Oryginalny tytuł: Bride of Discord
Autor: DisneyFanatic2364
Autor obrazków do opowiadania: LovelyDragoness ; WolfSpirit1292 ; PandemoniumIsChaos ; fanshipping713 oraz Nstone53
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Fluttercord
Spis treści
Propozycja (obecnie czytany)
Kiedy wszyscy panikowali, Discord był już daleko daleko od Canterlotu. Wędrował przez Equestrię rozprzestrzeniając chaos gdzie się tylko da. Zamieniał drzewa w cukierki, ptaki w pomarańcze, a wszystko przykrywał deszcz czekolady. Ponyville zostawił sobie na deser.-Niech no pomyślę - mówił do siebie lecąc nad miastem - Co powinienem zrobić? Co powinienem zrobić? - zatrzymał się kiedy usłyszał śmiechy. Zleciał trochę niżej, zobaczył dwa kucyki na pikniku pod altanką. Ogier był starszym bratem Apple Jack, zaś jego towarzyszką była lokalna nauczycielka. On był ubrany w czarną muchę i pelerynę, ona miała na sobie różową sukienkę w falbanki. Discord zatrzymał się na pobliskiej chmurze i zaczął się przysłuchiwać.
-To bardzo miło z twojej strony, że zorganizowałeś ten piknik, Big Mac.
-Yap.
-Piękna noc, prawda? - powiedziała Cheerilee
-Yap.
"No daj spokój chłopie" skomentował w myślach Pan Chaosu "Możesz przecież powiedzieć coś więcej!" W tym momencie na ramieniu pojawiła się jego mała wersja z rogami diabła i z widłami w łapach.
-NA CO CZEKASZ?! MAJĄ TAKI WSPANIAŁY WIECZÓR! ZNISZCZ TO!
-Wybacz.
"Teraz ona z nim zerwie!" stworzenie z trudem powstrzymywało śmiech, lecz ku jego zdziwieniu nauczycielka tylko się zaśmiała. "Może to ona powinna beknąć?" I jak powiedział tak zrobił.
-Przepraszam, ja chyba tez wypiłam za dużo bąbelków!
Kucyki patrzyły się tylko na siebie i głośno śmiały, a Discord coraz bardziej czuł się ignorowany. Postanowił zasłonić całe niebo chmurami z waty cukrowej.
-Dziękuję Big Mac! - pocałowała go w policzek, a potem popatrzyła na pole - To bardzo dziwne, nie uważasz?
-Yap.
-Nie łapię!- mówił Discord -Chociaż ich ośmieszyłem i naraziłem na niebezpieczeństwo, nadal są szczęśliwi?!
-DZIWNE, CO?
-Dlaczego ja nie mam kogoś kto by tak ze mną był?
-BO JESTEŚMY ZBYT WSPANIALI!
-Dlaczego właściwie znowu mówię do siebie?
-Jak mogłam na to pozwolić? - Twilight chodziła dookoła tronu
-Zadręczasz się tym już od ponad godziny! - powiedział Spike - To nie twoja wina!
-Tak, to jest moja wina! Księżniczka Celestia zaufała mi i dała w panowanie całe królestwo i popatrz co się stało!
-To wina Discorda, kochanie. Nie twoja. - uspokajała Rarity
-Prawda!- zawtórowała jej Pinkie - To jego wina, ta przepyszna czekolada spadająca prosto z nieba, bez ani odrobiny bitej śmietany!
-Czy to nie jest czekolada na Twojej twarzy?
Różowy kucyk za pomocą języka zlizał słodkość z kącików ust.
-Miałaś rację przez ten cały czas, kochanie. - Rarity zwróciła uwagę na Fluttershy - Przepraszamy, że Cię ignorowałyśmy.
-Nic się nie stało... - zapewniła
Wtedy do pokoju weszły Rainbow i Apple mówiąc, że zabezpieczyły wszystkie miejsca i uspokoiły na tyle na ile mogły mieszkańców. Zaraz potem przyszedł Shining Armor informując o zabezpieczeniach jakie postawił, rannych jakich zabrał do szpitala.
-Musimy go jakoś powstrzymać! - powiedziała Apple Bloom
-Wiem... - mruknęła Twilight - ...ale nie jesteśmy w stanie użyć naszych Elementów bez mojej magii.
-A co jeżeli Fluttershy posłała by mu swoje Spojrzenie? - zasugerowała Scootaloo
-Nie wiem czy to by na niego zadziałało... - szepnęła Fluttershy, nadal była przerażona tym, że była w jego rękach.
-Zadziałało na wcześniejsze potwory, prawda? - zauważyła Sweete Belle
-A moim zdaniem powinnyśmy mu skopać d... - Chciała powiedzieć Rainbow, ale Apple Jack jej przerwała.
-I co by to dało? Nawet jeżeli jakimś sposobem udałoby Ci się go zranić, uzdrowiłby się przy pomocy magii. Twilight, co powinnyśmy zrobić?
Księżniczka schowała twarz za kopytami.
-Nie wiem, po prostu nie wiem!
Salę wypełnił znajomy przerażający śmiech.
-Tak szybko się poddajesz Twilight?
-Pokaż się tchórzu! - zawołał Armor - Jeżeli mojej żonie spadł chociaż włos z głowy, to ja...!
-Co jeżeli, książę? Niby spróbujesz zyskać skrzydła jak Twoja siostra?
-Daj spokój! - zawołała Rainbow - Pokaż się kurczaku!
Discord pojawił się za jej plecami.
-Kurczaku, huh? - popatrzył na swoje szpony - W jakimś stopniu możesz mieć rację.
Pegaz rozpędził się i znowu próbowała w niego wlecieć, jednak i tym razem Discord się przeniósł, a ona uderzyła w witraż. Całe szczęście ten wytrzymał.
-Kochana Rainbow... - cmoknął - ...zawsze musisz używać przemocy?
-Skończ z tym Discord! - krzyknęła Twilight
-Oh, czemu? Przecież dopiero zaczynam! - pstryknął palcami, a podłoga pod nimi zamieniła się w tak śliską, że wszystkie kucyki zaczęły się na niej ślizgać - Zobacz jaki jestem pomocny, umyłem wam nawet podłogę!
-Hej wielki brzuchu, daj spokój! - zawołała Apple Bloom
-Wielki brzuchu? I to mówi kucyk, który ma brzuch do połowy nóg?
-Hej, zostaw moją siostrę i jej przyjaciółki w spokoju! - Zawołała Apple Jack
-Przyjaciółki? Hmmm? Ciekawy dobór słów, patrząc na ich kłótnie, która uwolniła mnie z głazu za pierwszym razem.
-C...Co? - pisnęła Sweete
-Nie pamiętacie waszej małej klasowej wycieczki?
-To ty byłeś tym paskudnym posągiem? - krzyknęła Scootaloo
Zaklaskał, wydając za każdym razem inny dźwięk.
-Niespodzianka! Muszę Wam podziękować, nigdy nie udałoby mi się wydostać gdybyście mi nie pomogły!
Dla Fluttershy to było już za wiele, uniosła się za pomocą skrzydeł nad podłogą i podleciała wprost przed jego twarz
Discord zamrugał kilka razy wyraźnie rozbawiony - Przepraszam?
Dotknęła jego nosa swoim kopytem - Lepiej uważaj, albo poślę Ci moje.. moje Spojrzenie!
-Poślesz ... co?
-Tak, Fluttershy! - zawołała Scootaloo
-Oh, to jest przerażające! - Discord wydawał się być sparaliżowany strachem, w końcu Fluttershy otworzyła szeroko oczy, tak jakby chciała wystrzelić z nich pocisk. Przez chwilę wpatrywał się w nią by potem wybuchnąć śmiechem. Dziewczyna była wyraźnie zaskoczona.
-A...ale...
-To było bardzo heroiczne, moja kochana! Przez te lata ktoś tutaj zyskał na odwadze.
-Chcę ci dowalić... - zawołała Rainbow ponawiając atak, jednak i tym razem uderzyła w ścianę, albowiem ten zrobił unik odpowiednio szybko.
-Przestań! - krzyknęła Twilight - Po co tutaj przyszedłeś?
-Przybyłem negocjować. - zjawił się za nią
-Negocjować?
-Słuchaj. Wszyscy wiemy, że chcesz harmonii w swoim królestwie. Aby te królewny wróciły i bla bla bla; a ja znowu nie chcę zamienić się w kamień. Więc, dlaczego nie możemy ubić interesu?
-To nie jest żadna twoja sztuczka? - mruknęła Rainbow, którą naprawdę bardzo już bolała głowa
-Uwielbiam sztuczki! - zakomunikowała Pinkie
-Oh, nie! - w jego dłoni pojawiła się biała flaga - Przyszedłem po prostu porozmawiać!
-O czym? - Twilight przyglądała mu się z uwagą
-Jeżeli chcesz, abym przestał rozgaszczać się w Equestrii musisz mi też coś dać.
-Możemy oszczędzić ci życie!
-To jest jedna z tych rzeczy.
-Masz oddać nam księżniczki i wrócić wszystko do normy, albo my...
-Zamienicie mnie w kamień?- stuknął ją palcem w czoło - Nie możesz tego dokonać bez rogu.
Shining Armor nie wytrzymał i wystrzelił pociskiem w kierunku Pana Chaosu, który przepołowił się i ominął atak.
-To takie typowe, kucyki! Przychodzę tutaj z białą flagą, a wy potraficie stosować tylko przemoc! I to mają być te Elementy Harmonii?
-Wynoś się! - warknęła Rainbow
-Nie chcemy cię! - dodała Twilight
Fluttershy przyglądała się scenie, oczywiście nie ufała Discordowi, ale jej przyjaciele nie pozwalali dać mu mówić. Z tą myślą znalazła się między nim, a swoimi przyjaciółmi.
-Twilight! - zawołała zdenerwowana - Zawiodłam się na was, na was wszystkich!
-Fluttershy... - księżniczka była zmieszana.
-Czy to nie ty nas uczyłaś, aby nie sądzić przed dowodami? Może jest on potworem, któremu nie wolno ufać...
-Ej, jestem tutaj i wszystko słyszę, wiesz?
-...ale, czy nie powinnyśmy dać mu szansę aby się wytłumaczył?
Wszyscy byli zaskoczeni jej zachowaniem. Najbardziej zmieszany był Discord, przecież to ona bała się go najmocniej.
-Więc, mówisz moja droga...
Nie dokończył, Flutter przypomniała sobie o swoim strachu, i zaraz potem szybko uciekła za Twilight
-Masz rację. - przyznały jej rację przyjaciółki - Jakie są Twoje warunki Discord?
-Już mówię. - Pan Chaosu chrząknął - Widzę to tak. Chcecie trzech rzeczy ode mnie. Twojego rogu, rządów nad krainą oraz swoich księżniczek. Oczywiście, księżniczek i dziecka, ale mniejsza o to. Ja też chcę trzech rzeczy od was.
-A co my możemy tobie dać? - zdziwiła się Rarity
-Za twój róg, Twilight... - zaczął - ...macie złożyć obietnicę, że nigdy nie użyjecie Elementów przeciwko mnie.
-Co?! - otrząsnęła się Rainbow - Co to za warunki?!
-Chcecie przecież, aby księżniczka Błyszczek odzyskała swój róg, prawda?
-To sztuczka, mówię Wam!
-Myślcie co chcecie, jednak to ja wam przyszedłem z pomocą. Oczywiście, możecie jeszcze próbować użyć Elementów bez rogu... Jeżeli tylko potraficie.
-A co z resztą? - fioletowy kucyk postanowiła ciągnąć dalej
-Jeżeli uwolnię Equestrię, cóż, będę się trochę nudził. W każdym razie mam w swojej naturze psocenie. Wszystko czego chce, to kawałek ziemi, na której mógłbym żyć w spokoju i panoszyć się ze swoim chaosem.
-To jest możliwe...
-A co chcesz za moją żonę? - Shining Armor wyglądał na zdeterminowanego
-Daj chwilę... - Discord zaczął gładzić się szponami po brodzie
-Nawet nie wiesz? - zdziwił się Spike
-Myślę!
I tak było, rozważał pierwsze warunki bardzo uważnie, ale nie przypuszczał, że uda mu się je powiedzieć. Zaczął się zastanawiać, czego będzie potrzebować w swoim nowym życiu. Miałby wrócić do swojego samotnego jestestwa i gadać do siebie? Nawet, jeżeli był uosobieniem chaosu, to nie było coś czego chciał i co by zniósł. Po chwili zaczął zastanawiać się nad towarzystwem. Aby nie musiał się nikim dzielić i miał tego kucyka tylko dla siebie. Nigdy w ten sposób nie myślał, co go trochę zdziwiło.
-Więc? - poganiała Twilight
-Ok, wiem czego chcę! To będzie najlepsze, i ostatnie czego chcę. Apple Jack, handlujesz więc wiesz, że to będzie prawdziwa okazja. Trzy w cenie jednej!
-Nie rozumiem...
-To czego chcę to narzeczona!
-Zaraz... co?!
Ponownie stuknął Twilight w czoło
-Jest tam ktoś? Powiedziałem, że chcę za wasze księżniczki, narzeczoną.
-Narzeczoną? - Rarity się krztusiła - Co chcesz z nią zrobić?!
-Poślubić ją oczywiście. No wiesz. Wspólna wieczność razem, może kilka bachor... to znaczy się dzieci.
-Zamknij się. - pstryknął palcami, a usta Belle zamieniły się w zamknięty zamek, którego nie mogła rozsunąć.
-Dlaczego chcesz mieć narzeczoną?- Twilight wyglądała na zmieszaną
-Co? - zdziwił się - Bycie kreaturą chaosu sprawia, że jest się straszliwie samotnym.
-Ale to twoja wina! - krzyknęła Rainbow
-To raczej sprawa naturalna, każdy chce mieć kogoś. W końcu nie jestem inny pod tym względem. Chcę się ustatkować, mieć rodzinę i bla bla bla.
-I..- księżniczka próbowała zebrać myśli - ...ta narzeczona... to musi być... kucyk?
-No raczej. Chyba nie myślisz, że poślubię węża czy królika. Nie ważne który kucyk. Nie mam wymagań, poza jednym. Musi przyjść z własnej woli, więc żadnych wrzasków, żadnych łzawych scen, żadnych ucieczek. Musi wiedzieć na co się godzi.
-Myślisz, że ktokolwiek chciałby ciebie poślubić?! - wrzasnęła Rainbow
-Nie wiem, a może któraś z was?
Rainbow powstrzymywała się przed odruchami wymiotnymi, podczas kiedy reszta stała w osłupieniu
-Żadna?- popatrzył na żółtego kucyka- A ty, Fluttershy?
Skuliła się jeszcze bardziej, Twilight widząc przerażenie przyjaciółki zasłoniła ją sobą
-Wynoś się! - powiedziała zanim pomyślała
-Jestem wyrozumiałym stworzeniem. Być może potrzebujecie trochę czasu do namysłu. Niedaleko są góry, jeżeli będziecie gotowe na rozmowę, przyjdźcie tam, będę czekał. - i zniknął.
~*~
Dodam jeszcze jeden cudowny obrazek, którego nie miałam już gdzie wrzucić, a jest naprawdę zabawny!
0 komentarze:
Prześlij komentarz