15 grudnia 2015

Córka Discorda - Odmienność [Daughter of Discord ch 03]


     Oryginalny tytuł: Daughter of Discord
Autor obrazków do opowiadania: Battre-la-RagePinkythepony
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Nic nie budziło wątpliwości. Screwball okazała się być trudnym dzieckiem. Gdyby była dzieckiem jednorożca lub pegaza byłoby znacznie łatwiej, z naturalnymi chęciami do czarowania czy też chęcią latania. Córka czystego chaosu miała zachcianek znacznie więcej. Co prawda, jej magia zaspokajała chęć łaknienia, to jednak jej rodzice byli zdania że nie do końca zdaje sobie sprawę z własnych możliwości. Jedna prosta myśl z jej niemowlęcego umysłu mogłaby spowodować serię niekontrolowanych przedziwnych wydarzeń.
     Pewnego dnia Fluttershy zobaczyła ją gryzącą pręty własnego kojca, tylko dlatego, że zamieniła je w lukrecję. Discord nigdy nie zapomni nocy w której odkrył najbardziej szykujący talent własnej córki.
     Miesiąc po porodzie obudził się w środku nocy bo usłyszał płacz córki.
-Twoja kolej. - Mruknęła Fluttershy przez sen. Ojciec teleportował się z jękiem niezadowolenia do pokoju córki i zastał pusty kojec.
-Screwball? - zawołał rozpaczliwie - Gdzie...? - usłyszał złowrogi śmiech i popatrzył w górę, jego córka unosiła się nad głową swojego rodzica. - Co do cholery... - wymamrotał. Powinien był się domyślić, że tak się stanie. Podskoczył więc i chwycił ją w ręce, dziewczynka niestety była tak samo uparta jak on i nie łatwo przyszło mu sprowadzenie ją na ziemię. -Zejdź na dół, młoda damo! - zażądał. Potem skoczył tak wysoko, że uderzył głową w sufit. Screwball parsknęła śmiechem, ale zaraz potem przestała, kiedy zobaczyła gniewny wyraz twarzy ojca. Była już gotowa aby nawiać. -Oh, a więc w taki sposób chcesz się bawić? Wracaj tutaj! Spojrzenie matki. - Nie patrz tak na mnie, młoda panienko! - wskazał palcem na nią - Możesz mieć chaotyczną moc, ale to ja jestem Panem Chaosu i to ja ustalam zasady w tym domu, rozumiesz? Czas zabawy już się skończył! Teraz czas już spać! - Mała nagle wybuchła płaczem, nie wiedział co zrobić. - Proszę, proszę, nie płacz! - Otworzyła szerzej małe usteczka i zaczęła zawodzić na cały regulator. To nie tak, że nie znosił swojej córki, czy odwrotnie. Po prostu kiedy płakała czuł się bezradny. Nie ma możliwości, aby był w stanie ją uspokoić tak jak Fluttershy. Do tej pory tylko ona umiała reagować w takiej sytuacji. - Proszę! - błagał - Obudzisz swoją mamę! - Wiedział, że jakoś musi ją opanować i położyć spać. Próbował zaklęcia snu, ale szybko zorientował się że mała rozwinęła w sobie odporność na większość jego magii. Cechę tę odziedziczyła po matce, bez najmniejszej wątpliwości. Przez chwilę zastanawiał się czy nie poprosić swojej żony o pomoc, ale nie chciał naruszać jej snu. Pracowała w końcu ciężej niż kiedykolwiek. Zaczął się zastanawiać, dlaczego jego córka płacze. Miała zmienioną pieluchę, nie wyglądała na głodną. Może... - Hej, Screwball! - zawołał - Popatrz na to! - W mgnieniu oka był na szczycie motocyklu i żonglował ciastami oraz kowadłami. Screwball przestała płakać i patrzyła z ciekawością na przedstawienie. Po chwili podrzucił przedmioty i pozwolił, aby spadły mu na głowę. - Ta-da! - Zamrugała kilka razy, a potem znowu płakała. - Tsk.. - usiadł na jej łóżku - Na Celestię, co ty chcesz ode mnie, dziecko?! - Jego wybuch nie poprawił sytuacji. Uderzył się w twarz. Co Fluttershy zrobiła w takiej sytuacji? Mimo, że znał ją od jakiegoś czasu nadal miał problemy z łagodnością dla innych stworzeń. Uważał, że inni byli zbyt zajęci ocenianiem go po wyglądzie, a co za tym idzie nie chcieli dać mu szansy. Potem zdał sobie sprawę, że może to on nie daje im szansy, czy raczej szansy na dobroć. Może właśnie teraz powinien to zrobić? Co Fluttershy zrobiłaby aby uspokoić dziecko? - Kołysanka! Czy tego chcesz? - Klaczka zdawała się go zrozumieć, bo trochę się uspokoiła i wyciągnęła do niego kopyta, wskazując, że chce też być trzymana. Ostrożnie złapał ją, była tak mała i miękka. "Nie zdziwię się, gdy będzie tak samo piękna jak jej mama. Dziękuję niebiosom, że geny wyglądu przejęła po niej." pomyślał i delikatnie przytulił córkę próbując śpiewać piosenkę jaką znał od Fluttershy.
- Uniósł się w powietrze na swoich skrzydłach i zaczął ganiać ją po całym pokoju, jak na niemowlę była dość szybka i zwinna, tak więc Discord miał przyjemność odbić się o kilka dziecięcych mebli. Postanowił w końcu stanąć na ziemi i spróbować ją chwycić raz jeszcze. Podziałało. - Mam cię, ty mały szkodniku! - krzyknął triumfalnie. Klaczka próbowała wyrwać się z jego uścisku, ale objęcia ojca były zbyt silne. W końcu zrezygnowała, a w odpowiedzi ojciec zaśmiał się. - Teraz, idź do łóżka. Mama i tata chcą się wyspać. - Jednak ku jego zdziwieniu, coś mu wyraźnie zaśmierdziało, aż przeszły go dreszcze. -Ale, ktoś tutaj potrzebuje niewielkich zmian. - westchnął - Fuj, nienawidzę tego! - Pstryknął palcami, a brudne pieluchy klaczki zamieniły się w czyste. -Kto mógł wiedzieć, że z dziećmi jest tak dużo pracy? - mruknął wsadzając ją do łóżeczka. Głaszcząc ją po głowie zaczął się zastanawiać, czy mała odziedziczyła
-Idzie niebo ciemną nocą,
ma w fartuszku pełno gwiazd.
Gwiazdki błyszczą i migocą,
aż wyjrzały ptaszki z gniazd.
Jak wyjrzały, zobaczyły,
to nie chciały dłużej spać.
Kaprysiły, grymasiły,
żeby im po jednej dać.
Gwiazdki nie są do zabawy,
bo by nocka była zła.
Jak usłyszy kot kulawy,
śpijcie ptaszki, aaa… - Urwał kiedy ta znowu zaczęła płakać. Przewrócił oczami. - Każdy tylko krytykuje... - Niestety nie był tak utalentowany w śpiewaniu jak jego żona. Głównie dlatego, że nie robił tego zbyt często. Poza tym, piosenka była jedynym czego chciała. Może wypadałoby spróbować innego utworu? Słowa same zaczęły napływać do jego myśli. - Proszę, nie płacz, kochanie...
Twój tata jest blisko... - Zatrzymał się na chwilę i popatrzył na córkę, która się uspokajała. A więc jego tandetna piosenka zaczęła działać, więc kontynuował: - A jeżeli jakiś kucyk,
Zaszkodzi Ci lub przestraszy... - zaczął się zastanawiać, co by zrobił gdyby coś się stało jego dziecku. - Wtedy przyniosę im ból,
Utopię je wszystkie w czekoladowym deszczu.
Bo ja, jestem Twoim tatusiem Discordem,
A ty, jesteś częścią mnie. - Klaczka zachichotała radośnie. Zaklaskała w kopyta prosząc o jeszcze. Discord uśmiechnął się do niej. - Oh moja maleńka, bez ciebie byłbym taki zagubiony
Tkwisz przy moim boku
Nieważne, jak wysoką cenę zapłacę...
Twoja szalona wyobraźnia pozwoliła mi na nowo odnaleźć siłę.
Bo ty, jesteś moją małą córeczką, Screwball.
I teraz będziesz już spać... - kołysanka zadziałała, źrebię zaczęło ziewać i zamknęło oczy. Patrzył z podziwem na śpiące niemowlę. Dałby jej smoczek, ale wiedział, że to nie miałoby sensu, albowiem trzy ostatnie zjadła. Położył ją w pierzynkę, uważając aby jej nie obudzić. Podniósł jej zabawkę, Pana Smoka-Kłów-Za-Dużo kładąc go obok niej, zaciągnął kołdrę od Apple Bloom na jej małe ciało. Uśmiechnął się i pochylił delikatnie całując ją w czoło. Być może, nie był takim złym ojcem... Kiedy teleportował się znowu do swojego łóżka oznajmił tylko żonie - Nasze dziecko może latać.
-Oczywiście. - Westchnęła półprzytomna - Może.
     Mimo wielu komplikacji kochali swoją córkę. Miała zaraźliwy śmiech, który był połączeniem radości i szaleństwa, zupełnie taki jak jej ojciec. Jej moce, jednocześnie trudne do opanowania, były całkiem zabawne. Kiedy nauczyła się teleportować, jej zabawa z Discordem w chowanego przeszła na zupełny poziom. Mimo wszystko, była często niespokojna, ale z odrobiną czułości matki udawało się ją uspokoić.
Discord był zadowolony, że nie przejęła po nim jego osobowości. Największym problemem okazało się znalezienie opiekunki. Pinkie była najbardziej chętna, ale nawet ona nie była w stanie nad nią zapanować. Rainbow miała i tak już wiele na głowie, Twilight miała królestwo, a Rarity swój sklep. Apple Bloom, Sweete Belle i Scootaloo próbowały, ale nawet we trzy nie mogły kontrolować wielkiej mocy dziecka. Apple Jack okazała się być najlepszą opiekunką, z pomocą Spike. To ona musiała opiekować się swoją siostrą, miała więc spore doświadczenie z tą różnicą, że jej siostra nie czarowała. Mimo, że często było trudno, spokój i cierpliwość działały.
-Szkoda, że my nie mamy jednego. - powiedział Spike stojąc obok niej.
-Co? - zdziwiła się.
     Screwball była podekscytowana wszystkim i nie zdawała sobie sprawy, że jej moce są odmienne od pozostałych. Najlepiej dogadywała się z Dinky, ponieważ Fluttershy i Derpy pozwoliły się im bawić. Screwball była zafascynowana oczami swojej przyjaciółki, która zeza odziedziczyła po matce. Zastanawiała się, co widzi krzywym okiem. Córka Discorda sprawiała, że zabawki lewitowały i tańczyły w powietrzu. Jej towarzyszka z radości aż klaskała. Dinky zatrzymała też smoczek, jaki dostała od swojej przyjaciółki pierwszego dnia ich życia. Potem Rainbow przyprowadziła swoje bliźnięta, a mała zyskała kolejnych towarzyszy do zabawy. Chłopiec miał na imię Thunder Dash, a dziewczynka Lighting Dash, oboje byli błękitnego umaszczenia i mieli fioletowe oczy matki. Grzywa Thundera była niebiesko, czarno, fioletowa, a Lighting była czerwono, pomarańczowo, żółta. Oboje mogli już latać, nim nauczyli się chodzić. Screwball miała rok, jak nauczyła się sama chodzić, ale mimo to mogła już z nimi konkurować, mimo, że nie miała skrzydeł co zostało szybko zauważone.
     Miała fioletowe włosy z delikatnymi białymi pasemkami, umaszczenie różowe, ale to co było w niej niezwykłego to oczy. Były inne, zupełnie tak jak Dinky. Chociaż ona, nie miała źrenic, tylko fioletowe spirale. Pewnego dnia wyciągnęła kopyto do innej klaczy, jednak natrafiła na zimne szkło. Stała przed lustrem. Jej rodzice zauważyli, że była bardzo inteligentna jak na dziecko w jej wieku. Fluttershy znalazła córkę siedzącą przed lustrem i podleciała do niej.
-Więc tutaj jesteś. - chciała ją podnieść - Szukałam...
-Inna. - powiedziała.
Matka zamrugała kilka razy zdziwiona, co prawda jej córka już trochę mówiła. Jej pierwszym słowem było "Dinky" co sprawiło wiele smutku Discordowi, bo miał nadzieję że będzie to "tata", ale to słowo było nowe.
-Co powiedziałaś?
-Inna. - źrebie wskazało na lustro.
     Lata mijały, a Screwball rosła i mogła już lepiej mówić. Zaczęła też zauważać rzeczy, które wyróżniają ją od pozostałych. Jej dieta była pierwszym co zauważyła. Jej przyjaciele zawsze się jej przyglądali ze zdziwieniem, kiedy z jej ręki znikała filiżanka, a nie napój sam w sobie. Jej przyjaciele, ich rodziny, a nawet jej mama nie robili rzeczy, które ona robiła. Przedmioty nie pojawiały się znikąd na ich polecenie. Jedyną osobą, która tak umiała to był jej ojciec. Ah tak, jej tata. Zaczynała sobie zdawać sprawę jak różni się od kucyków: jego wielkość, kształt, wygląd, zachowanie. Widziała to kiedy stał obok matki, albo innego kucyka. Miała cztery lata, kiedy zaczęła się o to wypytywać rodziców. Miało to miejsce po przeczytaniu bajki na dobranoc.
-Mamo, tato?
-Tak, kochanie? - jej mama odpowiedziała cicho.
-Dlaczego jestem inna?
Twarze rodziców pochmurniały i popatrzyli na siebie.
-Nie jesteś inna, cukiereczku - powiedział Discord - jesteś po prostu wyjątkowa.
-Podobnie jak twoja przyjaciółka, Dinky - dodała Fluttershy
-Ale ona nie ma magii - powiedziała córka - Bliźnięta też nie mają magii. Nic. Dlaczego ja? Dlaczego mam inne oczy?
-Kochanie... - jej mama popatrzyła w bok.
-Tata bardzo inny. - wskazała kopytem na ojca.
-Screwball, myślę, że... - skrzywił się
-Dlaczego?
Popatrzyli po sobie i westchnęli.
-Tak, kochanie. - powiedziała Fluttershy - Ty i tata jesteście inni. Jak widzisz, ja jestem pegazem, a twój ojciec jest draconequusem.
-Podobnie jak wujek Spike?
-Nie, kochanie. - zaśmiał się żółty pegaz - Draconequus to wspaniałe istoty, majestatyczne o niesamowitej mocy, mogące zaginać rzeczywistość.
-Moja droga! - Discord położył łapę na swoim sercu - Pochlebiasz mi! Jestem Duchem Chaosu i dysharmonii. To mój obowiązek, aby uczynić świat mniej nudnym. Poza tym, co to byłby za świat jakby nie było czekoladowego deszczu?
Screwball się uśmiechnęła.
-W każdym razie... - Fluttershy kontynuowała - ... nietypowym jest aby dwa różne gatunki się pobierały. Więc kiedy się w sobie zakochaliśmy, spotkaliśmy się z oporami ze strony innych kucyków. Znaleźliśmy jednak drogę i mamy ciebie. Wyglądasz jak kucyk, ale masz moce swojego ojca. Nigdy nie było nikogo takiego jak ty.
-To co twoja mama chciała ci powiedzieć... - Discord pochylił się do przodu aby odgarnąć włosy swojej córki - ... jesteś wyjątkowa, ponieważ powstałaś z miłości dwóch gatunków. - Uśmiechnął się i owinął swoją żonę ogonem przyciągając ją bardziej do siebie. W pierwszej chwili była zaskoczona, ale potem pocałowała swojego męża w policzek i zaśmiała się lekko.
-Twój tata ma rację.
-Cóż.. - prychnął - Oczywiście, że mam!
-Nie martw się, kochanie. Twoje oczy, twoje moce, wszystko to sprawia, że jesteś wyjątkowa.
-I nie ma nikogo bardziej wyjątkowego niż ty!
     Ich rozmowa uspokoiła ją. Po tym jak pocałowali ją na dobranoc i zgasili światło, zamknęła oczy i westchnęła. Wyjątkowa. Ona była, wyjątkowa.
~*~
 Tutaj macie kołysankę Discorda i Screwball w wersji angielskiej zainspirowaną Upiorem w Operze.
~*~
W tym jeszcze przedświątecznym okresie chciałabym życzyć Wam, kochane kucyki, śniegu!

Share:

1 komentarz:

  1. boskie nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE