Notka od autora: W opowiadaniu mogą się pojawić przemoc, przekleństwa, Treści obrażające wartości społeczne, przekonania religijne, światopogląd. Brak treści pornograficznych.
Prosimy nie wrzucać bez pozwolenia na inne strony lub wattpada. Ciemne, mroczne królestwo, ukrywające w swych mrokach najciemniejsze moce i złowieszcze demony, karmiące się bólem i cierpieniem upadłych dusz. Gdzie usłyszysz tylko jęki i lamenty grzejników, morderców, złodziei, gwałcicieli, terrorystów, którzy z własnej głupoty zginęli w imię wierzeń oraz Szalonych Yaoistów i fandomu, skazanych na wieczne męki, rozdzierającą rozpacz, wżerające się w umysł ofiar oraz memów internetowych które zalały Internet. To raj płynący mlekiem i miodem niegodziwości, gdzie złe uczynki to chleb powszedni dla demonów. W tym świecie jest jedna zasada...
Zabijaj albo Giń!
Zabijaj albo Giń!
Nasza historia zaczyna się przy zapomnianym przez demony wejściu, przy samej górze Mt.Ebott, w ludowych przekazach nazywaną " góra samobójców". Tam właśnie pewien nieszczęśnik miał pecha i wpadł do ciemnej czeluści góry, po czym słuch o nim zaginął... Czy na pewno? Tak się zaczęła Nasza opowieść....
Autor: GrimAngel
Beta: Turpistyczna
W każdej historii, jest jakiś rycerz na białym koniu z uśmiechem, którym mógłby oślepić przelatujący w pobliżu samolot, tak silny, że masło z niego spływało na umięśnioną klatę w czasie kiedy niszczył azjatycką niewinną wioskę, przy ratowaniu amerykańskiej niewiasty. Albo jeszcze lepiej, jak tajemniczy super bohater w spandexie i w ciasnych portkach oraz majtkach na wierzchu ratuje z płonącego samochodu udającą wiecznie feministkę – reporterkę, która naprawdę była typową „ księżniczką Peach”. Tak, zawsze się pojawia taki archetypowy bohater, równy swemu pierwowzorowi Herkulesowi lub Heraklesowi - nie wiem, które imię jest poprawne1. Wiem tylko jedno - Antony Caido-Angelos jest takim bohaterem dla małej Sary , oraz nas drugo- czy trzecio- planowe postacie, gdzie autorzy zapomnieli, że tworzyli takie postaci, a widzowie mówią „wtf, co to za koleś na drugim planie? Czy on biega na golasa z piłą mechaniczną?”
Pan Antony od razu do nas pomachał. Dzieciaki się ucieszyły, bo jego uśmiech to drobinka szczęścia tego marnego życia. Dziewczynki zarumienione jak dojrzewające jabłuszka, chłopaki już obgadują, ale w głębi duszy chcą być jak on. Ja wiedziałem od momentu, kiedy pojawił się na horyzoncie - jesteśmy uratowani!
- Kochana Ewo, Ewuś prosiłem o coś ładnie, nie bijemy dzieci.
- Proszę, panie Angelos!
- Nie zaprzeczaj, mała, nie zaprzeczaj, znam twe numery, widziałem co się tutaj działo. Chyba nie chcesz, żebym to napisał w raporcie?
- Oczywiście, panie Angelos!
- Mów do mnie Antony - powiedział nonszalancko Antony, w kierunku Siostry Ewy która ze wściekłości i zakłopotania zrobiła się czerwona jak burak. Nasz Kochany Rycerz ruszył w kierunku Aleksandra i Łukasza. Chłopaki się zdziwili, gdy nagle schylił się i łobuzersko szepnął tak, ŻE WSZYSCY TO Słyszeli:
– Aleks idealnie zacytowałeś „dzień świra” i na pewno niejednego Anioła rozbawiłeś, ale na pewno Bóg nie ma takiego poczucia humoru, to lepiej nie módl się z nienawiścią i ksenofobią, oki? - a potem potargał mu włosy .
- Dobrze, proszę pana – odpowiedział Aleks i uśmiechnął się radośnie.
Tak działa pan Antony, jest światełkiem w ciemnym tunelu, ciepłem w mroźne dni, jego sposób bycia wkurza Siostry, prócz sióstr Klaudii. Bo nie dość, że pan Anton ma latynoską urodę, jest obcokrajowcem, to jest jeszcze bezpośredni, szczery i nawet cwany lis z niego. To je wkurwia! Nic mu nie, mogą zrobić ani powiedzieć, bo boją się, że tak nasmaruję w raporcie, że mogą zamkną sierociniec. Jedynie siostra Faustyna z nim walczy. Trzymam mocno za kciuki, żeby to pan Anton wygrał. Bo dla nas jest Bohaterem, Herosem w złotej zbroi, a nawet mogę powiedzieć, że Aniołem!
- Grażynko, zapomniałem o tobie! Idealnie podsumowałaś Waszego prezydenta! Aż się uśmiałem, HA!
- Panie Caido-Angelos, może trochę szacunku dla damy!
- To są tu jakieś damy, oprócz Klaudini?
- Prowokuje pan diabła, proszę pana.
- E tam on jest zajęty oglądaniem „Teorii wielkiego podrywu”.
- Panie Caido - powiedziała stanowczo Siostra Grażyna, a pan Antony tylko spojrzał na nią, a potem ją zignorował , i podszedł do mnie i Sary.
- Moja Maleńka, jak się czujesz po podróży? - zapytał Anton, który pogłaskał Sarę, i przy tym ignorował mnie..
-Dobrze Panie Cai… Cai….
- Mów do mnie Antony
- ANTONIO BANDERAS!?
- Ho ho, to przestało być zabawne za trzecim razem, kilka miesięcy temu.
- Wykreślić z listy aluzję do None Pieces fandub pl.
- Widzę, że ktoś znowu wbija na twórczość PurpleEyesWTF, i tak - on nie wróci do parodii.
- Buuu, dlaczego!?
- No już, już, takie małe niegrzeczne dziewczyny, naruszające prawa autorskie mogą mieć jedną karę! - powiedział Antony, który w tej chwili podnosił Sarę.
- A jaką?- zapytała niewinnie Sara.
- A taką! – zaczął łaskotać Sarę i jednocześnie śpiewał - Japapa-rapapa, jazda w tę i nazad
Japapa-rapapa, to jest jazda w tę i nazad
Wte i wewte, wte i wtewte
W tę i nazad, naz i w tazad
Japapa-rapapa, bo to jest jazda w tę i nazad!2
- Nie, nie tylko nie… Ha ha ha ha – śmiała się biedna Sara.
Wszyscy im się przyglądali, zazdrościli, a siostry były zniesmaczone. Tylko ja i siostra Klaudia byliśmy zauroczeni tym widokiem. Czy tak wygląda ojcowska miłość do dziecka? Czy tylko jest to gra, żeby Sarze zrobić nadzieję czy przedsmak rodzicielskiej miłości? Dlaczego ja tego nie miałem, dlaczego nigdy nie odczułem? Czy możliwe, że Toriel, kiedy mnie spotkała na początku przygody też mnie darzyła rodzicielską troską, czy udawała żeby zdobyć moje zaufanie? Nie wiem, i nie dowiem się, bo już mnie nie ma pośród żywych.
W każdej historii, w której wydaje się, że jest sielanka, zawsze pojawia się antagonista, z wielkim, płonącym mieczem, pragnąc zniszczyć tą sielankę. Właśnie w tej części historii poznacie naszego antagonistę. Nie, nie chodzi mi o Flowey, tylko czyste zło w same w sobie!
- Panie Anton! – nagle usłyszeliśmy najsłodszy i jednocześnie najstraszniejszy głos!
Istoty tak strasznej, że Slade z „Młodych Tytanów Akcja” czy też normalnych, może się uczyć! Oto ona, Siostra Faustyna, weszła na deski tego komedio – dramatu, którym możemy nazwać moje życie!
Wszyscy spojrzeli na nią, na starszą panią, niby delikatny uśmiech, tak naprawdę bije od niej zatrutą zgniłą aurą, którą ukrywa, pod maską życzliwości.
- Witam panią, jak pani się spało? – zapytał Antony, ale było słyszeć niesmak. On taki się staje zimny i nieprzyjemny tylko przy niej. Jego aura znika i pojawia się coś, czego nie potrafię opisać.
- Dobrze, dobrze, ba!, nawet śniły mi się przyjemne rzeczy.
- Siostro, mam złą wiadomość!
- Jaką, siostro Ewo?
- Zboczyliśmy z trasy! Nie wiem, gdzie jesteśmy!
- Rozumiem, czyli nie dojedziemy do Parku Bieszczadzkiego? A szkoda.
- Nie, mieliśmy jechać do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau!
- A to nie to samo?!
- Nie, siostro, nie to samo, nie ten rejon!
- Czyli nie dojedziemy do najfajniejszego parku rozrywki! A szkoda, bo chciałam Placuszkowi pokazać fajne miejsca - a potem znikąd się do mnie przekleiła i zaczęła tarmosić moje biedne policzki! Nienawidzę, jak mnie tak woła przy ludziach! Niby to ma pokazywać jaka jest dla mnie dobra itp., co tak naprawdę ma na celu ośmieszyć przed społeczeństwem i całym światem. Ona tak zawsze! Jak byłem w szpitalu z jej winy, to udawała, że to wypadek! Albo jak ledwie byłem chory, tylko zakasłałem, to zaciągnęła mnie do lekarza, słodko się odzywała i adorowała lekarza oraz dała mu od chuj dużo kawy – załatwiła mi mocne lekarstwa, przez które prawie umarłem! Potem poczytała o lekach homeopatycznych i nimi starała się mnie leczyć. Efekty - znowu wylądowałem w szpitalu! Jej eksperymenty z lekami spowodowały, że na ten moment jestem odporny na wszelkie leki!! Gdyby nie to, że ona uwielbia oglądać i napawać się płaczem dzieci, które błagają żeby nie dostać szczepionki, to by stała na czele antyszczepionkowców. Taki z niej zły drań!- jak by zaśpiewał Lord Dominator.
Widziałem jak tej chwili Siostry patrzą na Faustynę, jak na Jezusa z Nazaretu, z podziwem. Tylko pan Antony reagował zniesmaczeniem, na te słowa o obozie.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA- było słychać oddali Siostrę Klaudię która chyba już drugi raz chce bić głową o drzewo. Ona też czasami nie wytrzymuje psychicznie z tą kobietą.
- Siostro, autokar się pali – zauważyłem, co jest ciekawe bo jak on zaczął płonąć tak nagle!?
- Niech się skurwysyn jara jak ta lala- odpowiedziała siostra Faustyna i dalej tarmosiła moje policzki, tak przy okazji… czy ktoś zna pogotowie plastyczne?
Wszystkie dzieci spojrzały na nią jak na kosmitkę! Kierowca nie mógł uwierzyć jak doszło do zapalenia autokaru. Siostra Faustyna nagle zorientowała się, że nie powinna tak mówić i szybko zajęła się czymś innym, może kimś innym, dokładnie mną:
- Oj, mój kochaneczku, dobrze, że nie byłeś w tym autokarze jak zaczął samoistnie płonąć! Miałbyś takie same przygody jak ostatnio w Biedronce.
- Tak, proszę pani, pamiętamy. jak pani poszła z dużą ilością punktów do Biedronki, a jak nie chcieli pani wydać nagrody to wzięła zakładników, sterroryzowała cały sklep na całe trzy godziny i zaczęła nakłaniać do zabójstwa Kennedy’ego… człowieka, który od wielu lat nie żyje - powiedział Antony.
- Oj, tylko szczegół! Zaatakowali mnie!
- Bo zaczęłaś rzucać jabłkami w ekspedientkę! A ona tylko zapytała czy chce pani torebkę ekologiczną.
- To nie była taka straszna rzecz, nie musiały wzywać policji...
- Wzięłaś trzech zakładników!
- No pytali, co chcę zamiast za naklejki! To poprosiłam o trzeciego zakładnika!
Tak było, wzięła trzech zakładników: policjanta, który zapytał co chcę, ekspedientkę, która w czasie szopki tłumaczyła jakieś opowiadanie dla „Handlarza Iluzji oraz MNIE! I to wszystko za wymianę naklejek na książkę Okrasy, tylko jeden mały szczegół, taki tyci, tyci problem. TE KSIĄŻKI BYŁY TYLKO WYDAWANE W LIDLU, A ONA CHCIAŁA WYMIENIĆ NAKLEJKI W BIEDROŃCE!!!
Do dzisiaj zastanawiam jak z tego uszliśmy bez kuratora, ale za to znowu się przejechałem samochodem policyjnym (już 15 raz) oraz nauczyłem, żeby się nie zadawać z kryminalistami. Oni są dziwni.
- Echhhhh.
Nagle odezwała się siostra Grażyna:
- Co robimy, siostro przełożona? Nie mamy autokaru, nie wiem, gdzie jesteśmy! A nasz kierowca słucha lewackiej radiostacji, możliwe też, że w najbliższych wyborach zagłosuje na Rafała Trzaskowskiego lub gorzej, na Jana Śpiewaka! Co mamy czynić?
- To może zaśpiewamy jeszcze raz Arkę Noego!
Wszystkie Dzieciaki się zwinęły, nie chciały przez te wszystkie godziny śpiewać Arki Noego! Dzieciaki by wolały, żeby ktoś, bo ja wiem… poszukał telefonu i zadzwonił po pomoc drogową?!
Na nasze szczęście w nieszczęściu, jeden z dzieciaków odezwał się:
– A może pójdziemy na wycieczkę do tego parku, pod bilbordem którego właśnie stoję?
I znowu, jak jeden mąż spojrzeliśmy, i nie do wiary! Faktycznie był bilbord z jakąś reklamą. No cóż, to nie była reklama parku tylko jakichś jaskiń z góry Ebott oraz drugi bilbord z napisem „Jedz u Joe’go”
:: 5 minut później z melodią od jakiegoś teleturnieju, w którym trzeba zgadną co to za słowo:
Że Kurwa, że co!? CZY TO JAKIŚ NIESMACZNY ŻART!!! Jakim cudem, no powiedzcie mi?!
Kiedy obudziłem się w podziemiu i podróżowałem z Toriel, widziałem reklamę kuchni Joe’go, A TERAZ NA JAKIMŚ ZAPIŻAŁYM ZADUPIU, WEJŚCIU DO PARKU LUB CHUJ TO WIE, WISI TA REKLAMA Z „ JEDZ U JOE’GO!?
Pieprzyć, wychodzę, mam dość dowcipu z rodu Tex Avery3. No tak zapomniałem, nie mogę z tego wyjść! Bo jestem we własnych wspomnieniach. Boże, dlaczego mi to robisz?!
- Dobrze dzieciaki! Proszę łączyć się w pary. – Poinformowała nas Siostra Faustyna. Wszyscy, jak jeden mąż, szybko znaleźli swoje pary, oprócz mnie!
- Ech, młody, nie martw się, możesz z nami iść - odezwał się pan Anton i poczochrał mi czuprynę. Niby to przyjemne, ale nie lubię jak ktoś niszczy mi fryzurę, nad którą nigdy nie pracuję. Sara tylko zachichotała radośnie. Szybko wylizałem fryzurkę i chciałem podziękować, dopóki mnie nie złapała Siostra Faustyna.
- Kochaniutki, Ty znowu bez parki? Co ja z Tobą pocznę jak nie znajdziesz przyjaciół ?
- Faustyno, może z nami iść. Nic mu się nie stanie.
- Nie, nie, nie, panie Antony, musi pan zaopiekować się tą niewinną duszą - a potem pokazała na Sarę, która wesoło bawiła się włosami pana Antonego. Ta mała zawsze lubiła siedzieć na jego barkach i bawić się włosami.
- Proszę, nie przeszkadza mi chłopiec, naprawdę!
- Nie, nie, on ma duży talent do wpadania w dziwne przypadki.
Tak, jak wtedy gdy dała mi za dużo leków, i wylądowałem w szpitalu, oj nieraz wam wspominałem.
- Proszę, naprawdę nie przeszkadza
Albo wtedy, jak uczyła mnie jeździć na rowerze i tajemniczym sposobem wylądowałem u dentysty?!
- Nie, nie, ja wiem jak się nim zająć!
Jeszcze dołóżmy do jej porażek, jak poprosiłem o lekcje samoobrony, to nieeee, wysłała mnie na trzydniowy kurs dziergania, a potem mi kazała zrobić sweterek dla wściekłego jamnika! Mam jeszcze ślady zadrapań!
- Proszę siostry, ja nalegam!
Jeszcze dopiszmy do listy moich cierpień ostatni peeling twarzy. Po tym jak zobaczyła małego pryszcza zrobiła mi tajski peeling, znaczy ona nazwała to tajski - bo czytała jakieś książki na ten temat, ale tak naprawdę użyła papieru ściernego w połączeniu z kwaskiem cytrynowym na moją twarzy!
- Nie, nie, ja naprawdę wiem, jak się zająć takimi dzieci!
I jeszcze wtedy jak zabrali Nas na wycieczkę na Stadion Narodowy, co spadłem ze schodów z górnej części trybun, co ciekawe ja wtedy jeździłem na wózku, bo dzień wcześniej skręciłem kostkę, też leżąc w łóżku. Do dzisiaj nie wiem jakim cudem złamałem kostkę..
- Proszę Siostry, ale młodzi chłopcy w jego wieku powinny mieć dorosłego, który będzie ich męskim autorytetem, który może go wyprostuje.
- Nie, nie, ja sobie naprawdę poradzie. Mam duże doświadczenie z chłopcami, wiem jak z nimi rozmawiać.
Jeszcze wtedy, kiedy byliśmy w fabryce farby, nie dość, że była to nudna wycieczka, to jak prawie się utopiłem w kadzi z farbą.
-Dezyderiusz? Pamiętacie co z nim się stało?
-Oj, oj, oj tam, nic złego się nie stało
Pamiętam to, bo ja też byłem ofiarą numer 3, tylko Dezy miał gorzej! Do dzisiaj jego twarzy nie wygoiła się ….a minęło 5 lat od wypadku.
- Proszę siostry, nie może się tak siostra zachowywać, da siostra trochę swobody, naprawdę chłopcu się przyda męska rozmowa i ojcowska pomoc. Może to poprawi jego relację z rówieśnikami a może nawet w przyszłości wyjdzie na porządnego człowieka!
- Ostatni raz mówię NIE. Ja mam duże doświadczenie z trudnymi dziećmi. I wiem jak im pomóc, jak rozmawiać oraz jak zaopiekować!
Takkkk,……. WIĘKSZEGO BULL SHITU NIE MOGŁA POWIEDZIEĆ!!!
Tak, odczuwam to każdego dnia, każdego dnia odczuwam opiekuńcze ciepło itp.
Każdego dnia, każdego dnia niszczy mi dzieciństwo, nadzieje i marzenia!
- Ja naprawdę nalegam! Bo chyba wiele lepiej wiem jak rozmawiać z dorastającymi chłopcami – powtórzył któryś raz z kolei, tylko tym razem z ciśniętymi zębami Antony, było widać tą niesamowitą determinację oraz mrok, którego na tą chwilę nie potrafię wyjaśnić. Te oczy są straszne, jak na cudowne zielone oczy. Przerażające to jest, że w jego tęczówkach pojawił się jakby błysk złota! Nie potrafię wam tego wyjaśnić, a bym bardzo chciał!
- Panie Caido-Angelos, rozumiem pana troskę, ale pan zaczyna przekraczać swoje kompetencje, można rzec, że za bardzo się pan angażuje, nie sądzi pan? – powiedziała Siostra Faustyna, która swoją pseudo-kobiecością chciała pokazać, że jest górą nad nim. Oboje przyglądali się sobie, jakby próbowali znaleźć słaby punkt przeciwnika. Między nimi emanowała silna rywalizacja, chęć wygrania tej potyczki!
- Mogę nawet zasugerować, że pańska wielka chęć spędzenia z moim pupilem trochę czasu… jak to ująć, bo ja wiem … jest na tle seksualnym - a potem zakręciła się koło mnie jak kotka w czasie rui, po czym wbiła mi ostre pazury w ramiona - nie wiem, co by powiedzieli pana przełożeni, jak bym napomknęła o takim zachowaniu, hmmm?
Widziałem jak na twarzy tego człowieka, oczy stały się straszne, był zły, był wkurzony! Teraz nie stał przed nami Antony Caido-Angelos! Tylko ktoś obcy. Nie, źle to ująłem! Bóstwo albo diabeł, który musi powstrzymać się! Ale przed czym?
- Niech tak będzie - odpowiedział Anton
- To dobrze, teraz wszyscy idziemy! - powiedziała radośnie Siostra, ciesząc się z małego zwycięstwa nad Antonem, jednocześnie jej szyderczy uśmiech mógł zasłonić słońce, które mocno świeciło na Złotego Freezera4. Ale nie zauważyła, że pan Antony do mnie podszedł i wsadził mi do kieszeni pakunek.
- Jakby coś, młody, to podejdź do mnie i wal śmiało jak coś znowu wywinie ta wiedźma.
Od razu zaśmiałem się, bo faktycznie, dla świata była dobrą dyrektorką, dla sióstr mentorką, dla dzieci świruską i wiedźmą, ale dla mnie to zło konieczne, zło wcielone, potworzyca, której aura jest jak5 nieprzenikniona ciemność, czarniejsza od atramentowoczarnej nocy. Dalej bym mógł wymieniać jakie z niej zło! Chyba napiszę o niej książkę, jak od nowa się odrodzę.
Anton, znowu poczochrał mi fryzurę i szepnął:
– W kieszeni masz coś na ząb, pamiętaj, możesz je zjeść, jak sytuacja będzie bez wyjścia, najlepiej kiedy największe zło będzie czyhać, a twe życie zawiśnie na włosku i nic ci już nie pomoże. - a potem mi wsadził do plecaka pakunek Angel Cake i mrugnął - pamiętaj, tylko w czarnej godzinie możesz je przekąsić.
Widziałem jak odchodził, spojrzał na mnie tak, jakby chciał mnie pocieszyć, ale i tak wiedziałem że jestem w czarnej dupie. Usłyszałem rozmowę, między nim a Sarą.
- Dlaczego Oni-cha nie idzie z nami?
- Bo nie może! Zła czarownica go zaczarowała!
- Dlaczego taka z niej zołza?
- Bo głodna jest – a potem złapał i łaskotał Sarę, znowu się świetnie się bawili. Po chwili ich pląsy się skończyły i Anton ją postawił na ziemi, odezwał się do niej:
- Po drugie, musimy porozmawiać o nożu.
- O jakim nożu? - zapytała niewinnie.
- O tym, który wbił się w przednią szybę autokaru.
- Niee.
- No i jeszcze ten plan z morderstwem i słuchaniem Chodakowskiej…
- Zapomniałeś o lodach.
- Ooo, też były w planach?
- Tiak, to był pomysł BlueBery.
- O niej też musimy porozmawiać.
Widziałem ich z daleka, jak ze sobą rozmawiali, może znowu się powtórzę, ale nie potrafię! Ich zażyłość jest tak naturalna, nawet ta ich rozmowa niby taka poważna, tak naprawdę była spokojna, w atmosferze rodzinnej. Rozmowa między ojcem a córką, a nie opiekunem z placówki opiekuńczej z podopieczną.
Nagle poczułem ostre pazury wbijające się w moją rękę i ciągnąca mnie do przodu Siostra Faustyna uśmiechnęła się jak Joker, a nad jej oczami pojawił się cień zasłaniający jej oczy:
- Oj mój Ananasku, co z tobą pocznę? Dlaczego nie możesz być jak normalni chłopcy?
Nie musiała na mnie spojrzeć, ja już wiedziałem. Ona była zła na mnie, niezadowolona że nie jestem jak pozostali. Czy możliwe, że wiedziała, że miałem utarczki z Augustem? Ta kobieta jest dla mnie jak starożytna chińska zagadka, jak nie rozwiązywalne zadanie z matematyki czy też język programistów. Raz jest niebezpiecznie miła oraz absurdalnie nadopiekuńcza, a raz jest bez serca kobietą z roszczeniami i żalem do mnie, że nie spełniam jej oczekiwań, których tak naprawdę nigdy nie zdeklarowała.
Przez chwilę patrzyłem na jej plecy, nie odpowiedziałem jej na pytanie, to było bez sensu, i tak by nie wysłuchała. Mocnej mnie pociągnęła, szliśmy dalej przed siebie razem z pozostałymi. Po minucie ciszy:
- Raz byś mógł naprawdę zachować się jak wszyscy normalni chłopcy? Ten jeden raz przestałbyś robić z siebie ofiarę? Bo mały chłopiec nie może znaleźć pary! Może już czas, żeby dorosnąć i przestać zachowywać się jak ateista w świecie marzeń! Już czas pożegnać wymyślonych przyjaciół…
Ech, poruszyła znowu ten temat! Nie lubię jak ze mną rozmawia i zawszę wykorzystuję ten sam argument!
Chyba już czas, żebym wam wyjawił moją wstydliwą tajemnicę którą od samego początku mej przygody próbowałem przed wami ukryć….
_____
1 Dla ścisłości – oba imiona są poprawne i to ten sam bohater. Dla Greków – Herakles. Dla Rzymian – Herkules. I weźcie to sobie wszyscy raz na zawsze zapamiętajcie, bo Wam nakopię do tyłka, o! xD (Wasza Turpi)
2 Theme „Wander over Yander”- po polsku „W tę i nazad” , uwielbiam twórczość Craiga McCracken'a x3
3 -Frisk jak mogłeś! Tex Avery to geniusz swoich czasów, kocham jego kreskówki , zwłaszcza jego klasykę „Who Killed Who?”, Looney Tunes nie było tym czym było, gdy nie Tex
- Ci , ci Grimcia, nie przejmuj się! Ja nawet nie wiem kim był ten człowiek
-Nienawidzę was ;-;
4 Jak widać, największy rywal Son Goku Freeza, zawszę marzył zostać Złotą Statuetką Oscara, dlatego już wiem dlaczego najnowszym filmie Dragon Ball, tak świeci na złoto. Za to Goku reklamuję Farbę Plate, a Vegeta pozazdrościł koloru włosów swojej Żonie Bullmie… ma jedno pytanie! DLACZEGO BULMA MA NIEBESKIE WŁOSY!? Oryginale miała Fioletowe!
5 To jest Inkantacja, najpotężniejszego zaklęcia ze świata Slayers, czy Slayers Next i Slayers Try, czary który może zniszczyć światy jeśli źle wypowie słowa. Czary samej Pani Koszmarów, Złoty Władca koszmarów i twórczyni Potężnych Mozuków jak Rubinookiego Shabranigdo oraz Dark Stara. O to fragment zaklęcia Giga Slayers – według tłumaczenia z RTL7^^