli pognały już swoim
torem. Przejechał palcem po zewnętrznej
stronie od główki aż na sam dół, przeszedł go dreszcz. Uniósł
się lekko by ściągnąć z siebie bokserki wyraźnie opinające się
na jego przyrodzeniu.
Chwycił za nasadę i westchnął,
zastanawiał się jakbyś na niego zareagowała, może byłabyś
zaskoczona, zaciekawiona? A co jakbyś nakryła go kiedy to robi? To
normalne, że ludzie są ciekawi, to cecha ich natury. A Ty zawsze
byłaś bardzo wścibska, co też mu się podobało. Dostrzegłby Cię
i nie dałby odpowiedzi. Tak naprawdę, patrzyłby się jak
podchodzisz do niego. W każdym razie, tak sobie myślał, ścisnął
się nieco bardziej i zaczął przeciągać ręką od dołu do góry.
Korona z głowy by Ci nie spadła, gdybyś poprosiła go
grzecznie.
Jasne. Nigdy nie byłaś typem grzecznej, potulnej dziewczynki,
ale gdybyś dała mu szansę, mógłby Cię do tego przekonać.
Chciał abyś była tak samo bezradna, tak samo zdesperowana jak on,
chciałby abyś błagała go – abyś wymawiała jego imię, drżącymi wargami łapała oddech. Chciał abyś patrzyła na niego prosząco, spragniona choć odrobinę jego osoby. Byłoby
tak bardzo dobrze. Jeżeli by mógł... Jeżeli by tylko mógł...
pokazać Ci...
Boże, tak strasznie chciał Ci pokazać to co z nim robiłaś.
Kiedy odpowiadałaś kawałem na kawał. Jak przyłapałaś go na
kłamstwach, albo kiedy unikał odpowiedzialności. Albo jak poruszałaś
tymi lubieżnymi wargami.
W jego głowie odtwarzał Twoje słowa, prześladowały go w
snach. Jak mógłby odmówić Ci kiedy mówiłaś jego imię w taki
sposób? Jasne, nie mógł. Na jego czaszce pojawiła się kropla
potu. Dałby Ci cokolwiek być kurwa chciała. A jeżeli chciałabyś
jego kutasa w sobie – zaczął pompować mocniej – albo kurwa,
jakiejkolwiek części jego ciała – zacisnął palce
dookoła – to dostałabyś wszystko co byś chciała, nic
nie byłoby go w stanie powstrzymać.
Byłoby zajebiście.
Opętało go, podparł się o podłokietnik, a kość łokciowa uderzała rytmicznie o krzesło. Oparł się wygodniej, podkulił nogi opierając palcami o ziemię, lekko otworzył usta.
Zbliżał się, wolną ręką zaczął błądzić po
żebrach, skupionemu na jednym umysłowi towarzyszył ciężki
oddech. Z ciekawości podniósł głowę by wyjrzeć za okno, na
chodniku była tylko jakaś para staruszków, szli powoli przed
siebie wspierając się o laski. Czekał, aż sobie poszli i
westchnął z ulgą. Był pewien, że w łóżku będzie
bezpieczniejszy, powinien być bardziej uważny. Wstał i udał się
do ciemnego pokoju. Może lepiej by było jeżeli włączyłby
światło? Nie, niech będzie mrok, wtedy łatwiej będzie mu
wyobrazić sobie Twój obraz. Twój ciężki oddech. Bicie Twojego
serca. Na dole ktoś otworzył drzwi i zapalił światło w
korytarzu, jego wyobraźnia wszystko poprawiła: to byłaś Ty.
Osunął się w ciemnościach obok łóżka.
Twarz wtulił w materac. Zimna pościel przypomniała mu, dlaczego
nie wszedł pod nią, klęczał jakby odmawiał modlitwę.
-no dalej.
Warknął sfrustrowany wtulając się bardziej w posłanie, jedną
rękę położył luźno obok głowy, drugą chwycił za gumkę
spodni. Wziął głęboki wdech i opuścił je. Był już bardzo
blisko, gdzieś bliżej niż blisko, dlatego jego kutas aż drżał
spragniony uwagi. Teraz mógł pozwolić sobie na puszczenie fantazji
luzem.
Nie byłaś trudna do wyobrażenia. Znał Cię za dobrze, swojego
czasu spędził go wiele po prostu patrząc na Ciebie. Małe
szczegóły mógł zapełnić własną twórczością. Często
fantazjował o tym na ile różnych sposobów mógłby wywołać
gęsią skórkę na Twoich rękach, w jaki sposób Twoje ciało
odpowiadałoby na jego dotyk. Wczesnym rankiem, wieczorem, nocą oraz
przy każdej nadarzającej się okazji. Tych kilka gorących minut
ukradzionych w ciągu dnia, marzył o odgłosach jakie chciałby z
Ciebie wydusić. To w jaki sposób mogłabyś jęczeć obok niego,
chwytać się za kości, starałabyś się dać mu choć
odrobinę satysfakcji, ale własny rozdygotany oddech utrudniałby
skupienie się na zadaniu.
Kołdra wylądowała na podłodze, jego wolna ręka bezradnie
błądziła po materacu, szukając czegoś co mógłby złapać i
przystawić do krocza. Nic, tylko wymiętoszone
prześcieradło. Nie. To była Twoja koszulka. Nie. To była jego
koszulka, którą nosiłaś. Albo nie, lepiej... skóra.
Skóra stała się jego obsesją. Pierwszy raz
kiedy dane mu było poczuć coś innego niż tylko ręka, był
nią zafascynowany. Jak bardzo się różni! Co za szkoda,
myślał, że najdelikatniejsza, najbardziej interesująca,
najbardziej wrażliwa część musi być ukrywa przed widokiem, przed
dotykiem. W tym momencie Twój obraz był idealny. Stałaś naga
przed nim. Dla niego.
Ile by dał, aby to była prawda? Potrzebował czegoś namacalnego
co mógłby umieścić w swojej dłoni. Syknął przez zęby. O tak.
Lepiej. Jednak jeszcze mu było mało. To skomplikowane. Chciał
zrobić z Tobą tak wiele rzeczy. Pragnął słuchać Twojego
podniesionego głosu, kiedy jego ręce obłąkańczo błądziłyby po
Twoim ciele, nie wiedząc za co złapać. Mógłby pieprzyć Cię tak
mocno, tak ostro, że złamałby to pierdolone łóżko.
Rama hotelowego posłania wbijała mu się w klatkę piersiową. W
końcu dochodził, lecz nie mógł przypomnieć sobie tej jednej
rzeczy jaka dałaby mu ostateczne spełnienie. Brakowało czegoś,
zawsze. Nawet nie chciał myśleć jak żałosne musi to wyglądać. Nie, nie myśl o tym. Zostań w wyobraźni. Na zawsze.
Otulony seksem i Tobą, Tobą i seksem i Twoją pierdolenie delikatną
skórą i Twoim cholernie seksownym ciałem i Twoim głosem
przebrzmiewającym w jego czaszce, rozpalającym go jeszcze bardziej.
Objąłby Ciebie wszystkim co mógł. Chciał mieć Cię bliżej.
Jeszcze trochę. Kurwa, błagam, cokolwiek, tylko być bliżej niej.
Nie dało się już bardziej. Czas
naglił.
Jego zabawa trwała już dwadzieścia jeden minut i czterdzieści
trzy sekundy. To i tak nie jest jego
rekord. Właściwie, schodziło mu nawet dłużej, lecz
nie mógł sobie na to teraz pozwolić.
-kuhhhh...uhhhh....uhhhh... o kurwa -
W końcu, zdał sobie sprawę z paskudnej rzeczywistości. Mimo to
nadal mu było mało. Brakowało czasu, brakowało przyjemności. W
tym stanie nie mógł wziąć skrótu. Cóż...
Poczuł przeszywające go dreszcze. Wstrzymał powietrze i całe
jego ciało zrobiło się sztywne. Opuścił go ciężar marzeń i
niespełnionych fantazji. Opadł bezradnie na ziemię. Dyszał ciężko
przez chwilę, z trudem dźwignął się na rękach i wstał na równe
nogi.
Wtedy popatrzył na siebie nieco przytomniejszym wzrokiem.
-kurwa, poważnie? - zdał sobie sprawę, że wyładował ładunek na siebie – nie no serio?
Jego oddech powoli wracał do normy, chwiejnym krokiem wszedł do
łazienki by się obmyć. To koniec. Popatrzył w lustro. Był
spocony i ubrudzony własnym nasieniem, czuł się okropnie nie tylko
przez swój wygląd, ale i przez poczucie winy. Samo myślenie o
Tobie wywoływało u niego grzeszne myśli. Tak wiele razy wzywał
Twoje imię, w sumie jego wyobraźnia robiła z Tobą znacznie gorsze
rzeczy. Nie. Wszystko będzie dobrze. Był dobrym aktorem. Niczego
się nie dowiesz.
Wyłączył wodę i poszedł do łóżka, czując się nieco lżej
niż wcześniej. Ubrał się.
Miał w zapasie kilka minut do budzika, pierwszy
raz wstał wcześniej od niego i był gotowy.
Taksówka będzie pod hotelem o szóstej.
Lot ma o siódmej trzydzieści.
Zobaczy Cię za piętnaście godzin.
Do tego czasu się ogarnie, prawda?
Ale teraz, nic się nie stanie jak da sobie dodatkowe dwadzieścia minut na sen. Zmęczyłaś go.
Oh boziu, Sans, co ty ze mną robisz ;-; Co ty z sobą robisz? Ahhhh, ja bym najchętniej skorzystała z twojego skrótu i... you know xD
OdpowiedzUsuńNo domyślam się, wszędzie tam gdzie Sans xD
UsuńNieeeeeeee~
OdpowiedzUsuńtylko jeden rozdział z jego punktu widzenia?! *wali głową w klawiaturę jhghgvtyfhgfkgh*
Było zajebiaszcze! :) Ja jestem na tak :) Mimo, że tylko prolog Sansowy :P Daję zielone światło
Nie no potem jest też fajnie. Jeszcze jeden prolog wrzucę opowiadania "Zagadka dla mnie" a potem zrobię ankietę które opowiadanie mam tłumaczyć jako pierwsze :3
UsuńDołączam się do przedmówców! Było FANTASTYCZNE!
OdpowiedzUsuńNie wiem jak reszta, ale ja czekam na więcej :-D
^_^ Dobrze wiedzieć
UsuńYuuum....iiii yuuuuummmmiiii oooooooooooooooooooohhhhhhhh *spada z łóżka* aaaaaaaaaaaaaahhh co ty ze mną robisz, wszetecznico! AAAAAAAAAAHHhhhhhhh *pompuj, pompuj*
OdpowiedzUsuńJa pierdolę, co za beznadziejny pornol. Koleś zachowuje się jakby załadował sobie w nosek działeczkę amfetaminy. W ogóle niech mi ktoś wyjaśni co to jest za pierdzielenie z krzyczeniem czyjegoś imienia podczas seksu? A jeżeli mam na przykład na imię Kunegunda? OOOOOOOOOOOHHH KUNDZIU! KUUUNDZIU! LIŻ MOCNIEJ! BARDZIEJ! KUNDZIAAAA o taaaak, tak dobrze!
I to rzucanie się po łóżku, no normalnie jak jakiś psychiczny zwyrol i wywrotowiec. Powinien przyjść boy hotelowy i wsadzić mu bolec do dupy, żeby mu ulżyło. Dziękuję, amen.
Ughhh z technicznego punktu widzenia Sans nie ma dupy, tylko kość... Miednicę? Kość ogonową? Ugh, no w każdym razie nie ma dupy. :x
UsuńA pornol czy beznadziejny - to kwestia gustu i usposobienia. Mnie się tam podobał. :x
Chciałabyś, żeby jakiś naszprycowany testosteronem zwyrol rzucał się po pokoju trąc fujarę? Pomyśl o tych biednych pokojówkach, co to wymieniają później pościel.
UsuńPo przeczytaniu zaczęłam się tak bardzo śmiać, o bosz, gdyby Reader nazywała się Kunegunda.....Hahahah, nie mogę xD *Bez urazy dla Kunegund*
UsuńWitaj dziewczę. Masz chłopca? Jeśli tak, to fajnie, a jeśli nie, to załóżmy, że masz. Chciałabyś, żeby krzyczał Twoje imię w alkowie, a konkretniej w trakcie ruchów posuwisto-zwrotnych? Tak szczerze. Hipotetycznie masz na imię Ania lub inna Paulina. No i masz takiego Bożydara na przykład i się bawicie, jest miło i fajnie. Aż tu nagle on szczytuje:
Usuń- ANIA! ANNO! AN.... ANIUUUU~! OOOOOOOOOH, ANIU DOCHODZĘ!!!! / PAULINKO! PAULAAAA! PAAA....UUUUU... LIIIIINAAAA! OOOOOOOOOOOOOOOOH!
No i w drugą stronę:
- BOŻYDARZE, JESTEŚ CUDOWNY! AAAAAAH! JESTEŚ DAREM OD BOGA! BOOOOO...ŻEEEE! JAK DOBRZE! BOŻYYY...DAR! OOOH MOCNIEJ!
Trochę realizmu nie boli, no :x
*robi co może aby się nie śmiać*
Usuń:x
:x
:x
Toooo chyba kwestia kulturowa. W opowiadaniach angielskich i amerykańskich często przejawia się motyw z krzyczeniem wzajemnym imion. Można to też rozpatrywać pod nieco innym względem. Jak się robi foux pas podczas seksu z Bożydarem mówimy o ... Bogumile np. Wtedy Bożydar może być urażony, że w trakcie stosunku myślimy o Bogumile, co nie? Więc to jakby utwierdzenie, że myślisz o tej osobie z którą się pieprzysz.
:x
:x
:x
* nie wytrzymuje i parska śmiechem *
Sugerujesz więc memetykę kulturową. Ok, lecimy z kulturą amerykańską.
Usuń- DŻOOOOON! OOOOOH MAJ GAG, DŻOOOON! OOOOOOOOOOOOOH FU....FFFFFUUUUUCK ME HARD... HAAAARDER! OŁ JESSS, OŁ JEAAAAAH! OHHHHH DŻIZAAAAAS!
Widzisz różnicę, czy wychodzi może na to samo?
* unosi jedną brew * Ja jestem tylko tłumaczem, jak masz jakieś ale to do autorów nie do mnie. -_-
UsuńA mi się to podoba :P To wicie i rzucanie się Sans już wariuje po prostu z pragnienia Mrrr
Usuń:P
A po za tym OMG ludzie mają różne fetysze :P
UsuńNo oj różne, niektórzy są głośni inni cisi i tak dalej.
UsuńNiektórzy "lubią" ludzi inni zwierzęta lub trupy typu szkielet xD
UsuńOj proszę. Sans to NIE jest szkielet, to.... potwór... który wygląda jak... szkielet.
Usuńpodałam tylko przyklady upodobań ludzkich ;)
UsuńPopłakałam się ze śmiechu :'D " OHHH DŻOOONN O MAJ GAD" xD No po prostu leżę i nie wstaję xDD
UsuńJa uważam, że każdy ma swój pomysł na opowiadanie. Jeżeli autorowi tak się podoba to nam nic do tego. Mnie tam nie przeszkadza taki motyw.
Przez ciebie mam teraz chcicę na niego ;-; Dzięki Yumi ;-; Modle się o świadomy sen ;p
OdpowiedzUsuńxD Do usług?
UsuńDla czego ostatnio wstawiasz tak mało przetłumaczonych komiksów
OdpowiedzUsuńMało? Na tygodniu lecą praktycznie same komiksy i czuję, że zaniedbuję opowiadania. A jeżeli mało? Cóż, studia, praca, praktyka, zajęcia poza szkolne, zarabianie pieniędzy by mieć za co opłacić rachunki i nie paść z głodu i takie tam. Życie jest okrutne. UT na moim blogu ma ponad 400 pozycji z czego zaręczam że ponad 300 to komiksy. Uważasz, że to mało?
UsuńA to ja nie wiedziałem Yumi. Przepraszam w takim razie.
UsuńAle i tak to opowiadanie było zarąbiste.
UsuńYumi jakie to było zajebiste XD
OdpowiedzUsuńA dziękuję :3
UsuńNie wiem dlaczego, ale to opowiadanie na razie mnie nie przekonuje. Nie przypadło mi do gustu :v Może następne części mi się bardziej spodobają.
OdpowiedzUsuńNa kolejne rozdziały i tak trzeba będzie poczekać. :3 Tak jak napisałam na górze sprawdzam czy chwyci - bo jak nie to po prostu nie będę tłumaczyć
UsuńBo jest kompletnie lipne, no. Ludzie, do cholery, ja rozumiem są gusta i guściki, ale to - to kompletny brak gustu, nie ma o czym dyskutować. Jakby się w ten sposób mój chłop zachowywał, to pomyślałabym, że jest konkretnie pierdolnięty.
UsuńProszę o gorące brawa dla autorki *klap klap klap* za wytrwałość w tłumaczeniu (bez ironii). Jeszcze szczere oklaski dla czytelnika mądrze prawiącego: "Nie przypadło mi do gustu"!
Nie ma czegoś takiego jak brak gustu. Tobie się po prostu nie spodobało i już, nie ma o co drzeć kotów.
UsuńMnie osobiście byłoby bardzo fajnie gdyby facet który mi się podoba był we mnie do tego stopnia zakochany :3
Wowow. Anonim, przystopuj trochę. Do gustu nie przypadła mi fabuła. Jakąś nijaka jak dla mnie. Jeśli chodzi o styl pisania, to dla mnie jest ok i fajnie się czyta.
UsuńAnonim szanowny to niech przede wszystkim kija z dupy wyciągnie. Bo widać tu ewidentny brak, owszem, ale odróżniania fikcji od rzeczywistości ze strony tej osoby.
UsuńChętnie poczytam kontynuację, jeżeli takowa by była! Dobry tekst. I Twoje tłumaczenia sprawiają, że na wulgarny język w tego typu opowiadaniach patrzę inaczej. Dziękuję, Yumi. <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :3
UsuńA kiedy będziesz kolejna częś opowiadania z UT pierwsza randka Yumi?
OdpowiedzUsuńUhhhh o czym dokładnie mówisz?
UsuńWstawiałaś Yumi komiks pod nazwą pierwsza randka za undertale
OdpowiedzUsuńJak dla mnie masz zielone światło Yumi :) Jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej ^^
OdpowiedzUsuńO kurwa
OdpowiedzUsuńNie wiem jak inni ale ja to łapie ❤
OdpowiedzUsuńTo kiedy będzie pierwszy rozdział?
OdpowiedzUsuń