30 kwietnia 2017

Undertale: Kreacja - 04. Wybór [opowiadanie własne]

Notka od autora: Jest to krótkie opowiadanie, osadzone głównie w realiach przestrzeni Po-Za. Skupiać się ono będzie na relacji Ink!Sans x Czytelnik. Postaram się pisać tak, aby płeć czytelnika była w miarę możliwości obojętna.
Spis Treści:
04. Wybór (obecnie czytany)
Nie było łatwo. Przynajmniej na początku. Ink często wychodził zostawiając Cię z Core!Frisk w przestrzeni Omega. Nieustannym Twoim towarzyszem była jednak świadomość, że nie jest to dom czy miejsce, gdzie możesz przebywać zawsze. To nie tak, że Core Cię nie chciało, bo dziecko było bardzo uczynne, grzeczne i zdecydowanie przypadliście sobie do gustu. Masz jednak świadomość, że nie należysz tutaj i .. i czas już iść dalej. Ale gdzie?
Twój twórca długo szukał odpowiedniego miejsca dla Ciebie. W końcu udało mu się. Stara kraina, która nie została dokończona. Zapomniana, porzucona, na granicach Po-Za. Widać było, że autor chciał zrobić coś podobnego do realiów średniowiecza. Na zielonej polanie stał zamek z wielkimi murami i mostem zwodzonym. Dookoła fosa wypełniona wodą. Na niebie ani jednej chmury. Nie wiesz czy to przez to, że nie chciał, czy dlatego, że po prostu zapomniał o nich. No nic. Niedaleko lasek, wiatr, zapadał zmrok z pięknym księżycem na niebie. Cóż, czego chcieć więcej? To tutaj Ink pozwolił Ci zamieszkać. 
Masz swój pokój, jedzenie (choć i tak nie jest Ci potrzebne do szczęścia), spokój i książki. Pewnego dnia przyszedł Naukowiec Sans, aby nauczyć Cię czytać. Gościnnie wpadało też Core, trochę porozmawiać, lecz najczęściej po prostu wspólnie siedzieć w milczeniu. Błogosławieństwem okazały się wizyty różnych innych postaci. Dream często wpadał, kilka razy nawet Night. Razu pewnego Ink przyprowadził swoją niebieską wersję, bardzo głośnią i żywiołową. Blue? Chyba tak. Udało Ci się nawet zrobić imprezę dla wszystkich, kiedy tylko dało radę wszystkich zgadać ze sobą. 
Towarzystwo było konieczne. W świecie, jaki nazywasz domem nie ma żadnych zwierząt. Ani ptaków, które trelami budziłyby Cię co ranek. Ani żab, rechoczących w fosie wieczorami. Nie ma niedźwiedzi ocierających się o drzewa, wilków wyjących do wiecznie pełnego księżyca, nie ma ryb w stawach, motyli na kwiatkach, nietoperzy polujących na komary, no bo nie ma przecież komarów. Świat, gdzie jedynym towarzyszem jest wiatr, dzień i noc, nie jest do końca przyjemny. Kiedy nikogo nie było ogarniała Cię wielka samotność. 
Nawet mimo faktu, że co rusz ktoś dawał Ci jakąś nową książkę, że jesteś maskotką wielu Sansów, że masz od nich telewizor, komputer, nawet gry wideo... 
Nie ma w tej krainie punktu zaczepienia jak deszcz, mocniejszy wiatr, czy pory roku. Czas jakby się zatrzymał. Siedzisz przed ogniskiem rozpalonym przez Inka. Znalazł dla Ciebie czas. To nie tak, że bywa tutaj rzadko. Tak naprawdę to jest dość częstym gościem. Dba o to, aby niczego Ci nie brakowało i myśli.... że mu się to udaje. W każdym razie, w przerwach między naprawianiem tego co zniszczył Error, a pomocą w tworzeniu, wpada do Ciebie. Porozmawiać, posiedzieć, pośmiać się. 
Co do niego czujesz? Cóż, to się nazywa miłość. Taka szczera, piękna, cudowna miłość, pozbawiona grama zazdrości, za to pełna radości i czułości. Kochasz Inka tak jak kocha dziecko rodzica, może nawet tak jak kochanek? Spośród wszystkich istot, jego towarzystwo cenisz najbardziej. 
-Ostatnio przyszedł do mnie Naukowiec - mówisz patrząc na tańczący ogień - Powiedział, że robię postępy. Niedługo będzie uczył mnie liczyć. 
-Cieszę się - odparł z radością w głosie i patrzył na Ciebie z dumą - Core mi też powiedziało, że spodobały Ci się mangi! 
-Myhym
-Może chcesz coś narysować?
-Mangę?
-Nooo! Byłoby świetnie! - marszczysz brwi i przyglądasz mu się w milczeniu z wyraźną ciekawością - Em... znaczy się, jeżeli oczywiście chcesz. 
-Nie mam specjalnie pomysłu. 
-On przychodzi z czasem. Po prostu zacznij się zastanawiać nad historią jaką chcesz opowiedzieć. 
-Ale... komu? 
-Nooo chociażby mnie. 
-... a nie mogę ci tego teraz powiedzieć? - Nie do końca rozumiesz o co chodzi kościotrupowi. 
-Możesz! Ale to nie będzie to samo! Albo napisz! Opowiadanie! O! Napisz opowiadanie! Skoro umiesz już pisać i czytać to...
-Po prostu chcesz zobaczyć, czy też umiem tworzyć - burczysz odwracając wzrok. Nie wiesz dlaczego, ale to Cię jakoś zdenerwowało. - Ink posłuchaj - bierzesz wdech - Ja naprawdę cieszę się, że tutaj jestem i za dar życia jaki mam od ciebie, ale.... - zerkasz na niego - ... a-ale... - siedział cicho nie przerywając, wyraźnie ciekawy dalszego wywodu jak i pełen obaw tego co może usłyszeć. Przełykasz ślinę - Ale obawiam się, że nie jestem w stanie nic własnego .... 
-Nonsens! Ja też tak myślałem i oto jesteś!
-Oto jestem - powtarzasz z lekkim uśmiechem na twarzy - A-ale to nie to samo. Ty, Ink zostałeś... stworzony... takim - pokazujesz na niego - I aby pomagać innym w tworzeniu sam musisz mieć um... twórczy umysł? To nie brzmi głupio?
-_____ - westchnął. Często powtarzał Twoje imię, czasami jak modlitwę, czasami po prostu po podobało mu się jak brzmiało - Uważam, że umiesz tworzyć
-Przeceniasz mnie. 
Zasada głosząca, że coś kiedyś musi się spierdolić, bo inaczej byłoby za pięknie, niestety obowiązywała także i Ciebie. Pewnego dnia zaczęło dziać się coś.... dziwnego. Bo żadnym innym słowem nie wiesz jak to opisać. Przede wszystkim niebo podziurawione, ziemia mocno się trzęsie, dosłownie padasz na twarz. Próbujesz się podnieść, lecz masz z tym wielkie problemy. Czołgasz się pod ścianę i opierając o nią, podnosisz. Dlaczego to tak drży? Czyżby Error Cię znalazł?
Nie. Ink wspominał, że tamten czarny szkielet postanowił nie zabijać Cię, jeżeli Cię nie zobaczy. Niszczył to co uznał za anomalie, a te były jakby "bip" na jego radarze. Ty nie dajesz żadnego "bip". Choć nadal uważa, że Twoje istnienie jest kpiną i zakłóca wszelkie prawa wszechświata, to ... to on by tego nie zrobił. Prawda? A co jeżeli się rozmyślił? Lękając się o własne istnienie, modlisz się aby Ink przyszedł Cię ocalić, albo ktokolwiek, ale najlepiej niech to będzie Ink. Udało Ci się wydostać z zamku, biegnąc po drewnianym moście upadasz kilka razy. To co widzisz, sprawia, że nie wiesz co myśleć, czy mówić. Niebo znika, ziemia jest rozrywana na kawałki i przepada w czymś co ... nawet nie ma koloru. Prawdziwa, przerażająca pustka. Twój dom i bezpieczne miejsce w którym dane Ci było odpocząć - przepadło w jednej chwili. Jednak nie to jest najgorsze. Ty jesteś w tym świecie i czy Ci się to podoba czy nie, jeżeli się z niego nie wydostaniesz, skończysz tak jak on. Jakby Cię nigdy nie było.
-INK! - krzyczysz ile sił w gardle - INK! POMOCY - lecz nikt nie przybywa. Pęknięcia są coraz bliżej Ciebie, a Ty nie masz już gdzie uciekać. I jeszcze ta cisza. Świat jakby nie zdawał sobie sprawy z tego co się z nim dzieje. Słońce dalej świeci, niebo nadal jest niebieskie, trawa zielona, wiatr leniwie wieje, ale... nie ma już zamku i horyzontu. Jesteś tylko Ty i kawałek, maleńki skrawek ziemi dookoła Ciebie. Zaraz to uniwersum zniknie.
-_____! - Pojawił się nad Tobą w portalu i wyciągnął swoją dłoń. Chwytasz się jej bez chwili wahania i ... i tyle. Znajdujesz się w przestrzeni Po-Za. Zaś białe drzwi prowadzące do tamtego wymiaru, pękają i znikają pozostawiając po sobie jedynie wspomnienie wiatru.

Jak się później okazało, twórca tamtego miejsca postanowił po wielu latach porzucenia, po prostu wymazać je z pamięci. Ink nie jest w stanie dokładnie powiedzieć, dlaczego to zrobił. Co nim kierowało, że zaczął i nie skończył. Być może brak czasu, albo chęci i motywacji? Albo ktoś mu powiedział, że to co robi jest bez sensu i do niczego się nie nadaje? A może fakt, że nie został odpowiednio nagrodzony za własny wysiłek? Powodów było wiele, a nawet jeszcze więcej.
W tej chwili nie masz gdzie się podziać. Dosłownie i w przenośni.
-Skąd to wiesz? - pytasz po dłuższej chwili milczenia
-Skąd wiem co?
-To.. wszystko - pokazujesz na drzwi dookoła was - Skąd znasz prawa rządzące tym miejscem?
-Nie wiem? - patrzy na Ciebie zaskoczony i chwyta mocno za dłoń - Po prostu .... powstałem z tą świadomością?
-Dlaczego ja jej nie mam?
-Nie wiem - pokręcił przecząco głową i zacisnął palce na Twojej skórze - Nie wiem. 
-Ink... a co jeżeli tutaj chodzi o twórcę? - nic nie mówił, przyglądał się w milczeniu. Bierzesz więc wdech, tylko po to by zebrać myśli, by wiedzieć od czego zacząć - Twój twórca dał ci tę wiedzę i misję do spełnienia, prawda? - przytaknął - Nie wiesz kto cię stworzył, ale jesteś, tak? - znowu skinął głową - Wygląd, charakter, moce... wszystko zawdzięczasz jemu
-Albo jej. 
-Jednak kiedy tworzyłeś mnie nie miałeś nic konkretnego na myśli. Mam ubrania jakie się tobie podobały, a nie te w jakich będzie mi dobrze. Wyglądam tak jak ty chciałeś, ale kiedy mnie rysowałeś nie miałeś żadnego konkretnego zamysłu w głowie. Nie tworzyłeś mnie z przeświadczeniem o jakiejś misji czy czymkolwiek innym, nie mam narzuconej przez ciebie woli czy charakteru. - Zatrzymujesz się i wyrywasz swoją rękę z jego uścisku. Po minie Inka widać, że bolą go słowa jakie wypowiadasz, ale ... nie umiesz, a może po prostu nie chcesz, się zamknąć - Stworzyłeś mnie nie wiedząc co potem. Nie wiesz co się ze mną stanie ani tym bardziej, gdzie teraz mam się udać. Ink .. - podchodzisz do niego i kładziesz dłoń na jego kości policzkowej, nie podnosi na Ciebie wzroku, ma go nisko spuszczonego, boi się tego co zaraz powiesz - ... co ze mną będzie?
Widzisz jak kilka razy otwiera usta chcąc odpowiedzieć jednak równie szybko się wycofuje.
-No͏ ͏i̢ w ̷koń̨cu̡ ́k̴to̸ś kt̡o ̛ma ͞ł̡e͠b ͠na͢ ͏kár̡kù ̀- znajomy głos, który sprawia, że drżysz -Ale ̧nig̸d͘y ͞b͞y҉m̴ ́n̵i̕e͡ pŕzy͜pu͞szc̢za͏ł, że̸ t̵o aku̧ra̵t̀ ̨t͠y z͝rozųmi͝e̡s͠z.͟ - Error pojawił się przed wami, miał ręce schowane głęboko w kieszeniach czarnej bluzy
-Zostaw mojego człowieka - Ink natychmiast przybrał pozycję obronną i stanął między Tobą, a drugim szkieletem.
-O̸h,͞ a̸le͟ j̕a͟ nic d͟o͘ n̡i̷e͟g̕o n͟ie̡ ma͡m - zaśmiał się gardłowo - Tw҉ó͠j̀ ͏czł̴o̷wi̡e͝k w k͜o͟ń̷cu z͘ro͠z̶um͘iał ͟co ̸m͏a͞ ͢s͞i̕ę na ŗz͠éc͞z̷y͝ ͝- Stanął przechylając głowę na bok - Ej ͝__̵___͘ - skąd on zna Twoje imię?! - T̷e͝ra̕z ̕dobrz҉e͏ ͡w͏idz̕isz, ̢ż̷ę ņi̴e ma ̕tu̧t͟aj d́la̴ c̶ie͠b͟iè míe̢jscá.̸ I̛ t͢u͝t͏a͏j͝ oznacz̨a͟ ͡nìe ̡ty҉l̸ko̵ ̕ka̡żdy͜ wym͏ia͢r z͘ ̨j̧uż i̵stn͘ie͘j̧ą̶c͠y͟ch, ͜ale̸ ҉te̕ż ͠t̸utaj ͢w̢ s͢ens̕i̵e̕ t̵u̸ta̡j.̶ - wskazał na podłoże palcem, a następnie mówił dalej - Ciebie̵ ̡n͝i͠e͢ pow̡i͝n̵n̡o b͝y͞ć.̢ ͜N̴i̡e̡ wi͜e̴m͜ ̷dĺacźego ҉tuta̶j ̀je̸s̨teś̶, ́a͝le̴ n̸i͢e͡ p͘ow͞inno̴ ̨ci͏ę ̀b͠yć. ͏Je̡steś̸ ̨zapr̵zeczeni̡em̵ pr̛aw ͜istn͝ien͠ia͢. ̢
-Zamknij się! - krzyczał Ink - Nie jest anomalią, a przez fakt, że istnieje oznacza, że ma w możliwości być! A więc skoro może być oznacza, że nie przeczy żadnym prawom! 
-Oh̵?͡ ͢Dopr̸a͞w̴dy͢?̢ A͏ wi̡ę͢ç ͞p̕o̡wie͘d̕z͞ m͘i ̢d̴eb̀i͜lu҉,̕ ͝dl͟ąc̡zeg̢o n͝i̵e ҉ma miejs̶c̵a ̨dla͝ __͠___? 
-Jest!
-Nib͘y̴ ͞g̷dz͡ie?͜ ̨- znowu się zaśmiał - N̕o̢ ͜g͟d̀z͢ie? Nawe͜t Core͘ ҉mą s҉wo͡j͠ą ̛Ome̕gę,̡ ̶my ͞m͞am͢y ̛t̡o̧ ̷m͘iej̶s͡c̡e, k͏a̸ż̨dy̕ ̨b͠yt ma ͞p̨r̡zyp̵i͞s͟an̵y̛ m̕u̵ dom.̴ 
-A Cross?
-M͢i͢a̴ł́. ҉Aĺe ̵go ̕z҉nis̀zczy̵łem̕.̷ ͢Czy̴ ̸t҉wój̴ ̴czł̕o͏wi͏ek͘ mía͟ł́ ͡ki͘ȩdyś ͜swój͘ w͟ł͡ásny̡ d̢o̴m? - nie czekał na odpowiedź kolorowego - Oczy͡w̨iście, że n̶i̡e! ̛Słuch͏aj ___̸_̧_̷ - znowu zwrócił się do Ciebie - I̧n̛k s҉tw̶or̴zył͟ ͢c̨ię́ s̕am͏o̶l̀u̸b̶nie̡,̢ bez ͜c̸e͟l̛u̷ i p̵rzezn͡ac̢z͢enia͢, ͞w dòdatku po̸z҉wo͏li̵ł҉ ci̧ w̸y͠br̨a͘ć̵ ̢sơbi̛e͡ ̡i͟m͜i̸ę͡ ́- wywrócił oczami wyraźnie podirytowany tym faktem
-Zamknij się! - rzucił się na Errora lecz ten zrobił unik. To byli dwaj przeciwnicy, którzy nigdy nie mogli ze sobą wygrać. Lecz mimo to nadal walczyli. Stoisz słuchając każdego słowa. Jakoś dziwnie Error na głos wypowiada to, o czym od dawna wiesz. Faktycznie, nie było nigdy miejsca jakie możesz nazwać swoim własnym. Spośród wielu zapomnianych AU akurat "Twoje" po latach musiało zostać wymazane. Z zamyślenia wyrwał Cię głos Inka. Krzyczał, ale dlaczego? Ah... niebieska nić na Twojej szyi, a za plecami stary znajomy. Chwyta Cię za ramię.
-Ma͞sz҉ wy͜bór͡, ͜alb̷o zos͡t̀ajèsz͘ ̕tųt̸àj̛ ̛z̴e͝ ś̛w̨iad͞o̵mo̢ści̛ą,̛ ͝że͟ c̀ię zab̧i͞ję.̨ Bę͏dę͜ ̸ś͏c͏ig͏a҉ł ̡i̡ ͞g̕on͞ił̛ ͝i n̢i͠gd͜zi̷e p͝rz̨ede mną͜ ̛n͘ię ̴uciękni̛es̀z.̸ Je̸s͜t͜èś̨ ẁypa͘c̀z͢enìe̴m̷.͟ ̷N̶ié pow͏i͡nno҉ ̡c̡i͢ę ̢tu̷t̀a͞j ͜być.͝ ̛Ni҉e ma ͢tu͜ dla c͘ie͞b͞i҉e͘ ̵ża͜d͡n͟egó míe̸jsca
-Nie słuchaj go! Jest miejsce dla ciebie przy mnie! - krzyknął Ink rzucając kolorową fiolką w Errora, która przecięła nić. Error odskoczył lecz mimo to mówił dalej.
-...al͘bo ̧ẁe̸j͜dzies̨z͜ ͞w̢ jaki̧eś͏ z ty͏ch͟ dr͢zw̛i͘ ̴i ̨spró̵b̛u̢j̀e̵s͠z̨ ͠ta̕m z̸n̡a͞leź̀ć̶ d҉la͞ ҉s҉i̸e͠b͘ie̸ mi̧ejs̷c̷e - Rozglądasz się na boki. Akurat jesteście w miejscu, gdzie nie ma potworów, tylko alternatywne wersje świata ludzi, z których to Ink czerpał inspirację na Ciebie. Patrzysz na swoją rękę. Cóż, wyglądasz jak malowane coś. Dosłownie. Stworzenie z farby raczej nie będzie wyglądało inaczej nawet w najbardziej "normalnym" wymiarze.
-Jeżeli tam się udasz - Ink zrobił unik - Możesz przestać istnieć! Nie wszystkie wymiary mają wolne miejsce! Nawet ja nie wiem gdzie ... - kolejny uskok - Nawet ja nie wiem... - atak
Szkielety zaczęły na dobre walkę ze sobą, dając Ci tym samym czas do namysłu. Znasz Inka i wiesz, że stworzył Cię z chęci i czystej miłości, pracując nad każdym milimetrem ciała z dogłębną starannością. Czujesz, że powołało Cię do życia coś więcej niż samolubstwo i egoizm. To nie samotność płynie w Twoich żyłach, choć jest Twoją często towarzyszką. To czysta miłość jaką Cię obdarzył. Pozwolił Ci nadać sobie imię nie dlatego, że nie miał na nie pomysłu, a dlatego, że traktuje Cię jako coś więcej niż tylko ... zachciankę albo zabawkę. A przynajmniej w tę wersję chcesz wierzyć, bo nie wiesz tak po prawdzie co siedzi w jego głowie. Podnosisz głowę do góry. Kolorowe farby tańczą z niebieskimi nićmi w zawrotnym tempie. Error jednak ma rację. Wiesz, że nie ma dla Ciebie miejsca właściwie nigdzie. Ani tu, ani tam. A mimo to, masz możliwość decydowania o sobie. Nie ma dla Ciebie miejsca nigdzie, a jednak istniejesz. Każda z dróg to konsekwencje jakich nie da się uniknąć. Lecz nie masz już dłużej czasu na wahanie.

Musisz wybrać.

Więc, jak to będzie...

Kreacjo Inka...

Zostań                                                                           Odejdź

Wybór, należy do Ciebie.
Share:

19 komentarzy:

  1. *pisk radości* To. Opowiadanie.Jest.ZAJEBISTE.
    Bardzo ciekawie oddałaś wszystkie uczucia, wątpliwości Kreacji,jak i uczucia Inka do niej. Te wszystkie pytania, myśli, uczucia braku cały w życiu. A wisieńką na torcie było samo zakończenie, które pozostawiłaś otwarte, dając możliwość wyboru czytelnikowi. Ja osobiście myślę, że wybrałabym z bólem serca odejście. Przykro mi to pisać, jednak mam poczucie, że Ink nie jest wiecznie w stanie nad chronić, a Error raczej nie odpuści i koniec końców nas zabije. Wiem, że pewnie gdy odejdzjemy to będziemy mieli pewne trudności w przystosowaniu się do społeczeństwa. Jednak z czasem uda nam do stopić w tłum i mieć swoje życie, a Ink będzie miło tęsknoty wiedział, że jesteśmy bezpieczni. Takie jest przynajmniej moje zdanie.
    Jeszcze raz, zarąbistą wykonałaś robotę Yumi =)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhm.. Ja bym odeszła. Znaleźć swoje miejsce, nawet jeżeli miałabym zniknąć. Bezcelowa egzystencja jest najgorsza. Świadomość tego, że nie możesz zrobić nic... to okropne uczucie. Spróbowałabym odnaleźć miejsce, do którego przynależę, próbując odnaleźć mój cel istnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yumiś, świetna robota. Naprawdę, wczułam się w to opowiadanie, jak w żadne inne <3 Kocham twój styl pisania ^^

      Usuń
    2. Dziękuję, bardzo Ci dziękuję. To wiele dla mnie znaczy, że umiem pisaniem oddziaływać na Waszą wyobraźnię ^^

      Usuń
  3. O. MÓJ. BOŻE. NAJPRZYMILNIEJSZY. I. PAPUCIE. SANSA. PRZENAJŚWIĘTSZE.
    To opowiadanie jest NIESAMOWITE. Szczerze mówiąc, już od przeczytania "Anomalii" (Też świetnej na marginesie)miałam nadzieję, że napiszesz coś z Inkiem i proszę bardzo!
    "Kreacja" to jeśli mam być szczera, jedno z najlepszych opowiadań, jakie dane mi było czytać. I to zakończenie.. Takie są najlepsze, ale i najgorsze dla wybierającego. Ink jest naszym stwórcą, czymś jak rodzic, opiekun. On nas stworzył, dał duszę, opiekował się nami. Był zawsze gdy go potrzebowaliśmy, wyleczył naszą rękę, walczył zaciekle aby ocalić nas przed Errorem. Wierzył w nasze umiejętności, nawet jeśli naprawdę w nie wątpiliśmy. To więź niczym ojciec-dziecko i zerwanie jej pewnie bardzo by bolało. Ale też... mimo wszystko, Error prędzej czy później by nas dopadł. No i brak celu w życiu, brak miejsca do którego należysz... Poczucie pustki i wiedzy, że nic z tym nie możesz zrobić... Każdy z wyborów ma nieuniknione konsekwencje i trzeba się nad tym dokładniej zastanowić.
    Jesteś NIESAMOWITA Yumi ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dokładnie o to mi chodziło :3 Ciekawie się obserwuje reakcje ludzi i to co by wybrali, zwłaszcza że decyzja jest poważna ^^ Cieszę się, że moje opowiadania przypadły Ci do gustu ^^ Teraz będę zabierać się za mój PatronTale i zobaczę jak on chwyci :D

      Usuń
  4. Odejść... Na "Białą Kartkę".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale skont indziej miałby wsiąść nitki? Nie miałem na to innego pomysłu.

      Usuń
  5. O.CIE.PANIE.
    *PACZY W EKRAN*
    YUMI ADOPTUJ MNIE PROSZĘ!!! BĄDŹ JAK IMPERATOR A JA BĘDĘ TWYM VADEREM *<*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej ale to było romantyczne xD

      Usuń
    2. Tak bardzo =')
      To ja chcę być Yodą! ='D
      Choć nie, Yoda bardziej do Yumiś pasuje...
      To chcę być Ashoką! (nie wiem jak się poprawnie to pisze ='D)

      Usuń
    3. Jakaż to ja romantycznaXD

      Usuń
  6. Życie bez celu... Każdy ma jakiś cel, ale kreacja nie ma. Może spróbować znaleźć swoje miejsce, wtopić się w tło z prawdopodobieństwem zniknięcia, albo dać się zabić... Normalnie wzięłabym pierwszą opcję, ale on nie ma sensu, bo co to za życie w świecie do którego trzeba się przystosować, co może dopuścić do stracenia tego co jest w nas wyjątkowe. Wybranie drugiej opcji może skrzywdzić psychicznie Inka i mimo, że tego bym nie chciała wolałabym dać się zabić Errorowi.
    PS. Nadal nie wieżę, że to opowiadanie tak bardzo rozszarpuje mnie emocjonalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmmm wolałabyś dać się zabić Errorowi? Czyli świadomie gardzisz życiem jakie zostało Ci ofiarowane? Mmmm TO dopiero by złamało serce Inkowi.

      Usuń
    2. Wiem... Czasem sama nie wiem co mną kieruje przy takich decyzjach... Po prostu życie bezcelowe jest okropne, a zmuszanie się do znalezienia jakiegoś motywu który mógłby być celem jest... W skrócie: Nie lubię faktu, że żeby być szczęśliwym trzeba się dopasować, nie być sobą i mimo wszystko wolałabym umrzeć. I byłam tego świadoma co by się stało z Inkiem. Ja nie potrafię wybrać dobrze... W każdej opcji widzę coś złego. Jestem rozdarta... Zaczynam żałować, że wzięłam udział w tym głosowaniu, ale tej decyzji nie stety już nie mogę cofnąć...
      PS. Na mój wybór mógł wpłynąć fakt, że ja sama na siłę próbuję znaleźć powód mojego istnienia i co rusz zdaję sobie sprawę, że nigdy go nie znajdę :(

      Usuń
  7. O ja pierdzielę.
    Powinnam przeczytać to dawmo temu. Yumi, jesteś skarbem naszego fandomu. Taki diamencik.
    A ja się tu buntuję - zostałabym.
    Kreacja to kreacja. Ale dlaczego nie można by stworzyć historii postaci po jej stworzeniu? Trza zmotywować Inka, bo jesteśmy... Coś w stylu szkicu.
    A życie bez sensu, wiedząc, że i tak się nie pasuje do danego AU... Jest okropne. I jeszcze bardziej okropne, że nawet się nie próbowało.
    I tak wszyscy zginiemy :D

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE