Nie wiem, czy ktoś z Was grał w tego typu grę. Jeżeli nie, to już wyjaśniam zasady:
1 - piszecie w komentarzach jakąś scenę np: Reakcja postaci X na postać Y. Albo. Postać X idzie do sklepu i kupuje pączki. Albo Postać X pociesza czytelnika kiedy ten płacze. Czy też Postać X podrywa postać Y. A nawet Postać X jest zazdrosna o czytelnika. Generalnie chodzi o podanie pomysłu na jakąś scenę.
2 - ja opisuję w formie krótkiego opowiadania pod Waszym komentarzem to co chcecie.
3 - każda nowa scena to nowy komentarz. Nie ma rzucania własnych pomysłów pod komentarzem, który został napisany przez kogoś innego
Mogą być treści +18
Nie zapatruję się obecnie na yaoi więc proszę o to nie prosić
Żądania mogą dotyczyć gry Undertale oraz pochodnych AU; Zwierzogrodu; moich autorskich opowiadań;
Zabawa ma na celu rozkręcenie mnie w pisaniu oraz zabicie nudy. Bo powiem szczerze, dzisiaj nie chce mi się tłumaczyć nic, popisałabym, ale chce się rozkręcić. No i z przyjemnością się z Wami pobawię.
Tak więc:
Jakie jest Twoje żądanie?
TO ROZDANIE GIER - ZAMKNIĘTE
Kolejne pojawi się... kiedyś.
Dziękuję za udział w zabawie :3
TO ROZDANIE GIER - ZAMKNIĘTE
Kolejne pojawi się... kiedyś.
Dziękuję za udział w zabawie :3
Chciałabym żeby dzień się zaczął tak : W Snowdin jak zawszę jako pierwszy wstaje Sans (Underswap) od razu robi dla Papyrusa Taco na śniadanie... (noe mam pomysłu;-;
OdpowiedzUsuńPoczątek kolejnego dnia zmagań, jak zawsze pierwszy wstaje Sans! Ktoś tak wspaniały, niezastąpiony i perfekcyjny jak on, musi świecić dobrym przykładem dla swojego leniwego, młodszego brata. Nowy dzień to nowe przygody, wyznania, szansa na znalezienie człowieka, trening z Alphys! Sans nie chciał marnować ani minuty. Wyskoczył ze swojego łóżka, zaścielił je, kilka brzuszków, przysiadów, aby rozprostować kości. Oooo nie, już mu się udzielają głupie kawały Papyrusa. Zawiązując szarfę na szyi popatrzył w stronę ściany podziałowej. Usłyszał chrapanie. Skrzywił się nieznacznie i wyszedł z pokoju. Trzeba zrobić śniadanie, ale co? Myślał chwilę stukając palcem po brodzie. No tak, Taco! Dzień bez taco to dzień zdecydowanie zmarnowany.
UsuńZaczął smażyć na patelni mięso, potem dodał do niego pomidory, czosnek, oregano, bazylię, posolił dla smaku. W pomieszczeniu zaczął się unosić zapach, który u każdego wywołałby ślinkę. Mieszał tak wszystko przez dłuższy czas. Uważał, aby mięso się odpowiednio ścięło, jednocześnie nie tracąc swojej naturalnej wilgoci. Wszystko musiało być idealne, nie mógł sobie pozwolić na robienie czegoś byle jak, czy na pół gwizdka. Nienawidził pracy na "odpierdol się". Oh, jak się wysławia! Co z tego, że w myślach! Ale tak nie wolno. Skarcił się i warknął. Zakrył patelnię nakrywką, teraz kroił pomidory, cebulę oraz ogórka. Wsadził je do miski, obok której była kolejna z porwaną sałatą, śmietaną i serem jaką przygotował w międzyczasie.
Pozostało już tylko wsadzić to wszystko ładnie do tortilli i gotowe. No. Teraz obudzić lenia i będzie idealny początek dnia. Wyszedł z kuchni, udał się pod drzwi do pokoju Papyrusa. Wziął głębszy wdech i zapukał stanowczo.
-PAPYRUS! ŚNIADANIE!
Zgłodniałam Y_Y
UsuńIdealnie Yumi *^*
UsuńJak do ciebie przyjadę, zrobię ci takie XD Albo wyślę pocztą!
UsuńPocztą się zepsuje xD
UsuńTo może: Reakcja Judy na śmierć rodziców
OdpowiedzUsuńJudy wychodziła właśnie ze swojego mieszkania kiedy zadzwoniła do niej starsza siostra. Jimy. Dziwne, nie dzwoniła nigdy, chyba że sprawa była bardzo ważna. Królikowi zaczął nerwowo drżeć nosek. Podniosła słuchawkę.
Usuń-Judy... - o nie, ona płacze. Co się stało?
-Jiji, co się stało? Dlaczego do mnie dzwonisz? - To się pani policjant w ogóle nie podobało. Chwilę zajęło, aby jej siostra wykrztusiła z siebie jakiekolwiek sylaby, cokolwiek co ta mogłaby zrozumieć.
-MAMA I TATA UMARLI! - krzyknęła Jimy. Oh... Głośno. Bardzo głośno... Zaraz, co? W tym momencie Judy zapomniała jak się nazywa, gdzie jest i co się dzieje. Jak to... oni... oni... jak... a... Chciała zadać jej tyle pytań, lecz żadne słowo nie padło z ust. Łapka opadła wzdłuż ciała bezwładnie. Instynktownie cofnęła się. W tym stanie nie może pójść do pracy. Jej logiczne podejście do sytuacji walczyło teraz o przejecie kontroli nad emocjami. Wiedziała co ma zrobić, ale... Nie pamięta jak znalazła się w mieszkaniu. Telefon dzwonił, ale go wyciszyła. Brat. Siostra. Brat. Brat. Siostra. Siostra. Wujek. Ciocia. Ktoś z kim jest spokrewniona, ale nie wie jak... Gideon.. Brat. Brat. Brat. Brat. No i kolejny brat. Zdenerwowana wtedy postanowiła odciąć się od całego świata.
Nie płakała, była w tak wielkim szoku, że leżała na łóżku tuląc do siebie poduszkę, miała szeroko otwarte oczy, ślepo wpatrzone w ścianę. Ile czasu minęło? Nie wie. Czuła... nic. A przecież powinna, prawda? W takich chwilach w filmach postacie zalewają się łzami, ryczą, a ona... nic. Przecież to nie tak, że jej nie obchodzili. Kochała ich całym swoim sercem. Mimo swoich oporów, wspierali ją we wszystkim co zaplanowała. To byli wspaniali ludzie. Dlaczego oni...
-Judy? - głos zza drzwi. Zignorować. Nie ma nawet siły wstać. - Judy! - Zaraz, to Nick? - Jak mi nie otworzysz to się sam dostanę! - zagroził wyraźnie zdenerwowany. Judy nic nie robiła. Po chwili męczenia się z mechanizmem lis wszedł do środka, odłożył na bok wytrych. Miał na sobie mundur policjanta.
-Nie poszłaś do pracy, nie odbierasz telefonów, przyjechałem... Judy... co się stało? Ktoś cię skrzywdził? - tak, świat. Pomyślała. Czuła tak głęboką niesprawiedliwość. Tak bardzo... emocje ją teraz zalały. Czy to przez to, że pojawił się Nick? Czy to przez to, że po prostu nie jest już sama?
-Mama... tata... oni... oni... um... umar... - nie mogła tego nawet dokończyć. Jak się pozbiera musi przedzwonić do siostry, wszystkiego się dokładnie dowiedzieć, ustalić... Tyle rzeczy musi zrobić, a tak bardzo nie chce. Nick ją objął, nic nie powiedział, nie pocieszał, za to objął mocno, zaczął się delikatnie kołysać do przodu i tyłu, nucić pod nosem... To ją uspokoiło. Usnęła. A jak się zbudzi. Na nowo będzie silna.
Dzięki :)
UsuńDobra robota!
Ty zły człowieku.... :<
OdpowiedzUsuńA to dlaczego tym razem? xD
UsuńYumi jest świetna i nie mam jej nic do zarzucenia! Czego więc ty chcesz?
UsuńSugeruję następującą sytuację: Judy poznaje i zaczyna coś czuć do Sansa, a Nick (stary przyjaciel kościotrupa) czuje się zdradzony.
OdpowiedzUsuńJak to się stało, że się tutaj znalazła? Pod ścianą? Z tym szkieletem naprzeciwko siebie, który trzymał teraz rękę na wysokości jej ucha? Przygryzła swoją wargę i poruszała noskiem. A tak, to się zaczęło jakieś... pół roku temu. Po tym jak okazało się, że istnieje coś takiego jak Podziemie, jak pewna mała kózka imieniem Frisk uwolniła z góry wszystkie potwory, te stały się szybko częścią ich życia codziennego. Judy miała wtedy kilka lat. Zwierzogród jako miasto gdzie każdy może być każdym, okazało się miejscem do którego potwory ciągnęły stadami. Jakieś siedem miesięcy temu, do jej posterunku przypisano Undyne i Papyrusa. Dobrze się zapowiadali, byli pełni energii, no może ta kobieto nieco bardziej porywcza, a ten facet zbyt głośny ale... ale. Było fajnie. Judy szybko znalazła wspólny język z Papyrusem, który przekonał się do Nicka. Pewnego wieczora zaprosił ją i jej lisiego chłopaka do siebie na nockę anime i kolację ze spaghetti. Dla niej przygotował specjalnie marchewkową potrawę. Tam poznała Sansa.
UsuńPoczątkowo ... był jej obojętny. Potem ujęła ją jego troska o młodszego brata. Często wpadała na niego kiedy patrolowała ulice miasta. A to w budce z jedzeniem. A to w sklepie. A to znowu jako śmieciarz. Raz nawet przyniósł jej pizzę. Zrobiło się go tak dużo w jej życiu. No i ... co gorsza w całym tym patosie - bardzo zaprzyjaźnił się z Nickiem. Zamiłowanie do lenistwa i głupich kawałów podzielali jednako. Więc jak... teraz... zrobiła krok w bok, przytulając się plecami bardziej do ściany.
-Ja... myślę, że... - zaczęła niepewnie
-flirtowałaś ze mną - przygryzła wargę, faktycznie. Nie zauważyła tego, lecz od dłuższego czasu jakoś dziwnie instynktownie ... dawała mu sygnały. Jak Nick nie widział, te skradzione spojrzenia, puszczane oczka. Nie była TAKĄ dziewczyną, to nie w jej stylu, ale Sans wyciągał z niej coś... zwierzęcego.
-Naprawdę powinniśmy wrócić do stolika - zauważyła. Szkielet przytaknął, jednak jej nie puścił, druga koścista ręka znalazła się obok jej głowy. O nie, jest bliżej, chce ją pocałować...
BAM!
Drzwi do pomieszczenia się otwierają i wchodzi Nick, wyraźnie wypił za wiele.
-Dobra, możecie mi do kurwy nędzy powiedzieć, dlaczego najlepszy kumpel dobiera się do MOJEJ kobiety? - To będzie dłuuuuga noc.
To jest genialne! Poczułam chrapkę na więcej.Jesteś wielka Yumi!
Usuń*przykłada palec do ust* Sama nie wiem jak miałoby się to dalej potoczyć.
UsuńZawsze mnie ciekawilo: reakcja sansa i papiego na złamaną kość friska (chodzi o kość w nodze).
OdpowiedzUsuńTo się stało kiedy Frisk biegał z Monster Kid po Snowdin. Bawili się jak zawsze. Dzieciak już od miesiąca nie zrobił postępów, zamieszkał ze szkieletami. Sans miał nadzieję, że już tak zostanie. Pomijając jego cała piekielną moc resetów to bachora nawet dało się znieść. No i Papyrus za nim szalał.
UsuńSpokój przerwał jednak głośny krzyk dziecka. Sans w tamtej chwili był na kanapie, a jego brat w swoim pokoju, jednak oboje jak na sygnał porzucili swoje zajęcia i wybiegli z domu. Frisk leżał w śniegu, płakał trzymając się za nogę.
-Bawiliśmy się, a potem on upadł a potem... - tłumaczył się Kid.
-spokojnie młody - Sans kucnął obok dziecka. - ej mały.. gdzie cię boli? - Frisk wskazał na nogę.
-MOŻESZ NIĄ PORUSZAĆ? - zapytał Pap pochylając się lekko, stał za swoim bratem. Dziecko popatrzyło na lezącą kończynę, zmarszczyło brwi w skupieniu. Z każda chwilą było na siebie coraz bardziej złe. Nie. Nie poruszy. Z więc złamanie. - NIC SIĘ NIE BÓJ! JA WSPANIAŁY PAPYRUS ZAJMĘ SIĘ TOBĄ! MUSISZ WIEDZIEĆ, LUDZIU, ŻE JESTEM MISTRZEM JEŻELI CHODZI O LECZENIE KOŚCI! - próbował go uspokoić jednocześnie siadając na śniegu obok. Przyłożył rękę do nogi dziecka i zaczął opowiadać historię jak to znalazł w Hotland pewną figurkę. Wszystko po to aby odwrócić uwagę Frisk od mrowienia wywołanego jego magią. Sans stał z boku i obserwował. Tak, jego brat zdecydowanie jest najlepszy.
Uroczeee 😺😻
UsuńKojarzy mi się, z sytuacją w "I'm Fine". XDD
UsuńPhah stąd wzięłam pomysł na specjalizację Papsa :D
UsuńInk idzie po jakimś Au i nagle zauważa Errora bawiącego się lalkami przedstawiające jego i Inka... A tu zdam się na twoją wyobraźnię Yumi. ;-)
OdpowiedzUsuńTwórcze myślenie artystów nigdy nie przestanie zachwycać Inka. Właśnie wyszedł z tego wszechświata, gdzie Frisk jest pijana i zarzygała Floweya. Normalnie powinien czuć się zniesmaczony, ale Ink z entuzjazmem podchodził do wszystkiego, co było dziełem autorów. Zrobił kolejny krok, pora wrócić do przestrzeni Po-Za i iść do jakiegoś innego... Uh...
UsuńJego oczom ukazał się niecodzienny obrazek. Error siedział na ziemi, miał w rękach dwie figurki przedstawiające jego i samego siebie. Bawił się nimi, udawał że gdzieś obok siebie idą. Awww to słodkie. Czyli jednak Error naprawdę go lubi. Ink już miał wyjść z ukrycia kiedy zobaczył, jak ciemny szkielet unosi figurkę z jego podobizną, przystawia ją sobie do ust. Co, ma zamiar pocałować? A nie... odgryzł jej głowę, rzucił resztę gdzieś przed siebie, zjadł to co odgryzł, wstał i wyrzucając rękami w powietrze oznajmił całemu istnieniu.
-PIERDOL SIĘ INK!
Czyli wszystko zostaje po staremu...
Nawet nie wiesz, jak zaczęłam się śmiać XDDD
UsuńGenialne.... po prostu genialne...
UsuńPIERDOL SIĘ INK! - leżę i nie wstaje =')
UsuńGdy świat chyli się ku zagładzie spowodowanej przez bunt gołębi, tylko nachos przepisu Nika Wilda mogą uratować Judy i jej 156 braci.
OdpowiedzUsuńPS: Powodzenia :)
Tak dłużej być już nie może. Nick siedział w kuchni i przygotowywał swoje nachos. Z jakichś dziwnych powodów tylko ono zabijało te potwory. Straszliwe bestie jakie ignorowano przez naprawdę długi okres czasu. Lecz jak przestano - było już za późno. Gołębie zrzeszyły się w partię Wyzwolenia Ptactwa i zaczęły obsrywać cały świat. Ten powoli tonął w gównie. Lecz co go interesował świat? Nick nigdy nie był pro-globalistyczny. Więc dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Judy. Jeżeli gołębie wygrają, to Judy umrze utopiona w morzu fekaliów. A tego Nick by nie chciał. Dlatego robi swoje ostre nachos. Niech gołębie zdechną!
UsuńAlbo... Coś podobnego do komentarza Napci cioci mi o : Idą do lekarza i lekarz robi rentgen pokazuje zdjęcie Sansowi i Papyrusowi i.... Sans sie rumieni a Pap mówi. '' proszę pani jak można pokazywać takie coś. !!!!!
OdpowiedzUsuńJuż od kilku lat żyją na powierzchni, nawet dobrze się im wiedzie. Pomijając jakieś skrajnie niemiłe komentarze, nie mają na co narzekać. Ich okolica jest nawet pro-potworza, znaleźli pracę etc... No ale czym byłoby życie bez problemów? Siedzieli właśnie z Frisk w poczekalni. Oni - to znaczy Sans i Papyrus. Toriel miała pracę w szkole, Papyrus tego dnia wolne w pizzerii, a Sans... Sans to po prostu Sans, zawsze na przerwie. W każdym razie siedzieli i czekali na wyniki.
UsuńWczoraj Frisk spadł z huśtawki i bardzo narzekał że go boli klatka piersiowa. Dlatego po nieprzespanej nocy szkielety postanowiły zabrać dzieciaka do lekarza. Ten szybko wysłał ich na prześwietlenie. Paps i Sans nie wiedzieli o co chodzi, bo i skąd. Dlatego kiedy po ponad godzinie oczekiwania na wyniki rentgena dostali kartkę plastiku z kośćmi... zdębieli.
-Tylko potłuczenia, nie ma złamania - oznajmiła lekarz zapisując coś w notatkach. Sans nie był w stanie powiedzieć nawet słowa, rumienił się cały na niebiesko. Natomiast Papyrus złapał się za głowę.
-PROSZĘ PANI JAK MOŻNA POKAZYWAĆ COŚ TAKIEGO?!
Kobieta nie wiedziała o co chodzi, lecz dopiero po chwili zrozumiała. To były szkielety, a prześwietlenie...
-to dla nas coś jak dziecięca pornografia, doceniamy to, że pani ją zbadała, ale proszę zabrać ... to - Sans w końcu odezwał się, chrząknął - proszę.
Och God! To... to mnie rozwaliło!XD
UsuńTo jest genialne ! Świetna robota Yumi ^_^
UsuńCudowne XD
UsuńMoże... Alphys i Undyne zbierające na wysypisku w Wodospadach animce natrafiają na wkurzającego psa z artefaktem. Próbują go odzyskać - a jak im wychodzi? Wcale. Ale za to jest kupa śmichów chichów :3
OdpowiedzUsuńCzego się nie robi z miłości... powtarzała sobie w głowie Undyne, kiedy kucała obok kubki śmieci. Alphys postanowiła wybrać się na poszukiwanie jakichś nowych anime, albo bajek, albo czegokolwiek. Undyne nadal była troszeczkę(bardzo) zła na swoją ukochaną, za tamto kłamstwo z ... książkami do historii. To co potem jej Frisk opowiedział... cóż, nie ma mieczy, nie ma nic takiego. A szkoda. Bo to byłoby zajebiste. No ale ...
Usuń-O popatrz. Death Note! - krzyknęła wojowniczka podnosząc pozycję do góry.
-Nieee. ja wolę shojo, to anime ma złe recenzje - mruknęła pani doktor. Ugh, sama je piszesz... Nyyyggghhh.
No i tak minęło pół dnia. Nagle Alphys znalazła coś... dziwnego. Mechatego. Oh to Denerwujący Pies z artefaktem w pysku. Jak on, skąd on. Ale...
-Złap go! - krzyknęła szybko Undyne. Nikt nie wie kim tak naprawdę jest pies, lecz... wszystkich denerwuje. Wkurwia. Nawet teraz. Miejsce artefaktu powinno być tam no... tam gdzie powinno być. A nie tutaj. Alphys próbowała pochwycić psiaka, lecz się jej nie udało. Wpadła twarzą w kupkę śmieci. Wojowniczka wykonując kilka hopsów i susów do przodu już goniła zwierze. Zmaterializowała w prawej dłoni włócznię, rzuciła nią celnie przed pysk złodzieja, mając nadzieję że to go zatrzyma. A gdzie tam! Sprawnie wyminął przeszkodę.
-U...undyne! - słyszała tylko za sobą Alphys, ale nie była już za daleko, goniła, pędziła, przez cały Watherfall, ostatecznie znalazła się przed posągiem z pianinem dysząc ciężko. Pies merdał ogonem, odstawił artefakt na bok i pokazał lezące obok DVD z MewMew Kissy Cute 3. O. Czyli to wszystko było..
-Wiesz co? Nie jesteś taki denerwujący jak myślałam - powiedziała w końcu zapominając całkowicie o powodzie przez który goniła zwierze. Zabrała nagranie i udała się w drogę do swojej ukochanej. Czy Alphys była szczęśliwa? Oczywiście, zdenerwowanie z powodu porzucenia szybko jej przeszło, kiedy jej małym oczkom ukazało się znalezisko. Przekupna bestia. Pomyślała Undyne szczerząc się perliście. Obie doszły do wniosku, że to idealny powód aby zrobić nockę z anime.
Miały przygotowany koc, przekąskę, picie. Teraz tylko oglądać.
-Ahhhh jeszcze! - monitor telewizora jednak nie prezentował magicznych wojowniczek o miłość i sprawiedliwość w kusych, kolorowych strojach. Tylko nagą kobietę która była ... uh...
-Zajebię tego kundla... zajebię jak psa! - warknęła wojowniczka cała czerwona z zawstydzenia, zażenowania i zdenerwowania jednocześnie.
Yeyyy! :3 *szepcze* A końcówka najlepsza *koniec szeptu* ŻODYN SIĘ NIE SPODZIAŁ! ŻODYN! :'''3
UsuńKońcówka... "Nienawidzę poniedziałków" tak bardzo... xD
UsuńZawsze ciekawiła mnie na swój sposób postać Underswap!papyrusa. Akcja dzieje się na powierzchni. Papyrus i my znamy się od dawna, zyskał nasze zaufanie i opowiada nam o całej prawdzie, co musiał przeżyć, by móc wreszcie doprowadzić do tego momentu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie momenty. Gdy bariera zostaje złamana, gdy nagle osoba dowiaduje się o wszystkim. Czy to w książce o Undertale, aniołach, czy normalnym opowiadaniu, gdzie dziewczyna dowiaduje się, że posiada moce. Ten moment załamania, natłok myśli i wszelkie teorie rodzące się w głowach bohaterów. Muszę powiedzieć, (kolejny raz), podziwiam cię Yumi ^^ To ja nie jestem w stanie się wyrobić, a ty proponujesz czytelnikom coś takiego. Kocham cię ^^
-... i tak to wygląda - mrukną Papyrus obracając papierosa w ustach. Siedział z Tobą w swoim pokoju, jak zawsze zagraconym. Ciężkie zasłony zaciągnięte były na okno tworząc w pomieszczeniu półmrok, choć na zewnątrz panował dzień. Nocą jednak nie mogliście pozwolić sobie na swobodną rozmowę ze sobą. Od kilku dni Paps zachowywał się dziwnie. Byliście współlokatorami. Bo taniej. Ty nie miałaś nic przeciwko braciom, a oni przeciwko Tobie. Oczywiście, ostatnie trzy lata mieszkania pod jednym dachem nauczyło Cię wiele o ich biologii, natomiast oni musieli przywyknąć do Twojej. Mimo początkowych problemów wynikających z różnych powodów (nawet zwykłego niezrozumienia się) wpasowaliście się. Lubiłaś Sansa, choć był głośny i wszędzie było go pełno. Gotował, jako, że Ty nie miałaś na to czasu (nie chciało Ci się, nie kłam!) w zamian za to, ty kupowałaś składniki co drugi dzień. To znaczy tak było z założenia, w praktyce nie dzieliliście się forsą tak skrzętnie. Nikt nikomu niczego nie żydził. Jak było to spoko, jak nie było to też spoko. Taka zdrowa relacja.
UsuńMyślałaś, że znasz braci dobrze. Sans opowiedział Ci nawet podczas tego, jak w Sylwestra się upił szampanem, że lubi oglądać porno i ma swoją... jak to on powiedział "aktorkę filmów dla dorosłych". Do dzisiaj nie możesz go sobie w takiej sytuacji wyobrazić. Ale.. wracając do teraźniejszości.
Dopiero po trzech latach Paps postanowił powiedzieć Ci COŚ takiego. Wiesz WSZYSTKO. O tym jaką moc miała... jak jej tam było... Chara, o resetach, o tym że musiał oglądać jak jego brat umiera. O tym, że każdego dnia zasypia bojąc się, że znowu obudzi się w Podziemiu. Siedziałaś z szeroko otwartymi oczami nie wiedząc co powiedzieć.
-To... żart? - To musi być kawał.
-... _____, lubię dobry kawał, ale nie drwiłbym sobie ze śmierci własnego brata - odezwał się odwracając wzrok na bok. Zgasił papieros w popielniczce - nie mówię tego, bo chcę jakiejś litości, to nie tak... po prostu... chciałem to komuś powiedzieć...
-Trudno mi w to uwierzyć... - szepnęłaś
-nie dziwię ci się. ale uwierz. uwierz w to co mówię.
-Dlaczego Chara nie robi już resetów? - to było chyba najbardziej przerażające. To że Twoja przyszłość zależała od jakiegoś obcego bachora.
-jak w pełni wyszła na powierzchnię, straciła tę moc. wydaje mi się, że działa ona tylko w podziemiu.
-Czy Sans wie...?
-nie. i wolałbym aby nic o tym nie wiedział.
Przytaknęłaś. Normalnie nie palisz, ale tym razem... musisz. Chwyciłaś za leżącą obok niego paczkę. Drżącymi rekami wyciągnęłaś fajkę. Papyrus nie czekał, sam odpalił Ci ją bez słowa. Siedzieliście tak w ciszy, póki nie opróżniliście całe opakowanie papierosów. Dopiero potem, kiedy nerwy opadły zdecydowałaś się na słowa.
-Dziękuję, że jesteś ze mną szczery.
-nie ma sprawy, to teraz ty opowiedz mi o kim myślisz w nocy kiedy robisz sobie dobrze.
-...co?
-no słyszałem cię przez ścianę raz.
-SPIERDALAJ! - warknęłaś wstając z dywanu - I NIE ODZYWAJ SIĘ DO MNIE DZISIAJ! - mówią to skierowałaś się do drzwi, lecz nim wyszłaś z pomieszczenia, kiedy trzymałaś już dłoń na klamce westchnęłaś nawet na niego nie patrząc - Papyrus, już nigdy więcej niczego nie ukrywaj, mów jak coś cię gryzie. Ja może... może nie zawsze znajdę rozwiązanie problemu... może nie zawsze zrozumiem... tego kurwa nie rozumiem... ale... ale chcę abyś wiedział że ja - głos Ci drżał. Dlaczego chciało Ci się płakać debilko?! - ... ja jestem. Łapiesz? Ja jestem.
-wiem...
Coś .. uroczego ;) Sans odbierający swoją siedmioletnią córkę ze szkoły
OdpowiedzUsuńDo dzisiaj nie wie jak to się stało, że ktoś taki jak ona go zechciał. Nie wie jak to się stało, że jego życie potoczyło się tak, a nie inaczej. Właśnie prowadził auto. Obok na przednim siedzeniu miał teczkę, w środku papiery i laptopa. Pracował jako doktor habilitowany na jednym z uniwersytetów. Wykładał astrofizykę. Był szanowany wśród kolegów, studenci go uwielbiali po tym, jak sam usnął na swoim wykładzie, no i nie robi egzaminu w sesji. Paps jest szanowanym szefem jednej z włoskich knajp w okolicy, mieszka w bloku obok więc ma do niego blisko. No i co jeszcze ważniejsze, Ty zostałaś jego żoną.
UsuńTrudno mu uwierzyć w to szczęście. Siedem lat temu tez nie mógł w nie uwierzyć kiedy pochylał się obok Ciebie, jak trzymałaś w rękach waszą córeczkę. Wyglądała... jak Ty. To znaczy prawie, miała jego oczy. Co się okazało z wiekiem - tez i jego magię. Kiedy z niej korzystała, skóra na twarzy robiła się jakby... przeźroczysta tworząc przerażające wrażenie. Przerażająco piękne wrażenie, dla Sansa. W każdym razie nikomu nic się nie działo złego, miał brata pod ręką, dobrze płatną pracę, był lubiany, miał zonę, córkę... Żyć nie umierać.
Wysiadł z auta przed budynkiem szkoły. Wsadził ręce do kieszeni spodni i wszedł na teren placówki edukacyjnej. Były jeszcze zajęcia, ale córka miała czekać na niego w świetlicy. Skierował tam swoje kroki. Ruda opiekunka uśmiechnęła się i skinęła głową na powitanie, kiedy podszedł do niej, aby się zameldować. W tym właśnie czasie jego pociecha podbiegła do niego z wielkim plecakiem na plecach.
-Tatusiu!
-co tam szkrabie? - pogłaskał ją odruchowo po głowie.
-A dzisiaj na zajęciach pani kazała nam rysować rodzinę! Popatrz! - mówiąc to wyciągnęła pogiętą kartkę papieru. Zobaczył bazgroły kształtem przypominające jego, ją i Ciebie. Trzymacie się za ręce. Na tym obrazku Sans jest znacznie większy, choć w istocie sięga Ci do ramion.
-heh, picasso się nam szykuje drugi.
-Tato! A co to jest Picasso?
-taki napój energetyczny - rozmawiał z nią w drodze do auta. W domu czekałaś na niego Ty i obiad, wygodna kanapa i telewizor. Tak, zdecydowanie żyć, a nie umierać.
Uśmiechałam się do ekranu jak jakiś pajac czytając to xD. Świetna robota, poprawia humor :)
UsuńOOOOOOOOO TO JEST NAPRAWDĘ UROCZE *.*
UsuńFrisk zakochuje się w Grillby'm a on w niej i dodaj coś słodkiego i erotycznego ;3
OdpowiedzUsuńTest odwagi, kolejna głupia zabawa jaką Grillby poznał na powierzchni. No ale Frisk chciała w to zagrać, jak rzuciła temat, to zaraz podłapały to inne potwory i kilka zaprzyjaźnionych z nimi ludzi. I tak oto jesteście, przed budynkiem starej, nieczynnej od lat fabryki papieru. Jest noc, nów jakby się ktoś pytał, czyli baaaardzo ciemno. Westchnął kiedy popatrzył na kolor kartki jaką wylosował z pudełka. Trzeba było iść w parach, granatowy. Kto ma granato... Nie, być nie może. Frisk... Nie mógł nic poradzić na to, że jego płomienie żywiej zatańczyły. Lubił ją i miał nadzieję, że to ukradkowe zerkanie na niego, szukanie go wzrokiem w barze, przesiadywanie do późna, a nawet kilkukrotna oferta pomocy w porządkach po klientach przez nią była wyrazem, że czuje coś... więcej.
Usuń-No to jesteśmy razem - odezwała się zadowolona podchodząc do ognia. Ten przytaknął tylko. Byli czwartą parą. Słyszeli już przerażone krzyki wcześniejszych par. Potwora potworem raczej się nie przestraszy. Był ciekawy co na niego wykombinują.
Zaczęło się. Początkowo nic strasznego, Frisk piszczała na widok węży i sztucznych pająków. Chwyciła się za jego ramie i mocno wtuliła. Był taki ciepły, taki... bezpieczny. Nie mogła nic poradzić na reakcje własnego ciała.
To nie tak, że się bała, bardziej udawała. Chciała mieć ... pretekst, aby go ... potrzymać. Po jakimś czasie on się zatrzymał. Podniosła głowę i popatrzyła tam, gdzie był wpatrzony. Aqua to element wody, dobrze im znany potwór. Teraz ubrana w ... w dziwne szaty patrzyła na nich. Wyraźnie miała ich przestraszyć. Ale niby jak? Przecież...
-...
Nim człowiek zdążył w jakikolwiek sposób zareagować, już był ciągnięty przez element ognia gdzieś daleko. Grillby uciekał, wyraźnie się bał. Woda i ogień. No taaak, że też o tym nie pomyślała wcześniej. Zamknęli się w jakimś małym pokoju, w którym bez słowa Grillby sie w nią wtulił, lekko drżąc.
I kto by pomyślał, że aż tak bardzo boi się wody... Lecz Frisk była szczęśliwa, nie dlatego, że jej ukochany cały się trząsł ze strachu, lecz że ma możliwość oglądania go takim, jakim nikt inny go nie zna. Gładziła go teraz po płomieniach na głowie.
-No już już, jestem, nie pozwolę cię skrzywdzić - nabrała tonu jak wyrozumiała matka pocieszająca dziecko, że pod jego łóżkiem nie ma żadnego demona. - obronię cię!
-....
-Potraktuję to jako podziękowanie.
Sans szuka Frisk. Gdy ją znajduję chcę do niej podejść ale pszez przypadek usłyszał jak szepcze do echo kwiata że "zakochała się w Sansie"😊
OdpowiedzUsuńPs. W tym pszypadku Sans również jest zakochany w Frisk
UsuńStał w mroku. Frisk albo wie, że Sans jest, albo ma problemy osobowościowe, skoro przekazuje tak intymną informację kwiatkowi, który ma w swojej naturze powtarzać informacje. Westchnął, No ale historia ludzi znała takie przypadki prawda? Sans czytał trochę o tym. W sensie o historii ludzi. O tym jak to 12 latka poślubiła swojego 25 letniego wujka. O tym jak to inna 8 letnia dziewczynka pognała za 28 letnim facetem, i ten musiał ją oddawać do domu, bo ojciec jej myślał, że ów jegomość porwał mu dziecko. Tutaj był jednak jeszcze jeden znaczący problem. Różnice gatunkowe.
UsuńSans nie wie dlaczego kochał to dziecko. Na swój sposób. Czysto platonicznie. Nie interesowało go ono jako obiekt z którym miałby się w jakikolwiek sposób wchodzić ... uh... prawda? Bo tak nie było. Frisk to dziecko, bachor, smarkacz, nie wie co mówi, robi sobie z niego kawał, robi to specjalnie. Tak, to na bank kawał. A więc skoro sobie z niego drwi... To i on podrwi sobie z niej.
-no co ty nie powiesz, dzieciaku - odezwał się wychodząc z cienia. Frisk zarumieniła się i wyprostowała nerwowo rozglądając na boki. - wracajmy do domu, obiad czeka - odwrócił się do niej plecami. Tak, robiła sobie z niego jaja, nie będzie wracał więcej do jej słów, czy wspomnienia. Co to to nie. Ale... miło było usłyszeć to wyznanie.
To było świetne. Osobiście bardzo lubię Fransa. A ty masz na prawdę ogromny talęt pisarski
UsuńAaa... Reakcja Pazuriana na to, że Judy i Nick są parą i wyjeżdżają na tydzień do rodziców Karotki? Oskar B.
OdpowiedzUsuńSą razem. Na pewno są. Pazurian wychował się na wszelkich książkach romantycznych, zawsze oglądał romanse, czasem komedio-romanse gdzie po serii niewyjaśnionych i niefortunnych zdarzeń on kocha ją, a ona kocha jego. Skrzywił się jednak nieznacznie obserwując rozmawiającą Judy i Nicka przy maszynie z przekąskami. Zachowywali się tak jak zawsze, ale zdecydowanie ze sobą są razem. On miał nosa do tych spraw. Ale czy nie powinni być no bardziej... jak w filmach?
UsuńNick powinien teraz chwycić ją za brodę, pocałować i powiedzieć, że jest miłością jego życia. Oznajmić, że nie potrzebuje jeść ani pić bo karmić się będzie uwielbieniem do jej szarego futerka! Ona powinna się zarumienić, potrzepotać rzęsami, westchnąć i rzucić się mu w ramiona. Wtedy on wyjmie z kieszeni złoty pierścionek z brylantem (taki jaki Pazurian widział we wczorajszym odcinku Mody na Sukces), klęknie i się jej oświadczy. Ona się rozpłacze i przyjmie jego oświadczyny. Potem wezmą ślub, będą mieć gromadkę dzie
-...urian! - ktoś go woła?
-PAZURIAN! - Tak.. Potrząsnął głową i zaśmiał się nerwowo. - No w końcu kontaktuje - mruknął Nick zerkając na Judy. - Gdzieś odpłynął przyjacielu.
-Eeem... - myśl, przecież nie powiesz, że fantazjowałeś o ich przyszłości bo pomyślą, że już kompletnie nie masz swojego życia - ... wspominałem koncert Gazzeli - skłamał drapiąc się po tyle głowy. - No nic moje pączuszki, w czym mogę pomóc? - Może chcą mu oznajmić że w końcu są ze sobą razem? No wypadało by.
-Ja i Judy wybywamy na dwa tygodnie od poniedziałku - O! Już Miesiąc miodowy? Myśli sobie. Nie, miesiąc miodowy powinien trwać .... no.... miesiąc, a nie dwa tygodnie. Ale zaraz, jeżeli to dwutygodniowy miesiąc miodowy, to znaczy że ślub już był i go nie zaprosili, a to znaczy... Haaaaaaa że go nie lubią! - Dostaliśmy zaproszenie na farmę rodziców Judy, będziemy pomagać przy polu - dodał Nick po chwili.
-Aha, no dobrze. - Trzymaj fasadę Pazurian, mówił do siebie. A więc to nie miesiąc miodowy tylko wspólna praca przy polu. A więc Nick ma zamiar wyznać jej miłość i oświadczyć się w palącym słońcu mówiąc że jego miłość jest jeszcze mocniejsza?! Potem uklęknie, wyciągnie z kieszeni złoty pierścionek z brytan-
-...owu nie słucha - mruknęła Judy - Ej, Pazurian. Co się z tobą dzieje?
-Co o ... heh.... nic... nic... po prostu ... chyba też sobie wezmę wolne. Tak. Wezmę sobie wolne.
-Aha... nie przepracowuj się kolego za bardzo dobra? - Rzucił na odchodne Nick. Pazurian przyglądał im się przez chwilę, a kiedy dostrzegł, jak ukradkiem Nick składa cmoka na policzku królika aż zagryzł wargi z podniecenia. Jak tylko wróci do domu poszuka swojego garniaka i wyczyści buty wyjściowe! Niedługo ślub!
Świetne, masz talent Yumi. Oskar B.
UsuńKilka lat po zakończeniu Zwierzogrodu, Obłoczek jest już na wolności, jakiś romans Obłoczek i Grzywalskiego, może być +18
OdpowiedzUsuńPrzez te wszystkie lata jak musiała gnić w tym śmierdzącym więzieniu myślała tylko o NIM. Jak bardzo go nienawidzi. Jak bardzo chciałaby zobaczyć jego truchło porozrzucane w kawałeczkach po całym mieście. To wszystko JEGO wina, nawet nie Hopps, ona tylko wykonywała swoją robotę. Ale to wina Grzywalskiego. Tylko i wyłącznie jego wina.
UsuńDlatego, kiedy wyszła na wolność było jej już wszystko jedno. Gorzej już być nie może, prawda? Kariera zniszczona, nigdzie jej nie zatrudnią, nie zna nikogo więc nie ma gdzie się zatrudnić, nie ma rodziny, a przyjaciele się jej wyrzekli. Każdy zostawił. Nikt nie rozumiał. To wszystko JEGO wina. Nic więc dziwnego, że korzystając z resztek swoich znajomości, zwłaszcza z Baranami, dowiedziała się gdzie Grzywalski rezyduje. Niewielki domek na obrzeżach miasta. Całkowicie zszedł ze sceny politycznej i jak tylko też swoje odsiedział, otworzył kwiaciarnię. Jadąc do niego czuła się dziwnie podekscytowana. Serce łomotało jej w niewielkiej klatce piersiowej. W końcu go zobaczy, ucieleśnienie jej nienawiści, pogardy do świata, przyczynę jej nieszczęść. W końcu go zobaczy.
No i zobaczyła. Była już noc, ona zakradła się pod okno jego pokoju. Grzywalski leżał na kanapie, ale z tej odległości, owca nie była w stanie zobaczyć co dokładnie robi. Dostała się do środka przez tylne wejście. Ostrożnie, cicho. Spał. Z kieszeni wyciągnęła niewielki nóż nasączony trucizną. Zaraz Grzywalski zdechnie.
-Obłoczek... - szepnął przez sen i przeciągnał się wielką łapą zagarniając owcę do siebie. Nóż upadł na podłogę, a niedoszła morderczyni znajdowała się teraz w objęciach byłego prezydenta. On... wiedział że jest? Nie, nadal śpi. A więc, ona mu się śni? Pa dum, pa dum. - Jesteś taka... miękka - jeknął gładząc jej wełnę. Dlaczego się rumieni?! Głupia debilka1 Miała go zabić, powinna się wyrywać! Ale ... ale nie umie, nie... ona nie chce. Grzywalski śpi, więc to chyba nic złego... prawda? To nie jest gwałt, co nie? Obłoczek nie mogła zapanować nad własnym ciałem oraz nad tym co on robił jej. Jego wielkie łapy bowiem zaczęły błądzić po jej drobnym ciele, znikać w zakamarkach ubrania. A kiedy wielki palec znalazł się pod majteczkami, kiedy sama poczuła jak zrobiła się wilgotna, musiała walczyć z całej siły aby nie jęknąć, przerażona by go nie zbudzić. - Obłoczek... - szepnął znowu lew. Wtedy wsunął szpon w nią. Zagryzła mocno wargę. Wciągnęła powietrze przez nos. Pieścił ją, głaskał, był taki duży. Stanowczo za duży. On nadal śpi? Zaczęła się zastanawiać i podniosła głowę do góry. Przywitały ją błyszczące w mrokach pokoju ślepia.
-No no no, kogo my tu mamy - zamarła - Wiesz co? Teraz to dopiero pokażę ci co to dopiero znaczy ... zdziczeć - wyszczerzył w uśmiechu wielkie kły. Oficjalne Obłoczek ma przejebane.
Objawy syndromu Sztokholmskiego Oskar B.
UsuńMa przejebane. Eh, to chyba moje ostatnie na dziś :) Ja spadam spać, dziś coś wcześnie XDD Wszystkim miłych snów i dobranoc! ^^
UsuńBranoc, ja na 9:50 więc luz... i tak wstanę o 6:30 XD
UsuńFans... JA TEZ WSTAJE O 6:30! XD.
UsuńBranoc Sansy! 😴
Branoc, branoc :)
UsuńMam dwa pomysły.
OdpowiedzUsuń1.
Gilby jest bogiem ognia, walczy z Undyne, która jest boginią wody.
2.
Podczas ucieczki w muzeum Nick zostaje trafiony PRAWDZIWYM serum ze skowyjca.
Wybór pozostawiam tobie.
Onie ;-; Wiesz jak ja w tym momencie, bałam się że Nick ją dziabnie?
UsuńJa podszedłem do tego na trzeźwo. 1. TO JEST BAJKA... DLA DZIECI 2.Disney już odszedł od ponurych filmów (chodź Zootopia miała pokazywać złą stronę naszego świata).
UsuńTeż się po tym podpisuję. Chociaż porno to jeszcze rozumiem bi reguła 34 ale mroczne mordowanie już odpada :) Oskar B.
Usuń... Słyszałeś kiedyś oryginał "Dzwonnik z Notre Dame"?
UsuńFans, zapomniałeś o jednym współczynniku. TO JEST OPOWIADANIE, a nie Disney. Taaak? Chciałeś to masz. UWAGA: GORE!
UsuńMiała ich. Obłoczek miała ich jak na ręku. Uwięzieni w potrzasku, królik ranny no i lis na którego spadnie odpowiedzialność za wszystko co złe. Owca wymierzyła do niego z pistoletu, kiedy nagle ... postanowiła go sprawdzić. Czy aby w środku są na pewno naboje. Jakaż była jej radość kiedy znalazła dwie jagody. W momencie podnoszenia ich i jedzenia z błogością na twarzy obserwowała, jak parę paraliżuje strach.
-NICK UCIEKAJ! - krzyknęła panna Hopps wyrywając się z jego ramion. Chwilę zajęło Obłoczek włożenie nowych naboi, za drugim razem trafiła w pana Bajera. Teraz pozostało tylko obserwować.
Chwilę walczył ze sobą, dyszał, ziajał, ślina ciekła mu po pysku, źrenice oczu nerwowo powiększały się i zmniejszały, skulił ogon pod siebie, położył uszy. Judy walczyła z własnymi uczuciami. Z jednej strony instynkt nakazywał jej uciekać, zaś z drugiej to co czuła do Nicka ... chciała mu pomóc. Wierzyła w niego, ale ....
Po dość długiej walce z dzikością, lis poległ. Wiedziała to, kiedy nerwowo zaczął zrywać z siebie ubranie, kiedy drapał się do krwi po ramionach. On przegrał i zaraz ją pożre. Początkowo próbowała uciekać, lecz jej to nie wyszło. Ograniczona przestrzeń, brak kryjówki no i jeszcze ta rana. Dorwał ją, lecz był miłosierny. Łkał, bo jakaś część jego świadomości wiedziała to co robi, łkał kiedy jego ostre kły wbijały się w jej szyję. Nienawidził siebie, za to że smakuje mu krew na języku, nienawidził Obłoczek, że wyciągnęła z niego tę część jego osobowości jaka pozostała tak długo uśpiona.
Po chwili Judy udusiła się własną krwią. Lecz na tym makabry nie było końca. Nick nie miał już po co walczyć, a co robią lisy zazwyczaj kiedy upolują coś? Dokładnie, zjadają. Maniakalny śmiech towarzyszący scenie zabijania panny Hopps, przerodził się w długą ciszę. Obłoczek chciała oglądać dalej przedstawienie, a z drugiej strony pragnęła uciekać. Nick zdarł zębami z królika ubranie, pozbył się wszystkiego co było zbędne, pozostawiając ją jedynie w futrze. Oblizał ją od łapki aż po ucho, jakby była największą lodołapką jaką miał w życiu okazję próbować.
Drapieżniki początkowo zabierają się za najbardziej wrażliwe miejsca, więc za mięciutki brzuszek. Wbił się w niego i rozerwał skórę. Posoka, kwasy trawienne, żółć w towarzystwie jelita, wątroby... Wszystko konsumował, płacząc nad losem swoim i jej, nad tym jak pyszna, jak delikatna jest, jak bardzo... jak bardzo... chce iść dalej. Wyjadł całe jej wnętrzności, potem jednym mocniejszym chapsem połamał żebra, chrupały mu między zębami. Serce miał na jedno połknięcie. Między lewą, a prawą nogą głośno beknął, lecz jadł dalej. Nie przestawał. Najsmaczniejsze okazały się oczy, które wylizywał powoli z jej oczodołów.
W tym momencie Obłoczek nie wytrzymała, zebrało ją na wymioty.
-Zostawmy ich - odezwała się stanowczo i odeszła od sceny masakry. Tym czasem Nick kończył konsumować ukochaną, oblizał wargi, zaczął zlizywać jej krew ze swoich łap. Szkoda, że była taka mała, zjadłby więcej.
... To ruszyłaś brutalnie... Nieźle.
Usuńhttps://www.wattpad.com/371314307-streettale-komiks-pl-speeeeeeecjal
OdpowiedzUsuńXD
UsuńA co do komiksu strettale który przed chwilą u cb przeczytalam to nasuwa się jedno pytanie
KIEDY NEXT? XDD
To nie jest moje tłumaczenie.
UsuńSmuteczeq ;-;. No nic będę czekać :3. Dobrze idź spać 😊
UsuńMoże jakieś +18 z udziałem Inka i Errora??? Lub Reapera i Geno. Masz wolną rękę :)
OdpowiedzUsuńJak pisałam - żadnego yaoi. ODPADA!
UsuńWszystkie komentarze w dół od tego nie biorą udziału w zabawie. Na te które są wyżej odpiszę w ciągu jakiegoś czasu :3
OdpowiedzUsuńYumi obiecaj mi że jak na wszystkie odpiszesz to się położysz. Bo jak mi się chce spać a nic nie robiłam to ty napewno też jesteś. Raz poszłam do szkoły zmęczona. Nie polecam 😞
UsuńYumi a co byś powiedziała na małą "bitwę pisarzy"? Zasady są proste 1.ktoś rzuca temat
Usuń2. Nawzajem piszemy historie (każdy po dwa razy, na przemian)
3. Czytelnicy oceniają i wybierają zwycięsce
4. Gramy 5-10 razy
Wchodzisz?
Kochana, ja całe życie jestem zmęczona xD
UsuńJutro nie mam zajęć, plan mam tak ułożony, że piątki mam wolne - więc spokojnie.
Uhhh nie za bardzo rozumiem i nie lubię takich "bitew" ogólnie nie lubię rywalizacji, więc wiesz... >.> Neh, ja w to nie wchodze.
UsuńSkoro masz wolne to ok 😊
UsuńPS jak będziesz mogła to wrzuć coś tak do 13 bo napewno będzie mi się nudzić. Ale nie nalegam, najlepiej żebyś spała tyle ile potrzebujesz. 😋
Szkoda... byłoby to ciekawe doświadczenie. Mogłem to ująć inaczej... zrobilibyśmy konkurs, zasady jak tu, tylko że piszemy po kawału opowiadania, gdy skończymy inni oceniają poszczególne "cząstki".
UsuńNiczego nie obiecuję Napciu
UsuńFans - ohhh sesja RPG! Jak coś takiego chcesz to zrób sobie konto tutaj http://www.kf2.pl/ Nav co czasem komentuje mojego bloga jest tutaj jaszczurzycą. Ta gra właśnie polega na pisaniu sesji turami tak po kawałku. Opisujesz to co robi Twoja postać. Ja na tego typu grze (ale się inaczej nazywała, szkoda, że juz jej nie ma ;/) zaczynałam. Można się wielu rzeczy nauczyć. Realia świata to fantasy szeroko rozumiane
Nice! Dzięki... i tak cię kiedyś do tego namówię!
UsuńWczytałem się w regulamin iii nie raz że jednak nie moje klimaty, dwa Pogubiem się ze sto razy, o wieku nawet nie wspomnę i trzy wolałabym konkurować z kimś kogo "znam".
UsuńMnie w to nie wciągniesz, za chuja pana. Neh. Pomyśl logicznie. Jeżeli chcesz "konkurować" ze mną - to uważasz naprawdę, że nasze warsztaty są zbliżone? Nie zrozum mnie źle, ale jest ta różnica wieku, która sprawia, że no jakby nie było jestem troszeczkę do przodu - jak będziesz w moim wieku obyś był lepszy w tym niż ja! Rozważnie dobieraj przeciwników, kochany. Poza tym popatrz też na czytelnictwo. Idąc na mojego bloga, moi czytelnicy będą popierać mnie. Bo mnie znają. Idąc na Twojego - niewiele kto to przeczyta, bo dopiero zacząłeś i jeszcze się nie wybiłeś - no i jak sam kiedyś zwróciłeś uwagę - nie idziesz na sławę bo nie chcesz działać pod modę. Co za tym idzie - moje pytanie się pojawia - skąd pomysł na konkurs który mają oceniać ludzie, na których opinii ponoć Ci nie zależy?
Usuń... Ko, pomysł tak jakoś mi się pojawił .
UsuńPoza, tym ja nawet przez chwile nie pomyślałem o swoim blogu.
UsuńCzyli wyzywasz mnie na pojedynek pisarski nie mając siebie na myśli? ... Nie uważasz, że jest to jeszcze głupsze niż nieumiejętność doboru przeciwnika?
UsuńNie myślałem żeby ktokolwiek wchodził do mnie. Co do "nieumiejętności doboru przeciwnika" to w klasie próbowałem tego samego i nikt nie chciał, więc pomyślałam że Ty jako ktoś kto pisze nie byłabyś niechętna do małej rywalizacji pisarskiej.
UsuńCzyli jednak myślałeś o sobie, i źle dobrałeś przeciwnika. Nie kłam, proszę, dobra? To nic złego popełniać błędy, czy wręcz się do nich przyznawać. Tak więc już wiesz, nie jestem zainteresowana żadną rywalizacją, gardzę nią. Wyścig szczurów tylko i wyłącznie kiedy biorę udział w konkursach w których cokolwiek dostanę - kobiety są materialistkami, sorry. Tak więc neh. A jak chcesz z kimś popisać to kf2 i jedziesz maleńki. Albo podobne MMORPG. Ostatecznie nasza-klasa tam też sporo jest kont gdzie możesz z kimś popisać.
UsuńKłamie? Gdzie? Dobra nie ważne. Ja wręcz kocham rywalizacje (jeżeli jest zdrowa).
UsuńNo to może... Frisk i Chara adoptują kota? ;D
OdpowiedzUsuń~Shiro Inu
Jak już powiedziałam - za późno. Gra zamknięta.
UsuńA, wybacz za mój nieogar. Cały dzień mam wielkiego errora mózgu xd
UsuńHej! Drodzy czytelnicy i twórcy przeczytałem dyskusję Yumi i Fansa i coś mi przyszło na myśl... Gdyby pod każdym dziełem przez czytelników zrobionym np. Na eventy pisał punktację od 1 do 10 (oczywiście jeżeli Yumi się na takie coś zgodzi) mówiąc zalety i wady dzieła aby każdy z nas mógł się czegoś nowego nauczyć i wskazując za co przyznał punkty (abyśmy ulepszali dobre strony) a za co zabrał (żebyśmy pracowali nad słabymi stronami) co nasza kochana Yumi o tym sądzi? Oskar B.
OdpowiedzUsuńEventy to nie jest konkurs, eventy to nie ocenianie się wzajemnie. Prace są na różnym poziomie. No bo przepraszam, ale przypominam event na urodziny Zwierzogrodu - gdzie to było opowiadanie 11 letniej dziewczynki, jak ma ona stawać w konkury z powiedzmy Tobą czy kimś innym? Eventy to tylko i wyłącznie zabawa, od wszystkich, dla wszystkich.
UsuńW samym evencie NIGDY nie wprowadzę elementu rywalizacji.
Od wyrażenia opinii na dany temat są komentarze. W komentarzach te osoby jakie przeczytały/zobaczyły naszą wspólną pracę wyszczególniają to co się im podobało.
Uważam, że pomysł wynika z tego, że sam nie publikujesz w wielu miejscach swoich prac i nie masz doświadczenia w pisaniu grupowym. Dlatego pragniesz być ocenianym. Jak chcesz, możesz zrobić tak jak robi Rydzia - publikować u mnie rozdziały i czekać, jaki będzie odzew czytelników. Jednak nigdy, ale to nigdy nie zrobię z eventu żadnego wyścigu szczurów.
Ja Cię rozumiem i mnie nie chodziło o żadne wyścigi ani tym bazdziej konkurencje chodziło mi o to żeby każdy powiedział co w pracy jest mocne... W życiu bym nie pomyślał żeby urządzać Ci tu jakąś niezdrową rywalizację. Prawda nie publikuję dużo i chciałbym wiedzieć co mogę w sobie poprawić jeżeli robię gdzieś jakiś błąd. Masz absolutną rację, ale ja nie chciałem żeby każdy się krytykował tylko właśnie mówił co jest git. Jak już mówiłem przeczytałem dyskusję Twoją i Fansa i wiem, że nie chcesz rywalizacji tutaj. Zaufałem Ci wysyłajac pracę, a Ty nie wykorzystałaś tego zaufania w zły sposób i za to pragnę Ci podziękować. Osobom, którym ufam nigdy nie robię w poprzek. W zwyczaju mam przepraszać, więc jeżeli Cię uraziłem to przepraszam. Więc jak nie to nie było tematu. Wiedz, że ja nigdy nie będę działał przeciwko Tobie :3 Oskar B.
UsuńOh spokojnie w żadnym razie mnie nie uraziłeś :3
UsuńPo prostu wychodzę z założenia, że właśnie od tego są komentarze zasadniczo. Więc, jeżeli jesteś ciekawy jak ludzie by zareagowali, to naprawdę możesz zrobić to samo co robi Rydzia czy Silent Omen. Ja nie mam nic przeciwko :3
Wiesz... Tak właściwie to spisuję zarys kontynuacji opowiadania "Lisimi oczami"więc...;)Oskar B.
UsuńOskar a może ty byś zgodził się na moją propozycję?
UsuńA więc będę czekać ^^
UsuńWiesz Fans...? Nie przepadam za rywalizacją i nie podpisuję się pod nią, ona jest dobra w szkole i polityce. Yumi nie chce rywalizacji tutaj, a ja nie będę się Jej sprzeciwiać. TEN BLOG ZOSTAŁ STWORZONY Z MYŚLĄ O WALCE. Jedyne co mogę zrobić w tym temacie to zachęcić Cię do nadesłania pracy aby ją tu opublikować. Sam też za niedługo wyślę II część "Lisimi oczami". Jestem tutaj aby dzielić się z Wami tym co tworzę i czytać i oglądać to co Wy tworzycie, a nie a nie konkurować z Wami o to, kto tworzy lepiej Oskar B. (złota myśl na dzień dzisiejszy ;>)
Usuń... Nie myślałem o ciśnięci po sobie tylko o stworzenie wspólnego opowiadania. Ocena byłaby dobrowolna... nawet nie musiało by jej być jak komuś takie coś nie odpowiada. Bardziej miałoby to na celu wskazanie błędów i rozszerzaniu swoich umiejętności. Trochę zaprzeczasz samemu sobie najpierw pisząc o ocenianiu, a potem mówiąc że nie lubisz rywalizacji, ale jak nie przepadacie za takimi rzeczami to nie będę wam wchodził w paradę.
UsuńAaaha... A myślałem że chodziło Ci o rywalizację nad wspólną pracą można pomyśleć tylko nie w najbliższym czasie bo będę pisał to swoje opowiadanie i szkoła zabiera mi sporo czasu ale wpólna praca to czemu nie Oskar B. ;3
UsuńWiesz co zgadajmy się na mailu. Zaraz skończy mi się bateria.
Usuń*Rywalizację. (tu miała być kropka) Nad... Oskar B.
OdpowiedzUsuńYumi, kiedy można liczyć na powtórkę z tego typu gry? =3
OdpowiedzUsuńJak będę miała ochotę... W sensie - nie wiem.
UsuńAU Flowerfell
OdpowiedzUsuńPierwsze spotkanie Frisk z Sansem. Później kolejne. Miło byłoby zobaczyć zmianę nastawienia Sansa wobec Frisk
Judy przyłapała nika z l inną. ( nick i judy nie byli razem)
OdpowiedzUsuń