Notka od tłumacza: Jest to opowiadanie +18 dostosowane do kobiecego czytelnika. Papyrus i Blue mają do Ciebie dość dziwną prośbę. Związek: Sans (Undertale) x Sans (Unserswap) x Ty x Papyrus (Undertale) x Papyrus (Underswap). Aby było jaśniej połapać się w postaciach. Blue = Sans (Underswap) oraz Stretch = Papyrus (Underswap).
Autor: NekoElena
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
~*~
Sobotni wieczór w barze Grillbiego był dla Ciebie normą. Zimna
szklanka rumu z kolą, dookoła potwory i ludzie. Między stolikami
chodził właściciel przybytku. Właśnie upijałaś kolejny łyk
drinka, kiedy drzwi się otworzyły, zerknęłaś by zobaczyć kto
to. Papyrus i Blue. Oboje mieli na sobie swoje „bojowe zbroje”.
Znałaś ich. Sans coś przegapił w maszynie
jaką budował i powstało przejście do innego wymiaru, przez które
przeszły dwie alternatywne osobowości braci i zaczęły wchodzić w interakcje się ze wszystkimi. Oryginalny Papyrus był wysoki,
głośny i dziecinny, jego starszy brat Sans natomiast niski, cichy i
leniwy. Choć stanowili swoje przeciwieństwa kochali się. Blue i
jego brat Stretch mieli zamienione osobowości. Nic więc dziwnego,
że Papyrus i Blue szybko się dogadali, biegali po mieście robiąc
co rusz jakieś łamigłówki. To co wszystkich jednak zaskoczyło to
fakt, że pojawili się w barze. Oboje często wspominali, że nie
przepadają za takimi miejscami. Sama to słyszałaś kilka razy z
ich ust przy różnych okazjach. Niewiele osób było w stanie
wytrzymać z braćmi, ale Ty tak. Byłaś w stanie wytrzymać nawet z
ich alternatywnymi wersjami. Nie zaskoczyło Cię więc to, że dwa
szkielety zmierzały w Twoim kierunku.
-_____! CIESZĘ SIĘ, ŻE CIĘ ZNALEŹLIŚMY! – powiedział
Papyrus swoim zwyczajnym, bardzo głośnym tonem. Przywykłaś do
donośności jego głosu, lecz mogłaś dostrzec, że kilka osób
popatrzyło się na Was krzywo
-Zawsze tutaj wpadam w soboty – wzruszyłaś ramionami – Czego
potrzebujecie chłopaki? Musi to być coś ważnego, skoro
przyszliście aż tutaj. – Blue się wzdrygnął.
-TO PRAWDA _____! POTRZEBUJEMY TWOJEJ POMOCY W CZYMŚ! – miał
taki sam ton głosu jak Papyrus. Upiłaś kolejny łyk.
-Z czym? – popatrzyli po sobie nerwowo, a potem pochylili się
lekko nad stolikiem. Zainteresowałaś się
-My um… właściwie chcielibyśmy… abyś udzieliła nam ….
Lekcji – szepnął Papyrus zaskakująco cicho. Nie przypuszczałaś,
że umie tak mówić!
-Lekcji? Dlaczego nie zapytacie o to Undyne albo Alphys? Albo
nawet waszych braci? – zastanawiałaś się, jak czegokolwiek mogłabyś
ich nauczyć. Oboje się rumienili, Papyrus na pomarańczowo a Blue…
na niebiesko.
-Naszych braci nigdy o to nie zapytamy – szepnął niższy
szkielet, drugi mu przytaknął.
-A pytanie Undyne czy Alphys byłoby … głupotą. – dodał.
Tutaj się zagubiłaś. Dopiłaś drinka i zmarszczyłaś brwi.
-Co to za lekcja? Dlaczego myślicie, że akurat ja wam mogę
pomóc? – Papyrus złączył ręce przed sobą.
-U-um… widzisz, nasi bracia myślą, że nie damy sobie rady,
ale… cóż, chcemy spróbować, a nie mamy nikogo kto mógłby nas
nauczyć. – Zaczęłaś się śmiać. Nic nie mogłaś na to
poradzić, to było takie zabawne. Mówiłaś Sansowi i Streachowi,
że ten dzień kiedyś nadejdzie, prędzej czy później. Nigdy
jednak nie przyszło Ci do głowy, aby prosili Ciebie o pomoc.
-Przepraszam, przepraszam, nie śmieję się z was… -
powiedziałaś łapiąc oddech – Pytacie się mnie o to, abym
nauczyła was o seksie? – Kiedy na ich twarzach rumieniec się
powiększył, dostałaś swoją odpowiedź. Uśmiechnęłaś się i
potrząsnęłaś głową. – Wasi bracia mnie zabiją, jak to
zrobię. No i … dlaczego ja? – Papyrus zaczął gładzić się po
kości przedramienia.
-Cóż… Wiem, że ty i mój brat… wcześniej… - To była
prawda. Ty i Sans kochaliście się kilka razy nim jego maszyna
zrobiła boom. Pierwszy raz miał miejsce po pijaku, drugi kiedy
uznaliście, że warto zacząć jakiś związek. No, a potem
potrzebowałaś czasu, aby poukładać wszystko w głowie, problem
z maszyną niczego nie ułatwiał.
-Tylko dlatego, że ja i Sans … że nas coś łączyło…
kiedyś… nie oznacza, że powinnam iść z tobą do łóżka. Co by
nie było jesteś jego młodszym batem. To samo tyczy się też
ciebie, Blue. – ten warknął ze złości. Papyrus aż trzasnął
otwartymi dłońmi o stół.
-TYLKO DLATEGO, ŻE JESTEM MŁODSZY NIE OZNACZA, ŻE NIE JESTEM
DOROSŁY! MOGĘ SAM PODEJMOWAĆ DECYZJE BEZ PYTANIA SIĘ SANSA O
ZGODĘ! – krzyknął. Zaraz po nim dodał Blue gotując
się z wściekłości.
-JA JESTEM STARSZYM BRATEM KURKA WODNA! STRETCH NIE MOŻE MÓWIĆ
ZA MNIE CO MAM ROBIĆ, A CZEGO MI NIE WOLNO! – Rozejrzałaś się
po otoczeniu, w barze zrobiło się cicho. Szkielety usiadły na
swoich miejscach nieco zmieszane. Myślałaś chwilę, a potem
westchnęłaś. Możesz im wyjaśnić jak to działa. Nic złego się
nie stanie od zwykłej rozmowy, prawda? Przetarłaś oczy palcami i
warknęłaś.
-Dobra, dobra.. macie rację. Pomogę wam z tą… lekcją. –
wskazałaś na nich palcem – Ale jeżeli wasi bracia mnie nakryją,
to macie mnie bronić. – przytaknęli podekscytowani.
Odniosłaś szklankę do lady, zapłaciłaś i wyszłaś z baru.
Szliście razem do domu Papyrusa, który nie znajdował się daleko.
Kiedy weszliście do środka rozejrzałaś się. – A gdzie te dwa
lenie?
-POWIEDZIELIŚMY IM, ŻE CHCEMY PIŻAMAPARTY BEZ NICH! WIĘC NIE
WIEMY GDZIE SĄ, ALE NIE POWINNI WRÓCIĆ AŻ DO JUTRA! – Blue
wzruszył ramionami.
-TAK! NADAL UWAŻAM, ŻE MÓJ POKÓJ SIĘ NADA DO LEKCJI! TAK
NA WSZELKI WYPADEK! – Chwycił za Twoją dłoń i pociągnął Cię
schodami na górę. Miałaś coraz silniejsze wrażenie, że ta
dwójka wszystko sobie dokładnie zaplanowała. Pokój wyższego
szkieleta nie zmienił się. Wyścigowe auto jako łóżko,
stolik pełen figurek. Chłopcy usiedli na materacu, a Ty wzięłaś
krzesełko spod komputera i zajęłaś miejsce naprzeciwko nich
krzyżując nogi.
-Dobra. Myślę, że najlepiej będzie po prostu odpowiadać na
pytania. – popatrzyli po sobie, jako pierwszy odezwał się
Papyrus.
-WIEMY Z NASZYCH PORADNIKÓW RANDKOWANIA, ŻE JEŻELI TRZECIA
RANDKA JEST SUKCESEM MOŻNA PRZEJŚĆ DO CZEGOŚ WIĘCEJ I SPOTKAĆ
SIĘ W MIESZKANIU. ALE CZYM JEST TO … COŚ WIĘCEJ? – mruknęłaś
chowając twarz w dłoniach.
-Rany… a wiecie czym jest penis i wagina? Wiecie czym jest oral?
Znacie w ogóle takie nazwy? – patrzyłaś raz na jednego, raz na
drugiego.
-OCZYWIŚCIE, ŻE WIEMY CZYM JEST PENIS! MAMY GO! – krzyknął
Blue w obronie – MY… MY DOTYKALIŚMY SIĘ WCZEŚNIEJ!
-Ale nie wiecie czym jest wagina? – po ich twarzach już znałaś
odpowiedź – To intymna część każdej kobiety. Jest jak…
kurwa, jak by to wyjaśnić? – stuknęłaś się kilka razy palcem
po policzku – Penis wchodzi do waginy – mówiąc to wsadziłaś
palec do dziury zrobionej z dwóch, drugiej ręki. Chłopcy wyglądali
na zagubionych.
-CZY MOŻESZ… CZY MOŻEMY ZOBACZYĆ WAGINĘ? – to pytanie
padło od Papyrusa. Zamrugałaś kilka razy zaskoczona.
-Cóż… tak… chyba… Czekajcie – wyciągnęłaś telefon i
włączyłaś Google by na grafice znaleźć zdjęcia. To nie było
nic trudnego. Pokazałaś im monitor komórki. Po chwili Blue
popatrzył na Ciebie. Miał szczenięce oczka… cholerne
szczenięce oczka.
-CZY MOŻEMY… ZOBACZYĆ… TWOJĄ WAGINĘ? – Chciałaś uciec
od tego hipnotyzującego wzroku i popatrzyłaś na Papyrusa, to był
błąd, miał taki sam wyraz twarzy. Byli tak cholernie rozkoszni, że
nie byłaś w stanie odmówić. Zacisnęłaś zęby i opuściłaś powieki.
-JAK MAMY SIĘ CZEGOŚ NAUCZYĆ, JAK NIE ZOBACZYMY TEGO W
RZECZYWISTOŚCI? – wyższy praktycznie wymruczał te słowa. Logika
podpowiadała Ci, że to na bank część ich planu. Popatrzyłaś na nich, byli bliżej wpatrując się błagalnie. Warknęłaś
i zrezygnowana uniosłaś dłonie w powietrze.
-Doba… - westchnęłaś, wstałaś. Sans i Stretch Cię
zamordują. Ściągnęłaś koszulkę przez głowę i położyłaś
ją na oparciu krzesełka. Rozpięłaś spodnie i ściągnęłaś je
razem z majtkami, po drodze wysuwając stopy z butów. Nigdy nie przepadałaś
za skarpetkami, dlatego ich nie miałaś. Kiedy zostałaś tylko w
staniku usiadłaś na krześle i rozchyliłaś nogi. – To moja
wagina – mruknęłaś nonszalancko. Przyglądali się jej z
iskrzącymi się oczami. W tym obrazu było coś…. Dziwnie
uroczego. Nie spodziewałaś się, że Papyrus przyciągnie
bliżej krzesełko, musiałaś się mocno chwycić siedzenia, aby z
niego nie spaść. Wtedy dopiero zaczęłaś się rumienić. Oboje
chwycili Cię za kostki sprawiając, abyś nie mogła zamknąć nóg.
– E-ej, zwolnijcie…
-PRZEPRASZAMY _____! PO PROSTU JEST TAKA ŚLICZNA! CHCEMY SIĘ JEJ
LEPIEJ PRZYJRZEĆ! – Papyrus był pomarańczowy od rumieńca. Blue
przytaknął i przybliżył się.
-WIĘC TYLKO PENIS MOŻE TAM WEJŚĆ? – był taki niewinny.
Poczułaś, jak rumienisz się jeszcze bardziej i potrząsnęłaś
głową.
-U-um… właściwie… wiele rzeczy może um… wszystko co jej nie rozerwie… um.. palce… język… zabawki… -
wzięłaś głębszy wdech, kiedy poczułaś jak dłonie niższego
odgarniają na bok Twoje płatki.
-TO CIĘ BOLI? – przez chwilę był przestraszony. Kiedy
potrząsnęłaś głową uśmiechnął się szeroko i ponowił
czynność. Czułaś, że robisz się mokra. Mocno Cię trzymali, tak
że nie mogłaś uciec… No i od dawna z nikim tego nie robiłaś.
Jęknęłaś, kiedy poczułaś, jak jeden z nich wsadza w Ciebie
palec. - OH! _____! PRZEPRASZAM! POWINNIŚMY WPIERW SPYTAĆ CIĘ
O POZWOLENIE! – Blue popatrzył na Papyrusa, ten przytaknął.
-TAK LUDZIU! CZY MOŻEMY … POBAWIĆ SIĘ Z TOBĄ? ABYŚMY LEPIEJ
ZROZUMIELI WSZYSTKO? – Gdyby zapytał się Ciebie o to jakiś czas
temu zdecydowanie byś odmówiła. Lecz w zaistniałych
okolicznościach, Twoje ciało desperacko pragnęło kolejnego
dotyku. Mogłaś im oczywiście po prostu przynieść jakąś książkę
i wszystko wyjaśnić. Przygryzłaś wargę i przytaknęłaś.
-J-jasne… ś-śmiało. – uśmiech Blue się poszerzył, śmiało
wsunął w Ciebie swojego palca
-OH _____, JESTEŚ TAKA CIEPŁA I MOKRA – zauważył. Zamknęłaś
oczy skupiając się na jego ruchach. Papyrus wolną ręką zaczął
pieścić okolice kobiecości, by po chwili odnaleźć
bezbłędnie magiczny guzik. Na chwilę się zatrzymał by
zbadać Twoją reakcję. Zaczęłaś lekko jęczeć, kiedy kręślił
niewielkie kółka na nim.
-CO TO JEST _____? CHYBA LUBISZ JAK SIĘ CIEBIE TUTAJ DOTYKA!
-ZACISKA SIĘ TEŻ NA MOIM PALCU. – Podniosłaś lekko
powieki i popatrzyłaś na nich.
-To.. ah… to moja haaahhha ł-łehhh mmmmm łechtaczka… Tak
dobrze~ - jęknęłaś poprawiając się w siedzeniu, wtedy Papyrus
przyśpieszył. Nabrałaś więcej powietrza w płuca, zaś Blue
głębiej wsunął w Ciebie palec wyraźnie czegoś w środku
szukając.
-PAPYTUS, TO MIEJSCE O JAKIM CZYTALIŚMY… NIE CZUJĘ GO –
mruknął zerkając na towarzysza. Otworzyłaś szerzej oczy.
-Z-zaraz! Mieliście plaaaaaaahhhhgggnn~! – słowo Ci uciekło,
kiedy Papyrus mocniej przycisnął wzgórek.
-TAK _____. SZUKALIŚMY INFORMACJI, ALE NAPRAWDĘ CHCIELIŚMY ABYŚ
TO TY NAS NAUCZYŁA. JESTEŚ DLA NAS WAŻNA _____ I NA
KAŻDEJ STRONIE BYŁO NAPISANE, ŻE PIERWSZY RAZ POWINIEN BYĆ Z KIMŚ
KOGO NAPRAWDĘ SIĘ LUBI – przyglądał Ci się z uwagą
-Mogliście mi powiedzieć… - patrzyłaś raz na jednego, a raz
na drugiego. Blue spuścił wzrok i wyciągnął palec z Ciebie.
-CZY TO ZNACZY, ŻE CHCESZ ABYŚMY PRZESTALI?
-Kurwa nie! – odezwałaś się natychmiast – Co prawda
wolałabym, abyście wpierw mi wszystko powiedzieli, ale szczerze nie
przeszkadza mi to. Lubię was. Wszystkie wersje. Nie umiem tego
wyjaśnić, ale tak jest. – Papyrusa te słowa uszczęśliwiły,
Blue natomiast ścisnął Cię mocniej za łechtaczkę, aż pisnęłaś.
-UWAŻAJ NA SŁOWA _____! – zarumieniłaś się i przytaknęłaś
delikatnie, zdając sobie sprawę że pewnie byłby dobry w
dominowaniu, gdyby spodobała mu się ta zabawa. Papyrus zerknął na
niego.
-TO JAK POSZUKAM PUNKTU G, A TY PIEŚĆ ŁECHTACZKĘ. – Nie
miałaś nawet czasu na odezwanie się, zaraz wsunął w Ciebie swoje
palce. Były znacznie dłuższe i mógł wejść głębiej.
Dostrzegłaś malujący się na jego twarzy przebiegły uśmiech,
kiedy wsuwał kolejnego. Potem zaczął kręcić nimi, wyciągać je
i wsadzać, podczas gdy Blue bawił się Twoim magicznym guzikiem.
-Aaaahhhaaannnn! – Musiałaś się mocno trzymać, aby nie
spaść. Niższy miał wiele zabawy. Jego
ruchy nie były nigdy takie same, raz szybko, raz wolno, raz
delikatnie, raz mocno, wyższy niestety miał ten sam problem co jego
kompan wcześniej.
-TEŻ NIE WIEM GDZIE JEST PUNKT G! _____ WIESZ GDZIE MOŻE
BYĆ? – Popatrzyłaś na niego i podniosłaś lewą rękę do góry
-W-właśnie… właśnie tak… - mówiąc to zrobiłaś jakby
gest przywołania. – R-rób tak… - szkielet wyglądał na niego
zdziwionego, ale zrobił jak mu powiedziałaś. Palec po
chwili trafił bezbłędnie – TUTAJ! – krzyknęłaś. Chłopcy
wymienili się spojrzeniami. Jeden drażnił Cię z zewnątrz, drugi
od wewnątrz. Czułaś jak budował się w Tobie orgazm. –Ja… ja…
ahhhahsnnn… Ja… zaraz….! – szeptałaś między jękami. Całkowicie straciłaś kontakt ze światem. Krzyczałaś
czując, jak zaciskasz się dookoła palców wyższego, Blue nie
przerywał natomiast swojej zabawy, tak długo aż nie zaczęłaś
drżeć w ostatnich spazmach rozkoszy. Kiedy w końcu przestali, z
ledwością otworzyłaś oczy, dostrzegłaś, że Papyrus zlizuje Twoje soki, swoim długim pomarańczowym językiem ze swoich palców.
-_____! JESTEŚ PYSZNA! – Blue popatrzył na niego.
-JA TEŻ CHCĘ SPRÓBOWAĆ – zaczął zbliżać się do Twojej
kobiecości, kiedy go zatrzymałaś.
-Z-zaraz… - Twoje ręce jeszcze się trzęsły – Spadnę z
krzesełka… - Szkielety podniosły się w tym samym czasie.
-_____! PRZEPRASZAMY! – Papyrus wziął Cię na ręce. Nawet nie
chciałaś wiedzieć jak silny jest. Zaniósł Cię na łóżko.
Zaraz potem Blue zajął strategiczne miejsce między nogami.
-MOGĘ SPRÓBOWAĆ? – zapytał mając gwiazdki w oczach.
Zaśmiałaś się i przytaknęłaś. Myślałaś, że zrobi tak jak
Papyrus, wepchnie palce i już, lecz zamarłaś, kiedy poczułaś jak
wsuwa w Ciebie swój język. Gdy skończył, podniósł się
oblizując swoje zęby. – MIAŁEŚ RACJĘ! ____ JEST BARDZO PYSZNA!
– Zarumieniłaś się lekko.
-Cóż… powinnam już iść… zanim wasi bracia wrócą –
Chcieli przecież dowiedzieć się czym jest wagina, prawda? Papyrus
zatrzymał Cię jednak, kładąc rękę na ramieniu.
-ALE _____ CHCIELIŚMY …. NO WIESZ… - rumienił się –
SPRÓBOWAĆ WSZYSTKIEGO! – zarumieniłaś się jeszcze bardziej
zdając sobie sprawę z tego o co proszą. Zaczęłaś się
zastanawiać, czy jesteś na to gotowa. Nie chciałaś zniszczyć waszej przyjaźni. Kiedy
spojrzałaś w ich oczy wiedziałaś, że naprawdę Cię lubią. Sami
mówili, że chcą przeżyć swój pierwszy raz Tobą. Niepewnie przytaknęłaś.
-Dobra – mówiąc to pozbyłaś się stanika. Oboje uśmiechali
się szeroko ściągając z siebie swoje zbroje. Usiadłaś na łóżku
czekając, aż będą gotowi. Papyrusa był długi, wąski i pomarańczowy. Blue zdecydowanie krótszy, lecz znacznie szerszy, no i
niebieski. Myśl, że mają w Ciebie wejść sprawiła, że zaczęłaś
zastanawiać się nad tym, czy podjęłaś słuszną decyzję. Kiedy
stali tak nago, wyczułaś, że czują się skrępowani i niepewni co
robić dalej. Wygląda na to, że będziesz musiała na początku
przejąć kontrolę.Jak załapią o co chodzi nie
będziesz im przeszkadzać. - Papyrus, połóż się na plecach –
zrobił to co powiedziałaś. Usiadł na swoim łóżku z
wyprostowanymi nogami. Znalazłaś się na nim, klęczałaś na
wysokości bioder. - Blue, chodź za mnie. To chyba
najłatwiejsza pozycja – Wzięłaś głęboki wdech, kiedy wszyscy
byli już na swoich miejscach. - Dobra... um.. to będzie też coś
nowego dla mnie.. ale uh... Opuszczę się na Papyrusa, a ty Blue..
będziesz musiał trochę nawilżyć swojego penisa, aby łatwo
wszedł w mój... no tyłek – Niższy szkielet zarumienił się,
ale przytaknął. Zaczął pieścić swoje przyrodzenie, odrobina
nasienia pojawiła się na czubku. Zerknęłaś na wyższego. -
Gotowy? - kiedy skinął głową zaczęłaś wsuwać go w siebie.
Wstrzymałaś oddech, zacisnęłaś się na nim, aż warknął z
przyjemności. Jak był już w całości chwycił Cię za biodra.
Powoli zaczęłaś się poruszać, lekko jęcząc. Po kilku
pchnięciach poczułaś za sobą Blue, chwycił Cię za talię jedną
ręką. Zatrzymałaś się i lekko wypięłaś – T-tylko powoli,
dobrze? - nie wiesz, czy usłyszał, ale zaczął nacierać na Twoje
drugie wejście. Był naprawdę wilgotny. Jak wszedł jednym, pewnym
pchnięciem krzyknęłaś wykrzywiając głowę do tyłu. Blue
również jęczał, na chwilę się w Tobie zatrzymał, abyście
oboje mogli się pozbierać. Po kilku chwilach coś w nich wstąpiło.
Papyrus sam chwycił Cię mocniej i zaczął się poruszać. Biorąc
pod uwagę to jaki jest silny nie trzeba było wiele, aby przejął
całkowitą kontrolę nad Tobą. Położyłaś się na nim. Potem
oboje z Ciebie wyszli i w jednym czasie ponownie się zanurzyli
przybierając to samo tempo. Krzyczałaś zaciskając swoje palce na żebrach Papyrusa.
-_-____... TY.... AHHHHH.... TAK... TAK... DOBRZE! - Pomarańczowy
szkielet jęknął w Twoje ucho. Blue przystawił twarz do Twojego
karku.
-TAKA.. T-TAKA .. CIASNA... HGGGGNNNNN~! - czułaś, jak w Twoim
ciele buduje się kolejny orgazm. Myślałaś, że będziesz musiała
sama się poruszać, błagać ich o to aby przyśpieszyli, zapewniać, że nic Ci
się nie stanie, ale .. nie potrzebowali tego. Oboje widzieli Twoją
duszę i wiedzieli, że nie czujesz prawdziwego bólu, że Twój
krzyk oznacza tylko i wyłącznie rozkosz. Opuściłaś głowę.
-Ahhhhaannn! Ja... ja... ahhh... zaraz.... oh.... - Papyrus wtulił
w Ciebie swoją czaszkę
-DOJDŹ DLA NAS _____! - nakazał
-DOJDŹ! - zawtórował mu Blue mocniej wciskając się w Ciebie.
Krzyczałaś zamykając oczy, przyjemność przeszyła Cię na wylot.
Oboje poruszali się teraz wolniej i delikatniej, pozwalając, abyś
się uspokoiła. Kiedy w końcu rozkosz Cię opuściła opadłaś
bezwładnie na wyższym potworze. Wiedziałaś, że oni jeszcze nie
skończyli, pozwalają Ci złapać oddech. Po chwili
niespodziewanie Blue chwycił Cię za ramiona. Poczułaś jak Papyrus
się unosi mocno Cię przytulając. Byłaś między nimi. Przez
chwilę zastanawiałaś się jak chcą się poruszać swobodnie, jak
mają zamiar to kontynuować. Objęłaś Papsa ramionami i oparłaś
tył głowy o ramie Blue. - NIE MARTW SIĘ _____, PAPYRUS MOCNO CIĘ
TRZYMA! - wtedy zdałaś sobie sprawę z tego co się dzieje.
Wypełnili Cię ponownie. Utrzymywali na swoich rękach, tak, że
byłaś jakby delikatnie zawieszona między nimi. Co warto jednak
zaznaczyć, zamienili się miejscami. Teraz to Blue okupował Twoją szparkę, natomiast Papyrus dobierał się do tyłka. Biorąc pod uwagę
to, jak już byłaś mokra, nie mieli żadnych problemów z dostaniem
się do środka. Początkowo zaczęli w tym samym tempie. Blue
zainteresował się w trakcie Twoim magicznym guziczkiem i zaczął
go nieznośnie drażnić. Trzeci raz czułaś, jak błoga przyjemność
wypełnia całe Twoje ciało, jak robisz się ciaśniejsza. W chwili
największej ekstazy krzyczałaś ich imiona. Tym razem jednak
przyśpieszyli. Czułaś, że tracą wspólny rytm, że oboje są już
blisko. Objęłaś ręką czaszę Blue, drugą chwyciłaś za
ramie Papyrusa. W jednym momencie doszli oboje, krzycząc Twoje imię,
wystrzeliwując nasienie głęboko w Twoje ciało. W trójkę
leżeliście w takiej pozycji głośno dysząc.
Blue jako pierwszy z Ciebie wyszedł i przeturlał się obok. Papyrus
delikatnie opuścił Cię na prześcieradło tak, abyś leżała
między nimi. Miałaś nadzieję, że nie pogniewa się, jak się o
niego oprzesz, aby złapać oddech. Rozkoszne wyczerpanie przerwał
dźwięk otwieranego zamka w pokoju.
-hej, stretch, popatrz co znalazłem – z przerażeniem malującym
się na twarzy podniosłaś głowę by zobaczyć Sansa i Stretcha w
progu. Ich oczy iskrzyły się od magii.
-.... Oooo kurwa.... - Sans wyszczerzył się.
-kurwa to dobre określenie, dzieciaku, masz wielkie kłopoty
chyba, że znajdziesz dobry powód przez który jesteś naga z
naszymi braćmi – Wpatrując się w niego powoli wstałaś z łóżka,
choć z trudem bo Twoje nogi nadal były jak z waty, a mięśnie
drżały
-Powiem wam, jak oboje wejdziecie do środka... - szepnęłaś
uwodzicielsko przygryzając lekko dolną wargę. Szkielety popatrzyły
po sobie nim weszli do pokoju stając krok od Ciebie. Poruszyłaś
kusząco biodrami, przymknęłaś oczy – Widzicie... prawda jest
taka.. - szepnęłaś przeciągając palcami po bokach ich czaszek.
Kiedy oboje zamknęli oczy z powodu Twojej pieszczoty, wiedziałaś,
że masz szansę - ... to był ich pomysł! - Z tymi słowami
chciałaś wybiec przez drzwi i prawie by Ci się to udało, gdyby
nie zostały zatrzaśnięte przez pomarańczową magię, zaś
niebieska pochwyciła Twoją duszę. Nie mogłaś się ruszyć.
-naprawdę myślisz, że w to uwierzymy? - Sans uniósł brew
-Eh... nie szkodzi spróbować – mruknęłaś.
-SANS! PUŚĆ _____! - krzyknął nagle Papyrus.
-TAK! ONA MÓWI PRAWDĘ! - Blue wstał z łóżka – NAKŁONILIŚMY
JĄ DO TEGO! - Stretch wywrócił oczami.
-nie próbujcie jej ratować, to tylko bratojebca – Skoro i tak
zaraz Cię zabiją, postanowiłaś nie brać do siebie żadnego
słowa... Choć musisz przyznać, że było w tym trochę racji.
-Jesteś zazdrosny Stretch? - zapytałaś, kiedy mogłaś już
odwrócić się w ich stronę, był nieco zmieszany, uśmiechnęłaś
się bardziej – Jesteś jedynym, w tym pokoju, który mnie jeszcze
nie zerżnął. - światełka w jego oczach zniknęły, a zaraz potem
lewe wypełniło się ognistą magią. Jęknęłaś z bólu, kiedy w
ostatniej chwili niebieska magia Sansa wyrwała Cię z objęć
pomarańczowej.
-mówiłaś coś? - Nie byłaś w stanie się odezwać, nawet jeżeli chciałaś. Czułaś jak ich aury biją się o
Twoją duszę. To było nawet... przyjemne doznanie. Nie
zorientowałaś się, jak ten niewielki pojedynek wygrał
Papyrus, brał w ogóle w tym udział? W każdym razie byłaś teraz
w jego ramionach, obok niego stał Blue.
-BĘDZIECIE MNIE TERAZ SŁUCHAĆ! - warknął donośniejszym
głosem niż zawsze – JA I PAPYRUS POPROSILIŚMY _____ ABY TUTAJ
PRZYSZŁA! CHCIELIŚMY, ABY BYŁA NASZĄ PIERWSZĄ! TY I SANS
PRÓBUJECIE NAS ZAWSZE PRZED WSZYSTKIM BRONIĆ, ALE MY LUBIMY _____ I
WSZĘDZIE MÓWIĄ, ŻE TAKIE RZECZY POWINNO SIĘ ROBIĆ Z KIMŚ KOGO
SIĘ LUBI!
-DOKŁADNIE – odezwał się Papyrus – BYŁA DLA NAS TYLKO
MIŁA! NAWET WTEDY KIEDY PRAWIE JĄ ZŁAMALIŚMY... - dodał
zakłopotany. Zarumieniłaś się.
-Wy... uh... mnie nie... - zaczęłaś delikatnie, wyraźnie
zawstydzona.
-OH! NIE? TO DOBRZE! - objął Cię mocniej. Przystawił swoje
zęby do Twojej głowy, składając na niej delikatny pocałunek.
Zarumieniłaś się jeszcze bardziej, leniwi bracia popatrzyli po
sobie. Sans wyraźnie jako pierwszy się uspokoił.
-dobra, bracie, jeżeli tak mówisz
-NA POCZĄTKU POPROSILIŚMY JĄ O LEKCJE – poczułaś na sobie
świdrujący wzrok Sansa, lecz nie miałaś odwagi na niego spojrzeć.
-taaak... lekcja... i czego _____ was nauczyła?
-POKAZAŁA NAM SWOJĄ WAGINĘ! - odezwał się Blue – JA I PAPY
ZNALEŹLIŚMY JEJ ŁECHTACZKĘ I PUNKT G! - zakryłaś twarz dłońmi
czując, że przekroczyłaś już dawno poziom zawstydzenia. Potem
mówił Papyrus.
-POTEM _____ POWIEDZIAŁA ABYM WSZEDŁ W JEJ POCHWĘ, A BLUE W
JEJ ... UHM... TYŁEK – w tym momencie on się rumienił – A
POTEM ZOBACZYLIŚMY JAK MA ... UM.. _____ JAK TO SIĘ NAZYWA?
-Orgazm.. - wymamrotałaś.
-TAK! WŁAŚNIE TO! - Papyrus popatrzył na brata – A POTEM SIĘ
ZAMIENILIŚMY MIEJSCAMI. WTEDY WY WESZLIŚCIE. - Sans i Stretch
poparzyli po sobie, niższy nieco zbliżył się do wyższego i
zaczął do niego coś szeptać. Nie spodobał Ci się ten uśmiech
malujący się na ich twarzach. Nie chcesz nawet wiedzieć o tym
rozmawiali. W kościach czułaś, że masz pecha. Odwrócili się do
braci, Sans lekko zachichotał.
-hej, skoro lekcja jeszcze się nie skończyła, może w niej
pomożemy? - Otworzyłaś szerzej oczy, reakcja dwóch pozostałych
była pełna ekscytacji.
-NAPRAWDĘ BRACIE? NIE WYGLĄDASZ NA ZBYT SZCZĘŚLIWEGO, TEŻ
CHCESZ POMÓC? - Blue popatrzył na swojego krewniaka. Ten tylko
przytaknął.
-jasne, dla ciebie wszystko. - Sans znowu chwycił Twoją duszę,
przeciągnął Cię na środek pokoju, tak abyś klęczała na
kolanach – wiecie, że możecie rżnąć nie tylko jej cipkę i
dupę?
-UWAŻAJ NA SŁOWA! - Papyrus i Blue krzyknęli jednocześnie. Zignorowałaś
tę scenę, wystarczyło, że spojrzałaś nerwowo na twarz Stretcha
stojącego naprzeciw Ciebie. Właście ściągał spodnie, zamrugałaś
kilka razy kiedy dostrzegłaś wielkiego, pomarańczowego kutasa, był
zdecydowanie krótszy niż Papyrusa, lecz gruby równie jak Blue.
Chwycił Cię za czubek głowy i przyciągnął do siebie. Mruknęłaś,
kiedy na siłę wepchnął swoje przyrodzenie do Twoich ust. Miałaś
tylko chwilę, aby rozluźnić gardło nim przejął kontrolę.
Warknęłaś starając się ją odzyskać, to Ty miałaś zrobić mu
loda i nikt nie będzie Ci mówił jak masz to robić. Sans puścił
Twoją duszę, więc miałaś trochę więcej swobody. Uniosłaś
ręce do góry i chwyciłaś za jego kości biodrowe. Jęknął
głośniej, cofnęłaś się, aby zacząć kreślić językiem
niewielkie kółeczka na czubku jego członka. Usłyszałaś, jak za
Tobą zaśmiał się Sans.
-ostrzegam, nie pozwól, aby zaczęła tobą rządzić –
uśmiechnęłaś się w duchu czując jak Stretch warczy
-kuuuurwa... nie mogę poradzić... cholera, skąd ona jest w tym
taka dobra? - mówiąc to wszedł w Twoje usta głęboko. Po chwili
dostrzegłaś, że obok stoi Blue wyraźnie zainteresowany.
-RAJUŚKU! PODOBA SIĘ JEJ TO! - rumienił się głęboko. Jego
brat chwycił Cię za głowę tak, abyś się nie cofnęła.
-nie przestawaj... - warknęłaś niezadowolona. Nie
przypuszczałaś, że kiedyś będziesz w takiej sytuacji. Chciałaś
uciekać, kiedy poczułaś jak jakaś dłoń zaczyna delikatnie
gładzić Cię po pośladku.
-niektórzy ludzie, zwłaszcza _____, lubią jak przyjemność
miesza się z bólem – mówił Sans, otworzyłaś szerzej oczy
zdając sobie sprawę o czym mówi. Uniósł wysoko dłoń i dał Ci
siarczystego klapsa w pośladek. Lekko podskoczyłaś. Papyrus i Blue
przesunęli się nieco aby oglądać, jak Sans dalej Cię bije. Za
każdym razem, kiedy szczypiący ból przeszywał Twoje ciało,
jęczałaś wprost w Stretcha, lecz nie przestawałaś go pieścić.
Wtedy właśnie uświadomiłaś sobie, że robią to aby Cię ukarać.
Do tanga trzeba dwojga... albo trojga... ahh mniejsza. Wyciągnęłaś
jego przyrodzenie ze swoich ust i odwróciłaś się w stronę
Papyrusa i Blue
-Też chcecie? To dobre doświadczenie. - Stretch warknął, ale
pozostali przysunęli się bliżej. Wiedziałaś, że zdenerwuje to
leniwych braci, dlatego chwyciłaś Papyrusa za członka, natomiast
Blue pieściłaś językiem. Poczułaś jak niższy chwyta Cię za
tył głowy. Jęknął głośno, kiedy wsunęłaś go głęboko w
siebie. Po chwili to samo zrobiłaś Papyurusowi. To zapewne nie będzie takie samo doświadczenie jak w przypadku
Twoich pozostałych dziurek, lecz znałaś się na tym co robiłaś.
Co chwilę zmieniałaś jednego, na drugiego, wtedy usłyszałaś
mruczący szept koło swojego ucha.
-podoba ci się to, co szmato? - jęknęłaś na określenie.
Kiedy zajmowałaś się Blue poczułaś kolejne mocne uderzenie. Krzyknęłaś mocniej pompując obu braci. Na wierzch
wychodziła zboczona cześć Ciebie, która chciała dalej grać w
tę grę.
-B-BRACIE! NIE RAŃ JEJ! - krzyknął Paps starając się ukryć
jęki rozkoszy kryjące się za słowami. Sans wyszczerzył się
leniwie.
-nie bój się, ona to uwielbia, co nie, szmato? - znowu Cię
uderzył. Jęknęłaś, odwracając się z lekkim uśmiechem, oczy
miałaś prawie przymknięte.
-Tak Sir... bij mnie mocniej... byłam niegrzeczną dziewczynką...
- zarumienił się na te
słowa. Wiedziałaś, że lubił być dominujący w łóżku,
zwłaszcza kiedy nazywałaś go Sir. Nie pozwolił, abyś zwracała
się do niego Panie, a ty odmówiłaś mówić Tatusiu; Sir
było czymś w rodzaju kompromisu. Popatrzyłaś na dwóch
znajdujących się przed Tobą, kiedy Sans znowu Cię uderzył.
-N-NA GWIAZDY... JAKI MA ŁADNY WYRAZ TWARZY – głos Blue
nerwowo zadrżał.
-skoro już wiemy, że możesz zabawiać się więcej niż z
jednym kutasem, zrobimy coś takiego – Sans warknął i odciągnął
Cię do Papyrusa i Blue. Warknęłaś gardłowo, Stretch był na
łóżku, wyraźnie czekał. Sans pchnął Cię w jego
stronę, wspięłaś się. Chwycił za biodra i nadział na
siebie. Na chwilę musiałaś zamknąć oczy. Zastanawiałaś się,
kto weźmie Twoje tyły. W jednej chwili zacisnęłaś się na
kutasie Stretch, syknął z przyjemności. Sans nie był delikatny,
wszedł w Ciebie jednym, mocnym pchnięciem. Krzyknęłaś kiedy
przeszył Cię ból, zamarłaś na chwilę. Niemalże zdradzona
popatrzyłaś za siebie na Sansa.
-Co to miało znaczyć? - warknęłaś. Ten popatrzył na Ciebie
i wyszczerzył się.
-wiem, że lubisz odrobinę bólu, ale nie chciałem cię zranić,
teraz jeżeli to zrobię to taki bonus. - zmarszczyłaś brwi – nic
nie ma za darmo, co nie? - nie podobał Ci się wyraz jego twarzy. -
hasło to reset. - Stretch nagle poruszył się w Tobie.
-możecie się oboje do kurwy nędzy zamknąć i zacząć? -
warknął. Zachichotałaś przenosząc na niego wzrok.
-Jaki spragniony... - warknął poruszając się gwałtownie i
zdecydowanie. Zaczęłaś jęczeć. Sans zaśmiał się i we dwójkę
szybko złapali jednakowe tempo. Mruknęłaś z przyjemności, kiedy
niższy chwycił Cię za włosy i pociągnął. Potem raz jeszcze i
jeszcze. Nagle warknął i pochylił się w Twoją stronę
-nie ignoruj ich szmato – próbowałaś się skupić nad tym o
czym mówił, wtedy zobaczyłaś dwa członki naprzeciwko swojej
twarzy. Jeden pomarańczowy, drugi niebieski. Zdałaś sobie sprawę,
że w pokoju przecież jest jeszcze Papyrus i Blue, nadal czekali aż
się nimi zajmiesz. Wszystko było znacznie bardziej niepewne i
chwiejne, zwłaszcza, że Sans nie puścił Twoich włosów. Czułaś
jak powoli rośnie w Tobie napięcie, tak bardzo pragnęłaś jeszcze
raz dojść. Ktoś klepnął Cię w pośladek. Chciałaś
zobaczyć kto, ale Sans trzymał stabilnie Twoją głowę.
-jest blisko, czuję to – zauważył Stretch.
-blue, pap, podejdźcie no tu, chcę wam coś pokazać – Sans
wyszedł z Ciebie i puścił Twoje włosy. Zaczęłaś się
zastanawiać co ma zamiar zrobić. Stretch nie puszczał Cię, kiedy
pozostałe potwory znajdowały się na tyłach. Poczułaś, jak Sans
chwyta i rozchyla Twoje pośladki. - właź blue – jęknęłaś,
kiedy ten powoli wsunął się w Ciebie, pchnął kilka razy nim Sans
go zatrzymał, warknęłaś nie będąc pewną co się dzieje. Klepnął Cię w pośladek – cicho, leż spokojnie i się
zrelaksuj, szmato – mogłaś tylko przytaknąć. - dobra pap....
przesuń się ... o tutaj... właśnie tak... o a teraz wejdź.
-J-JESTEŚ PEWNY BRACIE? BLUE JUŻ TAM JEST – Papyrus popatrzył
na niego niepewnie – NIE WIEM, CZY DA RADĘ ZNIEŚĆ DWÓCH W JEDNEJ
DZIURZE. - otworzyłaś szerzej oczy i popatrzyłaś na nich
przerażona.
-Nie dam! Sans, co ty wyrabiasz? - robiłaś się nerwowa. Stretch
chwycił Cię za głowę i zmusił do głębokiego pocałunku, Twoje
usta wypełnił jego język, nie byłaś w stanie się opierać. Nie
przerywał, kiedy Sans mówił dalej.
-zignorujcie ją, da radę, tak właściwie to to uwielbia, po
prostu wejdź w nią powoli, dobra? - skłamał. Chciałaś znowu
zaprotestować, ale Stretch jeszcze żarliwiej Cię całował. Jego
druga dłoń ześlizgnęła się na dół, drażnił teraz Twój
magiczny guziczek, abyś się nieco odprężyła. Nic to jednak nie
pomogło, ból pojawił się kiedy Papyrus zaczął wciskać siebie w
Twój tyłek. Słyszałaś, jak dwa szkielety zaczęły delikatnie
jęczeć.
-TO.... OH GWIAZDY... TAK CIASNO – stęknął Blue. Poczułaś,
jak po policzkach leją Ci się gorące łzy, ból był ogromny.
Stretch przestał Cię całować, zamiast tego zaczął gryźć po
ramieniu. Krzyczałaś. Już miałaś zacząć
błagać aby przestali, aby wyciągnęli, kiedy Sans znalazł się
naprzeciwko ponownie łapiąc Cię za włosy.
-zaorane dziwko – wyszczerzył się i wsunął się w Twoje usta.
-teraz możecie się ruszyć – oznajmił Stretch. Poczułaś jak
znowu chwyta Cię za biodra, abyś się nie ruszała. Dwa szkielety
po chwili znalazły wspólny rytm poruszając się w tyłku.
Papyrus chwycił Cię za ramie, przystawiając czoło do łopatki, podczas kiedy Blue przesunął rękę na łechtaczkę. Sans
w znacznie wolniejszym tempie niż pozostała trójka penetrował
usta. Drżącymi ramionami trzymałaś się łóżka i bioder Sansa. Ognista przyjemność migotała przed
oczami. Jeszcze nigdy wcześniej nie czułaś się taka pełna.
Korzystali ze wszystkich dziurek, to było takie... wspaniałe~
W końcu, ból całkowicie zniknął, zaczęłaś jęczeć i
odpowiadać na ruchy Sansa. Ten popatrzył na Ciebie wyraźnie
zaskoczony.
-j-jasna cholera... podoba ci się to – jęknął poruszając
się szybciej. Znowu znajdowałaś się blisko, Stretch warknął i
przyśpieszył.
-k-kurwa... ja.... ja nie.. - Nim dokończył zdanie, Papyrus i Blue
krzyknęli w ostatecznej ekstazie, czułaś jak wypełniają Twoje
wnętrze doprowadzając na skraj przyjemności. W tym momencie sama
ją osiągnęłaś, zaciskając się na leniwym bracie, który
również rozładował swój ładunek, Sans doszedł na końcu
wpatrując się w Twoją twarz całkowicie wykrzywioną przez
rozkosz. Połknęłaś wszystko co miał Ci do zaoferowania, a wtedy
wyszedł. Co Cię zaskoczyło. Pomógł delikatnie
pozostałym z Ciebie wyjść i położył ostrożnie na łóżku
obok Stretcha. Po chwili przymknęłaś oczy i zaczęłaś się
śmiać. Wszyscy popatrzyli na Ciebie.
-coś taka wesoła? - kiedy udało Ci się odzyskać zmysły
popatrzyłaś na nich.
-Szczerze, przez chwilę myślałam, że umrę, ale zamiast tego
miałam najlepszy orgazm w życiu! - Papyrus i Blue zarumienili się,
podczas kiedy Stretch wyglądał na zmieszanego jak Sans wywrócił
oczami.
-nadal masz kłopoty za to, że udzieliłaś im lekcji bez
zapytania się nas o zgodę. - uniosłaś rękę, aby powstrzymać
dwóch braci przed krzyczeniem.
-Właściwie są dorośli i chyba lepiej, że przyszli z tym do
mnie, a nie kupili sobie prostytutkę, co nie? - Blue popatrzył na
Ciebie zaciekawiony.
-CO TO PROSTYTUTKA? - pokazałaś na niego rękami szepcząc
„widzicie?”. Sans zerknął na wyższego leniwca, który tylko
westchnął.
-dobra, ale następnym razem uprzedź nas.
-Jeżeli tylko zaprosicie mnie raz jeszcze do czegoś takiego, to
jasne – wyszczerzyłaś się. Stretch uniósł brew.
-chcesz zrobić to jeszcze kiedyś? - zaśmiałaś się
-Nie mam nic przeciwko temu, abym była w otwartym związku z wami
wszystkimi. Było .. niesamowicie – Papyrus mocno Cie przytulił.
-OH BOŻE! TAK SIĘ BAŁEM, ŻE NIE BĘDZIESZ CHCIAŁA TEGO
POWTÓRZYĆ! - uśmiechając się pogładziłaś go po plecach.
-Jak mówiłam, lubię was wszystkich. Nie mam nic przeciwko
takiej zabawie. - W końcu Stretch i Sans się uśmiechnęli. Papyrus
wyraźnie się uspokoił, ale Blue nadal był zmieszany. Fuknął popatrzył na wszystkich.
-NIE ODPOWIEDZIELIŚCIE NA MOJE PYTANIE! CO TO PROSTYTUTKA? - wraz
z dwójką leniwych braci zaśmiałaś się cicho.
Taa, pięciokąt... teraz czytałem już wszystko...
OdpowiedzUsuńNie. Nie czytałeś XD
UsuńMwahahahaha neh
UsuńChciałabym móc powiedzieć to samo >.> Ale neh, czytało się gorsze rzeczy
ty nic nie mów ja czytałam sześciokąt...
UsuńPap i Blue byli słodcy~! Nosz cholera. Ahhhh, ich niewinność! Do tego momentu nie wiedziałam, jak nazywa się swap!pap. Stretch, ciekawe XD Idę coś narysować :*
OdpowiedzUsuńMiłego rysowania, pochwal się jak skończysz ;)
UsuńI hm, niektórzy nazywają go też Orange.
I chyba Honey, ale plz poprawcie mnie jak się mylę
Usuń>->
Neh, nie mylisz się ^^
UsuńMarchewka też XP
UsuńBoże... to jest... chore. Ale co ja tam wiem o seksie.
OdpowiedzUsuńPhehehe, zna się gorsze rzeczy xD
UsuńUnderSwap nie lubię... *ale na krwi z nosa i tak lata jak na paliwie rakietowym po lekturze*
OdpowiedzUsuń*wsadza jej dwa tampony w nos* Lepiej? xD
UsuńDopiero przy "Tak Sir... bij mnie mocniej... byłam niegrzeczną dziewczynką..." uświadomiłam sobie CO JA DO CHOLERY CZYTAM, PO CO DALEJ TO CZYTAM I DLACZEGO TO MI SIĘ PODOBA XD
OdpowiedzUsuńDzięki Yumi za wstawienie opka na bloga ;* (chociaż zboczenie zamieszczone w nim, mnie przeraziło..) Brakowało mi fanfików ❤
Bo czasem przydatne jest porządne pierdolnięcie.
UsuńSpokojnie, jestem na etapie tłumaczenia teraz drugiego one-shoota, krótszego i jak się uda to będzie gotowy na dzisiaj. Zdecydowanie mniej zboczony. Chyba. Zależy jak kto patrzy. Ale jest tylko jeden Sans xD
Nie mogę się doczekać, ale Yumi, pamiętaj. Jeżeli czujesz się zmęczona, nic się nie stanie, gdy zrobisz sobie przerwę, czy przetłumaczysz jutro :) I tak dostaliśmy dziś ten ff, więc jest super XD Drzemka zawsze jest dobra ^^
UsuńKochanie, spałam dzisiaj do 12 nie jestem zmęczona ^^ Po prostu uznałam, że czas wrócić trochę do opowiadań, mam ochotę na kilka one-shootów nim wrócę do tych cyklicznych jakie prowadzę :3
UsuńPopieram Sansy ⇧
UsuńWiemy, że prowadzenie systematycznie bloga jest wyczerpującym zajęciem i doceniamy to oraz rozumiemy, że potrzebujesz przerw. Więc nic na siłę, pamiętaj ◠‿◠ ♡
Uggg, ale ja lubię, naprawdę. Prowadzenie tego bloga to dla mnie... relaks.
UsuńTaak, rzeczywiście trochę brakowała opowiadań typu Sans x Czytelnik ;33 (ALE PO TYM SPAĆ NIE BĘDĘ MOGŁA XD)
UsuńCo ja przeczytałam... nopenopenopenopenopenopenopenopenopenopenopenope
OdpowiedzUsuńAle przeczytałaś! Czas dokonany, a więc Ci się podobało *szczerzy się*
UsuńŻe tak powiem musiałam 'dojść do końca' huehuehue... hue... heh.. ygh...
UsuńAczkolwiek teraz mam problem z dojściem do siebie...
Hm... to, że ma się problem z dojściem do siebie jest tylko oznaką tego, że bardzo Ci się podobało xD
UsuńCiii, nie mów już nic więcej! W tym przypadku wolę się oszukiwać niżeli zmierzyć z prawdą :O
Usuń(...i tak poślę link dalej, by skazić innych słodką niewiedzę i niewinność=)
W sumie lepiej mieć problem z dojściem do siebie, niż problem z dojściem xD
UsuńAlbo z dojściem do siebie po dojściu xD
UsuńTaki problem to ja z przyjemnością bym chciała mieć!
UsuńSzczerze? Aż mnie tyłek zabolał xD
OdpowiedzUsuńNeeeh, ja kiedy to tłumaczyłam raczej cały czas zachodziłam w głowę jeżeli chodzi o kwestie higieny... Ona nawet lewatywy sobie nie zrobiła, a potem to co miała w dupie brała do buzi >.> Bleeee
UsuńO jezusie... Co ja czytam? To chore, ale... ale jeśli nie przeczytam to ciekawość mnie zje... Chore jak cholera już od samego początku... Ygh... Jakoś dam rade...musze. To moje wyzwanie
OdpowiedzUsuńI ten tekst "TAK LUDZIU! CZY MOŻEMY … POBAWIĆ SIĘ Z TOBĄ? ABYŚMY LEPIEJ ZROZUMIELI WSZYSTKO?" No kuźna...
UsuńNo nie kłam, podobało Ci się co? :3
UsuńCo ja przeczytałam;-; Moja ciekawość mnie zjadła *krew z nosa * i co ja mam powiedzieć? Że ... Po prostu czytałam bardzo POUCZAJĄCA lekturę i nagle krew ?! Dobra ale muszę przyznać że moja zboczona strona mnie zmusiła.. I te .. O powiadanie było SUPER *w mojej głowie * '' co ja do cholery piszę. ? Świetne Yumi
OdpowiedzUsuńJak to mówią - ciekawość to pierwszy stopień do piekła
UsuńJeeeez, po co ja to czytałam xD Ciekawosc mnie zgubiła! xD
OdpowiedzUsuńA tak wgl mam pytanie, czemu swap!pap ma przezwisko Stretch?
Bu Wydaje mi się że od angielskiego słowa Stretch czyli rozwlec się (ale to tylko jedno z wielu znaczeń) :3
UsuńMylisz się. Stretch z angielskiego to nie tylko określenie naciągania i rozciągania - bo to nie miałoby sensu. Stretch jako czasownik oznacza coś co może robić się naprawdę długie. Jest to nawiązanie do jego wzrostu - wysoki i chudy. Oraz w znaczeniu erotycznym - to jego kutasa, który w wielu fanfickach z US jest naprawdę ... długi.
UsuńCOJAPACZE
OdpowiedzUsuńWiesz Yumi co jest najgorsze? Że moje zboczenie jest na tyle rozwinięte, że mimo iż jestem dziewicą mogę to sobie wyobrazić. Jedyne co mi zostało to zazdrościć 🙄
ㅠ.ㅠ Kim jesteś i co zrobiłaś z Napcią?
UsuńA to ty nie wiesz ze dziele duszę z Chara? Ja serio mówię. Ciągle gadam do siebie i słyszę głosy XD A Chara mi wczoraj mówiła że za karę że takie cósie czytam w nocy przypomni mi o tym na lekcji.... INFORMATYKI XD
UsuńMnie w snach nawiedza Sans albo Gaster sooo... Działanie samotnej psychiki.
UsuńI hm, z doświadczenia Ci powiem i jako wieloletnia już-nie-dziewica to też zazdroszczę bohaterkom tych wszystkich opowiadań. W rzeczywistości faceci albo nie potrafią zająć się właściwie kobietą, albo im się nie chce i traktują jak maszynkę do seksu. Soo...
Life is brutal ;-;.
UsuńA ja serio gadam do siebie jak idę do szkoły, ba czasem się kloce ze swoją podświadomościa, którą nazwałam Chara. Żaden chłopak mnie nie kocha 😞
Ja też czasem gadam do siebie... I mam ostro popierdolone sny. (rozmowa z własną kopią)
UsuńA wiesz co mi się śniło? Ja ogólnie nie pamiętam snów, ale mi się 3 razy senpai śnił. Raz go śledziłam, a raz mu na wycieczce powiedziałam że go kocham a on takie "aha" i se poszedł. Popierdzielone wiem...
UsuńA co powiedziałabyś na zabicie Żula pod Selgrosem?
Usuń...
Usuń*właśnie sobie coś uświadomiła*
...
mój pierwszy sen z postacią z UT i to musiało być coś tak dziwnego?... Fuck... nawet tego nie napisze bo aż wstyd xD...
W każdym razie nadal nie Sans... ;-;
XDD ZABILES POTEZNEGO MAGA NO WIESZ CO 😂
UsuńTaa nożem motylkowym, który dostałem na te święta.
Usuń
UsuńRydziu ale masz świadomość, że teraz Ci spokoju nie dam i BĘDZIESZ MUSIAŁA opowiedzieć mi swój sen? :D
No to będziesz musiała mnie zmusić *porusza znacząco brwiami*
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=oM-NCBZMZms&ab_channel=EATInc
OdpowiedzUsuńPiękne to jest :3 Bardzo ładna animacja, a do tego piosenka <3 Polecam
O mój ty borze iglasty xd To było mocne as fuck.
OdpowiedzUsuńPoczątek taki słodki i niewinny i miałam takie "Oww" oni to jednak takie kochane istotki. Potem jednak, gdy pojawili się ich bracia w głowie zapalił mi się alarm. "Nie, to się źle skończy", bo jakże inaczej? Oni kochają swoich braciszków, a my sobie tak z nimi ten tego ten x'D Co za złe człowieki z nas, wstyd, wstyd xd Nie zmienia to faktu, że czytałam, jako rasowy zboczeniec, z szerokim uśmieszkiem. Ahh gdyby tylko co niektórzy wiedzieli że lubię takie szkieleciki~~ A mama i tak już zapowiada mi salę z białymi ścianami i poduszkami, kochana <3
A ty przypadkiem nie jesteś mną? Bo ja mam IDENTYCZNIE jak ty XD
UsuńMhehehe to skończymy tam obie :3 Kurwa, ze światem naprawdę robi się źle, skoro kobietom na całym świecie robi się mokro na myśl o szkieletach z kutasami xDDD
UsuńHahaha x'D Wielkie umysły myślą ponoć tak samo xD
UsuńOoo to może uda się załatwić abyśmy miały pokoje obok siebie 030
Taa x' Ale założę się że fnaf wcale nie jest lepszy xD Kocham Foxa, Bonniego i Marionetkę a to, co z nimi robią ... o luju xD No ale robot a szkielecik ... Przypomnę jednak, że tylko wariaci coś są warci :D
...TO.....
OdpowiedzUsuń...BYŁO....
CHO......
NIESAMOWITE! Yumi, obudziłaś mojego (znienawidzonego) zboczeńca ;__; a mówiłam sobie : Koniec +18 XDD a ciekawość mnie zjadła >:( Boże!!! *mówi do swojej złej strony* Berry! Zabije cie za to ;__; Zabije! I zamknę w piwnicy Berry!!!!! >,<(ta Berry to moja zła strona i w tym zboczona XDD)
Berry? Dlaczego Berry? O-o
UsuńBo mi się kojarzy z z czymś złym XDD
UsuńTA..Od ilu miesięcy ja już kończę na tym blogu czytanie +18..TO PRZEZ YUMI BO WSTAWIA ZA DOBRE OPOWIADANIA I KOMIKSY! (ale nie przestawaj pls XD Doceniam twój gust, pomimo wszystko)
Usuń