26 czerwca 2017

25 czerwca 2017

Gra: Bestseller - Rozdział III - Julia H

Najważniejsze: Osoba, która jako pierwsza zaklepie sobie miejsce po pojawieniu się tego rozdziału ma 72h na napisanie swojej części - kolejnego rozdziału. Czas liczy się od momentu zgłoszenia, do otrzymania rozdziału na maila. Jeżeli czas zostanie przekroczony, odbędzie się dogrywka. W grze mogą brać udział jedynie osoby zalogowane. Rozdział ma zawierać od 2 do 5 stron, Times New Roman rozmiar 12 interlinia pojedyncza. Można tytułować rozdziały. Można robić obrazki, które będą umieszczone w opowiadaniu. Gotowy proszę słać na maila: yumimizuno@interia.pl

Kolejny rozdział napisze: Sansy Skeleton

Głównym bohaterem jest czytelniczka, akcja ma miejsce we współczesności. Hasła klucze dla tego rozdziału to: Liny, przerażenie i śmiech
SPIS TREŚCI
Rozdział III (obecnie czytany)
~~*~~
Ocknęłaś się wcześnie rano i to, co zobaczyłaś wywołało w Tobie przerażenie. Dookoła Twojego łóżka stało pięć dużych manekinów, owiniętych szczelnie linami. Na twarzach miały wymalowane uśmiechy jakąś substancją w ceglastym kolorze, każdy trzymał w dłoniach zegar.
Gdy je zobaczyłaś prawie krzyknęłaś ze strachu. Zacisnęłaś zęby i spróbowałaś się opanować, co wcale nie było takie łatwe. Po głowie biegało ci milion różnych myśli. Odetchnęłaś głęboko. Musiałaś zachować spokój, nawet jeśli byłaś właśnie w domu starego zboczeńca.
Podparłaś się na poduszkach i rozejrzałaś po pokoju, w którym ten facet cię trzymał. Było tam trochę starych mebli i naczyń, radio oraz kilka plakatów z jakimiś zespołami rockowymi. Wiedziałaś, że musisz działać szybko i wykorzystać nieobecność tego wariata. Pomału, ostrożnie zwlokłaś się z łóżka. Stanęłaś na zdrowej nodze i poczułaś, że wszystko dookoła ciebie zaczyna się rozmywać…chyba te proszki jeszcze nie przestały do końca działać…może lepiej będzie jak położysz się na chwilkę…naprawdę jesteś taka senna… Nie! Chwyciłaś się manekina i pokuśtykałaś do drzwi. Ostrożnie złapałaś za klamkę.
Cholera! Drzwi były zamknięte na klucz! Wróciłaś na łóżko i zaczęłaś się zastanawiać co zrobić. Nie miałaś swojej torby przy sobie, nie mówiąc o telefonie. Chwilę odpoczęłaś, wzięłaś głęboki oddech i już miałaś wstać, gdy usłyszałaś kroki. Ten chłop niewątpliwie szedł do ciebie. Położyłaś się na łóżko udając zemdloną. Może nic nie zauważy.
Facet przekręcił klucz w drzwiach i wszedł do pomieszczenia, w którym cię więził. Pogładził Cię po policzku i coś wyszeptał o tym, że wszystko zacznie się dopiero tej nocy… Prawie zwymiotowałaś. Potem facet wyszedł z pokoju, przekręcając klucz w zamku i odchodząc. Westchnęłaś.
No i co teraz zrobię? Mogłabym wybić okno, ale ten zboczeniec na bank by tu przybiegł.
Zaburczało ci w brzuchu. Postanowiłaś zaryzykować i… zawołać tego faceta, żeby dał ci coś do jedzenia. – HALO!!! – wydarłaś się może odrobinę za głośno.
Usłyszałaś, że ktoś do ciebie biegnie, a po chwili drzwi się otworzyły i facet wpadł do pokoju.
- Obudziłaś się, gwiazdeczko. O co chodzi? – zaśmiał się szyderczo – nie wypuszczę cię, o nie.
- Nie o to chodzi. – przygryzłaś wargę – jestem głodna.
- Och, oczywiście, zaraz ci coś dam. – mężczyzna odwrócił się, nawet nie zamykając drzwi i pobiegł gdzieś. – A ty nie wychodź z pokoju!
Ułożyłaś się na poduszkach, serce ci biło.
Po chwili pojawił się, z talerzem pełnym kanapek. Co to, jakaś porcja dla wojska?
- Dziękuję – wydusiłaś. – A teraz, czy byłbyś tak dobry i zostawił mnie w spokoju?!
- Oczywiście, gwiazdko. – facet zamknął cię z pokoju i odszedł. Słyszałaś, że śmiał się wchodząc po schodach na piętro. Jego śmiech był obrzydliwy i chciałaś go nigdy więcej nie usłyszeć.
***
Minęło pół godziny a ty stałaś pod oknem z wielkim dzbanem wypełnionym kanapkami od tego świra. Drzwi do pokoju były zastawione leżącymi manekinami. Noga bolała cię już mniej, a po zjedzeniu kilku kanapek i przekonaniu się, że nie są zatrute jakimiś prochami, byłaś w lepszym humorze. Wiedziałaś, że to może się udać.
Nadal straszliwie się bałaś, ale musisz spróbować.
Postawiłaś zdrową nogę na parapecie. Potem zamachnęłaś się i mocno rzuciłaś dzbanem. Nigdy nie spodziewałabyś się po sobie, że masz aż tyle siły.
Rozległ się dźwięk tłuczonego szkła, a kilka sekund później coś jeszcze – wściekły krzyk z góry.
Przesadziłaś nogę przez okno, potem drugą. Syknęłaś cicho z bólu, ale dzielnie wyskoczyłaś przez okno, chwyciłaś nadpęknięty dzban i pokuśtykałaś najszybciej jak się dało do lasu, który był nieopodal domu.
Dopiero teraz zauważyłaś, ze jesteś na jakimś polu. Najbliższy dom był oddalony o pół kilometra, widziałaś go z oddali. Postanowiłaś jednak na razie skierować się do lasu. Usłyszałaś jak ten zboczeniec wywraca się wśród tych swoich pojebanych manekinów i stwierdza, że uciekłaś z jego wazą i kanapkami.
Swoją drogą, nie mam pojęcia co się stało z moją torebką. Chyba temu facetowi nie chce się mnie gonić, ale… przyśpieszę. Tak na wszelki wypadek.
Pokuśtykałaś do lasu. Poczułaś wtedy jak strasznie jesteś zmęczona. Waza była dosyć ciężka i już ledwo co ją dźwigałaś. Musiałaś odpocząć. Bez zastanowienia usiadłaś ciężko na pierwszym lepszym kamieniu i odetchnęłaś z ulgą. Zaczęłaś szamać kanapkę i rozglądać się po lesie. Drzewa były ładne, wysokie, dookoła roiło się od paprotek. Nagle w krzakach coś zobaczyłaś, podeszłaś więc bliżej. Okazało się, że to Twoja torebka! Chciało ci się skakać z radości, ale wiedziałaś, że Twoja noga by się nie ucieszyła.
Nerwowo zaczęłaś w niej grzebać i drżącymi rękami wyciągnęłaś telefon. Wybrałaś numer do Kamila. Nie musiałaś długo czekać, odebrał.
CO SIĘ Z TOBĄ STAŁO?! NIE ODBIERAŁAŚ, A OSTATNIE POŁĄCZENIE NAGLE ZOSTAŁO PRZERWANE?! SZUKAM CIĘ CAŁY CZAS!!!
Usłyszałaś jego głos i zrobiło ci się przyjemnie ciepło. Wbrew sobie się rozpłakałaś.
- Kamil, tak się cieszę że odebrałeś... - nie, nie możesz się teraz rozkleić. Musisz mu powiedzieć, żeby po ciebie przyjechał – słuchaj, byłam na mieście, i... zaatakował mnie pies, a potem obudziłam się w domu tego taksówkarza i on okazał się być jakimś zboczonym creepem i... jestem teraz w lesie i nie mam pojęcia gdzie jestem. - wiedziałaś, że to, co powiedziałaś nie było zbyt składne, ale naprawdę się zdenerwowałaś – ten zboczeniec zaraz mnie pewnie znajdzie...
Usłyszałaś westchnienie Kamila.
Coś się wymyśli, nie martw się...
***
Razem z Kamilem ustaliliście gdzie jesteś. Okazało się, że blisko jest stacja paliw, więc twój współlokator powiedział ci, żebyś tam poszła. Jakoś ci się to udało. W torbie miałaś trochę pieniędzy, więc zamówiłaś hot-doga i czekałaś na dworze na Kamila, gdy nagle usłyszałaś śmiech. Od razu go rozpoznałaś.
Odwróciłaś się i ujrzałaś twojego porywacza, biegnącego w Twoją stronę z siekierą w dłoni. Zaczęłaś krzyczeć, ale ten już cię dopadł. Przewrócił cię na ziemię i zaczął wrzeszczeć:
- ZNALAZŁEM CIĘ, SUKO! NARESZCIE CIĘ ZNALAZŁEM!
Uniósł siekierę. Zamknęłaś oczy i krzyknęłaś z przerażenia. Kobieta na stacji paliw gdy tylko zobaczyła co się dzieje chwyciła za telefon. Pewnie dzwoni na policję!
Mdlałaś. Prawie zwymiotowałaś i resztką sił wydarłaś się głośno: -KAMIL!!!
Wtedy właśnie na stację podjechał z piskiem opon samochód Kamila, a on z niego wysiadł.
Zaczął szamotać się ze zboczeńcem, oboje coś krzyczeli, tak samo zresztą jak przerażona dziewczyna z obsługi.
Nagle usłyszałaś, jak czyjeś ciało upada na ziemię. W oczach stanęły ci łzy, otworzyłaś je... i zobaczyłaś Kamila, stojącego nad ciałem Twojego porywacza. Z rąk twojego współlokatora powoli wysunęła się siekiera i upadła na podjazd.
Ciężko oddychał wpatrując się w zakrwawione zwłoki.
Wiedziałaś, że jesteście w okropnej sytuacji. Za kilka minut przyjedzie policja, a młoda dziewczyna z obsługi widziała całe zajście. Nie miałaś pojęcia, co zamierzają zrobić. Poczułaś miliony dłoni, chwytających cię i ciągnących w ciemność. Znowu zemdlałaś, czułaś już tylko przeraźliwe zimno i łzy spływające ci po policzkach.
Czułaś radość, że Kamilowi nic nie jest, a ten stary już nic ci nie zrobi. W głowie ci szumiało i coś głośnego kołatało po czaszce.
Autor: X

Słowa do następnego rozdziału: łopata, kłamstwo, kawa.  
Share:

24 czerwca 2017

Gra: RolePlay - Krewetkowy striptiz [+18....?]


Undyne - Wchodzi do baru jak do siebie, szczerząc japę i dzierżąc w dłoni wielką siatę. Wpadła bowiem na genialny plan, istny majstersztyk godny tytułu Janusza Roku. Pogwizdując sobie przemierzyła salę omiatając przy okazji towarzystwo wzrokiem. Podeszła do maszyny grającej, odpaliła muzykę. W tle poleciało "Pokaż na co cię stać" jakże kultowego zespołu Feel. Wyciągnęła z torby piknikowy obrusik w kratę i nakryła nim jeden ze stołów, a następnie wyciągnęła nań żarcie wszelkiej maści. Były nawet krewetki.  Potem poszedł litr wódki marki Wyborowa na blat. Dzisiaj nikt nie musi płacić za alkohol! Ja stawiam! wydarła się zachęcająco

Arlin - No widzi- ucho jej wzdryga, odwraca się i widzi humanoidalną rybę, która wyprawiła w barze szwedzki stół A ta to kto???

Fell!Grillby - Miał odpowiedzieć już G, kiedy widząc co uczyniła Undyne po prostu odebrało mu mowę, biedak pękł i się załamał

GSans - KOBIETO JAK JA CIE KOCHAM wydarł się w stronę Undyne, widząc wódę na stole

Undyne - Zwraca się do Arlin Jak to kurwa kto? Bronię ci dupę, ćwoku. Odkorkowała wódeczkę. Jakże pięknie zapachniało

Arlin - spuszcza uszy zakłopotana wybacz, jestem nowa w okolicy

Undyne - Nie ma mnie trochę, a ta już się pcha w cudze objęcia pożarła krewetkę

Arlin - szturcha Natalię Jak jeszcze jesteś głodna, to masz już podane do stołu mówi do niej cicho uśmiechając się pod nosem

Dama z Cichych - Undyne mnie trochę zaskoczyła mówi do Edward Wilde

GSans - podbiega w stronę  Undyne pani kochana... Tylko kielonka...

Edward Wilde - Ok...

Undyne - Zaczęła polewać z flaszeczki do plastikowych, maleńkich kubeczków. To kto walnie sobie ze mną szocika?

Dama z Cichych - Zapamiętam mówi do  G i przewraca oczami

Undyne - ZA DARMOOOO!!! ZERO GOLDA!

GSans - AAAA TO CO INNEGO zaciera ręce

Arlin - pacza na godzinę Cholera, muszę się zmywać wstaje i wychodzi z baru rzucając dobranoc

Dama z Cichych - stara się zignorować gorąco tequilli i mówi do  Undyne Ja sobie chyba odpuszczę.

Fell!Grillby - Jak stał, tak stoi, tylko płomienie mu latają po ciele, wyraźnie niespokojne

Undyne - Zaśmiała się uśmiechem Janusza i rozsiadła się przy stole jak mistrzunio. Kto chce krewetkę na zagryzkę?

Edward Wilde - Ech... ja... ja już sobie może pójdę. Ale czy przed wyjściem mogę liczyć na małe nastawia policzek

Natalia - postanawia nie korzystać z dóbr alkoholowych przybyłej  Undyne zważając na to, iż jeszcze odczuwała ból głowy po wczoraj

GSans - podszedł szybko do fioletowego płomyczka. Położył mu dłoń na ramieniu. Płomienie śmiesznie przemknęły przez jej otwór Wybacz, pokusa jest zbyt silna bracie wrócił pić radosny niczym dziecię na gwiazdkę

Dama z Cichych - patrzy na  Edwarda po czym daje mu buziaka w policzek

Undyne - Siadaj, chłopie odkopnęła krzesło w stronę  G

Fell!Grillby - Nic, zero reakcji, zawiecha tooooootalna. Error 404, program Fell!Grillby.exe przestał działać

Undyne -  Natalia, chodź rybeńko kochana. Mam też Warkę Radler.

Edward Wilde - oddaje takim samym, tylko że nie spodziewanym dobrej nocy... i pamiętaj że jestem przy telefonie.

GSans - klapie na krzesełko z ulgą i chwyta kubek, a zaraz potem krewecię Za naszego dobroczyńcę! wznosi kubek

Dama z Cichych - Zapamiętam odprowadza go wzrokiem, zastanawiając się ile rzeczy będzie żałować rano

Undyne - Podsuwa kolejnego kielona do towarzysza Na zdrówko! stuknęła kieliszkami

Natalia - postanawia nie narażać się płomieniowi, zostaje na miejscu

GSans - wypija ciurkiem, zagryzając krewecią

Undyne - Felluś! zawołała do  Fell!Grillby i pomachała mu kiesą z oddali Zobacz ile pinionżków zaoszczędzę!

GSans - kiwa głową gut inwestejszon

Natalia - dostrzega zawiechę  Fell!Grillby. Podchodzi do niego zmartwiona Wszystko ok?

Dama z Cichych - siada obok  G i mówi do  Undyne Ehh... polewaj.

GSans - patrzy na  Fell!Grillby zastanawiając się, kiedy ich wszystkich uśmierci i czy bardzo będzie bolało

Undyne - Uuu,  Natalia. Widzę, że komuś mokro w majtkach na widok naszego sknery. Pomyśl tylko. On by kazał ci się na wachę do swojego BMW dorzucać zwróciła się do niej lekko już podchmielona Polała też Damie Żadna dama nie pije sama!

Dama z Cichych - uśmiecha się do  Undyne i szybko wychyla podany trunek

GSans - Co tam na wachę, patrząc na typa miałaby niezapomniane wrażenia zarechotał

Fell!Grillby - Jego płomienie zawirowały gwałtowniej, obraz dotarł do świadomości potwora. Sprawny umysł szybko zaczął kalkulować. Wścieknie się to straci klientów. Więc agresja nie jest wskazana. Więc co tu zrobić, aby zarobić, jak pod własnym nosem ma konkurencję? Za darmo? Hm... Przeniósł wzrok na  Natalię i przytaknął z lekkim uśmiechem, następnie popatrzył na  Undyne Cóż ona jest raczej zainteresowana tym drugim Mówiąc to przeszedł koło szynku i podszedł do stolika. Jak za free to za free. Zaczął żreć krewetkę

Undyne - Nie krępuj się, płomyczku. Masz tu jeszcze jedną podsunęła mu krewetkę, ale ta jakimś jakże dziwnym trafem spadła na podłogę Ups... Ojejku. Na podłodze smutno leży krewecia

GSans - pije spokojnie 4 szocika

Natalia - twarz oblała się szkarłatem C-co wy wszyscy tak nagle...

Undyne - Ojejuśku... To chyba oznacza więcej sprzątania, za które nikt nie zapłaci. Kto to posprząta, no kto... pokręciła smutno głową i wyciągnęła z siaty Bolsa Grillby, to weź no ugrilluj kilka podała pudełko z krewetkami Na ciepło lepsze.

Dama z Cichych - poprawia się w siedzeniu i mówi do  G I jak tam? Gdzie twoja partnerka do chlania? wspomnienie bolących żeber przemknęło jej przez myśli

Fell!Grillby - Popatrzył za siebie na  Grillbiego w jego oczach widać było wyraźnie wołanie o pomoc

Grillby - udaje się z opakowaniem do kuchni nie zwracając na nic uwagi

Undyne - Przez przypadek spadło na podłogę pudełko z krewetkami. Rozsypały się po podłodze OJEJKU, JEJKU!

GSans - Uciekła cholercia, pewnie pije sama westchnął

Grillby - wychyla się ostatni raz, posyłając  Fellowi  rozbawiony wzrok

Dama z Cichych - Myślę, że wróci jutro pociesza  G powstrzymując się od kolejnego shota

Grillby - Uhm i dobra kobieto Undyne, nie marnuj takiego dobrego towaru i czy... to nie pachnie ci trochę jak sushi?

Undyne - Pachni, pachni. To trochę jak kanibalizm, w istocie to trochę jak rodzina przegryzła kolejną krewecię po czym wzniosła uroczysty toast Za krewnych!

Grillby - Za krewetnych.

Dama z Cichych - Za krewetnych!

Undyne - rozległ się odgłos stukających kieliszków

GSans - zgonuje na stole zha... Krwm...yh

Natalia - siada znowu przy barze. Ta kobieta ją przerażała

Grillby - Wraca jakby nigdy nic do kuchni, by usmażyć krewetki

Undyne - To co, G? Jeszcze jeden? przysunęła kieliszeczek

Dama z Cichych - patrzy na G myśląc, że wiedziała, że tak się to skończy Chodź mój śpiący królewiczu, tam po drugiej stronie baru jest bardzo wygodna kanapa próbuje go podnieść

GSans - próbuje podnieść głowę, majta ręką w poszukiwaniu kubeczka Gimme moreeeeee

Dama z Cichych - Daj mu już spokój  Undyne. Jemu na dziś już wystarczy.

Undyne - Nagle do głowy przyszła jej genialna myśl Ej, Felluś! Dam ci cały mój hajs, jak usmażysz mi te oto zacne krewetki  prosto z atlantyckich głębin na swojej klacie, tu i teraz!

Grillby - wraca z upieczonymi wcale-nie-z-klaty krewetkami Kto chce? Mam do tego sos słodko ostry

Dama z Cichych - Zapodaj jedną! woła do Grillbiego wciąż próbując uporać się z zezgonowanym G

GSans - podnosi rękę, ale głowę nadal trzyma miedzy resztkami krewetek na stole

Grillby - kładzie talerz z krewetkami na stół

Undyne - Wpierdalajmy, zacni towarzysze! zawyrokowała

GSans - Wrruum wruuum motherfuckers, odlatuje do krewetkolandii sięga po krewetkę

Natalia - unosi brwi do góry. Nie ma mowy, by  Fell zgodził się na takie coś. Nawet jeśli oferowała cały hajs

Dama z Cichych - wcina pyszne krewetki

Undyne - Chodź tu, sprzedajna suko! nawołuje Fella

Grillby -  Fell ...? Co o tym myślisz?

GSans - próbuje wsadzić krewetkę do ust Feeelllll, senpai nakaaaarm mnieee

Dama z Cichych - śmieje się z  G chyba ciut głośniej niż powinna. Mniejsza. Zrzuci na alkohol

Undyne - Jak zrobi striptiz z parówą w ustach, to oddam mu pół mojej pensji.

GSans - próbuje się podnieść na dźwięk słowa "striptiz"

Undyne - Felluś! Felluś! Felluś! Cweluś! dopingowała

Dama z Cichych - podbiega chwiejnym krokiem, aby uchronić G przed upadkiem, bo prawie poślizgnął się o krewetkę

GSans - i jebdut, znowu leżą na ziemi

Grillby - zastanawia się Tak w ogóle, skąd tyle tych krewetek?

Dama z Cichych - mówi do G Rozumiem, że teraz ty na mnie lecisz, ale nie musisz na mnie leżeć. próbuje go bezskutecznie odsunąć

GSans - łapie się za głowę BOŻE NIE, NIE BĘDCHE WI..EC..EJ PIL OBIECUJE, AAA..AAA

Undyne - Kupiłam oznajmiła  Grillbiemu

GSans - rozmawia z Jezusem

Fell!Grillby - Mnie to raczej zastanawia Popatrzył na Grillbiego siląc się na spokój, choć z ledwością mu to wychodziło Czy ta stuknięta ryba czegoś do nich nie wsadziła

Dama z Cichych - Kurwa  G skończ się modlić i rusz swoje spite dupsko ze mnie!

Fell!Grillby - Klienci nam się zachowują jak stado baranów Cmoknął

Grillby - Smażyłem, nie jadłem.

GSans - mruczy zdrowaśki pod nosem

Undyne - Wstała chwiejnym krokiem i podeszła do Fella Pomachała mu przed twarzą brzęczącą kiesą. To jak z tym striptizem?

Grillby - poprawia smażeniem.

Undyne - To też.

Fell!Grillby - Hmmmm a ile tam jest?

Dama z Cichych - Czy ktoś będzie na tyle łaskawy i zdejmie ze mnie tę kupę kości? woła w przestrzeń

Undyne - W chuj odpowiada machając kusząco

Natalia -  Fell ... ale ty zjadłeś już jedną krewetkę

GSans - podnosi do góry sakiewkę z kieszeni

Grillby - On ich nie je,  Natalia. On je pochłania.

Fell!Grillby - Interesują mnie konkretne liczby Mówi szczerze i spokojnie, zerka na  Natalię Jestem tego świadom. Niestety.

Undyne - A ponadto! Podniosła głos Oddam ci cały mój ten oto przybytek. Wskazała na pozostałe siaty, z których tajemniczo wychylały się główki pozostałych wódeczek Abyś mógł go sprzedać za więcej hajsiwa, niż jest wart!

GSans - gdyby mógł, sam zrobiłby striptiz dla senpaia

Fell!Grillby - Kobieto Zerknął na nią podejrzliwie skąd ty to masz

Dama z Cichych - zwraca się poirytowana do G Ostatni raz cię proszę. Rusz swoje pijane dupsko ze mnie.

Grillby - Robi zamiast cytrynówek, krewetówki

Undyne - Jest ich tu tak dużo, że gdyby były w banknotach, to wkładałabym ci je za gacie wsunęła mu garść monet za pazuchę. Posypały się na podłogę i leżały wraz z krewetkami

GSans - powolutku wstał, opierając się o nogę  Undyne Jak to czysta chyba...

Dama z Cichych - Dziękuję otrzepuje się i siada na najbliższym krześle

Undyne - Z szafy grającej właśnie poleciała "Bania u cygana"

GSans - shaking hard

Fell!Grillby - Nie był dobrym tancerzem, dlatego patrząc na bałagan warknął cicho Dobra, jak chcesz, ale nie rób tutaj już więcej chlewu Mówiąc to rozpiął guziki czarnej koszuli i rzucił nią gdzieś na bok.. Był gorący zaś jego klata .. również była gorąca

Dama z Cichych - "jest impreza u cygana, my musimy tam być" nuci cicho

Undyne - wzięła garść monet i jebnęła nimi w Fella Uuuuuu!

Dama z Cichych - patrzy na to co robi  Fell i zawiesza wzrok na jego klacie

GSans - Natychmiast się ocknął Jezus, czy to ty?

Natalia - mimowolnie podeszła bliżej, by mieć dobry widok na  Fella

GSans - Ja nie chce do nieba.

Fell!Grillby - Zasłania twarz przed monetami Wiesz, nie rzucaj tym we mnie..

Undyne - You are my dancing queen! nuciła wpatrując się w niego Tańcuj!

Dama z Cichych - Jeśli nie zaczniesz gadać do rzeczy to liściem otrzeźwię ci myśli mówi do  G i szykuje teatralnie rękę

Undyne - Świecisz jak miliony monet!

GSans - podpiera się o Undyne  i patrzy na  Fella niczym dzieci podczas objawień fatimskich na Maryję

Undyne - podtrzymuje G Ten dzień przejdzie do historii tego zapyziałego baru.

Fell!Grillby - Fuknął na nią, widać było tańcujące płomyki na jego ciele, lecz on sam się nie ruszył. Po chwili wziął jedno krzesełko, usiadł na nim i zaczął ściągać buty, następnie czarne skarpetki. Tak, zdecydowanie coś dodała do krewetek. Fell w tym momencie sam się zastanawiał, co wyczynia, ale nie umiał się powstrzymać. To było jak rozpędzony pociąg

Dama z Cichych - I tu się muszę zgodzić z Undyne. Pokaż na co cię stać  Fell i poruszaj tym i owym!

GSans - Holymoly jęknął

Grillby - W tym momencie coś przypominało rozpędzony pociąg

Fell!Grillby - Kiedy nie miał już nic na górze, zaś bose ogniste stopy syknęły kiedy stanął na nie chwycił za klamrę spodni i jednym płynnym ruchem otworzył ją, wysunął pasek ze szlufek i wrzucił nim na bok. Zabrał się za guzik dżinsowych spodni

GSans - Zostałem zagejozowany. Od dziś mówcie mi RaindbowDash.

Undyne - RaidbowDash, witamy cię w lgbt! poklepała go po plecach Tańcuj, a nie świruj!

GSans - ociera niewidzialną łzę i wyciąga ostatnią fajkę od samego patrzenia aż musiał zapalić

Grillby - podchodzi do G i odpala fajkę palcem

Fell!Grillby - Pragnął tylko pozbyć się ubrań, nie wiedział dlaczego. Ktoś mu kazał Obraz przed oczami miał rozmyty, pozbyć się, pozbyć się, pozbyć się. Guzik poszedł. Dźwięk rozsuwanego zamka w spodniach słychać było w całym barze. Choć to przeczy prawom fizyki.

Undyne - WINCYJ! wydarła się do niego

GSans - zaciąga się dymem

Natalia - zaczęła oddychać niespokojnie obserwując każdy najmniejszy gest  Fella

Dama z Cichych - pożera  Fella spojrzeniem

Undyne - patrzyły nawet krewetki swymi kaprawymi oczkami

Fell!Grillby - Wsunął kciuki pod materiał spodni, przesunął ręce na biodra i sru, spodnie poszły na dół. Oczom zgromadzonych ukazały zię czarne bokserki w ... banknoty. Jakoś nikt nie jest tym zdziwiony

GSans - krztusi się z wrażenia

Undyne - uśmiech jej się poszerzył

Dama z Cichych - parska śmiechem na widok bokserek

Grillby - krztusi się ogniem... jakkolwiek wydaje się to być niemożliwe. Wraca za ladę, próbując nie obserwować  Fella

Natalia - stwierdza, że byłaby zdziwiona, gdyby to były bokserki w serduszka

Fell!Grillby - By pozbyć się spodni musiał znowu usiąść na krzesełku, jedna nogawka i druga nogawka. No to zostało już tylko jedno

Dama z Cichych - zastanawia się, czy gorąco jest jej nadal od tequilli, czy to już wina  Fella

GSans - wyczekuje na ruch ostateczny

Undyne - POKA POKA SOWE! Skanduje ZNACZY PUSZCZYKA!!! szybko się poprawiła

Grillby - Feniksa poprawia

GSans - Wybucha nagłym płaczem DLACZEGO NIE MOGĘ MIEĆ KLATYYYYY kwili

Fell!Grillby - Wstał, wyprostował się, nie widział nikogo dookoła siebie. Tylko wielkie pomieszczenie wypełnione .... różnego rodzaju monetami i .. krewetkami? Co tutaj robią krewetki Zmarszczył brwi. Ah tak, wzywają go. Nie zauważył, kiedy jego własne ręce go zdradziły. Chwycił za gumkę bokserek, opuścił je na dół, a tam... Jasność jasności! Tak olśniewający blask, że klękajcie narody.

GSans - mdleje

Fell!Grillby - Swoim przyrodzeniem mógłby być światełkiem w ciemnościach, drogowskazem dla błądzących, latarnią na brzegu dla statków

Undyne - podtrzymuje G

Grillby - wybucha parą

Natalia - mdleje

Dama z Cichych - Ratuje czaszkę G przed urazem

Undyne - Pff, nic ciekawego mruknęła z zawodem

GSans - OH boyyyyyyy majaczy

Fell!Grillby - Chwyta w swe muskularne, fioletowe i nagie ramiona  Natalię nim ta dotyka ziemi

Dama z Cichych - biegnie po zapałki aby pomóc z żarem  Grillby Lepiej?

Fell!Grillby - Jego błyszczący i olśniewający kutas błyszczy i olśniewa jak wcześniej

Undyne - O, jak śmiesznie dynda komentuje

GSans - Senpai, to ja powinienem być w twych objęciach!

Natalia - nadal nic nie kojarzy. Biedna nie wie, że uratował ją nagi bóg seksu ale odzyskuje przytomność

Dama z Cichych - obserwuje oniemiała  Fella i myśli, że to zdecydowanie on a nie tequilla

Natalia - patrzy zdezorientowana od góry do dołu na  Fella

Undyne - Bim bim bim potrząsa ognistymi klejnotami potwora, a te kołysały się wesoło i bezwładnie. Krewetkom oczy wyszły na wierzch z wrażenia 

Fell!Grillby - Bo nic mnie nie podnieca Mówi jakby z wyrzutem w głosie. Krewetki.. tak dużo krewetek. Nagle zrobiło mu się bardzo niedobrze. Zawartość magicznych trzewi podeszła niebezpiecznie do góry. Płomyczku... zajmij się nimi Wymajaczył zaczynając kontaktować. Na wstyd przyjdzie czas później. Teraz rzyganie. I w te pędy pognał do łazienki

GSans - Senpai will never notice me. zgon

Dama z Cichych - znowu próbuje uratować G przed upadkiem  G jesteś zbyt ciężki jak na kupę kości.

Undyne - Pff. Słabo. Ale słowo się rzekło odłożyła na blat baru sakiewkę, w której było zaledwie kilka złotych monet. Nie nadmieniła również, że pozostałe butelki wódki w siatkach są puste, a zabrała je ze sobą tak dla zmyły, żeby zrobić dobre wrażenie na gościach. Ale to tylko taki szczegół, o którym z goryczą następnego dnia dowie się  Fell

GSans - odlatuje na dobre

Natalia - patrzy za  Fellem nadal nie mogąc uwierzyć swoim oczom. Podeszła do usmażonych krewetek i zjadła na raz sześć sztuk popija wódą z gwinta

Dama z Cichych - zauważa podstęp  Undyne Jesteś złąąą kobietą podsumowuje i próbuje przenieść  G na najbliższą kanapę

Undyne - Ja pierdolę! nagle sobie coś przypomniała i mina jej zrzedła Zostawiłam psa w szufladzie! Muszę lecieć! Nara, cieciuchy! pognała wte pędy z baru, zostawiając za sobą syf jak murzyńskiej chacie

Dama z Cichych - rzuca  G na kanapę i ustawia tak aby nie spadł przez sen Ciekawe czy będziesz cokolwiek rano pamiętał mówi na głos

Natalia - patrzy za Undyne, nie do końca pewna, czy to czego była świadkiem przed momentem jest prawdziwe czy też nie

Cała akcja pochodzi z dnia 24 czerwca 2017 roku, między godzinami 2:00, a 3:00 w nocy. Dziękuję wszystkim za wspaniałą wspólną zabawę! :D 
Można pograć tutaj: klik
Discord: Handlarz Iluzji
Share:

Undertale: Ostrzeżenie Rzeki cz XLI [ The River's Warning - tłumaczenie PL]

Autor: tyl95
Tłumaczenie Sansy Skeleton
Spis treści:
40,5 | 41 | (Obecnie czytane) 42 | 43 | 44 | 45 | 46 |





Share:

Undertale: Ostrzeżenie Rzeki cz Żółty (tłumacz płakał jak tłumaczył) [ The River's Warning - tłumaczenie PL]

Autor: tyl95
Tłumaczenie Sansy Skeleton
Spis treści:
40,5 | (Obecnie czytane) 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 |























Share:

POPULARNE ILUZJE