22 października 2017

Opowiadanie: Mrok

Nikt nie wiedział na co wtedy zwrócić swoją uwagę. Czy na słodki mrok pozwalający chociaż na chwilę uspokoić ich krzyczące w bólu dusze, czy na światłość która powoli pochłaniała ich i pożerała niczym potwór. Myśleli że będzie inaczej, że świat będzie trwał i już nigdy się nie skończy. Myśleli że pozostaną śniący na długiej zielonej polanie pośród kwiatów, drzew oraz zwierząt. Myśleli że każdej nocy Bóg pozostanie im przychylny i już za niedługo znów wstanie dzień i chociaż trwało to długo, im to nie wystarczyło. Ponieważ teraz jedynym o czym marzyli była noc, ciemność, oraz spokój. Zatykali uszy, chociaż wciąż słyszeli ogłuszające szepty rozpaczy. Mrok milczał, był słodki, uspokajał. Za wszelką cenę, znienawidzony przez wszystkich, chciał im pomóc, wyrwać ich z objęć światłości i delikatnie ułożyć do snu. W tamtej chwili był jedynym o czym marzyli. Ich ciała drżały, wręcz się wiły, jednak nie z zimna. Ich oczy zawsze otwarte na świat, tym razem trwały zamknięte, śniące, jednak wciąż żywe. Kochali swoje życie, dlatego błagali by śmierć przyszła szybko. Krzyczeli i prosili, lecz ona ich nie słuchała. Przyszła do nich powoli, jak gdyby na jednym z długich nocnych spacerów, zaprzyjaźniona z mrokiem wyłaniała się z niego delikatnie przynosząc chłód i błogość. Nawet sam sprawca nie sądził, że wraz z lasem spali pobliskie domy oraz niczego nie spodziewających się ludzi. Mrok zabrał wszystkich lecz ich ciała płonęły jeszcze długo po jego odejściu.

Autor: Wiktoria K.
Share:

3 komentarze:

POPULARNE ILUZJE