20 sierpnia 2018

Komiks: Afera rodzinna - Rozdział 64 [그집, 사정 - tłumaczenie PL] [+18]

Notka od tłumacza: Zaniedbywana żona, dopuszcza się zdrady z dostawcą. Nie wie jednak, że jej mąż jest zabójcą. 
Komiks przepełniony seksem, brutalnością, torturami, morderstwami i mafią. Coś dla miłośników skrajności z fabułą. UWAGA! Tylko dla pełnoletnich czytelników!
Autor: BurcherBOY
Oryginał: klik
Tłumaczenie; Yumi Mizuno
Spis treści
















































Share:

19 sierpnia 2018

Sabat Fiction 2018

Trzy dni jak z bicza strzelił! Poważnie, nie wiem jak, ale bardzo szybko upłynął mi ten czas. Jak wiecie, nie jestem fanem konwentów. Moje wcześniejsze doświadczenia z takowymi były raczej nieprzyjemne. Od małych - gdzie właściwie nikogo nie było, że aż trudno nazwać je konwentami - po takie na jakich już nigdy więcej się nie pojawię - jak choćby zatłoczony Niucon. Możecie się przyczepić, że jestem wygodnicka, ale naprawdę nie lubię spać w sleep roomach. Nie wspominając o często ograniczonym dostępnie do pryszniców, zimnej wodzie w kranach, czy braku mydła albo nawet srajtaśmy.
Tak więc krytycznie podchodzę do samej idei konwentów. Bliskość Sabatu jednak przekonała mnie, bo "a czemu by nie". Nic nie tracę, mogę zyskać. No i nie pomyliłam się.

Dzień pierwszy - piątek 17 sierpnia
 Na teren konwentu przyjechaliśmy późnym popołudniem ze względu na moją wcześniejszą wizytę u lekarza oraz konieczność zrobienia zakupów. Gdy już przyjechaliśmy, nie było żadnej kolejki do kas, więc właściwie od razu kupiliśmy bilety i mogliśmy wejść na halę.
Ludzi było sporo, naprawdę sporo. A mimo to, ze względu na przestronność wynajmowanej hali - nie czuło się tłoku. Rozmieszczenie też cudowne. Było miejsce do grania, do śpiewania, była strzelnica, miejsce ze sklepikami, wypożyczalnia gier i stoły gdzie można było pograć, do tego wielka sala, obok której były sleep roomy
To jeden z nich. Jak widzicie nie ma tłoku. Jest miejsce aby poszaleć, aby się pobawić i rozłożyć. Do tego ubikacje, Boże. Ubikacje, byłam w szoku. Ciepła woda, mydło w podajnikach, papier toaletowy i dostęp do pryszniców z ciepłą wodą. Tak więc w żadnym dniu całej zabawy nie czuć było tego charakterystycznego zapachu konwentowiczów. 
Konwent miał do zaoferowania też możliwość grania. Zarówno na nowszym sprzęcie (jak chociażby Wiedźmin, Battlefeld 4, Drabon Ball FighertZ czy inne jakich nazw nie znam), na starszym (Pegazus oraz podłączone do niego dżojstiki z grami od klasycznego Mario przez Pac-Mana na bijatykach i strzelankach skończywszy) oraz na najstarszym. Była udostępniona najstarsza gra Pong z 1972 roku
Pierwszy dzień, spędziliśmy na ogarnianiu gdzie jest jaka sala. Trafiliśmy też na prelekcję Michała Rolskiego "Archeologia okiem archeologa". Wiecie, mnie zawsze ciągnie do tematów powiązanych z historią. Nos mnie jednak nie mylił. Prelekcja okazała się strzałem w dziesiątkę. Prowadzona przyjemnie, na temat i co rusz pan archeolog poruszał jakieś śmieszne anegdoty dotyczące swojego zawodu. Dla przykładu: opowiadał jak to znaleziono wielkie dzbany z miodem. Jak wiecie miód (ten prawdziwy) nie psuje się. Widząc wielkie dzbany z miodem, który ma kilka tysięcy lat, panowie archeologowie natychmiast doszli do wniosku, że kto im zabroni spróbować. No i pili i próbowali tego miodu, do czasu aż jednemu z nich nie trafił się włos. Wtedy to przypomnieli sobie o pewnym stosowanym zwyczaju albowiem jako że miód się nie psuje, działa podobnie jak formalina. Stosowano go do konserwacji zwłok. Jak się później okazało, zwłoki dzieci jakie znaleziono w owych dzbanach były tak dobrze zachowane, że można było bez problemu odczytać treść żołądka. Takich smaczków prelekcja była pełna. Dodać należy bardzo umiejętnie zrobioną prezentację, eksponaty jakie przyniósł ze sobą. 
Tak więc dzień pierwszy można odhaczyć jako udany. 

Dzień drugi - sobota 18 sierpnia
Tego dnia mieliśmy zaplanowanych znacznie więcej atrakcji. Po pierwsze, Aru polazł do Pilipiuka na jego prelekcje oraz po autograf. Ja i Samael w tym czasie rozwaliłyśmy się w Artystycznym Kręgu i sobie rysowałyśmy. To znaczy Samael rysowała, a ja udawałam, że umiem rysować. Powiem, że byłam zaskoczona tą atrakcją bo nie spotkałam się z nią nigdzie indziej. Autorom jak i samemu pomysłowi Kręgu będę chciała poświęcić osobną notkę. 
Generalnie założenie Kręgu jest takie, że możesz poprosić o kartkę, usiąść i zacząć rysować. Wszystkie przybory są Ci zagwarantowane, ołówki, kredki oraz inne rzeczy - których nazw nie znam. Wiecie z jaką miłością podchodzę do artystów - rysowników. Sama mam dwie lewe ręce jeżeli chodzi o te sprawy i moje rysowanie no cóż.... Na poziomie dziecka z podstawówki. W Kręgu jednak akceptuje się każdego, możesz przyjść i walnąć zarówno Monę Lisę jak i trzy kreski na krzyż. Dodać do tego należy przesympatyczne dziewczyny (i chłopaka), którzy kibicowali i pomagali w rysowaniu. Serdeczność i uprzejmość od nich biła, tak że aż przychodzić się chciało! 
Podeszliśmy też do Furry Zone. Puchate postacie chodziły po całym terenie konwentu, no i miały też miejsce gdzie można było dowiedzieć się jak tworzą maski i kostiumy oraz z nimi porozmawiać, czy też zrobić zwyczajne zdjęcie. 
Nie jestem fanką Naruto, ale zaznaczę - jako, że jest to popularny tasiemiec, że mieli też wioskę przeznaczoną tylko i wyłącznie dla fanów tej serii. Ale wracając do tego co działo się dnia drugiego na konwencie.
Po tym jak sobie porysowaliśmy, z Samael udałyśmy się na prelekcję gorseciarki o gorsetach, Aru natomiast udał się do komiksiarni - miejsca z komiksami i mangami, gdzie można było usiąść i sobie je po prostu czytać.
Przemiła Karolina Rolska opowiadała o gorsetach. Nie była to historia gorsetów, bardziej - poradnik jak wybierać właściwy i czym się kierować. Nawet była zabawna sytuacja. Wiecie, dawniej kupiłam sobie cały jeden gorset. Rozmiary po zmierzeniu były okej, wyglądałam w nim seksownie, uniosło mi cyc i wyszczupliło talię i byłam naprawdę zadowolona. Okazało się jednak, że mam problemy z siadaniem oraz bardzo bolą mnie dolne żebra przez noszenie go. Wyobraźcie sobie moje zaskoczenie i zażenowanie samą sobą, kiedy pani wyciągnęła gorset - identyczny jaki ja posiadałam i określiła go mianem "potworka". Dowiedziałam się, że ten model jaki mam jest źle zrobiony, złe fiszbiny i ogólnie dziewczyny bardzo uskarżają się na to na co ja.
Późniejsza prelekcja była o demonach w kulturze Japonii, lecz wraz z Samael i Aru szybko się z niego zwinęliśmy, bo po prostu nie dało się tam wysiedzieć.
W czasie, kiedy obywał się konkurs Cosplay, a potem było spotkanie z grupą Darwin, my chodziliśmy po prelekcjach oraz po stoiskach. Ani konkurs mnie za bardzo nie kręcił - wszystkie miejsca zajęte, a ja za niska, aby cokolwiek zobaczyć - natomiast, żadne z nas nie jest fanami grupy Darwin. Tzn, dawne filmiki spoko, ale te jakie robią teraz... No mniejsza. Zdjęcie modliszki nie jest przypadkowe. Wiecie jak bardzo Samael nie lubi tych owadów (ich i koników polnych), gdy zobaczyła, że jest pani i pan z kramem pełnych wolno-biegających-człapiących się i zwisających modliszek, aż odskoczyła do tyłu. Pochwalam ją jednak oficjalnie, że przełamała swój strach i podeszła blisko. Dzięki niej macie to cudowne nagranie z moimi i Aru komentarzami w tle jak modliszka je obiad.
Następnie siedzieliśmy w grywalni grając sobie w bijatyki. To znaczy Samael kopała tyłek Aru. Jak? Gdy ten próbował rozpracować przeróżne kombinacje na padzie, Samael po prostu wciskała wszystkie guziki.
-Jak to zrobiłaś?
-Nie wiem! Ja nie wiem co ja robię!
Padało dość często.
Powiem, że było naprawdę zabawnie. było oglądanie jak się biją. Co dodatkowo? Ah tak, prawnie bym zapomniała. Pokaz szermierki! Chłopcy tak się ładnie tłukli szabelkami, że aż iskry leciały! Popatrzcie sami!
Co mnie jeszcze rozwaliło. Stolik, przesunięty na sam koniec sali, z napisem "Nie dostawiać krzeseł" oraz karteczką:
Zabawne, nie? :3 Po tym wszystkim, udaliśmy się razem z Samael i Aru na kolejne dwie prelekcje pana archeologa. Tym razem o sposobach walki ze złem - czyli by odegnać burzę trzeba wystawić łopatę od pieczenia chleba przed drzwi izby, sposobach pochówku wampirów ze zdjęciami (pokazał nam grób osoby uważanej za wampira pochowanej pod wielkimi głazami, dwa metry pod ziemią, z odciętą głową umieszczoną między nogami, związanymi rękami, odciętymi nogami od kolan w dół i położoną na brzuchu. Ah, ciekawa jestem co takiego musiał uczynić miejscowym, że bali się go nawet po śmierci~
Następna prelekcja była o seksie. Nie dziwi mnie to, że było najwięcej ludzi chętnych. Tłumy takie, że brakowało krzeseł, niektórzy siedzieli na ziemi, inni stali. Gadanie o chujach, sposobach seksu, gejozie, lesbijstwie i innych takich tam przez całą godzinę~ I to w historii~
Drugi dzień uważam za udany.

Dzień trzeci - niedziela 19 sierpnia
Wyruszyliśmy jeszcze wcześniej. Ostatni dzień imprezy, dołączyła do nas Kotu. Co prawda, nie było już ciekawych prelekcji, czy czegokolwiek, ale na spokojnie można było porysować w Kręgu.
Aru poszedł do komiksiarni, podczas kiedy ja, Samael i Kotu rysowałyśmy. To znaczy one rysowały. Ja... udawałam, że umiem. Ostatecznie Kotu zniechęciła się po jakimś czasie, dzieło Samael wygląda tak
Zaś moje... no cóż, jestem z siebie dumna.
Jakby ktoś nie wiedział, to Sans stojący nad rzeczką wpatrujący się w zachód słońca i wschód księżyca. Aż chce się powiedzieć
WIDZĘ BUZIĘ W TYM TĘCZU!
Ah bo o tym nie wspomniałam. Krąg organizował konkurs na mangowy rysunek. No i dla każdego kto w ogóle siedział i rysował były poczęstunki, pod postacią dwóch kredek, oraz naklejek!
Powiem, że naklejki są naprawdę dobre i genialne jak chodzi o grafikę :D Ale o Kręgu będę pisać (jak już powiedziałam wyżej) osobną notkę.
Resztę dnia w oczekiwaniu na chłopaka Kotu przesiedzieliśmy grając

Ogólne wrażenia
Muszę powiedzieć, że konwent bardzo mi się podobał i jest to miejsce, na które wybiorę się w przyszłym roku. Wszystko zgodnie z planem, nie było żadnych awarii, wszędzie panowała czystość, panie sprzątaczki co jakiś czas wymieniały kosze. Nie słyszałam, aby ktoś miał jakieś problemy z czymś no i przede wszystkim - przesympatyczni ludzie. Serdeczni, życzliwi, uprzejmi, no i z poczuciem humoru - co jest ważne!

Jakieś minusy?
Tak, dwa. Które nie zależą zasadniczo od organizatorów.
Konwent odbywa się na Targach Kielce. Nie jest to złe miejsce, bo przestronne. Lecz problem jest z dojazdami. W piątek jeszcze jak Cię mogę. W sobotę się jakoś dało radę. Ale w niedzielę mógłby być problem gdyby nie przyjechał po nas chłopak Kotu.
No i jeden minus jeszcze, jaki był tylko pierwszego dnia - to brak klimatyzacji. Całe szczęście w sobotę i niedzielę już była. Ale w piątek to można było jajko znieść w hali.
A więc... polecam, pozdrawiam i dziękuję za wspaniałą zabawę!

Share:

Komiks: Mój przyjaciel


Notka od autora: Inspiracją do stworzenia „Mojego przyjaciela” był obrazek z zawartymi mniej więcej tymi samymi słowami, jakimi komiks się kończy(2 ostatnie strony).
Autor: Tynka



















Share:

18 sierpnia 2018

Undertale: Projekt badawczy POTWÓR - Moje ręce i Twoja twarz

Autor okładki: Muko
Notka od autora: Miałaś nadzieję, że teraz Twoje życie będzie jak bajka. Wynajęłaś nowe, śliczne mieszkanie. Całkiem sama. Bez rodziny, współlokatorów czy chłopaka, którego niedawno rzuciłaś. Będziesz jak królewna we własnym królestwie. Wolna i nieskrępowana. Problem w tym, że na Twojej kanapie śpi okryty puchatym kocykiem potwór. Czy więc królewnie wypada chodzić nago po mieszkaniu?
Autor: S.
Spis treści

- Niewidomi ludzie używają do tego rąk. Dotykają twarzy nowo poznanej osoby i dzięki temu mogą wyobrazić sobie jej wygląd – zestresował się, naprawdę by mu na to pozwoliła?

- Jesteś tego pewna? – Wydawała się nie do końca przekonana do własnego pomysłu. Ale przecież nie zrobi jej krzywdy. Jest po prostu ciekawy.

- Tak, zaczniemy od naszych rąk i jeśli oboje stwierdzimy, że to jest w porządku, to będziesz mógł dotknąć mojej twarzy – przytaknął i niepewnie wystawił swoje kościane ręce w jej stronę.

Siedzieli bardzo blisko siebie. Wyraźnie czuł jej obecność oraz ciepło, które wytwarzało jej ciało. Delikatnie położyła swoje dłonie na jego. Jej są zdecydowanie mniejsze. Ludzka skóra jest miękka i gładka, ale nie śliska czy wilgotna. Ma po pięć palców w każdej dłoni, podobnie jak on. Starał się nie naciskać zbyt mocno, aby nie zrobić jej najmniejszej krzywdy. Ostrożnie dotykał każdy palec z osobna. Były zakończone czymś twardszym i jeszcze bardziej gładkim niż skóra, ale nie były to żadne ostre pazury.

- To są paznokcie. Chronią koniuszki palców przed urazami – wyjaśniła cierpliwie – te twardsze elementy pod skórą to kości, trochę podobne do Twoich. Ludzkie ciało jest stabilne i może się poruszać dzięki układowi kostnemu oraz stawom – nie miał o tym bladego pojęcia, budowa ludzkiego organizmu wydaje się być mocno skomplikowana.

Delikatnie poruszyła swoimi palcami w jego dłoniach, po czym, na bardzo krótką chwilę wsunęła swoje palce między jego. Ze zdziwieniem stwierdził, że jest to całkiem przyjemne uczucie. Jego magia zaczęła krążyć nieco szybciej w kościach. Przesunął ręce na jej nadgarstki obejmując je delikatnie. Czuł jak coś szybko pulsuje pod skórą. Czy to przepływająca krew? Może ją poczuć? Przemieścił dłonie dalej w górę na jej przedramiona. Tu jej skóra była nieco inna, pokryta jakby miękkim meszkiem. To nie było żadne futerko, ale nie miała też kompletnie łysego ciała. Nie czuł już kości, pod skórą było coś bardzo miękkiego i elastycznego. Podążał coraz wyżej, przez łokcie do ramion, aż natrafił na materiał ubrań. Poczuł jak zdejmuje jego ręce ze swoich ramion, nie opierał się, znów mógł cieszyć się ciepłem i miękkością jej dłoni.

- Przyłożę Twoje palce do moich policzków, a potem będziesz mógł je przesuwać gdzie chcesz. Tylko uważaj proszę na moje oczy. Będą zamknięte, ale to mimo wszystko delikatne miejsca – powiedziała cały czas delikatnie trzymając go za dłonie, uderzyła go fala gorąca, gdy zdał sobie sprawę, że właśnie przyciąga je do swojej twarzy.

 Jej ręce były delikatne i całkiem miłe w dotyku, ale nie byłby w stanie opisać słowami tego, co poczuł, gdy jego palce po raz pierwszy spotkały się z jej gorącymi policzkami. Bardzo starał się, aby jego dłonie nie drżały zbyt mocno w tej chwili. Przez kilka sekund trwał niemalże w bezruchu tylko delikatnie naciskając te miękkie poduszeczki. Wreszcie zaczął przesuwać palce w kierunku zewnętrznej części jej twarzy. Postanowił najpierw obrysować cały jej owal, a następnie skupić się na detalach. Powoli z policzków sunął palcami w stronę płatków uszu. Były malutkie i dość zabawne, czuł też, jak coś go delikatnie łaskocze, zapewne są to jej włosy. Następnie w dół przez żuchwę w kierunku podbródka i znów w górę, przez policzki z powrotem w kierunku uszu do skroni i czoła. Jej czoło byłonieco twardsze, zupełnie inne niż policzki.Zdecydowanie bardziej przypominało jego czaszkę, tyle, że obciągnięta mięciutką powłoczką skóry.  Zaczął zsuwać palce niżej na łuki brwiowe ozdobione delikatnymi kępkami włosków. Obrysował ostrożnie okolice oczu. Nie zamierzał dotykać powiek, nie chciał jej skrzywdzić. Poniżej wyczuł mały, odstający nosek. Przystawił do niego czubek palca i delikatnie nim pokręcił. Zaśmiała się, ale nadal cierpliwie pozwalała mu badać swoją twarz. Przesunął palec jeszcze niżej w kierunku ust. Znów poczuł dreszcze na całym ciele. Jej usta były delikatnie wypukłe, również skóra była tu inna niż na reszcie twarzy. Jeszcze bardziej miękka oraz bardzo delikatnie wilgotna. Ostrożnie poruszał kciukiem po jej wargach, jednocześnie pozostałymi palcami gładząc policzek. Drugą rękę przesunął w górę, przez czoło w kierunku owłosionej części głowy. Wplótł palce między puszyste kosmyki. Magia w jego kościach osiągała szczyt wariactwa. Całe szczęście, że jego twarzy jest zasłonięta bandażami, może dzięki nim nie zauważy, jak bardzo jest teraz zarumieniony.

Nie! Musi natychmiast przestać! To już przekroczyło granicę zwykłej chęci poznania. Zaraz weźmie go za jakiegoś zboczeńca. Powoli, niezbyt gwałtownie zabrał ręce z jej twarzy i włosów, na koniec jeszcze raz ostrożnie głaskając jej mięciutki policzek.

Przez chwilę siedzieli w kompletnej ciszy. W myślał błagał gwiazdy, żeby nie zauważyła tego, z jakim zafascynowaniem ipodnieceniem dotykał jej twarzy. Raczej nie na to mu pozwoliła.

- Więc? – Odezwała się pierwsza - Teraz już wiesz mniej więcej jak wyglądam. Nie było tak źle, co nie? – Zdawała się być lekko zestresowana, ale miał też wrażenie, że uśmiecha się mówiąc te słowa. Nie wydaje się być zła.

- Jesteś… Jesteś całkiem miękka – tylko tyle był w stanie z siebie wydusić.

- No, dla kogoś tak kościstego to na pewno – zaśmiała się - chcesz coś do picia? Stanowczo za dużo soli było w tych frytkach.
***
Nie masz bladego pojęcia jak w twojej głowie zrodził się ten pomysł. Pamiętałaś to z dzieciństwa.  Widziałaś coś podobnego w serialu brazylijskim, który nałogowo oglądała cioteczka. Wówczas byłato jedna z najbardziej romantycznych scen, jakie mogłaś sobie wyobrazić. To nie tak, że chciałaś mieć ślepego faceta. Jednak często wyobrażałaś sobie, że ktoś właśnie w ten sposób dotyka twoją twarz, aby dowiedzieć się jak wyglądasz. Potem dorosłaś i cały romantyzm gdzieś diabli wzięli.

- Jesteś tego pewna? – Nie, nie byłaś pewna.

Naprawdę pozwolisz, aby macał cię potwór? Spojrzałaś na jego kościste ręce. To może nie być zbyt przyjemne. Pewnie będziesz się czuła jakby dotykało cię coś sztucznego albo martwego. Ale skoro już to zaproponowałaś to się nie wycofasz. Chcesz, żeby ci ufał, więc to zrobisz. Najwyżej wyobrazisz sobie, że to Leonardo DiCaprio z czasów Titanic’a albo Romeo i Julii. I tak planujesz mieć zamknięte oczy.

- Tak, zaczniemy od naszych rąk i jeśli oboje stwierdzimy, że to jest w porządku, to będziesz mógł dotknąć mojej twarzy – to dobra strategia. Jeśli dojdziesz do wniosku, że ci się jednak nie podoba, przeprosisz go i wycofasz się. Może nie będzie miał ci tego za złe. Wyciągnął swoje ręce w twoim kierunku. Ukradkiem wytarłaś dłonie w czystą serwetkę, bo trochę ci się spociły ze zdenerwowania. Położyłaś swoje ręce na jego, prawie jakbyście mieli grać w „łapki”.

Są ciepłe. Znacznie cieplejsze niż się spodziewałaś i zdecydowanie bardziej gładkie. Zauważyłaś, że naprawdę stara się to robić delikatnie, jakby bał się, że większy nacisk zrobi w tobie dziury. Kolejno sprawdzał kształt i długość twoich palców, za każdym razem zatrzymując się na chwilę przy paznokciach.

- To są paznokcie. Chronią koniuszki palców przed urazami – wyjaśniłaś – te twardsze elementy pod skórą to kości, trochę podobne do Twoich. Ludzkie ciało jest stabilne i może się poruszać dzięki układowi kostnemu oraz stawom – chciałaś dać mu do zrozumienia, że nie różnisz się od niego aż tak bardzo. Też masz w sobie takiego potwora z kości, tylko obrośniętego różnymi tkankami i nabłonkami.

Poruszyłaś palcami, aby mógł poczuć jak pracują twoje stawy, następnie wsunęłaś swoje palce między jego. Może ten czuły gest sprawi, że bardziej ci zaufa? Od czasu incydentu z twoim zawodem cały czas się o to martwisz. Nic nie poradzisz na to, że są ludzie, którzy chętnie widzieliby go na mikroskopowymszkiełku. Udowodnisz mu, że ty taka nie jesteś.

Przesunął swoje ręce dalej na nadgarstki, twój puls przyspieszył z nerwów, byłaś ciekawa czy będzie w stanie go wyczuć. Obserwowałaś reakcje na jego twarzy. Cały czas zdawał się być mocno skupiony, jednak masz wrażenie, że możesz mu zaufać. Ostrożnie złapałaś go za dłonie. Pora na wyższy level.

Nie miałaś makijażu, ale jesteś całkowicie zadowolona ze stanu swojej cery. Dawno minęły czasy, kiedy szpeciły cię nastoletnie pryszcze. Stosujesz odpowiednią pielęgnację, nie oszczędzasz na porządnych kosmetykach, więc nie ma się czego wstydzić, ani czym stresować. Taką przynajmniej masz nadzieję.

- Przyłożę Twoje palce do moich policzków, a potem będziesz mógł je przesuwać gdzie chcesz. Tylko uważaj proszę na moje oczy. Będą zamknięte, ale to mimo wszystko delikatne miejsca – nadal się stresowałaś. W zdenerwowaniu oblizałaś wargi. Kurde, teraz będą takie niefajnie wilgotne.

Trochę się bałaś, że jednak może zrobić coś głupiego, uszczypnie cię, wsadzi palce do dziurek z nosa albo coś takiego. Jednak póki co, w ogóle się nie ruszył. Cały czas trzymał lekko drżące paliczki w jednym miejscu. Byłaś cierpliwa, dasz mu czas, tyle ile go potrzebuje.

Gdy poczułeś, że jednak zaczyna przesuwać palce, dla bezpieczeństwa zamknęłaś oczy. Mogłaś teraz lepiej skupić się na wrażeniach. Byłaś zaskoczona tym, że naprawdę czujesz życie w jego kościach. Były przyjemnie ciepłe. Cały czas był maksymalnie czuły i delikatny. Głaskał skórę lekko cię przy tym łaskocząc. Nie spodziewałaś się, że to będzie aż tak miłe. Przyłożył palec do małej chrząstki na czubku twojego nosa i lekko nim pokręcił. Teraz już nie mogłaś powstrzymać się od chichotu. Następnie dotknął twoich ust jednocześnie wsuwając drugą dłoń między rozczochrane kudły. Dawno nikt nie dotykał cię aż tak pieszczotliwie. Nagle zdałaś sobie sprawę, że niemalże czerpiesz z tego jakąś przyjemność. Naprawdę nie masz nic przeciwko dotykowi kościstych dłoni potwora.

Powoli zabrał swoje ręce. Nawet trochę żałowałaś, że to już koniec. Otworzyłaś oczy, lecz nie mogłaś wyczytać emocji z jego twarzy. Wszystko przez te nieszczęsne bandaże. Nie był uśmiechnięty, wyglądał raczej na mocno spiętego. Czyżby mu się to nie spodobało?

- Więc? – Postanowiłaś przerwać niezręczną ciszę - Teraz już wiesz mniej więcej jak wyglądam. Nie było tak źle, co nie? – Starałaś się uśmiechnąć jednak nadal byłaś nerwowa. Nie jesteś pewna jak odebrał to nowe doświadczenie.

- Jesteś… Jesteś całkiem miękka – wybełkotał w końcu. Oczywiście, oto cała konkluzja. W zasadzie to niczego więcej nie powinnaś się spodziewać.

- No, dla kogoś tak kościstego to na pewno – zaśmiałaś się - chcesz coś do picia? Stanowczo za dużo soli było w tych frytkach – nie wiesz do końca czy to wina jedzenia czy nerwów, ale bardzo zaschło ci w gardle.
Share:

POPULARNE ILUZJE