27 czerwca 2017

Gry: RolePlay - Najgorszy dzień w życiu G 1/3 [+18!]


Sansy przyniosła ze sobą szafę do gry w "7 minut w niebie" Po kilku wcześniejszych losowaniach i rundach...

Fell!Grillby - Cmoknął i podszedł do Sansy wręczając jej monety No zobaczmy

Sansy - O cholera. uśmiech się powiększa Losuj!

Fell!Grillby - Losuje

Arlin - patrzy że fiołek losuje i szturcha Walerię No patrz kto losuje momentalnie ma wyszczerz na mordce

Sansy - G

Pink - cooo - patrzy się na G

Fell!Grillby - Zaczął śmiać się gardłowo, po czym bez słowa wszedł do szafy czekając na swojego towarzysza

Wyjca - tyka G idziesz do szafy z Grillbym

Waleria - Sama nie wiem! woła półgłosem do Arlin Właściwie to trochę z jednej strony nie miałam wyboru, z drugiej jednak... chyba coś czuję, ale nie wiem! zakrywa twarz dłońmi ale po szturchnięciu Arlin patrzy na Fella. Chce zmienić temat No proszę proszę. uśmiecha się cwanie

Arlin - w tym momencie brała łyk drinka, ale słysząc z kim idzie fiołek do szafy krztusi się nim. zaczyna kaszleć

G!Sans - patrzy zdziwiony na wszystkich wokół Coo? jest w szoku i w panice, ale grzecznie wchodzi do szafy

Fell!Grillby - Wlazł opierając się plecami o bok szafy, była dla niego trochę za mała, zaś wnętrze oświetlał fioletowy blask jego ciała

G!Sans - Ledwo wcisnął się do środka. Ciasno.  I gorąco Całkiem tu nastrojowo pod wpływem płomieni Fella jego kości zdają się świecić na fioletowo

Fell!Grillby - Jak tylko drzwi się za nimi zamknęły, Fell nie marnował nawet minuty. Chwycił G za kurtkę, przycisnął do szafy, która podskoczyła na bok i przywarł do niego swoim ciałem. Był gorący, dosłownie i w przenośni. Mruknął gardłowo, nisko, w jego głosie odbijały się płomienie. A wtedy gdy G się tego nie spodziewał po prostu przywarł wargami do niego. Nachalnie i brutalnie wpychając do jego ust swój gorący język

G!Sans - Złapał go za ramiona, tracąc oddech. Przed oczami zatańczyły mu ciemne plamy. Po chwili jednak zaczął odwzajemniać pocałunek, szarpiąc materiał jego kurtki

Sansy - Dwie minuty! krzyczy zza drzwi szafy

Fell!Grillby - Wymruczał cicho. Ręką przesunął po zamku w szafie. Niemożliwe jest teraz jej otwarcie. Oderwał się od jego ust i językiem przesunął wzdłuż szczęki na kark Wiesz, że będą musieli użyć łoma, aby mnie teraz od ciebie odkleić? Syknął

Undyne - Dodatkowe siedem! krzyczy napierdalając pięścią w drzwi

Sansy - Znów krzyczy Pani władza Undyne  Proponuje dodatkowe siedem minut! Zgadzacie się?

G!Sans - Haaa... Haa.. próbuje wydukać coś sensownego, słabo mu idzie. Mocniej zaciska ręce na kurtce Fella, starając się nie jęczeć

Fell!Grillby - Zignorował krzyki z zewnątrz. Zagryzł się na karku mężczyzny marszcząc brwi. Nie, za cicho, stanowczo za cicho. Nachalnie wepchnął kolano między jego nogi przyciskając je do jego krocza Niech cię słyszą Zagroził wsuwając palce pod kurtkę G, tak by przesunąć palcami po jego kręgosłupie

G!Sans - Zatyka dłonią usta, zaczyna drżeć. Czuje, jak całe jego ciało zalewa fala gorąca. Przez dotyk Fella, zaczyna wręcz gryźć swoją dłoń

Fell!Grillby - Zawarczał groźnie wyraźnie niezadowolony. Chwycił go za nadgarstek i wyrwał dłoń z jego ust Ani się waż być cicho Mówiąc każde słowo mocniej prawie kopał G po kroczu, starał się poczuć charakterystyczne zgrubienie. Ale cóż, chyba młodzieniec był doświadczony. Fell uwielbiał wyzwania. Uniósł mu obie ręce nad głowę tak, że dotykał palcami góry szafy. Dopiero teraz dostrzegł rurkę która jest tutaj zawieszona by powiesić płaszcze. Daj swój pasek Nakazał nie dbając o nic

G!Sans - Patrzy na niego, starając się skupić i odpędzić od siebie nadciągające podniecenie. Nie ma mowy, że zdejmie pasek. Nie m a   m o w y.. Mimo wciąż urwanego i ciężkiego oddechu zamyka usta i patrzy na Fella wyzywająco

Fell!Grillby - Dobrze, lubię jak mi się opierają Wymruczał i ściągnął swój pasek. Niewiele trzeba było siły mimo oporu G, aby w jedną chwile obie jego ręce znalazły się przywiązane do rurki nad głową. Szkielet był wszak na kacu, czyż nie? Fell chciał dołożyć wszelkich starań, aby jego klient poczuł się lepiej. Tak więc jak tylko nie musiał martwić się dłońmi potwora zabrał się do dzieła, a zaczął od jego torsu. Podciągnął koszulę dostając się do mostka i żeber. Dobrze pamiętał jak wrażliwe są te rejony u jego gatunku. Palce, język, nie szczędził nawet zębów, a wszystko po to by jego kochanek zawył głośno dając do zrozumienia wszystkim co się właśnie dzieje


G!Sans - Kiedy Fell ostatecznie związał mu ręce, bezradnie spróbował je wyszarpać. Oczywiście nic z tego nie wyszło. Zaraz po tym, jak poczuł gorący język na swoich żebrach, desperacko wygiął się do tyłu. Nie miał już czym zagluszać jęków. Czuł gorący oddech Fell'a. Jego rozpalone ciało, napięcie miedzy nimi. Chociaż bardzo się starał, koniec końców przegrał, wydając z siebie przeciągły jęk F-fell... wymruczał cichym, wibrującym głosem

Fell!Grillby - Nie tak masz do mnie mówić Warknął boleśnie szarpiąc go za dolne żebro. Drugą ręką pobłądził na wierzch jego spodni gładząc je dłonią. Mów do mnie moim prawdziwym imieniem, rozumiesz? Syknął

G!Sans - Zagryzł boleśnie szczęki. Po jego czaszce spłynęła kropla potu. Robiło się naprawdę... Gorąco Ty... Cholerny... Zboczeń..cu Wydukał z krzywym uśmieszkiem, czując, że już dłużej nie da rady się powstrzymywać. Zacisnął mocno uda na Fellu

Fell!Grillby - Tssk Cmoknął kilka razy, przesunął rękę wzdłuż jego mostka, po szczęce, wsunął ognisty palec do jego ust Skoro nie umiesz mówić do mnie jak trzeba, to ssij Wyszczerzył się patrząc z rozbawieniem na swoją nową zabaweczkę Przecież wiem, że tego chciałeś. Myślisz, że nie widziałem jak się na mnie patrzyłeś? pochylił się aby wymruczeć mu do ucha Wtedy jak nago stałem w barze? Ohohoho Poczuł wyraźne stwardnienie na kolanie. I to NIE były kości, zdecydowanie Ssij Ponowił komendę głębiej wpychając kciuk do ust potwora Ładnie pracuj językiem, Tak jakby to był mój kutas.

G!Sans - Cała jego determinacja nagle wyparowała. Jego umysł był zamglony, nie chciał i nie potrafił sprawić, żeby logiczne myślenie powróciło. Zacisnął dłonie na rurce, pasek boleśnie uwierał jego kości. Poruszył językiem, ciężko było mu normalnie oddychać. Mimo swojego obecnego stanu, uśmiechnął się zawadiacko. A więc tak się bawimy? Pewnym, aczkolwiek subtelnym ruchem oblizał jego kciuk, kilka razy zataczając na nim małe koła. Zaraz potem pochylił się lekko, aby móc włożyć palec potwora tak głęboko, jak tylko mógł. Wystawił język, delikatnie poruszając głową. Po jego brodzie spłynęła mała strużka śliny

Fell!Grillby - Oooo tak, właśnie tak Zaczął mruczeć prawie tak samo jak kot. Czuł na sobie wilgotny język kościotrupa, udało mu się go złamać? Hm... trzeba będzie się przekonać. Raptownie zabrał rękę i nim G zamknął jeszcze usta znowu zaatakował go pocałunkiem wpychając swój język głęboko. Ten, wyglądający jak jaśniejszy płomień, zakończony niewielkim rozgałęzieniem niczym węża, pochwycił kościotrupa i nie zamierzał puścić. Nie miał zamkniętych oczu, bacznie obserwował wyraz twarzy kochanka. Szukał rumieńców na jego kościstej twarzy kiedy rękami żarliwie walczył z zapięciem jego spodni. Klik. Zamek puścił. Grillby zawarczał drapieżnie w usta G

G!Sans - Powoli odpływał. Zupełnie tracił świadomość tego, co robi. Zaraz, czy on właśnie zamierza pieprzyć się z facetem? Klamra paska opadła na podłogę z metalicznym stukotem. Tracił oddech, jego dusza szalała, jakby wręcz chciała z niego wyskoczyć. Było mu tak gorąco, był taki napalony.. Dosłownie. Nie mógł nic poradzić na fakt, że jego język zaczął tańczyć wraz z językiem Fell'a. Ponownie wygiął się w łuk, szarpnął paskiem. Nie miał jak się zakryć, nie mógł nic zrobić. Chciał jęczeć, ale kochanek skutecznie zaduszał w nim wszelkie dźwięki.

Fell!Grillby - Jeszcze chwilę go żarliwie całował ignorując stukania w szafę. Miał gdzieś co się tam dzieje. Po chwili złapał pocałunek i oblizał jeszcze policzek kochanka. Grzeczny chłopczyk Szepnął cicho i opierając się plecami o szafę z drugiej strony, kucał w tej chwili przed przywiązanym G. Powoli ściągnął mu spodnie wraz z bielizną (jeżeli jakąś miał), zaś jego oczom ukazał się sterczący i oczekujący w gotowości kutas G. Grillby oblizał wargi i zaczął się bawić. Początek pieszczot miał miejsce u nasady. Którą to mocno chwycił jedną ręką, druga mocno zacisnął na jego biodrach aby przypadkiem nie stracić równowagi ze słowiańskiego przykucu. Rozdwojony na końcu język odnalazł drogę w lizaniu główki przyrodzenia mężczyzny, powolnymi, okrężnymi ruchami. Żywiołak ognia podniósł wzrok na twarz szkieleta nie przerywając pieszczot. Chciał, aby G zaczął krzyczeć z rozkoszy

G!Sans - Całe jego ciało zadrżało, zamarł w bezruchu. Czuł zarazem ogromny wstyd i podniecenie. Miał wrażenie, że właśnie traci całą swoją dumę. Boleśnie zagryzł język, ale nic mu to nie dało. Przymknął powieki, ledwo łapał oddech. Z między jego zębów wydarł się przeciągły, głośny jęk. Natychmiast zacisnął szczęki, czując, jak jego policzki pali żywy ogień

Fell!Grillby - Znowu zamruczał w odpowiedzi wyraźnie zadowolony tą reakcją. Jego kolejną czynnością było wsunięcie sobie przyrodzenia G do ust. Jednocześnie mocno zaciskając język dookoła. Poruszał się powoli, wspomagając stymulacje ręką. Miarowo, delikatnie, prawie czule, pozwalał aby partnera oblewały kolejne fale przyjemności. Na chwile zamknął oczy delektując się ta chwilą. Jednak, czas naglił, a on miał bar do obsłużenia, nie było go już długo. Nie wiedział co się działo. Z tą myślą wstał i gwałtownym szarpnięciem odwrócił G plecami do siebie, nie dbał o to, że może mu zrobić krzywdę, czy że może go uwierać pasek stanowczo za mocno ściśnięty na kościstych nadgarstkach.. Chwilę majstrował przy swoim pasku, by po chwili ze stuknięciem opuścić spodnie na ziemię. Złapał oburącz kochanka za biodra i pochylił się tak, by wyszeptać do jego ucha Spokojnie, nie zrobię ci krzywdy Skłamał, choć tylko troszeczkę. Zaraz potem dolne partie potwora wypełniło wielkie ciepło, takie z pogranicza przyjemności i bólu. Grillby stłumił swój jęk wgryzając się w ramię G

G!Sans - Mocny obrót spowodował bolesne wciśnięcie się paska między kości jego nadgarstków. W odpowiedzi na ten czyn aż zachrupały ocierając się o siebie. Zadrżał i cały się spiął, gdy Fell wypełnił jego wnętrze. Krzyczał z mieszanki bólu i przyjemności. Ciepły oddech Grillby'iego na karku tylko pogarszał jego stan. Kropla potu spadła na dno szafy, mieszając się z pojedynczą łzą złości, bólu i bezradności ha....a..nie był w stanie panować nad swoim głosem

Sansy - patrzy zaniepokojona na szafę, zaczyna ona trzeszczeć, dźwięki słychać dokładniej... podchodzi bliżej, widzi, że w pewnej części gwoździe zaczynają już puszczać. Biedna, zbrukana szafa

Fell!Grillby - Chwilę czekał, ale krótką, wystarczającą, aby kochanek się do niego przyzwyczaił. Zaraz potem powoli zaczął poruszać biodrami, do przodu i do tyłu. Zacisnął mocno powieki, objął go na wysokości torsu i mocno przytulił do swojego rozżarzonego ciała. Nic nie mówił, słowa nie były potrzebne. Co jakiś czas urozmaicał pieszczoty polizaniem partnera po karku, następnie po ramieniu. Wsunął rękę pod koszulkę, znowu oplatając palce dookoła jego żeber. Gładząc je, może nieco boleśnie szarpiąc. Z czasem, jego ruchy robiły się szybsze, płynniejsze i gwałtowniejsze. Zatracał się w rozkoszy i przyjemności. Owszem, był chciwy i skąpy. Wiedział jednak, że ujmą na jego honorze byłoby gdyby nie doprowadził partnera na stan ekstazy. Ledwo podniósł powiekę jednego oka i chwycił wolną ręką za sterczące przyrodzenie G. Drażnił, pieścił, ściskał, poruszał nim. Nie pozwalał aby jakakolwiek cześć jego ciała odpoczywała. Kutas szkieleta w jednej ręce, jego żebra w drugiej, zlizywał pot z jego kości na ramieniu i karku, zaś swoim chujem wchodził tak głęboko i tak szybko, jak się tylko dało

Metka - Mmmm... Znaczy ja nie chcę jej otworzyć, bojąc się co ujrzę... Mruknęła do Wyjca, ale wtem - krzyk. Jej oczy zamieniły się w słupki. Dobra panie... Odsunąć się... Rzuciła do zebranych, sama odchodząc na krok. Wypuściła głośno powietrze po czym kopnęła z całej siły w drzwi, które wpadły do środka.

Undyne - Fell ty wiesz jak blisko jesteśmy? Już drugi raz widzę twoją fujarę mruknęła do niego oblizując się perfidnie i zaglądając z boku do wnętrza szafy

Asriel Dreemurr - Wchodzi do baru za Charą gadając coś tam, po czym ujrzał całą akcje

Felix - wchodzi do baru i widzi co się odwala Jezu drogi ale inba

Chara Dreemurr - macha niepewnie do wszystkich tam zgromadzonych i dla swojego bezpieczeństwa wyjmuje nóż z kieszeni.

Arlin - patrzy siedząc przy blacie na całą sytuację i jej twarz zalewa rumieniec widząc zawartość szafy. Teraz już wie, o czym mówiła Natalia

Undyne - Nie, nie, nie odciąga Asriela i Charęod całego zamieszania Dobranocka już leci, sio do domu!

Waleria - Ktoś powiedział fujara? patrzy przez ramię Undyne i mruczy zadowolona Z takim właścicielem baru to ja bym interesy ubijała. oblizuje się lubieżnie

Asriel Dreemurr - YYYYY Co tu się... - spytał

Undyne - DO DOMU! warknęła wypychając gówniarzerię za drzwi

Wyjca - patrzy na to i nie wie o co chodzi bo nikt jej nie uczył biologi. Usiadła przy stoliku

Fell!Grillby - Cmoknął z niesmakiem, wyszedł z G zakłada spodnie na fioletową dupę Po czym wychodzi z resztek szafy z kwaśną miną. Zostawiając za sobą przywiązanego G!Sans do belki Miało być siedem minut w niebie, prawda? Zafundowałem mu trzy godziny w piekle wyszczerzył się rozglądając po zebranych, Sporo nowych twarzy. Ile właściwie siedzieli w tej szafie?

Metka - Odwraca się szybko... No nie, akurat teraz. Zaczęło jej być niedobrze widząc Asriela i Charę, jednak zostały szybko zawrócone przez Undyne, która w tym momencie była prawdziwą bohaterką.

Asriel Dreemurr - Okej okej - powiedział po czym wyszedł

Shinu - cieszy mordę,jakby to był najpiękniejszy widok w jej życiu jakie zajebiaszcze mówi cicho

Chara Dreemurr - Wiecie, że licząc od mojej śmierci, a pojawienia się Frisk w podziemiu minęło kilkadziesiąt tysięcy lat, więc teoretycznie jestem najstarsza!? wrzeszczy, mimo iż znajduje się już prawie poza barem

Undyne - Ale cycków jeszcze nie masz! trzasnęła drzwiami za Charą

Metka - Jej łapa opadła na twarz... Dlaczego... No dobra. Dobra, dobra dobra. Podchodzi do G i bez słowa odcina go od belki swoim ostro zakończonym pazurem.

Undyne - Ja pierdolę, kto puszcza dzieci do baru?! Gdzie są rodzice? stanęła na środku zdruzgotana stanem odpowiedzialności społeczeństwa

Chara Dreemurr - wsadza głowę przez okno do baru Jeszcze tu wrócę! Ucieka przed Undyne.

Undyne - Z dowodem osobistym fuknęła na Charę

G!Sans - zapłakany, wycieńczony pada na twarz

Wyjca - podchodzi z środkiem przeciw bólowym i wodą do G

Metka - Patrzy z góry na G. Bardzo daleko jej było teraz od współczucia. Zakładaj. Te. Cholerne. Spodnie...

Undyne - Biedny G spojrzała na wycieńczonego szkieleta.

Fell!Grillby - Pochyla się nad ladą i opiera twarz o ramię z szerokim uśmiechem na twarzy nic nie mówiąc

Undyne - Odsunąć się machnęła do zgromadzonych, co by odsunęli się od rozdupczonej szafy.

Chara Dreemurr - obserwuje wszystko przez zamknięte okno

G!Sans - zakłada porty i kuli się, jęcząc cichutko

Undyne - Następnie jednym, solidnym kopniakiem zagłady sprawiła, że szafa upadła na podłogę jak domek z kart. Podłużne, ociosane dechy upadły jedna na drugą. Ponieważ była znana wszem i wobec ze swojej siły i instynktu profesjonalnego nakurwiacza, dla którego dewizą życiową było "klata, plecy, barki", zebrała pozostałości bez większego wysiłku i wyniosła na pobliskie śmietnisko. Miała nadzieję, że ktoś będzie miał czym napalić w piecu

Arlin - bez słowa przestawia drugą szafę na miejsce już nieistniejącej, starej szafy

Chara Dreemurr - pewnie później weźmie te deski, ale na razie przysuwa się bliżej okna żeby wszystko dobrze widzieć, a nie być zauważonym.

Fell!Grillby - Syknął coś pod nosem i wziął spod lady tabliczkę czekolady. Podszedł krokiem do okna, za którym chowała się Chara Dreemurr i otwierając je podał dziecku  słodkości

Metka - Pf.. Parska, po czym bez skrupułów, wlecze G po ziemi zamiatając nim wszystkie brudy i pozostałości szafy. Fell, klucz można prosić? Muszę przeprowadzić poważną 'rozmowę'. Powiedziała bezlitośnie, rzucając G nienawistne spojrzenie.

Fell!Grillby - Sto sztuk złota Rzucił w stronę Metki  szczerząc się jak głupi

Chara Dreemurr - Patrzy wielkimi oczami na Fella i się uśmiecha, przyjmując czekoladę. Wie, że pewnie musi się już wynosić. Macha do Dance!Sans, bo zawsze się chciała z nim zaprzyjaźnić, dziękuje Fellowi i odchodzi spod okna.

Metka - Rzuciła Fellowi monety niedbale na ladę. Połowa z nich wylądowała gdzieś dalej, kończąc bieg na podłodze. Poprawiła jedną ręką kaptur, po czym złapała klucz i nadal ciągnąc kościotrupa po ziemi, zniknęła w odmętach pokoju.

G!Sans - A G tylko cicho pojękiwał i przeklinał pod nosem

Share:

Gra: RolePlay - Oszałamiający taniec [+18....?]


Waleria - ocenia stan rury Rybeńko skarbie  jak się nazywasz? zwraca się do Undyne Mogę ściągnąć waszego szkielecika i pokazać co nieco?

Pink - patrzy na  Undyne i szybko macha głową

Undyne - Pfff, bardzo cię proszę, SKARBEŃKO położyła nacisk na ostatnie słowo i ustąpiła miejsca

Waleria - zrzuca z siebie szpilki stając boso na podłodze. Ściąga bluzkę i spodnie pod którymi ma strój do pole dance z odsłoniętym brzuchem. Przeczesuje palcami długie gęste włosy To mogę zaczynać? rzuca swoje ciuchy na  Pink

Arlin - wzdryga uchem i spogląda na rurę. Zaciekawiła się widokiem jakiejś dziewczyny na niej

Undyne - Wraca na swoje poprzednie miejsce i znowu wywala buciory na stół, popatrując tu i ówdzie

Pink - łapie ciuchy i wpatruje się w  Waleria jak zahipnotyzowany

Waleria - puszcza z komórki muzykę najgłośniej jak się da. Podchodzi subtelnie do rury, chwyta się jej wysoko prawą ręką, z lekkością piórka wybija się od podłogi i okręcając się dookoła rury unosi nogi tak, jakby chodziła w powietrzu

Metka - Co tu się dzieje... Normalnie skakałaby z radości na widok kolejnych dzikich wygibasów półnagich ciał należących do.. Kogokolwiek. Nie była wybredna. Dzisiaj jednakże, chciała posiedzieć w kąciku, wypić soczek, porozmawiać na tematy egzystencjalne. Widać nie było jej to dane. No nic. Trzeba przyjmować świat takim jakim jest. Wstała, wzięła krzesełko, przybliżyła je jak tylko się dało do tańczącej  Walerii, po czym rozsiadła się wygodnie, obserwując miły dla oka pokaz.

Arlin - machnęła ogonem, a jej uszy wzdrygnęły się, jak zahipnotyzowana patrzyła na tańczącą dziewczynę biorąc przy tym łyk drinka

Pink - pieprz mnie - wymruczał

Waleria - chwyta lewą ręką rurę na wysokości biodra, wykonuje tak 2 obroty wokół rury, po czym oplata wokół niej nogi, z łatwością podciągając się pod sam sufit. Chwyta rurę dłońmi przy suficie, w ich miejsce szybko oplata nogi i odchyla ciało do tyłu, wisząc jedynie na nogach. Widząc bar do góry nogami i kręcąc się, jej ciało powoli sunie w dół. W połowie rury zwija się w kłębek i spada szybko w dół zatrzymując się parę centymetrów nad podłogą

Pink - nie może oderwać wzroku

Metka - Zaczyna klaskać i gwizdać, doceniając wysiłki  Walerii. Naprawdę była świetna.. Jako, że sama chodziła do przybytków rozpusty, to miała doskonałe porównanie.

Waleria - Rozciąga ciało z gracją i opada delikatnie na podłogę. Wstaje i chwyta się rury prawą ręką tylko po to, aby z delikatnością zawodowca, wśród kolejnych piruetów wokół rury, sunąć ostrożnie w stronę podłogi, wykonując na niej ostatecznie pełny szpagat

Pink - otwiera szczękę ze zdziwienia pokazując swoje kły

Metka - Kochana... Sprawiasz, że portfel się sam otwiera.. Rzuciła z westchnięciem, zakładając noga na nogę. Ale rozumiem, że tak dzisiaj to pod pokaz, nie zarobek..?

Waleria - wstaje i nie przejmując się, że jest bosa, wykonuje dookoła rury kilka piruetów. Niespodziewanie szybkim ruchem chwyta się rury, tworząc teraz coś  na wzór ludzkiej flagi. Wciąż będąc w tej pozycji, jej ciało wykonuje kolejne obroty, unosząc nogi jakby chodziła poziomo. Nagle zatrzymuje się w miejscu i porusza się tak, jak poruszałaby się flaga na wietrze

Waleria - mówi do Metki Gdyby właściciel był, to kazałabym pobierać mu opłaty. Nieźle by zarobił. uśmiecha się ponętnie nie przerywając tańca 

Edward Wilde - uśmiecha się i popija whiskacza po czym odchodzi do szynku, przechodząc koło Waleria jego męskość zaczęła mu  zawadzać Kurwa... dobrze że Emy tu nie ma... Karci siebie szeptem

Metka - Hah, nawet nie wiesz ile.. Potwierdziła z uśmiechem do Walerii. Mogę poznać twoje imię, piękna nieznajoma? Zapytała, nie odrywając oczu od ponętnych kształtów kobiety. Nooo... Chętnie mogłaby z nią spędzić trochę czasu sam na sam... I wygłosić kazanie, jakie to nieodpowiedzialne dawać pokaz w nieznanym barze! Ludzie! Ją tu mogą teraz rozerwać na strzępy w próbie gwałtu.

Felix - wraca, jakimś trafem trzeźwy, trzymając 5 butelek piwa, którymi natychmiast rzuca do kosza. Robi sobie herbatę i zasiada za stołem

Waleria - Dotyka delikatnie stopami ziemi. Trzymając się prawą ręką rury, robi wolny acz ponętny spacer na palcach u nóg dookoła rury, ku jej uciesze i udręce widzów Nagle chwyta się lewą ręką rury, podskakuje i wykonuje gwałtowny szpagat w powietrzu, po którym opada szybko na ziemię

Pink - hej kochanie - podszedł do Walerii - jestem Pink, ale możesz mówić do mnie tatusiu - mrugnął

Metka - Jej oczy niemal zniknęły, zwężając się w małe szparki. Cześć  Pink. Wysyczała jadowicie, bardzo, bardzo niezadowolona z jego zainteresowania  Walerią.

Waleria - Jestem Waleria mówi do  Metki i zwraca się do  Pink Po twoich ruchach na rurze to co najwyżej dziadku Patrzy na niego cwanie. Trzyma się rury ręka pod ręką, unosi się i okręca wokół niej z rozchylonymi nogami   Chwyta się mocno udami rury i wciąż się kręcąc, odchyla lekko głowę do tyłu, przeczesując palcami włosy

Pink - hej koleżanko - mówi do  Metki - hehs, zobaczymy co powiesz w łóżku mała - wymruczał

Waleria - Staje przed rurą i wije się niczym wąż 

Metka - Ugh.. Wydusiła z siebie, przewracając oczami.  Pink, nie przeszkadzaj miłej Pani w pokazie. Potem sobie z nią poflirtujesz. Chyba, że chcesz ze mną? Zapytała, wysilając się na miły, niemorderczy uśmiech.

Pink - mruknął coś niezrozumiale - oh, a jesteś chętna? Bo wiesz, mogę wynająć dla nas pokój - mrugnął do Metki

Edward Wilde - wychodzi z toalety i siada obok  Metki nie zainteresowany  Walerią (ale jego przyrodzenie mówi inaczej) Hej, jak tam?

Undyne - Klucz leży za ladą rzuciła w eter

Waleria - powoli wdrapuje się na szczyt rury. Odwraca się, głowę mając w dole, a łydkami dotykając sufitu. Wyciągnęła sprawnie prawą nogę w przód i spadła do połowy wysokości rury. Teraz wykonywała szpagat do góry nogami. Rękami trzymała się kostki prawej nogi. Rura znajdowała się pomiędzy jej talią a udem. Mimo niebezpiecznej pozycji, zaczęła się zwiewnie okręcać wokół rury

Wyjca - Słychać coś z szafy... spojrzała w jej kierunku

InkSans - Również pokierował swój wzrok w stronę szafy

Undyne - Panienko, bardzo podobają mi się twoje wygibasy, ale uważaj.  Już wcześniej to mówiłam, ale ta rura trzyma się na słowo honoru zwróciła uwagę Walerii Oooo, w końcu trupy w naszej szafie ożyły nadstawiła ucha

Metka - Wstaje z prędkością dźwięku, nie mając zamiaru tracić takiej okazji. Złapała  Pink za rękę, przyciągając go do siebie tak blisko, że niemal stykali się twarzami. Zaśmiała się bardzo cicho i gardłowo. Jak jesteś tego pewien... To zapraszam. Rzuciła wyzywająco. Coś na pewno chciała z nim zrobić. Jednak chyba nie w tym kontekście, w jakim miał na myśli Pink.  Edwardzie, ja do ciebie wrócę... Ale pierwsze muszę załatwić jedną kwestię.. Mruknęła ciszej nie odrywając wzroku od szkieleta.

Arlin - Wzdrygnęła uchem słysząc co dzieje się w szafie i dziękowała niebiosom, że Fiołek jej nie wylosował

Waleria - Zsuwa się zawodowo na dół i leży na podłodze przez ułamek sekundy. Podnosi się i odchodzi trochę od rury i staje do niej przodem. Zgina się w pół kładąc ręce na ziemi, wybija się nogami, a jej kostki oplatają rurę. Jej ciało znów się kręci, a ona po raz kolejny podziwia bar do góry nogami Zapamiętam rybeńko mówi do  Undyne. Chwyta się rury, tym razem na niej robiąc szpagat. Wchodzi pod sufit i kończy pokaz spadając jako kłębek i zatrzymując się chwilę nad podłogą

Pink - oblizał się - jasne cukiereczku, rób ze mną co zechcesz

Waleria - zauważa poruszenie wszystkich przy szafie. Podchodzi do niej z gracją, trącając biodrem  Pink Nie mówcie, że 7 minut w niebie? z jej gardła wydobywa się głęboki i szczery śmiech

Akcja miała miejsce 26 czerwca 2017 roku po tym, jak Undyne przyniosła do baru rurę dla Pinka.
Share:

Gra: Twoja Półka - Lilanova

Z racji tego, że podczas remontu musiałam wywalić szafkę i moje książki leżą pod moim łóżkiem, zbudowałam wieżę z moich ulubionych!
Ogólnie kocham fantasy, smoki, dziwne zwierzęta i paranormalne moce! Czasem przejrzę jakiś komiks MLP albo bajkę Hansa Christiana Andersena :) Moim ulubionym autorem jest Brandon Mull, bo umie wszystko opisać na swój sposób i można naprawdę wczuć się w historię. Szczerze, dzięki serii tego autora poznałam się z moim najlepszym przyjacielem :) No cóż, to chyba tyle!
Lilanova

Po tej półce można śmiało powiedzieć, że jej właściciel nie odnajduje się za dobrze w świecie który go otacza, dlatego ukrywa się w tym z mitów i legend. 

A przepowiednia?
W Afryce Kazika znajdzie Księżniczkę, która będzie poszukiwać swojej Żaby, ta jednak ukryje się w Baśnioborze. By tam dotrzeć będzie potrzebna pomoc Artura! 
Share:

Gra: RolePlay - Karta Postaci - Patrischia

Imie : Patrischia (ale woli jak się na nią mówi Patrycja, Pattka, Pyrka itp)
Nazwisko: Renwood
wiek : 17 lat
kocha: zwierzęta
lubi : SŁODYCZE, pizze, lody
nie lubi(nienawidzi) : Robaków, szpinaku
Charakter: Wrażliwa, przyjazna, miła, zawsze wysłucha, szybko się denerwuje 
Jej oczy zmieniają kolor z brązowego na: niebieski, zielony, siwy/czarny, fioletowy
Kocha swoich znajomych i przyjaciół
nienawidzi kiedy ktoś jej wchodzi w zdanie
jej ulubiony kolor to morski zielony
Ona nie jest do końca człowiekiem, można powiedzieć, że jest pomiędzy diabłem a dobrą osobą
Nosi kamuflaż, żeby nikt nie zobaczył, kim tak naprawdę jest
Jej moce: Może przywołać zielony ogień, który leczy albo rani, ma bardzo silną moc leczniczą, może przywołać wielkie igły
 Prawdziwy wygląd
Kamuflaż 
Share:

Gra: RolePlay - Karta Postaci - Yoshineru

Imię: Yoshineru
Nazwisko: Aoki
Ksywka: Yoshi
(Woli gdy się do niego mówi Yoshi, a nie Yoshineru.)
Wiek: 19 latek
KOCHA:KOCHA(KOCHA)[KOCHA] pizze, anime.
Lubi: Hamburgery, frytki i w ogóle fastfoody, ciepło, odcienie białego szarego i czarnego. Nie lubi: zimna, nietoperzy, komarów i w ogóle robaków bo się ich boi a szczególnie pająków, neonowych kolorów i takich co wala po oczach, nudy.
Jest: Wrażliwy, przyjacielski, miły, obraża się na wszystkich gdy się go zdenerwuje
Ma Heterochronie - jedno oko ma żółte, a drugie szare.
kocha zwierzęta, a najbardziej pandy.
jest otaku.
ta bluzkę którą ma na sobie znalazł w lesie, umył i namalował mazakiem czerwone kolko.
jego ulubiony kolor to żółty.
kiedyś palił, ale rzucił.
ma ojca Japończyka i matkę Polkę.

Share:

Gra: RolePlay - Karta Postaci - Violene

Violene to humanoidalny potwór z lisimi uszami.Jest małomówna i nieśmiała,lecz po kilku głębszych staje się prawdziwą duszą towarzystwa. Jest cierpliwa i bardzo trudno wyprowadzić ją z równowagi.Cierpi na bóle migrenowe,przez co uzależniła się od kawy i środków przeciwbólowych.Dzięki lisim uszom bardzo dobrze słyszy lecz jest przez to wrażliwa na hałasy. Próbuje swoich sił w byciu dziennikarzem. Po udanym reportażu lubi spędzać dzień u Grillbiego w barze.

Share:

Historie Magów: Księga Pierwsza-Łuk XIV - Prolog

Autor: Yin Ya



Spis treści: Prolog (obecnie czytany)



Na Kuzukki wszyscy byli pogrążeni we śnie. Na czarnym niebie widniały dwa księżyce-srebrne kule, niczym strażnicy czuwali nad snem każdego, nawet najmniejszego istnienia na tej planecie.
Las Neifa nie był wyjątkiem. Nawet najcichszy szmer nie wydobył się z gąszczu. Mroki tej zielonej metropolii przecinały smugi księżycowego światła. Nagle, tą niczym niezmąconą ciszę przerwał odgłos łamanych gałęzi. Z pomiędzy krzaków wybiegła kobieta z dzieckiem na rękach. Dyszała ciężko, lecz chodź każdy krok sprawiał jej ból, ona szybko posuwała się dalej. Fakt,że biegła,jej podnosząca się w miarę nierównych oddechów klatka piersiowa oraz kurczowe przyciskanie do niej maleńkiej dziewczynki,świadczyć mogły tylko o jednym:                          
Uciekała.
-Szybciej! Ona nie mogła daleko uciec!- usłyszała za sobą krzyk kobieta, co tylko spotęgowało jej strach. Choć było to trudne, przyśpieszyła. na nie mogła tak po prostu oddać im dziecka. Była za nią odpowiedzialna. Obiecała to swojej matce.
Maleństwo nie płakało. W sumie, nie było już nawet maleństwem. Miała sześć lat. Nie wiedziała, czemu jej służka- Ciocia Hortensja- kazała swojej córce, pani Nue, uciekać. Oraz dlaczego nie zabrały brata dziewczynki, Neco? To nie trzymało się kupy. Bo po co miały uciekać? Owszem, te uderzenia w drzwi w środku nocy były niepokojące, ale żeby od razu....
Z rozmyślania wyrwały ją krzyki w oddali. Zajrzała przez szparę między ramieniem uciekającej a jej biodrem. Widok sprawił,że źrenice dziewczynki stały się maleńkie, serce jakby przestało bić, ciało zesztywniało, a w gardle pojawiła się wielka gula.
Na końcu mrocznego korytarza drzew stała zakapturzona postać. Płaszcz skutecznie uniemożliwiał zobaczenie choćby zarysu sylwetki. W ciemnościach lasu połyskiwały te zimne, bezduszne oczy. Uśmiech, ukazujący ostre niczym szable kły, odbijał delikatnie światło księżyca. Niestety ciemności panujące w lesie sprawiały,że twarz spowiła się mrokiem, tak,że tylko zęby i oczy były widoczne. Gdy postać wlepiła swój pusty wzrok w dziewczynkę, tej serce podeszło do gardła. Indywiduum przechyliło głowę.
- Idę po ciebie- rzekła cicho, lecz echo lasu poniosło te słowa wprost do uszu dziecka.Persona dodała krzykiem- Seneris! Maheri! Brać je!
-Estea, nie patrz tam! - zdyszana Nue prztuliła dziewczynkę mocniej. Nogi jej się plątały o długą suknię. Gdy służka pobiegła dalej, dziecko-nie wiadomo, czy z dziecięcej ciekawości czy z czystej głupoty-zajrzało Nue przez ramię. Mroczna istota wciąż tam stała, jednak między drzewami pojawiły się dwie nowe sylwetki. Jedna ciemnozielona, zaś druga-granatowa. Z początku wydały się groźne, jednak chwilę potem ta ciemnoniebieska zahaczyła kapturem płaszcza o gałąź, co z perspektywy dziecka było komiczne.
-Maheri pomocy! - pisnęła uwięziona przez drzewo. Druga natychmiast zaprzestała pogoni i zaczęła odczepiać od płaszcza jej współpracownicy nieszczęsną gałąź.
Tymczasem indywiduum przestało się uśmiechać. Było rozgniewane głupotą dwóch pozostałych.
-Nieudacznice! - warknęła- wszystko muszę robić sama?! - persona ruszyła w stronę uciekinierów. Miała świetną kondycję, toteż zaczęła ich doganiać. Estea pisnęła wystraszona. Nue skręcała by zgubić pogoń. Gdy wbiegły na polanę, oświetloną blaskiem księżyca, potknęła się i upadła.
-Szybko, ukryj się! - szepnęła i wskazała palcem na szuwary obok niewielkiego stawu, który jak zwierciadło, odbijał nocne niebo.
Estea ledwo zdążyła się schować, gdy na polanę wkroczyła postać. Uśmiechnęła się na widok roztrzęsionej Nue. Uchyliła poły płaszcza, ukazując zgrabną sylwetkę i zdjęła z pleców majestatyczny łuk. Gdy tylko napieła cięciwę, pojawiła się strzała. Już miała strzelać, kiedy zrozpaczona służka została wybita w powietrze przez ścianę ziemi. Nue pisnęła, gdy zaczęła spadać. Bała się bólu w momencie, w którym jej ciało dotknie ziemi...
Tak się nie stało. Wylądowała w ramionach silnego mężczyzny o zielonych, zmierzwionych włosach.Chłopak szybko odstawił dziewczynę i zasłonił swoim ciałem, wyciągając dwa topory.
-Nie przeginaj, mrokoholiczko! - powiedział nerwowo zielonowłosy. Nue odsuwała się z każdą chwilą coraz bardziej do tyłu, nerwowo spoglądając na Esteę. Mroczna dama jednak podeszła kilka kroków bliżej i to był jej błąd. Chłopak zamachnął się toporem, trafiając wewnątrz kaptura kobiety. Z gardła Nue wydobył się pisk, szybko stłumiony jej dłońmi. Mężczyzna zerknął na nią, po czym wrócił wzrokiem do panny ciemności, z której ust wytoczył się potok przekleństw w języku nocy, którego ani służka, ani Estea nie znały.
-Jasna cholera!- wrzasnęła w końcu łuczniczka. Gdy oderwała w końcu rękę od oka, na jej czarnej rękawicy dostrzec można było ślady krwi- Więc tak chcesz się bawić Erther?!- W jej spojrzeniu Estea nie widziała już pustki. Dostrzegała w nich furię. Wydobył się z niej potężny wybuch energii, który powodował że drzewa ugięły się od wiatru, który niczym echo rozniósł się do granic lasu,by zginąć w ciszy.
Erther leżał na ziemi, przywalony wielkim dębem. Nue uderzyła głową o pień brzozy, natomiast Estea przytrzymała się krzewu, który teraz barłożył się na niej z wyrwanymi korzeniami. Gdy tylko dziewczynka spróbowała wymknąć się spod nieg, wydał zdradziecki szelest, bezpowrotnie ujawniając jej kryjówkę. Dziecko wstrzymało oddech, jednak było za późno. Łuczniczka wypatrzyła ją, po czym pewnym krokiem skierowała się w jej stronę. Za każdym razem, gdy wysokie kozaki wojowniczki stanowczo dotknęły ziemi, uderzenie odbijało się echem w głowie Estei. Zamknęła oczy. Wszelkie błagania nie miały już sensu. ONA wiedziała gdzie się chowa. ONA znała jej kryjówkę.
ONA po nią szła.
Poczuła, jak zakapturzona istota chwyta ją za kołnierz alabastrowej sukienki. Dziewczynka otworzyła oczy i napotkała krwiożerczy uśmiech łowczyni. Ta, jakby czytając w jej myślach, rzekła:
- Myśliwy dopadł w końcu zwierzynę- jej głos był pełen potęgi. Mroczny, nieokiełznany i ... przerażający.
Jednak dziecko mocno zdziwił fakt, iż nawet znajdując się tak blisko twarzy mrocznej pani, ona wciąż nie mogła dostrzec jej wyglądu w pełnej krasie. Tak jakby jej głowa była tylko czarną pustką.
Zza krzaków wyszły dwie postacie, które wcześniej się tak wygłupiły. Lecz teraz miały zdjęte kaptury. Ciemnozielona miała zaplecionego koka, natomiast granatowa- warkocza.
-Wreszcie-warknęła zakapturzona- Zajmijcie się tamtą dwójką-wskazała na nieprzytomnych. One posłusznie wykonały polecenie. Jednakowoż gdy tylko Erther się obudził, popatrzył na ciemnozieloną szczęśliwy, jednak ta spojrzała na niego z odrazą.
-M-maheri...wróciłaś-stęknął. Jednym ruchem dłoni sprawił, że drzewo przeniosło się na drugi koniec łąki. Jednak ,,Maheri" spojrzała na niego z pogardą i wyciągnęła swoje berło. Jak na rozkaz, z ziemi wyrosły liany, które poleciały wprost na zielonowłosego. Ten jakby przejął nad nimi władzę tak, że teraz to on stał się atakującym. Seneris, także chciała go uderzyć lodowym kocem, jednak jej się to nie udało, gdyż ona i jej współpracownica zostały przyszpilone przez chłopaka do drzewa. Sprawnie rzucił toporem, trafiając w suknię dziewczynki i przybijając ją do buku. Wszystko wydarzyło się w zawrotnym tempie.
-Chyba kończy ci się czas, mrokoholiczko- zażartował. Słońce zaczynało wschodzić, rozświetlając dalsze części lasu. Łuczniczka zagwizdała, po czym wyciągnęła łuk i przecięła liany więżące obie kobiety. Na polanę wpadły dwa rumaki, na które wsiadły uwolnione i szybko pognały w gąszcz. Jednak indywiduum wciąż wpatrywało się w Erthera.
-To jeszcze nie koniec- warknęła. Z lasu wybiegł wielki czarny smok, rycząc okropnie. Zakapturzona postać dosiadła go, po czym spojrzała ostatni raz na dziewczynkę i chłopaka-wrócę po nią-rzekła na odchodne i wzbiła się w powietrze. Zielonowłosy westchnął ciężko i uśmiechnął się do dziewczynki. Zerknął jeszcze na powoli budzącą się Nue.
-Trzymaj się Estea. Coś czuję,że jeszcze się spotkamy- powiedział wesoło i wbiegł między drzewa. Dziewczynka dopiero teraz zrozumiała co się tu wydarzyło. Dopiero teraz zrozumiała że spotkała maga ziemi.
Dopiero teraz zrozumiała, że ściga ją najgroźniejsza istota na Kuzukki.

Share:

26 czerwca 2017

Gra: RolePlay - uściślenie zasad dotyczących baru Grillby's

Widząc jaką furorę robi Grillby's oraz to, jak ... hm.... nietrafne po tych kilku dniach okazały się zasady jakie wcześniej ustaliłam. Postanowiłam spisać nowe na spokojnie. Uprzedzam, że będą one obowiązywać w całym rpg.


Aktualny link do discorda: klik
W razie nieważności (link jest ważny tylko 24h) proszę napisać w komentarzu o podanie nowego

Opis baru
Bar jest własnością Grillbiego z Undertale oraz Fell!Grillbiego (Underfell) istnieje prawdopodobieństwo, że mogą pojawiać się inni Grillowie, lecz tylko administratorzy mogą rezerwować Grillby z różnych AU. 
Muzyczka dla klimatu heh

A więc tak:
♦ Akcja ma miejsce TYLKO w barze. Nie można grać przed, za, obok, czy tym bardziej oddalać się do jakichś parków. To co dzieje się poza barem - a w bar wlicza się tylko wnętrze - nie ma znaczenia i nie powinno być opisywane, czy tym bardziej nie może akcja się tam przenosić. 

♦ W barze poza salą główną znajdują się jeszcze ubikacje na parterze oraz zaplecze. Ubikacja damska i męska. Zaś do zaplecza mają wstęp tylko administratorzy i moderatorzy. Będą tam ustalane rzeczy stricte mechaniczne:
-pomysły
-sugestie
-informacje o problemowych graczach
-problemy jakie wyszły w trakcie gry
Trunki w barze to przede wszystkim alkohole. Można jednak zakupić również frytki, burgery, przekąski - chrupki, batoniki, gumy do żucia; kawę, herbatę oraz czekoladę. 
Co się tyczy szafy grającej
Zaznaczam, że jest to stara szafa. Dla potrzeb fabularnych nie posiada w sobie piosenek wydanych po 2000 roku. Tak więc proszę nie przychodzić z informacjami, że zaczyna grać no nie wiem Justina Biebera czy kogoś tam innego. Utwory jakie wolno zapuszczać muszą być wydane maksymalnie do roku 2000. Kraj pochodzenia - nie jest istotny. 
Pokój to miejsce przeznaczone na akcje +18. Nie posiada łazienki, ma jedno łóżko, stolik, lampkę i książkę. Wynająć go można u Grillbiego, jeżeli akurat, żadnego nie będzie, trzeba fabularnie napisać, że się kupuje klucz i idzie do pomieszczenia obok 
Jak widać, pokój jest JEDEN, a więc maksymalnie jedna para może się w nim znajdować - trójkąt czy tam jak się urządzicie. Wynajmuje się go na fabularną dobę. 
Jednak nie chcę też, aby był on okupowany tylko przez jedną, dwie takie same osoby, a więc jeżeli ktoś tam będzie za często - po prostu klucz nie zostanie mu wydany. 

Wytyczne fabularne
♦ W RP nie spamimy. Wiadomości w / / wysyłamy w ostateczności, informując o tym że koniecznie trzeba wyjść, albo że się zniknie. 
♦ Na wiadomości w / / nie odpisujemy
♦ Nie stawiamy emotikonów w rp
♦ Wiadomości o treści
Heh
Nom
Tak
Nie
*siedzi i nic nie robi* 
Monosylaby
Pojedyncze słowa. 
Są niedopuszczalne bo nic nie wnoszą do fabuły. 
Wiadomość musi być w pełni rozwiniętym zdaniem języka polskiego. Czyli posiadać: Orzeczenie, podmiot, przydawki, dopełnienia etc. Ma to być zdanie
♦ Na spamienie macie generala. Tam komentować możecie co się dzieje na czacie, albo wymieniać luźnymi pomysłami. 
♦  Każdy gracz musi mieć avatar przedstawiający jego postać.
♦  Każdy gracz musi mieć nazwę zmienioną - imię odgrywanej postaci. 
♦ Piszemy ortograficznie. Są 3 upomnienia za byki. Proszę nie zrozumieć mnie źle. Każdemu się trafi. Jednak kiedy widać, że dana osoba notorycznie kaleczy język polski (bez względu na posiadany realnie wiek) i mimo upomnień - nie poprawia się. Zostanie jej odebrane prawo do gry na 48h. Po 3 upomnieniach. Jeżeli znajdą się przypadki, które mimo nałożenia kary nadal będą popełniać błędy i nie wykazywać poprawy - zostanie im odebrane prawo do gry całkowicie. 
♦ Grillby's choć jest barem zaczerpniętym z Undertale, nie ma określonego miejsca, ani czasu. Dlatego w jego progi mogą wstępować postacie z innych gier, bajek, filmów, a także postacie realne i rzeczywiste. 
♦ Można robić swoje własne OC i nim grac.
♦ Osoby jakie biorą postaci kanoniczne - czyli takie które występują już w istniejącym AU czy też filmie czy czymkolwiek innym, są ZOBOWIĄZANE do przestrzegania realiów świata oraz charakteru postaci. W przypadku nieumiejętności odgrywania postaci zauważonej przed admina albo moderatora
Pierwsze upomnienie - to oznaka, aby gracz poczytał więcej o postaci i dostosował swoje zachowanie do odgrywania jej; albo zmienił postać. 
Drugie  upomnienie - to oznaka, że gracz MUSI zmienić postać, którą gra. 
♦ Można słać Karty Postaci zawierające minimum imię i charakter postaci jaką chcemy grać. Może ona zawierać także historie oraz wszystkie inne dane jakie chcemy o niej opowiedzieć. Wszystkie proszę słać na maila yumimizuno@interia.pl
Co ciekawsze/zabawniejsze akcje z baru można słać pod postacią skopiowanego tekstu do mnie na maila yumimizuno@interia.pl by następnie ukazały się na blogu. 
♦ Można oczywiście też robić fanarty z baru :) Będę bardzo zaszczycona!
Nie ma pieprzenia się w barze. Od tego jest pokój. Osoby przyłapane na czynnościach seksualnych w barze, będą musiały odpowiedzieć fabularnie przed Grillbym. Ten może nawet dać zakaz wstępu do przybytku za złe zachowanie. 
To samo tyczy się z demolowaniem i dewastowaniem baru. Ja rozumiem, że zabawa, zabawą. Ale kurwa, na litość boską, czy wchodząc do kawiarni rozwalacie drzwi albo robicie syf? Należy okazać ogładę.
♦ Na terenie RP - obojętnie gdzie by się ono znajdowało - znajduje się całkowity ZAKAZ używania broni. (klik)
♦ Fabularnie po ostatnim kliencie przychodzi Woshua i czyści wszystko, ale nie naprawa zniszczonych rzeczy - jak krzesełka, stoły, drzwi. Rozpierdolicie bar - nie będziecie go mieli. Dbajcie więc o niego. 
Moderatorzy zostają wybrani przeze mnie. Wybierając ich opieram się na ich umiejętnościach fabularnego odgrywania postaci, znajomości języka polskiego, poszanowania miejsca. Innymi słowy, to muszą być osoby szanujące i przestrzegające zasady, ale także umiejące wymagać je od innych. 
Zadaniem moderatorów jestL
♦ Pilnowanie porządku wśród graczy
♦ Sugerowanie i pomoc graczom. 
♦ Kontaktowanie się z administratorami.
♦ Zgłaszanie pomysłów i sugestii
Moderatorzy mogą zostać fabularnie zatrudnieni w barze jako pomoc, ale nie muszą. 
Liczba moderatorów będzie uzależniona od liczby graczy oraz zapotrzebowania na nich. 

W przypadku złego zachowania moderatorów względem graczy, każdy może napisać maila do mnie na yumimizuno@interia.pl z printscreenem rozmowy na czacie albo rpg. 
Za złe zachowanie uznaje się
♦ Wulgarny stosunek do graczy (nie do odgrywanych postaci)
♦ Nękanie graczy
♦ W momencie kiedy gracz czuje się niekomfortowo - wszedł w zatarg z moderatorem etc
♦ Gracz został niesprawiedliwie ukarany przez moderatora

Niedostosowanie się do wyżej wymienionych zasad uwzględniając jeszcze, że: 
♦ To tylko zabawa
♦ Ale mimo to i tak się szanujemy
To ostrzeżenia. 
3 ostrzeżenia = czasowy ban na 48h - ostrzeżenia można dostać za niedostosowanie się do klimatów baru.  

Nieznajomość tych zasad nie zwalnia z ich nieprzestrzegania. 
Share:

POPULARNE ILUZJE