Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ♥ Papytus - maskotka blogowa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ♥ Papytus - maskotka blogowa. Pokaż wszystkie posty

9 czerwca 2017

4 czerwca 2017

Undertale: Przygody Papytusa Wspaniałego: Papytus 023 w trybie walki - Metka

Metka dokonała ostatnio nowego, zaskakującego odkrycia na temat swojego Papytusa! 

Ten Papytus jest, jak już wiadomo, bardzo łagodnego usposobienia i jak może, unika walki. Jednak… Co się dzieje, gdy przeciwnika nie udaje się zgubić w pościgu, ani oszukać, czy odpędzić magicznymi sztuczkami? Gdy w grę wchodzi życie i zdrowie dzieci, to Papytus nie zamierza się wycofać i podejmuje wyzwanie.

 Jego materia zmienia się; posiadane cechy takie jak współczucie i łagodność, może wymienić na umiejętność posługiwania się magią ognia, czy blastery.  Papytus dobiera bardzo starannie pary w  których następuje taka zamiana. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że im więcej poświęci, tym trudniej będzie mu wrócić do pierwotnego stanu. 


Share:

Undertale: Przygody Papytusa Wspaniałego - Wykryty Papytus 025 - Fans of Zootopia

Fans wykrył kolejnego Papytusa!


Ten Papytus jest duchem mieszkającym w najgłębszych odmętach Deep Web'u. Zna każdego mema, każdego gaga internetowego... swoją drogą samemu stworzył część, uwielbia kulturę azjatycką, często pływa wirtualnymi statkami po blogach o najprężniejszych fandomach. Czasami, po wypiciu zbyt dużej ilości rumu wpierdala się swoją łajbą w tekst zmieniając niektóre litery. Czemu został u Yumi? 
.
.
.
.
Dostał chcicy, a jako pirat jest piekielnie niewyżyty... Ciągle mu mało... Czy wspomniałem że lubi rum i płynne szkło... i kurczaka... i łzy... i ziemniory. Czasami specjalnie tworzy swoje kopie, które są róóóóżne.

Share:

3 czerwca 2017

31 maja 2017

Undertale: Przygody Papytusa Wspaniałego - Wykryty Papytus 024 - Shiro Inu

Shiro Inu właśnie odkryła nowego Papytusa, a oto czego się o nim dowiedziała:

Papytus,a raczej P@P¥TU$ jest 19-letnią dziewczyną,która obrała sobie za cel zaistnienie w społeczności hakerskiej.Jej programy były naprawdę dobre,lecz istniał jeden problem.Choć każdy człowiek z zamiłowaniem do informatyki znał jej wirusy i oprogramowania,to nikt z nich nie znał jej nazwy. Poczuła się bardzo zirytowana tym,że nikt nie kojarzy jej z oprogramowaniami,które zostały okrzyknięte jednymi z najniebezpieczniejszych.Szukając w internecie natknęła się na blog Handlarza Iluzji,w którym imię Papyrus było łudząco podobne do jej pseudonimu.Postanowiła więc trochę "zmodyfikować" tekst i przerabiać od czasu do czasu słowo Papyrus w Papytus. Wiedziała że prędzej czy później całe społeczeństwo internetowe dowie się o Papytusie,a kiedy przyjdzie na to czas stanie się jednym z najbardziej rozpoznawalnych hakerów w Polsce,a może nawet i na świecie.


Share:

30 maja 2017

29 maja 2017

Undertale: Przygody Papytusa Wspaniałego: 005 - Problemy z Charakterem - Madzia

Skróty imion :
005 - Papytus 005
M - Madzia (Oc)
T - Twórczyni
-005... hmmm- Szkieleto-kotka właśnie obserwowała inne Papytusy . Ona sama była piątym stworzonym Papytusem . Twórczyni stworzyła ją nieśmiałą , ale obiecała jej że to zmieni ...
-005: Phi! Dobre sobie ! - Mówiła na głos

-005I tak tego NIE zrobi ... -
Była dość daleko od innych , wiec nie bała się mówić głośno tego co czuje , po za tym prawie wszyscy znali ją z widzenia jedynym Papytusem jakiego choć trochę znała i on ją znał był Papytus 001 .
-005: On jest strasznie słodki ... - uśmiechnęła się
-005: mały szkielecik podobny do Papyrusa... A za razem całkowicie inny ... -
Stała tak dłuższą chwilę co chwilę patrząc na inne Papytusy , po czym poszła do świata swojej twórczyni . Nie lubiła tego miejsca , była jedyną postacią przez Madzie wymyśloną która była nieśmiała . Gdy nie było twórczyni w świecie , dowodziła Fursona , jej imiennik . Była Fenkiem , lisem pustynnym . 005 bardzo ją lubiła...
-M: Aaa ! witaj 005 !
-005: Znowu nie ma twórczyni ?
-M: Właśnie sobie marzy ...
Wskazała palcem na jezioro .
-M: Wiesz jak uwielbia sobie wyobrażać że jest nad jeziorem kiedy rysuje ...
-005: Dzięki !
005 uśmiechnęła się i czym prędzej pobiegła nad jezioro . Rzeczywiście , po krótkiej chwili ujrzała Twórczynie ... Tak jakby . Wiedziała że rozmawia z nią tylko przez myśli .
-T: Aaa ! Mój Papytus !
-005: Witaj Pani Madziu ....
-T: mówiłam coś o tym mów mi Madzia ... wyglądasz na zmartwioną ... coś byś chciała ?
-005: Chodzi o mój Charakter ... Chcę się zaprzyjaźnić ale jak wiesz ... jestem nieśmiała ...
-T: oh... wiesz , właśnie nad tym myślałam ... ale powiem ci tak , jesteś odważniejsza niż myślisz ...
-005: Co masz na myśli ?
-T: Niedługo się przekonasz ... A teraz proszę Cię bardzo , idź do innych Papytusów . Dla Ciebie to przecież rodzina !
-005: Tak ... Ale prze...
T: Nie ma żadnych ale ! Musisz przemóc nieśmiałość ... A teraz powiem ci tyle . Twoje oczy są błękitne jak niebo...
-005: ?
005 podeszła do Tafli wody i nie mogła uwierzyć , jej oczy naprawdę są teraz niebieskie !
T: I jak?
005: Wow... super !
005 od razu pobiegła szczęśliwa i kierowała się do wyjścia z wymiaru twórczyni .
005: Czy ta mała drobnostka mi pomoże ?
Share:

Undertale: Przygody Papytusa Wspaniałego: Wykryty Papytus 023 - Metka

Papytusy nadal są wychwytywane! A oto ten z którym spotkała się Metka!

Ten Papytus pojawia się tylko wtedy, gdy czuje się w obowiązku pojawić. Jego zadaniem jest ochrona i pomaganie dzieciom, którym zażyło się wpaść do Podziemia. Początkowo objawia się w trudnej do zdefiniowania niematerialnej formie, które z czasem nabiera namacalnych kształtów, w miarę wzrostu wiary w niego dzieciaków. Jego wygląd budzi wielkie zastrzeżenia, jednakże… Z natury nie jest w stanie skrzywdzić nikogo. Zdaje sobie sprawę z wrażenia jakie wzbudza, dlatego jest wycofany i milczący – nigdy nie podejmuje pierwszych kroków. Poza tym charakteryzuje się niesamowitą cierpliwością i mądrością.

 Potrafi przemieszczać się po różnych AU, błądząc i czekając na wezwania.

Jego historia zaczyna się od klasycznego uniwersum Undertale w którym doszło do całkowitego pomieszania ‘ustawień’. Zniknęły wszystkie główne postacie w tym Toriel, Sans, Frisk, Asgore itd., a  zamiast nich powstał właśnie on, Papytus. Wydaje się on czymś w rodzaju hybrydy łączącej wszystkie pozytywne cechy, kolekcjonując najsilniejsze dla wybranych postaci (np. Toriel – cierpliwość, opiekuńczość).


Share:

28 maja 2017

Undertale: Przygody Papytusa Wspaniałego - Jestem Sans i Papytus - Jak Papytus zapragnął być. - Rydzia

Autor: Rydzia
Przygody Papytusa Wspaniałego
Jak Papytus zapragnął być.

Parę dni wcześniej.

(...) Odśwież. Odśwież. Odśwież. Odśwież. Odśwież. Odśwież. Odśwież.
    Nadal nic.
Odśwież. Odśwież. Odśwież…
- OOO! - wykrzyknął z całej siły przez co gołębie zebrane koło niego zerwały się do lotu wystraszone. Nie zauważył tego w każdym razie wpatrzony w wyświetlacz telefonu. To co widział nie było dokładnie tym na co czekał, ale i tak sprawiło że poprawił się jego humor. Miał nadzieje, że pojawi się jakieś opowiadanie z Papytusem… to znaczy Papyrusem - AU PAPYTUSTALE… CZY NIE BRZMI TO CUDOWNIE?!
Zaczął wczytywać się w tekst. To było naprawdę fascynujące! Tylko, że…
Przeszedł go dreszcz grozy. Gdyby miał włosy to z całą pewnością stanęłyby one dęba, ale był szkieletem, więc nic takiego nie wchodziło w grę… Mniejsza z tym!!!

"Zidentyfikowany Papytus będzie żyć tak długo, jak będą powstawać o nim historie czy obrazki, a co za tym idzie los - i życie - maleństw wymyślonych przez autorów, leży w ich rękach."

Kiedy ostatni raz widział się ze swoją autorką? Trochę czasu minęło… Co prawda czasami wzywała go, bo akurat wspomniała o nim w jakiejś wypowiedzi, ale… od czasu tej nocy, kiedy go stworzyła, nie zrobiła absolutnie nic w związku z nim.
Czy to znaczy, że jego czas dobiega końca? Zaaferowana innymi projektami autorka nie zwraca na niego uwagi, aż zacznie o nim zapominać a jego byt powoli zacznie blaknąć?...
- NIEDOCZEKANIE! - nie zmarnował ani chwili dłużej. Ruszył biegiem w stronę domostwa jego stwórczyni. Jednak po chwili zwolnił. Nie był w stanie biec dalej. Musiał ograniczyć się do szybkiego marszu. Powód? Miał w sumie zamiar jej to zaraz wygarnąć, jak tylko uda mu się dotrzeć na miejsce. Jak śmiała stworzyć obraz Papytusa Wspaniałego bez wyobrażenia jego obuwia?! Zabrakło kartki? Phi! trzeba było rysować od początku! Nie chciało się? Ty leniu przebrzydły śmierdzący ty…
Kraina w której się znajdował przypominała miasto w którym mieszkała autorka, chociaż w rzeczywistości wcale nim nie było. Zostało wymyślone przez nią. To miejsce spotkań. Tutaj wszystkie wymyślone przez nią postacie gromadzą się czekając aż zechce ona znów o nich wspomnieć, o kimś napisać czy też kogoś narysować. Niektórzy czekają na to bardzo długo, latami wręcz. On nie chce być jednym z nich. Rydzia będzie o nim pisała, czy jej się to podoba, czy też nie!
Opuścił stare miasto, minął basen, stadion, człapał powoli w górę ulicą, przeklinając ją, że też w jej wyobraźni prawie zawsze jest cholernie słonecznie. Durne słońce. Dodatkowo przez całe jego ciało przebiegł nieprzyjemny dreszcz, gdy z każdym kolejnym krokiem jego kości wpadają w drgania. Potrzebuje wygodnych butów, koniecznie z gumową podeszwą.
Jest. W końcu wdrapał się na tę głupią górę. Pozostało minąć tylko parę domków i…
- CO TU SIĘ CHOLERA JASNA DZIEJE?! - nie mógł uwierzyć ile osób siedziało u niej na podwórku. Rozpoznawał parę postaci. Był tu Sans z Labiryntu, rozwalił się na huśtawce w ogrodzie, BMW zaparkowane we wjeździe, ale Grillby'ego nie widać. Na schodach siedział Papyrus z wielkim parasolem rozmawiał z dwoma dziewczętami ubranymi w szare mundurki z czerwono złotymi wykończeniami, najwyraźniej bliźniaczkami. Autorka wspomniała mu o nich. Nazywała je Lucy i głupia Karen. Przypuszczał, że to przez tą drugą ich historia została zawieszona i nie zapowiada się na to, by kiedykolwiek została skończona. W ogrodzie pełno było postaci ubranych w podobne mundurki i wielka… stopa? Spojrzał do góry. Nie, to nie stopa, tylko olbrzymka. Stała jedną stopą tu a drugą na podwórku niby sąsiadów. Przynajmniej paznokcie ma pomalowane… Co prawda na oczojebny róż, ale…
W sumie nie ważne, przyszedł tu przecież w ważnej misji! Wszedł przez frontowe drzwi. W środku było od groma ludzi. Przepchał się do kuchni. Tylko w niej prawie nikogo nie było. Prawie. Przy stole siedziała ona wraz z Grillbym popijając cappuccino z tandetnych filiżanek zakupionych ze sklepu czterydziewięćdziesiąt w jakieś badziewne kwiatki.
- CO TU TAK PEŁNO WSZYSTKICH?! - autorka spokojnie upiła łyk, wzruszyła ramionami i odwróciła się w stronę okna. Doprawdy fascynujący widok, linki i ściana garażu sąsiada. - NO?!
- Przyszli po to samo co ty - Grillby odpowiedział spokojnie - ale muszą poczekać w kolejce. Teraz Rydzia ma ważniejsze sprawy do dokończenia.
- WAŻNIEJSZE...? - płomień przytaknął. Papytus zlustrował go od stóp po sam czubek fikających ogni na jego głowie - WAŻNIEJSZE?! MASZ WŁASNĄ HISTORIĘ, WYSUWASZ SIĘ WYRAŹNIE NA PROWADZENIE WYGRYZAJĄC SZIP Z SANSEM, A JA NIE MAM NIC, NAWET IMITACJI BUTÓW! MAM SWOJE POTRZEBY I TY NIBY MASZ BYĆ WAŻNIEJSZY?!
- Sorki Pap, wszyscy czekają na kolejne rozdziały a ja…
- ŻADNYCH WYMÓWEK RYDZIA! - tupnął gniewnie nogą. - NIE RUSZĘ SIĘ STĄD BEZ PARY BUTÓW!
- tyle ci potrzeba do szczęścia? - usłyszał głos dobiegający ze strony lodówki. To Sans wyjmował butelkę ketchupu. - włocławek? nie masz heinz…?
- TO PIERWSZE ŻĄDANIE! ZARAZ DOJDĘ DO RESZTY - Sięgnął po trzecie krzesło stawiając je pomiędzy barmana a nią. Odepchnął krzesło Grillby’ego jak najdalej. Od siebie ale również od niej. Nie lubił go, on również za nim nie przepadał, ale nie obchodziło go to - A CIEBIE ZADOWALA TO, ŻE PRZEZ NIEGO TWOJA ROLA W OPOWIADANIU ZMALAŁA? TYLKO JAKIŚ KETCHUP CIĘ INTERESUJE? - niski szkielet wzruszył lekko ramionami. - NAJPIERW ZALEWASZ MU KUCHNIĘ, TOPISZ, A TERAZ NIC? W DUPIE MASZ, ŻE LASKĘ CI UKRADŁ.
- nic mi nie ukradł.
- SHIP CI UKRADŁ! WIDZIAŁEŚ TE KOMENTARZE?! ZARAZ CI POKAŻĘ… - już zaczął wyjmować komórkę, gotowy odpalać przeglądarkę.
- Papytus, czego chcesz dokładnie - westchnęła zrezygnowana. - Wiesz bardzo dobrze, że stworzyłam cię dla zabawy, nie dla większego celu…
- CHCĘ SWOJEJ HISTORII.
- Odpada.
- MAM DOSYĆ ZABAWY W WPISYWANIE MOJEGO IMIENIA W TEKST. CHCĘ HISTORII.
- Odpada Pap, za dużo mam na głowie by kolejną historyjkę ciągnąć.
- ALE…
- Nie dasz rady jej przekonać - usłyszał głos z korytarza. To dziewczyna z sansową maską na twarzy. - Jak ona stwierdzi, że coś jest do zabawy, to tak jest. Nie masz co z nią walczyć. Wiem coś o tym. Lepiej odpuść.
- NIE MAM ZAMIARU SIĘ PODDAWAĆ! NIE MAM ZAMIARU ZOSTAĆ ZAPOMNIANY, TAK JAK WSZYSCY TUTAJ! - wskazał na tłum osób. Dawno zapomnianych postaci, których imion sama autorka już nie pamięta. - SKARBIE - jego ton trochę zelżał, ułożył swoją dłoń odzianą w rękawiczkę na jej. Wzdrygnęła się lekko, do tej pory wpatrywała się w okno, lecz teraz jej uwaga spoczęła na Papytusie. Jego puste oczodoły uformowały się w taki sposób, że faktycznie wyglądał na przybitego. Wsunął swoje palce między jej, ściskając delikatnie. Przybliżył się. Jego serce zaczęło być bardziej widoczne spod jego białej koszulki. Biło od niego miłe dla oczu pomarańczowe światło - WIEM, ŻE NAPRAWDĘ MNIE LUBISZ. NIE POZWÓL BYM I JA TAK SKOŃCZYŁ.
- Pap… - westchnęła - przykro mi… może kiedyś ale nie teraz…
Serce zgasło. Kiedyś, taa...? Wypuścił jej dłoń i odsunął się. Spojrzał krzywo w stronę Grillby'ego. Potem w stronę Sansa, który wciąż opierał się o lodówkę.
- WIDZĘ, ŻE NIE MOGĘ NA CIEBIE LICZYĆ - wstał. Zamaszystym krokiem wyszedł z pomieszczenia odpychając wszystkich na boki robiąc sobie przejście. Parę osób oglądających widowisko samo się odsunęło, nie chcąc wylądować na ścianie.
- Papytus! - usłyszał za sobą, ale nie zawrócił.

***

Jakiś czas później znalazł się znowu w parku. Osaczony przez stado gołębi siedział na murku fontanny w kształcie skały z rybą, żółwiem i czymś jeszcze, pomalowane w jaskrawe barwy. Figura udawała, że jest ładniejsza niż w rzeczywistości jest. Zdjął rękawiczkę, przystawił paliczek do dyszy nakierowując strumień wody pod ciśnieniem w najtłuściejszego ptaka. Trafił, wystraszony odleciał a reszta za nim. Nie wróciły ponownie.
Czuł się zawiedziony. Myślał, że skoro Rydzia tak ochoczo go stworzyła to zaopiekuje się jego bytem. Ale był głupi. Gdyby faktycznie tak było już by wymyślała dla niego dalsze przygody… A zajęła się tylko tym ognistym potworem.
- GŁUPI GRILLBY - mruknął.
- Nie wiń jego, po prostu miał więcej szczęścia.
To znów ta dziwaczka w masce. Stała nad nim z rękami opartymi na biodrach.
- SZCZĘŚCIE, HUH?
- Tak. W końcu miał się pojawić tylko w początkowych rozdziałach. Nie jego wina, że wkradł się w jej serce i został na dłużej.
- TAK, WIEM… - oparł ręce na kolanach. Zawiesił zrezygnowany głowę w dół. - TYLKO… MIAŁEM TYLKO NADZIEJĘ, ŻE POLUBI MNIE RÓWNIE MOCNO…
Dziewczyna usiadła obok niego. Był zdecydowanie wyższy od niej i nawet jak kulił się na tym dziwnym murku było to bardzo widoczne.
- Myślę, że cię lubi, bardzo, tylko jest inny problem. Nie umie wymyślić dla ciebie twojego świata. Niby jest te całe Papytustale jednak… tylko ty w tym siedzisz i nie wie co mogłaby więcej dla ciebie zrobić…
- DO BANI…
Nastała cisza. Dziewczyna zaczęła machać nogami denerwująco pukając piętami w mur. Nie zamierzała sobie stąd iść.
- W ZASADZIE KIM TY JESTEŚ? NIE PRZYPOMINAM SOBIE ŻADNEGO OPOWIADANIA ANI ILUSTRACJI Z KIMŚ TAKIM JAK TY…
Zaśmiała się. Podrapała po karku, jakby trochę zawstydzona.
- Nie mogłeś mnie tam znaleźć, bo mnie tam nie ma.
- AHA, WIĘC ZOSTAŁAŚ TYLKO W JEJ GŁOWIE? - zaprzeczyła. - WIĘC CO?
- Em… to trochę zawstydzające…
Zaczęła bawić się włosami nerwowo owijając je wokół palców. Nie zamierzał naciskać, chociaż nie wiedział czemu jakaś twórczość miałaby być zawstydzająca.
- Wiesz… - zaczęła - chciałabym jeszcze kiedyś pojawić się… gdzieś. Nie być zapomnianą… - odwróciła w jego stronę twarz. Nadal miała na sobie maskę Sansa, ale dostrzegł zza wyściełanych cienką, czarną tkaniną oczodołów parę oczu wpatrujących się w niego z determinacją. - Potrafisz wpływać na treść opowiadań, prawda?
- TAA… POTRAFIĘ…
- Wiesz… Mam plan co zrobić, by Rydzia nie traktowała nas jak jednorazowy projekt. Ale ty jesteś mi w tym potrzebny. I twoje umiejętności.
- EEE… CO MASZ NA MYŚLI?
- Wkradniemy się do JEJ opowiadania i trochę namieszamy! Nie byłeś tam nigdy wcześniej, co nie? Dodamy coś od siebie! Pojawimy się w opowiadaniu!
- ALE… - mruknął zakłopotany. Dziewczyna w ekscytacji zaczęła na niego napierać biustem. To byłoby całkiem przyjemne doznanie, gdyby nie to, że patrzył się w twarz Sansa. - TO JEST NIE ZA BARDZO FAIR. ROZUMIEM DELIKATNIE POKAZAĆ SIEBIE, ALE TAKIEJ MOCY NIE MOGĘ NADUŻYWAĆ!
- Ale stworzenie nas i zostawienie w pizdu jest fair? - spuścił wzrok. - Pap…
Nie krępując się objęła go i wtuliła się w niego. Maska musiała się osunąć, bo poczuł jej delikatny policzek na swojej czaszce.
- Wiesz… będziesz mógł wyciąć jakiś brzydki numer Grillby'emu. Wiem, że o tym marzysz.
Jego postura napięła się. Pojawił się delikatny uśmiech. Miała go.
- NO… DOBRA, ALE TYLKO TROCHĘ… NIE ZA DUŻO. NIE CHCĘ PSUĆ KONCEPCJI HISTORII. TO MOGŁOBY MIEĆ KATASTROFALNE SKUTKI DLA INNYCH POSTACI.
- Okej, nie ma sprawy!
- TO… JAK MAM CI MÓWIĆ? DZIEWCZYNA W MASCE, CZY JAK?
Zobaczył jej dłoń przed sobą czekającą na uścisk. Ujął ją i lekko potrząsnął.
- Mów mi Sans - pokręcił głową.
- NIE JESTEŚ SANS, NIE BĘDĘ TAK DO CIEBIE MÓWIŁ. NIE MASZ SWOJEGO IMIENIA?
- Tak właściwie to… Jestem… Sans…

Share:

24 maja 2017

Undertale: AU - Papytustale

Nazwa: Papytustale / Przygody Papytusa Wspaniałego!
Autor: .....?! 
Wszystko znaleźć można tutaj natomiast obrazki dostępne są także tutaj


Charakterystyka AU
Zaczęło się od pomyłki. Na blogu Handlarz Iluzji, autorka tłumaczeń Yumi Mizuno (nienawidzę pisać o sobie w trzeciej osobie xD) bardzo często strzelała literówkę w imieniu Papyrusa, robiąc z niego Papytusa. 
Po wnikliwej analizie trwającej miesiącami, doszła do wniosku, że musi być to przez to, iż tajemniczy Papytus naprawdę istnieje i próbuje pokazać, że jest ktoś taki jak on na świecie. 
Jednak, jako, że sama nie jest w stanie dostrzec Papytusa - wszystkich wyłapywali czytelnicy bloga - poprosiła ich o współpracę, aby wykryć wszystkie Papytusy. 

Generalnie AU jest parodią, polega na wymyśleniu własnego Papytusa, jego wygląd, charakter powód występowania na blogu. To AU istnieje tylko i wyłącznie dzięki czytelnikom. Zidentyfikowany Papytus będzie żyć tak długo, jak będą powstawać o nim historie czy obrazki, a co za tym idzie los - i życie - maleństw wymyślonych przez autorów, leży w ich rękach. 

Papytus jest oficjalnie maskotką bloga Handlarz Iluzji

Nie ma żadnego kanonu jeżeli chodzi o wygląd czy wytyczne charakteru Papytusów. Pomysły na kolejne można zawsze przesyłać na maila yumimizuno@interia.pl
Tak samo opowiadania jak i obrazki. Można korzystać z już istniejących Papytusów, albo stworzyć własne. 
Jedyne co Cię ogranicza - to Twoja własna wyobraźnia. 
Share:

22 maja 2017

Undertale: Przygody Papytusa Wspaniałego - Wykryty Papytus 022 - Ojro

Zdaję raport o zidentyfikowaniu nowego Papytusa:

Chodząc po lesie pełnym śniegu odnalazłem miasto Snowdin, po tym jak wszyscy się wyprowadzili na powierzchnię, świeci ono pustakmi. Moją uwagę przykuła szopa, tuż przy domu Papyrusa i Sansa, drzwi były otwartę przez co okropnie skrzypiały na wietrze, z zaciekawienia zajrzałem do środka. Bez żadnego zaskoczenia znalazłem tam to co zwykle się tam znajdowało (koc, miskę z jedzeniem i wodą oraz legowisko). Znudzony czym prędzej wybyłem w poszukiwaniu czegoś ciekawszego. Wychodząc zawiał silny wiatr który trzasną drzwiami, tak mocno, że aż się zgarbiłem. Szopa się zatrzęsła, a z jej dachu spadł na mnie kawał zaspy śniegu. Po wygrzebaniu się z niej moje ubranie było całe mokre, więc skierowałem się prosto w stronę ruin. Gdy znalazłem się już w domu Toriel rozpaliłem w kominku bym przesechł. Zdjąłem z siebie zbędne ubranie (buty i bluzę). Zdejmując bluzę zauważyłem że w kapturze znajduję się jakiś notes. Wyjąłem go z kaptura, na okładce było napisane: 
PAMIETNIK WSPANIALEGO PAPYRUSA”.
W pierwszej chwili moja moralność podpowiadała mi bym tego nie czytał, ale w drugiej chwili, przypomniałem sobie że moja moralność ssie. Więc usiadłem w fotelu przy cieple kominka i zacząłem czytać nową lekturkę. Pierwsze wpisy były strasznie nude, przeskoczyłem więc do ostatniego, ten wydawał się inny niż reszta co wzbudziło moją ciekawość, a brzmiał on tak:

DZIEN KOLEJNY, PO NASTEPNYM
WRESZCIE NADSZEDL CZAS W KTORYM MY, POTWORY, WYJDZIEMY Z PODZIEMIA I ZAPRZYJAZNIMY SIE Z MASA LUDZI ZYJACYCH NA POWIESZCHNI. WYRUSZYLEM WIEC Z SANSEM DO DOMU BY SIE SPAKOWAC, PO GODZINIE BYLEM GOTOWY DO DROGI. GDY ZSZEDLEM DO SALONU ZASTALEM TAM SANSA KTORY SPAL NA KANAPIE. OBUDZILEM GO SUPTELNIE KRZYCZAC MU DO UCHA SANS TY LENIWA KUPO KOSCI, RUSZ SIE BO NIE ZDAZYMY NA WYJAZD. SANS OBUDZIL SIE I POINFORMOWAL MNIE ZE JEST JUZ SPAKOWANY. ROZEJRZALEM SIE, ALE W OKOLICY NIE BYLO ZADNYCH JEGO RZECZY. SPYTALEM SIE WIEC, GDZIE SA JEGO RZECZY. ON ODPOWIEDZIAL MI ZE WSZYSTKO CO MA TO TYLKO BLUZA. TAK SIE ZAGOTOWALEM ZE ZLOSCI ZE WYKRZYKNALEM FORMULKE JAKI TO ON JEST LENIWY I NIEODPOWIEDZIALNY, BO TAKI JEST. SANS POPATRZYL SIE NA MNIE PRZERAZONY, PO CHWILI OCHLONOLEM I GRZECZNIE POPROSILEM GO BY WZIAL ZE SOBA PRZYNAJMNIEJ TA SKARPETE. TEN POWIEDZIAL ZE JUZ SIE ZA TO ZABIERA, PO CZYM GDZIES SIE TELEPORTOWAL. NAPRAWDE NIE ROZUMIEM CZEMU ON NIGDY JEJ NIE PODNIESIE. ZABRALEM ZE SOBA SWOJE RZECZY I WYSZEDLEM Z DOMU, KIEROWALEM SIE DO WATERFALL BO TAM CZEKALA NA MNIE UNDYNE. ODSZEDLEM KILKANASCIE METROW OD SNOWDIN, GDY NAGLE USLYSZALEM SZELEST W KRZAKACH, ODSTAWILEM PUDLA I ROZEJRZALEM SIE. PRZEZ DLUZSZA CHWILE BYLO CICHO, WIEC SIEGNALEM Z POWROTEM PO PUDLA. W TEJ SAMEJ CHWILI ZZA KRZAKOW WYSKOCZYLA NA MNIE TAJEMNICZA POSTAC. PORUSZALA SIE TAK SZYBKO ZE NIE MOGLEM ZOBACZYC JAK WYGLADA. ATAKOWALA MNIE Z LEWEJ DO PRAWEJ, Z PRAWEJ DO LEWEJ. NIE MOGLEM UNIKAC JEGO ATAKOW, ZOSTALO MI TYLKO 10HP. NIE POZOSTALO MI NIC INNEGO JAK UZYC MOJEGO SPECJALNEGO ATAKU. WTEDY POJAWIL SIE MALY PIESEK KTORY ZNOWU ZABRAL MI MOJ SPECJALNY ATAK. NIE MA SIE CO DZIWIC, SKORO JA LUBIE MOJ SPECJANY ATAK TO I WSZYSCY INNI LUBIA MOJ SPECJALNY ATAK. WSPOMINALEM JUZ ZE BARDZO LUBIE MOJ SPECJALNY ATAK? MNIEJSZA. GDY PIESEK GRYZ SOBIE MOJA KOSC OD SPECJALNEGO ATAKU WYBIEGL NA MNIE PRZECIWNIK, FARTOWANIE DLA MNIE, DLA NIEGO RACZEJ NIE, POTKNA SIE O P IESKA I UPADL TWARZA W SNIEG. WTEDY TEZ MOGLE ZOBACZYC JAK ON WYGLADA, ZDZIWILEM SIE BARDZO. WYGLADA ZUPELNIE JAK JA. (Z TYMI ROZNICAMI ZE: MIAL ZIELONY SZALIK I REKAWICE, JEGO OCZY SMIECILY SIE NA CZERWONO, A W REKU TRZYMAL NOZ KTORYM CALY CZAS MACHAL). ZBLIZYLEM SIE ZEBY PODAC MU POMOCNA DLON. WTEDY TEZ ZZA PLECOW USLYSZALEM WOLANIE, ODWROCILEM SIE, A ZA MNA CZEKAL SANS, POMACHALEM MU, PO CZYM PRZYPOMNIALE SOBIE O DRUGIM-MNIE, ZNOW SIE ODWROCILEM, TEN NIESTETY ZNIKNAL. ZOSTAWIL PO SOBIE JEDYNIE ZIELONY SZALIK. NA METCE BYLO NAPISANE MADE BY HADNLARZ ILUZJI. NIE JESTEM DO KONCA PEWNIEN KIM JEST TAJEMNICZY MADE BY. GDY POWIEDZIALEM O TYM, CO SIE STALO, SANSOWI, ZASMIAL SIE I POWIEDZIAL ZE PEWNIE MI SIE COS PRZYWIDZIALO. JEDNAK WIEM CO WIDZIALEM. NIE ZWAZAJAC NA TO CO SIE WYDARZYLO WCZESNIEJ, SANS POMOGL MI Z MOIMI PUDLAMI I RAZEM UDALISMY SIE DO UNDYNE. MAM NADZIEJE ZE JESZCZE CIE KIEDYS SPOTKAM DRUGI-JA I UCZYNIE CIE MOIM NOWYM PRZYJACIELEM.

Wtedy to pamiętnik samoistnie się zamkną mimo największych starań nie mogłęm go otworzyć. Pierwszym moim wrażeniem po przeczytaniu tego wpisu było: „Papyrus nie umie pisać pamiętników”.
Na podstawie tego co przeczytałem stworzyłem portret pamięciowy tego „Papytusa?” wzorując się na arcie, autora którego za nazwy Chiny nie mogłem znaleźć
(http://aminoapps.com/page/undertale-espanol/3022557/sans-papyrus-que-hermano-es-el-preferido <- może czytelnikom się uda).


Tutaj kieruję pytanie do czytelników chcecie bym wciąż badał okaz tego Papytusa i dowiedział się dokładnie kim/czym on jest, jeśli tak pokażcie to w komentarzach pod tym postem, a będę zdawał jak najciekawsze raporty. Pozdrawiam :D
Share:

19 maja 2017

Undertale: Przygody Papytusa Wspaniałego - Wykryty Papytus 021 - Fans of Zootopia

Fans przesłał mi ostatnio taki oto raport:

Wymagany poziom dostępu
M.= 1
W.= 2
H. = 3
Lub swobodny dostęp dla: Emerytowana Dr. Irena [UTAJNIONO]

Identyfikator podmiotu: SCP-232 {wiadomość do Dr. Ireny [UTAJNIONO]} Może pani zmieniać identyfikator podmiotu dla użytku swojego spisu obiektów PPW (Przygody Papytusa Wspaniałego)

Klasa podmiotu: Euclit 

Specjalne czynności przechowawcze: SCP-232 należy przetrzymywać w dużej hali (170mX170mX100m) o klimacie leśnym, pogoda w pomieszczeniu zawsze musi być zimowa w przeciwnym wypadku *adnotacja 1*, w przechowalni powinien stać jedno piętrowy, drewniany dom z w pełni wyposażoną kuchnią, salonem (kanapa i telewizor *adnotacja 2*), toaletą oraz dwoma sypialniami (jedna należała do SCP-232.a *adnotacja 1*. Obiektowi: należy dostarczać wszelkie produkty kulinarne, można udostępniać monitorowany komputer (*adnotacja 3*), programy telewizyjne (kulinarny, bajki/ anime, dramaty). Podmiot Znajduje się w środkowej Europie w placówce [USUNIĘTO].

Opis: SCP-232 to 184 centymetrowy humanoidalny szkielet, o wadze około czterdziestu kilogramów i szerokością ramion 175 centymetrów, chce ubierać się zbroję, pod, którą ma strój sportowy. Ten ubiór jest nie akceptowalny, ale po incydencie z 2XXX obiekt otrzymał jeden zestaw z [UTAJNIONO]. Obiekt karze mówić na siebie per "Wielki Papytus", ma wadę wymowy w postaci zamieniania litery "R" na "T", potrafi mówić "Rz / Ż". Posiada ciemno pomarańczowy obiekt 3D w kształcie serca, w klatce piersiowej, kiedy wyciąga obiekt otoczenie zmienia kolor na czarno-biały. NIE ATAKOWAĆ, ROZMAWIAĆ. Obiekt broni się kośćmi nieznanego pochodzenia, o trzech kolorach pomarańczowym (aby się obronić wbiegnij w nie), niebieskim (stać, ani drgnąć) białym (unikać) oraz czaszkami również nieznanego pochodzenia. (więcej informacji *adnotacja 5*). Jeżeli podmiot powie "Pomimo że jesteś zła/zły to ja... nadal w ciebie wierzę", sugerowane zmienienie nastawienie względem SCP-232, na słowa "...Kiedyś wierzyłem że jesteś dobty/dobta... ale widocznie się myliłem" ewakuować cały personel oprócz adresata wypowiedzi, kiedy ustaną wszelkie dźwięki wezwać ekipę sprzątającą (nie wzywać w przypadku formy H., wtedy unikać jakiegokolwiek kontaktu).
Dodatek 1: Stara się upodobniać go postaci fikcyjnej autorstwa Toby' ego Fox' a  [ZMIENIONO], który po przesłuchaniu w tej sprawie poddał się wymazaniu pamięci.

Charakter: SCP-232 jest dziecinny, łatwo się obraża, śmieje się, potrafi być poważny, często pyta się o swojego brata *adnotacja 1*, najbardziej lubi żartować z Dr. Ireny na łamach jej strony (podaje się jako "Yumi Mizuno") oraz obecność personelu klasy D w wieku od 8 do 15 lat.  Odwiedziny poprawiają morale tego personelu.
Dodatek 2: Obiekt ma kilka form: wszystkie stadia mają wspomniana wadę wymowy.
Miodek (znaczony M.)- Klasa: Bezpieczny, brak form obronnych. Pali skręty z nieznanej substancji (podobna do SCP-420 "J"), nosi pomarańczową bluzę oraz szare dresy, nie zaobserwowano miejsca, w którym powstają przedmioty. Kolor "Duszy" jak to nazywa jest jasno pomarańczowy, ulatnia się z niego dym, NIE REAGOWAĆ, jest niegroźny. Charakter- Mysli tylko o paleniu i żartowaniu (w naszej książce sucharów zapełnił trzydzieści KARTEK, a to jest pisane na A3!), wyluzowany, dla pracowników skrajnie zestresowanych pracą sugerowane przesłuchanie z ta formą obiektu (przyzwala się użycie wcześniej wspomnianego SCP-420 "J"). Odkryty po tym jak jeden z pracowników klasy D zgubił nielegalnie zdobyte pap
Wielki Paptyus (znaczony W.)- Opisany powyżej
H o t T o T (znaczony H.)- Klasa: Keter. Masochista, gotuje potrawy z ofiar, torturuje, łamie kończyny, wydłubuje oczy, skręca kark, w dowolnej kolejności oraz pozie. Kolor serca brązowy, ocieka [UTAJNIONO]. Podczas przesłuchań zamykać w klatce z 1mx1,20mx1,67m (obiekt staje się garbaty).
Dodatek 3: Podmiot co najmniej raz na pół roku ma okres godowy. Obserwacje
W.- Pomimo że lubi obecność dzieci to NIE, NIE JEST PEDOFILEM, (Bright przestań podrzucać mu D- 213!), brak "udziwnień" (więcej informacji *adnotacja 4*)
M.- Zawsze pali podczas stosunku (z resztą jak zawsze) 
H.- Morduje, urywa czaszkę, gotuje zupę z organów wewnętrznych (Brak okresu godowego)
Wykorzystany personel zbadać pod kątem obecności zarodka, odprowadzić do celi. 

ADNOTACJA 1- Po przechwyceniu SCP-232 było ich dwóch niestety podczas jednego z eksperymentu niższy zmienił się w pył po wejściu do zbyt ciepłej sali przesłuchań. Wyższy osobnik po dłuższej nie obecności zaczął wypytywać o niego. Poniżej znajduje się zapis z piątej rozmowy z podmiotem. Prowadzący Dr. Adam
- Witaj (sprawdza notatki). Widzę że jesteś tu nowy więc teraz porozmawiamy, zadam ci kilka pytań, apotem ci wszystko wyjaśnię. Pytania?
- Cz-Człowieku. 
- Słucham.
- Cz-czy mogę zobaczyć Sansa?
- Kogo?
- NO SANSA! MOJEGO MAŁEGO, STATSZEGO BTATA!
- SCP-232.a doznał przypadkowej terminacji.
- Czyli?
- Nie ma go, ale spokojnie dostał wygodną kupkę ziemi
- To dobrze. Poza tym on nazywa się Sans
- achaaa ok, wracając. pierwsze pytanie brzmi Kim jesteście?
- Wiecie, Ja jestem Papytus wspaniały a mój leniwy btat to Sans
- Dobra może inaczej sformułuje... Jakiej jesteście rasy, skont pochodzicie, ile macie lat
- Co to są Tasy?
- Dobra, może kiedy indziej. Czemu byliście na cmentarzu? 
- Yyy od Ftyska dowiedzieliśmy się że tam może znajdziemy naszych bliskich.
- A! D-213. Możesz dokładniej rozwinąć tę wypowiedź?
- Człowieku zacznij mówić o nas po imieniu, a nie po numetkach.- Obiekt krzyżuje ręce i idzie do konta.
- Hej SC... Papytus proszę odpowiedz na pytanie.
- NIE! CHCE WTÓCIĆ!
- Tylko to jedno i wracasz.- obiekt odwraca się z pomarańczową łzą na kości policzkowej.
- Powiedziało "Skoro wy jesteście szkieletami to poszukajcie na cmentarzu, tam ludzie zmieniają się w kości, może tam znajdziecie swoje miejsce.
-  Powiedziało? Przecież podczas badań wyszło że (zerka do notatek)... o mój SCP-343! Trzeba to nadrobić, ale dziękuje za pomoc i... przepraszam, za urazę
-  D-dobrze
- No! A teraz pójdziesz z Panią Ireną do...
- PANI ITENA?! TA CO SPRZEDAJE ILUZJE?!
- Heh Tak, tak :)
- JEJ!
Notatka: Podmiot nie rozumie słowa "terminacja".
Dodatek 4: Podczas badań D-213 płeć dziecka nie była możliwa do zidentyfikowania przez [USUNIĘTO].
ADNOTACJA 2- obiekt wniósł o wstawienie telewizora w dniu 8 grudnia 2XXX, argumentując słowami "chce dostać to na gwiazdkę od Gwiazdora, ale nie znam jego adresu aby wysłać list... ani papieru... ani czegoś do pisania... anipocztt"  kontrole nad odpowiednimi programami sprawuje Dr. Podająca się pod pseudonimem Nervhus (stosunek podmiotu do niej: brak).

ADNOTACJA 3- kiedy obiekt dowiedział się o prowadzeniu strony internetowej przez Panią Dr. Irenę grzecznie poprosił o dostęp do Internetu (może otworzyć dwie karty: Kulinarną oraz stronę wspomnianej badaczki. Kiedy dowiedział się że wspominana jest tam postać podobna do niego zaczął błagać aby poświęcić mu chociaż jeden post. Jego podanie zostało odrzucone ponieważ osoby nie autoryzowane mogłyby dowiedzieć się zbyt dużo o naszej organizacji.
ADNOTACJA 4- Poniższy fragment z Przesłuchania nr.15, prowadzi Dr. Samael
- Witaj Pat.
- Bty...
- Coś się stało? (obiekt wygląda jak gdyby próbował przygryźć wargę, której z wiadomych względów nie posiada)
- Tak... Mam... Ten no... Yyy (obiekt pokrywa się pomarańczowym rumieńcem) chce mi się... (robi nerwowy, jednoznaczny gest)
- Żartujesz... prawda?
- (podmiot pokręcił głową)
- Yyy no nie wiem jak ci pomóc.
- J- Ja nigdy tak nie miałem, a- ale Sans mi kiedyś o tym opowiadał i mówił że to znaczy że jestem dotosły.
- Oookej, kiedy skończymy postaram się ci pomóc (podmiot zrobił zmieszaną minę)... OCZYWIŚCIE NIE JA BĘDĘ Z TOBĄ... Dobra, przejdźmy lepiej do dalszej rozmowy.
.
.
.
Kontakt obiektu z D-56289. Podmiot Tworzy pomarańczową chmurę, która obejmuje go oraz kobietę, wszystkie maszyny monitorujące przestają działać.
Dodatek 5: W przypadku M. Dodatkowo z kłębów widać szary dym z jego papierosów.
ADNOTACJA 5
Dnia [UTAJNIONO] podmiot przyzwolił na zbadanie swojego mechanizmu obronnego. Nasi badacze oraz obiekt zdołali zrekonstruować trzy osobniki najpewniej z rodziny psowatych.
Dodatek 6: Żadne źródła nie podają aby kiedykolwiek istniał taki gatunek.

Nie zamykam raportu ponieważ obiekt jest w trakcie dalszych badań

Notatka:
Dnia [UTAJNIONO] o godzinie 12:50, po spotkaniu z D-213 SCP-232 dopuścił się aktu samobójstwa (najprawdopodobniej przez wbicie noża w oczodół), zostawił wiadomość o treści "Człowiek wszystko mi powiedział, wiem co ztobiliście Sansowi... pomimo tego, nadal wierze że jesteście dobzi. Przeptaszam że nie robię tego osobiście. To już mój koniec... Papa.". Popioły zostały dołączone do SCP-232.a, "duszy" nie odnaleziono. Po tym incydencie grupa lekarzy pracujących przy obiekcie poddała się czyszczeniu pamięci, po czym przeszli na emeryturę (nie liczyć dr. Adama, który znajduje się w stanie spoczynku).

KONIEC RAPORTU

JA WCIĄŻ TUTAJ JESTEM
Share:

POPULARNE ILUZJE