Autor okładki: Muko
Notka od autora: Miałaś nadzieję, że teraz Twoje życie będzie jak bajka. Wynajęłaś nowe, śliczne mieszkanie. Całkiem sama. Bez rodziny, współlokatorów czy chłopaka, którego niedawno rzuciłaś. Będziesz jak królewna we własnym królestwie. Wolna i nieskrępowana. Problem w tym, że na Twojej kanapie śpi okryty puchatym kocykiem potwór. Czy więc królewnie wypada chodzić nago po mieszkaniu?
Autor: S.
Spis treści
Rozłożenie kanapy było genialnym pomysłem. Walnęłaś się na kołdrę
ciągnąć G! za sobą. Pochyliłaś się po kieliszki z winem. Dopiero teraz byłaś
naprawdę zrelaksowana. Koniec sesji oczywiście nie oznacza końca obowiązków,
ale przynajmniej przez ten jeden weekend chcesz odpocząć robiąc Nic, przez
wielkie N.
W towarzystwie G! czułaś się naprawdę dobrze. Można by powiedzieć, że
niemal zapomniałaś o tym, jak wiele was różni. To takie abstrakcyjne, był
całkowicie normalny i zarazem kompletnie niezwykły. Mogłaś z nim rozmawiać o
wszystkim, bo niemal wszystko było dla niego nowe i ciekawe. Jednocześnie
zaskakiwał cię swoją wiedzą i inteligencją. W Podziemiu był wykształconym
inżynierem. Pracował nad udoskonaleniem maszyny, która pozwalała potworom
przetrwać bez słońca i tlenu. Jej projektantem był jego brat, ale to G!
odpowiadał za większość aktualizacji i napraw. Trochę ci tym zaimponował.
- Jest całkiem niezłe – G! powoli delektował się trunkiem. Oczywiście, że
jest niezłe. Jeśli już masz maltretować swój organizm, to z pewnością nie byle
czym.
- Wiem, to jedno z moich ulubionych. Dawno nie piłam dobrego wina. –
Właśnie zdałaś sobie sprawę, że ostatni raz piłaś w Nowy Rok, właśnie tej pamiętnej
nocy, gdy znalazłaś G!. Nigdy byś wówczas nie pomyślała, że zaledwie dwa
miesiące później będziesz tak miło spędzać czas w towarzystwie potwora.
- Jestem w szoku, że w ogóle
pijesz – Czyżby miał Cię za świętą kobietę?
- Czerwone wino zawiera resweratrol. To substancja o działaniu
antyoksydacyjnym. Dzięki niemu będę długo młoda i piękna! – Pogładziła się
dłońmi po policzkach. Tak, jesteś zadowolona ze swojego wyglądu. Nie raz
zdarzyło ci się, że ktoś pomylił twój wiek dając ci mniej lat, niż faktycznie
miałaś.
- Uważasz się za młodą i piękną?
– Nie masz pojęcia, czym dla G! jest piękno.
- Oczywiście! – Palnęłaś. - To, że aktualnie nie mam faceta, w ogóle
nie oznacza, że nie mam powodzenia – znów ujrzałaś dno swojego kieliszka. Jest
w nim dziura, czy co?
– Dolać Ci? – Spytałaś ponownie sięgając po butelkę.
-Wiesz, że to niezbyt rozsądne z
Twojej strony. Kobieta nie powinna upijać się w obecności mężczyzny. Rozumiesz,
tak sam na sam. – Drażni się z
tobą.
- YYmmm! Doprawdy? To raczej Ty powinieneś się bać! – Twoje usta
wykrzywił zawadiacki uśmieszek.
- Niby czego? – Zapytał
zaskoczony. Masz go! Teraz odgryziesz się za te wszystkie żarty.
- Bo podobno to ja jestem tą zboczoną! – Parsknęłaś.
- Faktycznie! Moje biedne kości
są zagrożone, lepiej zboczuchu
trzymaj się od nich z daleka! – Całkiem dobrze udawał przerażenie.
- Za późno! Ja już widziałam Cię nago! – Przy każdej zmianie opatrunków
miałaś okazję podziwiać te marmurkowo – białe kości. Nagle zdałaś sobie sprawę,
że nigdy nie skomentowałaś jego wyglądu. Może powinnaś to zrobić? - Właściwie, uważam, że jest bardzo ładne –
dodałaś. Nic nie odpowiedział.
Zrobiłaś się senna. To winko chyba za mocno na ciebie zadziałało.
Powinnaś się opamiętać. G! ma rację, jesteś nierozsądna upijając się w jego
towarzystwie. Chyba nawet nie miałaś tego w planach. Może troszkę. Bardzo
potrzebowałaś rozluźnienia po tym okropnym maratonie, który zafundowała ci
zimowa sesja. Teraz czułaś się naprawdę przyjemnie zrelaksowana. Głupawy
uśmiech nie znikał z twojej twarzy a w głowie roiły się coraz dziwniejsze
myśli. Właściwie nie wiesz jak znalazłaś się aż tak blisko niego. Pod głową
masz jego żebra i twardy, odstający obojczyk. Nie jest zbyt wygodny do leżenia,
ale co tam, ważne, że jest. Miło się czasem do kogoś przytulić. Od dawna
chciałaś wiedzieć, jakie w dotyku jest jego ciało. Chcesz się o tym przekonać
nie mając na sobie tych głupich rękawiczek. Dowiesz się tego właśnie dziś,
właśnie w tej chwili. Wsunęłaś dłoń miedzy guziki jego piżamy. Pod palcami
poczułaś ciepłe i gładkie kości. Jesteś tak blisko, że czujesz zapach jego
ciała. Znasz ten zapach, jest subtelny i bardzo uspokajający. Kojarzysz go, ale
nie potrafisz sobie przypomnieć skąd. Jest tak cicho. Tak spokojnie.
Twoje ciało delikatnie przekręca się na plecy. Nie czujesz
niczego pod sobą, tak jakbyś szybowała w powietrzu. Jesteś lekka jak piórko.
Unosisz się niczym mały pyłek wśród łąki usłanej pięknymi, niebieskimi
kwiatami. Kochasz ten kolor. Czujesz się przy nim taka szczęśliwa. To jest
twoje miejsce. Czas twojego spokoju. Zwiewna suknia oplata twoje ciało. Jej
materiał jest tak lekki i miękki, że prawie go na sobie nie czujesz. Płomienie
latarni i łuna bijąca z kwitów oświetlają ścieżkę, którą lecisz. Dalej nie ma
nic, tylko ciemność. Czy to krople wody? Czy to muzyka? Czy to śpiew? Czy
kwiaty szepczą?
Mam marzenie…
Słyszysz wyraźny głos. Wsłuchujesz się w melodię i szepty.
Mam marzenie, aby
zobaczyć gwiazdy…
To piękne, pomyślałaś. Zamknęłaś oczy, aby jeszcze wyraźniej
słyszeć szepty kwiatów.
Abyśmy zobaczyli gwiazdy…
Znów usłyszałaś szept kwiatów.
Ty musisz umrzeć.
Spadałaś. Zniknęło piękno i szczęście. Teraz lecisz w dół niczym ciężki
głaz zrzucony z urwiska. Chcesz krzyczeć, ale nie potrafisz. Nie czułaś momentu
uderzenia ani bólu. Po prostu upadałaś na miękkie posłanie. Natychmiast
otworzyłaś oczy i zdałaś sobie sprawę, że leżysz w trumnie.
***
Nie chciał przerywać tej chwili, ale musi się opamiętać. Biedna
dziewczyna, wykończona ciężką pracą i otumaniona alkoholem zasnęła wtulona w
jego ramię. Leżą już tak od dłuższego czasu. Musi jednak coś z tym zrobić. Może
nie być zachwycona, jeśli obudzi się w takiej dwuznacznej pozycji. Raczej tego
nie planowała. To tylko wpływ alkoholu na jej biedną, spracowaną główkę. Nic
poza tym. Delikatnie oswobodził się z jej objęć i ułożył obok na kanapie. Przez
chwilę zastanawiał się, czy nie zanieść jej do sypialni. Nie był to jednak
najlepszy pomysł, sam trochę wypił, może nie być zbyt stabilny w tym stanie.
Nie chciało mu się spać. Za dużo śpi w ciągu dnia. Oparł
plecy o poduszkę porzuconą pod ścianą. Poczuł lekkie zawroty głowy. Będzie miał
kaca, odwykł od alkoholu. Jednak w tej chwili głowa nie boli go już ani trochę.
H. od dwóch dni nie ściągała bandaży z jego oczu, bo nie
było takiej potrzeby. Choć z drugiej strony mocno go już drażniły. Może byłby w
stanie poradzić sobie bez nich? Zdjąć je, choć na chwilę, i poczuć powietrze na
twarzy. Ostrożnie zaczął odwijać opatrunki. Nie ma już bólu, wiec co jeszcze
powstrzymuje go przed otwarciem tych kurewskich oczu?
Strach. Wiedział to doskonale, że boi się to zrobić. Naprawdę chciał
widzieć, zobaczyć świat na powierzchni, mityczne niebo, słońce i gwiazdy.
Jednak powstrzymywał go lęk przed tym, co stanie się potem. Doskonale to
wiedział. Utraci ją. Jeśli nie będzie ślepce wymagającym stałej opieki nie
będzie też potrzebna miła opiekunka.
Nie może robić tego dłużej. To koniec, zdejmie opatrunki, otworzy te
pierdolone oczy i zmierzy się z rzeczywistością. Jest silnym potworem, da sobie
radę.
Ostatni fragment jałowej gazy zsunął się na prześcieradło. Ostrożnie
dotknął swojej twarzy. Dwie wielkie szczeliny, dwie blizny, które już do końca
życia będą mu przypominały o tym, że otarł się o śmierć. Spróbował rozkleić
powieki. Pierwsza próba zakończyła się niepowodzeniem. Nie poddał się. Wie, że
jest w stanie to zrobić. Wstał i skierował się w stronę łazienki. Znał
mieszkanie już tak dobrze, że trafił tam bez problemu.
Opłukał twarz zimną wodą. Skupił swoją magię, aby ta pomogła mu
zapanować nad mimiką twarzy. To tylko otwarcie oczu, nic więcej. Coś, co zawsze
robił automatycznie, bez zastanowienia, teraz sprawiało tak wielką trudność. Po
prostu musi znów nauczyć swoją magię, jak to zrobić. To ona porusza jego ciałem
a umysł jest nawigatorem. Jeśli bardzo mocno wyobrazi sobie jak jego oczy się
otwierają, magia zadziała sama. Jednak, żeby się skupić dostatecznie mocno,
musi najpierw pozbyć się lęku i zrelaksować. Musi też mieć odpowiednią motywację,
zapragnąć coś zobaczyć.
Tak, jest bardzo ciekawy jej wyglądu. Ta ciekawość dodawała mu sił.
Jakiego koloru są jej włosy i oczy? Jak się uśmiecha? Jak wygląda jej twarz w
skupieniu, szczęściu lub złości? Chciał to wiedzieć, i to uczucie zaczęło
dominować nas lękiem.
Stał tak w maksymalnym skupieniu aż nie poczuł, że jego powieki wędrują
w górę. Powoli, bardzo powoli podnoszą się, aby za chwilę znów opaść. Trwało to
długo, ale w końcu jego magia sobie przypomniała. Ujrzał wyłącznie ciemność.