22 maja 2018

Gra: Moje OC - Fenfral - Fenfral (Autor z Happiesttale)

1. Jaki jest ulubiony kolor Twojego OC?
Czerwony
2. Czy Twoje OC coś zbiera? Jeżeli tak, to co?
Nic.
3. Na co Twoje OC jest uczulone?
Na fałszywe uprzejmości. A tak poważnie, to nie mam żadnych uczuleń.
4. Jakie ubrania Twoje OC lubi?
Lekkie, w miarę proste. Grunt, by były wygodne i dosyć wytrzymałe.
5. Jakie jest pierwsze wspomnienie Twojego OC?
Mam dosyć krótką pamięć.
6. Ulubione i nielubiane zwierze Twojego OC?
Uwielbiam małe, futrzane zwierzątka. Zwłaszcza koty i koziołki. Lubię też gady. Jedyne czego nie lubię to agresywne psy. Te przyjazne są ok.
7. Który żywioł najbardziej przemawia do Twojej postaci?
Ogień. Bardzo go lubię. Tylko czasem zapominam jak bardzo łatwo się oparzyć...
8. Piosenka pasująca do Twojego OC.
Nie mam ulubionej. Zależnie od nastroju.
9. Jaki głos ma Twoje OC?
Emm. Jak mam opisać swój głos? Dosyć spokojny. Zazwyczaj. Niezbyt wysoki, też nie niski.
10. Jaki jest ulubiony grzech Twojego OC?
Mam wybrać tylko jeden? To lenistwo. Nie, nie jestem leniem, ale lubię leżeć w łóżku i nic nie robić. Nawet cały dzień. Może troszkę dłużej.
11. Jakie ma hobby?
Słuchanie muzyki, spanie, i parę innych.
12. Jest cierpliwe?
Odradzam sprawdzanie mojej cierpliwości. Zależy jaki mam dzień.
13. Jakiej płci jest Twoje OC? Jakiej rasy? Jakie są jej preferencje seksualne?
Jestem chłopakiem. Rasa... badania nadal trwają. Ale od bólu można uznać smokowiec. Pomieszany z jeszcze paroma innymi rasami. Nie pytajcie skąd takie zjawisko... Co do preferencji seksualnych to lubię dziewczyny i potwory.
14. Ulubione i nielubione jedzenie Twojego OC?
Lubię ostre jedzenie. Tak w sumie to każde jest ok, z wyjątkiem potraw w stylu flaki, czy inne wnętrzności.
15. Jeżeli Twoje OC miałoby mieć u siebie zwierzaka to jakie by wybrało i dlaczego?
Mieszkam z jednym. Czasem on traktuje mnie jak zwierzątko. Głównie, gdy chce mnie zezłościć.
16. Jakie zapachy lubi?
Kwiatki i przyprawa do kurczaka.
17. W jaki sposób Twoje OC zarabia na życie? Jaka jest jego praca marzeń, a jakiej nigdy by nie chciał wykonywać?
Aktualnie pracuję jako organizator pewnego Au. Można tak to określić? Co do pracy o jakiej marzę... W sumie to właśnie ta. Jakiej pracy nigdy nie chciałbym wykonywać? Nauczyciel.
18. Czego boi się Twoje OC? Jego największy lęk, obawa.
Że paru moich znajomych postanowi urządzić sobie bijatykę w okolicy mojego domu.
19. Jakiej muzyki słucha? Ma swoją ulubioną piosenkę?
To chyba już było, ale bardzo lubię słuchać Nightcore. Jednak nie mam ulubionego, jednego rodzaju. Zależy jak mnie najdzie ochota.
20. Jeżeli Twoja postać jest z innego świata, to jak zareagowała by nagle pojawiając się w naszym?
Tak, można to uznać za ,,inny świat''. Ale wiem doskonale jak wygląda ,,wasz świat''. Reakcja? Rozczarowanie. I więcej nie komentuję.
21. Z czym boryka się Twoja postać? (osobiste kłopoty/zmartwienia)
Lekkie rozstrojenie osobowości. A tak poza tym to wymyślanie jakiegoś ciekawego pomysłu co zrobić z nadmiarem czasu.
22. Jakim uczniem był/a (mógł/mogła by być) w liceum?
Ciężko określić.
23. Jakiś fakt o Twoim OC...
Pochodzę z AU Happiesttale.
24. Jaka jest filozofia życiowa Twojego OC?
Żyć jak najlepiej i ile się da.
25. Co zainspirowało Cię do stworzenia tego OC? Jak wyglądała na początku, kiedy pierwszy raz o niej pomyślałeś/aś?
Istnieję, bo mogę. Czy zmieniałem kiedyś wygląd? Pewnie, często to robię. Używam do tego różnych ,,kostiumów'', dlatego chyba nikt nigdy mnie nie widział jak wyglądam naprawdę. No może z pewnym wyjątkiem jednej osoby.
26. Kto jest najważniejszą osobą w jej/jego życiu i dlaczego?
Jest jedna taka osoba. Kim jest? To prywatna informacja. Dlaczego jest dla mnie taka ważna? Bo świetnie się czuję w towarzystwie tej osoby.
27. Jakie dzieciństwo miało Twoje OC?
Brak dzieciństwa. Odkąd istnieję mam ten sam wiek. Wiem, to trochę... dziwne. Ale ma to pewne zalety.
28. Jak zachowuje się Twoje OC w stresie?
Zależnie ile tego stresu. Jak mało to chodzę w kółko. Jak zbyt dużo to trochę mi odbija. Zaczynam się śmiać jak wariat, albo oglądam jakieś zdjęcia. Dziwne, ale pomaga.
29. Czy Twoje OC ma jakieś nałogi?
Nie. Jestem kompletnie czysty.
30. Jeżeli Twoje OC mogłoby zaprojektować własny grób, jakie epitafium by wybrało i jak by wyglądał?
Nie starzeje się, więc to raczej mało możliwe, ale skoro trzeba...
Jakaś jaskinia, drzwi zablokować sporym kamieniem. Tyle starczy.
Epitafium? ,,Żyj, baw się, umrzyj, powtórz proces.''
31. Czy Twoje OC chce wziąć ślub? Chce mieć dzieci? Dlaczego?
Ja się w takie rzeczy nie bawię. Przynajmniej nie teraz.
32. Jakie jest najbardziej traumatyczne wspomnienie Twojego OC i to najprzyjemniejsze?
Brak traum, za krótko żyję by jakieś mieć. Najprzyjemniejsze? Urodziny mojego przyjaciela.
33. Jeżeli Twoje OC mogłoby mieć jedną rzecz jaką by chciało, co by wybrało?
Mam wszystko co mi potrzebne. Co więcej mógłbym chcieć? Chyba mam słabą fantazję.
34. Czy Twoje OC zabiło kogoś? Czy byłoby zdolne do zabicia? A co jeżeli ktoś zmusiłby Twoje OC do zabicia kogoś, jak by się zakochało?
Nie otwierajcie tej szafy. Nic więcej nie powiem. A co do zmuszania... ostatnia osoba która próbowała... nie otwierać szafy.
35. W zajęciach grupowych jaką rolę Twoje OC obiera a jaką chciało by obierać?
Unikam nadmiaru pracy. Robię swoją część i tyle mi starczy.
36. Czy Twoje OC często marzy? Jeżeli tak to o czym? A może się zamartwia? Jeżeli tak to czym?
Tak w sumie to marzę cały czas. O czym? Zwykle szybko zapominam. Jednak lubię to robić.
37. Czego pragnie Twoje OC i co jest w stanie poświęcić by to uzyskać?
Pragnę żyć w spokoju. Co gotowy jestem poświęcić? Serca osób które próbują mi to uniemożliwić.
38. Czy jest coś co Twoje OC robi, czego normalnie ludzie nie robią?
Trochę tego jest. Można sobie poczytać.
39. Co Twoje OC zrobiłoby z milionem złotych?
Dorobiłbym drugi.
40. Jak wygląda wystrój pokoju Twojego OC?
Dwie szafy, dwa łóżka, parę szafek. Nic szczególnego. Dużo rzeczy, to dużo kurzu, a ja nie lubię sprzątać.
41. Twoje OC jest gotowe aby wyjść nocą. Gdzie idzie i co będzie tam robić?
Spacer. Oglądanie okolicy nocą.
42. Co Twoje OC robi kiedy jest złe?
Wolelibyście mnie wtedy nie widzieć...
43. Ma jakieś blizny? Skąd je ma?
Nie. Chyba, że na jakimś kostiumie jest. Ale na swoim ciele nie mam żadnych.
44. Czy Twoja postać kiedykolwiek kogoś obraziła? Jeżeli tak to w jaki sposób?
Jest parę takich osób, ale nie lubię nikogo obrażać. Jeśli już to robię to mówię co myślę.
45. Jak Twoje OC reaguje na krytykę?
Konstruktywna mile widziana. Zwykłe obelgi ignoruję.
46. Jeżeli ktoś dałby Twojej postaci do zjedzenia pizzę z ananasem, zjadłaby?
Mniam!
47. Twoje OC dostaje laleczkę voodoo, co z nią robi? Wierzy w jej działanie?
Pewnie bym się nią pobawił, a potem zrobił prawdziwą.
48. Czy Twoja postać umie rysować? Jeżeli tak to co lubi rysować?
Muszę kiedyś spróbować. Ciężko mi określić. Jakoś się nie złożyło, bym coś rysował.
49. Czy Twoja postać lubi słodycze?
Trochę.
50. Jak Twoja postać zareagowała by gdyby wiedziała o tym, że umrze? Próbowałaby uniknąć losu czy pogodziłaby się z nim?
Raczej bym się pogodził.
Share:

Gra: Moje OC - Nikolciaczek - Candy

1. Jaki jest ulubiony kolor Twojego OC?

Candy: Różowy i niebieski <3
2. Czy Twoje OC coś zbiera? Jeżeli tak, to co?

Candy: Jeszcze nic nie zbieram... jeszcze.
3. Na co Twoje OC jest uczulone?

Candy: Na swoją głupotę.
4. Jakie ubrania Twoje OC lubi?

Candy: Lubię ubierać się w ubrania urocze, pastelowe z domieszką czerni.
5. Jakie jest pierwsze wspomnienie Twojego OC?

Candy: Nie mam pojęcia... chyba jak znalazłam się...
Nikolciaczek: *Zatyka ręką usta Candy* Nic nie pamiętasz!
6. Ulubione i nielubiane zwierze Twojego OC?

Candy: Lubię kotki! Są urooocze.
7. Który żywioł najbardziej przemawia do Twojej postaci?

Candy: Woda... a może wiatr... heh...
8. Piosenka pasująca do Twojego OC.

Nikolciaczek: Nie wiem... nigdy się nad tym nie zastanawiałyśmy.
9. Jaki głos ma Twoje OC?

Nikolciaczek: Uroczy.
Candy: Wcale nie! Nie jestem urocza i nie mam uroczego głosu!
Nikolciaczek: Jaaaasne...
10. Jaki jest ulubiony grzech Twojego OC?

Nikolciaczek: Candy i grze...
Candy: Nieczystość.
Nikolciaczek: Co?
11. Jakie ma hobby?

Candy: Pomagam w rysowaniu Nikolciaczek ale w wolnym czasie szyję sobie ubranka.
12. Jest cierpliwe?

Candy: Oczywiście!
Nikolciaczek: Nie.
Candy: Jestem cierpliwa!
Nikolciaczek: A kto udusił prawie moją kuzynkę?
Candy: ...
13. Jakiej płci jest Twoje OC? Jakiej rasy? Jakie są jej preferencje seksualne?

Candy: Jestem dziewczynką <3, pół demonem w dodatku jestem bi ^^
14. Ulubione i nielubione jedzenie Twojego OC?

Candy: Kocham słodycze...
Nikolciaczek: A o tym że podkradasz mi czekoladę już nie wspomnisz?
Candy: N nie prawda! >////<
15. Jeżeli Twoje OC miałoby mieć u siebie zwierzaka to jakie by wybrało i dlaczego?

Candy: Kota. Chodzą własnymi ścieżkami i jak wspominałam są urocze.
16. Jakie zapachy lubi?

Candy: Lubię zapach kwiatów.
17. W jaki sposób Twoje OC zarabia na życie? Jaka jest jego praca marzeń, a jakiej nigdy by nie chciał wykonywać?

Nikolciaczek: Siedzi w mojej szafie i zajada moją czekoladę ;-;
Candy: *Patrzy się na czekoladę w ręce i ją wyrzuca* Nie mam żadnej czekolady!
Nikolciaczek: Jasne...
Candy: Jeśli chodzi o moją pracę marzeń to chyba mogłabym projektować ubrania. Nie chciałabym na pewno pracować w biurze.
18. Czego boi się Twoje OC? Jego największy lęk, obawa.

Candy: Boję się ciemności...
Nikolciaczek: Serio?
Candy: Nie odzywaj się... a jeśli chodzi o moją obawę to boję się z powrotem wrócić do pudełka ;-;
Nikolciaczek: Chodzi jej o to że znalazłam ją w pudełku na ulicy i nie chce tam wracać.
19. Jakiej muzyki słucha? Ma swoją ulubioną piosenkę?

Candy: Różnej... nie ma ulubionego gatunku. Jeśli chodzi o ulubioną piosenkę to kocham wszystkie... no prawie wszystkie.
20. Jeżeli Twoja postać jest z innego świata, to jak zareagowała by nagle pojawiając się w naszym?

Candy: Chyba pochodzę z Ziemi ale Nikolciaczek cały czas mówi że jestem alienem... co to znaczy?
Nikolciaczek: *Zwija się z śmiechu na dywanie*
Candy: Powiedziałam coś śmiesznego?
21. Z czym boryka się Twoja postać? (osobiste kłopoty/zmartwienia)

Candy: Często mam koszmary i kiedy Nikolciaczek nie patrzy wychodzę z jej szafy i kładę się na jej nogach... rano wracam z powrotem.
Nikolciaczek: Co? Kiedy? Jak?
Candy: Nic nie mówiłam!
22. Jakim uczniem był/a (mógł/mogła by być) w liceum?

Candy: Co to liceum?
23. Jakiś fakt o Twoim OC...

Candy: Nie znam moich rodziców więc moją jedyną rodziną jest Nikolciaczek i inne OC.
24. Jaka jest filozofia życiowa Twojego OC?

Candy: Hmm... nie zastanawiałam się nad tym.
25. Co zainspirowało Cię do stworzenia tego OC? Jak wyglądała na początku, kiedy pierwszy raz o niej pomyślałeś/aś?

Nikolciaczek: Na początku miała wianek z czarnych kwiatów, rogi i ogon ale potem zmieniłam ją i wygląda tak:
26. Kto jest najważniejszą osobą w jej/jego życiu i dlaczego?

Candy: Nikolciaczek. Może nie jest najważniejszą osobą ale jest mi najbliższa... i oczywiście Ash. Jest dla mnie jak siostra.
Nikolciaczek: ...
27. Jakie dzieciństwo miało Twoje OC?

Candy: Żyłam na ulicy w pudełku przez kilka lat po czym Nikolciaczek mnie przygarnęła więc... nie jest to jakieś dzieciństwo marzeń.
28. Jak zachowuje się Twoje OC w stresie?

Candy: Serduszko szybko mi bije i jeżeli jestem z kimś mi bliskim to się przytulam do tej osoby.
29. Czy Twoje OC ma jakieś nałogi?

Candy: Jem dużo słodyczy...
Nikolciaczek: Kiedyś paliła.
Candy: Kiedyś!
30. Jeżeli Twoje OC mogłoby zaprojektować własny grób, jakie epitafium by wybrało i jak by wyglądał?

Candy: Jestem pół demonem więc jestem nieśmiertelna... chyba że ktoś mnie zabije ale raczej nie wybieram się na tamten świat więc się nad tym nie zastanawiałam.
31. Czy Twoje OC chce wziąć ślub? Chce mieć dzieci? Dlaczego?

Candy: Ślub? Dzieci? Jeszcze o tym nie myślałam ale... może jak odnajdę drugą połówkę to będę o tym myśleć.
Nikolciaczek: Ja już ją shipuje więc niedługo i ślub będzie!
Candy: Co?! Nikolciaczek nie!
Nikolciaczek: Nikolciaczek tak!
32. Jakie jest najbardziej traumatyczne wspomnienie Twojego OC i to najprzyjemniejsze?

Candy: Moje najbardziej traumatyczne wspomnienie... moje życie w pudełku na ulicy... szczególnie gdy staruszka zdzieliła mnie torebką. Najmilszym za to gdy w końcu znalazłam dom... to co że w szafie Nikolciaczek... jest miło.
33. Jeżeli Twoje OC mogłoby mieć jedną rzecz jaką by chciało, co by wybrało?

Candy: Jestem szczęśliwa i nic mi na razie nie potrzeba... chociaż przydałby się knebel bo Nikolciaczek za dużo mówi.
34. Czy Twoje OC zabiło kogoś? Czy byłoby zdolne do zabicia? A co jeżeli ktoś zmusiłby Twoje OC do zabicia kogoś, jak by się zakochało?

Candy: Kiedyś zabiłam jedną osobę... przypadkowo oczywiście i bardzo żałuję ale... ale jeśli ktoś zagrażałby moim bliskim to bym się nie zawahała.
35. W zajęciach grupowych jaką rolę Twoje OC obiera a jaką chciało by obierać?

Candy: Jestem samotnikiem więc na żadnych zajęciach grupowych nie byłam i nie zamierzam być.
36. Czy Twoje OC często marzy? Jeżeli tak to o czym? A może się zamartwia? Jeżeli tak to czym?

Candy: Często marzę o tym by nie być pół demonem. Często niektórzy ludzie na mnie polują bo chodzą pogłoski że moja krew jest "magiczna" i daje życie wieczne. Nie wiem kto wymyśla takie głupoty...
37. Czego pragnie Twoje OC i co jest w stanie poświęcić by to uzyskać?

Candy: Pragnę świętego spokoju i jestem w stanie zamknąć osobę która mi przeszkadza w piwnicy... ojć... chyba nie wypuściłam Ash... zaraz wracam!
Nikolciaczek: ...
38. Czy jest coś co Twoje OC robi, czego normalnie ludzie nie robią?

Candy: Nie robię raczej czegoś nienormalnego dla ludzi... chyba.
Nikolciaczek: Bo lewitowanie jest caaałkiem normalne.
39. Co Twoje OC zrobiłoby z milionem złotych?

Candy: Wydałabym większość na czekoladę a resztę zostawiłabym na czarną godzinę... i może kupiłabym dużego misia do domu dziecka.
40. Jak wygląda wystrój pokoju Twojego OC?

Nikolciaczek: Jej pokój to szafa więc... jest tam dużo moich bluz, kocyk, poduszka oraz mały materacyk który się tam mieści.
Candy: Zapomniałaś dodać że zamontowałaś mi tam lampki bym się nie bała... jest przytulnie.
41. Twoje OC jest gotowe aby wyjść nocą. Gdzie idzie i co będzie tam robić?

Candy: Jeszcze nie zwariowałam żeby wychodzić w nocy... nigdzie nie idę.
Nikolciaczek: A kto wymyka się na dach żeby podziwiać gwiazdy?
Candy: Skąd ty to wiesz?
Nikolciaczek: Mieszkasz w mojej szafie... ja wiem wszystko.
42. Co Twoje OC robi kiedy jest złe?

Candy: Płaczę, krzyczę i biję poduszkę.
43. Ma jakieś blizny? Skąd je ma?

Candy: Mam jedną na ramieniu. Gdy jeszcze nie znałam Nikolciaczek, jakiś chłopak podszedł do mnie i rzucił we mnie potłuczoną butelką śmiejąc się z kolegami. Ta rozcięła mi ramię i tak oto została blizna.
44. Czy Twoja postać kiedykolwiek kogoś obraziła? Jeżeli tak to w jaki sposób?

Nikolciaczek: Mnie podczas kłótni, mówiąc że jestem bezduszną... yhym no. Wtedy Candy po raz pierwszy przeklęła.
Candy: Przecież przeprosiłam! To było bardzo dawno temu!
45. Jak Twoje OC reaguje na krytykę?

Candy: Zależy na jaką. Jeśli jest to krytyka, taka aby mnie obrazić czyli inaczej mówiąc hejt to nie zwracam uwagi. Jeżeli jest to krytyka która mówi mi co mam w sobie poprawić bądź gdzie zrobiłam jakiś błąd np. ortograficzny bądź rysując ktoś mi napisze gdzie jest coś niepoprawne/nieproporcjonalne. To taką krytykę przyjmuję z otwartymi ramionami :3. Wtedy mogę się doskonalić.
46. Jeżeli ktoś dałby Twojej postaci do zjedzenia pizzę z ananasem, zjadłaby?

Candy: Nikolciaczek mówiła że jest dobra więc pewnie tak.
47. Twoje OC dostaje laleczkę voodoo, co z nią robi? Wierzy w jej działanie?

Candy: Nie mam wrogów i nie wieżę w takie rzeczy więc...
48. Czy Twoja postać umie rysować? Jeżeli tak to co lubi rysować?

Candy: Jak już wspominałam rysuję z Nikolciaczek. Ona rysuję a ja jej "pomagam". Rysujemy razem.
49. Czy Twoja postać lubi słodycze?

Candy: Kocham!
50. Jak Twoja postać zareagowała by gdyby wiedziała o tym, że umrze? Próbowałaby uniknąć losu czy pogodziłaby się z nim?

Candy: Losu się nie zmieni, i tak cię dopadnie. Gdybym próbowała zmienić to że mam zginąć najpewniej zepsułabym wiele innych rzeczy. Innymi mówiąc... paradoks. Przed przeznaczeniem nie uciekniemy.
Share:

21 maja 2018

O AU mowa - 21 maja - Wolny czas - UndertalerSans

Sans ~ paurachan.tumblr.com
Red ~ (ig) zjedz_goffra
Boss ~ frozenhaart.tumblr.com
UT Papyrus ~ (ig) limonthy
Honey ~ (ig) mindtherabbits
US Papyrus ~ (ig) redheaderror
Blueberry ~ me
Photo by: (ig) rafauez
(Ig - Instagram)


Share:

Undertale: AxeTale - Załamanie 1/2 [Break - tłumaczenie PL]

Od tłumacza: Axetale to AU bardzo podobne do HorrorTale. Potwory są uwięzione w Podziemiu, nie ma jedzenia, walczą między sobą o przetrwanie. Różnica polega na tym, że Sans nie jest oszalały jak pozostali. Ma coś... kogoś, kogo musi chronić. Po tragicznej śmierci Frisk, Sansowi zostaje ich córeczka, pół potwór, pół człowiek Aliza, która dorasta w tym wyprutym z wszelkiej moralności świecie. 
Autor komiksu: mercy-monster
Tłumaczenie: Yumi Mizuno

Spis treści
Załamanie 1/2 (obecnie czytane)













Share:

20 maja 2018

Gra: Moje OC - Pytania do OC

A więc tak kochani. Opisywaliście swoje OC. Niektórzy z Was odpowiadali na pytania na swój temat. To co wy na to, aby Wasze OC odpowiadały na pytania? :D Oto lista pięćdziesięciu pytań, na jakie możecie odpowiadać jako swoje OC, w osobie pierwszej, albo też w osobie trzeciej - jak wam wygodniej. 
Gotowe prace słać na maila yumimizuno@interia.pl
W tytule wpisując: OC - nick - nazwa postaci
Jeżeli wrzuciłeś/aś swoje postacie już do gry Moje OC, możesz podesłać też link, to się jedno z drugim połączy :D
To ćwiczenie pomoże też wam lepiej tworzyć postać ^^

1. Jaki jest ulubiony kolor Twojego OC?
2. Czy Twoje OC coś zbiera? Jeżeli tak, to co?
3. Na co Twoje OC jest uczulone?
4. Jakie ubrania Twoje OC lubi?
5. Jakie jest pierwsze wspomnienie Twojego OC?
6. Ulubione i nielubiane zwierze Twojego OC?
7. Który żywioł najbardziej przemawia do Twojej postaci?
8. Piosenka pasująca do Twojego OC.
9. Jaki głos ma Twoje OC?
10. Jaki jest ulubiony grzech Twojego OC?
11. Jakie ma hobby?
12. Jest cierpliwe?
13. Jakiej płci jest Twoje OC? Jakiej rasy? Jakie są jej preferencje seksualne?
14. Ulubione i nielubione jedzenie Twojego OC?
15. Jeżeli Twoje OC miałoby mieć u siebie zwierzaka to jakie by wybrało i dlaczego?
16. Jakie zapachy lubi?
17. W jaki sposób Twoje OC zarabia na życie? Jaka jest jego praca marzeń, a jakiej nigdy by nie chciał wykonywać?
18. Czego boi się Twoje OC? Jego największy lęk, obawa.
19. Jakiej muzyki słucha? Ma swoją ulubioną piosenkę?
20. Jeżeli Twoja postać jest z innego świata, to jak zareagowała by nagle pojawiając się w naszym?
21. Z czym boryka się Twoja postać? (osobiste kłopoty/zmartwienia)
22. Jakim uczniem był/a (mógł/mogła by być) w liceum?
23. Jakiś fakt o Twoim OC...
24. Jaka jest filozofia życiowa Twojego OC? 
25. Co zainspirowało Cię do stworzenia tego OC? Jak wyglądała na początku, kiedy pierwszy raz o niej pomyślałeś/aś?
26. Kto jest najważniejszą osobą w jej/jego życiu i dlaczego?
27. Jakie dzieciństwo miało Twoje OC?
28. Jak zachowuje się Twoje OC w stresie?
29. Czy Twoje OC ma jakieś nałogi?
30. Jeżeli Twoje OC mogłoby zaprojektować własny grób, jakie epitafium by wybrało i jak by wyglądał?
31. Czy Twoje OC chce wziąć ślub? Chce mieć dzieci? Dlaczego?
32. Jakie jest najbardziej traumatyczne wspomnienie Twojego OC i to najprzyjemniejsze?
33. Jeżeli Twoje OC mogłoby mieć jedną rzecz jaką by chciało, co by wybrało?
34. Czy Twoje OC zabiło kogoś? Czy byłoby zdolne do zabicia? A co jeżeli ktoś zmusiłby Twoje OC do zabicia kogoś, jak by się zakochało?
35. W zajęciach grupowych jaką rolę Twoje OC obiera a jaką chciało by obierać?
36. Czy Twoje OC często marzy? Jeżeli tak to o czym? A może się zamartwia? Jeżeli tak to czym?
37. Czego pragnie Twoje OC i co jest w stanie poświęcić by to uzyskać?
38. Czy jest coś co Twoje OC robi, czego normalnie ludzie nie robią?
39. Co Twoje OC zrobiłoby z milionem złotych?
40. Jak wygląda wystrój pokoju Twojego OC?
41. Twoje OC jest gotowe aby wyjść nocą. Gdzie idzie i co będzie tam robić?
42. Co Twoje OC robi kiedy jest złe? 
43. Ma jakieś blizny? Skąd je ma?
44. Czy Twoja postać kiedykolwiek kogoś obraziła? Jeżeli tak to w jaki sposób?
45. Jak Twoje OC reaguje na krytykę?
46. Jeżeli ktoś dałby Twojej postaci do zjedzenia pizzę z ananasem, zjadłaby? 
47. Twoje OC dostaje laleczkę voodoo, co z nią robi? Wierzy w jej działanie?
48. Czy Twoja postać umie rysować? Jeżeli tak to co lubi rysować?
49. Czy Twoja postać lubi słodycze? 
50. Jak Twoja postać zareagowała by gdyby wiedziała o tym, że umrze? Próbowałaby uniknąć losu czy pogodziłaby się z nim?

Share:

19 maja 2018

Undertale: Historia z Handlarza Iluzji (Toby - część 5 - Kanapa) [opowiadanie interaktywne]


Pomysł spania z potworem w jednym łóżku wydał ci się niezbyt dobry. Zdecydowałeś się spać na kanapie. Z resztą kanapa była naprawdę wygodna. Zacząłeś rozglądać się po salonie. Masz ochotę dowiedzieć się czegoś o twoim ,,gospodarzu''. Włączyłeś telewizor i poskakałeś chwilę po kanałach. Nic szczególnego. To samo co w normalnej telewizji, tylko, że z potworami zamiast ludzi. Wyłączyłeś telewizję i zacząłeś dokładnie oglądać pomieszczenie. Zaglądanie do lodówki wydało ci się dosyć głupie. I tak nic się nie dowiesz, a jest to dosyć nieuprzejme.
Usłyszałeś szum wody na górze. Asriel najwidoczniej brał prysznic. Zainteresowałeś się drzwiami. Ostrożnie podszedłeś do pierwszych. Powoli nacisnąłeś klamkę i... w ostatniej chwili zamknąłeś. Zostałeś zaatakowany. Straszliwie zaatakowany! Agresorem była... miotła. I inne sprzęty domowe. Najwidoczniej to pomieszczenie służy za schowek. Ledwie zdążyłeś zamknąć zanim fala różnych sprzętów domowych zdążyła spaść na ciebie. Sprawdziłeś, czy zamknąłeś dokładnie drzwi i ostrożnie się odsunąłeś. Ta miotła nadal może chcieć cię dorwać...
Zostawiłeś w spokoju szafkę i zainteresowałeś się drugimi drzwiami. Tym razem przygotowałeś się na unik. Za drzwiami były małe schodki prowadzące do piwnicy. Upewniłeś się, że Asriel nadal się myje i ostrożnie zajrzałeś na dół. I tym razem nic ciekawego. Piec, trochę drewna, węgla, pralka i suszarka.
Wróciłeś do salonu. Zjadłeś jeszcze jedną kanapkę (o ile można to nazwać ,,jedzeniem'') i zdecydowałeś się pójść na górę. Nagle usłyszałeś Asriela, który mówił na tyle głośno, żeby można było go dokładnie usłyszeć.
-Hej. Jesteś tam? Pewnie się nudzisz. Mogłem dać ci jakąś książkę, czy coś... no nic. Słuchaj. Jak chcesz to możesz iść do mojego pokoju. Znajdź sobie jakieś zajęcie. Jeśli masz potrzebę, możesz zajrzeć do undernetu. U siebie macie undernet? Mi zejdzie tu jeszcze dłuższą chwilę. Ok, maksymalnie godzinę. Tylko nie grzeb mi po szafkach. Mam tam bałagan i nie chcę byś go oglądał.
-Umm. Ok. Dzięki.
Skorzystałeś z okazji i wszedłeś do pokoju. Włączyłeś światło. Pokój był całkiem ładny. Stała tam półka na której stały książki i jakieś zdjęcie, szafa, a pod nią dwie szuflady. Oprócz tego w pokoju stały krzesło, biurko a na nim laptop i zeszyt. Przy ścianie stało całkiem spore łóżko (spokojnie zmieściłyby się 2-3 osoby). Z okna było widać okolicę. Podszedłeś do okna. Za oknem było dosyć ciemno. Widać było tylko jeden, spory, biały kształt. Był to budynek którego nie widziałeś nigdy w swojej okolicy. Pomyślałeś, że zapytasz o tą budowlę Asriela jak przyjdzie. Zacząłeś rozglądać się po pokoju. Zacząłeś od półki z książkami. Na zdjęciu był Asriel i dwa inne potwory, podobne do niego, tylko większe. Pewnie jego rodzice.
Przyjrzałeś się tytułom książek. ,,Ludzie, mity i fakty'' ,,Psy, koty i inne rzadkie zwierzęta'' ,,7 Opowieści'' ,,Łuski, skrzydła i romanse'' ,,Kupiec Złudzeń'' ,,Krótki przewodnik po światach równoległych''  ,,Magia ognia dla zaawansowanych'' ,,Zwierzęta międzywymiarowe''... Zwierzęta międzywymiarowe?
Coś ci się przypomniało... Przestałeś oglądać tytułu i wziąłeś z półki książkę. Otworzyłeś spis treści. Szybko namierzyłeś hasło ,,Kot''. Znalazłeś go. W książce znajdował się rysunek kota, podobny do tego którego widziałeś wcześniej. Oto co pisało pod nim:
,,Sethański kot energetyczny. Istota żyjąca w pobliżu zakłóceń i anomalii. Wiadome jest, że mają związek z chaosem który uwielbiają. Stworzenia te są z natury złośliwe i szybko się nudzą. Znudzony kot szuka sobie jakiejś żywej istoty do zabawy. Nie wolno ich głaskać bez rękawic ochronnych. Ich ciało otacza lekki ładunek elektryczny którym często rażą pechowców. Oprócz tego kot posiada komplet ostrych pazurów i zębów, którymi mogą wywoływać różne zjawiska (w tym tworzenie anomalii). Pochodzenie tych istot jest niejasne. Nikt nigdy nie widział młodych okazów tego stworzenia. W razie spotkania nie wolno go ignorować. Najlepiej wtedy dać kotu się pobawić i znaleźć dobrą okazję do ucieczki.'' Tu informacje się kończą. Odłożyłeś książkę na miejsce. Chwilowo dałeś sobie spokój z książkami.
Ostrożnie zajrzałeś do szafy. Nic ciekawego. Trochę ciuchów... i sukienek. ,,Nie moja sprawa...'' pomyślałeś i zamknąłeś szafę. Odsunąłeś pierwszą szufladę. Bielizna. Nic ciekawego. Otworzyłeś drugą. Były tam rzeczy które Asriel wcześniej zebrał z salonu. Telefon, portfel, gazeta... Nie jesteś złodziejem, więc zostawiłeś telefon i portfel w spokoju i zainteresowałeś się gazetom. Obejrzałeś okładkę. Pożałowałeś ciekawości. Na okładce było zdjęcie jakiegoś potwora, podobnego do Asriela. Bez ubrań. Chyba dziewczyny. Chyba. Tytuł ,,Play Boss Monster''. Szybko wrzuciłeś pismo z powrotem do szuflady. Oto i konsekwencja ciekawości. Zamknąłeś szuflady.
Miałeś jeszcze trochę czasu, więc włączyłeś laptop. Nic szczególnego. Zobaczyłeś tapetę i parę ikon. Na tapecie było zdjęcie Asriela. ,,Czy to już narcyzm?'' pomyślałeś i przyjrzałeś się ikonom. Foldery z grami, muzyką, zdjęcia... Zajrzałeś najpierw do gier. Nic co by cię interesowało. Jakieś RPG, czy coś. Zajrzałeś do muzyki. Tego było sporo. Zajrzałeś do zdjęć. Były tam zdjęcia Asriela z paroma innymi potworami, pewnie jego znajomi. Zostawiłeś zdjęcia w spokoju. Na pulpicie były też inne ikony, ale nie zainteresowały cię. Znalazłeś ikonę ,,UNDERNET''. Tak jak się spodziewałeś. Zwyczajny internet. Zajrzałeś do ,,Ostatnio otwierane''. ,,MonsterTube'' ,,UnderBook'' ,,NapstaMusic'' ,,Monsterpedia''... Przestałeś słyszeć szum wody. Do pokoju wszedł Asriel. Miał na sobie ręcznik.
-I jak? Znalazłeś sobie zajęcie? Przeglądasz undernet? Hmm. Też to robię jak się nudzę. Jesteś śpiący? Gdzie w końcu śpisz?
-Na kanapie.
-Spoko. - Asriel podszedł do łóżka, schylił się i spod łóżka wyjął drugą pościel. - Zawsze trzymam zapasową pościel pod łóżkiem. Wiesz, czasem w nocy się wiercę i zdarza mi się trochę potargać pościel pazurami. Trzymaj. Ja muszę wyschnąć i ubrać się.
-Ok. Mam jedno pytanie... tam za oknem, kawałek dalej jest jakiś biały budynek. Wiesz co tam jest?
-Jasne. Ale to nic ciekawego. Stare laboratorium. Naukowcy dawno się wynieśli. W teorii jest otwarte, ale głównie się kurzy. Byłem tam parę razy, ale jakoś nie znalazłem nic interesującego. Jak chcesz możesz tam pójść jutro. Ewentualnie możemy też porobić coś innego jeśli nie śpieszysz się z powrotem do domu.
-Dzięki. To ja idę spać. - Wyszedłeś z pokoju i wróciłeś do salonu. Rozłożyłeś kanapę, pościeliłeś i położyłeś się. Noc minęła ci bardzo spokojnie. Rano obudziłeś się wypoczęty. Kanapa była naprawdę wygodna do spania.

Share:

Opowiadanie: Genera Zła - Rozdział I

Przedmowa: Pomysł na opowiadanie przybył dosyć niespodziewanie po tym, jak rozmyślałem nad wydarzeniami w uniwersum, które miały miejsce się przed opowiadaniem Wojna Imperiów. Na początek chciałem umieścić tutaj jakiś ship, bodajże Anihsoke? Uznałem jednak, że zbędne są romanse, wolę się skupić na innych aspektach, m.in chcę, by ten ff miał uniwersum, które będzie rozwijane przeze mnie, a może i jakiegoś czytelnika na Fanonpedii, w Wojnie Imperiów akurat trochę mi to nie wyszło. Mam nadzieję, że spodoba wam się moja nowa książka.
Autor: Revan

Spokój to kłamstwo – Jest tylko pasja
Dzięki pasji osiągam siłę;
Dzięki sile osiągam potęgę;
Dzięki potędze osiągam zwycięstwo;
Dzięki zwycięstwu zrywam łańcuchy.
Moc mnie oswobodzi.
– Kodeks Sith stworzony przez Sorzus Syn.

Tatooine, planeta pełna piasku, przestępców oraz tak zwanych Tuskenów. A pomyśleć, że sam dał kredyt Gardulli, by mogła wybudować tutaj tor dla ścigaczy. Zastanawiał się, czy na takiej kupie piasku znajdą cel swojej podróży, żywą manifestację Mocy. Karę lub błogosławieństwo, które powstało dzięki jego „zabawom” z midichlorianami.
Idąc wraz z wielce szanownym, niedawno wybranym na stanowiskom kanclerza Palpatine'em przez ulice pełne najróżniejszych ras, myślał nad tym, co tam znajdą. Jedna z jego myśli skupiła się na historii Sithów. Przypomniała mu się przepowiednia o Sith'ari, przez 900 lat uznawano, że Bane był wybrańcem Sithów. Jego jednak ten fakt rozśmieszał – może i wprowadził zasadę dwóch, która była w jego odczuciu nieskuteczna i zbędna, ale dał się pokonać uczennicy; prawdziwy Sith'ari pokonałby przeszkodę bez problemu i żył tysiące lat, a taki Bane na starość był już słabszy.
On sam, może i umiał kontrolować midichloriany, by leczyć rany, szczerze mógł już nawet ściągnąć maskę, ponieważ jego szczęka, ucięta przez ostrza zabójców, się zagoiła podczas jego snu. Co ciekawe, gdy spał, pierwszy raz od wielu lat gojenie się za pomocy Mocy znacząco się przyspieszyło. Nie zamierzał jednak jej ściągać na takiej brudnej, nic nie wartej planecie.
Ah, nie mógł się doczekać, kiedy załatwią już tutaj swoje sprawy i cała galaktyka dowie się, że szanowany biznesmen Hego Damask, którego nazwisko wzbudzało lęk w każdym, kto miał z nim styczność, zostanie mianowany wicekanclerzem. Momentalnie wyobraził sobie, jak razem z Sheevem zakazują działalności rycerzy Jedi, szybko jednak odpędził od siebie tę myśl. Nie miał zamiaru doprowadzić do wojny domowej. Jeszcze…
Zatrzymali się przed jednym z wielu warsztatów, skąd było czuć najbardziej Moc.
Nagle na spotkanie wyleciał im niebieski Taydorianin, jak on nienawidził tej rasy. Wywodzili się z niej oszuści oraz ta rasa była odporna na sztuczki Mocy. A Palpatine nie lubił, jak coś mu przeszkadza w jego planach.
– Coście za turyści? To nie jest atrakcja, kupujta coś albo spierdalać – odparł Taydorianin.
Palpatine włożył rękę pod szatę i już chciał skrócić aroganckiego kosmitę o głowę, ale Damask gestem ręki kazał mu zachować gniew na kiedy indziej i krząknął, najwyraźniej chcąc rozpocząć „rozmowę” z tym cholernym podgatunkiem. Jak on nienawidził obcych, były oczywiście wyjątki, takie jak jego mistrz.
– Pracuje tu ktoś? – zapytał krótko Hego
– A co cię… – Taydorianin nie dokończył zdania, ponieważ nagle spod lady wyskoczył chłopiec, na oko dziesięcioletni.
– Ja! Jestem Anakin Skywalker! – krzyknął entuzjastycznie, jakby dopiero co wypił mocny kaf, chłopiec.
Sheev szybko rozpoznał po ubraniu, a dokładniej szmatach, że prawdopodobnie jest to niewolnik, nie zamierzał jednak się wtrącać w interesy mistrza.
– Ten niewolnik jest na sprzedaż? – odparł Damask, ignorując chłopaka.
Niebieski obcy przez chwilę się zastanawiał, jakby obliczał, co mu się opłaca, po czym odparł.
– 100,000 kredytów w Aurodium – prychnął kosmita, mając nadzieję, że szybko ich spławi.
Jego mistrz momentalnie wyciągnął torbę i położył ją na stole.
– 150,000 kredytów w Aurodium. I nigdy nas nie spotkałeś – jego mistrz się uśmiechnął, co znaczyło że Plagueis, zrobi coś złego.
– Oczywiście! Tak, tak, tak! – krzyczał rozradowany Taydorianin i podał im klucze do Anakina, kontrolujące czip. – Bierzcie go i idźcie! Kocham was!
Plagueis złapał klucze i szybko, zanim zdziwiony Anakin mógł coś powiedzieć, nacisnął przycisk i chłopak leżał już nieprzytomny.
Wziął go na ramię i wyszedł ze sklepu.




Gdy znaleźli się już poza miastem, nagle ziemią zatrząsł potężny wybuch. Sheev podejrzewał już gdy Mistrz się uśmiechnął, że nie zamierza pozostawić świadków.
– Mistrzu, sztabki były uzbrojone? – zapytał się Muuna, który niósł chłopca, swoją drogą interesowało go, czy zostanie Sithem, a może to tylko kpina Mocy.
Plagueis westchnął
– Wolałem uzbroić w parę ładunków, walizkę. Dzięki temu miałem pewność, że ten Toydarianin nie znajdzie bomby – odpowiedział mu Damask.
– Mistrzu, co zrobimy z dzieciakiem? – zapytał się Palpatine, a następnie dodał – nie chcę, byś mnie podmienił na innego ucznia.
Damask się zaśmiał, co było rzadkością, szczególnie po incydencie z Graanami.
– Oczywiście, że nie, zasada Bane'a to przeżytek, dzięki mojej potędze będziemy żyć wiecznie – krzyknął pewny siebie Muun.
Palpatine przez chwilę się zastanowił, czy jest to możliwe. Życie przez tysiące lat, podobno Władca Starożytnego Imperium Sithów Vitiate żył przez tysiąclecia, ale to nie pomogło mu nie zostać zabitym przez jakiegoś randomowego rycerza Jedi. Jednak Plagueis był mądrzejszy i dlatego go szanował.
Wiedział, że galaktyka po powrocie na Coruscant nigdy nie będzie już taka sama.
Share:

18 maja 2018

17 maja 2018

O AU mowa - 17 maja - Lamiatale - Wysiąść o przystanek za daleko - Yumi Mizuno

Ustalmy sobie coś na samym początku. Jesteś kulturystką. Dobrze zbudowaną. Długi włos związany w koński ogon. Właśnie biegasz w wygodnych sportowych butach, obcisłych spodenkach i staniku sportowym, oczywiście w koszulce też. Masz niewielki kaloryfer na brzuszku. Nie jesteś żadną strong woomen, po prostu umiesz dbać o siebie i co więcej - jesteś w tym dobra. Nie idziesz, ani ma masę, ani na mięśnie. Po prostu ćwiczysz kiedy chcesz, jak chcesz i ile chcesz, jedząc to na co masz ochotę. Da się? Pewnie się da. Nie wiem, ja tam jestem gruba, więc nic nie wiem na temat tego typu trybu życia, ale! Ono, moja droga czytelniczko, to ciało jakie teraz Ci zarysowałam, będzie konieczne w przygodzie w jaką Cię poślę. 
Biegałaś, jak powiedziałam. Po przedmieściach, tam gdzie zaczynają się wydeptane ścieżki. Letnie słońce leniwie przemykało między zielonymi liśćmi dębów, świerków i sosen. Wiał przyjemny wiatr. Czułaś się dobrze, naprawdę dobrze. 
A wtedy, bo zawsze musi być ten kluczowy moment, kiedy narrator wkracza z akcją, i właśnie to jest ten moment. Dokładnie ten. A wtedy, dostrzegłaś na chodniku małe pudełeczko. Początkowo przebiegłaś obok. Kij wie co tam może być. Śmieci, albo martwe płody, albo martwe płody szczeniaczków... zaczęłaś zwalniać... Albo małe kotki.... Komuś okociła się kotka i teraz pozostawili kotki w pudełkach. Ludzie często tak robią, bo są chujowi i masz ich dość. Bo nie znają wartości życia i są podli i w ogóle. Nim się spostrzegłaś, stałaś, nadal plecami do pudełeczka. Ale kim ty będziesz, jeżeli przebiegniesz i zostawisz je same? Nieee no daj spokój, równie dobrze nic tam może nie być, po prostu marnujesz czas, byłabyś teraz znacznie dalej niż jesteś teraz... 
Pudełko się poruszyło, odwróciłaś się w jego stronę zaskoczona. Wątpliwości, czy coś tam nic nie jest, zniknęły niemal natychmiast. Nogi poniosły Cię same i tak oto skończyłaś z nowym zwierzątkiem! 
Nie, nie jest to ani kotek, ani piesek, ani nawet martwy płód. To.... wygląda jak coś, czego nigdy w życiu nie widziałaś. Od główki do bioder był małym szkieletem, gdzieś tam na oko osiem, dziewięć centymetrów. Od bioderek w dół miał przepiękny niebieski węzi ogon błyszczący w blasku światła. 
Sans, bo tak się nazywa. Sam Ci powiedział. Zapomniałam wspomnieć? A tak. Sans gada. Jest mały i tęskni za domem. Codziennie Ci o nim opowiada, codziennie prosi Cię, abyś zabrała go do domu, ale Ty nie wiesz gdzie ten dom jest. Sans jest jak dziecko, tuli się do Ciebie, owija dookoła szyi i śpi razem z Tobą. Szybko go pokochałaś i zapragnęłaś zrobić dla niego wszystko. 
Zaczęłaś szukać. 
Ten mały węzi szkielecik okazał się dziwną hybrydą greckiego stworzenia zwanego lamią. Gdy to odkryłaś, przeszedł Cię dreszcz na myśl, że musiałabyś jechać do Grecji. Nie dlatego, bo nie chciałaś, a dlatego, że to kosztowne, a Ty w tej chwili... no nie śmierdzisz groszem. Sans jednak wyjaśnił Ci, że jego dom jest w innym miejscu, przynajmniej w Twoim kraju. Okazało się, że będąc ciekawym świata, nie posłuchał polecenia swojego króla i wypełzł na powierzchnię iiii tak to się zaczęło. Teraz chciał wrócić do siebie i przeprosić za nieposłuszeństwo. 
Już wiesz po co Ci ciało kulturystki? 
Problem polegał jednak na określeniu góry. Biedak nie wiedział skąd wyszedł, mapa wydawała mu się niczym więcej jak kolorowa kartką papieru. Wzięłaś ze sobą duży plecak, śpiwór, wodę, pieniądze i matę. Lamię położyłaś sobie na ramieniu i wyruszyłaś w drogę na poszukiwanie domu Sansika. 
Postanowiłaś odtworzyć to co pamiętał. Dlatego wróciłaś na przedmieścia do pudełka. Okazało się, że schował się do niego po wędrówce przez trawę. Dlatego szybko zeszłaś w wydeptanego szlaku i zaczęłaś iść przed siebie. Kilka razy Sans się mylił. Lewa z prawą, skręt za wcześnie, albo za późno. Zwiedziłaś pieszo blisko cztery pobliskie góry! I już gdy traciłaś nadzieję, znalazła się piąta. 
-To ta! - pisnął uradowany spełzując z Twojego ramienia na ziemię. Wijąc ogonkiem pognał przed siebie śmiejąc się cichutko, lecz radośnie. Nie myśląc wiele, poszłaś za nim, chciałaś być pewna że odniesiesz go bezpiecznego no i tego, jak wygląda ten jego dom. Jakieś gniazdo pełne małych kościstych lamii? Ohhh, wzięłabyś je wszystkie. 
Gdy wchodziłaś w ciemną jaskinię, latarka nie chciała się włączyć. Prowadził Cię jedynie głos Sansa, który ponaglał i pośpieszał. Potykałaś się, kilka razy upadłaś, nie czułaś go, zaczynałaś się bać. Myślałaś o odwrocie. Gdy się spojrzałaś przez ramię, nie wiedziałaś już skąd przyszłaś, otaczała Cię ciemność. Na dobrą sprawę nie widziałaś różnicy, czy masz otwarte czy zamknięte oczy. A on wołał dalej. 

Ostre światło. Padłaś na kolana zasłaniając oczy. Bolało. Czy światło może sprawić fizyczny ból? Może. Byłaś oślepiona i nie widziałaś znowu nic, tym razem tylko biel. Mrugałaś oczami, chcąc widzieć, ale nic z tego. Czy w taki sposób umrzesz? Nie. Nie jestem na tyle potwornym narratorem aby zabijać mojego protagonistę. 
Czułaś na rękach małe kościste łapki, dużo ich było, ale głos Sansa rozpoznałaś od razu. Wyjaśnił on pozostałym  że jesteś dobrym człowiekiem, że się o niego zatroszczyłaś, nie zrobiłaś krzywdy i przyprowadziłaś do domu. Wiwaty, okrzyki na Twą cześć. Czego chcieć więcej? 
-Ty jesteś ____ - usłyszałaś damski głos, nieco ochrypnięty i poważny, czułaś że coś wysokiego stanęło przed Tobą. Zamrugałaś kilka razy, nadal miałaś problemy z przystosowaniem się. Dlaczego tu tak jasno, skoro jesteście w górze?! 
-Tak - przytaknęłaś
-Ty pomogłaś Sansowi?
-Tak
-To chodź się tu przytulić! - i to coś, znacznie większe od Ciebie, pochyliło się i objęło Cię mocno, czułaś, że wystarczy odrobinę mocniej, a połamie Ci kości. Stęknęłaś. Powoli odzyskując ostrość spojrzenia zorientowałaś się, że miejsce w którym się znajdujesz jest... niezwykłe. Lamie Sansny, bo było ich naprawdę duże, ogonki we wszystkich znanych Ci barwach i odcieniach. Było jednak kilka dużych Lamii, tak około cztery metry wysokości, które przemierzały między małymi. Na górze sklepienia świeciło jakby małe słońce, sprawiając, że było tu niezwykle ciepło. Ze skał wybijała woda, nic więc dziwnego, że Lamie odnalazły radość w takim pomieszczeniu, tym bardziej, że wilgoć i sztuczne słońce sprawiły, że była też tam roślinność. Niewielka. Ale była. 
Ich przywódca, wyglądał jak pół kozła, pół węża, miał piękną białą łuskę. Ten osobnik co Cię wcześniej tulił, to Undyne, wygląda jak... ugh... cóż, jak ryba i wąż? Nie, to złe określenie. Wygląda jak wężowa syrena. O. Już lepiej. Był do tego jeszcze jeden wielki Lamia, ogon miał w kolorze bursztynu, zaś ciało... Szeroki nagi tors w ogniu. Wyglądał jakby ogień w kształcie człowieka, albo podpalony człowiek z węzowym ogonem. To on podpełzł do Ciebie jako pierwszy w dłoni trzymając włócznię. 
-Może być problem
-Jaki?
-Z twoim wyjściem
-Dlaczego?
-Co jak powiesz innym? - Undyne zwróciła się w Twoją stronę marszcząc brwi, w jej dłoni też była włócznia 
-Co jak przyprowadzisz tu innych? - Asgore pojawił się za Tobą, również z długą bronią w ręku. Otoczyli Cię. Małe Sansiki przestały pełzać pod nogami i spojrzały na was. 
Więc... decyzja należy do Ciebie. Będziesz próbowała uciec, czy wolisz zostać razem z nimi?
Share:

Gra: Pisz... - Ćwiczenie Drugie - Zmarnowana szansa [Tryb zgodności] - Ojro

- Bosko! Wreszcie nie będzie trzeba wchodzić po wielu schodach by dostać się do celu – powiedział nastoletni chłopak wgapiający się w szyb, nowo otwartej, windy znajdującej się w centrum galerii. Wyglądał jak stereotypowy introwertyk, kaptur na głowie, słuchawki w uszach, ręce w kieszeni, oraz niechęć przebywania w skupiskach ludzi. Może i częściowo miał taki charakter, ale dla nowości potrafi zrobić wyjątki. W końcu nie byłby sobą gdyby nie wypróbował nowej windy.
- Okeeej... Na lewo czysto... Na prawo teeeeż... – mówił pod nosem . Chyba mi się poszczęściło i do windy wsiądę sam. – powiedział z małym uśmieszkiem pod nosem. Kliknął przycisk przywołujący windę. Czekał dłuższą chwilę, pewnie winda zjeżdża z najwyższego piętra. W czasie oczekiwania w jego słuchawkach rozbrzmiała rytmiczna muzyka. Chłopak nie mógł się powstrzymać i zaczął tupać dyskretnie nogą do rytmu, rozglądając się i ujawniając że nikt na niego nie patrzy. To byłoby by dla niego dość niezręczne. W końcu winda zawitała na parterze, otwierając przed chłopakiem swoje drzwi.
Zaczęły się szybkie zerknięcia penetrujące windę.
- Świetnie! W środku też pusto! –powiedział chłopak coraz bardziej ciesząc się ze swojego szczęścia.
Gdy wszedł do windy muzyka w słuchawkach akurat się skończyła. Co najdziwniejsze, zaczęła się kolejna, typowa jak dla wind. Chociaż w sumie to nic dziwnego. Chłopak używał starego odtwarzacza mp3, który kiedyś dostał od ojca.  Znajdowało się na nim ponad 500 utworów, różnej długości i gatunku.Maszynęcechowało to, że zawsze puszczał zawsze odpowiednią muzykę w odpowiednim miejscu i czasie, za to właśnie chłopak kochał to ustrojstwo.
Gdy chłopak ustawił się na środku windy, rozglądał się na wszystkie strony, nigdy wcześniej nie jeździł windą więc musiał się dobrze przyjrzeć wszystkiemu.
Gdy zaspokoił głód doświadczeń, wcisnął przycisk posyłający windę na czwarte piętro galerii. Rozczarowało go lekko to, że winda poruszała się dosyć powoli. Chyba nawet wolniej niż powinna.
[1 piętro]
Muzyka w słuchawkach wciąż nie ustawała. Stawało się to powoli nudne. Każdy przecież wie jak nużąca może być muzyka z windy.
[2 piętro]
Muzyka ustała w chwili gdy winda rozsunęła swoje drzwi. Stała przed nimi piękna, młoda dziewczyna o niebieskich oczachbrązowych włosach w których miała spinkę. Ubrana w beżową sukienkę ukrywającą jej nogi. Ręce miała złożone przy biodrach, a głowę skierowaną prosto w drzwi windy. W tym właśnie momencie wzrok obojga się spotkał. Dziewczyna była wyraźnie zaskoczona tym że tylko jedna osoba korzystała akurat z windy. Dziewczyna opuściła głowę w dół i szybkim krokiem weszła do windy, stając plecami do chłopaka i naciskając na guziku czwarte piętro. Nie trzeba było być geniuszem by wiedzieć że się po prostu wstydzi. Jednak tępota mężczyzn potrafi zaskakiwać. Gdyby nie lustro na ścianiewindy, chłopak nie zobaczył że dziewczyna się rumieni, przez co nie domyśliłby się że jest jej niezręcznie, co automatycznie sprawia że on też się tak czuje.
[3 piętro]
Muzyka jak nie grała tak nie gra. Jednak chłopak niezbyt się tym przejmował. Był za bardzo  skupiony na odbiciu lustrzanym przedstawiającym twarz dziewczyny znajdującej się przed nim. Czuł przy tym dziwne uczucie w brzuchu którego nigdy wcześniej nie czuł. W głowie powtarzały się głosy by się odezwał. Powtarzały się naprzemiennie z milionem scenariuszy jakby się mogło to skończyć. Niestety scenariusze nie były zbyt kolorowe przez co uciszały głosy. Jednak coś mu podpowiadało by jednak spróbować.
Powoli wyciągnął rękę i zaczął otwierać usta by wydobyć z nich jakieś słowa, gdy nagle...
[4 piętro]
Drzwi windy otworzyły się, a dziewczyna wyszła równie szybkim krokiem jakim weszła odgarniając włosy za lewe ucho i przypadkiem odczepiając spinkę która, niezauważenie przez nią, upadła na podłogę windy. Drzwi dłuższy czas pozostawały otwarte, a chłopak stał w windzie z wyciągnięta dłonią i otwartymi ustami. W głowie przeklinał się że zmarnował taką szansę na znajomość. Naprawdę coś go do niej ciągnęło, ale teraz wszystko przypadło. Nagle w słuchawkach chłopaka zaczęła grać nieopisanie smutna melodia. Nie pozostało mu nic innego jak stać i wsłuchiwać się w jej brzmienie. Tak naprawdę nie potrzebował być dziś w galerii. Chciał po prostu skorzystać z nowej windy. Drzwi zamknęły się przed jego oczami. Pewnie ktoś z dołu przyzwał windę a ta zaczęła zjeżdżać.
Chłopak mało co kontaktował ze światem. Usiadł podkulony opierając się o ścianę. I patrzył się zamyślony w sufit, tak bardzo, że nawet autor nie wiedział co aktualnie mu w głowie siedziało.
[3 piętro]
Dziwne dźwięki zaczęły dochodzić z szybu windy. Jakby pękające liny czy inne przewody.
Światło w windzie zaczęło mrugać a winda coraz szybciej zamierzała w dół
[2 piętro]
Chłopak nadal nie kontaktował. Chyba osiągnął stan nirwany, co w obecnej sytuacji niezbyt wpływało na jego korzyść.
[1 piętro]
Było już pewne że winda doznała usterki przez co spada w dół. Światła zmieniły kolor z migającej bieli, na  migającą czerwień przy czym cała winda zaczęła się trząść. A muzyka w słuchawkach chłopaka nadal była niezmienna.
[Parter / Piętro 0]
Muzyka w słuchawkach ustała, gdy nagle w głowie chłopaka zrodził się głos który wyszeptał mi tylko trzy słowa
- spójrz... w dół... – po tej wypowiedzi chłopak odruchowo zrobił to co było polecone i dostrzegł spinkę która wypadła dziewczynie. Wyciągnął rękę próbując jej chwycić dłonią znajdującą się parę centymetrów od niej
[Piętro -1]

Share:

16 maja 2018

O AU mowa - 16 maja - DanceTale - Gówno nazwane Różą - Yumi Mizuno

Kojarzysz tą znajomą, którą kojarzysz, ale nie chcesz znać? Nie mówię o tej, która nagadała na Twój temat głupot, albo zrobiła Ci przykrość. Mówię o tej, która zawsze była sama. O tej, która miała tak barwnie płytki charakter, że trudno było z nią wytrzymać. Tej, która zawsze chodziła zaniedbana, w ubraniach po kimś tam i zapomniała je uprać? Tej która śmierdziała. Której smród z gęby był w stanie powalić mastodonta i obawiasz się, że pod jej pachami wyewoluowała nowa forma życia, zaś nie chcesz (naprawdę nie chcesz) wiedzieć, co znajduje się między jej nogami?
Wiesz już o kim mówię? Tak? To dobrze. To będzie nasza bohaterka. Krzywe okulary, pryszczata gęba, przetłuszczone włosy, żółte zęby, wyglądające jakby za młodu miała spotkanie z drzwiami i nikt się tym nie przejął. Mam opisać brud za jej paznokciami, oraz uświnione ubranie nieco na nią za małe. gdzie kolorystycznie Picasso by się złapał za głowę za takie... coś? Nie? Masz już obraz przed oczami? To dobrze. 
Dla ułatwienia sprawy opowiadania, nazwijmy ją Daria. Dobrze? Jeżeli ta osoba to Daria, zbieżność imion nie jest przypadkowa, to przeznaczenie. A więc Daria, jak wiesz, ma dość nietypowy charakter. Nie tylko jej zewnętrzna powłoka gnije (miejscami niestety dosłownie), ale także dusza. Jej dusza jest zaniedbana tak samo jak tłuste włosy. I zgadnij - obwinia o to cały świat. Daria nie jest sama tylko dlatego, że wszystkich dookoła obrzydza, ale też dlatego, że nic z tym nie robi, że jest po prostu wstrętna. 
Ale Daria, to też dziewczyna i jak każda dziewczyna, marzy o swoim księciu z bajki, który zjawi się pewnego dnia w jej życiu, weźmie ją na swojego rączego rumaka i odjadą w blasku zachodzącego słońca, zaś skrzypek będzie przygrywał im jakieś ckliwe melodyjki. Daria marzy. Nie ma nic złego w marzeniach, prawda? 
Niestety, nasza Daria, jako, że ma zniszczoną do reszty duszę, doszukuje się swojego księcia z bajki w każdym facecie, który powie jej "cześć" z grzeczności. Albo który się jej spodoba. Potrafi godzinami wpatrywać się w swoją ofiarę na zajęciach, na przerwie, przed szkołą i po szkole, czasem nawet niczego nieświadomego osobnika śledzi! Wyobrażając sobie jednocześnie zboczone sny, których powstydziłby się Gray. 
Tak. Daria jest spaczona w dosłownym tego słowa znaczeniu.

A co by się stało, gdyby nasz flejtuszek zakochał się w ... dajmy na to... Sansie? Tak dla przykładu. Wyobraź to sobie. Sans prowadzi zajęcia z wychowania fizycznego i zupełnie nieświadomy niczego, stał się obiektem cuchnących westchnień Darii? Widzisz to? Jak stoi otoczony grupką studentów, namawiających go do pokazania jakichś ruchów tanecznych, śmieje się, wymiguje, szuka drogi ucieczki. Zaś ona, stoi za framugą i zaciska na niej palce. Można wyobrazić sobie efekty rodem z anime, jak płomienie w tle, błysk w zaropiałych patrzałkach, czy błyski i grzmoty. 
Dla każdego na tym świecie jest nadzieja, dla Darii też. Nie ma osoby zepsutej od urodzenia i to, że ktoś w danej chwili błądzi, nie oznacza, że umrze zagubiony. Po drodze może się odnaleźć. Jeżeli ma dość cierpliwości, wytrwałości i samozaparcia jest w stanie pozbyć się każdej, nawet najbardziej uwierającej i trwałej cechy charakteru. Ona nie jest wyjątkiem. Wystarczy tylko chcieć. 
I nie tyle chęć do poprawienia samego siebie, co chęć zdobycia serca Sansa, skierowała jej kroki do baru Grillbiego. Jak tam trafiła? Stalker z niej. Po prostu. Poszła za Sansem, który właśnie tam spędzał swoje wieczory. Przypadkowo znalazła go w tym barze, kiedy chodziła bez celu po mieście. Przypadek, nic więcej. Prawda? Prawda. To już ustalone. 
Z głośników dobiegały przyjemne nuty tanga, za szynkiem stał ognisty barman w białej koszuli delikatnie rozpiętej u góry, odsłaniając kusząco swoje płomienne obojczyki i długą szyję. Przy koszuli miał różę. Po drugiej stronie Sans siedział jak zawsze, w bluzie ze spodniami i butami. Od kilku dni czuł się nieswojo, czuł na kościstym karku cuchnący oddech. 
Jerry?
Nie, tej wyjechał do Oxfordu. 
Hah, jak mówiłam dla każdego jest nadzieja, wystarczą chęci. 

Nasza Daria jest... cóż, określenie jej biednej jest złe. Bo ma pieniądze, nie za dużo, ale też nie za mało. Znaczy się, musi je mieć, bo wydaje je na pierdoły jak bilety do kina na romansidło na które nikt nie chce iść i cieszy się pustą salą. Albo na książki których nikt nie kupuje, bo są kiczowate, ale dla niej są świetne. Bo on kocha ją, a ona kocha jego i wszystko jest taaaaaakie romantyczne. Zupełnie jak jej miłość do Sansa. Tylko, że on nie zwraca na nią uwagi. A nie, dzisiaj na nią spojrzał i nawet się uśmiechnął! Znaczy się, on zawsze się uśmiechał, ale wiedziała, po prostu wiedziała, że ten uśmiech posłał jej celowo i musi ją kochać tak samo mocno jak ona jego. 
Serce Darii biło jak oszalałe, szczególnie wtedy kiedy podnosiła się od stolika i postanowiła wyznać swoje uczucia. Czerwona na gębie, wyglądała jak muchomor. Pora wycisnąć te pryszcze, serio. Podeszła do swojego księcia z bajki biorąc głęboki wdech. 
-...eść - powiedziała, nie głośno, bo przecież on ją kocha, powinien jej głos usłyszeć w środku najgłośniejszego szumu. Sans jednak siedział zapatrzony w swój keczup. Będzie musiał porzucić ten paskudny nawyk w imię ich miłości - ... Cze....! - krzyknęła głośniej. Czasami miłość potrzebuje więcej niż jednego słowa. W końcu na nią spojrzał. 
-cześć....? - najwyraźniej nie mógł uwierzyć własnym oczom, przecież oto stała przed nim! Musiał zaniemówić z wrażenia. Ale i ona nie miała nic do powiedzenia. Nie przemyślała dokładnie tego co chce mu powiedzieć, dlatego stała i patrzyła się na niego dobitnie. Niech ją weźmie tu i teraz, niech wszyscy patrzą jak jest jego, niech on pokaże, że jest jej. Niech ją zerżnie na oczach tych wszystkich ludzi! - ...koleżanko? - Nazwał ją koleżanką! Serce waliło jej jeszcze mocniej. Czuła, że już czerwieńsza być nie może. Jest jego koleżanką! To prawie jakby powiedział, że kocha ją po sam grób! Sans umrzyjmy razem! Niech nikt nie znajdzie naszych zwłok! Niech świat o nas zapomni! Bądźmy razem! -... tya... - spojrzał na barmana, który również czekał na jakąkolwiek reakcję czerwonej kobiety, lecz ta nie następowała. Dlatego Sans, czując się z każdą sekundą coraz bardziej niezręcznie, zapłacił za swój keczup i poszedł sobie. Jak śmiał ją zostawić! On z nią zerwał?! Pewnie pójdzie do innej swojej uczennicy i z nią będzie...
-Ugh... panienko?
-Co? - spojrzała na ognistego potwora, który pochylał się nad ladą
-Podoba ci się nasz Sans? - uśmiechał się. Jakoś, ale się uśmiechał.
-Nieeee - skłamała. Żywiołak uniósł jedną z brwi do góry
-Jakoś ci nie wierzę 
-Ja nie kłamię - znowu skłamałą
-Przychodzisz tutaj od kilku tygodni. Codziennie, zamawiasz wodę. I patrzysz się na niego jak ciele w malowany obraz... wybacz porównanie - nic nie powiedziała. Tylko pochyliła głowę. Winna. - Wiesz, myślę, że mogę ci pomóc
-Nie chcę litości, nienawidzę litości
-To... nie jest litość? - był nieco zmieszany - To... życzliwość. Tak mi się wydaje - zmarszczył brwi analizując co sam czuje - Zdecydowanie bardziej życzliwość - przytaknął do myśli. 
-Nie chcę pomocy
-To może przysługa?
-Nie chcę przysługi
-Ale chcesz wskoczyć na te kosteczki?
-...
-Znam jego brata i znam sposób, aby ci się udało. 
-Nie będę się dla niego zmieniać
-Nikt tego po tobie nie oczekuje

Rozmowa trwała w najlepsze. Pół godziny zajęło Grillbiemu wyciągnięcie z niej zgody. Dlaczego to chciał zrobić? Bo to potwór o wielkim sercu. Miał nadzieję, znaczy się, wychodził z założenia, że z każdego jest w stanie być ktoś porządny, jeżeli tylko troszeczkę się nad nim popracuje. Umówił się z Darią następnego dnia, gdy w barze miała być jego krewniaczka Fuku. On w tym czasie zabrał Darię do swojego przyjaciela. Znaczy się, nie tak bliskiego, ale się znali. Mettaton. 
-Kochana! - wykrzyczał robot widząc to co do niego przyszło. Miało cycki, więc zakładał, że to ona. - Co ci się biedna stało?!
-O czym ty mówisz? - Daria popatrzyła na niego zdziwiona
-O tym! - MTT pokazał no cóż, na nią? 
-Nie rozumiem - zmarszczyła brwi 
-Ona tak wygląda - Grillby szepnął na boku do robota - Po to tu jest. 
-Co? - MTT spojrzał na ognistego zaskoczony, potem na to co do niego przyszło, a potem znowu na ognistego - Nieee. Dobra. Gdzie są ukryte kamery? 
-Mówię poważnie. 
-Hehehe, naprawdę WYŚMIENITY dowcip! A teraz niech wychodzą
-Kto ma wyjść? - Daria spojrzała na mężczyzn
-Ekipa z Ukrytej Kamery! 
-Co?
-Rany... ty mówisz poważnie? - MTT spojrzał ponownie na żywiołaka, który skrzyżował ręce i przytaknął tylko. Gdyby Mettaton miał gardło, przełknąłby teraz głośno ślinę i zaczął się pocić. Nie był jednak człowiekiem i nie mógł tego zrobić. Dało się jednak usłyszeć drobny pik, tak jak wtedy kiedy zawiesi Ci się komputer i nie możesz zrobić właściwie nic. 
Przeczucie Mettatona nie myliło się. Daria była prawdziwym wyzwaniem dla całej jego załogi. Oczywiście, efekt nie był od razu. Naprawienie szkód w jej ciele było ... niemożliwe do zrobienia tego za pierwszym razem. Zaczął od twarzy. Pozbył się pryszczy, nałożył najlepszą maseczkę jaką miał, jedna z jego tancerek położyła na jej twarz makijaż, pod którym schowano resztki niedociągnięć. Potem stylista dobrał ubrania, szyte na miarę, kolorystycznie dopasowane do jej figury i kolorytu. No i włosy, umył włosy. 
Daria wyglądała... lepiej. Nie była to metamorfoza z brzydkiego kaczątka w łabędzia, ale teraz przypominała bardziej kaczkę, więc progres był. Po czwartym dniu zabiegów upiększających, postawił ją przed lustrem by zaprezentować swoje dzieło. I wiesz co?
-Nie podoba mi się - bąknęła krzywiąc się. 
Mettaton.exe not found.

Ale i tak było już lepiej. Grillby potem znowu namawiał Darię, mówił jaka droga do osiągnięcia marzenia jest ciężka, ile trzeba poświęcić, by potem zyskać o wiele, wiele więcej. W końcu udało mu się namówić ją na odwiedzenie jeszcze jednego znajomego. Brata Sansa, Papyrusa. Z nim to Grillby łączył swoją pasję - tango. Ogniste rytmy przebrzmiewały w głośnikach, gdy wysoki szkielet brał w obroty ciało Darii. Sztywne, spięte.
-NIE BÓJ SIĘ! - mówił próbując rozluźnić jej ciało
-Nie boję się
-DAJ SIĘ PROWADZIĆ
-Daję
-NIE DAJESZ
-Daję
-NIE DAJESZ
-Mówię, że daję - odtrąciła go stając na środku pokoju i skrzyżowała ręce 
-Nie dajesz - Grillby ściszył muzykę - Może tango do ciebie nie przemawia... Jaki jest twój ulubiony styl muzyczny? - Co się okazało, przemawiał do niej pop. No dobra, każdy ma swój gust, prawda? Poszukał w płytach szkieleta utworów z tego gatunku i puścił Backstreet Boys - I Want It That Way. Uznał, że ten utwór będzie najlepiej pasował do jej sytuacji. Słuchając delikatnych dźwięków i równego rytmu, udało im się osiągnąć sukces. Daria zaczęła tupać nogą, a nawet poruszać biodrami! Nie, to nie był sukces, ale i tak to już coś. Jednak... Ona była zniecierpliwiona. Mieli jej pomóc! Ale nic się nie zmieniło! Sans już powinien wyznać jej miłość, ale nadal tego nie robił, zamiast tego czas spędzała z potworami, których nawet nie lubi, a nie obok niego. Gdyby była obok niego, to już by ją kochał! 

Nic więc dziwnego, że Daria wzięła ubrania od MTT, płytkę z piosenką od Papyrusa i zaopatrzona w odwagę, znowu postanowiła spotkać się z Sansem, który w tym czasie był w szkole. Po zajęciach, zawsze zostawał dłużej, gdy już nikogo nie było, puszczał cicho ulubione nagrania i poruszał się w rytm muzyki z zamkniętymi oczami. Jego kocie ruchy hipnotyzowały. Przyciągały i kusiły. Rozłożył ręce na boki, zgiął kolana, kiwał się chwilę, spuścił głowę, pisk butów o posadzkę i obrót. 
Zatrzymał się, gdy muzyka przestała grać, gdy zamiast jego utworu zaczęło lecieć coś zupełnie innego. Spojrzał w stronę odtwarzacza, przy którym stała ona. Nie poznawał jej. Fakt, taka metamorfoza to już naprawdę dużo. Zwłaszcza, że nie śmierdziała. Bo Darię poznawało się po zapachu. Lecz... stała i nic nie mówiła. Serce biło jej jak oszalałe... lecz nie przez księcia z bajki stojącego przed nią, co przez muzykę. Tę którą dostała od Grillbiego. 
Zrobił dla niej tyle, pomógł, ubrał, doradził, poświęcił swój czas, doradził muzykę... On musi ją kochać. Bez słowa wybiegła pozostawiając zmieszanego kościotrupa samego w sali gimnastycznej. 

-mówię ci, grill, totalnie nie rozumiem co to miało być
-Myślisz, że ja wiem? - żywiołak wzruszył ramionami podając przyjacielowi kolejną butelkę keczupu
-ech... mniejsza, ludzie są dziwni - siorb siorb - ej, czujesz? co tu tak śmierdzi?
-...eść
Share:

POPULARNE ILUZJE