Handlarz Iluzji

Autor: fallska 
Tłumaczenie: Yumi Mizuno









Autor: babycakezzzz
Tłumaczenie: Yumi Mizuno




Autor: theskeletongames 
Tłumaczenie: Yumi Mizuno





Autor: deadpool4ever 
Tłumaczenie: Yumi Mizuno






Autor: plume 
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Szkielety nie chowają się już w Twojej szafie, są także w całym mieszkaniu! Wcielasz się w rolę przeciętnej, nieco pokręconej studentki, która potrzebuje znaleźć miejsce gdzie mogłaby zamieszkać. Ścigana przez mroczną przeszłość odnajduje schronienie w domu pełnym kościotrupów.
Jest to opowiadanie w stylu haremówek, dostosowane pod kobiecego czytelnika. Erotyczny komedio dramat. Tak to można określić. Czytelniczka x Sans / Czytelniczka x Papyrus / Czytelniczka x Red (Sans z Underfell) / Czytelniczka x Edge (Papyrus z Underfell) / Czytelniczka x Blue (Sans z Underswap) / Czytelniczka x Stretch (Papyrus z Underswap) i tak to wszystko w jednej fabule.
Autorka jest bardzo łasa na fanarty
Autorka: MistressKitten
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
Spis treści
Część I - Dusza do ocalenia (Rozdziały od 1 do 30)
Dziwna propozycja
Kolacja i obietnica
Szkolne oszołomienie
Zabawa z kociakiem
Śniadanie do łóżka
Dobry uczynek
Dobry uczynek: Akcja i reakcja
Dzień z Edge
Za zamkniętymi drzwiami
Życie to plaża Część 1
Życie to plaża Część 2
Szkieleci zazdrośnik
Odkupienie Reda
Rocznica
Blue zabierz mnie
Pink na misji
Punkt wrzenia
Zgubiona i znaleziona
Duet
Napięcie
Gorąca chwila Część 1 // Alternatywna Wersja [+18]
Gorąca chwila Cześć 2 (obecnie czytany)
Obosieczny miecz
Być kochaną
Dziwne schorzenie
Zielonooki potwór
Odrzutowy blues
Zakręć nożem
Genocide [+18]
Nietknięta dusza
Część II - Nie-zapomnij-mnie (Rozdziały od 31 do 45)
Część III - Czas ucieka (Rozdziały od 46 do ??)
SANS POCZUŁ WIOSNĘ 
rany, naprawdę próbowałem pozbyć się dziewczyny z domu przed naszą rują, może... może ja czułem ją wcześniej... może chciałem mieć ją dla siebie... miałem nadzieję... i nie wiem dlaczego nie powiedziałem jej o tym co będzie miało miejsce, łatwiej byłoby wyznać jej prawdę aby mogła się bronić, ale... uwielbiam patrzeć jak się rumieni, jest słodka, ugh, jest słodka na każdy możliwy sposób, może to przez ruję, a... a może nie, śledziłem ją przez cały dzień, jej zapach był tak cholernie pociągający, z ledwością powstrzymywałem się aby jej nie dotykać, ktoś musi panować nad sobą w tym cyrku, postanowiłem ją obserwować, jej ruchy w kuchni, to jak nuciła pod nosem, zarys jej obojczyków, łokci, żeber pod koszulką... zmuszałem się do drzemek, patrzenie na nią było zbyt męczące, musiałem spać... albo brać zimny prysznic... śniłem o seksie, dzikim i zwierzęcym, w moich snach robiliśmy wszystko na co miałem ochotę, marzyłem o tym godzinami, pod prysznicem  eh.. pozwalałem ponieść się fantazjom, na gwiazdy, wiele bym dał aby mieć ją w moim łóżku, aby patrzyła na mnie, szeptała moje imię, prosiła abym nauczył ją... wyobrażałem sobie jej palce na moich żebrach, niebieską bieliznę, dotyk jej... to było takie realne.... jakby było alternatywną rzeczywistością, której nie pamiętam do końca. potrzebuję.... potrzebuję kolejnej drzemki 
BROSZKA BLUE
Szedłem za bratem po schodach po tym jak próbował zwabić ____ do siebie, biedny blue, ruja zawsze uderzała z wielką siłą w jego małe ciało, sprawiając że zachowywał się jak dzikie zwierze, wcześniej udawało mu się ją przejść bez szwanku bo nie było w naszym otoczeniu kobiety, ale teraz... jeżeli zostawiłbym go bez nadzoru, mogłoby stać się coś strasznego, nie chciałby znaleźć przerażonej _____ okrytej niebieską spermą. 
-ZOSTAW MNIE PAPUSIU! - krzyczał na mnie chciał trzasnąć mi drzwiami w twarz, teleportowałem się do środka i chwyciłem go za ramiona. 
-blue myślę, że najwyższa pora aby coś ci pokazać. 
-NIE CHCĘ ABY HIPOKRYTA COKOLWIEK MI POKAZYWAŁ – warknął niskim głosem 
-zaufaj, spodoba ci się – przekręciłem go w stronę komputera, popatrzył na mnie zdziwiony, ale usiadł przed nim, rany, za minutę będzie inaczej śpiewał, zmierzył mnie wzrokiem jak włączyłem przeglądarkę, wszedłem w ustawienia i wyłączyłem blokadę dziecięcą - ...CO TO? 
-to coś, co ustawiłem na twoim komputerze nim ci go dałem, teraz się tego pozbyłem 
-O TYM MI NIE POWIEDZIAŁEŚ! - brzmiał prawie jakbym go zdradził 
-patrz, dobra? - najechałem na pole wyszukiwania myśląc przez chwilę, a potem wpisałem „żeglarki”, patrzył na monitor zaciekawiony, kliknąłem na galerię zdjęć, setki seksownych dziewczyn w strojach żeglarek zapełniło monitor, jego źrenice zniknęły, zadrżał w siedzeniu 
-C-CO TO JEST? 
-to się nazywa porno, możesz oglądać tak wiele jak chcesz, ale zostań w pokoju i nigdzie nie wychodź, dobra? - popatrzył na mnie z rumieńcem na twarzy, popatrzył na swoje ubrania 
-UH... UHM.. PAPUSIU?
-tak brachu?
-CHCIAŁBYM ZOSTAĆ TERAZ SAM – załatwione, wyszedłem i usłyszałem jak zamyka się na zamek, ugh, czułem się strasznie, prawie tak okropnie jak kiedy pierwszy raz musiałem z nim rozmawiać o rui, rozejrzałem się dookoła i wszedłem do mojego pokoju, kto powiedział że tylko blue może sobie pooglądać porno? 
NA SKRAJU
W TRAKCIE RUI MOJE KOŚCI SĄ TAKIE DZIWNE. OBUDZIŁEM SIĘ OBLANY POTEM, ODKOPAŁEM KOC. CZUŁEM ŻAR DOBYWAJĄCY SIĘ Z MOJEJ DUSZY, PALIŁ MNIE OD ŚRODKA. POTRZEBOWAŁEM, ABY KTOŚ MNIE DOTKNĄŁ. PRAGNĄŁEM BLISKOŚCI. W PIERWSZEJ CHWILI POMYŚLAŁEM O MUFFET, RED WSPOMNIAŁ O NIEJ W ŻARTACH ZESZŁEJ NOCY, ALE NIE. NIE, ZNAŁEM MUFFET I TO NIE JEJ POTRZEBOWAŁEM. JA... JAK INNI, NIE MIAŁEM INNEGO WYBORU JAK MARZYĆ BY ZNALEŹĆ SIĘ W RAMIONACH TEJ LUDZKIEJ SAMICY. LECZ BYŁEM ZMIESZANY. NIE MOGŁEM.. NIE MOGŁEM JEJ MIEĆ, JAK NORMALNIE BYM JĄ MIAŁ GDYBYM NIE CZUŁ SIĘ TAKI. PODSZEDŁEM I PRZEPRASZAŁEM ZA SWOJE ZACHOWANIE, ŻAR W MOICH KOŚCIACH ZNIKAŁ KIEDY TULIŁEM JĄ CHOĆ NA MINUTĘ, ALE MÓJ BRAT WSZYSTKO ZNISZCZYŁ. ZROBIŁBYM WSZYSTKO ABY TULIĆ JĄ CHOĆ CHWILĘ DUŻEJ, CIĘŻAR RUI ZŁAMAŁ MNIE. BYŁA JAK ŚWIATŁO, USPOKAJAŁA MOJĄ DUSZĘ, PRZYCIĄGAŁA DO SIEBIE. PRÓBOWAŁEM SPAĆ, ALE TE SNY... SNY BYŁY JESZCZE GORSZE, PCHAŁY MNIE NA SRAJ WYTRZYMAŁOŚCI. STARAŁEM SIĘ NIE MYŚLEĆ O TYM CO CZUŁEM. NIE, ABYM CHCIAŁ ZŁĄCZYĆ SIĘ Z TYM ŻAŁOSNYM CZŁOWIEKIEM. CO TO TO NIE. 
RĘCZNA ROBOTA REDA
zawsze krępowało mnie moje zachowanie w rui, takie dziecinne, wręcz uległe, niszczyło mój wizerunek dupka, musiałem wić gniazda, z miękkich rzeczy ohhhh są świetne, poduszeczki, kocyczki, czułe dotyki, uwaga, szepty, potrzebowałem gniazda, w którym usypywałem górę wszystkich najmiększych miękkości jakie znajdę, abym mógł położyć się tam z moją słodką ____ i dać jej najbardziej delikatną, czułą, rozkoszną miłość na jaką zasługuje, oh soraski, zgubiłem temat, edge nie umie wić gniazd, nie ma doświadczenia w sprawianiu wygody, odprężenia, wie co to ból, tortura i cierpienie, więc kiedy jest w rui wszystko to się zmienia, sprawiając, że zachowuje się inaczej, zazwyczaj zamawiałem mu potworzyce aby uh... złagodziły jego ból, ale tym razem żadnej nie chciał, patrzył tylko na kicię, jak pozostali, nie winię go, jej skóra jest miękka, jest miła, i sposób w jaki kreśliła kółka na mojej czaszce.... taka miękka... przepraszam, przepraszam, znowu zgubiłem temat... w każdym razie, chciałem ją poprosić aby zajęła się edge, to nie było nic trudnego, bo w tym stanie był tak delikatny, że wystarczyło aby po prostu kilka razy pogłaskała go po kręgosłupie, ale kiedy poszedłem ją o to poprosić, kiedy dotknąłem jej... była taka miękka... zapomniałem co mówiłem, chciałem się z nią położyć, poprzytulać, ubrudzić... delikatnie, eh, chyba sobie zasłużyłem na przelecenie przez piętro i zderzenie się ze ścianą, następnym razem mi się uda, będzie moja. 
WYZNANIE PAPYRUSA
NIENAWIDZĘ RUI, JEST NIEMIŁA I ... I JESTEM TAKI GORĄCY, CHCIAŁBYM NIE WYCHODZIĆ SPOD ZIMNEGO PRYSZNICA. NO I MAM TE UCZUCIA JAKICH NORMALNIE NIE CZUJĘ... JAKBYM PRAGNĄŁ PO PROSTU BAWIĆ SIĘ WŁOSAMI ____, POŁOŻYĆ JĄ NA MOIM ŁÓŻKU. POCAŁOWAĆ W KUCHNI. SAM BYŁEM ZASKOCZONY SWOIM ZACHOWANIEM, ALE ONA NIE BYŁA ZŁA, WŁAŚCIWIE PRZYWARŁA DO MNIE I POCZUŁEM WIELKĄ FALĘ... CZEGOŚ... CO SPRAWIAŁO, ŻE GŁOWA MNIE BOLAŁA, MOJA DUSZA DRŻAŁA. WTEDY PUŚCIŁEM JĄ I UCIEKŁEM. JA... JA PRAGNĄŁEM JEJ. NIE WIEDZIAŁEM, CZY INSTYNKTY NIE WEZMĄ NADE MNĄ GÓRY. CHCIAŁBYM CAŁOWAĆ JĄ DŁUŻEJ. 
POTWORZY OBIEKT POŻĄDANIA 
-Więc mają ruję... jak psy? - zapytałaś pijąc herbatę po tym jak Alphys wszystko Ci wyjaśniła. Cała rozmowa była dziwna. G nie wspominał o niczym takim nawet kiedy pytałaś się go o szkielecie kutasy. 
-Tak i nie – Undyne pochyliła się nad stołem – Mają ruję, ale nie taką jak psy. Niektóre potwory mają ją raz na kilka lat. Ale te silne, jak te z którymi żyjesz, mają ją trzy do czterech razy na rok. Na dwa tygodnie zamieniają się w odrażające zwierzęta. Masz szczęście, że udało nam się cię wyciągnąć pierwszego dnia. Jeżeli przyszłybyśmy czwartego prawdopodobnie byłabyś już martwa 
-Trzy do czterech razy na rok? Nie mówili o tym jak zaczynałam z nimi mieszkać, to poważny problem - mruknęłaś 
-Cóż, m-może do tego czasu zawiążesz z kimś więź – zaproponowała Alphys, ten temat wywoływał u niej rumieńce. 
-Więź? To coś jak chodzenie?
-Nie, więź to coś znacznie mocniejszego. Myśl o tym jak o małżeństwie dusz – Undyne uśmiechnęła się czule do Alphys, delikatnie ją szturchając i chichocząc z jej rumieńców. 
-Oh – popatrzyłaś na kubek, już wiesz co miał na myśli Blue kiedy pytał się o małżeństwo. A Ty wybrałaś Reda, o rany.... - Więc... - zaczęłaś nie będąc pewna dokładnie co chcesz powiedzieć – Więc więzi są ważne? To dlatego wpadają w ruję? 
-Więzi nie są tylko ważne, to kwestia życia albo śmierci. Im dłużej potwór żyje bez partnera, tym bardziej ruja zaczyna zżerać jego duszę. Nie jest w stanie zapełnić pustki samym seksem, to nie powstrzyma duszy przed rozpadem. Potwory nie są bezpieczne póki nie zawrą właściwej więzi. 
-Więc mogą umrzeć jeżeli... nie będą się pieprzyć... podczas rui?
-To jest możliwe – Podrapałaś się po karku nie wiedząc jak zareagować. 
-Nie wiem czy dobrze myślę, ale czuję że powinnam im pomóc, skoro tego po mnie oczekują. Jeżeli muszą się po prostu... wyładować, myślę że mogłabym to zrobić dla nich. Znaczy się, w skoro mogą umrzeć – Pomijając stan w jakim się znajdowali... Undyne zaśmiała się, krótko i perliście. 
-Ha! Już ją lubię. To nic, kochanie, prawdopodobnie dadzą sobie sami radę tym razem – Prawdopodobnie? Tym razem? To nie brzmiało przekonująco. No ale przynajmniej wiesz co się dzieje. To ulga. Odegnałaś od siebie myśli tego co może dziać się w domu. Pewnie zabiją Cię jeżeli teraz wrócisz. Odkąd zniknęłaś cały czas do Ciebie dzwonią i piszą. I o rany, wysyłają zdjęcia na które boisz się spojrzeć. 
Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Szkielety nie chowają się już w Twojej szafie, są także w całym mieszkaniu! Wcielasz się w rolę przeciętnej, nieco pokręconej studentki, która potrzebuje znaleźć miejsce gdzie mogłaby zamieszkać. Ścigana przez mroczną przeszłość odnajduje schronienie w domu pełnym kościotrupów.
Jest to opowiadanie w stylu haremówek, dostosowane pod kobiecego czytelnika. Erotyczny komedio dramat. Tak to można określić. Czytelniczka x Sans / Czytelniczka x Papyrus / Czytelniczka x Red (Sans z Underfell) / Czytelniczka x Edge (Papyrus z Underfell) / Czytelniczka x Blue (Sans z Underswap) / Czytelniczka x Stretch (Papyrus z Underswap) i tak to wszystko w jednej fabule.
Autorka jest bardzo łasa na fanarty
Autorka: MistressKitten
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
Spis treści
Część I - Dusza do ocalenia (Rozdziały od 1 do 30)
Dziwna propozycja
Kolacja i obietnica
Szkolne oszołomienie
Zabawa z kociakiem
Śniadanie do łóżka
Dobry uczynek
Dobry uczynek: Akcja i reakcja
Dzień z Edge
Za zamkniętymi drzwiami
Życie to plaża Część 1
Życie to plaża Część 2
Szkieleci zazdrośnik
Odkupienie Reda
Rocznica
Blue zabierz mnie
Pink na misji
Punkt wrzenia
Zgubiona i znaleziona
Duet
Napięcie
Gorąca chwila Część 1 (obecnie czytany) // Alternatywna Wersja [+18]
Gorąca chwila Cześć 2
Obosieczny miecz
Być kochaną
Dziwne schorzenie
Zielonooki potwór
Odrzutowy blues
Zakręć nożem
Genocide [+18]
Nietknięta dusza
Część II - Nie-zapomnij-mnie (Rozdziały od 31 do 45)
Część III - Czas ucieka (Rozdziały od 46 do ??)
Stretch zabrał Cię do domu tamtej nocy. Płakałaś wzruszona tuląc się z wszystkimi, nawet z Edge. Koniec już tego cyrku, życie mogło wrócić do normy. Nigdy więcej nie mówiliście o tym incydencie. Po kilku dniach, Stretch zaczął zachowywać się normalnie, kiedy zauważył że naprawdę nie złościsz się na niego. Zaskakujące, ale nikt nie pytał się Ciebie o Twoje relacje z G, ale w sumie to po co by mieli? 31 lipca Sans sprzedał Ci dziwne informacje. 
-dzieciaku, chciałbym abyś została z naszymi przyjaciółmi przez dwa tygodnie, wpadną dzisiaj, więc się spakuj – Popatrzyłaś na niego rozbawiona. 
-Łoł, zaraz, niedawno wróciłam z tydzień temu? Wolałabym zostać. - Wyglądał na wyczerpanego
-słuchaj, nalegam abyś pojechała, alphys i undyne są fajne, no i powinnaś mieć też wśród znajomych dziewczyny.... serio – To bardzo dziwna wymówka. 
-Uhm, dobra. To idę się spakować – zrobiłaś co ci powiedział, ale dowiedziałaś się że coś wypadło jego znajomym i przyjadą za dwa dni. Miałaś nadzieję, że do tego nie dojdzie. Sans się stresował, rozmawiał ze wszystkimi jakich znał. Dlaczego tak strasznie chciał się Ciebie pozbyć? Ostatecznie, posłał Ci zmartwione spojrzenie i mówiąc.
-powodzenia dzieciaku – udał się do łóżka. Dziwne. 
Kiedy się obudziłaś kolejnego ranka coś było... dziwnego. Po pierwsze, nikt nie wstał poza Tobą (nawet Papyrus, Edge czy Blue) w domu więc panowała cisza i ciemność. No i atmosfera była dziwna. Jakby coś wisiało w powietrzu choć przecież wszyscy spali. Chciałaś pozbyć się tego uczucia, zeszłaś schodami do kuchni. Jak tylko minęłaś drzwi Sansa prawie na niego wpadłaś. 
-heh cześć, dzieciaku, dobrze spałaś? - uśmiechał się jak zawsze. Nie, nawet lepiej niż zwykle. Cóż, przynajmniej zniknął jego podły nastrój. 
-Oh uh, ta, dobrze spałam. A ty? 
-tak, świetnie, jak nigdy, ej zapomnij o wyjeździe do moich znajomych, dobra? wolę abyś została tutaj – Miał dziwny ton głosu, zaskakująco szybki. Wzruszyłaś ramionami. 
-Wiesz, nie chciałam nigdzie jechać więc jasne. 
-ale ... trzymaj się mnie, proszę...
-Cóż, to dziwna prośba. Wiesz, to ty możesz trzymać się mnie, jeżeli chcesz, ale nie będę robiła niczego ciekawego – Przytaknął jakby miał to gdzieś. Usiadł w rogu opuszczając wzdłuż ręce, przyglądając się jak krzątasz się po kuchni by przygotować śniadanie. Na swój sposób to miłe. Skończyłaś robić naleśniki kiedy poczułaś jak ktoś obejmuje Cię na wysokości talii. - Sans, jeżeli chciałeś się przytuli wystarczyło powiedzieć – zaśmiałaś się lekko. 
-w-wybacz, to tylko ja – Stretch mruknął w Twoje ramię – ja... chciałem się przytulić – Byłaś troszeczkę zaskoczona, ale przynajmniej zachowywał się zwyczajnie. Delikatnie wyswobodziłaś się z jego objęć tylko po to aby się odwrócić i uśmiechnąć. 
-Też mogłeś po prostu powiedzie. 
-właśnie, mogłeś powiedzieć stretch – mruknął Sans ze swojego miejsca. Był zirytowany, co dość niezwykłe jak na niego. 
-dobra, _____ chcę się z tobą poprzytulać, dobrze? 
-Ha, jasne – rozpostarłaś ramiona, znowu się przytulił, ściskając delikatnie i wtulając w Ciebie swoją twarz. To było miłe. Bardzo miłe. Właściwie to najlepszy przytulas od dawna. Nagle poczułaś jak coś ciągnie Cię za rękaw. Odwróciłaś się, to Blue uwiesił się na Twojej ręce. Zaskakujące, ale dzisiaj zapomniał swojej zbroi, miał za to czarną koszulkę i niebieską chustę. Wyglądał na przerażonego, jakby coś nie pozwalało mu spać w nocy. 
-P-PANIENKO _____? COŚ... ZŁAMAŁO SIĘ.... W MOIM POKOJU .... I POTRZEBUJĘ ABYŚ TO ... NAPRAWIŁA. 
-O nie, przyjdę po śniadaniu. Co się zepsuło? 
-NIE! - krzyknął  nagle ciągnąc Cię – Z-ZNACZY SIĘ, NIE, PROSZĘ, CHCĘ ABYŚ PRZYSZŁA TERAZ 
-nie, blue, ty mały zboczuchu– powiedział Stretch pryskając na brata spryskiwaczem. Blue zasyczał odwracając się z żywą wściekłością na wysokiego. 
-I KTO TO MÓWI, TO TY JĄ TUTAJ PRZYTULASZ! - Blue głośno tupiąc udał się schodami do pokoju.
-Blue! - chciałaś za nim iść, ale Stretch Cię powstrzymał. 
-to nic ____ zajmę się tym, jest coś co muszę mu pokazać, najwyższa pora – puścił Cię, lecz przez dłuższą chwilę trzymał Cię jeszcze za palce nim odszedł. Popatrzyłaś na Sansa zdziwiona. 
-W-widziałeś to? 
-nie 
-Jak to nie? To działo się przed tobą!
-nie zwróciłem uwagi – Westchnęłaś marszcząc brwi w gniewie. Wszyscy się dzisiaj dziwnie zachowują. Mniejsza. Położyłaś wszystko na tacy. Dzisiaj czas na wspólne śniadanie w salonie. Lecz kiedy zakręciłaś zderzyłaś się ze ścianą która pojawiła się znikąd... a nie, to po prostu drzwi do salonu. Dziwne, nie przypominasz sobie, aby to pomieszczenie było kiedykolwiek zamknięte. Powinnaś zapukać? Zdecydowałaś się tak zrobić, usłyszałaś szmery po drugiej stronie i głos Reda. 
-n-nie wchodzić. 
-Uhm, dobra? - czekałaś. Więcej szmerów
-dobra, właź! - Korzystając z wolnej ręki pchnęłaś drzwi by przywitać najdziwniejszy od dawna widok. Na środku podłogi był wielki zamek z poduszek. By go zrobić użył chyba ze sto pięćdziesiąt koców i zagłówków. Na samym środku leżał Red uśmiechając się do Ciebie. 
-Łał, wygląda miło – powiedziałaś szczerze 
-heh bo... bo jest, dołączysz? może jakiś film? 
-Jak mogłabym odmówić? - Odłożyłaś tacę z naleśnikami i wdrapałaś się do zamku, jak tylko usiadłaś Red położył się na Twoich nogach rozciągając się jak kot. Nie mogłaś się powstrzymać przed głaskaniem go po głowie, mruczał gdy przeglądałaś filmy na Netflix. Właściwie to kolejna dziwna rzecz jaka przytrafiła się dzisiaj. Nagle para rąk objęła Cię od tyłu i zamknęła w szczelnych objęciach. 
-Stretch! Mówiłam, że wystarczy poprosić! 
-PRZEPRASZAM CZŁOWIEKU, CHCIAŁEM DOŁĄCZYĆ DO WAS, WSZYSTKO WYDAJE SIĘ TAKIE WYGODNE, PROSZĘ NIE BĄDŹ ZŁA – odwróciłaś głowę tylko po to aby spotkać się twarzą w twarz z Edge, który wtulał swoją twarz w Twoją koszulkę. Czy on właśnie przeprosił? Czy on właśnie... poprosił? I przejął się Twoimi uczuciami? 
-ej, odwal się szefie, to moje gniazdo, zrób swoje! - syknął Red odtrącając ręce swojego brata 
-MOJE ZAWSZE SIĘ SZYBKO NISZCZĄ, TWOJE SĄ IDEALNE! - Czy on właśnie.... skomplementował Reda? Ten wstał i przyciągnął Cię do swojej piersi w geście obrony. Wpatrywał się w błagalny wyraz na twarzy Edge, przyglądając się jak ten siada na poduszkach 
-kicia i ja chcemy mieć trochę czasu dla siebie, tutaj, więc spadaj! - Przyglądałaś mu się z otwartą gębą. Red! Odgryza się Edge! Patrzyłaś na tę dwójkę w szoku. 
-Co się do kurwy nędzy dzieje w tym domu – mruknęłaś do siebie i cicho czmychnęłaś z pokoju. 
Przez resztę dnia spotkałaś się z większą dawną dziwnych zachowań. Sans chodził za Tobą przez większość dnia, a kiedy tego nie robił, po prostu spał w dziwnych miejscach np w koszu na brudną bieliznę czy w krzaku róż. Był uparty w swoich poczynaniach, musiałaś go dosłownie wypchnąć z ubikacji. Za każdym razem kiedy gdzieś siadałaś Stretch natychmiast Cię przytulał, chciał to też robić kiedy byłaś w trakcie wykonywania innych czynności, ale jak powiedziałaś że to dziwne i niewygodne ze smutkiem przestał i czekał, aż przysiądziesz. Blue nigdy nie wyszedł z pokoju po tym jak Stretch z nim rozmawiał. Edge zachowywał się bardzo grzecznie, mówił „proszę” i „dziękuję” pytał o rzeczy które normalnie mało go interesowały i chwalił wszystkich. No i Red... cóż... Red cały czas wił gniazda z poduszek wszędzie tam, gdzie się zatrzymałaś. To było słodkie... ale i strasznie dziwne. No i śledził Cię, obserwował w salonie zza framugi, wiec zamknęłaś drzwi. Usłyszałaś dziwne odgłosy więc postanowiłaś znowu je otworzyć tylko po to by zobaczyć jak wychodzi z rozdartej poduszki i patrzy na Ciebie z wyraźną paniką na twarzy. Chciałaś umknąć do kuchni by zrobić kolację, ale zdałaś sobie sprawę, że ktoś już tam był. Z przerażeniem zdałaś sobie sprawę, że to Papyrus. Pobiegłaś by go powstrzymać, lecz przestałaś czując dziwny zapach. Bardzo intensywny i smaczny.... Czy to naprawdę Papyrus? Byłaś koło niego, przyglądając się z zaciekawieniem. Spodziewałaś się, że spalił makaron, ale zamiast tego piekł pieczeń wołową.
-OH, WITAJ _____! ŁADNIE PACHNIE? 
-Oh, uhm, tak – powiedziałaś speszona robiąc krok do tyłu. 
-NIE WSTYDŹ SIĘ, SPRÓBUJ! - położył dłoń na Twoich plecach popychając Cię delikatnie w stronę szafek. Podał Ci łyżkę i skosztowałaś. Z zaskoczeniem przyznajesz, że jest smaczne. Naprawdę, naprawdę smaczne. Twoja mina najwyraźniej go zadowoliła. -WIDZISZ? WIEDZIAŁEM, ŻE BĘDZIE DOBRE. CHCIAŁEM DZISIAJ COŚ ZROBIĆ ABYŚ MOGŁA ODPOCZĄĆ. JAK SIĘ CZUJESZ? 
-Czuję się dobrze, ale to miłe z twojej strony – ku Twojemu zaskoczeniu, za pomocą palca podniósł Twój podbródek tak, abyś na niego spojrzała. Przyglądał się Twojej twarzy. 
-DOBRZE TO NIE ZNACZY ŚWIETNIE, CO SIĘ STAŁO? 
-Chodzi o to, że... wszyscy zachowują się super dziwacznie dzisiaj i nie wiem co się dzieje – Uśmiechał się czule. 
-NIE MA CZEGOŚ CZEGO PRZYTULENIE OD WSPANIAŁEGO PAPYRUSA NIE MOGŁOBY NAPRAWIĆ! - z wdzięcznością przyjęłaś objęcia, oplótł Cię ramionami i delikatnie się wtulał. Westchnęłaś. Było miło. Przynajmniej on był normalny. Tak myślałaś, póki nie zdałaś sobie sprawę, że właśnie Cię całuje, nie wiesz nawet kiedy posadził Cię na blacie, i przywarł swoim ciałem. Jak do tego doszło? Byłaś zbyt zaskoczona aby go powstrzymać, ale szczerze nie byłaś pewna, czy chcesz. Naprawdę to się dzieje? Naprawdę całujesz się z Papyrusem? Tym słodkim pumperniklem? Ale... pomijając zmieszanie w którym tkwiłaś, to naprawdę dobry pocałunek. Zacisnął ręce na Twoich biodrach, zaczęłaś się zastanawiać jak daleko się posunie. Odsunął się i popatrzyłaś na niego, zagubiona i zmieszana. Był jak inni, rozkojarzony i drapieżny. Mrugnął, tak jakby coś go właśnie spoliczkowało. Pomógł Ci zejść z szafki. - PRZEPRASZAM _____ JA... JA POSUNĄŁEM SIĘ ZA DALEKO 
-N-nie! Nie masz za co przepraszać. Wiesz. Myślę, że masz rację w byciu wspaniałym. A-ale chyba się położę na chwilę. D-daj znać jak kolacja będzie gotowa, dobra? 
W Twoim pokoju było cicho no i ani śladu kościotrupów. Nie wiesz co ich dzisiaj naszło. Zamknęłaś za sobą drzwi przecierając twarz rękami. Dlaczego jesteś taka napalona? Czułaś się tak, jakbyś przez cały dzień faszerowała się porno. Jeżeli zobaczysz jeszcze jednego szkieleta to.... w sumie nie wiesz co zrobisz, ale będzie to bardzo zboczone. No i dlaczego zachowują się tak dziwnie? Red wspominał coś o sierpniu no i oto mamy sierpień, ale co to kurwa znaczy? Schowałaś twarz za rękami czując narastające podniecenie w ciele. Jeżeli zobaczysz jeszcze jednego...
-cześć kocie – chciałaś krzyknąć, lecz Red skutecznie zakneblował Cię swoją ręką. - łoł łoł spokojnie to tylko ja, s-słuchaj, słucha, jest coś co chcę abyś zrobiła więc słuchaj
-Wiesz, słucham odkąd zacząłeś mówić – Przyglądał Ci się z rozbawieniem, ale i głodem w oczach tak mocnym jakiego jeszcze nigdy u niego nie widziałaś. Pchnął Cię na drzwi przywierając do Ciebie. 
-patrz kocie, mogę sprawić, że to miejsce będzie bardzo wygodne, łapiesz? jak wrócisz zastaniesz najwygodniejsze łóżko na całym tym pojebanym świecie i położysz na nim swoje seksowne ciałko 
-I?
-ale chcę.... chcę abyś teraz poszła do pokoju edge, dobra? słuchaj, ma doła i... i wiem że jesteś z nim w lepszych relacjach niż ja i... - starał się odegnać jakieś myśli. Mierzył spojrzeniem Twoje ciało, róż mieszał się z czerwienią na jego policzkach
-Red? 
-hmm?
-Chciałeś coś jeszcze powiedzieć.
-nie, nie chciałem
-Chciałeś. Co z Edge? 
-zapomnij o nim, słuchaj, naprawdę dzisiaj czuję się napalony i chcę aby było ci dobrze tu i teraz, co ty na to? 
-Nie.
-ta, ale i tak to zrobię, poduszki, poduszki wszędzie a potem połozę cię na nich i nie wyjdziemy z tego pokoju przez kolejne dwa tygodnie, co ty na to?
-Gadasz bez sensu 
-to co mówię ma jasny sens 
-Właśnie, że nie
-na gwiazdy, kurwa mać, kobieto, utrudniasz! - Kiedy... kiedy to zrobił? Pchnął Cię na kilka poduszek, tak jak rano ale mniej niewinnie. Był na Tobie, chciałaś uciec, ale nie mogłaś.
-SANS! - krzyknęłaś nim pomyślałaś. Coś ściągnęło Reda z Ciebie w mgnieniu oka, wyleciał z pokoju z krzykiem. Słyszałaś, jak uderzył w ścianę. Za to w pokoju na jego miejscu był Sans, zamykał drzwi i przyglądał Ci się. 
-widzisz? mówiłem, że wystarczy, abyś mnie zawołała – Przeszedł przez pokój by wziąć Cię na ręce – słuchaj dzieciaku, chciałbym spędzić z tobą dzisiaj noc, nie będę robił niczego złego, po prostu chcę przy tobie być, dobrze? - byłaś zaskoczona jak łatwo i szybko znalazłaś się w jego rękach. Nawet jak rano był senny, teraz jego ospałość zniknęła wraz z zachodzącym słońcem. 
-Sans... jest mi niewygodnie – powiedziałaś półprawdę. Ufałaś mu, ale zachowywał się dziwnie. Pocałował Cię. Zadrżałaś zmieszana. Twoje ciało chciał odpowiedzi i coś... coś nakazywało Ci robić wszystko to co powie. Odwzajemniłaś pocałunek. Czułaś to samo otumanienie jak kiedy całowałaś się z Papyrusem. Nagle para rąk odciągnęła Cię od niego, usłyszałaś Edge. 
-CZY NIE MIELIŚMY ABY TRZYMAĆ ŁAP PRZY SOBIE, SANS? 
-mówiliśmy wcześniej, że ____ może robić co chce – Sans pociągnął Cię w swoją stronę. 
-głosuję za tym aby sama wybrała – Stretch objął Cię od tyłu – powiedz laleczko, wybierzesz mnie i mój pokój, prawda? 
-o nie nie nie nie nie – Red wchodził po schodach – kicia i ja będziemy się miziać w moim gnieździe bo wszyscy wiedzą, że to ja robię je najlepsze, więc najwygodniej będzie jej ze mną – Masz wrażenie, że Sans za mocno nim uderzył. 
-ZARAZ! PRZEGAPIAMY COŚ WAŻNEGO! - usłyszałaś Papyrusa z lewej - _____ TEŻ MA PRAWO GŁOSU! - Cisza, pięć szkieletów patrzyło się na Ciebie, czekając na Twoją odpowiedź. 
-Ja... ja nie umiem wybrać....
-WIĘC CHCESZ NAS WSZYSTKICH? -zaproponował Edge
-o taaak – mruknął Red
-dobry pomysł – zawtórował Stretch 
-mi pasuje – Sans wzruszył ramionami 
-NIE ZGŁASZAM SPRZECIWU – Papyrus... dlaczego...! 
-Nie, zaraz, chłopaki, nie wiem co się dzieje! - Podeszłaś pod drzwi, cała piątka szła za Tobą – Proszę... Ja... - Silna ręka uniosła Cię do góry i wypchnęła za próg od tyłu. Popatrzyłaś i z zaskoczeniem dostrzegłaś Undyne, którą rozpoznałaś ze zdjęć Sansa. 
-POWINNIŚCIE SIĘ WSTYDZIĆ! - krzyknęła – Ta biedna dziewczyna nie wie co jest grane?!
-Undyne, cześć, powiedziano mi.... 
-Wybacz kochanie, ale nie powinnaś ufać w nic co mówią – powiedziała odstawiając Cię za siebie
-D-dlaczego? - Zatrzymała się i popatrzyła na Ciebie jakbyś była największym kretynem na świecie. 
-Bo mają ruję, głupia. 
No to teraz trochę o postaciach kanonicznych. 
Kilka zasad jakie panują wobec nich. 

- Każdy może wziąć postać kanoniczną, lecz musi przestrzegać jej kanonu - charakteru i zachowania jaki został jej dany. Nie jaki jest w fanfickach czy komiksach, a w oryginalnym dziele. 
- Można brać postacie kanoniczne nie tylko z Undertale ale także innych gier/filmów/seriali/książek etc
- Można grać więcej niż jedną postacią kanoniczną
- Postacie kanoniczne nie mogą się powtarzać (np aby nie było dwóch Sansów z Undertale w tym samym czasie w barze) 
- Nie wolno grać postaciami kanonicznymi zarezerwowanymi
- Nie ma czegoś takiego jak "zaklepywanie" czy "zarezerwowanie" ot tak postaci kanonicznych przez graczy samodzielnie. 

Nadanie kanonu graczowi
-Jest to forma nagrody przyznawana przez administratorów/moderatorów graczowi za dobre odgrywanie postaci. 
-Gracz może, ale nie musi zgadzać się na przyjęcie rezerwacji na postać kanoniczną
-Przyjęcie rezerwacji na postać kanoniczną nie blokuje możliwości grania OC czy też inną postacią kanoniczną
-Gracz może mieć więcej niż jedną postać wyłącznie dla siebie
-Rezerwacja wygasa, kiedy brak danej postaci kanonicznej będzie nadto widoczny, lub brak obecności danego gracza bardzo zauważalny. 
- Jeżeli gracz będzie chciał zrezygnować z różnych powodów z grania daną postacią powinien to zgłosić do administratorów/moderatorów aby zaktualizować tę listę
-Kanon może zostać odebrany

Przy nadawaniu kanonu uwzględnia się:
-Styl pisania - zachowanie ortografii i poprawność językowa
-Odwzorowanie kanonu - zgodność charakteru odgrywanej postaci z oryginałem 
-Kanon nadają administratorzy/moderatorzy 

Przydzielone postacie kanoniczne: 
Grillby (Oraz wszystkie inne jego wersje w różnych AU) przeznaczone jedynie dla administracji. 

Undyne oraz Mettaton - Samael

Asriel Dreemurr - ZosiaKuc4

Pink (Sans z Underlust) - Andgora

Chara Dreemurr - Julia H

Temmie - Cutie Pie

Blueberry (Sans z Underswap) - Nagaria2o

Sans z DanceTale - Ojro

G (Gaster Sans z EchoTale) oraz Fell G (Gaster Sans z EchoFell) - Triss Merigold

InkSans - Lightning2002


Te które nie znajdują się na liście - nie są nikomu przydzielone i można nimi swobodnie grać! 
Nazwa: GetAway Tale
Autor: Metka

POWRÓT DO SPISU TREŚCI

Jest to polskie AU

Samo AU
Akcja rozgrywa się w świecie, gdzie nigdy nie doszło do żadnej wojny między potworami, a ludźmi. Wręcz przeciwnie; założyli razem wspaniałą, kwitnącą cywilizację w której każdy mógł rozwijać własne unikalne umiejętności. Nie ma tu postaci znanych fabularnie. Są owszem; szkielety, żywiołaki i inne, podobne do tych z przestrzeni typowego UT. Historia w skrócie wyglądała tak: potwory nauczyły ludzi dobroci i współczucia, ubogacając ich życie społeczne, natomiast ludzie – zaoferowali swój potencjał w zakresie magii.  
 W chwili obecnej nauka rozwinęła się na tyle, że wspomagana magią naprawiła problemu głodu, chorób i wszystkiego co tylko mogło przyczynić się do krzywdy mieszkańców. Nie powstała żadna religia; wierzenia oparte są na mocy i niezwykłości duszy, którą każdy interpretuje na swój własny sposób. Istnieją związki mieszane, a wydawane potomstwo jest zlepkiem najlepszych cech danej rasy. Nikt nie wie co to smutek, czy nostalgia. 
Istna utopia. 
Do tego właśnie świata wpada znany wszystkim Sans. On sam nie pamięta za wiele. Przyczyna wypadku pozostaje dla niego zagadką nie do rozwikłania. W każdym razie od początku stara się dostosować do realiów nowego świata, potajemnie szukając sposobu  wydostania się z niego. Wiedział, że musi wrócić. Zwłaszcza, że ta rzeczywistość.. Przerażała go. Do porzygu cukierkowa atmosfera i nieznikające z twarzy uśmiechy sprawiły, że sam przestał się szczerzyć. Z dnia na dzień czuł rosnącą frustrację i zrezygnowanie. Zaczął tracić wszelką nadzieję, na odzyskanie dawnego życia. 
A przynajmniej do chwili, gdy poznał Ją…
Od razu wyłapał dziewczynę wzrokiem, mimo że trwało to ledwie kilka sekund. Mignęła mu w tłumie, znikając zanim postanowił zrobić cokolwiek. Było w niej coś… Coś co nie pasowało do tego miejsca. Coś co tkwiło również w nim. I jakież było jego zdziwienie, gdy spotkał ludzką kobietę ponownie na kolejnym beznadziejnym spotkaniu w sprawie sam nie pamiętał czego… 
Przedstawiła się.
Seren. 
Ich relacja zaczęła się od wymiany ogólnych informacji na swój temat. Potem przeszła trochę głębiej. Z kolejnymi spotkaniami wwiercała się w oboje coraz mocniej, sprawiając, że byli względem siebie coraz bardziej  otwarci. W końcu doszło do przełomowego momentu. 
Oczywiście MUSIAŁO zacząć się od żartu… Żartu doprowadzającego do poznania przez Seren prawdy o nim. Ta po wysłuchaniu krótkim monologu wstała i wyszła bez słowa, zostawiając go sam na sam z lawiną narastających emocji. 
Na drugi dzień zadzwoniła, prosząc o spotkanie. Zgodził się. 
Przybył na miejsce. Ona już tam była, stojąc i uśmiechając się tak szeroko na ile tylko mogła. Nie tego się spodziewał. Spacerowali przez długie godziny, w których opowiadał mu swoją historię… Jak i on, ona również nie była ‘stąd’ i to można powiedzieć, że znacznie bardziej niż on. Pochodziła ze świata, wykraczającego poza znane mu linie czasowe i alternatywne rzeczywistości. Opowiadała mu o rzeczach, o których nawet nie mógł śnić. Był oczarowany, ale… Nie wierzył jej. To wszystko było zbyt niesamowite i nieprawdopodobne. Nawet jego ufność w stosunku do Seren nie potrafiła przeskoczyć głosu zdrowego rozsądku.
 Mijały kolejne miesiące.
Telefon od Seren. Ich przyjacielska relacja zacieśniała się, budując coraz mocniejszą więź. I może właśnie to sprawiło, że kobieta wtajemniczyła go w swój od dawna opracowywany plan.
 Nie spodobał mu się. Po wielu namowach jednak odpuścił, wiedząc, że jeżeli czegoś nie zrobi utknie to na zawsze. Tak więc słuchał jej, wypełniając każde polecenie z wolna powracająca nadzieją. 
Po latach ciężkiej, mozolnej pracy w końcu byli gotowi. Maszyna działała. 
Uruchomili ją.
Coś było nie tak… 
Krzyki, głośne łkania, głuche uderzenia, napierająca niewidzialna siła... Chciał to przerwać, ale został przez nią wrzucony do otwartego portalu. Zalała go ciemność.
Dryfował gdzieś w przestrzeni miedzy świadomością, a podświadomością, nie mogąc przeskoczyć ani w jedną, ani w drugą stronę. Co się działo… Słyszał tylko głuche wołanie, jakby zza zamkniętych drzwi. Chciał odpowiedzieć, ale nie mógł. Zaczynał z wolna tracić resztki pozostałej mu woli, czując narastające zmęczenie. Wołacie cichło coraz bardziej, aż w końcu umilkło.
Obudził się. 
Ale już nie był sobą. 
Okazało się, że jego przejście przez niestabilne wrota do innej przestrzeni niemal go zabiło. 
Niemal… 
 Seren była skutecznie wytłumiana przez działanie świata w którym się znajdowali, przez co nie mogła w żaden sposób użyć swoich mocy. Ani też przybrać swojej właściwej postaci. I może to był jeden z powodów dla których zniszczyła tamta rzeczywistość. Trudno było powiedzieć, czy kierowała nią paniczna próba wydostania się, czy chęć zemsty. Z demonami bowiem nigdy nie wiadomo.
Wracając do Sansa – jego potrzaskana dusza zaczęła rozpadać się na kawałki, zmieniając go z wolna w pył. Nie zamierzała na to pozwolić - był w końcu jedyną osobą, do której czuła coś więcej. 
Więcej niż obojętność.
 Zaczęła sklejać potłuczone białe serce swoim własnym; czarnym niczym noc, pochłaniającym każdą drobinkę światła. 
 Udało jej się. Wprawdzie nie tak jak chciała, ale… Ale żył.  
O tego momentu oboje byli połączeni ze sobą w niecodzienny sposób. Ich relacja pogłębiła się, zaostrzając jednocześnie stosunki między nimi. Już nie byli dla siebie niczym przyjaciele. Bardziej jak brat i siostra. Razem przemierzali różne rzeczywistości, szukając sposobu na wydostanie ze świata UT i odnalezienie zagubionego AU Sansa. 
 Po dłuższym czasie udało im się w końcu osiągnąć drugi cel. 
Ale było za późno. 
Z jego świata nie zostało nic, na czym by mu zależało. Bez możliwości cofnięcia katastrofy, postanowił dołączyć do Niej. Przyrzekł, że zrobi wszystko by osiągnąć Jej cel. 
Ale same słowa w jego mniemaniu niewiele znaczyły, więc zrobił coś, co było ponad przysięgę wierności. 
Oddał jej swoją duszę. 
Nie w ten sposób, jak to wyglądało w jego świecie – tylko w ten, w jakim Ona żyła. 
A ona Go przyjęła. 
Demon już nie miał zahamowań, wiedząc, że jej ‘brat’ będzie już z nią bez względu na wszystko. Tak więc nastał czas, by podjąć radykalne kroki.
Tak więc udało im się wyprojektować własną przestrzeń, ukrytą przed wzrokiem Strażników AU bez możliwości wniknięcia w jej ramy, bez uprzedniego jej odwiedzenia.  Zapełniali ją wyrwanymi z ciał duszami, odpowiednio zabezpieczonymi na czas transportu, a następnie przystosowanymi do istnienia samodzielnie, bez materialnej powłoki.
Więzili je.
I parowali. 
Zmuszali do połączenia, które owocowało pojawianiem się nowych istnień.. Upiorna ‘plantacja’ powiększała się coraz bardziej, w miarę jak Sans przynosił kolejne Dusze, podczas gdy Ona je ‘łączyła’, bądź pożerała. W zależności od potrzeb. 
Oboje wiedzieli co robią. 
Oboje brzydzili się tym w mniejszym, bądź większym stopniu. 
Prowadzili więc selekcję i wybierali i tak skazane na zagładę linie czasowe, pilnując, by ich poczynań nie dostrzegł nikt z przestrzeni Po-Za.
Na razie ich los nie jest statecznie przesadzony. 
Ich historia trwa i może kiedyś się skończy. 

Opis postaci
Sans 
Jest pozostałością Sansa znanego z klasycznego UT, którego dusza została połączona za pomocą magii Seren. Z charakteru jest ironiczny, poważny, sceptycznie podchodzący do nowych znajomości. Nie przyzna tego, ale wie, że jest najmądrzejszą osobą w pomieszczeniu z czym nie stara się afiszować, gdyż po cóż..? Nie szuka akceptacji i. Obce jest mu udzielanie pomocy bezinteresownie, ale nie krzywdzi również nikogo bez powodu. 
Jednak. Zdarza się, że zwiąże się z kimś emocjonalnie (rzadkie przypadki), co pozwala na dogłębniejsze poznanie jego osoby. Przy Duszach, które lubi, które zna, potrafi żartować, a nawet się uśmiechać. Jego zimna postawa zmienia się na bardziej serdeczna i otwartą. 
W stosunku do Seren, jest nastawiony bardzo protekcyjnie. Wprawdzie dochodzi między nimi do kłótni, w których nieraz przewijają się rękoczyny, lecz tak naprawę nie jest jej wstanie skrzywdzić. Czy jest to kierowane jego własnymi uczuciami, posiadaną namiastką jej cząstki duszy, czy być może kontroli jaką ma nad nim – niewiadomo. 
Jeżeli chodzi o wygląd; jest znacznie wyższy od Klasyka, ale nie na tyle by mierzyć się z Papyrusem. Jego kości występują w odcieniach bieli i czerni, których natężenie zmienia się w zależności od okoliczności (jego nastroju, czynników stresujących, warunków klimatycznych etc..). Natomiast czaszka jest zawsze zaciemniona w okolicy żuchwy, kości policzkowych i kości nosowej, przez co prawie nigdy nie da się zobaczyć jego charakterystycznych ostro zakończonych zębów, wychodzących na wierzch tylko podczas uśmiechu. Z czarnych oczodołów przebijają się toksycznie zielone światełka, odzwierciadlające ludzkie tęczówki-źrenice, powiększone do nienaturalnych rozmiarów. 
Ubiór Sansa jest zmienny. Garnitur, bluza z kapturem, szeroki wygodny płaszcz – wszystko zależy od chwili i okoliczności.
Umiejętności kościotrupa są znacznie silniejsze, ale nie wnoszą nic nowego poza przywołaniem  Blasterów  i  kości - całkowicie czarnych i ociekających równie ciemną mazią. 

Seren „Metka”

Z reguły sarkastyczna, ale.. Pozytywnie podchodząca do życia. Bezpośrednia i nie dbająca o reguły, czasem nabawia sobie nie lada kłopotów z których zazwyczaj wyciąga ją Sans. Prowadzi politykę – tyle ile dusz zniszczy, tyle samo musi uratować, dzięki czemu uważa się w pewnych kryteriach za dobrą osobę. Oczywiście jak na demona. Jej pozornie luźna postawa skrywa mroczne wnętrze przepełnione tęsknotą powrotu do domu i poczuciem winy. 
Sansa traktuje jak ‘brata’ i jest bardzo przewrażliwiona na jego punkcie. Jej zazdrość czasem wymyka się spod kontroli, lecz nigdy w takim stopniu, by móc Go zranić. Zanim przekroczy linię jego wyrozumienia, jest się wstanie pohamować. Od czasu gdy złożył jej w ofierze swoją Duszę, jest wstanie go kontrolować, mogąc sprawić by zrobił dla niej wszystko. Jednak jeszcze nigdy nie korzystała z tej możliwości, brzydząc się na samą myśl o niej. 
Poza manipulacjami na poziomie duchowym w różnych kwestach, jest bardzo obeznana z każdym znanym AU, tak samo jak zresztą Sans. 
 Jej umiejętności są wysoce specyficzne. Pierwszą z nich jest zmiana postaci. Jej materialna forma jest sztucznie utrzymywana przez Duszę, na której potrafi wymusić zmiany jakie tylko jej się podobają. Z pozoru bardzo pożyteczna umiejętność ciągnie ze sobą konsekwencje – Dusza staje się odzwierciedleniem jej ciała, dlatego może się ono zmieniać niezależnie od niej, w zależności od stanu zdrowia psychicznego, czy nastrojów. By opanować to w jakiś logiczny sposób jest zmuszona nosić stabilizującą opaskę składającą się z trzech części z czego dwie umieszone są na przedramionach, a ostatnia na szyi. Na pomysł wpadł Sans. Niestety, działają one ogólnie nakładając na nią spore ograniczenia – nosząc je, nie jest wstanie manipulować swoją magią. 
Poza tym ma wyostrzone zmysły, a jej siła i zwinność są znacznie wyżej rozwinięte niż u ponadprzeciętnych ludzi.  Tak samo jej regeneracja, która jest wręcz zadziwiająca; nie ważne ile razy zostanie spalona, pocięta, otruta – zawsze potrafi się wykaraskać z najgorszych obrażeń. Być może jest to rekompensata tego, że nie ma w żaden sposób możliwości skorzystania z resetu znaczącego dla niej pewną dezintegrację. 
Magia Seren jest wysoce zależna od jej Duszy, która nie wpisuje się do kanonu UT. Pierwsze, nie można jej wyciągnąć osoba trzecia – może to zrobić jedynie ona albo Jej Sans. Potrafi przywołać początkowo niematerialne cienie, które następnie już pod wpływem energii użytej z Duszy, stają się namacalne,  przybierając dowolne kształty. 
Jej imię jest bardzo płynne. W każdym uniwersum pojawia się pod innym. Sans poznał ją pod mianem Seren i tak się do niej nadal zwraca. 

Informacji jest znacznie więcej, ale zacznę je uzupełniać w miarę możliwości na bieżąco. 
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

Categories

  • ► DeltaRune 43
  • ► Do czego warto fapać 7
  • ► EddsWorld 52
  • ► Głos Ludu 1
  • ► Hazbin Hotel 7
  • ► Helltaker 10
  • ► Helluva Boss 20
  • ► Inne gry 72
  • ► Inne komiksy 246
  • ► My Little Pony 68
  • ► Tajemnica prostoty 15
  • ► Undertale 2933
  • ► Zootopia 228
  • ♥ 18 [Dla pełnoletnich] 418
  • ♥ Anime/Manga 41
  • ♥ Crushon.ai 1
  • ♥ Discord 56
  • ♥ Eventy 333
  • ♥ Handlarzowe gry 285
  • ♥ Komiksy 2727
  • ♥ Ogłoszenia 188
  • ♥ Oneshoot 170
  • ♥ Opowiadania 871
  • ♥ Papytus - maskotka blogowa 50
  • ♥ Prace czytelników 39
  • ♥ Tłumaczenia 3107
  • ♥ Ukończone 1621
  • ♥ Yaoi/yuri 98
  • Audio 1
  • Blizny czasu [Time Scar] 11
  • Córka Discorda [Daughter of Discord] 15
  • Cross x Dream 3
  • Czy to uczyni Cię szczęśliwą? [Would That Make You Happy?] 35
  • DeeperDown 23
  • Deos Numbria 9
  • Endertale 10
  • Fallen Flowers 23
  • Gra w kości [The Skeleton Games] 54
  • Handplates 86
  • Hellsiblings 4
  • HorrorTale 34
  • Mendertale 9
  • Między Ciałem & Kością [Between Flesh & Bone] 1
  • Mój martwy chłopak 16
  • My boo 43
  • Naprzeciw [Stand-in] 31
  • Nie jest to najlepszy sposób na życie 2
  • nieTykalny 14
  • Ocalić Blitzo 17
  • Opiekun Ruin 14
  • Poniżej zera 2
  • Prędzej czy później będziesz moja [Sooner od Later You're Gonna be Mine] 18
  • Projekt badawczy potwór 22
  • Słodkie Tajemnice 1
  • Springtrap i Deliah 33
  • SwapOut 10
  • Timetale 1
  • Uleczyć Blitzo 2
  • Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes] 48
  • Zagrajmy 12
  • Zapomniana Wytrwałość 4
  • ZombieTale 11

POPULAR POSTS

  • Und3rt8l3: S8n2 x F11sk x P86yrus [ by K8yl8-N8 - tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz I
  • Undertale: Sposób o jaki nikt nie prosił [The Crossover No One Asked For - tłumaczenie PL]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz II [+18]
  • Undertale: Sam na sam z Sansem [tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSIĘGI PIERWSZEJ
  • Zootopia: Co inni pomyślą [Inter schminter - tłumaczenie PL] cz. IX
  • Zootopia: Pośpiech [Hustle - tłumaczenie PL] + 18
  • Undertale by Skele-Ton of Sin [tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Przyłapana na gorącym uczynku cz III [tłumaczenie PL] [+18]
Obsługiwane przez usługę Blogger.

ARCHIWUM BLOGA

  • ▼  2025 (10)
    • ▼  kwietnia 2025 (1)
      • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSI...
    • ►  lutego 2025 (2)
    • ►  stycznia 2025 (7)
  • ►  2024 (3)
    • ►  grudnia 2024 (1)
    • ►  października 2024 (1)
    • ►  stycznia 2024 (1)
  • ►  2023 (26)
    • ►  listopada 2023 (2)
    • ►  października 2023 (1)
    • ►  sierpnia 2023 (1)
    • ►  lipca 2023 (1)
    • ►  czerwca 2023 (2)
    • ►  maja 2023 (2)
    • ►  kwietnia 2023 (1)
    • ►  marca 2023 (5)
    • ►  lutego 2023 (4)
    • ►  stycznia 2023 (7)
  • ►  2022 (36)
    • ►  grudnia 2022 (4)
    • ►  listopada 2022 (7)
    • ►  października 2022 (7)
    • ►  września 2022 (6)
    • ►  sierpnia 2022 (4)
    • ►  lipca 2022 (5)
    • ►  stycznia 2022 (3)
  • ►  2021 (119)
    • ►  grudnia 2021 (7)
    • ►  listopada 2021 (4)
    • ►  października 2021 (7)
    • ►  września 2021 (10)
    • ►  sierpnia 2021 (5)
    • ►  lipca 2021 (11)
    • ►  czerwca 2021 (5)
    • ►  maja 2021 (17)
    • ►  kwietnia 2021 (17)
    • ►  marca 2021 (14)
    • ►  lutego 2021 (13)
    • ►  stycznia 2021 (9)
  • ►  2020 (192)
    • ►  grudnia 2020 (7)
    • ►  listopada 2020 (11)
    • ►  października 2020 (29)
    • ►  września 2020 (26)
    • ►  sierpnia 2020 (6)
    • ►  lipca 2020 (21)
    • ►  czerwca 2020 (12)
    • ►  maja 2020 (2)
    • ►  kwietnia 2020 (26)
    • ►  marca 2020 (23)
    • ►  lutego 2020 (19)
    • ►  stycznia 2020 (10)
  • ►  2019 (412)
    • ►  grudnia 2019 (6)
    • ►  listopada 2019 (37)
    • ►  października 2019 (60)
    • ►  września 2019 (4)
    • ►  sierpnia 2019 (20)
    • ►  lipca 2019 (63)
    • ►  czerwca 2019 (48)
    • ►  maja 2019 (2)
    • ►  kwietnia 2019 (1)
    • ►  marca 2019 (19)
    • ►  lutego 2019 (23)
    • ►  stycznia 2019 (129)
  • ►  2018 (1142)
    • ►  grudnia 2018 (107)
    • ►  listopada 2018 (82)
    • ►  października 2018 (88)
    • ►  września 2018 (84)
    • ►  sierpnia 2018 (83)
    • ►  lipca 2018 (82)
    • ►  czerwca 2018 (61)
    • ►  maja 2018 (134)
    • ►  kwietnia 2018 (111)
    • ►  marca 2018 (121)
    • ►  lutego 2018 (78)
    • ►  stycznia 2018 (111)
  • ►  2017 (2190)
    • ►  grudnia 2017 (117)
    • ►  listopada 2017 (93)
    • ►  października 2017 (138)
    • ►  września 2017 (149)
    • ►  sierpnia 2017 (203)
    • ►  lipca 2017 (310)
    • ►  czerwca 2017 (195)
    • ►  maja 2017 (277)
    • ►  kwietnia 2017 (326)
    • ►  marca 2017 (146)
    • ►  lutego 2017 (108)
    • ►  stycznia 2017 (128)
  • ►  2016 (680)
    • ►  grudnia 2016 (134)
    • ►  listopada 2016 (179)
    • ►  października 2016 (99)
    • ►  września 2016 (134)
    • ►  sierpnia 2016 (50)
    • ►  lipca 2016 (60)
    • ►  czerwca 2016 (23)
    • ►  stycznia 2016 (1)
  • ►  2015 (33)
    • ►  grudnia 2015 (3)
    • ►  listopada 2015 (1)
    • ►  października 2015 (4)
    • ►  maja 2015 (4)
    • ►  kwietnia 2015 (8)
    • ►  marca 2015 (12)
    • ►  stycznia 2015 (1)
  • ►  2014 (1)
    • ►  grudnia 2014 (1)

Labels

Obserwatorzy

Copyright © Kinsley Theme. Designed by OddThemes