10 października 2022

Gra: Nasze Halloween- Rozdział I- Opowiadanie zbiorowe- Shiro Higurashi

 



ZASADY I WYJAŚNIENIE
(zgłaszajcie się w komentarzach PO przeczytaniu danego rozdziału)

Autor obrazków: Usterka
Autor rozdziału I: Shiro Higurashi


Głównym bohaterem jest czytelniczka, akcja ma miejsce we współczesności. Hasła klucze dla tego rozdziału to: pomieszczenie, schody, pajęczyny

Spis treści:

Prolog
Rozdział I (obecnie czytany)
Rozdział II
Rozdział III
...

Przed tobą stała doprawdy osobliwa grupa - w skład waszej, w sumie czteroosobowej kompanii, wchodziła mumia (czyli ty), zombie, oraz dwie czarne postacie - ponury żniwiarz oraz lekarz plagi. W zombie od razu rozpoznałaś swoją ukochaną przyjaciółkę Olę. Miała na sobie T-shirt oraz długie spodnie – obie części garderoby były schodzone, podarte, ubrudzone w błocie i krwi, oraz ogólnie w fatalnym stanie – pasowało to idealnie do zombie. Włosy miała tapirowane i niedbale spięte w dwa kucyki, widać było w nich też zaschniętą krew i kawałki błota. Natomiast jej twarz oraz odkryte kawałki ciała miały niezdrowo zielony odcień, efektu dopełniała zaschnięta krew jaka znajdowała się w koło jej ust. Widać było, że musiała poświęcić sporo czasu, by osiągnąć taki rezultat. Podeszłaś do dziewczyny i przytuliłaś ją na dzień dobry, oczywiście tak by nie ubrudzić swoich bandaży na zielono jej makijażem. Gdy już puściłaś dziewczynę spojrzałaś na pozostałą dwójkę, jedna postać miała maskę z ptasim dziobem i torbę, a druga maskę kościotrupa i kosę. Zasadniczo poza tymi detalami nie różnili się oni jakoś diametralnie, nawet krój płaszcza był podobny u obu.

- To teraz zgadnij kto jest kto! – rzuciła dziewczyna zombie, na co ty uśmiechnęłaś się niepewnie. W tym momencie na prawdę ciężko było to stwierdzić. Wiedziałaś, że jeden osobnik to był Kamil – 179 cm wzrostu, drugi natomiast Alicja – 170 cm, zasadniczo z uwagi na różnicę płci i wzrostu określenie kto jest kto powinno być łatwe, ale zdecydowanie nie było. Luźny płaszcz maskował różnice w budowie, a jeśli chodzi o wzrost – Ala musiała założyć jakieś koturny. Nie należałaś do osób, które by analizowały to szczególnie długo, więc strzeliłaś na ślepo.

- Ala – powiedziałaś pokazując na żniwiarza – i Kamil – powiedziałaś pokazując na doktora.

- Biiiip, źle! – odpowiedziała Ci szybko Ola-Zombie krzyżując ręce przed sobą tworząc z nich wielkie X. – Jest dokładnie odwrotnie, ale sama też się pomyliłam… Też sądziłam, że Kamil by lepiej pasował jako Pan Doktor – odpowiedziała drapiąc się z lekkim zakłopotaniem po głowie.

Nie rozważałaś całej sytuacji aż tak dokładnie, więc tylko przytaknęłaś z uśmiechem, chociaż gdyby zastanowić się chwilę można by uznać, że Ola miała rację. Tak czy inaczej przytuliłaś pozostałą dwójkę znajomych, nie kryjąc radości ze spotkania, a następnie ustawiliście się całą grupą w kolejce. To, że nie byliście jedynymi chcącymi wejść do domu strachów nikogo nie dziwiło. Myśleliście, że stanie w kolejce będzie trwać wieczność, ale w towarzystwie przyjaciół i ciekawych rozmów ani się obejrzeliście, a już staliście przy drzwiach, czekając, aż te się otworzą. System był na tyle zautomatyzowany, że nikt nie zajmował się obsługą drzwi, od tak się one po prostu otwierały. Zasadniczo uznałaś za trochę dziwne, że nie możecie po prostu wszyscy wejść tam na chama na raz – całą kolejką, wtedy byłoby szybciej, niż wchodzić po parę osób i jakim cudem mimo braku obsługi ludzie tak ładnie wchodzą po parę osób? Z twojego toku myśli wyrwało Cię nagłe otworzenie drzwi, rozmowa twoich znajomych, jak i rozmowy reszty ludzi na przodzie natychmiast ucichły. Złapałaś za rękę swoje dwie koleżanki, które miałaś najbliżej i natychmiast wparowałyście do środka, a Kamil w kostiumie ponurego żniwiarza wszedł za wami. Gdy tylko znalazłaś się w pomieszczeniu odkryłaś, że jest to mały bardzo mały przedsionek w którym może się zmieścić góra sześć osób. Naprzeciwko drzwi wejściowych były kolejne drzwi, które chciałaś otworzyć, lecz nie miały one klamki. Odwróciłaś się odruchowo w kierunku przyjaciół i zauważyłaś jak wasz kolega zamyka drzwi przez które weszliście. Gdy tylko to nastąpiło w pomieszczeniu zapanowała całkowita ciemność i głucha cisza. W tym momencie dotarło do ciebie, że jedyne światło wpadało właśnie przez te drzwi. W małym pokoju było dość ciasno więc cofnęłaś się, opierając się plecami o ścianę, by zrobić więcej miejsca znajomym.  Ten stan jednak nie trwał długo, gdyż po paru sekundach poprzednio zamknięte drzwi do wnętrza domu gładko otworzyły się wpuszczając was do środka. A przynajmniej tak powinno to wyglądać. Niestety nie zdążyłaś przestać się o nie opierać na czas i na dzień dobry przewróciłaś się do tyłu z cichym krzykiem, lądując tyłkiem na czymś miękkim.

- I już mamy zwycięzcę naszego konkursu ,,kto pierwszy krzyknie” – rzuciła żartem Alicja w kostiumie doktora. – Wszystko okej? Dobrze, że dali prze drzwiach kawałek miękkiego dywanu, pewnie nie ty pierwsza próbowałaś tu zrobić aniołka – rzuciła dziewczyna podając Ci pomocną dłoń i pomagając wstać.

- To się nie liczy! To nie był krzyk strachu, a po prostu zdziwienia i nie, na szczęście nic mi nie jest – odpowiedziałaś z lekko skrzywionym uśmiechem, gdyż upadek trochę jednak zabolał, a następnie chwyciłaś dziewczynę za rękę i zwinnie podniosłaś się na równe nogi. Jednocześnie spojrzałaś kątem oka na patrzącą na ciebie z troską Olę i uśmiechnęłaś się do niej łagodnie - niemo zapewniając ją, że nic ci nie jest - na co tamta odetchnęła z ulgą.

- No dobrze, to zaczynamy konkurs od teraz, postaraj się nie ,,zdziwić” ponownie – rzucił żartem Kamil, a następnie skierował wzrok na Olę, która już oglądała dekorację. W tym momencie również zaczęłaś się rozglądać. Całość naprawdę robiła wrażenie – korytarz w którym się znajdowaliście prowadził do czterech pomieszczeń, a przynajmniej tyle zamkniętych drzwi wam się ukazało, były też potężne, drewniane schody wyłożone w środkowym pasie jakąś ciemną tkaniną. Pod sufitem wisiał wielki żyrandol, który wyglądał jakby zamiast żarówek miał świece, a sufit w koło niego był pokryty czerwoną substancją przypominającą krew, która skapywała powoli - kropla po kropli - na środek salonu, brudząc leżący na podłodze dywan. W rogach pomieszczenia, przy suficie, można było dostrzec wyłaniające się z półmroku pajęczyny. Nie było jednak widać żadnego z twórców tych sieci, co z jednej strony mogło uspokajać, lecz z drugiej budzić niepokój, gdyż istniała szansa, że mogą kryć się gdzieś po kątach. Całość prezentowała się bardzo klimatycznie i nieprzesadnie, jakby właściciele rezydencji lubowali się w prostocie i minimalizmie.

- To co zwiedzamy najpierw? – zapytała Alicja wyglądając na zniecierpliwioną staniem jak kołki i rozglądaniem się. – Ola, ile można gapić się na sufit, chodźmy dalej – rzuciła do stojącej obok dziewczyny łapiąc ją za ramię, na co tamta spojrzała na nią dość nieobecnie.

- Skoro jesteś tak zafascynowana tym kapiącym sufitem, to może pójdźmy wyżej i sprawdźmy co tam jest? – rzucił bardzo rozsądnie Kamil, a ty odetchnęłaś z ulgą. Wiedziałaś, że Alicja i Ola mają bardzo odmienni stosunek do zwiedzania, więc cieszyłaś się, że chłopak zainterweniował zanim pojawiło się jakieś potencjalne spięcie. Tak naprawdę ciebie również już zjadała ciekawość, co czeka was dalej! Postanowiłaś skorzystać z okazji i kuć żelazo póki gorące.

- A więc postanowione! Idziemy na górę ekipa! – rzuciłaś w stronę towarzyszy i ruszyłaś żwawo w stronę schodów pokazując dziarsko palcem przed siebie.

- Tylko znów nie wywiń orła! – powiedziała Alicja ruszając w ślad za tobą i puszczając Olę.

Drewniana konstrukcja skrzypiała cicho w miarę jak posuwałaś się do góry, w prawdzie zdawała się być bardzo stabilna, ale i tak, na wszelki wypadek złapałaś się poręczy. Posuwałaś się żwawo do góry  już nie mogąc się doczekać zobaczenia co czeka was wyżej. Obejrzałaś się jeszcze wchodząc, czy reszta grupy też podąża za wami. Stan się zgadzał – na przedzie mumia, doktor plagi tuż za nią, a z metr dalej zoombie i zamykająca korowód śmierć. Uśmiechnęłaś się do reszty i już miałaś rzucić jakimś komentarzem, gdy poczułaś, że skończyła się poręcz. Zwróciłaś więc głowę znów przed siebie, by ujrzeć co oferuje to piętro i w sekundę zamarłaś w bezruchu zszokowana tym co ujrzałaś. Tymczasem idąca tuż za tobą Alicja, która nie spodziewała się twojego nagłego zatrzymania, uderzyła cię w plecy swoim dziobem od kostiumu.

- Co jest? Czemu tak nagle stanęłaś? – zapytała zerknąć przez twoje ramię i poprawiając maskę.


Hasła do kolejnego rozdziału: zwłoki, nóż, laboratorium

Share:

2 komentarze:

POPULARNE ILUZJE