Najważniejsze: Osoba, która jako pierwsza zaklepie sobie miejsce po pojawieniu się tego rozdziału ma 72h na napisanie swojej części - kolejnego rozdziału. Czas liczy się od momentu zgłoszenia, do otrzymania rozdziału na maila. Jeżeli czas zostanie przekroczony, odbędzie się dogrywka. W grze mogą brać udział jedynie osoby zalogowane. Rozdział ma zawierać od 2 do 5 stron, Times New Roman rozmiar 12 interlinia pojedyncza. Można tytułować rozdziały. Można robić obrazki, które będą umieszczone w opowiadaniu. Gotowy proszę słać na maila: yumimizuno@interia.pl
Kolejny rozdział napisze: Oczytana
Głównym bohaterem jest czytelniczka, akcja ma miejsce we współczesności. Hasła klucze dla tego rozdziału to: lizak, obroża, pantofel
SPIS TREŚCI
Rozdział I - Słodycz, bruk i pies (obecnie czytany)
~~*~~
Ech… Od tamtego czasu minęły dwa dni. Czułaś się już dobrze… nie licząc piekącego rowa, jesteś już w domu. Dziś czujesz się pełna energii, dostałaś podwyżkę, znalazłaś dychę, nawet wnerwiające dzieciaki z mieszkania naprzeciwko wydawały się jakieś miłe. Do doby idealnej brakuje ci tylko dobrej popijawy z przyjaciółkami lub imprezy. Zaczęłaś od zadzwonienia do Kamila (twojego współlokatora)
- Halo? - zaczęłaś radośnie
- No siemka?! Co tam ___?!- Zapytał próbując przekrzyczeć tłum, najwyraźniej gdzieś z kolegami.
- Dziś mnie nie ma, masz chatę wolną, tylko jej nie spal.
- Co mam spalić?! Katę?!- Zaczęłaś się chichrać, zawsze lubiłaś jego przekręcanie niektórych słów… szczególnie kiedy był wstawiony… albo kiedy był w tłumie.
- DZIŚ MNIE NIE MA!- krzyknęłaś w słuchawkę. Kamil zamilknął, na chwilę ale w końcu powiedział.
- Dobra!- Powiedział po czym się rozłączył. Kochasz tego chłopaka… znaczy się oczywiście jak przyjaciela, tak czysto platonicznie. Mniejsza. Ruszasz do szafy spośród tony jeansów, bluz oraz koszulek wygrzebujesz starą sukienkę. Taką jeszcze z balu maturalnego. Jest czarna… znaczy teraz trochę poszarzała, ale wciąż miała czarny odcień, koronkowe falbany u dołu oraz kilkocentymetrowe ramionka. Kiedy ją włożyłaś stwierdziłaś że nawet pasuje.
„Warto było zapierdalać na tej siłowni” myślisz sobie gładząc materiał. „Dobra to teraz buty… masz do wyboru Kozaki, Trampki i… pantofle na wysokim obcasie. Podczas twoich zmagań z wyborem obuwia uświadamiasz sobie że nie powiadomiłaś żadnej ze swoich psiapsiułeczek. Momentalnie wchodzisz na waszą grupę na Messengerze po czym napisałaś
Ty- HEJ DZIEWCZYNY! Idziemy pobalować, w końcu jutro sobotka?
Cisza… nikt, nic. Mija pięć minut… potem piętnaście… nic… w końcu odzywa się jedna.
Kaśka- HEJ! Jasne, ja mogę. Z tego co wiem to Maryśka gdzieś pojechała z chłopakiem, a Marta siedzi w robocie do późna.
„Klasyk!” pomyślałaś.
Kaśka- Too gdzie idziemy? Może klub „Balanga”?
Ty- Yyy spoko, nigdy tam nie byłam. Podaj adres.
Przez chwilę ekran pokazywał trzy kropki, znak pisania, w końcu zniknął i pojawiła się wiadomość
Kaśka- Spotkajmy się na rogu Zamkowej i Rynkowej.
Ty- Ok Będę za godzinkę. Papa
Kaśka- Papatki
-..
Umalowanie się i wybór dodatków zajął ci około piętnastu minut z hakiem. Robisz ostatni przegląd po mieszkaniu i wychodzisz łapiąc po drodze lizaka z miseczki. Już wcześniej zamówiłaś taksówkę. Przyjechała na czas. Twoje czarne obcasy zastukały o spód samochodu.
- Dobry- Przywitał się grzecznie kierowca zerkając na ciebie przez wsteczne lusterko.
- Dzień dobry, Na Stary Rynek poproszę.- Odparłaś z uśmiechem zapinając pasy. Kierowca zamilkł… we wstecznym lusterku mierzył cię wzrokiem. Twarz... biust... biodra… uda...- Haloo! Jedziemy?- pomachałaś ręką.
Taksówkarz wzdrygnął się lekko. Na jego twarzy widzisz czerwony rumieniec.
- Echem. Tak, Już ruszamy.- Burknął wyjeżdżając z pod twojego bloku.
-...-
Podróż minęła dość szybko, mężczyzna czasami cię zagadywał, wtedy wybierał takie zakręty aby pojechać dłuższą trasą.
- No! To jesteśmy. Należy się trzydzieści cztery złote oraz dziewięćdziesiąt dziewięć groszy. Kiedy wyjmujesz portfel czujesz na sobie jego wzrok,
- Proszę, Do widzenia.- mówisz wychodząc z pojazdu.
- No ja myślę.- Na chwilę zamarłaś, ten koleś jest… dziwny, nie odpowiadając zamykasz drzwi. Ruszasz chodnikiem. „KURRRRRWAAAAAAA, wiedziałam że idziemy na rynek, na chuj wzięłam te jebane szpilki?!” Karcisz się samą w myślach. Na szczęście po kilkudziesięciu metrach , na końcu ulicy, w tłumie widzisz swoją przyjaciółkę.
- HEJ! KAŚKA!- Krzyczysz do niej. Niestety… to był twój błąd (kolejny w tym tygodniu) Wielki Ratler w pikowanej obroży ruszył w twoim kierunku zrywając się ze smyczy. Ze strachu odskoczyłaś na bok. Pies przebiegł obok ciebie, okazało się że na drugim końcu drogi był mięsny, a jakiemuś staruszkowi pękła siatka od nadmiaru mięsiwa i kości co dla zwierzaka było niepowtarzalną okazją. Twoje stopy uderzają o tzw. „Koci łeb” na drodze, szpilka ześlizguje się po nim, spada… słyszysz trzask… niestety to nie wysoki obcas szpilki… tylko twoja kostka. Nie czujesz bólu (na razie), przewracasz się i uderzasz głowa w krawężnik. W ostatnich urywkach świadomości widzisz przerażenie … nie to bardziej zdziwienie pomieszanie z jakąś fobią…
Autor: Fans of Zootopia
Hasła do kolejnego rozdziału: Rekurencja, okrwawiony nóż i flet
Autor: EvilAngel
SPIS TREŚCI
Część II (obecnie czytana)
Sans
– już bez pomocy magii – dobiegł jak najszybciej potrafił do
ciała Frisk. Wydawało się martwe, bez duszy i jakiejkolwiek oznaki
życia. Po chwili jednak, gdy wziął jej ciało za ręce i zaczął
się jej przyglądać, usłyszał rytm bicia jej serca. Był wolny i
cichy, ale był i to się liczyło najbardziej.
-
będziesz
mi musiała dużo wyjaśnić, dzieciaku, kiedy się obudzisz… -
powiedział patrząc na Frisk. Nadal nie mógł uwierzyć, że taka
delikatna, miła i dobra dziewczyna, zaczęła mordować. Po chwili
spojrzał przelotnie na ciało kobiety, którą przed chwilą zabił.
-
nie
mam zielonego pojęcia, kim była ta wariatka, i chyba nie chcę
wiedzieć.
Nagle
z tamtej strony usłyszał słowa i głos, których przeraził się
nie na żarty i gdyby miał włosy, to wszystkie, co do jednego,
stanęłyby mu dęba.
-
Ta „wariatka” nie powiedziała jeszcze swojego ostatniego słowa
– przemówił głos. Po chwili Sans patrzył z niedowierzaniem i
przerażeniem, jak kobieta powoli, bez trudu siada i ostrożnie, bez
żadnych oporów wyjmuje całą kość ze swojego ciała,
pozostawiając wielki otwór na wylot jej ciała. Było widać przez
niego kolumny i okna witrażowe, które znajdowały trochę dalej, w
głąb pomieszczenia. Po chwili dziura w jej ciele zaczęła się
zasklepiać, nadal jednak pozostawiając zakrwawione strzępy koszuli
oraz wielką dziurę odsłaniającą jej płaski brzuch. Po chwili
wstała, trochę się rozciągnęła.
-
I tak oto moja ulubiona koszula idzie na śmietnik… - powiedziała
prędzej do siebie, niż kogoś innego i zaczęła się powoli
kierować się w stronę Sansa. Ten poczuł panikę i strach, zaczął
się wraz z ciałem Frisk na rękach cofać coraz dalej oraz atakował
kobietę cios za ciosem. Ta jednak z łatwością odpierała ataki
swoimi magicznymi barierami i unikała ich dobrze wymierzonymi
czasowo ruchami. Te zaś, które delikatnie ją drasnęły,
ignorowała, gdyż bardzo szybko znikały rany. Powoli jej
cierpliwość zaczęła się wyczerpywać, a ona sama irytować.
-
Sans! – złapała jego razem z Frisk w coś na wzór bańki
stworzonej z różnokolorowej magii. Uniosła ich delikatnie nad
ziemię, lecz nie za wysoko, w razie gdyby jej magia zaczęła
szwankować, by nic sobie nie zrobili.
-
Nie mam zamiaru was skrzywdzić! Ani ciebie, ani Frisk! – kobieta
krzyknęła do niego.
-
w
takim razie dlaczego wcześniej mnie unieruchomiłaś i dopuściłaś
do tego, żebym nie mógł używać magii?!
– odkrzyknął.
-
A czy później nie puściłam cię wolno i mnie zabiłeś, chociaż
ja cię nie zraniłam?! – wykrzyczała odpowiedź. – Poza tym:
jeżeli teraz się uspokoisz i nie będziesz mnie atakował,
porozmawiamy grzecznie i odpowiem na twoje pytania!
Chociaż
chciał dalej pospierać się z kobietą i polemizować, wiedział,
że musiał spróbować jej zaufać. I tak znalazł się w pułapce
bez wyjścia, a jeżeli nie będzie atakował jej, może przynajmniej
pozna odpowiedzi na pytania, których teraz miał naprawdę dużo.
Kiwnął głową na znak zgody.
-
Nareszcie… - kobieta odetchnęła głęboko w ulgą i opuściła tą
dwójkę delikatnie na podłogę. – Dziękuję. – Podeszła
bliżej tej dwójki i usiadła naprzeciwko nich. Nie miała żadnych
trudności z wykonywaniem ruchów, co było dość dobre, zważywszy
na to, że jeszcze chwilę temu była przebita na wylot kością,
umarła, a jedna żyła. Kiedy powoli podniosła rękę i zaczęła
kierować ją w stronę Frisk, Sans odruchowo zasłonił ciało
dziewczyny i się odsunął. Kobieta się zirytowała.
-
Mówiłam ci, że nie mam zamiaru was skrzywdzić. Chcę tylko
zobaczyć, jaki jest jej stan zdrowia, więc może pozwolisz mi to
zrobić? – spytała.
Sans,
chodź niechętnie, wrócił na swoje wcześniejsze miejsce i opuścił
rękę, którą osłonił Frisk. Kobieta położyła swoją dłoń na
czole dziewczyny i jej oczy zaczęły natychmiastowo świecić
kolorami jej magii. Przez krótką chwilę trzymała rękę na czole
Frisk, sprawdzając jej stan zdrowia i ewentualnie aplikując jej
magię leczącą, jeżeli była taka potrzeba. Kiedy odjęła dłoń
od czoła dziewczyny, ta miała spokojniejszy wyraz twarzy, jednak
jej oczy nadal były zamknięte. Sans przez cały czas przyglądał
się temu z zainteresowaniem i ciekawością. Kiedy oczy kobiety
przestały świecić magią, zapytał:
-
mam
rozumieć, że potrafisz tworzyć i niszczyć ciała, wprowadzać do
tych ciał dusze, jesteś wszechwiedząca, umiesz leczyć kogoś i
siebie w naprawdę krótkim czasie, tworzyć magiczne bariery oraz
unieruchamiać kogoś?! kim ty to jasnej cholery jesteś, kobieto?!
Kobieta
na początku nie odpowiedziała. Siedziała przez chwilę w
milczeniu, po czym krótko się zaśmiała pod nosem.
-
Mam nadzieję, że siedzisz wygodnie, bo to będzie DŁUUUUUUUUUUGA
opowieść…
Na
początku istniał Chaos. Dzień łączył się z nocą, jasność
znalazła swoją część w ciemności, i tak dalej, i tak dalej. W
tym Chaosie wyłoniły się dwie postacie: Ying i Yang. Posiadały
jednak także wiele innych imion, jak Stworzenie i Zniszczenie, i te,
najbardziej znane ludziom: Bóg i Szatan. Oboje, dzięki współpracy,
zapanowali nad Chaosem i wyodrębnili z niego różne Wszechświaty,
które bazowały nad pierwszym stworzonym Wszechświecie. Ponieważ
obie istoty – Ying i Yang – wiedziały, że nie dałyby rady
zapanować i opiekować się wszystkimi Wszechświatami, obmyśliły
plan stworzenia istot, które będą panowały nad tymi
Wszechświatami. I tak oto powstali Opiekunowie. Każdy Opiekun mógł
sprawować pieczę jedynie nad jednym Wszechświatem, był z nim
połączony na stałe i nie mógł zmieniać swojego Wszechświata na
inny. Każdy z Opiekunów pomagał w tworzeniu swojego Wszechświata,
tworząc Wszechświat bazowany na tym pierwszym i przeprojektowując
go według własnego uznania. Ponieważ w tym samym czasie, w którym
ten Wszechświat był dopiero w zamyśle, ja zaczynałam istnieć,
postanowiłam się nim zaopiekować. Bardzo przyciągnęło ono moją
uwagę i sprawiło, że je pokochałam. Przerobiłam je na swój
własny sposób, tworząc – z pomocą Ying i Yang - potwory i
obdarzając je magią oraz dając ludziom moc DETERMINACJI, której
niektórzy mają mniej, a inni – więcej. Oprócz podstawowego
uniwersum we Wszechświecie, była możliwość istnienia
Alternatywnych Uniwersów, bazowanych na tym podstawowym. Dzięki
nadmiarowi magii z podstawowego uniwersum oraz drobnej mojej pomocy,
w tym Wszechświecie zaczęły się pojawiać Alternatywne Uniwersa.
Na początku było ich mało, później zaś było ich coraz więcej
i więcej… - przerwała, biorąc głęboki oddech. – Wiedziałam,
że żeby panować nad porządkiem w tym Wszechświecie, musiałabym
mieć pomocnika, który w razie czego opiekowałby się
Alternatywnymi Uniwersami, podczas gdy ja miałabym coś bo zrobienia
w tym uniwersum. Tak oto zwróciłam się tylko do Ying, które
pomogło mi w stworzeniu kogoś opiekującego się tymi wszystkimi
AU. Tak oto powstał Ink – istota, której wiem, że mogę ufać.
Ink jednak potrafił tylko „zachować” coś lub stworzyć drobne
rzeczy. Nie potrafił niszczyć. Krótko po tym, z jednym z
Alternatywnych Uniwersów zaczęło się coś dziać. Zaczęły się
tam pojawiać różne błędy i nie tylko. Całe uniwersum zaczęło
samo się wyniszczać, nawet pomimo interwencji Inka. Uznałam
jednak, że skoro tak się stało, to oznacza, że nie było wyjścia,
żeby te uniwersum uratować i trzeba było się z tym pogodzić.
Kilka błędów zaczęło jednak uciekać z tego uniwersum. Jedynie
tylko niektórym się udało. Najpoważniejszym błędem, który
uciekł z tego uniwersum, był Error. Kiedy jego ucieczka się udała,
które istniało, za cel postawił sobie zniszczenie każde
Alternatywnego Uniwersum w tym Wszechświecie. Uważał je za błędy,
które trzeba wymazać. I tak oto Ink i Error stali się odwiecznymi
wrogami. Ja się do ich wojen nie mieszam, ponieważ Alternatywnymi
Uniwersami głównie zarządza Ink, ja tylko od czasu do czasu wpadam
na inspekcję, jednak kiedy Error próbował się zbliżyć do tego
uniwersum… - zaśmiała się, a jej oczy zaczęły lśnić magią.
– Powiedzmy, że miał BARDZO DUŻE NIEPRZYJEMNOŚCI… - po
chwili kontynuowała. – Ale wracając do twoich pytań… Kim ja
jestem? Jestem Immortal – opiekunka waszego Wszechświata –
zakończyła.
Sans
przez chwilę siedział onieśmielony natłokiem informacji. Był
zarówno zmieszany, zdziwiony, onieśmielony i niedowierzający. Po
krótkiej chwili bez słowa, zaczął się śmiać. Immortal
spojrzała na niego jak na wariata ze zdezorientowaną miną.
-
Co cię niby śmieszy? – zapytała z irytacją.
-
n –
nigdy nie słyszałem lepszej bajki…
- powiedział, kiedy łzy ciekły mu ciurkiem po kościach
policzkowych, kiedy zwijał się ze śmiechu. Kobieta nie czuła się
rozbawiona ani trochę, a poziom jej irytacji rósł.
-
Sans, ja mówię prawdę.
-
taaaaa,
jasne. a ja jestem kolorowym misiem – żelkiem z kosmosu
– powiedział, zaczynając się uspokajać i ocierając łzy.
Poziom irytacji Immortal nadal rósł.
-
Jeżeli to co powiedziałam, nie jest prawdą, to w jaki sposób
mogłabym zrobić TO… - po chwili coś zaczynało dziać się z
jej ciałem. Otoczyła ją jej własna, kolorowa magia, zmieniając
ją. Najpierw jej ubrania i skórę zastąpiły kolorowe pasma magii,
gdzie każde pasmo było innego kolory. Jej sylwetka z ludzkiej,
zmieniła się w ptako - podobną. Jej rozmiar także się zwiększył,
gdyż teraz była 3 razy większa niż wcześniej. Kiedy przemiana
się skończyła, wyglądała jak feniks stworzony z ognia w różnych
kolorach. Unosiła się nad ziemią, delikatnie trzepocząc
skrzydłami. Wyglądała olśniewająco i niesamowicie, zarazem
jednak i groźnie. Sans – kiedy tylko zobaczył, że coś się z
nią dzieje – natychmiast się odsunął. Natychmiastowo jego
śmiech ucichł i spoważniał. Teraz nie potrafił uwierzyć
własnym oczom. Istota, która jeszcze przed chwilą była ludzką
kobietą, teraz była zupełnie innym stworzeniem. Był zszokowany i
niedowierzający, ale także patrzył z zachwytem na ptasią figurę
znajdującą się przed nim. Po chwili jednak feniks znów zaczął
się zmieniać w jeszcze inną postać. Jej ciało przybrało
humanoidalny kształt, jej wzrost się zmniejszył, więc mogła
uchodzić teraz za wysoką kobietę. Skóra przybrała pergaminowo
biały kolor, skrawki magii przypominającej pióra, które
znajdowały się ma głowie, zmieniły się w włosy sięgające
podłogi. Przybrały one barwę złota i srebra. Na jej ciele
pojawiła się sukienka z kołnierzem i długimi rękawami, złożona
z większych lub mniejszych płatków zrobionych z magii. Każdy w
tych płatków miał inny kolor: czerwony, błękitny, niebieski,
pomarańczowy, żółty, zielony, fioletowy, różowy, czarny i
biały. Jej sukienka miała głęboki dekolt, dzięki czemu można
było zobaczyć srebrno – złote serce, wyglądające jak tatuaż
na jej klatce piersiowej. Połowę twarzy zasłaniała jej maska w
kolorach złota i srebra. Przez otwory na oczy było widać parę
oczu w nietypowych kolorach: jej prawe oko miało nadal czarną
źrenicę, tęczówka zaś miała biały kolor, reszta oka jednak
była czarna. Lewe oko było w odwrotnych kolorach. Całe oko było
białe, prócz tęczówki. Posiadała także skrzydła, każde w
innym kolorze. Było ich 5 par. Kiedy całkowicie się przemieniła,
powoli i delikatnie zaczęła opadać na podłogę i usiadła tak,
jak wcześniej. Widząc osłupiałego i wciąż odsuniętego od niej
Sansa z wyrazem całkowitego szoku i nie dowierzania na twarzy,
uśmiechnęła się. Wyglądał jak posąg, zastygł w tej pozycji:
nadal trzymając na rękach nieprzytomną Frisk, jedna ręką jednak
zasłaniając ją i siebie i z wcześniej opisanym wyrazem twarzy.
-
Już mi wierzysz, czy mam cię zmienić w misio - żelka z kosmosu? –
zapytała ze śmiechem, patrząc na niego.
-
n –
nie, znaczy tak, wierzę ci! nie zmieniaj mnie w misio - żelka,
proszę… - otrząsnął
się powoli z szoku. Na jego twarz wrócił normalny wyraz twarzy.
Powoli zaczął przyswajać wszystkie informacje.
-
wiedziałem,
że istnieją inne linie czasowe, ale nie wiedziałem… nie
wiedziałem, że inne uniwersa i wszechświaty też… - podrapał
się po tyle swojej czaszki i zaśmiał się krótko i cicho. –
czyli wszystko to, co mówiłaś, jest prawdą…- spojrzał
na kobietę.
-
Mówiłam ci, że nie kłamię. Poza tym: nie masz nawet zielonego
pojęcia, jak trudno jest utrzymać wszystkich w ryzach. Kiedy ktoś
się wymknie ze swojego AU, trzeba go śledzić, by nie narobił
kłopotów. Oprócz wcześniej już wymienionych ci dwóch imion,
jest jeszcze kilka postaci, które muszę kontrolować i czasami
pokazać im, kto rządzi w tym Wszechświecie – zachichotała.
Sans, chociaż nadal trochę osłupiały, powoli zaczął kończyć
układać to sobie w głowie.
– heh,
gdyby ktoś mi powiedział tydzień temu, że będę rozmawiał w
Ostatnim Korytarzu z boginią, która opiekuję się naszym
Wszechświatem, unikałbym go na odległość, myśląc, że jest
wariatem…
-
Rozumiem twoją dezorientację, dlatego dam ci teraz tyle czasu, ile
potrzebujesz na przemyślanie wszystkiego, a kiedy będziesz gotowy,
pytaj o co chcesz – zamknęła oczy i wyglądało to, jakby
medytowała. Sans spojrzał na nią, pomacham powoli ręką przed jej
oczami i kiedy zobaczył, że ich nie otworzył, uznał, że to jest
chwila dla niego na przemyślenie sobie wszystkiego. Układał każdą
z informacji jak puzzle, które uwielbiał jego brat Papyrus. Na myśl
o Papyrusie przypomniał sobie, dlaczego w ogóle był w ostatnim
korytarzu. I już wiedział jakie jest jego pierwsze pytanie.
-
czemu
Frisk mordowała i kim była ta dziewczyna z którą walczyłaś? –
zapytał niespodziewanie, przerywając niczym nie zmąconą ciszę.
Bogini otworzyła jedno z oczu. Potem drugie. Następnie wzięła
głęboki oddech i minimalnie posmutniała.
-
Byłam pewna, że o to zapytasz… Cóż zacznijmy od tego, że to
nie była wina Frisk, że mordowała. A ta dziewczyna z którą
walczyłam miała na imię Chara.
Sans
na razie zignorował drugą odpowiedź i skupił się nad pierwszą.
-
to
czyja to była wina? czy tej małej zdziry Chary? –
zapytał i czuł, jak zaczyna się w nim gotować.
-
Nie, to też nie jej wina! Nie do końca! – zaprotestowała
Immortal.
-
to
czyja niby?! –
coraz bardziej czuł gniew. Kobieta wzięła kolejny głęboki oddech
i umilkła na chwilę. Po pewnym krótkim czasie Sans usłyszał
słowa, które go zszokowały, wypowiedziane łamiącym głosem
bogini.
-
…to moja wina… - powiedziała, a srebrno – złote łzy zaczęły
jej lecieć po je masce i policzkach.
NASTĘPNA CZĘŚĆ
BONUS
U nas w szkole następny tydzień już nie idziemy... Więc nauczyciele pozwolili nam robić co chcemy... Oto efekty naszej wspólnej pracy... 1 i 2 robiłam ja sama a natomiast 3 cała moja klasa (która wtedy liczyła 7 osób xD) No to ten... Jak to ujęła koleżanka ... Gaster edycja 2.... A kolega powiedział, że Voldemorta przypomina więc.... Oficjalnie ten Gaster ma na drugie imię VOLDZiO xD miłego dnia.
Witam wszystkich. Pewnie większość z was myśli, że to kolejna część
CreatorTale2.0, ale jednak nie. Dostałam ogromnego art-bloka i za każdym
razem gdy się zabieram za rysowanie to wychodzi takie coś:
Więc biorę przerwę na minimum tydzień, a reszta prawdziwych części
będzie się pojawiać różnie, bo rysowanie na kartce jest o wiele
trudniejsze niż w paincie lub innym programie komputerowym.
I mam jeszcze do was pytanie... czy ja w ogóle umiem rysować? Nie pytam
się o to jak jakaś wielka pesymistka, ale... po prostu chcę wiedzieć
czy wam na prawdę podobają się moje prace, bo rysowanie jest dla mnie
czymś więcej niż tylko hobby i nie jestem zbyt często chwalona,
więc....
Mniejsza. Macie tu komiks z małym easter egg'iem na pocieszenie. Do
zobaczenia.
~Psycho Art
Półki
Latii Vlog (obecnie oglądana)
Właściciel tej półki jest umiarkowany i naprawdę musi lubić jakąś pozycję książkową, aby trzymać ją na swojej półce. Jak widać też na zdjęciu, musi walczyć z opowiadaniami, które po prostu spadają na głowę.
A przepowiednia.
Jak Fangirl ma się nie poddawać, bo przyjdą chłopcy
Półki
Depeja (obecnie oglądana)
Uwielbiam książki (oraz mangi jak widać) za to, że mogę dzięki nim oderwać się od rzeczywistości. Dlatego przeważnie w poszukiwaniu przygody sięgam po fantasy. Największą radość zapewnia mi autor Rick Riordan, którego nie mogło zabraknąć na mojej półce. Opisuje ciekawe historie związane z mitologią grecką, rzymską, egipską oraz nordycką i zabawnymi dialogami sprawia, że uśmiecham się do książki. Jednakże od czasu do czasu lubię przeczytać coś z dreszczykiem zwłaszcza książki Stephena Kinga. Jeśli chodzi o mangi to wolę coś mroczniejszego, dlatego tak dużo u mnie Tokyo Ghoul. Przez to wszystko rzucam skojarzeniami, których nikt nie rozumie xD




Właściciel tych półek na książki żyje w świecie fantasy. Lubi estetykę i symetrię, oraz przywiązuje uwagę do kolejności, gdyż książki są poukładane nie tylko tytułami, ale także autorami oraz wielkością.
A przepowiednia?
Powinna uważać, gdyż drzwi do piekła wiodą przez cmentarz i tylko wybrani mogą tam trafić.
Półki
Wiktoria (obecnie oglądana)
Właściciel tych książek czuje się troszeczkę zagubiony w świecie i nadal próbuje znaleźć miejsce dla samego siebie. Widać, że pozycje książkowe wahają się od zabawnych, obyczajowych i młodzieżowych po poważniejsze pozycje. Dlatego można odnieść wrażenie, że właściciel nadal poszukuje odpowiedzi na pytanie, kim właściwie jest.
A przepowiednia?
Dziewczyna, która kochała pozna nieznajomego na wyspie skarbów, okaże się on cwaniaczkiem, i takie tam
Półki
Jaga (obecnie oglądana)





Dla właściciela tej półki, czytanie nie jest tylko przyjemnością, ale i sztuką. Widać wierność wybranym autorom, gdyż powtarzają się pozycje tych samych pisarzy. Harmonia i estetyczność uderza.
A przyszłość?
Powinna się bać, gdyż chodzą pogłosy, że będzie brała udział w kolejnych Igrzyskach Śmierci, które odbędą się w Mieście Kości. Dziewczyna z Pociągu, da jej 13 powodów, aby wróciła jeśli pamięta
Półki
Sońka Sonia (obecnie oglądana)
Są tutaj pomieszane książki, stare z tymi które aktualnie czytam...
A czytam głównie fantasy oraz kryminały, głównie dlatego iż jestem marzycielką oraz uwielbiam tajemnice. Lubię też od czasu do czasu przeczytać jakiś dramat.



Widać wyraźnie, że osoba lubi mieć wszystko poukładane. Od lewej do prawej książki ułożyła od największej do najmniejszej. Przeważają książki ze stażem, więc albo lubi stary papier, ale są one spuścizną po jakimś innym domowniku. Widać, że interesuje się yaoi gdyś w centrum znajduje się manga o tej tematyce. Oczywiście fantasy, lecz wnioskować można, że próbuje elementy fantasy znaleźć w otaczającym ją świecie.
A przyszłość?
Dostanie zaproszenie do klubu włóczykijów od Czerwonej Królowej
Categories
- ► DeltaRune 43
- ► Do czego warto fapać 7
- ► EddsWorld 52
- ► Głos Ludu 1
- ► Hazbin Hotel 7
- ► Helltaker 10
- ► Helluva Boss 20
- ► Inne gry 72
- ► Inne komiksy 246
- ► My Little Pony 68
- ► Tajemnica prostoty 15
- ► Undertale 2933
- ► Zootopia 228
- ♥ 18 [Dla pełnoletnich] 418
- ♥ Anime/Manga 41
- ♥ Crushon.ai 1
- ♥ Discord 56
- ♥ Eventy 333
- ♥ Handlarzowe gry 285
- ♥ Komiksy 2727
- ♥ Ogłoszenia 188
- ♥ Oneshoot 170
- ♥ Opowiadania 871
- ♥ Papytus - maskotka blogowa 50
- ♥ Prace czytelników 39
- ♥ Tłumaczenia 3107
- ♥ Ukończone 1621
- ♥ Yaoi/yuri 98
- Audio 1
- Blizny czasu [Time Scar] 11
- Córka Discorda [Daughter of Discord] 15
- Cross x Dream 3
- Czy to uczyni Cię szczęśliwą? [Would That Make You Happy?] 35
- DeeperDown 23
- Deos Numbria 9
- Endertale 10
- Fallen Flowers 23
- Gra w kości [The Skeleton Games] 54
- Handplates 86
- Hellsiblings 4
- HorrorTale 34
- Mendertale 9
- Między Ciałem & Kością [Between Flesh & Bone] 1
- Mój martwy chłopak 16
- My boo 43
- Naprzeciw [Stand-in] 31
- Nie jest to najlepszy sposób na życie 2
- nieTykalny 14
- Ocalić Blitzo 17
- Opiekun Ruin 14
- Poniżej zera 2
- Prędzej czy później będziesz moja [Sooner od Later You're Gonna be Mine] 18
- Projekt badawczy potwór 22
- Słodkie Tajemnice 1
- Springtrap i Deliah 33
- SwapOut 10
- Timetale 1
- Uleczyć Blitzo 2
- Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes] 48
- Zagrajmy 12
- Zapomniana Wytrwałość 4
- ZombieTale 11
POPULAR POSTS
Obsługiwane przez usługę Blogger.











