W końcu udało mi się uporać z wcześniejszą grą i przepraszam, że tyle zeszło.
Dzisiaj tematem Żądań będzie temat Bitty! Co to jest Bitty? W tym temacie wyjaśniłam fenomen AU Bitty Bones. Do tego doczepiamy jeszcze nasze kochane Yandere YanYana i BrassBerry o których możecie poczytać tutaj
Bitty to niewielkie postacie mające od 4 do 15 centymetrów. Można je adoptować z ośrodka adopcyjnego u Mamy Cry. Każdy z Bitty ma swoją własną ulubioną potrawę. Np Sansy je keczup, Edgy musztardę a np Brass preferuje surowe mięso (w tym lubi mięso ludzkie). Oraz charakter np Cherry wszystkiego się boi i czuje się najbezpieczniej przy Tobie. Brass chce Cię przed wszystkim bronić. Dadster Ci tatkuje. Edgy lubi Cię gryźć i demolować mieszkanie. Etc. Itd. Itp. Należy się nimi zajmować, opiekować, kochać i troszczyć. Kochają swojego właściciela całym swoim małym serduszkiem i zrobią dla niego wszystko.
Z Bitty są wersje +18 których mogę się podjąć.
Jest też wersja, gdzie to ludzie są Bitty, a potwory duże. To też może być. Wtedy sprawa jest właściwie taka sama. Ośrodek adopcyjny gdzie można adoptować człowieka u Mamy Cry.
Mam wielką fazę na Bitty od jakiegoś czasu. Dlatego przepraszam fanów Zootopii z góry, za to, że ostatnio tak niewiele jest o tym filmie na moim blogu.
Korzystając z okazji zapraszam wszystkich na wattpada, gdzie zbieram spełnione żądania i wrzucam je do jednej publikacji. Mamy już razem 146 rozdziałów! Wszystkie do przeczytania tutaj
Zasady
1 - piszecie w komentarzach swoje żądanie - ma to być scenka. Reakcja postaci na X, albo spacer postaci X z postacią Y i problem jaki mają rozwiązać. Jako, że tematyka Bitty to np adopcja (tutaj wpisz imię jednego z nich), albo też znalezienie wyrzuconego (wpisz imię) i próba zyskania jego zaufania, albo też chociażby opieka nad pozbawionym rączki czy nóżki przez poprzedniego właściciela (tutaj wpis imię) etc itd itp
2 - ja odpisuję w formie krótkiego opowiadania pod waszymi komentarzami
3 - każda nowa scenka to nowy komentarz
4 - mogą być treści +18
5 - nie zajmuję się wymyślonymi przez was Bitty, gra dotyczy tylko tych które zostały stworzone w uniwersum Bitty Bones przez Mamę Cry
6 - nie spełnię żądań w których są seksy między bittkami!
A więc, jakie jest Twoje żądanie?
P.S. Jeżeli podoba się wam ta seria to świetnie, cieszę się odzewem i takie tam. Zastanawiam się jednak, czy ktoś byłby tak kochany i korzystając ze swoich talentów plastycznych zrobiłby mi okładkę do tej serii jaka pojawiałaby się i tutaj (dlatego musiałoby być wolne miejsce abym mogła zmieniać numery żądań) i na wattpadzie. Oczywiście z nickiem i wszystkim co byłoby potrzebne.
YEAY dawno żądań nie było, więc dzięki ci Yumi :)
OdpowiedzUsuńA co do żądania, Cherry się zgubił w naszym mieszkaniu kiedyśmy byli w pracy. Opisz proszę jego przygodę z dobrym zakończeniem - naszym powrotem :)
P.s
UsuńNie mam coś głowy do wymyślania żądań, więc ci się dzisiaj upiecze =)
/ Phahahahaha/
UsuńJego człowiek zamknął za sobą drzwi zostawiając go samego w wielkim mieszkaniu. To prawda, ufał mu i wierzył, że nie zrobi mu krzywdy, co więcej wiedział też, że kocha go mocno i nie zostawiłby go samego w niebezpiecznym miejscu. Przyciągnął małe rączki do dolnej szczęki i rozejrzał się na boki. Szafka z butami wydawała się większa i straszniejsza niż normalnie. Jego człowiek odwiedzał go u Cry regularnie, codziennie po pracy a w weekendy przebywał od przerwy obiadowej do zamknięcia ośrodka. Chciał wpierw zdobyć zaufanie małego potwora. Potem spędzili cały tydzień razem, bo jego człowiek wziął urlop aby odpowiedni zadbać i przygotować Cherrego. Kochał swojego człowieka, ten robił dla niego tak dużo rzeczy! Miał swoją własną poduszkę na łóżku człowieka, dostał nawet jego stary telefon na którym miał wifi i mógł buszować po internecie kiedy człowiek był zajęty.
Ale teraz... wszystko było takie ciche, wielkie i ... zimne. Załkał cicho, czując jak chce mu się płakać. M-może powinien znaleźć sobie jakieś zajęcie, tak do czasu powrotu jego człowieka? Ten miał być około osiemnastej. Jest ósma. Dziesięć godzin. Co on biedny zrobi z tym czasem?
Małe stópki dreptały po kafelkach w przedpokoju, potem wszedł do otwartego salonu i stanął rozglądając się na wszystkie strony. Zawsze widział go z góry, jego człowiek pozwalał mu siedzieć na jego ramieniu, albo trzymał go mocno w rękach, albo stawiał na swoim biurku... O właśnie! Biurko! Maluszek korzystając z magii teleportacji, która pozwalała mu przenosić się o metr, znalazł się na krzesełku, a potem na blacie. Rozejrzał pod dtopami. Papiery i długopisy. O! To będzie genialny pomysł! Jego człowiek jest tak zapracowany, taki cudowny i kochany! Cherry narysuje mu obrazek by pokazać jak bardzo go kocha! Niestety posługiwanie się ołówkiem okazało się dla niego trudniejsze niż początkowo zakładał. C-co by tutaj... O, tam jest jakiś krótki, wyraźnie zużyty, ale nada się, będzie lepszy! Niestety, jak tylko Cherry się do niego przybliżył ten sturlał się poza blat i spadł za biurko.
-O... o nie... cz-człowiek będzie na mnie z-zły że z-zgubiłem jego o-o-ooo nie - załkał i szybko zeskoczył na dół szukając zguby. To po pierwsze, bez niego też nie dokończy obrazka dla człowieka. Rozejrzał się dookoła, ale ani śladu. Biurko było połączone z kredensem, dlatego nie trudno się domyślać, gdzie znalazł się Cherry. Za regałem, zaklinowany, w kurzu i pajęczynach, tuląc do siebie mocno ołówek. Płakał, było mu źle i samotnie i w ogóle. Człowiek będzie na niego zły. Bardzo zły.
Nie wiedział ile czasu czekał, ale był głodny i chciało mu się siku i tęsknił, tak strasznie tęsknił za swoim człowiekiem.
-Cherry? - odzywasz się wchodząc do mieszkania z siatką pełną zakupów. Masz dla swojego nowego pupila kilka smakołyków i nowe ubranka. Jednak malca ani widu ani słychu. Oblewa Cię zimny pot. Podbiegasz do okien. Nie, wszystkie zamknięte, tak jak miały być. Póki nie będziesz mu całkowicie ufać a on Tobie, okna mają być zamknięte bo Cherry ucieknie. Tak mówiła Cry. - Cherry! - krzyczysz głośniej. Wchodząc do salonu słyszysz ciche łkanie dobiegające zza kredensu - Cherry?
-Prze...praszam! - pisnął. Uff a więc nic mu nie jest
-Spokojnie maleńki, zaraz cię wyciągnę - mówisz i odsuwasz mebel na bok. Zza niego wydreptuje umorusany mały szkielecik mocno trzymający Twój stary ołówek. - Co ty tam robiłeś? - W odpowiedzi rozpłakał się przytulając się do Twojego kapcia. Przepraszał z całych swoich sił. Dopiero jak został umyty i nakarmiony opowiedział Ci o wszystkim. Co za uroczy mały szkrab.
po pierwsze = AWWWWWW <33
Usuńa po drugie = PFFAHAHAHAHAHA XDD
Nie no XDD to było dobre :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJa mam teraz fazę na bittki :D Są cudowne!
UsuńYumi dzięki wielkie :D Ale przez ciebie dostanę cukrzycy X) A nie, to moje żądanie, więc powinienem być gotowy :P
UsuńBitki z kurczaka na ostro.
UsuńMoj ulubiony Bitty!
UsuńCzytelnik ma zostać adoptowany przez Asriela ma jednak konkurentów, Chare i Frisk. Proszę o opisanie naszej walki o opiekuna.
OdpowiedzUsuńNie mogłem się doczekać nowego żądania ^v^ to moja ulubiona część bloga
Tylko, że jakby nie patrzeć Chara i Frisk to mimo wszystko są ludzie. A w wersji gdzie ludzie są Bittkami to .. ughm, niemożliwa jest adopcja >.> Tak więc dzieci nie staną w konkury z Asrielem.
UsuńOh, myślałem że istnieje AU z normalnymi potworami i tycimi Ludźmi, takimi jak ten malutki Frisk, którego kiedyś AU opisałaś ale trudno, wymyślne inne.
UsuńWoah to ja źle zrozumiałam, bo myślałam że Frisk i Chara oraz Asriel biją się O czytelnika, a nie Frisk vs Chara vs czytelnik O Asriela. Jak tak to ok. To będzie to ^^
UsuńPrzychodził codziennie do ośrodka adopcyjnego Cry. Wśród kilkunastu bitty jakie tam były, przebywały trzy jakie szczególnie przykuły jego uwagę. Frisk to bitty spokojne, uśmiechnięte i pogodne. Chara energiczna, zaborcza, ale na swój sposób urocza. No i _____. Jego wyprawy tam ciągnęły się już trzeci miesiąc. Cry cały czas mówiła, że może wziąć tylko jedno bitty. Ale on chciał je wszystkie! Z czasem te wyczuły pismo nosem i zaczęły zabiegać o jego uwagę. Początkowo mówiły, które w czym jest lepsze. Okazało się, że Chara lepiej umie rzucać, Frisk malować kijkiem, zaś _____ bardzo ładnie śpiewa. Potem doszło do obrzucania się błotem. Chara powiedziała, że _____ się obżera, ta w odpowiedzi rzuciła, że Frisk pierdzi przez sen, a ten się rozpłakał i powiedział, że widział jak Chara siusia Cry do kawy! Czy Asriel powinien o tym jej wspomnieć? Ugh...
Usuń-Słuchaj - powiedziała w końcu właścicielka ośrodka kiedy ten przekroczył próg - co powiesz na ugodę? Niedługo złamiesz ich serduszka jednocześnie. Pora się zdecydować.
-Ale ja nie umiem!
-Dlatego proponuję ci ugodę - Cry podrapała się po tyle głowy - Masz mamę i tatę. Jeżeli namówisz ich, aby wzięli po jednym bitty będziesz mógł zabrać całą trójkę. Ale tylko i wyłącznie wtedy ci je dam. Jeżeli rodzice obiecają pomóc ci w opiece!
Tak też się stało. Asriel i jego nowi przyjaciele byli szczęśliwi i mogli się bawić, a Tori i Asgore wykonywali całą resztę.
Frisk pierdzący przez sen i Chara, która siusia do cudzej herbaty, to jest genialne XD
UsuńCzyli Tamagochi xD
OdpowiedzUsuńMniej więcej, ale mniej niż więcej xD
UsuńJezuuu czemu nigdy nie mam pomysłów ;( no doobra XD
OdpowiedzUsuńCzytelnik ma Edga od kilku miesięcy i postanawia kupić mu towarzystwo (Sansy'ego) Lecz nie wie o tym że Edgy go nie lubi xddd Potem, gdy czytelnik kupił Sansy'ego idzie do pracy i zostawia obojga samych XD
No reszta dla ciebie Yumi ;3 a i nie chodzi mi o +18 tylko po prostu no wiesz, DEMOLKA!!! i te sprawy :V
Edga masz od Mamy Cry, masz jednak świadomość tego, że nie da Ci ona kolejnego do domu, bo wie jak wymagający jest Edgy, a Ty cóż, nie jesteś doświadczonym właścicielem Bitty. To Twój pierwszy. Czujesz jednak tak strasznie, że potrzebne mu towarzystwo! Zwłaszcza kiedy znikasz z domu na całe długie godziny. Mówi, że nie jest samotny, bo włączasz mu komputer i może sobie pooglądać jakieś filmiki na youtube, ale Ty wiesz, że mówi tak tylko po to aby nie okazać słabości. Co więc pozostaje komuś takiemu jak Ty? Internet! Zamówiłaś sobie Sansy przez internet i kolejnego dnia już był w kartonowym pudelku pod Twoimi drzwiami. Musiałaś oczywiście wypełnić kilka papierów i takie tam, ale teraz Edgy ma Sansy i nie będzie już samotny, prawda? ....
UsuńTaaaaaak myślałaś.
Lecz zmieniłaś zdanie kiedy wróciłaś kolejnego dnia do domu z pracy i zobaczyłaś.... Albo przez Twój dom przeszło tornado, albo partyzantka robiła tam obóz w trakcie Twojej nieobecności. Ani jednego ani drugiego nie widziałaś, ale wiedziałaś że chowają się przed Tobą i Twoim gniewem. Zamykasz powoli za sobą drzwi. Stawiasz kroki po rozbitym szkle. Tooo był chyba Twój ulubiony kubek. Tak po prawdzie nie wiesz co czuć. Zaskoczenie zdecydowanie, smutek? Tak, też. Rozczarowanie? Troszeczkę. Złość? Wiesz, że zaraz wybuchniesz, ale jeszcze nie zdecydowałaś, czy będzie to płacz, czy krzyk.
-Dlaczego wzięłaś Sansy skoro miałaś Edga? - zapytała czule Cry jak rozmawiałaś z nią przez telefon.
-Nie chciałam aby był samotny!
-A czy powiedział ci, że jest samotny?
-N-no nie, ale j-ja czułam - chlip - czułam, że jest samotny
-Ale nie powiedział tak. Słuchaj. Bitty mają swoją własną inteligencje i jak mówi, że czegoś nie chce to znaczy, że tego nie chce. To nie on był samotny tylko ty zachłanna - choć mówiła te słowa powoli, bolały jak diabli. Chciało Ci się płakać bardziej, nie miałaś nawet siły zaprzeczać. Cry westchnęła - Niedługo zjawi się u ciebie ktoś z moich wolontariuszy i weźmie Sansyego póki jeszcze się nie przyzwyczaił i nie zrobił z Tobą więzi. Znajdziemy mu lepszy dom. Ty posprzątaj bałagan i nie krzycz na nikogo, to twoja wina, że tak się stało. - Była zimna i oschła, wyraźnie na Ciebie zła - No i przeproś Edyego, że go nie posłuchałaś. - Przytaknęłaś, choć wiedziałaś, że Cię nie widzi.
Teraz już wiesz, że najpierw trzeba pomyśleć, potem działać i nie ma co kogokolwiek uszczęśliwiać na siłę.
OMG Yumi to było boskie XDDD super :V
UsuńCzytelniczka x Dadster
OdpowiedzUsuńDostałyśmy Dadstera kilka tygodni temu w prezencie od rodziców.
Jednak nie dogadujemy się z nim za dobrze.
Podczas nieobecności rodziców dochodzi do niefortunnego wypadku ( to może być cokolwiek - Upadek ze schodów, nawet włamanie) i wtedy Dadster nam pomaga.
Po tym wydarzeniu zmienia się nasze nastawienie do niego - przestajemy uważać go za zrzędliwego i nadopiekuńczego. Staje się naszym przyjacielem
Namówienie rodziców na Bitty było bardzo ciężkie. Kosztowało Cię to pół roku wynoszenia śmieci, odrabiania lekcji zaraz po powrocie ze szkoły, robienia zakupów oraz robienia wielu innych rzeczy. Miałaś czasami wrażenie, że rodzice zrobili z Ciebie niewolnika. Musiałaś im jednak pokazać, że jesteś odpowiedzialna.
Usuń-Ale kochanie nie chciało ci się nawet wymieniać ściółki chomikowi, a ty chcesz bitty? - zapytała mama krojąc ogórka w kuchni
-Nie - taka był surowy
-PrpszęproszęproszęPROSZĘ! - krzyczałaś niemal na kolanach. Bardzo, naprawdę bardzo chciałaś mieć Bitty, głównie dlatego, że ona kochały swoich właścicieli a Ty czułaś się tak strasznie niekochana. Choć masz świadomość, że właściwie nie masz ku temu powodów.
-Wiesz kochanie, że to nie jest zabawka, prawda?
-Wiem! Będę o niego dbać!
-Dobrze, ale pod jednym warunkiem - głos zabrał ojciec no i się zaczęło. Ale teraz kiedy rodzice uznali, że faktycznie się zmieniłaś, można dać Ci nagrodę. Sami wybrali Bitty i mówili, że jak wrócisz ze szkoły to go dostaniesz. Sansy? A może Cherry? Cherry jest słodki! A może Punny? Wbiegłaś do domu i Twoim oczom ukazał się.... Dadster... Cuuuudownie.
-Pani Cry powiedziała, że będzie to idealny towarzysz dla nastolatki - uśmiechnęła się Twoja mama. Dad stał z założonymi rękami za plecami i uśmiechał się szeroko wpatrując w Ciebie jak w malowany obrazek.
-Pasuje mi - odezwał się w końcu - Mogę się nią zaopiekować. - ... heh, co? Ten pokurcz?
-Ale maaaaaamo! - zawyłaś żałośnie - Chciała bitty a nie niańkę w wersji mikro!
-Umowa to umowa to umowa, masz swoją bitty i dobrze się nim zajmij. - Tata wyciągnął z kieszeni kartkę z rozpiską od Cry czym go karmić i jak się nim opiekować.
Nie lubiłaś go. Zacznijmy od tego, że to on uważał, że ma Ciebie a nie Ty jego. Co prawda pomagał Ci w pracy domowej, zwłaszcza ceniłaś jego pomoc w fizyce i wszystkich ścisłych przedmiotach, ale... cóż, zadania z gwiazdką są przecież dla chętnych... prawda? One zawsze są trudne a Dad chce abyś je rozwiązała. Czasami miałaś ochotę go wrzucić do toalety i spuścić wodę. Nie można powiedzieć, abyś go kochała, choć z całą pewnością on kochał Ciebie. Przypominał Ci o tym codziennie. Jak wychodziłaś do szkoły, jak wracałaś, jak przynosiłaś oceny i jak zasypiałaś. Kocham Cię padało jak Twoje imię.
UsuńPewnego dnia w szkole ... z niewiadomych przyczyn... stałaś się cóż, workiem treningowym dla łobuzów w szkole. Mówili coś o kieszonkowych, coś o tym jak wyglądasz, albo po prostu coś im się w Tobie nie podobało. Nie wiesz dlaczego Cię tak mocno nienawidzą, ale ... ale kopali i bili i szarpali za włosy. W pięć osób na Ciebie jedną. Jak wróciłaś tego dnia do domu rodziców jeszcze nie było. Ogarnęłaś się i podciągając kolana pod brodę zaczęłaś płakać.
-_____? - padło Twoje imię. Dad stał na łóżku i położył swoją małą łapkę na Twoim udzie.
-Odwal się
-Język, młoda damo
-Spierdalaj
-...._____ co się stało?
-Nie twój interes.
-... proszę, powiedz, chcę pomóc.
-Powiedziałam spierdalaj! - nie powinnaś na niego krzyczeć, ani tym bardziej odpychać go od siebie. Biedaczek nawet spadł na podłogę bo go kopnęłaś. Byłaś jednak tak strasznie smutna, bezsilna i wściekła, że po prostu nad sobą nie panowałaś.
Kolejnego dnia musiałaś iść do szkoły. Aż skręcało Cię w żołądku na samą myśl. W bramie czekała na Ciebie ta sama grupka dzieci. Zaciągnęli Cię dalej, na siłę, biorąc pod ramiona, nie miałaś siły krzyczeć. No i powtórka.
-Zostawcie ją! - to był Dad. Stał na niewielkim ochronnym paliku przy chodniku
-O patrzcie, to coś umie mówić! - zaśmiała się jedna osoba - Juuuuuż się boję - I tyle powiedziała. Kolo ucha przeszedł jej świetlny promień jakby jakiś laser. Okazało się, że Dadster przywołał latającą czaszkę, która zaczęła strzelać takimi laserami w dzieci. Nie celował w nie, ale obok, wystarczyło to aby pouciekały. Przeniósł się obok Ciebie i otarł ręką Twoją łzę
-Możesz wstać? - przytaknęłaś - to dobrze, chodź do dyrektora - potrząsnęłaś głową, że nie chcesz. Bałaś się, że jeżeli to zrobisz to będzie jeszcze gorzej - Posłuchaj _____, nie chcę dla ciebie niczego złego. Jesteś MOIM człowiekiem i nie pozwolę nikomu robić ci krzywdy. Zaufaj mi... - Ostatecznie miał rację.
Teraz masz trzeciego rodzica, ale ten, zawsze będzie po Twojej stronie.
Cudowne!
UsuńFantastycznie się czytało!
Strasznie mi się spodobało.
Sansy po traumie z właścicielką, która sie nad nim wyżywała trafia do nas, czytelniczki. Sans ma problemy z zaufaniem do nas. Staramy się mu z całych sił pomóc. Prosiłabym o scenkę, gdzie Sansy po jakimś czasie nie wytrzymuje i się nam wyżala.
OdpowiedzUsuńKiedy do Ciebie przyszedł był w fatalnym stanie. Nie, to mało powiedziane. Współpracujesz jako wolontariusz z Cry, która przynosi do Ciebie bitty z przemocy domowej. Wymagają one indywidualnej troski i kiedy tylko podleczysz ich ciałka i dusze mogą iść do adopcji. Z Sansy jednak było inaczej. Powiedziałaś, że jego właścicielka będzie miała wyrok na pozbawienie wolności, nie tylko o Bitty. W jej domu znajdowały się narkotyki i prawie kogoś pobiła na śmierć. Patologia. Sansy którego dostałaś w kartonowym pudełku milczał cały czas. Co chwilę tylko cicho płakał, ale nie odzywał się.
UsuńDopiero jak zaczęłaś robić jeść, usłyszałaś jak burczy mu w brzuszku... i odkryłaś dlaczego nic do Ciebie nie mówił. To nie była trauma czy strach. Ta suka .... zakleiła mu szczękę klejem! Walcząc z wściekłością wyciskającą łzy, wzięłaś na wacik trochę płynu który mógłby Ci pomóc.
Po ponad dwóch godzinach walki z klejem udało Ci się.
-dzięki - mruknął cicho. Miał bardzo niski głos. To nie była jednak jego jedyna rana. Nie wiesz dlaczego nie miał prawej rączki, praktycznie wszystkie żebra były połamane, wygłodzony, zimny, lękliwy. Bał się ciemności, ale bał się też spać z Tobą, bał się łóżeczka jakie dla niego naszykowałaś, bał się jak ktoś pukał do Ciebie do domu, nawet sąsiad po szklankę cukru. Bał się wszystkiego. Lecz jednocześnie, co najbardziej Cię niepokoiło - bał się okazywać strachu. Był bardzo zniszczony psychicznie i nie wiedziałaś jak mu pomóc. Poszłaś nawet do kilku psychologów o porady. Czas, to było najlepsze lekarstwo. Czas i miłość.
Po miesiącu wspólnego przebywania poprosił Cię, abyś nie zamykała go w klatce. Po dwóch powiedział, że lubi gwiazdy. Po trzech pierwszy raz Cię obudził zapłakany, bo miał koszmar. Po pięciu opowiedział Ci go, jako że powtarzał się notorycznie. Pozwoliłaś mu wtedy spać ze sobą na łóżku. Po sześciu pierwszy raz wyszedł z Tobą do sklepu, siedział w Twojej kieszonce. Po siedmiu pierwszy raz zażartował. Ósmego miesiąca jak siedzieliście przed komputerem i oglądaliście Harrego Pottera nagle wyciszył film i mówił. Nie patrzył na Ciebie tylko na ekran. Opowiedział jak to jego dawna mama go biła, wyzywała od śmieci, od tego że go nienawidzi, rączkę mu wyrwała, żebra połamał jak rzucała nim po pokoju, usta zakleiła po tym jak popłakał się z bólu po wyrwanej ręce. Mówił, że nie rozumie dlaczego tak o niego dbasz, dlaczego dałaś mu nowe ubranka, łóżko, a mimo to pozwalasz mu spać ze sobą, dlaczego przynosisz mu smakołyki, dlaczego dostał od Ciebie nawet mały motor dla bitty i trąbkę. Cały czas mówił, że jest uszkodzony, że jest niczym, że lepiej by było jakby umarł.
-Sansy... - przerwałaś mu
-tak?
-Kocham cię - pocałowałaś go w czaszkę - Po prostu.
-czy... teraz pójdę do cry?
-Jak chcesz możesz ze mną zostać - uśmiechnęłaś się czule - to twój wybór
-chcę zostać .... mamo
Wow, momentami smutno ale też słodko (szczególnie pod koniec)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOOOBOZEEEEEEEEE♥
UsuńCzytelniczka x Red
OdpowiedzUsuńJesteśmy osobą, która nie akceptuje obecnego stanu rzeczy - nie chcemy być zaadoptowane przez jakiegokolwiek potwora. Miałyśmy już kilku właścicieli i zawsze nas oddawali, bo nie dali rady nas utemperować.
I w końcu adoptuje nas Red. Na początku próbuje być łagodny, ale po pewnym czasie ma nas dość. Decyduje się na tresurę - jak ona będzie wyglądać i czy się powiedzie zostawiam tobie Yumi.
Jak masz pomysł na 18+ to może być.
uuu :V Interesujące XD
UsuńTo już trzeci dzień jak zostawił Cię bez jedzenia i picia przywiązaną na smycz do nogi jego biurka. Minął tydzień odkąd Cię adoptował. Wcześniej przychodził do ośrodka kilka razy. Zaczęło się od tego, że jego ... kimkolwiek by była przyszła po nowe jedzenie dla swojego bitty. Niska, żółta jaszczurzyca. Wtedy Cię zauważył. Nie wiesz jak. Ale zauważył Cię schowaną między fotelami w pomieszczeniu gdzie Bitty gotowe do adopcji czekały na swoją kolej. Ty nie byłaś, nie chciałaś. Potwory są samolubne, wykorzystują innych, pobawią się człowiekiem, znudzą i oddadzą.
UsuńCry miała Cie już dość, dlatego kiedy pojawił się tydzień temu z przyjemnością Cię oddała. Cóż i tak tam wrócisz, ciekawe kiedy. Albo wrócisz albo zagłodzi Cię na śmierć, oba wyjścia nie są takie złe.
Sans wrócił wieczorem do swojego pokoju, czułaś unoszący się w pokoju zapach spaghetti gotowanego przez jego brata.
-Co tam ptaszynko? - zapytał odwiązując węzeł i podniósł Cię. Położył na blacie. Byłaś osłabiona i wyraźnie odwodniona - Kot ukradł ci język?
-Pierdol się - warknęłaś - Dlaczego mi to robisz? - mruknął nic nie odpowiadając. Zaskakująco czule pogładził Cię po głowie, a potem sprawdził, czy obroża aby nie upina Cię za bardzo
-Byłoby o wiele lepiej gdybyś współpracowała
-Po co?
-A dlaczego nie?
-Bo i tak mnie oddasz
-Nie oddam
-Kłamiesz
-Nie kłamię
-Udowodnij
-Nadal jesteś tutaj, choć zniszczyłaś lampę, telewizor, wyrzuciłaś moją skałę, wywaliłaś ostatni obiad na dywan i musiałem po tobie sprzątać i znosić tyrady Papyrusa o tym, że trzeba cię oddać
-On ma rację
-Nie ma
-Ma. Oddaj mnie i pozbądź się problemu - wzruszasz ramionami. Skrzywił się lekko. Naprawdę nie umiałaś zrozumieć, dlaczego Cię trzyma, skoro ma przez Ciebie jeszcze więcej zmartwień na głowie. Słyszałaś to i tamto o braciach, o tym jak młodszy wykorzystuje starszego, no i że nie ma między nimi żadnych pozytywnych uczuć. Tak jest poza domem. W domu sprawy miały się troszeczkę lepiej. Przynajmniej nie chcieli się nawzajem powybijać. W każdym razie Sans zaczął ciągać Cię za smycz zmuszając do chodzenia dookoła. Po co to robił? Nie wiesz. Lecz jeżeli przestaniesz to upadniesz, a wtedy obroża zacznie Cię dusić.
-Zabawmy się w grę - rzucił nagle po dwudziestym okrążeniu. Dyszałaś, nogi pod Tobą drżały - Jeżeli wygram, zostaniesz ze mną i skończysz pierdolić farmazony, zaakceptujesz mnie jako swojego nowego właściciela i będziesz do mnie mówiła "tatusiu". Jeżeli ty wygrasz odzyskasz wolność.
-Zaniesiesz mnie do Cry?
-Słuchasz mnie? Odzyskasz wolność.
-Ale nie ma na świecie miejsca gdzie bitty mogłyby żyć wolno
-Jest jedna ukryta wioska, tam są Temmie - Oh, słyszałaś o niej, ale to ponoć tylko legenda. Chrząknęłaś, lepsze to niż siedzenie tutaj.
-Dobra, zgadzam się, więc w co gramy? - Wyszczerzył się szeroko. Ojjj głupia, zgodziłaś się nim dowiedziałaś się na co.
-Ta gra nazywa się seks... przegrywa ten kto pierwszy dojdzie.
Trudno było wygrać z kimś, kto był gazylion razy większy niż Ty, no i mając zmęczone ciało. Wziął Cię w rękę i mocno chwycił. W sumie nie wiesz dlaczego, ale postanowił przejść z Tobą na swoje łóżko.... Znaczy się stary i zniszczony materac na ziemi. Sam pozbył się swojej kurtki, z Ciebie dosłownie zerwał starą sukienkę jaką dostałaś jeszcze od Cry.
Usuń-Nie bój się złociutka, jak skończę, to kupię ci nowe ładniejsze ciuszki - wymruczał gardłowo pewien swojej wygranej. Rozsunął rozporek i położył Cię na materacu obok, widziałaś jego sterczącą męskość, która była praktycznie Twoich rozmiarów i znacznie grubsza.
-Jaja sobie robisz - mruknęłaś
-Nie-e, skarbie. Zasady to zasady. Masz swoje pięć minut. - Nie mogłaś uciec, nadal byłaś na smyczy, którą teraz po prostu poluzował, abyś miała swobodne ruchy. Przygryzłaś wargę. Cóż, może jednak Ci się uda? Przekręcił się siadając, gdzie plecy oparł o ścianę. Ty weszłaś po jego nodze i wdrapałaś się na czerwonego kutasa. Hm i teraz co? Pocierać? Lizać? O o! Objęłaś go mocno rękami i zaczęłaś nieporadnie skakać. Neh, nic się nie udało. Po pięciu minutach cmoknął - No to teraz moja kolej
-Jestem Bitty jakbyś nie zauważył pusty łbie. Twój najmniejszy palec mnie rozerwie - warknęłaś przenosząc na niego wzrok. To go nie zniechęciło. Podniósł Cię w jednej ręce i przystawił do swoich zębów, spomiędzy nich wysunął się długi język. Zaczął Cię lizać. Było... mokro... i ciepło i .... miło. Początkowo się opierałaś, ale potem zdałaś sobie sprawę, że to daremne. Lizał Twoje piersi, brał do buzi całe stopy i bałaś się, że zaraz je odgryzie, zwłaszcza kiedy zaciskał na nich delikatnie zęby. A kiedy znalazł się między Twoimi nogami wiedziałaś już, że przegrasz. To było niesprawiedliwe, ale zgodziłaś się. Po kilku chwilach byłaś już u kresu spełnienia.
-Wygrałem - odparł spokojnie. Dyszałaś ciężko, serce waliło Ci jak szalone. Dopiero teraz dostrzegłaś, że drugą ręką dotykał siebie. On nadal nie doszedł, a Ty już tak - Umowa to umowa, prawda? - Niechętnie przytaknęłaś - A więc postawmy sprawę jasno. Jesteś MOIM człowiekiem, a więc nikt nie zrobi ci krzywdy, nie oddam cię też nigdy, zostaniesz tutaj ze mną na zawsze. Nie będę cię bił, nie zrobię ci nic złego, ani czegoś czego nie będziesz chciała - mówiąc to ściągnął obrożę z Twojej szyi - Ale obiecaj mi nie wychodzić samej z tego pokoju, bo Boss się wkurwi, nie lubi Bitty. Obiecaj, że niczego nie zniszczysz i obiecaj że....
-Że...?
-...że będziesz ze mną szczera, dobra? Jak coś ci się nie spodoba, mów. - był poważny. Przyglądałaś mu się dłuższą chwilę, zaburczało Ci w brzuchu - Heh, też dam ci jeść, ale to po tym jak usłyszę twoją zgodę
-Dobrze...
-Dobrze, co?
-Dobrze... tatusiu...
-O to mi właśnie chodziło.
O jezu, to jest świetne =D
UsuńUwielbiam to XD ♥
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie ma bitty swapfell Sansa >.> Odpada
UsuńJezuu mam kolejny pomysł :D
OdpowiedzUsuńCzytelniczka (jako dziecko w wieku 10-12 lat) w brzydki, deszczowy dzień koło śmieci znajduje duże pudło, a w nim : Sansy, Edgy, Cherry, Soft, Papy, Boss, G, Dadster, Omni i Phantom Gaster!Sans (jezu trochę ich jest xd) Postanawia wziąść pudło i zaopiekować się nimi, pokazuje je rodzicom a oni zgadzają się ale pod warunkiem - będą mieszkały w jej pokoju i sama będzie się nimi opiekować. XDD
No ten eee XDD może być? :V
Mała szczęściara, też chciałbym znaleźć takie pudełko.
UsuńBoże, dziecko, masz świadomość, że jeżeli do czegoś takiego by doszło "rodzice" mieliby problem bo raz - te Bitty nie będą chciały żyć pokojowo obok siebie i będzie demolka; dwa - to naruszenie prawa. Po pierwsze czytelniczka jest nieletnia a więc nie może adoptować Bitty, a po drugie jest ich za dużo. Ja wiem, że wszystkie bitty są cudowne, ale neh. Nie podejmuję się tego bo koniec wiadomy, albo sprawa w sądzie, albo problemy prawne dla czytelniczki i jej rodziców.
UsuńTrochę wyobraźni...
trudno, przepraszam ;( za bujną wyobraźnie mam :V
UsuńUm to nie jest "bujna" wyobraźnia, ale brak wyobrażenia ciągu przyczynowo skutkowego i nie liczenie się z konsekwencjami poczynań. Ja wiem, że fikcja fikcją, ale ugh.. rozumiesz >.> Bitty to NIE są zabawki.
UsuńNo dobra dobra nie chcę się kłócić, zrozumiałam, więcej nie będę tak robić :V
UsuńIdziemy na randkę tyle że nasz Bitty Red jest zazdrosny, ukrywa się w kieszeni marynarki, niech spróbuje zapłacić spokój spotkania.
OdpowiedzUsuń*zakłócić
UsuńEdgy był bardzo zaborczy, ale to wiedział chyba każdy. Miałaś tę świadomość adoptując go kilka lat temu. Wiedliście spokojny żywot pełen ugryzień, ukąszeń, podskubnięć i pieszczot. Na studiach poznałaś go. Był starszym od Ciebie chłopakiem z zupełnie innego wydziału niż Ty. Doktorant. Sympatyczny, pomocny. Z czasem zaprosił Cię nad randkę i to się bardzo nie spodobało Edkowi. To nie tak, że nie chciał abyś miała znajomych, bo sam czasem przychodził do Ciebie z telefonem mówiąc, abyś zaprosiła jakąś swoją koleżankę na film, czy nawet kolegę. Tego, którego on sam wybierze. A wybierał najczęściej ofermy na jakie nie zwróciłabyś uwagi. Ten typ jednak był inny. Potwór wiedział, że Ci się podoba i że Ty chyba podobasz się jemu i to było najgorsze. Bo jeżeli się Wam uda to coś się zmieni, coś już nigdy nie będzie takie samo, a on bardzo nie chciał zmian.
UsuńNic więc dziwnego, że nie liczący się z żadnymi zasadami Edek schował się w Twojej kieszeni i postanowił iść na randkę razem z Tobą.
Zaczęło się od pinezek na siedzeniu Twojego kolegi, potem miał związane sznurowadła tak, że wstając praktycznie zaorał nosem ziemię. Miałaś swoje podejrzenia z którymi się nie wychylałaś, aaaale pewności nabrałaś dopiero jak usłyszałaś rozmowę kelnerek, że zniknęła im musztarda w tubkach. Ale to jeszcze nie koniec przygód. W kebabie kolegi znajdował się bardzo ostry sos, a jego cola została zamieniona na sos sojowy! To było zabawne, co ten Edek wyrabia? Zbliżała się późna noc. Kolega odwiózł Cię autem do domu. Czułaś, że lewa kieszeń marynarki jest jakby troszeczkę cięższa. Uśmiechnęłaś się w duchu.
-I jak było? - zapytał nieśmiało chłopak
-Zabawnie
-No co ty nie powiesz - zaśmiał się
-Szkoda, że nie mogłam zabrać ze sobą mojego bitty, bardzo by mu się podobało
-Uh, wiesz nie obraź się, ale mówisz o swoim Edgy przez cały czas... - zaczął niepewnie - Czy mogłabyś choć jeden temat nie poświęcać jemu? - O, a tu Cię zabolało. Swojego potworka masz od kilku lat, to oczywiste że stał się częścią i elementem każdej czynności Twojego życia. Zmarszczyłaś brwi
-Oooo rozumiem. Dobrze, a więc powiem coś co teraz nie ma zupełnie nic wspólnego z moim Edkiem... - pochyliłaś się w jego stronę - Zostajemy przyjaciółmi - wyszczerzyłaś się zadowolona i wyszłaś z pojazdu. Kiedy ten odjechał i nie widziałaś już jego świateł z kieszeni wyciągnęłaś pół przytomnego Edka - Co ja z tobą mam - westchnęłaś. Ten ziewną w odpowiedzi
-Bronię cię przed debilami i facetami, którzy nie są dla ciebie.
-A jacy faceci są dla mnie?
-Jest tylko jeden - mlasnął
-Jaki? - wyszczerzyłaś się
-Ja - oohohohoho, próbowałaś się nie śmiać, wiedząc, że to go może urazić. Skubnął Cię lekko zębami i usnął wtulając się w Twój kciuk.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńawwwwwwwwwwwww♥
UsuńCzytelniczka x G (chodzi o małego Grillbiego)
OdpowiedzUsuńG jest bitty naszej siostry, która nie mogła się nim już opiekować. Jednak nie miała serca oddawać go do adopcji, więc dała go nam.
G przez, że właścicielka nie mogła się nim opiekować jest przygnębiony. Zachowuje się okropnie. Chcę wrócić do swojego domu i prawdziwej właścicielki (naszej siostry).
W czasie jedne z licznych ucieczek dochodzi do wypadku i G ląduje w wodze. Jest osłabiony i bardzo chory. My jako kochająca właścicielka oferujemy się nim. Jak to się skończy i czy jeśli wydobrzeje to czy nas polubi zostawiam tobie Yumi.
* opiekujemy się
UsuńSiedziałaś w poczekalni w klinice dla bitty. Tya, u zwykłego weterynarza, ale teraz niektórzy dorabiali sobie papiery aby zajmować się Bitty. Ten był najbliższym Twojego miejsca zamieszkania. Kiedy Twoja siostra brała Grilla ten był młody, ona była na studiach i nie wiedziała co dalej. Z czasem lata mijały, no i znalazła sobie pracę, potem męża no i ostatecznie - nowy dom. W nowej pracy i nowym życiu niestety nie było jednak miejsca na małego Grilla. Głównie dlatego, że chcieli mieć dziecko, a cóż... Tak to już zazwyczaj bywa, prawda?
UsuńZaoferowałaś się więc nim zaopiekować, ale to mu się bardzo nie podobało. Byłaś zła na niego bo ciągle siedział na parapecie patrząc się w okno, czekając aż jego mama po niego wróci. Byłaś zła na swoją siostrę, że porzuciła tak wspaniałe stworzonko, które tak bardzo mocno ją kochało. Kiedy rozmawiałaś z nią przez telefon, zdarzało Ci się, że wyrywał Ci go i krzyczał zapłakany do słuchawki, że będzie już grzeczny, nic nie przypiecze, nic nie podpali, że błaga aby pozwoliła mu wrócić do domu. Nie wiesz w sumie dlaczego. Kupiłaś mu jego własny domek, dostał też nowe ubranka, karmiłaś go frykasami na które przeznaczałaś swoje oszczędności jakie miały iść na "szaleństwo" dla Ciebie. Chyba próbowałaś go przekupić. Nic z tego. Prezenty przyjmował, dziękował Ci, nawet na kilka chwil poprawiałaś mu humor, ale.. ale nie na długo. Nie było dnia, aby nie mówił o jego mamie. Yhhh
Do czasu, aż postanowił uciec. Znowu. Już kilka razy tak robił, ale szybko go znajdowałaś, najdalej trzy ulice dalej. Dzisiaj jednak było inaczej. Kwiecień, a więc różna pogoda. Wpierw świeciło słońce, potem zrobiło się troszeczkę zimno, aaa jak zaczął napierdalać grad z deszczem zauważyłaś, że go już nie ma, a drzwi frontowe są uchylone. Znalazłaś go kilka kroków przed domem. Pochylała się nad nim sąsiadka trzymająca na rękach jamnika
-Przepraszam, ale on wyskoczył na moją Pusię! - broniła się przerażona kobieta
-N-nic się nie stało - naprawdę w to wierzysz? - Z-zaraz się nim zajmę.
Był zimny, prawie całkowicie zgasł. No i tak oto jesteś. W podomkach, ba, masz na sobie kapcie! Czekasz, aż lekarz skończy zajmować się Grillbym. Każda minuta jest godziną. Nie wiesz ile czasu tutaj siedzisz. Na chwilę przyszła tamta pani, dała Ci kubek kawy i poszła po wymuszonej grzecznościowej rozmowie.
-Pani _____? - wyszła pomocnica
-To ja! - wstajesz z krzesełka
-Mam dobre i złe wieści...
-O Boże...
-Dobra jest taka, że wyzdrowieje i wyjdzie z tego.
-A ta zła?
-Widzi pani, jego dusza... znaczy się serce... jest całe popękane. Jeżeli szybko nie zrobi z kimś więzi, bo z tego co widzę nie jest pani pełnoprawnym opiekunem - zerknęła w teczkę - w każdym razie jeżeli nie zrobi więzi umrze. Chyba, że zwróci go pani siostrze.
-Nie. Siostra go już nie chce.
-On to czuje - westchnęła kobieta - Jeżeli nie uda się pani nawiązać z nim więzi... umrze .... niedługo. Teraz mogę go pani oddać - powiedziała podając Ci niewielkie zawiniątko z tlącym się w środku małym płomykiem - Proszę mieć go przy sercu, dosłownie, i cały czas przy nim być. Ta noc jest decydująca.
I tak się stało. Wróciłaś do domu, wyciągnęłaś go z tobołka i położyłaś na swojej klatce piersiowej. Płakałaś i obiecałaś, że będziesz lepiej się o niego troszczyć, że dostanie to co zechce, że pójdziesz z nim na spacer, że pozwolisz mu bawić się w ognisku, że... że zrobicie ognisko!
Grillby nie miał już powodów do życia. Jego mama go nie chciała i przestał się łudzić, że kiedyś po niego wróci. Więc po co ma żyć? Będzie lepiej, jak zniknie. I siostra mamy będzie w końcu wolna, i nie będzie musiała marnować na niego pieniędzy i ogólnie. Będzie lepiej jak umrze. Lecz coś mu nie dawało spokoju. Powinien już... cóż... nie być. Zamiast tego słyszał ciche szlochy człowieka, który przez ostatni czas się nim zajmował. Grillby mógł dokonać nowego wyboru i .... zrobił to.
UsuńRankiem obudził Cię ciepły pocałunek w policzek. Otworzyłaś oczy, Grillby! Jego płomienie były jak nowe, a w niewielkich oczkach tlił się dziwny, do tej pory nieznany żar.
-Dzień dobry.... mamusiu.
-Dzień dobry - uśmiechnęłaś się czule.
To jest cudowne i wzruszające. Uwielbiam twój styl pisania. Potrafi on naprawdę wzruszyć człowieka.
UsuńBardzo chcemy adoptować jednego Bitty. Polubiło nas kilka takich małych stworzonek jednak my najbardziej polubiliśmy Edge a on nas. Właśnie jego chcieliśmy adoptować jednak mały Blueberry też chcę zostać adoptowany akurat przez nas gdyż bardzo nas polubił i nie chce nas wypuścić.
OdpowiedzUsuńStoisz naprzeciwko kłócących się Bitty, a obok Ciebie Mama Cry z wyraźnie zagubionym spojrzeniem. Czarami tak było i naprawdę nie lubiła, kiedy dwie Bitty kłóciły się o jednego człowieka. Gdyby znała Ciebie, gdyby wiedziała, że jesteś dobrym właścicielem i radzisz sobie już z jednym to nie byłoby problemu, ale teraz. Zerknęła na Ciebie, na to jak jednocześnie czerpiesz dziwną radość z tego, że dwie małe istotki biją się o Ciebie, a z drugiej strony byś tego nie chciała. Cry chrząknęła. Blue przerwał tarmoszenie Edga za kurtkę, a ten puścił jego szarfę.
Usuń-Blue, kochanie - zaczęła czule - Ten tutaj człowiek chce Edga - pogłaskała go po czaszce - Rozumiesz to, prawda? Nie przejmuj się, przyjdzie po ciebie ktoś, kto będzie ciebie godny - mówiąc to wzięła go na ręce i pocałowała w czaszkę. Pokazała Ci, że możesz wziąć Edga na ręce, który po prostu wtulał się w Twoje ręce. Po chwili Cry wróciła z zaplecza i wyciągnęła papiery adopcyjne na stół.
-Wybacz za to - mówiła jak wpisywałaś swoje dane - Tego Blue nikt nie chce i nigdy nie był adoptowany. Czasem jest troszeczkę...
-Czy będę mogła po niego wrócić? - zapytałaś zerkając na Edka. - Ciebie wezmę oczywiście rozrabiako, już przygotowałam mieszkanie, nie będziesz miał wiele rzeczy do demolki
-To się jeszcze zobaczy - wyszczerzył się cwanie. Zaśmiałaś się lekko. Cry przez ten czas namyśliła się. Po miesiącu przyjdź z Edgy, jeżeli Blue do tego czasu zostanie, a Edgy sam zgodzi się na jego towarzystwo i powie, że dasz sobie radę - kobieta mrugnęła porozumiewawczo do swojego podopiecznego - wtedy się zgodzę. Dobrze?
-Dobrze. - uśmiechnęłaś się i z nowym Bitty na ramieniu poszłaś jeszcze do pokoju gdzie pod ścianą płakał mały Blue. Kucnęłaś obok niego.- Wrócę po ciebie. - Te słowa były najpiękniejszymi jakie kiedykolwiek usłyszał.
Bosz. Aż brak mi słów. Pięknie ci wyszło. Lepszego zakończenia nie ma *^*
UsuńGdy wracamy z pracy słyszymy dziwne dzwięki zza rogu śmietnika. Znajdujemy tam poobijanego i przemoczonego G. Adoptujemy go, ale coś nie pykło i trudno nam się dogadać. Po pewnym czasie dochodzi przypadkiem do ... +18 pliiss ^^
OdpowiedzUsuńUfhm, Co prawda G jest .... flirciarzem, ale Bitty to takie stworzenia, że bez zaangażowania emocjonalnego i "pyknięcia" nie będą zainteresowane właścicielem. Aaaaaa więc, skoro "my" nie dogadujemy się z G, to za chuja pana nie będzie 18. Ni chyba, że chcesz aby to był gwałt na rozkosznym miniaturkkowym G, aaaale wtedy to ja wysiadam i się tego nie podejmuję >.>
UsuńCo to to nie! Nigdy gwałtów na takich słodkich stworzonkach! Chodziło bardziej o to, że trudno się dogadać, gdyż właśnie te flirty są co raz bardziej wyzywające
UsuńJudy znajduje podczas patrolu małego Bitty, postanawia go adoptować co spotyka się z sprzeciwem Nicka, sama nie do końca wie jak się im zająć.
OdpowiedzUsuń/Genialny pomysł!/
UsuńJudy siedziała z nogami podkulonymi pod brodę na swoim łóżku. Naprzeciwko niej na poduszce leżał Brassberry. Bitty jakiego znalazła w trakcie sprawdzania opuszczonego magazynu w porcie. Wiedziała, że są tam trzymane nielegalnie rzadkie okazy istot i sprzedawane na czarnym runku. Nie wiedziała, czy o Brassie zapomnieli, czy po prostu był uszkodzony. Co więcej, nie wiedziała też co ma zrobić. Początkowo chciała go zostawić jako dowód "rzeczowy" heh jak to brzmi.... W każdym razie chciała zostawić go na komisariacie, lecz ten przyczepił się jej ramienia i nie chciał puścić. Płakał i prosił, aby go nie zostawiać samego. Nie dał się namówić przez nikogo, więc Judy postanowiła go wziąć. Nick oczywiście węszył spisek.
Po kilku miesiącach Judy i Brass zdążyli się bardzo zżyć. Śledztwo szło do przodu. Brass pilnował jej mieszkania jak wychodziła do pracy, ścielił za nią łóżko, szykował jakieś ubogie posiłki, cóż, jego magia nie pozwalała mu w pełni posługiwać się np nożem, ale otworzyć opakowanie czy zagotować wodę to umiał. W każdym razie nawet Nick zdążył go polubić.
Metodą prób i błędów Judy nauczyła się z nim żyć. Nie tylko to, stał się częścią jej życia! Do czasu...
Tego dnia była w pracy. Zaalarmowany Nick podbiegł do niej z plikiem papierów. Sprawa dotyczyła tych handlarzy... Okazało się, że to nie tak iż handlowali, oni przeprowadzali eksperymenty na bitty. Judy przeraziła się, wiedziała, że Brass będzie potrzebował szybko zobaczyć się z lekarzem, bo nie wie co mu może dolegać. Jednak... Kiedy wróciła do swojego domu, nie, źle... Kiedy wbiegła do swojego mieszkania zastała jedynie odgrzaną marchew, liścik z napisem "Dziękuję" i kupkę popiołu.
;_______________;
UsuńSo sad ;_______;
Co?CO?! Dlaczego? T_T
UsuńMi dalej chce się płakać ;_;
Usuń(Bitty!Grillby (normalny) Więc tak - jesteśmy dorosłą czytelniczką, po trudnym dniu w pracy, ze względu na upierdliwego szefa, wracamy do domu i bierzemy długą kąpiel. Mały Grilbs widząc jak się czujemy, stara się coś ugotować. (Boże, to komicznie musiałoby wyglądać XD) Jeżeli co, wiadomym byłoby, że Grillby nie jest w stanie sam udźwignąć patelni, więc będzie ona tak po prostu leżeć, bośmy leniwe i nie chce nam się zmywać XD
OdpowiedzUsuń/A na co komu patelnia, pfff proszę Cię xD Grillby raczej wie co umie, a czego nie umie zrobić, no i mamy XXI wiek, ne?/
UsuńPink! To była Twoja mikrofala.
-Um _____ - usłyszałaś zza drzwi po chwili - Siedzisz tam już od pół godziny. Um... Odgrzałem Ci obiad w mikrofali.
-Obiad?
-Ten z lodówki.
-A masz na myśli gotowca? Jak go wyciągnąłeś?
-Jestem potworem i umiem czarować?
-Aaaaa - No tak, wyszłaś, owinęłaś się ręcznikiem i wsadziłaś buty w wilgotne kapcie. Nienawidzisz tego uczucia, ale czystymi stopami po brudnej podłodze nie będziesz chodzić. Zawędrowałaś do kuchni i otworzyłaś mikrofalę. - Um... złociutki
-Tak?
-Wiesz, że to trzeba było otworzyć?
-Oh..
-Nom
-...
-Ale dziękuję za chęci
-...
-Dzięki
-...
-Kocham cię - pocałowałaś go w głowę i rozpakowałaś "obiad". Grillby zarumienił się i odwrócił na bok. Nie wiesz czy ze wstydu z powodu swojej gafy, czy z przez to wyznanie. Faktem jest jednak to, że obojętnie co by się nie działo w pracy, powrót do domu do tego małego urwisa sprawia, że odzyskujesz siły i chęci do życia.
Kurde, świetne XDD "złociutki", to mnie rozwaliło <3
UsuńDadster x Czytelniczka, Mały gaścio mówi nam, że przestałyśmy o siebie dbać i zaczyna przekonywać nas, byśmy uwierzyły w siebie. (Kuuurde, Dadster jest taki super :3 Taaaki słodki, mały Gaster który chce nas adoptować, no po prostu cudo!)
OdpowiedzUsuńSiedziałaś w swoim pokoju, światła pogaszone, rolety zasłonięte, głucha, ciemna noc i Ty, pod kołdrą, płacząca. Twoje bolączki były cóż... takie
Usuń-Nikomu na mnie nie zależy! - zawyłaś
-To nie jest prawda - Dad siedział pod kołdrą obok Ciebie i tylko podawał Ci chusteczki
-Nikomu! Popatrz! - pokazałaś mu telefon, tak, że wyświetlacz na chwilę go oślepił. Aż zasłonił twarz ramieniem - Patrz no! Nikt do mnie nie pisze, nikt do mnie nie dzwoni.
-Dzisiaj dzwonił do ciebie kolega
-Bo czegoś ode mnie chiaaaa-ał - znowu ryk. Dad poczekał cierpliwie, aż wypłaczesz kolejną falę smutku - A-a-albo dzisiaj - chlipisz
-Co dzisiaj
-Powiedziałeś mi coś brzydkiego
-Co takiego
-Ty mnie nie kochasz
-Oooo młoda damo, wypraszam sobie - tutaj się oburzył i podniósł z pudełka chusteczek na którym siedział - Nigdy czegoś takiego nie powiedziałem
-Powiedziałeś, że jestem brzydka
-Powiedziałem, abyś umyła włosy bo można na nich frytki smażyć!
-Nie kochasz mnie!
-Co mają wspólnego twoje tłuste włosy z moją miłością?!
-Nieeee-e kochasz mnie!
No i tak przez kolejną godzinę, aż zapłakałaś się do snu. A rankiem, jak już obudziłaś się mając kaca moralnego, spotkałaś tylko zażenowany wzrok Dadstera.
-Lepiej?
-Myhym...
-No, podpaski masz tam gdzie zawsze
-Co?
-Okres dostaniesz, chyba nawet niedługo, zakładaj podpaskę czy tam tampona, nie wnikam w to. I umyj te włosy.... - westchnął - ... proszę.
-Oh
-Co ja z tobą mam - cmoknął wzdychając. Jak tylko poszłaś do łazienki (z okresem miał rację) on ułożył się na Twojej poduszce i usnął. Też należy mu się odrobina odpoczynku.
Osz kuźwa, tak XD Booziu, jak ja kocham Dadstera :3
UsuńO kurna, to jest piękne xD
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńGdy jesteśmy na spacerze z psem, ten gdzie ucieka. Gdy go znajdujemy ma w pyszczku bittyego, którego na początku mylimy z pluszakiem. To jest Red. Cały we ślinie psa zaczyna wyklinać i wiercić się. Co robimy? ^^
OdpowiedzUsuń-Ty głupia parszywa suko! - krzyczał Edgy otrzepując się ze śliny psa, po tym jak go wydostałaś ze szponów śmierci
Usuń-To jest samiec
-Ja nie mówiłem do psa - warknął patrząc na Ciebie wściekłym spojrzeniem
-Ej!
-Żadne ej! Oddaj mnie mojemu człowiekowi!
-A uh, gdzie twój człowiek?
-Tam - pokazał na krzaki. Poprawiłaś smycz w ręku i poszłaś we wskazane miejsce. Plac zabaw. Na ławce siedziało kilka mam, a w piaskownicy bawiły się dzieci - Tam jest! - Kościsty palec wskazywał bardzo przystojnego mężczyznę, który po prostu siedział i patrzył się w niebo.
-To twój...
-...tata - odparł z dumą - Zajebisty chuj, nie?
-No.... - chrząknęłaś - Znaczy się n-nie! Nie wiem! Nie znam go!
-Oddaj mnie jemu - syknął - W dupie mam to co sobie roisz
-Nie masz dupy
-Ale mam zęby, jak mnie zaraz nie oddasz to cię ugryzę - Westchnęłaś i poszłaś do mężczyzny. Cóż... Potem poszło szybko. Przeprosiłaś za to co zrobił Twój pies, on przeprosił zarówno Ciebie jak i Bitty za nieuwagę i spuszczenie małego łobuza z oczu, a potem ... rozeszliście się. I już nigdy więcej ani jego, ani Edka nie widziałaś.
"Zajebisty chuj, nie?" DAJCIE MI POWIETRZA XD
UsuńMam inhalator. Chcesz?
UsuńMierzymy siły na zamiary :3
OdpowiedzUsuńKoniec Żądań na dziś :3
Pffffff
UsuńW pracy widziałam, że żądania I nawet ani jednego komenta nie było. Chcę napisać jak jestem już w domu, a tu dupa. Nie lubie cię :* naprawdę :*
Awww nie tylko nie toooooooo-o!
UsuńSansy opowiada nam żarty, by poprawić nam huuuumor :3
OdpowiedzUsuńUuuu neh xD
UsuńKuurde, spóźniłam się o parę sekund XD
UsuńOd dawna jesteśmy w ośrodku adopcyjnym dla małych człowieczków, jednak nikt nie chce nas przygarnąć. Przypuszczalnie przez nasze nastawienie - zazwyczaj czas spędzamy w odosobnieniu, mamy smutny wyraz twarzy i nie jestesmy chętni do zabawy. Pewnego dnia do przytułku przybył Ink i zauważył nas podczas rysowania (ci bardzo lubimy). Po poznaniu naszej przykrej historii od właścicielki schroniska, postanowił spróbować nas zmienić i zabrać do domu. Ale w jaki sposób to zrobi?
OdpowiedzUsuńToo late! :(
UsuńCóż zasady to zasady, aczkolwiek pomysł mi się podoba :3
UsuńJest to wersja, gdzie ludzie są Bitty, a potwory duże.Lubimy towarzystwo innych Bitty i Mamy Cry, ale bardzo chcemy znaleźć właściciela. Pewnego dnia do ośrodka przychodzi... Sans. Bardzo go polubiliśmy i robimy wszystko, aby zwrócił na siebie jego uwagę i zrobić dobre wrażenie. Prosiłabym o pomyślne zakończenie ;)
OdpowiedzUsuńMmm za późno, pomysł fajny aaaale zasady to zasady
UsuńJakie to smutne ;-; Napisałam moją prośbę i odświeżyłam stronę, by sprawdzić czy jakieś opowiadanie napisane i patrze "Koniec żądań na dziś" ;-; Yumi zrób jeszcze kiedyś, tego typu "Żądania" bo wszystko jest takie słodkie :3
OdpowiedzUsuńOczywiście, żądania się pojawią ^^ Nie wiem kiedy, ale jeszcze się pojawią ^^
UsuńKuuuuurwa
OdpowiedzUsuńPierwszy raz chciałam napisać swoje żądanie (bo czytam je od pierwszego) i że też musiałam się spóźnić ;-;
Łączmy się w bólu, Ta sama historia ;-;
UsuńSpoookojnie, następnym razem (może) się uda xD
UsuńOby bo mam pomysły XD
UsuńYuumiś, zaczęłam rysować tą okładkę, nie wiem jednak czy ci się spodoba mój pomysł. Zamierzam umieścić na niej Judy, Nick'a, Papyrusa, Sansa i jeszcze kilka postaci bardziej w tle, a na środku ty. Oczywiście na tle XD Trochę eksperymentuję z line-artem, co o tym sądzisz?
OdpowiedzUsuńhttp://pokazywarka.pl/8gm151/
A właśnie, żeby nie było, skorzystałam z base konika, ponieważ nie umiem ich rysować XD Jeżeli co, podam linka do oryginału.
UsuńAwwww genialny! Dziękuję :D Strasznie mi się podoba :D
UsuńOkee, to idę dokańczać :3 Postaram się, by ja jutro/pojutrze był gotowy :)
UsuńGdy się człowiek śpieszy to się diabeł cieszy, więc spokojnie.
UsuńCholera ;_;
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spóźniłam się na żądania ;____________;
A-ale ja dopiero do domu wróciłam ;_____________________;
Bul ;_;
Pfaaaa spokojnie, nie pierwsze i nie ostatnie :D
UsuńYumi wysłałam ci komiks :)
OdpowiedzUsuńWiem kochanie wiem
UsuńKuuuuźwa, ale mnie dziś bola głowi... czekaj, co? CO. Ej ja tak na serio napisałam XDD Oh god, dzisiaj idę wcześnie spać, u mnie strasznie niskie ciśnienie ;-; oczy nabrzmiałe, głowa boli jak cholera, jeszcze strasznie pochmurnie i zimny wiatr ;-; Duuuuh.
OdpowiedzUsuńNależy Ci się odpoczynek kochanie. ^^
UsuńJa dziś mam już luz, prześpię się z godzinkę i będzie dooobrze. robiłam sobie wyzwanie, że jednak do końca kwietnia skończę komiks, a to nie jest dla mnie męczące ^^ Postaram się jeżeli co przesłać jeszcze dziś :)
UsuńGet rekt... Znowu... Whayyyyyyyy? Chociaż i tak nie mam jakoś pomysłów na Bitty.
OdpowiedzUsuńYumi, nie żeby coś, ale sama podstawiasz pomysły :D
OdpowiedzUsuńŁadnie proszę, kontynuację z godziny 14:13 żądania Sońki Soni :)
Czyli, czy nadajemy się według Edka na adopcję Blue :)
cholera, tak to jest jak się nie odświeża strony :( Będzie na kiedy indziej :P
UsuńDrodzy bracia i siostry w bulu (tak, dobrze napisane) rzeknę wam dziś, iż żądania wasze niespełnione zasiliły czarną listę żądań dla naszej szanownej Yumi jaką to tworzę... Mam nadzieję, że nie przeoczę następnych żądań, tudzież nie będzie jakaś konkretna tematyka, albo miłościwie nam pisząca da mi po prostu bana na udział w żądaniach (tak, lista jest już dość pokaźna) =) Ale spokojnie, maksymalnie 10 żądań będzie, o ile w ogóle trafię w czas :)
OdpowiedzUsuń>.> Już się boję xD
UsuńOJAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAPIERDO0EEE!!!!!! Jaki zajebisty temat! Tym razem nie ważne ze się spóźniłam, idę czytać pomysły innych!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWeś napisz o Edgy, że go znalazłam i sie nim jakiś czas zajmowałam, ale musiałam go oddać bo demolował dom i był groźny dla mojego rodzieństwa, ale on niechciał i ciągle uciekał (od Mamy Cray)... A koniec sama wymyśl ;)
OdpowiedzUsuńnonienonienonieeeeeee powiedzcie mi prosze ze bedzie jeszcze raz ten temat proszeproszeproszeeeeeee pragne softa
OdpowiedzUsuń