Notka od autora: Jest
to moje stare opowiadanie. Uwielbiam postać Sombry, Discorda, zaś moim
ulubionym kucykiem jest Fluttershy. W tamtym okresie miałam też fazę na
Skyrim, więc nic dziwnego, że połączyłam we wszystkie wątki w jedno i
powstało to, oto, krótkie opowiadanko.
SPIS TREŚCI
Pewność siebie (Obecnie czytany)
Fluttershy szła leśną drogą. Im zagłębiała się bardziej, tym obraz wydawał się być naturalniejszy. W oddali usłyszała ptaki, trawa była zielona, a liście pojawiły się w koronach drzew. Nawet delikatne słońce prześwitywało przez nadal zagęszczone chmurami niebo. Usłyszała zgrzyt broni. Przyśpieszyła kroku. Dla bezpieczeństwa schowała się za krzakami, wtedy zobaczyła młodego Sombrę, który za pomocą swojej magii unosił miecz. Naprzeciwko niego stał dorosły ogier którego nie znała. Miał czarne futro z długimi czarnymi włosami. Chociaż był bardzo podobny do Sombry, to jednak inny. Blizna po dawniejszej ranie przeorała pół jego twarzy, a jego oczy były zielone.
-To mój ojciec, król Stone Heart. - obok pegaza pojawił się młody Sombra. Przyglądał się swoim wspomnieniom. - Uosabiał zawsze gniew. - mówił - Mój gniew. Byłem na niego zły, wściekły.
-A ty? - szepnęła Fluttershy - Jesteś tutaj jeszcze małym kucykiem, dlaczego z tobą walczy?
-To moja pewność siebie. Mój gniew, atakuje moją pewność siebie. Kucyk pewny swojego nie jest zły, a złość zawsze niszczy pewność siebie.
Fluttershy nie do końca rozumiała co Sombra jej powiedział. Popatrzyła na jego twarz, skupioną, zamyśloną. Wiedziała, że musi tutaj coś zrobić. Była w jego umyśle, a więc może te obrazy pokazywały jak wyglądał stan jego osobowości. Gniew atakujący pewność siebie...
-To może... pomożemy twojej pewności siebie? - zaproponowała. Sombra popatrzył na nią zdziwiony i pokręcił przecząco głową.
-To nic nie zmieni, nic się nie poprawi.
-Po prostu wątpisz w siebie...
Tak w istocie było. Za każdym razem, kiedy młody Sombra odpowiadał na ataki ojca, a nawet przechodził do kontrataku, dopadało go zwątpienie we własne siły. Dlatego ojciec raz za razem go pokonywał, podsycał jego kompleksy. Młody monarcha zagryzał z wściekłości wargi i ponownie stawał w szranki. Jednak nic to nie poprawiało sytuacji, jaka ich otaczała. Walczyli zawzięcie. A gniew Sombry stawał się silniejszy z każdą chwilą. Fluttershy wiedziała, że gniew do niczego dobrego nie prowadzi. Jeżeli jest się otoczonym przez zwątpienie. Poczuła nutę nostalgii. To było tak identyczne z tym co czuła jeszcze jakiś czas temu. Teraz, już to minęło. Dlaczego? A tak, przypomniała sobie. Starała się dla przyjaciół, starała się dla... dla Discorda. Potrząsnęła głowa i wyskoczyła z krzaków. Młodzieniec wraz z ojcem popatrzyli przez chwilę na nią.
-Gold Feather? - odezwał się młody Sombra - Co tutaj robisz?
Była zdziwiona, do kogo mówił? Popatrzyła na swoje kopyta, błyszczały. Była kryształowym kucykiem. Kiedy się odwróciła przyglądając się swojemu znaczkowi, nie widziała trzech różowych motyli ale jedno złote pióro. Czyżby... ta klacz była tą.. którą on...
-Walcz! - głos wydobył się z jej ust. Chociaż miała wrażenie, że to nie ona mówi. Coś jakby nią owładnęło. - Nie poddawaj się! Wróć do mnie! Pokonaj go! Wierzę w ciebie! Kocham cię! Walcz! - krzyczała ile miała tylko sił w gardle. Przecież... ona go nie kochała, to dlaczego tak reagowało jej ciało? Młody następca tronu przytaknął tylko i ruszył ponownie na swojego ojca.
-To nic nie da... - usłyszała za sobą zwątpienie - To nic nie da! - krzyknęło głośniej
-Walcz! - musiała je przekrzyczeć - Walcz dla mnie! Nie poddawaj się! Wierzę w ciebie, Sombra! Wróć do mnie!
Jak za sprawa magicznego zaklęcia, młodzieniec zaczął atakować, sprawiając że jego ojciec musiał zacząć się bronić. Zrobił kilka kroków w tył, zatrzymał się i chciał ruszyć na syna z całą swoją wściekłością. Ten jednak uskoczył na bok, a gniew upadł na ziemię. Sombra uniósł miecz i przeszył plecy rodzica. Gniew ustąpił. Zwątpienie zniknęło. Przed Fluttershy stał tylko młody książę. Sapiąc i dysząc ze zmęczenia. Wtedy .. znowu jej nie widział. Znaczki na jej boku zamieniły się w motyle, a mgła dookoła niej zgęstniała. Nie wiedziała gdzie jest i co się dzieje. Chociaż, się nie ruszała, to jak tylko mgła opadła znalazła się przy Discordzie. Ten siedział z nogami założonymi na stół lewitując wszystkie potrawy dookoła siebie, jakie wcześniej znajdowały się na stole. Król zasiadający na tronie gładził się po głowie, jakby ta go zaczynała boleć, podczas kiedy Sombra uniósł uszy i odezwał się powoli.
-Mój ojciec zawsze uczył mnie, że strach jest słabością. Ci których się kocha są słabością. Uczył mnie, że ja jestem słaby. Ale... on się mylił. Dlaczego wcześniej tego nie zrozumiałem... - Wtedy pierwsza łza żalu spłynęła po jego policzku. Discord popatrzył na Fluttershy i szybko podleciał do niej, złapał ją w ramiona.
-Jesteś!
-Jestem. - odpowiedziała wtulając się w niego.
-Wygrała, to koniec. Ty idziesz tam gdzie twoje miejsce, a my wracamy! - Discord pstryknął w palce, lecz nic się nie stało. Ponowił swoje starania lecz bez rezultatu.
-Oj, ciszej.. Wiesz, że tutaj nic nie zdziałasz...- Król mlasnął i popatrzył na nich - To jeszcze nie koniec...
-To mój ojciec, król Stone Heart. - obok pegaza pojawił się młody Sombra. Przyglądał się swoim wspomnieniom. - Uosabiał zawsze gniew. - mówił - Mój gniew. Byłem na niego zły, wściekły.
-A ty? - szepnęła Fluttershy - Jesteś tutaj jeszcze małym kucykiem, dlaczego z tobą walczy?
-To moja pewność siebie. Mój gniew, atakuje moją pewność siebie. Kucyk pewny swojego nie jest zły, a złość zawsze niszczy pewność siebie.
Fluttershy nie do końca rozumiała co Sombra jej powiedział. Popatrzyła na jego twarz, skupioną, zamyśloną. Wiedziała, że musi tutaj coś zrobić. Była w jego umyśle, a więc może te obrazy pokazywały jak wyglądał stan jego osobowości. Gniew atakujący pewność siebie...
-To może... pomożemy twojej pewności siebie? - zaproponowała. Sombra popatrzył na nią zdziwiony i pokręcił przecząco głową.
-To nic nie zmieni, nic się nie poprawi.
-Po prostu wątpisz w siebie...
Tak w istocie było. Za każdym razem, kiedy młody Sombra odpowiadał na ataki ojca, a nawet przechodził do kontrataku, dopadało go zwątpienie we własne siły. Dlatego ojciec raz za razem go pokonywał, podsycał jego kompleksy. Młody monarcha zagryzał z wściekłości wargi i ponownie stawał w szranki. Jednak nic to nie poprawiało sytuacji, jaka ich otaczała. Walczyli zawzięcie. A gniew Sombry stawał się silniejszy z każdą chwilą. Fluttershy wiedziała, że gniew do niczego dobrego nie prowadzi. Jeżeli jest się otoczonym przez zwątpienie. Poczuła nutę nostalgii. To było tak identyczne z tym co czuła jeszcze jakiś czas temu. Teraz, już to minęło. Dlaczego? A tak, przypomniała sobie. Starała się dla przyjaciół, starała się dla... dla Discorda. Potrząsnęła głowa i wyskoczyła z krzaków. Młodzieniec wraz z ojcem popatrzyli przez chwilę na nią.
-Gold Feather? - odezwał się młody Sombra - Co tutaj robisz?
Była zdziwiona, do kogo mówił? Popatrzyła na swoje kopyta, błyszczały. Była kryształowym kucykiem. Kiedy się odwróciła przyglądając się swojemu znaczkowi, nie widziała trzech różowych motyli ale jedno złote pióro. Czyżby... ta klacz była tą.. którą on...
-Walcz! - głos wydobył się z jej ust. Chociaż miała wrażenie, że to nie ona mówi. Coś jakby nią owładnęło. - Nie poddawaj się! Wróć do mnie! Pokonaj go! Wierzę w ciebie! Kocham cię! Walcz! - krzyczała ile miała tylko sił w gardle. Przecież... ona go nie kochała, to dlaczego tak reagowało jej ciało? Młody następca tronu przytaknął tylko i ruszył ponownie na swojego ojca.
-To nic nie da... - usłyszała za sobą zwątpienie - To nic nie da! - krzyknęło głośniej
-Walcz! - musiała je przekrzyczeć - Walcz dla mnie! Nie poddawaj się! Wierzę w ciebie, Sombra! Wróć do mnie!
Jak za sprawa magicznego zaklęcia, młodzieniec zaczął atakować, sprawiając że jego ojciec musiał zacząć się bronić. Zrobił kilka kroków w tył, zatrzymał się i chciał ruszyć na syna z całą swoją wściekłością. Ten jednak uskoczył na bok, a gniew upadł na ziemię. Sombra uniósł miecz i przeszył plecy rodzica. Gniew ustąpił. Zwątpienie zniknęło. Przed Fluttershy stał tylko młody książę. Sapiąc i dysząc ze zmęczenia. Wtedy .. znowu jej nie widział. Znaczki na jej boku zamieniły się w motyle, a mgła dookoła niej zgęstniała. Nie wiedziała gdzie jest i co się dzieje. Chociaż, się nie ruszała, to jak tylko mgła opadła znalazła się przy Discordzie. Ten siedział z nogami założonymi na stół lewitując wszystkie potrawy dookoła siebie, jakie wcześniej znajdowały się na stole. Król zasiadający na tronie gładził się po głowie, jakby ta go zaczynała boleć, podczas kiedy Sombra uniósł uszy i odezwał się powoli.
-Mój ojciec zawsze uczył mnie, że strach jest słabością. Ci których się kocha są słabością. Uczył mnie, że ja jestem słaby. Ale... on się mylił. Dlaczego wcześniej tego nie zrozumiałem... - Wtedy pierwsza łza żalu spłynęła po jego policzku. Discord popatrzył na Fluttershy i szybko podleciał do niej, złapał ją w ramiona.
-Jesteś!
-Jestem. - odpowiedziała wtulając się w niego.
-Wygrała, to koniec. Ty idziesz tam gdzie twoje miejsce, a my wracamy! - Discord pstryknął w palce, lecz nic się nie stało. Ponowił swoje starania lecz bez rezultatu.
-Oj, ciszej.. Wiesz, że tutaj nic nie zdziałasz...- Król mlasnął i popatrzył na nich - To jeszcze nie koniec...
Fajne;)
OdpowiedzUsuń