Oryginalny tytuł: Daughter of Discord
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Fluttercord
Spis treści:
Prezent (obecnie czytane)
Ślub Rainbow Dash i Soarina odbył się w Akademii Wonderbolts na pasie startowym. Twilight udzielała im sakramentu, podczas kiedy reszta dziewcząt była przebrana za druhny. Spike dawał obrączki, natomiast Znaczkowa Liga zajmowała się sypaniem kwiatów. Discord musiał stać na samym końcu obok Celestii i Luny bo był zwyczajnie za wysoki, dlatego też mógł podziwiać ceremonię daleko od swojej żony.
"Dlaczego w ogóle muszę brać w tym udział?" myślał
"Nawet nie znam pana młodego, a Dashie mnie nie lubi!"
Przyglądał się Fluttershy stojącej przy ołtarzu wraz ze swoimi koleżankami. Była już w trzecim miesiącu ciąży i zaczynało to być widoczne. Bał się, że coś się jej może stać, nie czuł się dobrze z tego powodu nawet jeżeli dzieliło ich tylko kilka metrów. Jakby w odpowiedzi popatrzyła na tłum i znalazła go, posłała mu delikatny uśmiech, który nieco go uspokoił. Następnie uwaga wszystkich została przeniesiona na Rainbow stojącą za trzema klaczami sypiącymi kwiaty. Muzyka grała. Klacz ubrana była w delikatną zwiewną wielobarwną suknię, na głowie miała czerwony wieniec laurowy. Oczy Soarina rozszerzyły się, Spitfire oraz inni członkowie Wonderbolts ubrani w mundury stanęli obok niego.
Po tym jak oboje złożyli swoje śluby i przypieczętowali związek pocałunkiem, wszystkie kucyki zaczęły tupać kopytami z radości i wiwatować. Discord przewrócił oczami i klaskał w dłonie z obojętnością. Jedyne co go teraz cieszyło to fakt, że spokojnie może iść do swojej żony.
Po ślubie w recepcji Akademii Discord i Fluttershy spotkali pegaza Derpy, której też zaczął rosnąć już brzuch.
-Słyszałam, że będziecie mieli dziecko! - powiedziała podekscytowana - To takie niezwykłe! Ja też będę miała!
-Oh, jak cudownie! - Fluttershy nie mogła ukryć zaskoczenia - Ale kto...?
-Czy to nie byłoby wspaniałe, gdyby nasze dzieci przyszły na świat w tym samym czasie? Kiedy masz termin?
-Osiem miesięcy.
-Mój termin to sześć. Trudno. Może spotkałybyśmy się kiedyś?
-To byłoby miłe.
-Cudownie! A teraz przepraszam, muszę iść. Piekę muffiny i muszę je przypilnować!
Kiedy tylko szary kucyk ich opuścił Fluttershy popatrzyła na męża
-Mógłbyś pstryknąć w palce? Naprawdę muszę zjeść trochę waty cukrowej.
Lord Chaosu natychmiast spełnił jej prośbę.
-Zabawne, że większość twoich zachcianek ogranicza się do mleka czekoladowego i waty cukrowej
-Myślę, że to dlatego iż ty jesteś ojcem... - zachichotała
-W każdym razie, wiesz co to będzie? Chłopiec czy dziewczynka?
-Jest za wcześnie, aby lekarz powiedział. Ale, hej! A może ty byś wiedział? W końcu powiedziałeś, że Cadence będzie miała córkę.
-A racja. - popatrzył na jej brzuch, ale coś wyraźnie nie pozwalało mu zobaczyć dziecka - Ał! - krzyknął przecierając pośpiesznie oczy
-Co się stało?
-Wygląda na to, że dziecko nie chce być podglądane
-Czy ono może mieć już jakieś magiczne zdolności będąc jeszcze w moim brzuchu?
-Nie patrz tak na mnie, nie miałem rodziców aby mnie nauczyli o tych sprawach...
-Cóż - szepnęła - Wygląda na to, że będziemy mieli niespodziankę.
Tym czasem Rainbow wsiadając do karocy wyrzuciła za siebie bukiet. Wszystkie klacze chciały go złapać, ten jednak sam wpadł w ręce Spike, obok niego stała Apple Jack, jej policzki delikatnie spąsowiały.
-Jesteśmy prawie na miejscu! - oznajmiła Pinkie prowadząc Fluttershy i Discorda do Cukrowego Kącika. Pegaz miała wielkie problemy z chodzeniem, była już w dziewiątym miesiącu ciąży, a jej brzuch był większy niż się tego spodziewano. Mało nie upadła, gdyby mąż jej nie złapał.
-Jesteś pewna, że nie chcesz abym cię niósł?
-Nie. - potrząsnęła głową i stanęła na ziemi - Jestem w stanie to znieść. Pinkie, o co właściwie chodzi?
-Zobaczycie! - prychnęła i podskakując przekroczyła próg cukierni. Fluttershy chciała iść za nią kiedy Discord wziął ją na ręce
-Discord, powiedziałam...
-Ale nie możesz wchodzić po schodach! Możesz się potknąć i zranić siebie oraz dziecko! - w końcu pozwoliła siebie zanieść. Po tym jak znaleźli się w środku byli zaskoczeni. Było tam sporo kucyków przekrzykujących się
-NIESPODZIANKA!
Fluttershy rozejrzała się po pomieszczeniu. Jej pięć przyjaciółek, Spike i trzy ulubione klaczki też tam były. Na ścianie wisiał napis
"Gratulacje!"
-Co to jest...?
-Zrobiliśmy ci
dziecięcą imprezę! - pisnęła panna Pie
-Ale ona nie jest już dzieckiem. - Discord mruknął
Kucyki się roześmiały.
-
Dziecięca impreza to impreza dla brzemiennej matki. - Wyjaśniła Twilight - Zorganizowałyśmy przyjęcie i przyniosłyśmy prezenty dla nowego dziecka.
Do oczu Fluttershy zaczęły nabiegać łzy
-Dziewczyny, to jest wspaniałe! Dziękuje bardzo!
-Nie dziękuj - odezwała się Pinkie - Otwórz prezenty, potem będziesz dziękować! - poprowadziła pegaza do stosu prezentów, a potem podała jej jeden owinięty różową folią - Otwórz mój jako pierwszy! - Fluttershy usiadła, kiedy Discord przyzwał wygodny fotel obok niej. Pinkie podała jej prezent i patrzyła się na nią oczekująco. Ciężarna delikatnie rozpakowała pakunek, a z środka wyciągnęła mały żółto-pomarańczowy kapelusz z zielonym śmigiełkiem na górze. Wzięła go i spojrzała na przyjaciółkę pytająco.
-Widziałam go w sklepie z kapeluszami przez dwa dni, pomyślałam, że wyglądałby cudownie na dziecku! - powiedziała podekscytowana Pinkie
-To jest trochę.... śmieszne - Discord zakręcił śmigiełkiem
-Dziękuję, Pinkie - Fluttershy uśmiechnęła się - Jestem pewna, że nasze dziecko będzie go kochać
-Teraz mój dar. - Rarity wręczyła jej pudełko w fioletowym opakowaniu. W środku było sześć piżam dla małych źrebaków w kolorach czerwieni, pomarańczy, żółci, zieleni, błękicie i fiolecie. - Nie wiedziałam, czy będzie to on czy ona - pośpiesznie wyjaśniła - więc zrobiłam po jednej w każdym kolorze tęczy! Mam jedynie nadzieję, że wasze dziecko będzie w kształcie kucyka - popatrzyła na Discorda
-No co... - wzruszył ramionami
-W razie czego, kiedy przyjdzie na świat i nie będzie pasować, mogę zrobić nowe pomiary
-Są piękne, Rarity - odezwała się Fluttershy. Kolejny był od Twilight: ilustrowana książka z bajkami dla dzieci. Rainbow ofiarowała kolorowe grzechotki, którymi ona sama się bawiła kiedy była jeszcze źrebięciem
-A nie chcesz tego zachować dla swojego dziecka? - Fluttershy zapytała, wiedziała że Rainbow też spodziewa się swojego przychówku.
-Discord nie powiedział? Mam bliźniaki! Nie pozwolę im walczyć o jedną grzechotkę.
-Czekaj! - pisnęła Pinkie - Ty będziesz mieć dwa źrebaki? Który z nich będzie moim chrześniakiem?
-Co powiesz na tego, który urodzi się jako drugi? - roześmiała się Rainbow
Kolejny prezent był od Apple, kapelusz dla dziecka haftowany wzdłuż krawędzi
-Należał do mnie - wyjaśniła - Apple Bloom, twoja kolej.
-Proszę - krzyknęła młodsza z sióstr. Ofiarowała kołdrę w kratę o kolorach żółci i brązu. Na każdym żółtym kwadracie był różowy motyl jak na znaczku Fluttershy, natomiast brązowe kwadraty były w czarne i białe spirale - Sama to zrobiłam - powiedziała z dumą - Chciałam oddać w tym wasze osobowości, tak aby dziecko pamiętało jak wyjątkowe jest!
-Apple Bloom - szepnęła przyszła matka - to jest naprawdę piękne! - zsunęła się z fotela i objęła małą klacz. Następnie podszedł do niej smok ze swoim darem
-Musiałem poprosić Twilight o pozwolenie, aby go przynieść - wyjaśnił, w pudełku znajdował się mały zielony smok - To jest Pan
Kłów-za-Dużo. Twilight dała mi go po tym jak zabrała mnie do swojego domu. Ale trochę już z niego wyrosłem. Jestem pewien, że Discordowi juniorowi się spodoba!
-Ja tez mam zabawkę dla dziecka - ogłosiła Scootaloo, przyniosła mały czerwony skuter - To mój pierwszy skuter, ale jestem już na niego za duża.
-A ja przyniosłam wszystkie swoje ulubione kołysanki - odezwała się Sweete Belle trzymając nagrania
-Dziękuję wam wszystkim - zawołała Fluttershy - wszystkie prezenty są wspaniałe
-To jeszcze nie koniec - oznajmiła Apple - wszyscy się zrzuciliśmy na ten jeden.
Pinkie podskoczyła kiedy kowbojka przyszła z drewnianym łóżeczkiem pomalowanym ne niebiesko z różowymi różami po obu stronach. Poduszka wyhaftowana z jedwabiu z delikatnym akcentem płatków na niej. Fluttershy mało się nie popłakała.
-Wszyscy jesteście naprawdę wspaniałymi przyjaciółmi, nasze dziecko będzie miało najlepsze ciocie i wujka na świecie! - wszyscy mieli się przytulić, kiedy nagle Fluttershy poczuła ostry ból w brzuchu. Krzyknęła łapiąc się za miejsce bólu. Przyjaciele cofnęli się, a Discord podszedł do niej
-Kochanie! Co się stało?!
-Dziecko - sapała - myślę, że nadchodzi!
-Teraz?! Ale jest za wcześnie!
-Powiedz to dziecku!
-Ale ma tylko dziewięć miesięcy - krzyknęła Rarity
-To nie ma teraz znaczenia - oznajmiła Twilight - musimy ją zabrać do szpitala!
Discord nie tracił nawet chwili, ujął ją i teleportował ich pozostawiając ferajnę samą
-Raczej, my musimy iść sami - Spike wzruszył ramionami
Personel szpitala był w ciężkim szoku, kiedy nagle na porodówce pojawił się Discord z Fluttershy na noszach.
-Dziecko! Dziecko nadchodzi! Przychodzi! Rodzi - krzyczał gorączkowo
-Co? - doktor Stabile odezwał się - przecież zostały mu jeszcze dwa miesiące!
-A więc się niecierpliwi. W końcu to jest moje dziecko!
Lekarz ciągle był sceptyczny, ale widząc ból matki wiedział, że jest coś nie tak. Kiedy zawoził ją do sali minęli Depry
-Fluttershy! - zawołała - Myślałam, że masz jeszcze dwa miesiące!
-Ja też - oddychała płytko - ale najwyraźniej dziecko ma inne plany!
-To cudownie! Nasze dzieci urodzą się w tym samym dniu! - wtedy obie zniknęły w osobnych pokojach
-Muszę to prześwietlić - powiedział doktor. Discord umieścił urządzenie na brzuchu żony. Lekarz popatrzył na obraz z szeroko otwartymi oczami - To niemożliwe, ale dziecko faktycznie jest już gotowe do przyjścia na świat.
-To na co czekasz? - warknął Lord chaosu - To ty tutaj jesteś lekarzem! Masz jej pomóc!
Zaraz potem przyszły dwie pielęgniarki przygotowane do odebrania porodu. Dali tez Discordowi maskę i odpowiednie ubranie, pozwalając tym samym zostać u boku żony.
-Wszystko będzie dobrze, moja droga - zapewniał - jestem tutaj!
-Po prostu głęboko oddychaj - mówiła tym czasem jedna pielęgniarka
-O widzę główkę! - krzyknęła druga - Przyj!
Jeszcze nigdy w życiu Fluttershy nie krzyczała tak głośno, jakby usłyszeć ją można było w całej Equestrii.
Jej przyjaciele czekali w poczekalni, wszyscy zesztywnieli kiedy usłyszeli jej krzyk
-Co oni jej robią? - pisnęła Pinkie
-Jeżeli boli tak bardzo poród jednego.. - Rainbow chwyciła się za brzuch - To nie mogę sobie wyobrazić co spotka mnie!
-Jestem przekonana, że nic jej nie jest - uspokajała Twilight, jednak kiedy doktor wyszedł z pomieszczenia to ona pierwsza zareagowała -Czy ona jeszcze żyje?!
Lekarz się roześmiał
-Fluttershy udało się urodzić zdrową dziewczynę, wszystko jest dobrze
-Dziewczynkę? - pisnęła Pinkie - To cudownie!
-Czekaj - mruknęła Rarity - jak ona wygląda?
Fluttershy z miłością popatrzyła na źrebię jakie trzymała w kopytach
-Czy ona nie jest piękna?
-Wygląda tak... - Discord podrapał się po głowie -
normalnie...
Niemowlę wyglądało jak ziemski kucyk o ciemno-rózowym odcieniu oraz kręconymi fioletowymi włosami z białymi pasemkami.
-Czy nie tego chciałeś? - zapytała się Fluttershy - Powiedziałeś, że nie chcesz aby nasze dziecko było oceniane przez jej wygląd, przez to jak ty wyglądasz.
-No tak, ale skąd mam wiedzieć, że to moje dziecko?
-Discord! - była przerażona
-Nie miałem
tego na myśli, moja droga. Może dali nam niewłaściwe dziecko? Nie ma ogona węża, nie ma rogów, nie ma nawet skrzydeł. Oboje mamy skrzydła, więc czy nie powinna ich mieć? To nie ma sensu!
-Przy tobie nic nie ma sensu...
-No tak, ale nie ma w niej niczego niezwykłego!
Wtedy mała otworzyła oczy i ku zaskoczeniu rodziców były fioletowe z białymi spiralami w środku
-Powiedziałabym, że raczej na pewno jest twoje - przytuliła mocniej córkę - Witaj na tym świecie, maleńka.
-A może to Derpy? Przecież ona ma zeza...
-Discord! Przestań! To jest twoja córka, nie została podrzucona!
-Ale ona nie wygląda jak ty czy ja!
-Moja mama miała fioletową grzywę, a mój dziadek był kucykiem ziemskim
-Mimo to potrzebuję jakiegoś dowodu, że to moje... - urwał, bo dziecko zaczęło płakać
-Zobacz co zrobiłeś! - popatrzyła ze współczuciem na maleństwo - Myślę, że jest głodna - wtedy butelka mleka czekoladowego pojawiła się między nimi. Dziecko zachichotało radośnie i chwyciło ją w kopyta by następnie zacząć ssać - Discord, ona nie może pić takich rzeczy. - Fluttershy starała się zabrać butelkę.
-To nie ja - oznajmił lord chaosu - Przysięgam
-Więc...? - obserwowała, jak dziecko wypiło do dna mleko, a potem wyrzuciło za siebie butelkę, która następnie wybuchła
-Ona jest moja! - ojciec pochylił się nad nią i zaczął ja łaskotać - Guci-guci-guu - dziecko się śmiało - Oh popatrz na nią! Czy to nie jest po prostu urocza Screwball? - jej twarz rozjaśniała - To jest to! Nazwijmy ja Screwball!
-Screwball? - Fluttershy uniosła brew - Czy to nie oznacza, że nasze dziecko jest... szalone?
-Czy muszę ci tłumaczyć co oznacza moje imię?
-Punkt dla ciebie - uśmiechnęła się do źrebięcia - a więc niech będzie Screwball.
-Które to? - Pinkie przystawiała twarz do szyby, za która były pokazywane nowe niemowlęta
-Ten w środku - pielęgniarka wskazała niemowlę. Kucyki popatrzyły na ciemno-rózowe niemowlę zajęte ssaniem własnego kopyta
-To... - Rainbow przyglądała się z uwagą - ... jest normalne. - wtedy dziecko otworzyło swoje oczy - Nieważne...
Discord pojawił się za nimi, a one aż podskoczyły
-Wiem, czyż ona nie jest cudowna? Nazwaliśmy ja Screwball!
-Cudownie - mruknęła Rainbow
-Ona jest taka słodka! - pisnęła Pinkie
-Mieliśmy jeszcze jeden poród w tym czasie - wyjaśniła pielęgniarka - panna Ditzy Doo. Znasz?
-To znaczy Derpy? A gdzie jest jej? - pielęgniarka pokazała na posłanie obok Screwball. Był to szary jednorożec z blond włosami. Jej oczy patrzyły w przeciwnych kierunkach
-Zdecydowanie to Derpy - pegaz zaśmiała się cicho - Jak ją nazwała?
-Dinky - wyjaśniła pielęgniarka - Dinky Doo
Tym czasem Screwball przyglądała się kucykom za szybą. Spodobała się jej szczególnie ta różowa, miała ochotę złapać ją za włosy. Potem obróciła głowę i popatrzyła na leżące obok niej dziecko, które cicho pochlipywało. Bez problemu mogła powiedzieć, że jej towarzyszka jest inna od pozostałych, widać było to po jej oczach. Z niewiadomego powodu, polubiła ją już na początku. Chciała aby przestała płakać, a w tym momencie smoczek nagle pojawił się w ustach jednorożca. Kucyki stały zszokowane.
-Nie wspominałem o tym, że ma moje moce? - Discord powiedział z duma - Ona będzie taką wspaniałą córeczką! - splótł dłonie - Sprawi, że tata będzie z niej dumny.
-Dziecko z mocami Discorda? - Spike zaniemówił
-O rany - mruknęła Twilight