24 marca 2015

Narzeczona Discorda - Gwiazdy [Bride of Discord ch 09]

Oryginalny tytuł: Bride of Discord
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Fluttercord
   

Spis treści
Gwiazdy (obecnie czytany)

   Discord oglądał pegaza ze swojego okna w sypialni. Karmiła właśnie zwierzęta. Pamiętał, jak jego widok odstrasza innych, dlatego wolał przyglądać się jej z daleka.
     Fascynowało go to w jaki sposób jest w stanie zająć się każdym stworzeniem. Uspokajała je i trzymała w ryzach. Nawet wielki niedźwiedź się jej słuchał, brał ją w swoje szpony i delikatnie lizał. Jak ona to robiła? Nawet najbardziej przerażające stworzenia ją uwielbiały! Właściwie, to było to co on sam czuł do niej: uwielbienie. Uderzył się w głowę.
-Co się ze mną dzieje?
-ZAMIENIASZ SIĘ W CIAPCIĘ.-odezwało się odbicie w lustrze - A TO WSZYSTKO PRZEZ TEGO GŁUPIEGO PEGAZA!
-Hej! - zdenerwował się - Nie mów tak o niej!
-WIDZISZ? NAWET SIĘ RZUCASZ O JEJ DOBRE IMIĘ ZATRACIŁEŚ SIĘ W SWOJEJ GRZE!
-Nie! - bronił się - Ja po prostu... - zaczął przebierać palcami - ...chcę aby moja żona była szczęśliwa. Uważam, że jest bardzo atrakcyjna. Czy to coś złego?
-ZŁEGO? NIGDY NIE MYŚLAŁEŚ TAK O ŻADNYM KUCYKU! A NAWET JEŻELI, TO DLACZEGO AKURAT ONA MIAŁABY BYĆ TĄ JEDYNĄ? POPATRZ TYLKO NA NIĄ!
Discord popatrzył za okno
-Tak, i?
-ONA JEST TAKA, TAKA... DELIKATNA! NIE MA ANI ODROBIMY ZŁOŚCI W NIEJ! JEST PO PROSTU...
-Idealna.
-WŁAŚNIE! JEST DLA CIEBIE ZBYT DOBRA! MUSISZ TO ZMIENIĆ! ZAMIEŃ JEJ WŁOSY NA ZIELONY ALBO COŚ!
-Masz rację, jest za idealna. Ale może właśnie to jest to co mnie w niej interesuje?
-OH! - Odbicie się zdenerwowało -POSŁUCHAJ NO SIEBIE! GDZIE TWOJA DUMA?
-Zamknij się! - Stracił zainteresowanie odbiciem i znowu popatrzył na pegaza.
     Chciał być bliżej niej, jednocześnie nie chciał się narzucać. Postanowił więc teleportować się na pobliskie drzewo oddalone zaledwie kilka metrów dalej od niej. Zdawała mu się być bardziej interesująca z bliska.
-Spokojnie mój króliczku... - mówiła do zwierzaka swoim słodkim głosem poprawiając jego ogon - No i znowu jest puszysty. - Królik skoczył na nią przytulając się do niej mocno. Discord słyszał jej cichy śmiech. - Tak, też za tobą tęskniłam. - Angel otworzył pyszczek jakby próbował coś mówić -Cóż, widzicie... zawarłam pewną umowę i .. wychodzę za mąż... - jak tylko zwierzęta to usłyszały stały się bardzo nerwowe. Postanowiła je uspokoić - Tak tak, wiem że nie jest zbyt przyjacielski... - Discord zaczął się przysłuchiwać - ...ale nie jest taki zły za jakiego go macie. - To sprawiło, że otworzył szerzej oczy.
     Czy to było możliwe, że nie nienawidziła go tak bardzo jak myślał? Czy to było możliwe, że go w końcu polubiła? Zwierzęta tym czasem zaczęły protestować - Nie zupełnie. - zapewniała je Fluttershy - Nic mi nie zrobił, co prawda nadal się go trochę boję.. ale on przyniósł was tutaj, a to mnie uszczęśliwiło. - Po chwili zaczęła śpiewać z ptakami. Discord zamknął oczy i zaczął wsłuchiwać się w jej słodki, melodyjny głos.
Nigdy wcześniej nie słyszał równie pięknego, tak idealnego, niepodobnego do żadnego innego kucyka. Mógłby słuchać go cały dzień, gdyby gałąź na której się nie znajdował się nie złamała. Upadł z hukiem na ziemię odstraszając wszystkie zwierzęta. Fluttershy przestraszyła się i szybko do niego podleciała.
-O jejku, nie jesteś ranny? - Złapała go za łapę.
-Nie martw się o mnie. - powiedział wstając - Nic mi nie jest.
Popatrzyła na złamaną gałąź.
-Czy ty... mnie szpiegowałeś?
-Nie! Znaczy się, tak. - zmieszał się - Widzisz, nie chciałem cię niepokoić i ... przepraszam, że wystraszyłem twoje zwierzęta.
-Cóż, skoro tutaj już jesteś, może pomożesz mi je nakarmić? Widzisz, robi się już późno, a ich jest tak dużo... - powiedziała patrząc na zachodzące słońce
-Oczywiście, mogę się tym zająć. - pstryknął w palce - Zrobione, to co powiesz na nasz posiłek?
-Zapomniałam o sobie. - powiedziała rozbawiona kiedy poczuła ssanie w brzuchu - Niczego dzisiaj nie jadłam.
     Z kolejnym pstryknięciem wielki stół wypełniony przeróżnymi potrawami znalazł się między nimi. Podszedł do niej i zaczął nalewać rubinowego trunku do jej kieliszka
-Dziękuję, ale ja nie piję.
-Wiem o tym. - uśmiechnął się - To tylko sok.
Spróbowała, faktycznie, nie kłamał.
-Więc podoba ci się ogród?
-O tak! - mówiła z uśmiechem - Dziękuję ci raz jeszcze.. ale - popatrzyła w górę - Niektóre ptaki latają swobodnie, ale inne zatrzymują się i nie mogą tutaj zlecieć.
-O tak, to niewidzialne pole ochronne. Nic osobistego, ale nie mogę ryzykować twojej ucieczki, albo tego, że jakiś kucyk postanowi cię wykraść. Nic nie wejdzie i nie wyjdzie bez mojego pozwolenia.
Zdawało się, że posmutniała
-A więc te zwierzęta... są tutaj uwięzione.. zupełnie tak jak ja?
Widząc jak jej uśmiech zniknął, Discord zaniepokoił się. Zrozumiał, że to był błąd, że jej powiedział.
-Rozchmurz się moja droga, one są tutaj z tobą. Nic innego nie powinno się liczyć.
-Chyba masz rację.. - nadal jednak była smutna. Chciał aby znowu się uśmiechała. Pstryknął w palce i przed nią pojawiło się ciasto marchewkowe. Jej usta się otworzyły.
-Skąd wiedziałeś?
-Mówiłem ci... - zaczął dzielić ciasto - ...nie miałem nic do roboty przez te lata, więc was podglądałem. To raczej naturalne, że się zapamiętuje kilka istotnych szczegółów. - położył na jej talerzu przysmak
-A co z naszą kolacją?
-Wydaje mi się, że możemy nagiąć trochę zasady dobrego wychowania.
Wzięła ciasto do ust, a uśmiech powrócił na jej twarz
-To najlepsze ciasto jakie w życiu jadłam!
-Wszystko co najpyszniejsze dla mojego ulubionego kucyka. - mówił nabierając kawałek na swój talerz
Po chwili, dziewczyna spoważniała
-Właściwie, dlaczego mnie śledzisz?
-Nie śledzę, tylko obserwuję. Koniec końców, jesteś bardzo... interesującym obiektem.
Nic nie powiedziała, jej twarz tylko się zarumieniła
-Nie kłamałem, wiesz? Wtedy kiedy mówiłem, że jesteś piękna.
-Dziękuję. - spuściła wzrok - Ale nie wydaje mi się, abym była tak atrakcyjna.
-Oh, nie bądź skromna, moja kochana! - podniósł jej głowę - Masz cudowne naturalne piękno, a nie mówię tego często. Zazwyczaj, kiedy nazywam coś pięknym zamieniam to w coś komicznego. Ale poważnie, nie wierzę w to, że nikt ci tego wcześniej nie mówił.
-Cóż, niezupełnie... - popatrzyła na niego, a następnie spuściła wzrok - Wiesz, byłam modelką przez krótki czas...
-Naprawdę? - zdziwił się - Znaczy się, jasne. Widziałem to, ale nigdy nie myślałem, że taki zawód będzie w twoim stylu.
-I nie był. Dlatego zrezygnowałam. Nie byłam w stanie znieść tej presji i w końcu nie miałam czasu dla moich przyjaciółek.
-Rozumiem...
-Rozumiesz? - przyglądała mu się przez chwilę, zauważyła że nie spuszcza z niej wzroku - Discord, c..co ty?- nie była w stanie zareagować kiedy ją przytulił - Discord! Puść mnie!
-O co chodzi? - zaśmiał się - Nie możesz pozostawać obojętną na całą tę uwagę którą ci daję.
-N...nie, ja - poczuła jego pazury na swoich plecach, to łaskotało - Prze... przestań, ha ha, przestań! Mam łaskotki!
-O, naprawdę? A co powiesz na to? - Zaczął łaskotać jej brzuch, co spowodowało jeszcze większy śmiech kucyka.
-Discord.. pro.. proszę, ha ha, przestań!
-Jesteś pewna? Mi się wydaje, że ci się podoba. - to był pierwszy raz kiedy słyszał że może się tak głośno śmiać
-Ha ha, proszę! Nie.. ha ha.. nie skończyłam ciasta!
-O racja. - puścił ją lecz ku jego zdziwieniu ta zamiast iść do stołu rzuciła się na niego
-Zaraz co ty... hahahaha! - Używała swoich włosów aby go łaskotać. Co prawda rozmiary robią swoje i złapał ją nim ta przystąpiła do kolejnego ataku.
-Niezła próba, ty przewrotna mała... - zaśmiał się - ale pozwól że cię uświadomię. Tutaj to ja jestem tym który może torturować łaskotkami i nikt inny.
-Zrozumiałam! - Fluttershy zaśmiała się. Opuścił ją delikatnie na ziemię
-Wiesz co? Powinnaś się częściej śmiać. To do ciebie pasuje. - zarumieniła się kiedy uświadomiła sobie, że to był pierwszy raz od bardzo dawna kiedy się tak śmiała.
     Po tym jak skończyli jeść pegaz była zmęczona do takiego stopnia, że mogła usnąć wszędzie, więc zdecydowali się iść do łóżek. Kiedy weszła do swojego pokoju i popatrzyła w lustro nie mogła ukryć zawstydzenia. Nikt wcześniej nie nazwał jej pięknością, nie w taki sposób. Z tymi myślami weszła do łóżka zadowolona, że Discord zapomniał tym razem zadać jej pytania.
     -Dzięki, że odprowadziłeś mnie do domu Spike - Apple Jack powiedziała kiedy dochodziła ze smokiem do farmy - No i oczywiście dziękuję za pomoc w zajmowaniu się zwierzętami. Nie przypuszczałam, że to może zająć tyle czasu.
-Wszystko dla ciebie AJ. - powiedział z uśmiechem
Kucyk obserwował jak smok odchodzi. Znowu to czuła nie uważała, żeby to było dobre uczucie. W końcu dzieliło ich siedem lat, nie wspominając już o różnicy gatunkowej. Dodatkowo przecież obdarował względami kogoś innego. To był pierwszy raz, kiedy Apple zdecydowała się odwiedzić Zecorę by napić się z nią herbaty.
-Wiesz po co tutaj przyszłam. - powiedziała
-Bijesz się z myślami co masz zrobić z własnymi uczuciami, - kowbojka się zarumieniła. Zebra położyła kopyto na jej ramieniu
-Nie muszę pić herbaty, aby wiedzieć, że to na nic. Dzieli nas wiek, gatunek i jego uczucia do innej... - Apple Jack wyglądała na zmartwioną - Zecora, co mam zrobić?
-Smok jest jeszcze młody poczekaj aż dorośnie, kiedy przyjdzie czas na gody czas tylko jeden wie...
-Ale on jest moim przyjacielem! - uderzyła kopytem w stół - Zawsze jest taki pomocny! Skłamałabym gdybym powiedziała, że nie jest też kłopotliwy. Nie wiem, czuję się po prostu inaczej kiedy jest blisko. Głupie prawda? Kucyk i smok.
-A co ze związkiem pegaza i tego bałaganiarza?
-O tym też myślałam. Czy z nią wszystko dobrze? Wiesz, mieszkasz niedaleko, czy coś ci się obiło o uszy?
-Zapewniam cię, że nic złego się nie dzieje.
Apple chciała coś powiedzieć, kiedy do chatki wbiegła zaaferowana Rainbow.
-Zecora! Potrzebuję twojej rady, o, a Apple, nie wiedziałam, że tutaj będziesz. Mogę przyjść później.
-Bez żartów. - powiedziała kowbojka - Nie ma takiej rzeczy, którą możesz powiedzieć Zecorze, a nie możesz powiedzieć mnie.
-Cóż, Soarin zaprosił mnie na randkę!
-Masz na myśli tego z Wonderbolts?
-Tak, jego! Potknął się i upadłoby mu jego ciasto, udało mi się je złapać, a on mnie zaprosił na randkę!
-Wiem, że lubi ciasta, ale wydaje mi się, że jest w tym coś więcej.
Zecora się zaśmiała
-Poprawcie mnie, jeżeli się mylę. Kucyki mają miłości wielką siłę!
     Fluttershy obudziła się z krzykiem. Discord był obok niej, wyglądał na zmartwionego.
-Co się dzieje? Co się dzieje?
Złapała oddech
-To nic takiego, to tylko zły sen.
-Oh. - Discord zawstydził się swoją reakcją - Przepraszam, myślałem..
-Że grozi mi niebezpieczeństwo? - uśmiechnęła się, uznała ten przejaw za słodki
-Cóż, tak. Widzę, że nic ci nie jest, więc będę już..
-Zaczekaj! Czy możesz... zostać tutaj jeszcze przez chwilę?
     Popatrzył się chwilę na nią, a później spróbował się ułożyć obok na jej łóżku, chociaż nie był tego rozmiaru
-Więc, ten koszmar... - zaczął - ...o czym on był? - Bała się mu powiedzieć, zorientował się jednak szybko - On był o mnie?
-Skąd ty...?
-Rozmawiałaś o tym z przyjaciółką.
-Naprawdę przepraszam... - schowała zawstydzoną twarz
-Opowiedz mi.
-Co?
-O śnie...
     Wstydziła się na początku, ale potem zaczęła opowiadać. O tym, że każdej nocy łapie ją w swoje szpony, mocno trzyma, szepcze o strasznych rzeczach i zamienia ją w jej przeciwieństwo.
-W taki sposób mnie widzisz? - wydawał się być zraniony
-Ja.. ja..
Dźwignął się z posłania
-Myślę, że nie powinienem tutaj być.
-Nie! - krzyknęła - Proszę... Nie wiem dlaczego o tym śnię!
-Cóż, może dlatego, że jestem potworem? - chciał odejść, ale poczuł jak łapie go za szpony
-Proszę, Nie idź. Nie chcę być sama
Delikatnie się do niej odwrócił
-Cóż, nie uważam aby to było słuszne spać przy obiekcie, który śni się w koszmarach sennych.
-Ale nie jesteś tym stworzeniem z moich snów! Co prawda, wygląda tak jak ty, ale to nie jesteś ty. Poza tym ciebie lubię każdego dnia bardziej..
Kiedy to usłyszał, nie mógł jej zostawić samej.
-Dobrze. - ułożył się obok - Zostanę z tobą póki nie uśniesz.
-Dziękuję, ale nie jestem pewna, czy uda mi się teraz usnąć.
-A co, jeżeli ci pomogę?
-Jasne, ale jak?
     Pstryknął palcami, a oni znaleźli się na miękkiej chmurze wysoko nad zamkiem.
-Dlaczego tutaj jesteśmy? - zdziwiła się
-Cóż, jest noc... - powiedział kładąc się na boku - ...pomyślałem, że możemy popatrzeć na gwiazdy.
Faktycznie, niebo było pełne błyszczących iskierek i ani jednej chmury. Ułożyła się obok niego.
-Są piękne... - szepnęła
-Tak.. jesteś - mruknął po czym zmieszany poprawił się - To znaczy, gwiazdy. Masz rację, są piękne...
Fluttershy zachichotała i popatrzyła na niebo, Pan Chaosu był zainteresowany bardziej nią niż nocą
-Wiesz, Twilight zna nazwy wszystkich gwiazd, planet i konstelacji. Imię ich wszystkich... - uśmiech zniknął z jej twarzy kiedy pomyślała o swojej przyjaciółce. Discord chciał znowu go przywrócić.
-Gwiazdy są takie nudne kiedy tak tkwią na niebie, prawda? - pstryknął palcami, a oczom Flutter ukazał się wielki motyl ułożony z małych iskierek.
-Discord.. obiecałeś...
-Co? Obiecałem nie czarować poza granicami swojego królestwa. Cóż, ta część nieba jest na moim terytorium.
-Ale... nocne niebo jest Księżniczki Luny.
-Oh Lulu nie będzie zła, że upiększyłem jej niebo. Powinnaś to docenić.
Obserwowała jak nocny motyl lata po niebie i zatacza kółka
-Cóż, to jest nawet... urocze.
-Widzisz? Mój chaos może być czasem użyteczny...
-Użyteczny?
Uniósł rękę i zaczął coś pisać po niebie, a gwiazdy zaczęły układać się w napis który przeczytała
-Kochasz mnie? Zaznacz tak, lub nie. - obok narysował dwa kwadraty. Kiedy odwróciła się do niego patrzył się na jej twarz. Miał ciągle uniesioną dłoń gotową do odhaczenia kwadrata. Wahała się pewien czas, w końcu pokierowała jego szpony na napis "nie". Zmazał szybko wiadomość nim ktokolwiek ją zobaczył. Fluttershy przyglądała mu się z uwagą.
-Ja... naprawdę przepraszam... ale nie czuję do ciebie jeszcze...
-Nie, nic się nie dzieje. - powiedział szybko, ale to nie była prawda. Odpowiadała tak wcześniej, lecz z jakiegoś powodu tym razem to go zabolało. Zupełnie, jakby chciał usłyszeć "tak". Zastanawiał się, co nie pozwala jej się zakochać. Opuścił dłoń i popatrzył znowu na pegaza leżącego obok niego
-Ale zaczynam cię traktować jak przyjaciela. - powiedziała delikatnie
-Jak przyjaciela? - poczuł jak serce mocniej mu bije
-Cóż, tak. Oczywiście.
Nie wiedział co powiedzieć.
-Nigdy wcześniej nie miałem przyjaciela.
-Nigdy?
-Nigdy.
Przybliżyła się do niego
-Więc.. teraz już masz. No i przepraszam.
-Za co?
-Martwię się o ciebie. Nie jesteś potworem.
     Powoli zamykała oczy przytulając się do jego ciała mocniej. Discord zamarł w bezruchu, nie mógł uwierzyć że ktoś taki jak ona w ogóle istnieje. Nie tylko była piękna, ale taka miła i martwiła się o niego! Nawet jeżeli nie dostał odpowiedzi jakiej oczekiwał, idea posiadania przyjaciela sprawiała, że jego serce eksplodowało. "Kto przypuszczał, że mam serce?" pomyślał. Zaczął głaskać ją po głowie, otworzyła oczy przyglądając się mu. Szybko zabrał szpony, nie był pewien co właśnie robił.
-Przepraszam..
-Nic nie szkodzi... - ponownie się położyła - ....nie przeszkadza mi to, jak chcesz możesz mnie głaskać, tylko mnie nie łaskocz. - ponownie położył rękę na jej głowie
-Nie bój się, moja kochana, będę delikatny... - Nie tracąc chwili ze sposobności zaczął bawić się jej włosami, przeczesując je delikatnie. Fluttershy ponownie usnęła, czuła jak jego ręce gładzą jej włosy i ogon.
     Jego dotyk był tak delikatny i intensywny jednocześnie. Nawet we śnie fascynowała go. Mógłby tak patrzeć na nią całą wieczność, póki była przy nim, a jej głowa spoczywała na jego piersi. Nie odważyłby się ruszyć, nie chciał jej budzić. Oczywiście, mógłby przenieść ją za pomocą magii, ale nie odważyłby się zostawić jej samej. Otoczył więc ją swoim ciałem, tak jak smoki otaczają swój skarb. Powoli jego powieki stawały się cięższe i usnął, a ostatnim co widział była jej twarz obok jego.
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

POPULARNE ILUZJE