14 października 2017

My Little Pony: The Movie


Jak tylko dowiedziałam się, że w końcu w kinie są Kucyki, od razu zapragnęłam się na nie wybrać. Musiałam jednak czekać aż będę miała wolne. 

Do kina wybrałam się z Samael i Aru. Najlepiej ogląda się filmy z osobami, przy których czujesz się na tyle dobrze, luźno i spokojnie, że wspólna pasja jest tylko i wyłącznie dodatkiem do całości. 

W kieleckiej Galerii Echo byliśmy na ponad półtorej godziny przed seansem. Tak, aby zdążyć coś zjeść. Jak zawsze, nasze kroki poszły w stronę KFC, gdzie postanowiliśmy się stołować. 
 Jako, że zostało nam jeszcze trochę czasu, zaś zmutowane kurczaki zostały zjedzone, Samael zaproponowała spędzanie czasu podczas zasysania słomką cytryny z lemoniady. Jak widać Aru bardzo się ... wciągnął... w zabawę :3

Czas upłynął szybciej niż przypuszczałam. Nie ukrywam, że to właściwie dzięki tym z którymi wybrałam się na film. Na chwilę spotkaliśmy się z siostrą Samael, która przypadkowo też była wtedy w Galerii, potem udaliśmy się pooglądać rzeczy w Empiku, wspólnie dochodząc do wniosku, że jak to Aru fajnie określił "Empik ze sklepu z książkami i grami, jakim był pierwotnie, zamienił się w miejsce gdzie to co za 5zł chodzi, można kupić za 30zł". 

Ostatnie pół godziny przed seansem spędziliśmy czekając na film już w samym Heliosie. Dawno mnie w tym miejscu nie było i pierwsze co wyłapały moje kaprawe ślepia to prawie dwumetrowy posąg Aliena wykonany z pospawanego złomu.
 Na zdjęciu tego tak dobrze nie widać, ale postać jest w całości wykonana z metalu. Palce ma z rowerowych łańcuchów, pokrętła, stare wkrętki, śrub od zajebania, jakieś małe silniczki. Ktokolwiek to robił spędził wiele czasu na wykonanie tej rzeźby i spisał się naprawdę mistrzowsko. 

Sala kinowa nie była pełna, ba, można raczej powiedzieć, że była dość pusta. Mimo piątkowego wieczora, z wyjątkiem nas i kilku innych klientów, pomieszczenie było puściutkie. Była babcia z wnuczętami, jakieś gimnazjalisty, no i jeszcze wyżej rodzice z pociechami. Więcej ludzi nie zauważyłam. 
Film z dubbingiem, 2D. 



UWAGA! W DALSZEJ CZĘŚCI NOTKI BĘDĄ ZNAJDOWAĆ SIĘ SPOJLERY Z FILMU. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ! 

Dubbing - Zawsze uważałam, że polski dubbing kucyków jest naprawdę dobry. Zacne tłumaczenie, dobrze zrobione piosenki, jak i dobrane głosy. Tak więc tutaj nie mam nic do zastrzeżenia. Oczywiście, piosenki bardziej podobają mi się w angielskiej wersji, lecz głównie ze względu na nieco inny tekst, który jest odpowiedniejszy dla akcji. 

Animacja - Przyznaję, że początkowo mi nie podpadła. Jest inna od tej do jakiej przywykłam. Lecz kiedy film się zaczął, nie przeszkadzała mi. Co prawda, jedyne co mi najbardziej przeszkadzało to to, że te białe kółeczka w oczach kucyków były nieco przyciemnione. Ale to już szczegół. Tak to bardzo podobały mi się efekty specjalne i płynność ruchów a także mimika postaci. 

Piosenka przewodnia - Skoro już przy tym temacie jesteśmy, to piosenkę przewodnią nagrywała Sia. Szczerze, to mi nie przypadła za bardzo do gustu. Po prostu nie moje klimaty. Zwróciłam uwagę na utwory poboczne, przypisane szczególnie dwóm postaciom o jakich będzie nieco później. 


Fabuła - Twilight musi zorganizować przyjęcie przyjaźni. Jednak gdyby wszystko poszło po jej myśli, to by nie było filmu. Prawda? Pojawia się nowe zagrożenie. Tempest działająca na usługach StormKinga postanowiła pojmać księżniczki i przekazać mu siłę księżniczek. No i tutaj mamy to co mi się nie spodobało - siła Celestii i Luny, a także Cadens straszliwie zmalała. Dał im radę Discord, Krysia też bez większego problemu zagroziła królestwu, Sombra mało nie zniszczył Krzyształowego Królestwa. Skoro te monarchinie nie są w stanie bronić tronu, zostają pokonane przy każdym nieco silniejszym przeciwniku to dlaczego nie znalazł się nikt kto by je zdetronizował? 
A no tak, jest Twilight i jej paczka, które zawsze sobie poradzą. 
Bardzo spodobała mi się Tempest, która w tym filmie robi za głównego przeciwnika.  Jednorożec, który stracił róg i chce go odzyskać za wszelką cenę. Z wyjątkiem ciekawego wyglądu, jej historia jest wspaniała, no i charakter. 
Dodatkowo uwagę moją przykuł Capper, kotołak, zwykły łotrzyk który zrozumiał czym jest prawdziwa przyjaźń. 
Na uwagę zasługuje też papuzia piratka Kapitan Celaeno. 
Tak więc postacie ciekawe, choć powiem szczerze - że moja radość i podniecenie wynikały raczej z samego faktu udania się do kina z przyjaciółmi na produkcję której jestem fanką. 
Jakkolwiek wszystko mi się podobało, tak koniec końców Tempest oczywiście się nawróciła i przestała być zła. Powoli ten zabieg zaczyna mnie już denerwować z MLP. Każdy zły staje się dobry. Znaczy się, rozumiem przekaz i wiem o co chodzi autorom. Wejść głębiej w psychikę tych, jakich uważa się za złych, zrozumieć ich motywy, okazać miłosierdzie i wsparcie i pomoc i przede wszystkim łaskę wybaczenia. To wspaniałe i cudowne, jednak... Ten schemat zaczyna być... no.. nudny? 
Kinówkę oceniam na 8/10. 
Serdecznie dziękuję Samael i Aru za to, że byli ze mną tego dnia i to dzięki ich towarzystwu zadziałała magia przyjaźni. 
Share:

14 komentarzy:

  1. Mi YT dał w polecanych piosenkę Sia właśnie z tego filmu i... potem z ciekawosci posłuchałam sobie tych pobocznych piosenek.
    Cały dobry boży dzień słuchałam piosenki Tempest, wgl piosenki z tego filmu są świetne, ale ta chyba najbardziej mi się spodobała <3 i mimo, że na ogół nie oglądam MLP, bo no po prostu jakoś mnie nie wciągnęło, to kinówka tak przyciągnęła moje oko, że mam ochotę przynajmniej ten film obejrzeć.

    I to zaangażowanie wymalowanie na twarzy Aru, który wciągał cytrynę, urzekło mnie xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten koleś wygląda na ostatnim zdjęciu jak Neskot xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja byłam na premierze i szczerze też najbardziej mi się spodobała Tempest i Capper. A co do piosenek poza ,,open up your eyse" która najbardziej przypadła mi do gustu spodobała mi się końcowa piosenka ,,reinbow". Ogulnie cały film oceniam tak na 7,5/10. Polecam wszystkim którzy jeszcze nie byli;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej faktycznie XDDDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Śmiesznie się złożyło, akurat dzisiaj ja też wybrałam się na to do kina. Szczerze powiem, spodziewałam się czegoś innego, ale nie w złym sensie. Podobał mi się właśnie Capper. Co do fabuły- mam podobne zdanie do twojego, to stało się już nużące i przewidywalne. Podczas oglądania wiedziałam co się stanie w następnych sytuacjach i nie było to nic zaskakującego. Za to muzyka była świetna, tak samo jak grafika. Przeszkadzały mi te szarawe plamki na oczach kucyków, jednak po dłuższej chwili się przyzwyczaiłam. Szczerze przyznam, było warto, nie tylko dlatego, że uwielbiam MLP. Jak dla mnie 8,5/10 :3

    ~Anonimowa

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię MLP
    Ale nie wiem czy obejrzę.
    ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. A może zrobić komiks z MLP?
    ). )
    (. )

    OdpowiedzUsuń
  8. A u mnie w mieście nie puszczą poniaczy :c

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi film się podobał...Ale ponyfikacja Sia to było za dużo...Wciskanie postaci z dupy (bez histori i interakcji z fabułą).. Ehhh
    -Mango

    OdpowiedzUsuń
  10. To teraz tłumacz Daughter of Discord.
    Plooose

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisanie zdziecinniałej formy słowa "proszę" w ogóle nie sprawia, że mam ochotę wypełniać ten rozkaz, jakim jest wcześniejsze zdanie. Nie płacisz mi, nie masz prawa ode mnie czegokolwiek wymagać. Tłumaczę to co chcę i kiedy chcę. Ot i wszystko.

      Usuń
  11. Chyba każdy fan był. :-) (Ja też)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj... tak bym chciała pójść na ten film My Little Pony, ale u mnie w mieście jeszcze go nie ma... 😭

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE