Autor obrazka: Usterka
Spis treści:
Dzień 1: Duch- Nessa, Oczytana (obecnie czytany), Usterka, Madziaziel
Dzień 2: Głód- Nessa
Dzień 3: Modlitwa- Nessa
Dzień 5: Zainfekowany- Nessa
Dzień 6: Atak- Nessa
Dzień 7: Trucizna- Nessa
Dzień 8: Cukierki- Nessa
Dzień 9: Czaszka- Nessa
Dzień 16: Wyrocznia- Nessa
Dzień 18: Las- Nessa
Dzień 19: Cień- Nessa
Dzień 27: Sowa- Nessa
Dzień 28: Voodoo- Nessa
Dzień 29: Koszmar- Nessa
Dzień 30: Wycie- Nessa
https://www.youtube.com/watch?v=tdRzphj_-cE
Zadrżała słysząc stłumiony przez odległość wystrzał z broni palnej. Jeden z wielu wystrzałów. Powinna już do tego przywyknąć. I właściwie połowicznie już jej się udało. Gdy była na polu bitwy, strach znikał. Pozostawała jedynie determinacja, chęć walki jak i chęć przeżycia. Nie poddadzą się tak łatwo. Minął już miesiąc od kiedy zaczęli bronić swoją pozycję. Stary zabytkowy zamek wbrew przekonaniu wielu okazał się naprawdę dobrym pomysłem. Wykorzystywali cały potencjał budowli pozostawiony przez przodków. Właściwie tylko to pozwalało im na tak długą obronę. Podziemne tunele wiły się pod całym miastem. Kolejny cenny prezent, tym razem pozostawiony już przez pradziadków i prababcie. Wojna. Na samą myśl skrzywiła się, a następnie splunęła na udeptaną twardą ziemię. Mijała kolejne kinkiety z osadzonymi w nich świeczkami. Kto by przypuszczał, że po tylu latach postępu technologicznego będą zmuszeni wrócić do świec.
Pokonywała kolejne metry korytarza ciesząc się, że choć tym razem jej kręgosłup nie błaga o chwilę wytchnienia. Korytarze zdecydowanie nie były przystosowane do chodzenia w pozycji wyprostowanej, tak więc skazana była na poruszanie się w pozycji zgiętej. Minęło już dobre dwadzieścia minut. Poszła zwiedzać tereny jeszcze nieodkrytych odnóg licznych korytarzy. Musieli wiedzieć dokąd prowadzą. Im więcej dróg ucieczki czy też pozyskiwania zasobów tym lepiej. Trzeba było też się upewnić, że wróg nie odkrył żadnego z wejść i nie próbował go wykorzystać. Potarła wolną ręką swoje gardło. Wyjątkowo dawało jej się od dłuższego czasu we znaki. Zawilgocone chłodne podziemia jednak wystarczająco na nią wpłynęły. Tym bardziej cieszyła się, że dopiero co dostali świeżą dostawę lekarstw.
Poprawiła chwyt na swoim nożu. Strzelanie w takim miejscu byłoby skrajną głupotą. Nawet wróg by się raczej na to nie odważył. Chyba, że chciałby pogrzebać swój oddział pod gruzem stuletnich kamieni. Nie wiedziała jak to się stało, że los mianował ją zastępcą dowódcy. Odpowiednie nastawienie, wola walki jak i zmysł strategiczny... Były nieocenione. Musi powiadomić dowódcę o zwiadach krążących niedaleko jednego z wyjść tuneli od wschodniej odnogi. Trzeba było jak najszybciej podjąć odpowiednie kroki inaczej będą w niebezpieczeństwie większym niż do tej pory. Gdy dotarła do wylotu tunelu aż stęknęła prostując się. Ile czasu minęło? Nie miała pojęcia. Ruszyła jednak żwawym krokiem do dowódcy, nie zważając na inne osoby z oddziału. Musieli reagować szybko.
Skręciła do komnaty mężczyzny. Jakie szczęście, że stał przed nią akurat z medykiem. Podeszła do nich, już z daleka wołając. Została jednak... zignorowana? W myślach prychnęła, jednak dalej się zbliżała. Miała wiadomość do przekazania.
- To nie może być prawda.
Usłyszała słowa medyka, gdy tylko się przy nich zatrzymała. Na nowo nawiązała próbę kontaktu, jednak mężczyźni uparcie ją lekceważyli. Musiała przekazać tę cholerną wiadomość, czy tego chcieli, czy nie.
- Wrogowie badają wyjście od wschodniej odnogi. Musimy reagować szybko.
Wyrzuciła z siebie prędko. Dowódca spuścił głowę i westchnął.
- To straszna tragedia.
- Jak do tego doszło?- Medyk po dłuższej chwili ciszy postanowił dopytać się o szczegóły jakiegoś zajścia. Coś się stało gdy jej nie było? Aż sama przystanęła chcąc dowiedzieć co się stało.
- Poszła na zwiady do wschodniej części korytarzy. Wrogowie schowali się w jednej ze ślepych uliczek.- Tutaj mężczyzna przełknął ciężej ślinę i zacisnął pięści.- Zarżnęli ją jak prosiaka. Poderżnęli gardło, a następnie bezczelnie odrąbali jej głowę. To zwykli barbarzyńcy.
Medyk zamarł w bezruchu nie mogąc uwierzyć. Łzy. Pierwszy raz widziała u tej dwójki łzy. Łzy...które również zaczęły spływać po jej policzkach gdy łączyła fakty. Nie bolał jej kręgosłup. A jej wspomnienia... co się wydarzyło w tych cholernych korytarzach? Ciemność. Świeca. Latarka. Ból. Dużo bólu. Słyszała ich za drzwiami jednego z korytarzy prowadzących na zewnątrz. Nie spodziewała się, że są też już w środku. W pewnej chwili z jej gardła uciekło zawodzenie niczym u rannego zwierzęcia. Gardło ścisnęło jej się do bólu od płaczu. Miała dostarczyć tę pierdoloną wiadomość! To nie mogło się tak potoczyć! Ona... Ona... dotknęła swojego gardła. Uniosła ostrze swojego noża wpatrując się w swoje zakrzywione odbicie oraz krwawą szramę na szyi. Padła na kolana łkając i dławiąc się własnymi łzami. Nie mogła przekazać wiadomości. W końcu ludzie nie byli w stanie zobaczyć duchów.