Autor okładki: Reitiri
Notka od autora:
Jest to opowiadanie interaktywne. Główne poczynania bohaterki i
kluczowe decyzje będą podejmować czytelnicy w komentarzach. Notki będą
pojawiać się w miarę regularnie, zaś pomysły umieszczone przez
czytelników w komentarzach mogą zostać wykorzystane w toku dalszej
fabuły. Przypominam, jestem łasa na fanarty xD
Wcielasz
się w rolę 28 letniej matki i żony. Twoja córka Aida, ma 9 lat. Twój
mąż Piotr jest od Ciebie o 22 lata starszy. Już od roku planowaliście
przeprowadzkę za miasto, akurat znalazła się wprost wyborna szansa na
wynajem za godziwą sumę domu z kawałkiem ziemi u podnóża góry Ebott.
Właścicielem i jednocześnie sąsiadem okazuje się być bardzo przystojny
żywiołak ognia imieniem Grillby.
Akcja toczy się wiele lat po zakończeniu prawdziwego pacyfisty w uniwersum Underfell. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Mogą pojawić się notki +18. Grillby x Czytelniczka.
Autor: Yumi Mizuno
Spis Treści
Wizyta w barze [+18]
Parasolka
Jesteś absolutnie pewna tego co robisz? [+18] (obecnie czytany)
Złośliwy los
Jak się czujesz?
Masz gościa
Nowe siły
Fioletowa sukienka [+18]
Życie pisze najlepsze scenariusze [+18]
Zaskakujesz samą siebie
Droga, której nie będziesz żałować.
Parasolka
Jesteś absolutnie pewna tego co robisz? [+18] (obecnie czytany)
Złośliwy los
Jak się czujesz?
Masz gościa
Nowe siły
Fioletowa sukienka [+18]
Życie pisze najlepsze scenariusze [+18]
Zaskakujesz samą siebie
Droga, której nie będziesz żałować.
1. Nie mówić - 13 | Mówić - 1 | Palnąć przez przypadek - 3
2. Iść do niego - 12 | Zaprosić do siebie - 5
3. Sci-fi - 2 | Fantasy - 2 | Horror - 5 | Komedia - 4 | Kryminał - 1 | Dramat z MTT w roli głównej - 1 | Nic konkretnego - 1 | Romantyczna komedia - 1
Wycierałaś właśnie blat po zmywaniu naczyń. Zawsze się woda rozleje, jak nie na stolik i podłogę, to jeszcze na Ciebie. No pięknie, będziesz musiała się przebrać.
Dzisiejszy dzień był... normalny. Jak wszystkie. Rutyna. Rano mąż do pracy, potem dziecko do szkoły, potem zakupy i sprzątanie, a potem.... a potem cóż, potem gotowanie. Tak. Gotowanie. Problem nie tkwił nigdy w Twojej niechęci. Nawet lubiłaś gotować ot co. Tylko, że... no to tak, przeważnie kiedy pytałaś się Ai albo Piotrka co chcą, odpowiadali zgodnie - zrób co chcesz. ALE! Kiedy robiłaś to na co Ty miałaś ochotę, zostawały resztki. Tak więc zostawałaś z tym sama, wiedząc jedynie czego im nie robić, a nie mając pojęcia co im zrobić.
Codzienność..
I tak czas mijał aż do momentu powrotu któregoś z domowników. Potem podawałaś obiad, sprzątałaś po obiedzie i miałaś chwilę relaksu dla siebie. Ale dosłownie chwilę, nie za długo.
Po zmienieniu koszulki przypomniałaś sobie o parasolce, która wisiała na Twoim wieszaku już od trzech dni. Powiedziałaś Piotrkowi na spokojnie o całym zdarzeniu. Był on naprawdę wdzięczny za pomoc jaką Grillby okazał i tym bardziej zdziwiony, że niczego nie chciał w zamian. Mieszkacie tutaj już dość długo, by wiedzieć, jaką opinię ma wśród tubylców.
-Grillby? O-oh... Cóż, straszny z niego skąpiec - Nie mogliście się z tym zgodzić. Czynsz jaki wam ustalił nie był aż tak wysoki, no i dostaliście darmowe drinki w jego klubie, nie wspominając już o całej podwózce.
-Jak coś sobie uwidzi, to nic go nie powstrzyma - Nie wiedziałaś, czy to w Twoich uszach zabrzmiało bardziej przerażająco, czy seksownie. Chyba jedno i drugie. Ponoć to oschły drań lubiący bawić się kobietami. To jeden z tych płomieni, które wyglądają niegroźnie, a mogą spalić pół mieszkania. Nie wiedziałaś ile w tym wszystkim prawdy, dla was, był naprawdę miłym sąsiadem. Seksownym, miłym sąsiadem, który chyba nawet was lubił. Tak uważałaś.
-Myślisz, że powinnam mu to oddać? - zapytałaś się męża, który właśnie odpoczywał po dniu ciężkim od pracy. Dzisiaj wrócił normalnie i rozkoszował się każdą wolną chwilą, jakby była jego upragnionym rajem. Mruknął coś, co nie do końca zrozumiałaś, ale chyba się zgodził.
Potwór niby mieszka za płotem, dosłownie, lecz co zima to zima. Wskoczyłaś w buty, zarzuciłaś na ramiona ponczo i podreptałaś po chrzęszczącym śniegu. Od kilku dni padało i okolica stała się naprawdę piękna. Wysokie, stare drzewa pokryły czapki białego puchu, a tego na ziemi było aż po kolana! Choć było zimno, nie wiało, więc śnieżki leniwie opadały skrząc się w świetle latarni.
Potwór niby mieszka za płotem, dosłownie, lecz co zima to zima. Wskoczyłaś w buty, zarzuciłaś na ramiona ponczo i podreptałaś po chrzęszczącym śniegu. Od kilku dni padało i okolica stała się naprawdę piękna. Wysokie, stare drzewa pokryły czapki białego puchu, a tego na ziemi było aż po kolana! Choć było zimno, nie wiało, więc śnieżki leniwie opadały skrząc się w świetle latarni.
Jakby się tak zastanowić, to nie byłaś jeszcze u niego. Sądząc po szykownym wystroju jego baru, dom musi być urządzony w podobnym stylu, prawda? Zacisnęłaś ręce na parasolce i biorąc kilka głębokich wdechów zastukałaś pewnie w jego drzwi. Nic.
Raczej jest. Widziałaś, jak wchodził do środka.
Zapukałaś raz jeszcze.
Nadal nic.
Może oddasz mu innym razem? Może jednak wyszedł, a nie zauważyłaś kiedy?
Zapukałaś trzeci raz.
Też nic.
Z ciężkim sercem i czując dziwny żal zacisnęłaś mocniej usta i odwróciłaś się plecami do drzwi. Po kilku krokach jakie postawiłaś usłyszałaś, jak zamek strzyka, zaś wejście stoi otworem. W progu był Grillby, wyraźnie zaspany, w samych luźnych spodniach od piżamy. O Boże.
-Obudziłam cię! - stwierdziłaś oczywistość. Nie patrz na jego klatę. Nie patrz na jego klatę - Nie chciałam, przepraszam! - kwiknęłaś chcąc zatopić się w górze śniegu i już nigdy z niej nie wyjść. Potwór tylko ziewnął. Nie wiedziałaś na co się gapić, no lampiłaś się jak na zieloną małpę w ZOO. Czy to na umięśnione fioletowe ciało, cały czas falujące, bo zrobione z ognia, lecz posiadające wyraźne kontury dobrze zbudowanego ludzkiego mężczyzny. Czy na jego usta, a raczej ich wnętrze. Na długi fioletowy język rozdwojony na końcu, i zaraz... czy to są białe kły? Dobrze wiedzieć, że potwór ma zęby... i kły.... No i masz babo placek. Nie przyszłaś tutaj by go podziwiać. Potrząsnęłaś głową przypominając sobie o pierwotnej misji. PARASOL! Właśnie, parasol. - Dziękuję - powiedziałaś podając mu ją zbyt szybko i mechanicznie.
Potwór podrapał się po karku biorąc wolną ręką parasolkę i popatrzył na nią z .... no cóż nie był jakoś wyraźnie zainteresowany jej zwrotem. Opuścił rękę w której ją trzymał i westchnął rozglądając się na boki, a następnie odstawił ją pod ścianą w swoim mieszkaniu. Kiedy ponownie stał w progu patrzył bezpośrednio na Ciebie.
-Nie ma sprawy - odpowiedział nisko - Coś jeszcze? - Jasne! Chciałabyś spędzić z nim więcej czasu, ale ten wygląda na zmęczonego, prawda? Dasz mu spokój, a potem coś się wymyśli... Ale...ej... pomył wpadł do głowy sam.
-Właściwie to tak - mówiłaś nagle powoli dokładnie dobierając słowa do wszystkiego. Tym bardziej, że robiło Ci się naprawdę zimno. Jedyne źródło ciepła jakie jest w okolicy to on, a nie będziesz się do niego tulić cały czas z takiego powodu, prawda?
No i masz córkę i męża. Jakoś w jego obecności cały czas musiałaś sobie o tym przypominać.
-Coś się stało? - znowu ziewnął, był wyraźnie znudzony, zmęczony, a może wszystko i pewnie ciut więcej.
-Nnnnie. Ale wiesz, widzę ile pracujesz i potrzebujesz odpoczynku - zaczynasz wcielać w życie plan sprzed kwadransa
-No co ty nie powiesz - warknął ironicznie mrużąc swoje oczy.
-Jest czwartek, prawda? Ja i mój mąż wieczorami w piątki organizujemy takie wieczory filmowe. Wiesz, popcorn, gorąca czekolada, chrupki, koce i wygodne podusie. Chcesz się dołączyć? - serce waliło Ci jak drzwi się otworzyły, miałaś miękkie nogi, ręce Ci drżały, chyba zaraz się popłaczesz. Taki napływ emocji. Czy to co powiedziałaś brzmi głupio? Jak na zaproszenie do świetlicy na wspólne oglądanie Kubusia Puchatka. Nie zgodzi się. Nie ma mowy. Pewnie uważa, że jesteś nudną maciorą która...
-Dobra - odparł po prostu - To wszystko? - przytaknęłaś i po krótkim pożegnaniu, wasze drogi znowu się rozstały. Po powrocie do mieszkania opowiedziałaś Piotrkowi co się stało. Znaczy się, myśli zachowałaś oczywiście dla siebie.
-Zaprosiłaś go na nasz wieczór filmowy? - zapytał zdziwiony patrząc na Ciebie, po chwili konsternacji na jego twarzy dostrzegłaś pozytywną zmianę - To świetny pomysł! To w końcu nasz właściciel. Znaczy tego domu. No i dobrze byłoby się z nim lepiej zaznajomić, ale co z Ai? Ona miała w tym tygodniu wybierać - zastanawiał się. Po chwili rozmyślań, ustalono, że obejrzycie cokolwiek co tam Ai sobie wymyśli, a potem niech się dzieje wola nieba.
Czy dzisiejsze spotkanie obeszło się bez snów? Oj nie. Oczywiście, że Twoja psychika pragnęła Grillbiego, sama nie wiesz dlaczego. Seksualna frustracja? Nie sądziłaś, że jesteś do niej zdolna. Byliście w kuchni, on siedział na krzesełku, Ty zaś oparta o ścianę. Oboje się pragnęliście, nie było żadnej gry wstępnej, żadnych słów, żadnych nieszczerych obietnic. Tylko czyste pożądanie. On jednak się nie ruszył, był łowcą, a Ty jego zdobyczą, która nieświadomie podchodziła do pięknego potwora, kroczek po kroczku. Jesteś naga. Kiedy? A czy to ważne? On też jest nagi. Powoli okrakiem siadasz na jego kolanach przodem skierowana do niego. Czujesz gorące ręce wbijające Ci się w pośladki, czujesz te kły na karku i czujesz, jak języki ognia muskają Cię delikatnie po ciele. Jak drażnią piersi, czujesz mrowienie na całym ciele. A potem... O Boże, czujesz go po sam koniuszek, czujesz jak wbija się w Ciebie, nie. Nie wbija. Jak po prostu wchodzi, sama go wpuściłaś. On po prostu wchodzi. Znaleźliście się na podłodze, ale nie jest Ci niewygodnie. O nie. Czujesz jak protekcyjnie obejmuje Cię ramionami, jak chowa twarz w Twoim karku, jak uniósł biodra i przyszpila Cię do podłogi raz za razem, a Ty możesz tylko wić się i jęczeć z rozkoszy. I ciągle jest Ci mało, mało, mało.
-Kochanie - szepcze do Twoich ust dziwnym głosem. To nie jego głos, ale co tam. Nazwał Cię kochaniem. Czy cokolwiek innego się liczy? - ______ - Twoje imię w jego ustach brzmi zupełnie inaczej niż myślałaś, ale i tak...Nagle coś szybko wyrywa Cię ze snu, czujesz się tak, jakby ktoś wyciągnął Cię spod tafli wody. Czułaś się początkowo ociężała. Naprawdę Ci się to nie podobało. Dopiero po kilku sekundach, które dla Ciebie trwały znacznie dłużej, zorientowałaś się, że Piotrek trzyma Cię za ramiona i lekko potrząsa. Gdy otworzyłaś oczy i na niego spojrzałaś uśmiechnął się z ulgą.
-Przepraszam, że Cię obudziłem - czujesz żal. Ale dlaczego? O to że Cię obudził? Nie.. to coś więcej - Ale strasznie się wierciłaś i jęczałaś - zmarszczył brwi - A ja jutro muszę wstać wcześnie... znaczy dziś i ... - A tak, nie usnął by gdybyś została w takim stanie.
-Mmmmyh, przepraszam, jak chcesz to pójdę na kanapę i ...
-Nie! - przerwał natychmiast nim dokończyłaś zdanie, chwycił Cię też mocniej - I tak już nie zasnę, a Ty no... - uśmiechnął się - O czym śniłaś? - Oooo cholera jasna. Nie powiesz mu, prawda? W życiu. Bo jakby to brzmiało? - Oho, musiał to być naprawdę fajny sen, skoro aż tak się rumienisz - A no, i był.
-Em... - Skłam. Tylko to zostaje. Musisz skłamać - Śniłam o tobie, a o kim innym? - opuściłaś powieki starając się pod maską uwodzicielskiej żoneczki ukryć własne zażenowanie, wstyd i cóż, nie czarujmy się, pożądanie.
Tej nocy nie spałaś, Piotrek Ci nie pozwolił. Szybko pozbyliście się piżamy. Szybko przywarliście ciałem do ciała. Lecz gdy on szeptał, jak bardzo Cię kocha, gdy obejmował łapczywie Twoje ciało.. Ten seks był inny. Pieścił Cię i obściskiwał jak rzadko. Czułaś bijącą od niego miłość. Prawdziwą miłość. Byłaś przecież jego idealną żoną. Dbałaś o siebie, o dom, o wasze dziecko, chciałaś go mimo różnicy wieku. Czego chcieć więcej? Wracał do domu wiedząc, że Ty będziesz na niego czekać, a wszystko będzie przygotowane. Teraz chciał Ci pokazać swoją wdzięczność, czule i troskliwie gładząc Twoje ciało, łaskocząc czasem, przygryzając delikatnie, tak aby Cię nie bolało.
Ale Ty chciałaś, chciałaś aby Cię bolało. Jęczałaś pod wpływem jego pieszczot i opuściłaś powieki. Pozwoliłaś, by Cię dotykał, by Cię pieścił, by schodził dłońmi niżej i niżej, by lizał każdy centymetr Twojego ciała. Lecz... nie o nim myślałaś. Chciałaś przeciągnąć sen odrobinę dłużej. Dlatego na wszelki wypadek co chwilę przygryzałaś wargę, nie dopuszczając słów. Słów które mogłyby zdradzić o kim myślisz. Zdecydowanie, nie był to Twój mąż.
Kolejny dzień był inny, choć cały czas taki sam. Wstałaś robiąc kawę dla Piotrka. Posłałaś go do pracy, córkę do szkoły, zrobiłaś zakupy, tym razem nie jakieś warzywka i owoce i mięsko z myślą "zrobię coś z tego, to się pokroi, posmaży i przyprawi, palnę coś po francusku będzie danie gotowe" Dzisiaj kolacji nie będzie. Zamówicie pizze. Właśnie, pizze. czym jest wieczór filmowy bez pizzy? Kupiłaś kilka piw, tak aby były, słabe co by nikomu nic głupiego do głowy nie przyszło. Trochę przekąsek, trochę smakołyków, trochę tego i tamtego. Potem wróciłaś do domu i pierwszy raz w życiu naprawdę porządnie sprzątałaś, bo chciałaś. Nie było co prawda wiele roboty, ale jak już to już. Wolny czas przeznaczyłaś na długą ciepłą kąpiel z bąbelkami. Zasługujesz na nią. Następnie stanęłaś naga przed lustrem i popatrzyłaś na siebie. Wpada Grill, wypadałoby jakoś ładnie się ubrać prawda? Ale nie aż tak ładnie, by Piotrek sobie nie zaczął dopowiadać. I właśnie w ten sposób skończyłaś w zwykłych czarnych legginsach oraz w białym podkoszulku. Zrobiłaś nawet niewielki makijaż.Taki bardzo naturalny, aby lepiej się prezentować.
Nastał wieczór. Ai siedziała na kanapie, przebrana w piżamy z płytką jaką wybrała dzień wcześniej. Wygląda na wieczór z bajkami Disneya. Usiadłaś obok niej, podczas kiedy Grillby i Piotrek rozmawiali po przyjacielsku w kuchni. Zaskakiwało Cię to i przerażało jednocześnie, że naprawdę dobrze się dogadują. Ich rozmowie towarzyszyły szepty i śmiechy... Ciekawe o czym...
-Mamo, kiedy oglądamy? - zapytała Ai patrząc na okładkę. Tarzan patrzył się na nią jakby sam też czekał na puszczenie go w odtwarzaczu.
-Za chwileczkę kochanie - zmierzwiłaś córce włoski i pocałowałaś ją w czoło. Co chwile zerkałaś za siebie. Usłyszałaś otwierające się puszki piwa i zaraz potem Piotrek podał Ci jedną. Spojrzałaś na niego karcąco. Wzruszył ramionami wyraźnie rozbawiony. Grillby zasiadł na fotelu i założył nogę na nogę. Nie wyglądał na zbyt zainteresowanego wami, za to z przyjemnością oglądał bajkę. Co Cię zdziwiło. Myślałaś, że przyśnie gdzieś w połowie, albo jeszcze wcześniej. Ale nie. On oglądał, z uwagą w białych ślepiach, ze skupieniem wymalowanym na płomiennym licu. Podobnie jak Twoja córka, która co chwile podskakiwała gdy była bardziej napięta atmosfera. Jedynie Piotrek co chwile przysypiał i musiałaś go łokciem szturchać, aby nie chrapał.
Bajka się skończyła i zostawiłaś panów samych, czas położyć Ai do łóżka. Abyście mogli zabrać się za oglądanie czegoś porządnego. Lecz dziewczynka nie chciała. Całą drogę mówiła Ci o tym, co ona by zrobiła gdyby została z takim Tarzanem na wyspie. Albo jak mogłoby wyglądać ich dziecko. Tak, ta myśl bardzo się jej spodobała. Siedziałaś przy jej łóżku i słuchałaś jak coraz wolniej i bardziej sennie opowiada o losach córki Tarzana i Jane.
-Napisz opowiadanie - zasugerowałaś jej poprawiając kołderkę. Coś mruknęła, uśmiechnęła się, objęła rączkami misia i zamknęła oczy, by oddać się błogim snom. Chwilę ją obserwowałaś, rozkoszując się tym spokojnym aniołkiem, pocałowałaś czule w czoło, zgasiłaś światło wychodząc z jej pokoju i zeszłaś na dół do męża i Grillbiego. To co zobaczyłaś zaskoczyło Cię. Oboje siedzieli na ziemi, a między nimi... rozebrany na części odtwarzacz.
-Um... co się stało? - zapytałaś niepewnie.
-Oh, wiesz skąd Ai miała tę płytkę? - zapytał Piotrek delikatnie poddenerwowany.
-Od koleżanki? - chyba. Coś w każdym razie tak Ci się wydaje.
-No to mamy problem, bo nam sprzęt padł. - westchnął i popatrzył przepraszająco na potwora. Ten pokręcił głową, że nic się nie dzieje - Jutro po pracy zaniosę to do specjalisty. Znam się na komputerach, nie na tym - podrapał się po tyle głowy ciężko wzdychając. Ale jak to, mieliście oglądać...
-I co teraz? - zapytałaś pochylając się nad mężczyznami. Twój podkoszulek miał dekolt i miałaś nadzieję, że gość to zauważył. Piotrek zwrócił uwagę, a jakże, gapił Ci się w cycki, kiedy mówił.
-Trzeba będzie odwołać zabawę, albo po prostu sobie pogadamy, jeżeli ci to nie przeszkadza - Tutaj na chwilę znowu spojrzał na potwora.
-Albo pójdziemy do mnie - zasugerował Grillby. Oboje z mężem byliście zaskoczeni. Ostatecznie przyjęliście jego zaproszenie. Weszłaś tylko na chwilę do Ai i przebudziłaś ją, mówiąc, że będziecie u sąsiada. W razie czego miała dzwonić na Twoją komórkę, albo do niego przyjść. Przytaknęła sennie i zaraz potem poszła spać znowu. W tym czasie zarówno Piotrek jak i Grillby byli już w drugim domu, więc poszłaś sama. Drzwi frontowe były otwarte.
Mieszkanie potwora jest... zwyczajne. Jasna kuchnia, czysta i schludna, wyraźnie niezbyt często używana ze stolikiem okrągłym w rogu. Naprzeciwko kuchni salon. Ten to nieco większy od waszego, posiadał półkę z książkami, biurko zawalone papierami i książkami pełnymi tabelek, odręcznego pisma i liczb, do tego wielki, naprawdę wielki telewizor, zauważyłaś nie tylko odtwarzacz, ale i playstation. Przed telewizorem rozłożony był bardzo puchaty, czarny dywan, za nim szklany stolik, na którym już stała popielniczka z tlącym się papierosem, oraz dwa otwarte piwa. Piotrek siedział na kanapie patrząc na Ciebie z równie zaciekawioną miną co Ty. Ściągnęłaś buty, powiesiłaś kurtkę na wieszaku i weszłaś do salonu. Na stoliku położyłaś telefon, aby w razie czego widzieć czy córka dzwoni czy nie. Między salonem a kuchnią, w krótkim i wąskim korytarzu znajdowały się schody na górę. Czyli ułożenie pokoi podobne do waszego.
-Gdzie on poszedł? - szepnęłaś siadając na czarnej obitej skórą sofie. W jednej części był zwinięty koc i poduszka.
-Na górę po jakiś film. - odpowiedział mąż rozglądając się bezceremonialnie - Powiem, że ładnie się tutaj urządził.
-A no, podoba mi się ten dywan. - Wskazałaś na niego
-Mnie playstation - Piotrek wyszczerzył się w Twoją stronę. Zaśmiałaś się. Faceci. Oni dorastają tylko do czternastego roku życia, a potem to już tylko rosną. W domu Grillbiego pachniało drewnem. Bardzo miły zapach. Do tego na ścianach miał wiele różnych rzeczy. Poroże jelenia nad biurkiem, jakiś obraz wyglądający na stary. Zegar którego wskazówki przypominały wąskie płomienie.
Potwór pojawił się po chwili z kilkoma płytkami w ręku. Kucnął przed odtwarzaczem i zwrócił się w waszą stronę.
-Nie mam zbyt dużego wyboru... - odparł - Większość filmów jakie mam podrzuca mi mój kuzyn, więc na dobrą sprawę nie oglądałem żadnego - zmarszczył brwi.
-Mogę? - zapytałaś wstając z kanapy tylko po to, by znaleźć się bliżej potwora. Wzięłaś z jego rąk płytki, poczułaś jak przy tym języki jego ognia musnęły Twoje palce. On to zrobił specjalnie? Czy może Ci się wydaje? A może to przypadek? Khem. Film. Skup się. No skup. Trudno jednak było się skupić, kiedy czułaś na sobie jego wzrok, był tak blisko. Bijące od niego ciepło sprawiało, że zaczynałaś się pocić. A może pocisz się z innego powodu. Siłą wolni kontrolowałaś ręce, aby Ci nie drżały. Większość filmów jakie miał to ... cóż, komedie.
-Akademia policyjna? - rzuciłaś do Piotrka przypominając sobie o jego obecności.
-Nieee, coś innego? - odpowiedział nie ruszywszy się z miejsca
-Straszny film?
-Która część?
-Czwarta.
-Nie. Nie lubię jej.
-Goście Goście w Nowym Jorku?
-Nie - odparł stanowczo. Rany, a to niby baby narzekają i nie mogą się zdecydować. Nim się spostrzegłaś, Twój mąż już był obok was. No i chwila samotności zniknęła. Potwór teraz patrzył na niego. Piotrek w tym czasie zupełnie nieświadomy, przeglądał tytuły. Czy Ci się wydaje, czy płomienie Grillbiego zaczęły szybciej się poruszać? To złość? Jest zły na Twojego męża, że przyszedł? A może sobie dopowiadasz? - Mam! - powiedział wciskając jakąś płytkę do odtwarzacza - Myślę, że to będzie dobre - wszyscy pozajmowaliście miejsca. Twój mąż na kanapie. Grillby znowu wybrał fotel, a Ty? Ty usiadłaś na ziemi, na miękkim dywanie. Twój mąż wybrał horror. Silent Hill. Lubił go. Nic więc dziwnego. Ty za to bałaś się, aby Grillby nie odebrał zbyt personalnie wyboru męża i nie potraktował to jako jakiegoś nietaktu.
Wraz z minutami horroru, Ty przybliżałaś się bardziej do kanapy na której siedział Twój mąż. Atmosfera robiła swoje, tym bardziej nagłośnienie jakie miał w mieszkaniu Grill. Głośniki rozstawione były po całym pokoju, tak więc otaczały Cię dźwięki dookoła. Jak w filmie z tyłu coś się skradało, Ty dźwięk słyszałaś za sobą. To plus zgaszone światła, wielki ekran i już dwa piwa, nawet jak słabe to jednak, robiły swoje. W tym czasie panowie przeszli na coś mocniejszego.
Nim to się jednak stało, musieliście na chwilę spauzować film, dlaczego? Cóż, rodzinna mała kłótnia. Nie chciałaś aby Piotrek pił. Ma taką słabą głowę. A jutro będzie musiał iść do pracy. Druga zmiana, do późna, ale mimo wszystko... Nie udało Ci się go namówić. Drugi raz zatrzymaliście film, kiedy musiałaś udać się do łazienki. Pęcherz i te sprawy. Będąc w niej zrobiłaś co miałaś i zaczęłaś rozglądać się. Była mniejsza od waszej. Ledwo niewielka wanna, prysznic, umywalka i ubikacja. Wszystko w przyjemnym pastelowym fiolecie. Czy on, żywiołak ognia, myje się? Czy nie? Zmarszczyłaś brwi. Dotknęłaś ręcznika, wyglądał na ledwo używany. No nic, wróciłaś szybko zanim pomyślą, że robisz kupę czy coś....
Piotrek usnął. Słaby łeb. Zmęczenie i w ogóle. Westchnęłaś i popatrzyłaś przepraszająco na Grillbiego. W ciemnościach pokoju jego fioletowe światło tliło się delikatnie, przez co w całym pomieszczeniu panował przyjemny półmrok. Nawet mimo świateł z ekranu.
-Przepraszam za niego - rzuciłaś. Nie dokończyliście filmu, byliście prawie pod koniec. Właśnie piramidogłowy zdzierał z kobiety skórę. - Będziemy się już chyba zbierać, późno już i w ogóle..
-Nic się nie stało - machnął ręką - Film mi się podobał, prawie.
-Prawie?
-W waszych produkcjach to ludzie zawsze wygrywają.... - a, no racja. Grillby mierzył Cię wzrokiem. Dziwnym spojrzeniem. To nie była złość... Znałaś ten wzrok... Ze swojego snu... Boże... - Nie zastanawiałaś się kiedyś jak to byłoby choć raz... przegrać... z moją rasą?
-N-nie... - szepnęłaś przełykając ślinę - Po co walczyć? - zapytałaś szybko. Twoja odpowiedź zaskoczyła go. Uniósł brwi do góry i pierwszy raz zobaczyłaś jak się śmieje. Był to krótki, pogodny i szczery śmiech.
-Racja. Nie ma sensu walczyć. Wystarczy robić to co się chce. - Przeniósł na Ciebie swój wzrok - Prawda? - jego ognie mocniej zafalowały i jakby na chwilę zrobił się odrobinę jaśniejszy. Przytaknęłaś. Przygryzłaś wargę i .... Piotrek zachrapał. Cholera. Jasne. Wstałaś niechętnie Czas się zbierać. Potwór obserwował w milczeniu, nie spuszczając z Ciebie wzroku, jak chowasz telefon do kieszeni i budzisz męża. Po krótkiej walce, udało Ci się go postawić na równe nogi i nakłonić, aby się ubrał. Czas do domu. Nim jednak wyszłaś, potwór złapał Cię za rękę, gdy Twój mąż był w drodze do was. - Z chęcią to jeszcze kiedyś powtórzę - jego oczy znowu zajaśniały, a Ty poczułaś jak się rumienisz...
Pytania do was:
1. Widzisz jak jakaś ludzka kobieta przychodzi do domu Grillbiego i wychodzi dopiero kolejnego dnia. Jak reagujesz?
2. Na wywiadówce dowiadujesz się, że Ai ma obniżone zachowanie za bójkę o której nic nie wiesz. Co robisz?
3. Jest już późno, ale skończył się cukier. Poświęcasz się i idziesz późnym wieczorem do ostatniego otwartego sklepu po cukier, czy czekasz do rana?
Nastał wieczór. Ai siedziała na kanapie, przebrana w piżamy z płytką jaką wybrała dzień wcześniej. Wygląda na wieczór z bajkami Disneya. Usiadłaś obok niej, podczas kiedy Grillby i Piotrek rozmawiali po przyjacielsku w kuchni. Zaskakiwało Cię to i przerażało jednocześnie, że naprawdę dobrze się dogadują. Ich rozmowie towarzyszyły szepty i śmiechy... Ciekawe o czym...
-Mamo, kiedy oglądamy? - zapytała Ai patrząc na okładkę. Tarzan patrzył się na nią jakby sam też czekał na puszczenie go w odtwarzaczu.
-Za chwileczkę kochanie - zmierzwiłaś córce włoski i pocałowałaś ją w czoło. Co chwile zerkałaś za siebie. Usłyszałaś otwierające się puszki piwa i zaraz potem Piotrek podał Ci jedną. Spojrzałaś na niego karcąco. Wzruszył ramionami wyraźnie rozbawiony. Grillby zasiadł na fotelu i założył nogę na nogę. Nie wyglądał na zbyt zainteresowanego wami, za to z przyjemnością oglądał bajkę. Co Cię zdziwiło. Myślałaś, że przyśnie gdzieś w połowie, albo jeszcze wcześniej. Ale nie. On oglądał, z uwagą w białych ślepiach, ze skupieniem wymalowanym na płomiennym licu. Podobnie jak Twoja córka, która co chwile podskakiwała gdy była bardziej napięta atmosfera. Jedynie Piotrek co chwile przysypiał i musiałaś go łokciem szturchać, aby nie chrapał.
Bajka się skończyła i zostawiłaś panów samych, czas położyć Ai do łóżka. Abyście mogli zabrać się za oglądanie czegoś porządnego. Lecz dziewczynka nie chciała. Całą drogę mówiła Ci o tym, co ona by zrobiła gdyby została z takim Tarzanem na wyspie. Albo jak mogłoby wyglądać ich dziecko. Tak, ta myśl bardzo się jej spodobała. Siedziałaś przy jej łóżku i słuchałaś jak coraz wolniej i bardziej sennie opowiada o losach córki Tarzana i Jane.
-Napisz opowiadanie - zasugerowałaś jej poprawiając kołderkę. Coś mruknęła, uśmiechnęła się, objęła rączkami misia i zamknęła oczy, by oddać się błogim snom. Chwilę ją obserwowałaś, rozkoszując się tym spokojnym aniołkiem, pocałowałaś czule w czoło, zgasiłaś światło wychodząc z jej pokoju i zeszłaś na dół do męża i Grillbiego. To co zobaczyłaś zaskoczyło Cię. Oboje siedzieli na ziemi, a między nimi... rozebrany na części odtwarzacz.
-Um... co się stało? - zapytałaś niepewnie.
-Oh, wiesz skąd Ai miała tę płytkę? - zapytał Piotrek delikatnie poddenerwowany.
-Od koleżanki? - chyba. Coś w każdym razie tak Ci się wydaje.
-No to mamy problem, bo nam sprzęt padł. - westchnął i popatrzył przepraszająco na potwora. Ten pokręcił głową, że nic się nie dzieje - Jutro po pracy zaniosę to do specjalisty. Znam się na komputerach, nie na tym - podrapał się po tyle głowy ciężko wzdychając. Ale jak to, mieliście oglądać...
-I co teraz? - zapytałaś pochylając się nad mężczyznami. Twój podkoszulek miał dekolt i miałaś nadzieję, że gość to zauważył. Piotrek zwrócił uwagę, a jakże, gapił Ci się w cycki, kiedy mówił.
-Trzeba będzie odwołać zabawę, albo po prostu sobie pogadamy, jeżeli ci to nie przeszkadza - Tutaj na chwilę znowu spojrzał na potwora.
-Albo pójdziemy do mnie - zasugerował Grillby. Oboje z mężem byliście zaskoczeni. Ostatecznie przyjęliście jego zaproszenie. Weszłaś tylko na chwilę do Ai i przebudziłaś ją, mówiąc, że będziecie u sąsiada. W razie czego miała dzwonić na Twoją komórkę, albo do niego przyjść. Przytaknęła sennie i zaraz potem poszła spać znowu. W tym czasie zarówno Piotrek jak i Grillby byli już w drugim domu, więc poszłaś sama. Drzwi frontowe były otwarte.
Mieszkanie potwora jest... zwyczajne. Jasna kuchnia, czysta i schludna, wyraźnie niezbyt często używana ze stolikiem okrągłym w rogu. Naprzeciwko kuchni salon. Ten to nieco większy od waszego, posiadał półkę z książkami, biurko zawalone papierami i książkami pełnymi tabelek, odręcznego pisma i liczb, do tego wielki, naprawdę wielki telewizor, zauważyłaś nie tylko odtwarzacz, ale i playstation. Przed telewizorem rozłożony był bardzo puchaty, czarny dywan, za nim szklany stolik, na którym już stała popielniczka z tlącym się papierosem, oraz dwa otwarte piwa. Piotrek siedział na kanapie patrząc na Ciebie z równie zaciekawioną miną co Ty. Ściągnęłaś buty, powiesiłaś kurtkę na wieszaku i weszłaś do salonu. Na stoliku położyłaś telefon, aby w razie czego widzieć czy córka dzwoni czy nie. Między salonem a kuchnią, w krótkim i wąskim korytarzu znajdowały się schody na górę. Czyli ułożenie pokoi podobne do waszego.
-Gdzie on poszedł? - szepnęłaś siadając na czarnej obitej skórą sofie. W jednej części był zwinięty koc i poduszka.
-Na górę po jakiś film. - odpowiedział mąż rozglądając się bezceremonialnie - Powiem, że ładnie się tutaj urządził.
-A no, podoba mi się ten dywan. - Wskazałaś na niego
-Mnie playstation - Piotrek wyszczerzył się w Twoją stronę. Zaśmiałaś się. Faceci. Oni dorastają tylko do czternastego roku życia, a potem to już tylko rosną. W domu Grillbiego pachniało drewnem. Bardzo miły zapach. Do tego na ścianach miał wiele różnych rzeczy. Poroże jelenia nad biurkiem, jakiś obraz wyglądający na stary. Zegar którego wskazówki przypominały wąskie płomienie.
Potwór pojawił się po chwili z kilkoma płytkami w ręku. Kucnął przed odtwarzaczem i zwrócił się w waszą stronę.
-Nie mam zbyt dużego wyboru... - odparł - Większość filmów jakie mam podrzuca mi mój kuzyn, więc na dobrą sprawę nie oglądałem żadnego - zmarszczył brwi.
-Mogę? - zapytałaś wstając z kanapy tylko po to, by znaleźć się bliżej potwora. Wzięłaś z jego rąk płytki, poczułaś jak przy tym języki jego ognia musnęły Twoje palce. On to zrobił specjalnie? Czy może Ci się wydaje? A może to przypadek? Khem. Film. Skup się. No skup. Trudno jednak było się skupić, kiedy czułaś na sobie jego wzrok, był tak blisko. Bijące od niego ciepło sprawiało, że zaczynałaś się pocić. A może pocisz się z innego powodu. Siłą wolni kontrolowałaś ręce, aby Ci nie drżały. Większość filmów jakie miał to ... cóż, komedie.
-Akademia policyjna? - rzuciłaś do Piotrka przypominając sobie o jego obecności.
-Nieee, coś innego? - odpowiedział nie ruszywszy się z miejsca
-Straszny film?
-Która część?
-Czwarta.
-Nie. Nie lubię jej.
-Goście Goście w Nowym Jorku?
-Nie - odparł stanowczo. Rany, a to niby baby narzekają i nie mogą się zdecydować. Nim się spostrzegłaś, Twój mąż już był obok was. No i chwila samotności zniknęła. Potwór teraz patrzył na niego. Piotrek w tym czasie zupełnie nieświadomy, przeglądał tytuły. Czy Ci się wydaje, czy płomienie Grillbiego zaczęły szybciej się poruszać? To złość? Jest zły na Twojego męża, że przyszedł? A może sobie dopowiadasz? - Mam! - powiedział wciskając jakąś płytkę do odtwarzacza - Myślę, że to będzie dobre - wszyscy pozajmowaliście miejsca. Twój mąż na kanapie. Grillby znowu wybrał fotel, a Ty? Ty usiadłaś na ziemi, na miękkim dywanie. Twój mąż wybrał horror. Silent Hill. Lubił go. Nic więc dziwnego. Ty za to bałaś się, aby Grillby nie odebrał zbyt personalnie wyboru męża i nie potraktował to jako jakiegoś nietaktu.
Wraz z minutami horroru, Ty przybliżałaś się bardziej do kanapy na której siedział Twój mąż. Atmosfera robiła swoje, tym bardziej nagłośnienie jakie miał w mieszkaniu Grill. Głośniki rozstawione były po całym pokoju, tak więc otaczały Cię dźwięki dookoła. Jak w filmie z tyłu coś się skradało, Ty dźwięk słyszałaś za sobą. To plus zgaszone światła, wielki ekran i już dwa piwa, nawet jak słabe to jednak, robiły swoje. W tym czasie panowie przeszli na coś mocniejszego.
Nim to się jednak stało, musieliście na chwilę spauzować film, dlaczego? Cóż, rodzinna mała kłótnia. Nie chciałaś aby Piotrek pił. Ma taką słabą głowę. A jutro będzie musiał iść do pracy. Druga zmiana, do późna, ale mimo wszystko... Nie udało Ci się go namówić. Drugi raz zatrzymaliście film, kiedy musiałaś udać się do łazienki. Pęcherz i te sprawy. Będąc w niej zrobiłaś co miałaś i zaczęłaś rozglądać się. Była mniejsza od waszej. Ledwo niewielka wanna, prysznic, umywalka i ubikacja. Wszystko w przyjemnym pastelowym fiolecie. Czy on, żywiołak ognia, myje się? Czy nie? Zmarszczyłaś brwi. Dotknęłaś ręcznika, wyglądał na ledwo używany. No nic, wróciłaś szybko zanim pomyślą, że robisz kupę czy coś....
Piotrek usnął. Słaby łeb. Zmęczenie i w ogóle. Westchnęłaś i popatrzyłaś przepraszająco na Grillbiego. W ciemnościach pokoju jego fioletowe światło tliło się delikatnie, przez co w całym pomieszczeniu panował przyjemny półmrok. Nawet mimo świateł z ekranu.
-Przepraszam za niego - rzuciłaś. Nie dokończyliście filmu, byliście prawie pod koniec. Właśnie piramidogłowy zdzierał z kobiety skórę. - Będziemy się już chyba zbierać, późno już i w ogóle..
-Nic się nie stało - machnął ręką - Film mi się podobał, prawie.
-Prawie?
-W waszych produkcjach to ludzie zawsze wygrywają.... - a, no racja. Grillby mierzył Cię wzrokiem. Dziwnym spojrzeniem. To nie była złość... Znałaś ten wzrok... Ze swojego snu... Boże... - Nie zastanawiałaś się kiedyś jak to byłoby choć raz... przegrać... z moją rasą?
-N-nie... - szepnęłaś przełykając ślinę - Po co walczyć? - zapytałaś szybko. Twoja odpowiedź zaskoczyła go. Uniósł brwi do góry i pierwszy raz zobaczyłaś jak się śmieje. Był to krótki, pogodny i szczery śmiech.
-Racja. Nie ma sensu walczyć. Wystarczy robić to co się chce. - Przeniósł na Ciebie swój wzrok - Prawda? - jego ognie mocniej zafalowały i jakby na chwilę zrobił się odrobinę jaśniejszy. Przytaknęłaś. Przygryzłaś wargę i .... Piotrek zachrapał. Cholera. Jasne. Wstałaś niechętnie Czas się zbierać. Potwór obserwował w milczeniu, nie spuszczając z Ciebie wzroku, jak chowasz telefon do kieszeni i budzisz męża. Po krótkiej walce, udało Ci się go postawić na równe nogi i nakłonić, aby się ubrał. Czas do domu. Nim jednak wyszłaś, potwór złapał Cię za rękę, gdy Twój mąż był w drodze do was. - Z chęcią to jeszcze kiedyś powtórzę - jego oczy znowu zajaśniały, a Ty poczułaś jak się rumienisz...
Pytania do was:
1. Widzisz jak jakaś ludzka kobieta przychodzi do domu Grillbiego i wychodzi dopiero kolejnego dnia. Jak reagujesz?
2. Na wywiadówce dowiadujesz się, że Ai ma obniżone zachowanie za bójkę o której nic nie wiesz. Co robisz?
3. Jest już późno, ale skończył się cukier. Poświęcasz się i idziesz późnym wieczorem do ostatniego otwartego sklepu po cukier, czy czekasz do rana?