Oryginalny tytuł: Daughter of Discord
Autor: DisneyFanatic2364
Autor obrazków do opowiadania: xxmarkingxx Nstone53 SkyBlueArts Morgwaine PimpArtist101 PandemoniumIsChaos
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Fluttercord
Spis treści:
Wykład (obecnie czytane)
Fluttershy potrząsała rozpaczliwie mężem.
-Discord! Obudź się!
Jęknął głośniej i wtulił się w poduszkę.
-Oh, Fluttershy...
-Obudź się!
Ryknął, kiedy ta gwałtownie zrzuciła go z kanapy na ziemię.
-Co to do cholery miało znaczyć?!
-Screwball nie ma! - wrzasnęła. Jego oczy rozszerzyły się.
-Co masz na myśli?
-Poszłam ją obudzić na śniadanie, a jej nie było w łóżku!
Prychnął i machnął łapą.
-Jestem pewny, że siedzi w łazience, albo gdzieś w ogrodzie.
-Szukałam wszędzie!
-Kręgielnia?
-Tak.
-Basen?
-Tak.
-Lodowy pokój?
-Tak.
-Pokój z trampoliną?
-Tak! Nigdzie jej nie ma w domu! A co jak stało się z nią coś strasznego?
Zaśmiał się i poklepał ją po głowie.
-Nie bądź taką paranoiczką, kochanie. Screwball jest dużą dziewczynką. Potrafi o siebie zadbać.
-Discord!
Westchnął.
-Dobrze, jeżeli cię to uspokoi, poszukam jej. - pojawił się w jego łapach wykrywacz metalu i rozpoczął skanowanie ziemi. Fluttershy uniosła brew, a wtedy maszyna zapiszczała.
-Mam jej trop. Idź za mną!
-Ha! - zawołał książę zbijając rycerza Screwball swoją wieżą. Klacz po prostu przewróciła oczami i przeniosła swoją królową. Szachy ożyły i przekroiły wieżę chłopca mieczem.
-Szach-mat!
-Ej! - jęknął.
-Nie dąsaj się. To była dobra walka.
-Skąd jesteś w tym taka dobra?
-Ja i tata gramy w to często za pomocą naszej magii.
-Twój tata ma taką samą moc jak ty? Myślałem, że jesteś jedyna.
Przygryzła wargę nie chcąc odstraszyć go opowieściami.
-Jestem unikatem... z różnych powodów.
-Nigdy nie wiedziałem, że zabawa może być taka fajna!
-Nie spędzasz czasu ze swoim dziesięcio-tysięcznym rodzeństwem?
-To nie do końca moje rodzeństwo. Widzisz.. - Discord przerwał im kiedy pojawił się między nimi stając na szachownicy. Mothball odskoczył ze strachu. Pan Chaosu przykucnął przy dziewczynie i zaczął warczeć na odmieńca.
-Odsuń się od mojej córki!
-Tato, czekaj! - protestowała dziewczyna
-To jest twój tata? - chłopak pisnął. Fluttershy wyszła z krzaków i podbiegła do różowego kucyka.
-Screwball! Dzięki Celestii, nic ci nie jest!
-Mamo! - zawołała zaraz po tym jak ta objęła ją mocno
-Fluttershy, odejdź - syknął Discord - zajmę się tym szkodnikiem!
Nim jednak cokolwiek zrobił królowa Chrysalis zmaterializowała się przed nim.
-Chrysalis - warknął
-Discord - zachichotała - Kupę lat, Dysiaczku mój.
-Co ty tutaj robisz? Czy nie możesz żyć na swoim wygnaniu?
-Mnie nie obwiniaj. Ja tylko przyszłam po swojego syna. Widzę, że już poznałeś księcia Mothball.
-Książę? - powtórzyła Screwball.
-Syna? - prychnął Discord - Czy wszystkie podmieńce to twoje dzieci?
Królowa zaśmiała się, kiedy z dumą prezentowała swojego następcę.
-Mothball jest wyjątkowym przypadkiem. To mój dziedzic. - Nagle poczuła falę miłości. Popatrzyła na pana chaosu i na pegaza. Ich miłość promieniała z nich w taki sposób jakiego ona nigdy nie doświadczyła. Ta sama miłość otaczała ich córkę.
-A co to jest? - zachichotała - Nigdy nie myślałam, że zamienisz się w pantoflarza, Discord. I pomyśleć, że to właśnie ona zamieniła cię z Lorda Zniszczenia w puszystą dobroczynną lepką maź. Ten słaby, wolny, delikatny kucyk.
Fluttershy drżała, ale mocno trzymała swoją córkę. Discord wyciągnął rękę do ataku.
-Myślę, że powinnaś już iść, wasza wysokość. Jeżeli ty lub któreś z twoich piskląt kiedykolwiek zbliży się znowu do mojej rodziny..
-Nawet mi się to nie śni - wzruszyła ramionami. Nie pozwoliła dziecku nic powiedzieć tylko pchnęła go za siebie.
-Cześć - szepnął do dziewczyny kiedy jego matka go zabierała.
-Pa. - odpowiedziała.
Kiedy wrócili do zamku, Screwball popatrzyła na rodziców nerwowo, delikatnie się uśmiechając.
-Co ty sobie wyobrażasz?! - krzyknął jej ojciec
-Byłam... byłam... - zaczęła kręcić kopytem po ziemi.
-Wiesz, że sama nie możesz wyruszać do lasu Everfree! - jej matka pękła - Mogłaś tam zginąć.
-Nie jestem dzieckiem! Często sama tam chodzę! - zakryła szybko swoje usta wiedząc, że powiedziała za wiele.
-Co?! - pisnęła Fluttershy
-Nie sądzę, aby spacery do lasu były tutaj problemem - chrząknął Discord - Co robiłaś z podmieńcem?
-Nie rozumiem. - powiedziała - Co to jest podmieniec?
-To stworzenia bez serca, bezduszne potwory, które przybierają postać tych których kochasz. Dokładnie to co zrobił książę z tobą!
-To by wyjaśniało, dlaczego wyglądał jak Dinky na samym początku. Ale wydaje mi się, że nie są tak złe...
-To są podmieńcy - warknął z wściekłością - żywią się twoja mocą!
-Ale on nic mi nie zrobił.
-Więc nie był głodny!
-Ale czy to nie wy mnie uczyliście, że każde stworzenie ma serce?
Ryknął i uderzył pięścią w ścianę.
-Każde stworzenie, ale nie podmieniec! One nie mają serca! Dosłownie! - otworzył swoją pierś i pokazał córce pustkę. - Rodzą się bez serca! Są puste! Nie czują, nie współczują, nie wiedza co to moralność, nie maja duszy!
-Discord! Zakryj to! - rozkazała Fluttershy - Przestraszysz dziecko!
-Przepraszam - zakrył wnętrze - Chciałem jej jedynie to zobrazować. Podmieńcy to okrutne, złośliwe i przebiegłe stworzenia! A on musi być najgorszy z nich w końcu jest ulubieńcem królowej!
-To jeszcze dziecko - mruknęła Screwball
-To nie ma znaczenia, wszystkie podmieńce są takie same!
-Skąd jesteś tego taki pewny? - Fluttershy popatrzyła na męża podejrzliwie - Skąd znasz Chrysalis?
Westchnął.
-Jakiś czas temu, podczas moich trzech lat wygnania, powiedziała mi o swoim planie przeciwko Canterlotowi i chciała, abym do niej dołączył. Powiedziała, że jeżeli jej się uda będę mógł swobodnie panoszyć się ze swoim chaosem. Nie zgodziłem się oczywiście, bo uważałem, że jej plan był kiepski.
-Czy to wszystko? - zmrużyła oczy
-Cóż, spotkaliśmy się kilka razy w ciągu wieków. Wiesz, że jest prawie tak stara jak ja? Przebywała jednak daleko ode mnie, bo nie miałem czym jej karmić. Zaraz, czy ty... - zatrzymał się i popatrzył w jej oczy - Poczekaj, kochanie..? - wybuchnął śmiechem - ty.. ty myślałaś, że ja i ona? - potargał żonę po grzywie- Naprawdę jesteś paranoiczką, moja słodka. Jesteś jedyną klaczą, która kiedykolwiek wpadła mi w oko. - potem pocałował ją - już dobrze?
-Dobrze - westchnęła - a co do ciebie młoda damo...
Screwball zawiesiła głowę.
-Przykro mi, nie chciałam być niegrzeczna. nie wiedziałam, że Mothball jest podmieńcem. Bawiliśmy się tylko i .. - zamknęła oczy - zasługuję na każdą karę jaką masz dla mnie.
Rodzice popatrzyli po sobie i skinęli jednocześnie głową w cichym porozumieniu.
-Jesteś uziemiona na tydzień. - oznajmił Discord
-Nie możesz wychodzić z domu, poza szkołą - wyjaśniła Fluttershy - nie będziesz się spotykać ze znajomymi, oraz żadnych słodyczy...
-Kochanie! Z tymi słodyczami to przesadziłaś!
-Mam ci przypominać pierwszą zasadę polowania? - wrzasnęła Chrysalis
-To nie była moja wina, matko! - mówił syn - Użyła swojej magii abym się zamienił! Nie wiem jak ona to zrobiła, ponieważ nie ma rogu... to tylko zwykła klacz!
-Masz się mnie słuchać! - książę się skulił, obawiając się, że matka chce go uderzyć, ale królowa wzięła głęboki wdech - Twoje polowanie nie okazało się jednak takie nieudane. Z powodu twojej lekkomyślności teraz wiemy, że Discord jest żonaty i ma córkę.
-Matko - wyjąkał - Jeśli mogę, to kim jest Discord?
-Jest Panem Chaosu, albo przynajmniej był póki nie osłabiła go miłość do tej kobiety. Ciesz się, że nie masz serca, synu. Nie możemy istnieć bez miłości. To jest to co daje nam siłę. Uczucie miłości innych doprowadza do upadku, właśnie tak jak to się stało z moim starym przyjacielem.
-O czym ty mówisz?
-Co wiesz o tej dziewczynie?
Zamyślił się.
-Ma na imię Screwball i jest bardzo silna.
-Jak silna?
-Jest naprawdę potężna! To było niesamowite! Zamieniła wodę w czekoladowe mleko! Musisz tego spróbować, matko! Zamieniła mnie z powrotem w siebie, po prostu chęcią! Potem bawiliśmy się w ruchome szachy!
-Hm... - zamyśliła się pocierając brodę - Przejęła moc ojca, bez wątpliwości. - uśmiechnęła się do swoich myśli - Ten mały chaosik może się nam przydać.
-Matko? - zdziwił się chłopiec - Nie chcesz jej chyba skrzywdzić, prawda?
-Nie. Na razie - odwróciła się do syna - Chcę się na jej temat wszystkiego dowiedzieć. Wydaje mi się, że zyskałeś jej zaufanie.
-Nie rozumiem. co ty?
-Tak długo, jak Discord nie pokazuje swojej mocy, a Equestria jest taka jak zawsze mogę zaatakować. Od wieków mamy rywali na tronie Equestrii! Szukałam haka na niego, bo zakładałam, że nie ma serca. Ale teraz... jest coś na czym mu zależy! Dwie osoby, które mogą się nam przydać. Możemy skorzystać z jego rodziny i stać się najbardziej dominującą rasą w całej Equestrii!
Książę patrzył się na matkę, kiedy ta chichotała złośliwie. Nie chciał skrzywdzić Screwball. Ona była dla niego taka miła. Wszystkie inne podmieńce nie były dla niego życzliwe, nawet te w jego wieku, ponieważ nie podobało im się to, że akurat on będzie następcą królowej. Myślał, że ona ucieknie na jego widok, ale ona się go nie bała. Była po prostu ciekawa. Teraz zrozumiał, wiedział po tym jak zobaczył jej ojca. Musiała go nienawidzić, bo zapewne powiedzieli jej kim jest. Mimo to, nie mógł przestać o niej myśleć: jej głos, śmiech, magia, włosy, oczy... te inspirujące, hipnotyzujące oczy... Poczuł jak coś znowu wali mu w piersi. Może zachorował?