26 października 2017

Kochani!

Witajcie moi kochani. 

Czas zacząć z kilkoma ważnymi rzeczami jakie pojawiły się ostatnio w mojej głowie. No i jakie się zebrały od czasu ostatniej takiej notki.

Przede wszystkim chcę powiedzieć, że czas jaki macie na składanie prac eventowych jest przedłużony. Do 31.10.2017. Na prośbę kilku osób. Tak więc nie ma się co spieszyć, nadal możecie oddać swoje straszne historie, albo okolicznościowe obrazki/opowiadania na mojego maila. 


Spis treści zostanie zaktualizowany w przyszłym miesiącu i będę go aktualizowała systematycznie w pierwszym tygodniu każdego miesiąca. Tak aby zaoszczędzić sobie ciągłego edytowania jak tylko pojawi się jakaś nowa pozycja. 

Jako, że do końca tego miesiąca to jest mój ostatni wolny dzień i aż do wtorku mam na II zmianę, będę pojawiać się bardzo rzadko. Notki jakie będą publikowane w godzinach od 14 do 24 będą zaplanowane/automatyczne. Nie spodziewajcie się też mnie wtedy na mailu czy fanpage na facebooku. 

Serdecznie dziękuję tym, co się łączy z powyższym tematem - za pomoc w pracy nad blogiem. Dziękuję za każde nadesłane opowiadanie, one-shoot, komiks, tłumaczenie. To wszystko wiele dla mnie znaczy i nie tylko. Wasza pomoc jest dla mnie skarbem <3

No i nieco mniej ciekawe informacje czas zacząć.
Z racji, że przez ostatnie dwa miesiące miałam mniej czasu na nadzorowanie plagiatów jakie się pojawiały, zrobiło się ich całkiem sporo. Dodatkowo zauważyłam, że pojawiło się wiele nowych osób które nie wiedzą najwyraźniej jaki klimat panuje na Handlarzu. Dlatego:
Co do plagiatów - sprawa głównie się tyczy osób dubbingujących komiksy z tego bloga i wrzucających swoje prace na YouTube. Jak wiecie, nie mam przeciw wskazań aby tak robić. Możecie dubbingować prawie wszystkie komiksy jakie są na blogu. Mówię prawie. Bo są autorzy komiksów którzy NIE wyrazili zgody na dubbingowanie ich prac. Tak więc jako tłumacz muszę pilnować, aby jakiś Janusz nie zniszczył tego zakazu. 

Tak więc NIE wolno dubbingować komiksów z 


Co do tych dwóch jest kategoryczny zakaz. Jeżeli ktoś zrobi z nich fundub będzie przymusowe natychmiastowe skasowanie pracy. 

Natomiast komiksy tekitourabbit od SecuriTale można dubbingować tylko i wyłącznie wtedy kiedy się do niej napisze i otrzyma zgodę. 

Nie wiem jak się tyczą sprawy na innych blogach czy na WTT. Ostatnio było kilka plagiatów mojego spisu treści AU z Undertale. No i komiksy. Nie miałam jednak czasu jeszcze przejrzeć prac sprzed ostatnich dwóch miesięcy na tej stronie, aby poszukać czy ktoś przypadkiem czegoś nie ukradł. Jak tylko będę miała więcej czasu - czeka mnie sporo pracy.


To jeden z komentarzy od pewnej dziewczynki, i tylko dlatego, że nie chcę robić gównoburzy nie powiem od jakiego to dziecka. Dziecka. Dlatego sprawa mnie jakoś specjalnie nie obeszła, ani tym bardziej słowa nie zraniły. Boli mnie natomiast poziom wychowania dzieci, ale to już raczej głos mojego wewnętrznego pedagoga.

Oficjalnie daję znać, że prace z tego bloga jakie znajdują się na innych stronach w tym także dubbingi z YT jakie w opisie NIE będą posiadały linka do bloga do 31/10/2017 będą zgłoszone do administracji strony z informacją o łamaniu praw autorskich oraz z prośbą o ich usunięcie. Będzie to masowe kasowanie nagrań. Póki co wyczaiłam ich ponad 20. Z czego trzy osoby nie chcą współpracować i dostosować się do moich wymagań.

Przypominam. Działalność Handlarza Iluzji jest działalnością non-profit. Owszem, na górze jest strona gdzie możecie dobrowolnie podesłać swoje datki. Lecz
a) w tym momencie ona i tak nie działa i w ciągu najbliższych dni przeniosę się na inną stronę
b) datek/napiwek/darowizna jest oznaką tego, że podoba się wam to co robię i chcecie mnie wesprzeć nawet tymi dwoma złotówkami jakie dorzucę do czekolady. To symboliczny gest. Nic więcej.

Naprawdę WIEM kiedy autor opowiadania jakie tłumaczę wrzuci coś nowego. Nie muszę dostawać o tym informacji wszędzie gdzie się da od pięćdziesięciu osób. Proszę nie pytajcie się mnie też o to, kiedy pojawi się kolejny rozdział, bo nie wiem. Tłumaczę to co chcę, kiedy chcę i jak długo chcę. To samo też tyczy się pisarzy i tłumaczy jacy wrzucają swoje prace. Komentarz z informacją co się podobało etc jest znacznie lepszy, niż taki z treścią „kiedy następny rozdział?!” i pokrewne. Tego typu komentarze mogą wywierać na pisarzu presję. A co za tym idzie, przyjemność z pisania/tłumaczenia łatwo może przerodzić się w obowiązek.
Tak więc komentarze jasne, skłaniam was do komentowania, dzielenia się własnymi myślami, uczuciami, spostrzeżeniami etc. Komentujcie, bo to naprawdę miłe dla autorów kiedy ktoś skomentuje ich pracę. Nawet jak będzie to proste słowo „dziękuję”, czy wiadomość „czekam na dalszą część”. Świadomość, że gdzieś tam ktoś jest i czeka i czyta sprawia, że serce rośnie!

Kultura osobista, szacunek dla drugiego człowieka, jego pracy, wysiłku i poświęcenia to kluczowa sprawa. Dlatego też pozwól, że odpowiem tutaj na tekst jaki dostałam od ciebie. Mianowicie, kilka dni temu pewien osobnik zaszczycił mnie mailem, w którym informował mnie, że poziom Handlarza Iluzji jest niski, głównie dlatego, że publikuję wszystko co dostanę. W tym „bazgroły” oraz „wypociny szczeniarni z podstawówki”. Uznałam, że powiem tutaj co myślę na temat tej wiadomości, bo są to słowa, które powinni przeczytać wszyscy.
Każdy od czegoś zaczynał. Te bazgroły nie są bazgrołami. To prace malarzy, jacy poświęcili swój własny prywatny czas na stworzenie tego co chcieli. Czas którego już nigdy nie odzyskają. To mali artyści, jacy to co stworzyły ich wyobraźnie przelali na papier by pochwalić się najbliższym tym co drzemie w ich sercach. Oni zaczynają. Zaczynają swoją przygodę. Nie wiedzą jeszcze jakim ołówkiem będzie szkicowało się najlepiej. Nie wiedzą jak dobrze mieszać barwy, jak robić cienie, jak robić odbicia światła, uczą się anatomii, uczą się otoczenia. Uczą się. Aby w przyszłości malować lepiej, piękniej, cudowniej!
To nie są „wypociny szczeniarni z podstawówki”. Nawet jeżeli fabuła jest naiwna, nawet jeżeli błąd goni błąd i poświęcam godziny na redakcji jednego tekstu, jaki potem publikuję, a jaki mimo to nadal zawiera błędy. Nawet jeżeli postacie są płytkie, odrealnione, niekanoniczne. To NIE są wypociny. Sprawdzając pracę mam przed oczami człowieka, który z uśmiechem na ustach siedzi przed komputerem i klepie kolejne wersy swojej historii. Tej jaka pojawiła się w jego głowie. Tworzy opowiadanie w jakie wkłada część siebie, swoje myśli, ambicje, cele, ideały wkłada w usta i serca fikcyjnych postaci jakim nadaje życie. Potem ta sama osoba siedzi w swojej skrzynce pocztowej i z mocno bijącym sercem waha się, czy podesłać mi to co stworzyła, bo boi się odrzucenia. Boi się krytyki. Boi się tego, co Tobie tak łatwo przychodzi. Lecz to też jest osoba która zaczyna, osoba która szuka swojego stylu pisarskiego, osoba która poznaje, uczy się i nie rozumie do końca samej siebie. Ktoś kto dopiero zbiera własne doświadczenia, a tym lepszy pisarz im więcej wie o świecie... i o sobie samym.
Chwalę się pracami jakie powstały z myślą o Handlarzu Iluzji dlatego, że jestem DUMNA z każdego kto poświęcić czas, pracę i wysiłek na stworzenie czegoś z myślą o mnie. Fanarty, obrazki, opowiadania, są dla mnie znacznie cenniejsze niż cokolwiek innego.
Łatwo powiedzieć, że coś jest chujowe. Trzasnąć drzwiami i wyjść. Łatwo jest wytknąć błędy i zniszczyć kiełkujący talent, albo też po prostu zabawę komuś, kto robi coś z przyjemności. To jest bardzo łatwe. Znacznie trudniej jest nie tylko powiedzieć, że coś jest dobre. Ale też dopingować twórcę w jego tworzeniu, pomagać mu szukać nowych dróg i alternatyw. To właśnie chcę robić. Pomagać. Bo w każdej osobie jaka publikuje coś u mnie widzę taki mały nieoszlifowany diamencik, błyszczący, śmiejący się, który dopiero się wykształca. I nie jest ważne, czy osoba ma dwanaście, czy dwadzieścia lat. Wiek, płeć, pochodzenie, majątek - to mnie nie interesuje.
Dlatego też nie patrzę na „poziom” Handlarza, nie patrzę na statystyki, nie patrzę na nic. Nigdy nie pojawi się tutaj notka typu „klikajcie i polecajcie!” albo nigdy nie podpiszę współpracy z Durexem aby jego gumki reklamować na blogu tylko po to, aby otrzymać forsę.
Każdy z nas ma swoje własne zdanie na temat tego co się dzieje. Ja osobiście uważam, że blog trzyma się tego co planowałam. W komentarzach jest spokój, prace napływają, wszyscy się cieszą. Jedyne czego żałuję to to, że nie mogę poświęcać temu miejscu w sieci tyle czasu i wysiłku ile bym chciała. Głównie przez pracę, nie czarujmy się. 
 
Cóż... czuję, że powinnam napisać coś jeszcze, choć nie do końca wiem co. Lecz myślę, że wszystko co chciałam powiedzieć - już powiedziałam.

Teraz jeszcze jedna informacja. Już nieco lepsza. Albo raczej porada dla wszystkich pisarzy. Ostatnio Samael zrobiła mi wielką niespodziankę. Ściągnęła program do pisania. Zasadniczo taki bardziej odpicowany notatnik, jak to powiedział Aru. Lecz bardzo, bardzo pomocny. Jak widzicie, dzisiejsza notka w całości powstała na nim. Samael zrobiła mi też własny szablon, abym mogła czuć się dobrze. Ciemne tło mniej męczy wzrok, niż jasne, co pomaga pisanie. 

I nie, to nie jest wycięte okienko. To cały monitor. Zasłonięty zegarek, pasek menu, inne programy oraz przyjemy dźwięk przy pisaniu podobny do maszyny do pisania sprawia, że notkę pisze mi się znacznie wygodniej i szybciej. Nie ma udziwnień, nie ma walki z myślnikami, tekst jest podkreślany jak zawiera błędy. Można zapisywać pliki, kopiować, ściągać, pogrubiać tekst i dawać kursywę. Całe menu jest pochowane i pojawia się tylko wtedy, kiedy najedzie się na nie myszką. To co mnie jeszcze oczarowało to kalendarz oraz zegar, który liczy ile czasu dziennie poświęciło się na pisanie. Jest też alarm, który pojawia się, kiedy ustalimy sobie, że dajmy na to, do 22:00 skończymy pisać. No i kiedy wskazana godzina wybije - program daje nam znać, że czas skończyć.

Polecam. Bardzo polecam.

A jak się nazywa to małe cudo? FocusWriter. Możecie go pobrać stąd.


No i to byłoby na tyle. Teraz idę oglądać film z Samael, a potem będę tłumaczyć Wpadki :D 
Share:

34 komentarze:

  1. Co do pisarzy, to prawda, przynajmniej z mojego doświadczenia... Chociaż opowiadań nie wysyłam często, to za każdym razem zanim wyślę wiadomość, przeglądam kilka razy treść wiadomości, bo boję się, żeby nie popełnić gafy. A tak ogólnie - Handlarza poznałam jak jeszcze była bardzo związana z fandomem Undertale, i chodź teraz już w nim nie jestem, nadal uwielbiam Handlarza przez to, że bądź co bądź pomaga młodym artystom rozwijać ich pasje. Pamiętam, jak napisałam ImmortalTale i jak bardzo się cieszyłam, kiedy Yumi je opublikowała. Pamiętam tą radość z odpisywania na komentarze i dyskusji o teoriach spiskowych. Pokochałam Handlarza za całe te skupisko pozytywnie nastawionych ludzi. I za to z miejsca bardzo ci dziękuję Yumiś. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Staram się ;)
      Ja się zastanawiam co się stanie, jak bakcyl na UT mi się skończy i zacznie się na coś innego... I ciekawe co to będzie.

      Usuń
  2. ... Aż mi się ciepło na serduszku zrobiło, (nie licząc wypocin i bazgrołów bo miniminimini się wkurzyłem), ostatnimi czasy myślę o moim starym blogu (,którego ostatnio usunąłem, więc przy okazji mam prośbę czy mogłabyś usunąć ten link?) i pierwszym opku (nawet się zastanawiam czy może by napisać je jeszcze raz, inaczej). Teraz po upływie czasu widzę jak kiepskie do było... ale hej przecież byłem wtedy małym nieogarniętym gówniakiem, który nie umiał pisać fabuły czy rysować. Twój "pedagogiczny monolog" bardzo mi przypominał pewnego pisarza, Michała Zawadkę. (napisał książkę "Chcę być kimś" serdecznie polecam małym zjebom, takim jak ja. 😉) Był u nas na warsztatach i były to najbardziej wartościowe 3 godziny ostatnimi czasy.... A zostawiając już temat hejtu, diaksów i bohomazów to ten program do pisania chętnie sobie ściągnę tylkoooo... Pouczę się chemii. 😁


    To chyba już wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A! Jeszcze co do twojej nieobecności to nie mamy ci tego za złe (przynajmniej ja), samemu ostatnio też mniej siedzę w Internecie.

      Usuń
    2. Link skasowany
      Czasu nie upłynęło aż tyle. Ciekawi mnie ile w tym co widzisz jest samokrytyki, a ile dostrzegania zmian. Bo to nie tak, że to co zrobiło się dawniej zawsze będzie gorsze od tego co zrobiło się później. Dostrzeganie rozwoju, to nie jest umiejętność wytykania sobie samemu błędów, ale dostrzeganie progresu.

      Usuń
    3. Dzięki. Czasami bywam dość samokrytyczny, ale jednak jak czytam moje opowiadania too widzę poprawę, mam większy zasób słów, staram się obmyślać fabułę (co nie zawsze wychodzi, ale Ciiii). Masz rację odnośnie tego że to co kiedyś się napisało może być lepsze od czegoś nowego, nadal mam na kompie pozapisywane opowiadania, od czasu do czasu nawet staram się je po poprawiać i może je wstawię do siebie, albo do ciebie wyślę.

      Usuń
    4. Śmiało mój drogi ^^ Póki co jednak spróbuj doprowadzić jakiś pomysł od początku do końca.

      Usuń
    5. Taaaaaaa, mam z tym czasami (wcale nie zawsze) problem.

      Usuń
  3. Każdy ma obowiązki, jeden ma ich więcej inny mniej, to nie ludzkie zmuszanie kogoś do czego na coś nie ma czasu lub chcęci, więc chyba każdy powinien zrozumieć twoją sytuację. Bardzo się cieszę że na blogu wspierani są młodzi artyści, aż ręką świerzbi gdy czytam jak ktoś ocenia kogoś (jego wiek i talent) poprzez przeczytanie/ zobaczenie jednej pracy jasne że mamy gorsze dni ja pamiętam jak zaczynałam (rysowanie jednej ręki nie jest przyjemne xd)
    Ps. Ymiś masz odemnie wieeelkiego cmoka w policzek *muuaa!*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww aż się zarumieniłam.
      Też tego nie lubię. Bardzo nie lubię. A zauważyłam, że "artyści" czyli osoby jakie zbyt poważnie podchodzą do tego czym się zajmują, mają w zwyczaju krytykować wszystko i wszystkich i w każdej pracy znaleźć coś co się im nie spodoba...

      Usuń
    2. 。^‿^。 aż przypomina mi się moja nauczycielka z plastyki, która porównuje swoje prace do naszych i źle przy tym nas ocenia, a młode osoby jeszcze tworzą swoją kreskę i styl rysowania. Powodzonka w dalszych tłumaczeniach i dziękuję za odpowiedź (*^▽^*)

      Usuń
  4. To tak...
    Co do "wypocin i bazgrołów" (twoje zdanie) to się zgadzam i aż mi samopoczucie wzrosło.
    Troszkę mocniej uwierzyłam w siebie. To wspaniałe słowa, że każdego idee, plany, arzenia, uczucia, wartości przelane na papier są cudowne. A twoje słowa o ludzich, zdenerwowanych przed komputerami i bojących się krytyki i odrzucenia-to całkowicie o mnie. Zawsze zanim coś wyślę to slrawdzam każdy przecinek, nawias, kropkę,10 minut myślę nad "tytułem" maila, tak się stresuję, że coś zabrzmi głupio.Fajnie że to opisałaś w notce, od razu mi lepiej.
    A w sprawie tego, że nie masz tak dużo czasu, to spokojnie, to w końcu twój blog i publikujesz co i kiedy chcesz, prawda? ^^
    I tak podziwiam, że wrzucasz w miarę regularnie, ja mam z tym spore problemy, szczególnie teraz, gdy mam spore problemy w życiu (przyjaciółka... Była)
    Podziwiam, pozdrawiam i zdrowia życzę, oraz satysfakcji z tego co robisz ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby co to wiesz gdzie pisać, jakbyś miała taką potrzebę <3

      Usuń
  5. Boże prawie popłakałam się ze wzruszenia. Szczególnie na fragmencie o pisarzach. Pamiętam jak siedziałam przed komputerem z pierwszym rozdziałem "Opowieści o smoczym generale". Tak bardzo się bałam, że się nie przyjmie, że ludziom się nie spodoba ( dalej tak mam). Ale teraz ten strach jest jakby mniejszy. Dziękuję Ci Yumi. Powinni ci dać trofeum człowieka roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XDDDD Dziękuję, ale aż tak wyjątkowa to ja nie jestem xD
      I nie ma się czego bać ;) Naprawdę.

      Usuń
  6. Uruchomiłam się i pewnie walnę tu powieść, ale w sumie YOLO.
    Ech, widzę temat praw autorskich i mi od razu ciśnienie skacze, bo wiem, jak bezczelni potrafią być ludzie. Niestety, to nie tyczy się tylko dzieci, co bardziej przeraża. Bo dziecku do pewnego wieku można wybaczyć wszystko, dać po łapkach i mieć nadzieję, że się nauczy. Każdy z nas był kiedyś takim dzieciakiem, któremu pewne rzeczy nie przyszłyby do głowy; takie prawo wieku, prawda? Tyle że istnieje znaczna różnica między niewiedzą a czystą bezczelnością, a tu widzę, że u niektórych to już zakrawa na to drugie.
    Na swój sposób ten dziecinny komentarz zrobił mi dzień. Serio? :D Skoro to takie proste, radzę przysiąść i popróbować. Mam większy szacunek do osoby, która próbuje, choćby miała wrzucać tekst w tłumacza i wrzucać coś na zasadzie "Kali jeść, Kali pić", niż podprowadzać cudzą pracę, bo "przecież każdy tak może". Dobrze, ale to nasz czas, nasza wiedza, nasz wkład w porozumieniu z autorem. I jak jeszcze zgodzę się, że przełożenie prostych zdań jest łatwe, to dopasowanie fontów i przerobienie tego tak, by wyglądało dobrze, to już wyzwanie. A nie raz zdarza się, że trzeba posiedzieć ze słownikiem albo pomyśleć nad doborem słów, bo to, co po angielsku brzmi dobrze, po polsku może wyglądać średnio. Żarty słowne przemilczę, bo to zawsze wyzwanie. Ale przecież KAŻDY tak potrafi :V
    Ogólnie podziwiam cierpliwość do dzieci, bo sama już lata temu wyzbyłam się jakichkolwiek skrupułów, jeśli chodzi o plagiat. Aktualnie nie ma dla mnie znaczenia, czy w grę wchodzi małolata, dorosła osoba czy ktokolwiek inny; kradzież jest dla mnie kradzieżą i zwykle kończy się taką burzą, że szkoda słów, zwłaszcza że doświadczyłam tego kilka razy. Szkoda, że w szkołach od podstaw nie uczą jakiegoś szacunku do innych, ich pracy i podstaw, które przydają się w przyszłym życiu. Potem jest szok, kiedy trafia się na osobę, która na to nie pozwala. Do tej pory pamiętam kilka przypadków, które były wielce zadziwione koniecznością podawania źródeł i bibliografii w pracach szkolnych, a były już w wieku, gdzie to powinno być oczywiste...
    Tak czy inaczej, chyba tylko ktoś, kto tworzy, zrozumie pewne kwestie. Raz, ile to pracy. Dwa, ile satysfakcji. Trzy, właśnie tego, o czym napisałaś później: że każdy z nas zaczynał. Nie wiem, kto wysyła takie "miłe" wiadomości, ale w sumie ręce mi opadły. Każdy zaczynał, każdy się uczy. A internet jest o tyle wyjątkowy, że można wyjść z tym do ludzi. Ja sama zawsze się uśmiecham widząc te "dziecięce bazgroły", bo od tego się zaczyna, a potem jest już tylko coraz lepiej. Nikt nie urodził się perfekcyjny, więc - na litość boską - dlaczego niektórzy zabijają w nowicjuszach zapał do tego, żeby się doskonalić, zamiast podejść z dystansem i ewentualnie udzielić rad? Dla mnie to niezwykłe, że wciąż są miejsca, gdzie każdy ma szanse, gdzie po prostu tworzy się coś razem i wszyscy czują się swobodnie, bez podziału ze względu na wiek, umiejętności czy cokolwiek innego. To jest dla mnie całą magią Handlarza Iluzji. A jeśli ktoś ma z tym problem, to nikt tu nie trzyma, a tym bardziej nie zmusza do czytania niechcianych postów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meh, limit znaków w komentarzu ;-;

      Heh, mnie również zrobiło się cieplej na serduszku, czytając te pozytywne kwestie ^^ Jestem tu krótko, ale dzięki temu blogowi odkryłam kolejną pasję, jaką jest właśnie tłumaczenie. I robię to z wielką przyjemnością, bo to radość zarówno dla mnie, jak i osób, które z tego korzystają. Do tej pory bardzo cieszę się, że odkryłam to miejsce, bo po latach wyłącznego pisania, potrzebowałam czegoś nowego :3 I równie fajnym doświadczeniem jest też nawiązywanie kontaktu z autorami oryginałów, dlatego nie pojmuję, dlaczego ludzi tak bardzo boli to, by zapytać o zgodę czy to na tłumaczenie, czy dubbing. Zdążyłam zauważyć, że reakcje zazwyczaj są bardzo pozytywne; autorka SwapOut nawet dorzuciła sobie link do mojego prywatnego bloga z tłumaczeniem do opisu, by inni mogli zmieniać języki, więc to już w ogóle satysfakcja.
      Na koniec (o ile czegoś nie zapomniałam)... Pisanie, czyli moja miłość od lat <3 Ogólnie z każdą pasją jest tak, że łatwo popaść w skrajności. A kiedy to zaczyna stawać się obowiązkiem, traci magię i wtedy czuje się, że coś jest nie tak...
      Ciekawy ten program do pisania. Dzięki za sugestię, chętnie sprawdzę, chociaż po dekadzie mam wielki sentyment do Worda. Ale racja, jasne tło męczy oczy i czasami potrzeba czegoś innego. I dobrze widzieć, że termin nadsyłania prac na event został przedłużony, to będę mogła dopracować swoją ^^
      Miłego wieczoru! I w sumie najbliższych dni, skoro zapowiada się pracowicie. Zdziwię się, jeśli ktokolwiek będzie miał o to pretensje :D

      Nessa.

      Usuń
    2. Wiem, widzę po Twoich tłumaczeniach oraz po tym co mi przysyłasz, że masz spore doświadczenie jeżeli chodzi o operowanie piórem i dla mnie to zaszczyt, że zechciałaś tutaj publikować swoje prace. Z przyjemnością też przygarnę jakieś Twoje opowiadanie <3
      No i niezmiernie cieszę się, że odkryłaś radość z tłumaczeń. Ja osobiście najbardziej boleję kiedy podoba mi się jakaś historia ale wiem, że nie przetłumaczę jej - nie dlatego, że nie umiem, co dlatego, że nie uda mi się wstrzelić w styl pisania autora...
      Kawały Sansa to ugh, praktyka czyni mistrza, ale nadal stanowi to spore wyzwanie.

      Usuń
  7. Ten zawał kiedy coś wyślesz do Yumi i w ten sam dzień pojawia się notka i myślisz że coś zrobiłeś źle ;-; ...no i ta ulga że jednak nie 😅 (co do notki myślałam że już poznałam dno ludzkiej złośliwości...jednak nie ma dna ;---;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh ależ nie kochanie. Gdybym miała coś do Ciebie byłabyś pierwszą i jedyną osobą, która by się o tym dowiedziała <3

      Usuń
  8. Yumi sama wiem jak to jest... Te okropne komentarze,a ja mam szkołę naukę i sprawdziany codzienie!
    Czemu nikt tego nie rozumie!? Czasem myślę żeby przestać wysyłać historie na moją stronę!!!!
    I jeszcze te hamy piszące "guwno wiesz" ito jesce z takim błędem!!
    Słuchaj Yumiś chciałam być też twoją współpracownicą na Handlarzu iluzji ale.....nie mogę.
    Mam już dosyć tego tłumaczenia pisania one-shotów!
    A wienc nie wrzucę nic na stronę! Zobaczymy jaką będą mieli minę!
    Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie! Kto jest za, pisze "piontka!"!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Em.. dobrze? Nie musisz nic wrzucać do mnie, ani do siebie, jeżeli nie chcesz i nie sprawia Ci to przyjemności. Nie ma jednak sensu zachęcać nikogo do strachu i obawy. Nie ma sensu nakłaniać nikogo do nie-pisania i nie-tłumaczenia tylko dlatego, że sama nie chcesz tego robić. Nikomu w ten sposób na złość nie zrobisz. Nikt nie będzie tęsknił, nikt nie będzie wspominał. Jedyną poszkodowaną będziesz Ty, nikt inny.

      Usuń
    2. Yumi sorka za tamten komentarz moja glupia siostra dorwała moją komórkę!!! Ostatni raz zostawiam ją na parapecie!!! A co do tych komentarzy o treści "kiedy następny rozdział??!!" To masz racje ;). Jeszcze raz przepraszam za Kamile. Pozdrawiam Lowiś:-)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  9. Tacy ludzie zawsze mnie rozwalają. Są strasznie toksyczni. Dlatego nigdy nie lubiłam niczego publikować, a pisanie "do szuflady" mnie nie rajcuje. Chociaż teraz mam wrażenie, że powinnam się odwdzięczyć za rozrywkę, którą ten blog mi dostarcza, nie mam czasu na pisanie. Prawie cały mój dzień to szkoła i lekcje. Możliwe, że Twoja notka, Yumi, zmotywuje mnie do napisania czegoś. W każdym razie, i tak jestem pełna podziwu, że codziennie coś wrzucasz. Przeglądanie tego bloga stało się moim drugim życiem, mimo że moja aktywność jest znikoma.
    Chciałam bardziej nawiązać do tematów opisanych w tej notce, ale najwidoczniej jestem zbyt na to zmęczona, a później na pewno zapomniałabym napisać. Więc zakończę podziękowaniami: dziękuję za stworzenie tego bloga, codzienne publikowanie postów oraz Twoje przemyślenia. Takie ni z gruchy ni z pietruchy, ale miałam potrzebę je napisać ^^'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrowie jest najważniejsze, a zdrowie bardzo zależy od naszego samopoczucia i poziomu wypoczęcia. Spokojnie, nie masz wobec mnie żadnego długu więc nie musisz czuć się winna czemukolwiek. Cieszę się, że w Twoim zabieganym życiu to miejsce daje Ci możliwość wytchnienia choćby na chwilę. Lecz jeżeli kiedyś znajdziesz chwilę wolnego czasu to z przyjemnością przyjmę to co napisałaś <3

      Usuń
  10. Meh, aż mi się ciepło na serduszku zrobiło, nawet mimo, że niektóre rzeczy jakie podałaś takie wesołe nie są. Zawsze dobrze wspominam znalezienie twojego bloga, kiedy to błąkałam się po odmętach internetu. Jak teraz na to patrzę, to bardzo to miało wpływ na moje samopoczucie, myślenie jak i podejście do pewnych rzeczy. Jak to bałam sie angielskiego, a teraz odnalazłam radość i przyjemność w tłumaczeniu komiksów, co mi też pomaga w oswojeniu się z angielskim. I zgodzę się, kiedy wysyłałam pierwszy raz cokolwiek na email'a, bałam się jaki będzie tego odbiór, czy się spodoba, a potem banan na twarzy, kiedy widziałam na blogu coś, co wyszło z pod mojej ręki. Bardzo się cieszę, że znalazłam twojego bloga Yu i że miałam możliwość poznać twoją jak i innych twórczość. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję kochanie, że się odważyłaś. Bardzo cieszę się, że Cię poznałam :D Cieszę się też, że przełamałaś się z angielskim :D To wiele dla mnie znaczy ^^

      Usuń
  11. Czytając tę notkę aż mi się ciepło w serduchu zrobiło <3
    Podziwiam wszystkich, którzy publikują swoje prace. Podziwiam wszystkich, którzy nie boją się krytyki,tej uzasadnionej oraz tej bezpodstawnej. Podziwiam Ciebie za czas i pracę, jaką wkładasz w bloga. Zanim znalazłam Handlarza nie wrzucałam nigdzie swoich prac bojąc się ostrej krytyki. Pamiętam, że podczas wysyłania swojej pierwszej pracy tutaj serce biło mi jak powalone xD. Jednak uważam, że warto było się przełamać. W sumie mogę nawet powiedzieć, że dzięki Twojemu blogowi moja samoocena... podniosła się? Takie mam przynajmniej wrażenie. Cieszę się, że trafiłam na Handlarza i spotkałam tu tyle pozytywnych osób. Jeszcze raz... podziwiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerzę się jak głupia czytając te słowa. Ciesze się, że podniosłaś swoją samoocenę i cieszę się, że nie boisz się już publikować tego co zrobisz :D Dziękuję, że jesteś.

      Usuń

POPULARNE ILUZJE