29 września 2018

Undertale: Nethertales - Rozdział 4

Notka od autora: W opowiadaniu mogą się pojawić przemoc, przekleństwa, Treści obrażające wartości społeczne, przekonania religijne, światopogląd. Brak treści pornograficznych.
Prosimy nie wrzucać bez pozwolenia na inne strony lub wattpada. Ciemne, mroczne królestwo, ukrywające w swych mrokach najciemniejsze moce i złowieszcze demony, karmiące się bólem i cierpieniem upadłych dusz. Gdzie usłyszysz tylko jęki i lamenty grzejników, morderców, złodziei, gwałcicieli, terrorystów, którzy z własnej głupoty zginęli w imię wierzeń oraz Szalonych Yaoistów i fandomu, skazanych na wieczne męki, rozdzierającą rozpacz, wżerające się w umysł ofiar oraz memów internetowych które zalały Internet. To raj płynący mlekiem i miodem niegodziwości, gdzie złe uczynki to chleb powszedni dla demonów. W tym świecie jest jedna zasada...
Zabijaj albo Giń!
Nasza historia zaczyna się przy zapomnianym przez demony wejściu, przy samej górze Mt.Ebott, w ludowych przekazach nazywaną " góra samobójców". Tam właśnie pewien nieszczęśnik miał pecha i wpadł do ciemnej czeluści góry, po czym słuch o nim zaginął... Czy na pewno? Tak się zaczęła Nasza opowieść....
Autor: GrimAngel
Beta: Turpistyczna

Spis treści:
1 | 2 | 3 | 4 (obecnie czytany)  | 5 |
Now loading…
Now loading…

Cudownie, wpadłem w większe bagno! Moje życie jest jak tsunami porażek, które zalewają mnie od samego poczęcia niesmakiem rozpaczy i przypadkowych wydarzeń. Na początek można powiedzieć, że… nie….. nie! Raczej powinienem zapytać: „dlaczego życie tak mnie nienawidzi?!”.
Od dnia narodzin dostaję od przeznaczenia garść dziwnych przypadków i irracjonalnych wydarzeń, które spokojnie można nazwać wielką katastrofą i przyrównać z np. atakiem terrorystycznym z 11. Września albo wybuchem Wezuwiusza, który wstrząsnął epoką starożytności. Porównanie do Drugiej Wojny Światowej, którą zawdzięczamy szalonemu, niespełnionemu malarzowi, Hitlerowi, również będzie niczego sobie. Mam dalej wymieniać podobne wydarzenia, które wszyscy znamy?!
Co jeszcze mogę powiedzieć? Mam ledwie trzynaście lat, a już moje życie zostało skrócone, dzięki głupocie i naiwności, którą się wykazałem… chociaż… czy aby na pewno? Jakby nie patrzeć to nie moja wina, że wylądowałem w tym bagnie nieszczęść i absurdu…
Powinienem…. nie… muszę! Opowiedzieć, jak do tego doszło. Na pewno niejeden raz zmieni się sposób narracji moich wspomnień, ale czego oczekujecie po uczniu polskiej szkoły podstawowej?! Jestem ebi… ebe… eba… eeee… czymś, czego nie potrafię nawet wypowiedzieć. Jak całe moje pokolenie stałem się ofiarą „systemu” edukacji. Każdy kolejny rząd eksperymentuje na nas w imię „lepszej zmiany” oraz poprawności politycznej. Robią nam sieczkę z mózgu przy użyciu wszelkich dostępnych narzędzi nauczania, niszcząc przy tym kreatywność i tłukąc do głów bezużyteczną, szczątkową wiedzę. Ja nawet nie wiem czy jestem siódmoklasistą, czy gimnazjalistą! Raz mi mówią, że po wakacjach idę do siódmej klasy, a raz jestem pieprzonym gimbusem. Jakbym był zwykłym dzieckiem to bym się obraził, że ktoś przeklina….. a nie, co ja mówię, przecież wszystkie dzieci z dobrych rodzin mają o wiele większy zasób przekleństw niż ja, zwykła sierota.
Zaczynam już rozumieć i mówić jak Dakann1 , kiedy opisuje w kolejnych filmach swoje poglądy na temat współczesnego świata i polskiego społeczeństwa.
Achhh… jakby tu opisać moją mękę od dnia narodzin aż do dzisiaj? Chyba najlepiej będzie, jeśli zacznę od pierwszego weekendu tych cholernych WAKACJI!
 ***
Był ciepły dzień. Słońce prażyło, jak na pustyni. Duchota oraz przedburzowe ciśnienie powodowały, że osoby powyżej 60. roku życia szybko i masowo schodziły z tego świata. Piękne widoki pól wyglądające jak dywany tworzone z miłością, cudowne lasy, lekko przysłaniające horyzont, w tuż za nimi widok na przepiękne góry…. Kto by się spodziewał, że tak piękny kraj jak Polska może mieć pojebanych obywateli, zwanych Januszami? Kika miesięcy temu, w „Biedronce” na Warszawskiej Pradze, byłem świadkiem, jak typowy Janusz próbował ukraść Świeżaka, co spowodowało, że filigranowa ekspedientka wyskoczyła zza kasy, powaliła gościa na podłogę, założyła mu „nelsona”, a następnie zaczęła tłuc jego głową o twardą betonową podłogę. Ciekawostką jest to, że w „Biedronkach” nie ma betonowych podłóg. Tak czy inaczej całe zajście wyglądało dość dziwnie, imponująco i… ej, zaraz, gdzie ja skończyłem? Aaaaa, mowa była o tym, że właśnie jedzie autokar z dzieciakami, które w przyszłości też będą takimi Januszami.
Autokar… był zwyczajny. Zwykły autokar ze zwykłymi dziećmi. Maluchy bawiły się pluszakami, starsze dziewczynki robiły sobie makijaż, udając, że są nastolatkami, a chłopcy, jak na chłopców przystało, próbują skraść dziewczynkom kosmyki włosów. Część osób gra w karty lub warcaby. Nastolatkowie rozmawiają ze sobą – dziewczyny opowiadają plotki z gazet, a chłopaki dyskutują o tym, która z dziewczyn jest najładniejsza. No tak… .typowe pokolenie z lat dziewięćdziesiątych… Jest tylko jeden problem – mamy dwudziesty pierwszy wiek! Nikogo z was nie zastanowiło, dlaczego ta grupa dzieciaków zachowuje się tak dziwnie? Wiecie, dlaczego tacy jesteśmy? Otóż…. My, sierotki wychowane w sierocińcu im. Św. Jakuba, jesteśmy ofiarami dyrektorki, która z niewyjaśnionych przyczyn, intelektualnie zatrzymała się w średniowieczu czy też w epoce przed pierwszą wojną światową. Próbuje ona wychować Nas na zwykłych obywateli. Obrała sobie za cel stworzenie armii zakonnic i zakonników w służbie Bogu. Szkoda tylko, że nie wyjaśniła, o którego z Bogów jej chodzi – z Biblii Starego czy Nowego Testamentu? Trochę to dziwne, że osoba funkcjonująca jakby żyła w czasach marszałka Piłsudzkiego… w sumie nie wiem, kto to jest, bo ostatnio nie słuchałem na żadnej lekcji w szkole, dlatego ledwie zdałem do następnej klasy, taki w sumie standard, jak co roku... ej, bo znowu się zagadałem, a ja nie o tym! No i ta dyrektorka – nieświadomie wybrała lata 90. za wzór wychowawczy. W sumie to mocno ironiczne – w końcu pokolenie lat 90. wychowywało się na modelu z lat 60.
Wracając do tematu. Ta atmosfera z lat 90. to szopka. Ma pokazać światu, jacy jesteśmy szczęśliwi. Tak naprawdę starsze dzieciaki mają ochotę wsadzić płytę CD z piosenkami Majki Jeżowskiej2 w dupę pana kierowcy, który z kolei nikomu nie zawinił – po prostu został zmuszony do włączania tego gówna. Właściwie to podejrzewam, że nawet on chciałby wyrzucić wspomnianą płytę przez okno prosto pod rozpędzony samochód, ewentualnie ma ukryte słuchawki, dzięki czemu słucha czegoś zupełnie innego. Maluchy mają szczęście – są nieświadome panującej atmosfery i zajmują się sobą. Starsze dzieciaki natomiast, nastolatki prawie, modlą się w duszy, żeby ta mordęga skończyła się jak najszybciej i żeby nie dopadli Nas fani Legii Warszawa. Oni najbardziej przeżywają tą sytuację i planują, komu podpierdzielić kieszonkowe na papierosy i dopalacze od Denisa, szkolnego dilera, sprzedającego wszystko, od prac domowych, przez czipsy, aż po dragi o smaku arbuzowym. Ach, ta nasza patologia… Wymuszają na nas uwielbienie dla Legii Warszawa, uczą, jak kraść komóreczki, jednocześnie planują, jak wychować i komu wsadzić piłkę w cztery litery. Zresztą, nie mam ochoty wchodzić w te tematy. Dziewczyny jak zwykle – próbują ukryć się za fotelami, żeby po cichu czytać Cosmopolitan, ewentualnie poruszają tematy związane z seksem. Tu też nie chcę wchodzić w szczegóły, bo nie rozumiem, o czym rozmawiają (nadal nikt mi nie wyjaśnił, co to jest okres).
Nieraz zdarzało się, że jechałem  na wycieczkę szkolną i widziałem,, co robią dzieci z normalnych rodzin – grają na komórkach, Nintendo DS. lub Nintendo Switch, a jeszcze inni oglądają na Smartfonach „Gargamela” lub „Mine Crafta”. A tutaj NIE. Gorzej! Po wejściu 500+ sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej – niby dzieci nie przybywało, ale też nie ubywało, co spowodowało, że starszaki dręczyły młodsze dzieci w każdym aspekcie. Dziewczyny wymuszały na dzieciakach, żeby dawały się oszpecać, a chłopaki wyżywali się na nich. Biedne maluchy, traciły nadzieję, że kiedyś uciekną z tego piekła! Nasze opiekunki są konserwatywne i wbijają nam w głowy, że seks jest zły, antykoncepcja jest zła (szczerze? nie wiem, co to jest i wydaje mi się, że w najbliższym czasie się tego nie dowiem) oraz, że dobra materialne to dzieło Szatana. Dlatego właśnie nie posiadamy żadnych komórek, smartfonów, tabletów, komputerów, magnetofonów (to takie stare radia z jakimiś kasetami czy coś w tym stylu – widziałem je kiedyś w Muzeum Techniki w Pałacu Kultury i Nauki), CD-playerów, walkmanów, mp3 i innych sprzętów. Ostatnio starszaki dostały od jakiejś szwedzkiej fundacji Iphone’a, który po godzinie od wyjazdu przedstawiciela fundacji, został spalony na stosie, a zakonnice odtańczyły jakiś rytualny taniec… W normalnym chrześcijańskim czy katolickim sierocińcu by do tego nie doszło! W ogóle w żadnej placówce wychowawczej nie zobaczycie takich rzeczy. Aż się dziwię, że ten sprzęt dał się zapalić bez użycia benzyny… Co ciekawe – okazało się, że Iphone płonie identycznie jak wszystkie książki i gazety, które nie są zgodne z Naszą wiarą. Tak straciłem powieść „Harry Potter i Więzień Azkabanu”. Był to smutny, ale piękny widok. Strażacy jak zwykle przyjechali szybko i bez zbędnych pytań zgasili pożar sprzętu. Byli przyzwyczajeni do tego, że w naszym sierocińcu ciągle coś płonie i właściwie przestali się dziwić. Nawet w moje trzynaste urodziny, pierwszego czerwca, nie zdziwili się, że tort urodzinowy z jedną świeczką (bo opiekunkom nie chciało się kupić większej ilości) zapalił firanki i prezenty urodzinowe – typowe urodziny… Może Was to śmieszyć lub dziwić… ale nie widzieliście, jakie cuda działy się podczas moich szóstych urodzin. Do dzisiaj klaun nie wyszedł ze szpitala psychiatrycznego. Niektórzy powiadali, że jest pedofilem, ja natomiast uważam, że został wrobiony. Cały czas się zastanawiam, jak ja się uchowałem w tej wszechogarniającej patologii…
Tak wygląda cała nasza niedola. Wracając do wycieczki… Sami widzicie tę szopkę, dzieciaki są nieszczęśliwe! Szczęście w nieszczęściu – na samym przedzie siedziało sześciu opiekunów, którzy albo nie widzieli, że coś się dzieje, albo po prostu byli genialnymi aktorami. Za tym wściekłym tłumem znudzonych nastolatków, w ostatnim rzędzie foteli (który w innych środowiskach byłby miejscem dla fajnych dzieciaków/przyszłych kryminalistów/bananów) znajdowało się królestwo dziwadeł. Tym razem była to dwójka dzieciaków. Widzicie ich, tam, na samym końcu? Widzicie chłopaka, czytającego książkę małej, czteroletniej dziewczynce?
- Na przykład co? – nie zrozumiała Wasylisa.
W odróżnieniu od loszek, które praktycznie każde lato spędzały na obozach, dziewczyna po raz pierwszy trafiła w podobne miejsce (…).3
- Nie przerywaj, nie przerywaj! – błagała szeptem nasza słodka, drugoplanowa bohaterka. Ta mała blond dziewczyneczka o słodkim głosiku i ślicznej buzi to Sara! Mały potworek… Niech nie zwiedzie was ta buzia prosto z reklamy. Mówimy o czterolatce, która ma dziwne lub straszne pomysły, w zależności od dnia. Kiedy przywieźli ją z rodzinnego domu myśleliśmy, że jest słodkim maleństwem. Kto by się spodziewał, że takie małe to-to, a będzie sprawiało tyle kłopotów. Po miesiącu mieszkania z Nami Sara postanowiła uciec z sierocińca i rozpocząć pracę w klubie GO-GO4. Całe szczęście, że właściciel natychmiast zorientował się, że ma do czynienia z dzieckiem i zadzwonił do opieki społecznej. Sara miała również inne ciekawe pomysły – chciała zostać prostytutką w żłobku, zrobić płatki Chocapic z bitą śmietaną i….. sprzedać organy starszaków na Allegro. Wydaje mi się, że nadal chce zrealizować ten ostatni plan…
- Ciiiii, Sara. Jak Nas złapią z książką to „Czasodzieje” podzieli los „Percy’ego Jacksona”! – skarcił ją chłopak.
- Do dzisiaj nie dowiedziałam się czy Percy spotkał tatę – odpowiedziała dziewczynka ze smutkiem, na wspomnienie poprzedniej książki.
Szczerze mówiąc sam chciałbym wiedzieć, co było dalej z Percym, ale zabrali Nam książkę i słuch o niej zaginął. Ach, prawie zapomniałem przedstawić tego chłopczyka. To Nasz tragiczny bohater antycznej tragedii godnej samych bogów…. czyli JA.
Kto by się spodziewał, że tak skończę… Ja sam nie miałem jeszcze wtedy pojęcia, jaki los mnie spotka. Ale do rzeczy. Idźmy dalej…
- Uwaga, kochane dzieci, zaraz się zatrzymamy! Proszę usiąść – powiedziała Siostra Klaudia, jedyna zakonnica, która wydaje się być normalna i stara się wprowadzić do sierocińca trochę uczuć, empatii i miłości oraz wprowadzić Nas w przyszłe, dorosłe życie. Trochę jej nie wychodzi, bo ma przeciw sobie resztę ortodoksyjnych opiekunek. Wydaje mi się, że Siostra Klaudia minęła się z powołaniem – zamiast zostać zakonnicą powinna być nauczycielką w podstawówce. Była jedyną dorosłą osobą w sierocińcu, która potrafiła się z Nami komunikować. Krąży na jej temat wiele plotek. Niektórzy mówią, że po ukończeniu studiów uciekła do klasztoru, aby ukryć fakt, że jest osobą homoseksualną, a inni, że zawiodła się na męskim świecie. Ja twierdzę, że możliwe jest, iż zostawił ją chłopak, a ona, zamiast targnąć się na swoje życie, wybrała celibat. Koniec końców wychodzi na to, że wybrała gorsze zło, bo jako zakonnica marnuje swój potencjał. A mogła być genialną nauczycielką, wykształcić nową Marię Curie-Skłodowską czy Jana Kochanowskiego…
- Yey.
- No nareszcie!
- Czy to znaczy, że staniemy na McDrive? – zapytał Nasz sierocińcowi grubasek Tomek, jedyny grubasek na świecie, który nie dostaje manta od starszaków. Powód? Bo jako jedyny załatwia  Nam wszystkim słodycze i fast-foody.
- Nie, nie, nie, moje kochane precelki – odpowiedziała Siostra Ewa (ta to jest dopiero walnięta, ale o niej to innym razem) – zaraz dojedziemy na miejsce. I nie zapominajcie, że mamy jeszcze kanapeczki z wątróbeczką.
W tym momencie wszystkie dzieciaki w autokarze schowały się za fotelami. Te kanapki, a dokładnie wątróbka, która się w nich znajduje, morduje ludzi. Powoduje, że każdy, kto zje choć jeden malutki kęs dostaje Hashimoto, a przecież to jest niewykonalne, biorąc pod uwagę, że jest to choroba genetyczna, bądź wynikająca z wieloletniej, złej diety i stresu. Ostatnie dwa czynniki można szybko podpiąć pod Nasze życie, ale ostatnio na wspomnianą chorobę zachorowała nowa zakonnica Edyta, która jest tak fit, że liczy kalorie, traci cały swój wolny czas na ćwiczenia i jeszcze prowadzi bloga i profil na YouTube o zdrowym odżywianiu. A nabyła Hashimoto po zjedzeniu talerza wątróbki Siostry Fausty! To z kolei spowodowało, że kobieta się załamała i kuria musiała ją wysłać do innego sierocińca, bo była niebezpieczna czy coś. Takie sa w każdym razie nieoficjalne informacje, bo Nam opowiadali, że musiała jechać do Afryki, pomagać jako wolontariuszka. Jak widać ta wątróbka niszczy życie i kubki smakowe. Wiem o tym dużo – przez tą nieszczęsną wątróbkę prawie straciłem poczucie smaku oraz przestałem czuć smak życia.
- Dlaczegooooo Boże Nam to robisz?! DLACZEGOOOOO?!?!?!?!
- To niesprawiedliwe!
- Ja chcę siusiu!
- Ja chcę piciu.
- Daleko jeszcze?!
- Nie!
- Hej! Cztery słonie, zielone słonie
Każdy kokardkę ma na ogonie
Ten pyzaty, ten smarkaty
Kochają się jak wariat!
- Agnieszka, zamknij się!
- Czy daleko jeszcze?
- Nigdy, Agata! NIGDY NIE PRZESTANĘ ŚPIEWAĆ! 5
- Ja chcę pojechać na konwent RyuCon w Krakowie!!!!
- CISZA! – krzyknęła złowieszczo Siostra Ewa, a dzieci w autokarze natychmiast ucichły. – Piotruś, mówiłam Ci, że ta sekta będzie w sierpniu, a teraz mamy czerwiec. Po drugie – anime, kreskówki takie, jak „Steven Universe”, które propagują związki osób tej samej płci, bajeczki typu „Tom i Jerry”, filmy, komiksy, gry komputerowe czy też zabawki TO DZIEŁO SZATANA, BELZEBUBA, UPADŁEGO ANIOŁA LUCYFERA! 6
Nastała cisza jak w kościele. Cisza tak przerażająca, że można było się poczuć jak w najlepszym horrorze. Nikt nie śmiał się odezwać. Maluszki zniknęły za fotelami, tylko Piotrek załkał pod nosem. Okej, teraz wiecie, dlaczego chciałem opowiedzieć o Siostrze Ewie troszkę później, ale to i tak nie ona jest największym potworem. Można by ją nazwać pomagierem, takim podnóżkiem, jak Smithers, który liże buty panu Burnsowi. Jedno mogę powiedzieć, choć pewnie sami to zauważyliście – ona jest fanatyczką!
- Dzieci, pamiętacie, co Wam codziennie mówimy? Czy pamiętacie, komu służymy?
- Tak, Siostro, pamiętamy – powiedziały chórem sierotki, a niektóre popłakały się, ze strachu przed tą kobietą.
- W takim razie, proszę, powiedzcie mi, jakie role w społeczeństwie mają kobiety i mężczyźni?
- Kobiety wychowują dzieci, a mężczyźni pracują po 12 godzin.
- Co powinny robić kobiety?
- Rodzić dzieci po pierwszym okresie, być uległe, nie być mądrzejsze od mężczyzn, nie wolno im chodzić do pracy, mają robić kanapki z mortadeli.
- A czego nie mogą mężczyźni? – zapytała Siostra Ewa.
- Wychowywać dzieci i pokazywać uczuć wobec nich.
- Dobrze, kochaniutkie precelki, a jaki jest najgorszy grzech dla kobiety?
- Aborcja. Kobieta powinna donosić ciążę do samego końca, nieważne czy dziecko jest z gwałtu, czy miałoby się urodzić martwe. Grzechem jest również interesowanie się swoją seksualnością.
- A jaki jest największy grzech mężczyzny?
- Pokazywanie uczuć bliskim, bycie słabym, posiadanie kobiecych cech, praca w zawodach przypisanych kobietom, które nie słuchają Słowa Bożego, noszenie rurek.
- Dobrze, kochane dzieci, a czego nie powinny robić młode pary?
- Mieszkać razem, kopulować, jeśli nie są małżeństwem, używać środków antykoncepcyjnych, słuchać głośnej muzyki.
- Co jest największym grzechem w tych czasach?
- Pary homoseksualne, kobiety o poglądach feministycznych, zniewieściali faceci, zmiana płci, równouprawnienie, rozmawianie o sprawach związanych ze współżyciem seksualnym, ateiści, imigranci, nie chodzenie na każdą mszę i brak wiary w kościół katolicki.
- A kim jest Nasz aktualny Papież?
- Wrogiem kościoła, bo nie zgadza się z Naszą wiarą.
- Dobrze, precelki, mam jeszcze jedno pytanie. Komu służymy?
- Bogu, Panu Naszemu i jego Synowi, Jezusowi, ojcu Rydzykowi i aktualnej władzy, zbawicielom narodu i twórcom dobrej zmiany.
- Och, kochani, jestem z was taaaaka dumna! Pamiętaj, Piotrusiu: to, co nie jest zgodne z wiarą JEST ZŁEM!!!
No, czyli to wszystko normalnie, zwykłe wychowanie dzieci w sierocińcu i klubie młodego chrześcijanina… chwila, widzę po waszych minach, że jednak tak nie powinno być? Muszę zafundować sobie dobrego psychiatrę?
- Dobra, kochane dzieci, kto chce kompocik Siostry Fausty?
Nastała grobowa cisza. Nikt nie odważy się wypić tego paskudztwa, kompociku z suszonych śliwek, jabłek, buraków, marchewki i ogórka oraz brukselki. Do dziś ta receptura jest owiana tajemnicą. Jak w ogóle można tworzyć takie smaki?!
- Ale ja chcę pojechać na konweeeent! – odezwał się Piotruś.
- Zamknij się – powiedziała zimno Siostra Fausta, a następnie z całym impetem rzuciła w Piotrka twardą, niedojrzałą gruszką.
- Auć…
Tak, każdego dnia zastanawiam się czy to, czego uczymy się w sierocińcu jest w ogóle zgodne z Biblią. Nie wiem nawet, z którego testamentu są bzdury, które te kobiety wygadują, nawet nie wiem czy to na pewno jest odpowiednia biblia, bo czasami mam wrażenie, że uczą Nas, korzystając z Koranu. Każdego dnia mamy pranie mózgu, co powoduje, że wychowankowie tego sierocińca kończą marnie, połowa nastolatek zachodzi w ciążę – wyzywa się je od dziwek i szmat – a jednocześnie zakonnice głaszczą je i wynagradzają, że urodziły dzieci. A na drugiej (tej mądrzejszej) części dziewczyn, wieszają psy, za to, że chcą do czegoś dojść, że pragną czegoś więcej, chcą coś robić, zmienić losy kobiet. U Nas nie uchowają się feministki, automatycznie zjeżdżają do parteru, przytłoczone realizmem i niesprawiedliwością. Dlatego każde dziecko, które w jakiś dziwny sposób wyjdzie z tej placówki, automatycznie staje się psycholem lub mordercą. Tak powiadają, bo nigdy żadne z Nas nie spotkało już dorosłego…


[1] Dakann jest jednym z twórców kanału „Ponki”.
[2] Wszyscy znali i kochali Majkę Jeżowską w latach 90. Współcześnie nikt nie wie, kim jest to stare babsko, ubierające się jak stara malutka.
[3] „Czasodzieje: Serce Czasu”, autorstwa Natalie Sherba, Wydawnictwo EneDueRabe, wydanie pierwsze z roku 2017, rozdział I, strona 18.
[4] Pierwszy rozdział, Notka Wita WAS, tral trala, brak Nam tylko pana ogórka XD
[5] I tak przez całe liceum śpiewała… Turpi, ZA CO?!?!
[6] Dla Was to może dziwne i nienormalne, ale jak na ironię (moje ulubione słowo, jak zauważyliście), ja i koleżanka Turpi na własnej skórze przekonałyśmy się, jak działają tego typu przedstawiciele kościoła, bo miałyśmy z nimi kontakt na co dzień.
Share:

28 września 2018

Opowiadanie: Chandra

Notka od autora: Postanowiłam za pomocą opowiadania przedstawić to co ostatnio siedzi mi w głowie oraz mój stan emocjonalny. No i pokazać decyzje jakie podjęłam. 
Pokazany w głowie wieżowiec, odnosi się do popularnej wizualizacji własnego umysłu jako wieżowca. Tego typu zabieg ma pomóc w opanowaniu tego co siedzi w głowie, oraz w uporządkowaniu wszystkiego. Gdzie w niższych partiach - jakby w piwnicy - umieszczamy to czego się boimy, nasze lęki, obawy, strachy, nawet potwory czy fobie. Natomiast im wyżej tym bliżej jesteśmy tego co chcemy osiągnąć. Naszego ideału które zagwarantuje nam spełnienie za życia. Swój wieżowiec postawiłam bardzo dawno temu i do dzisiaj dobrze mi służy. Dzisiaj postanowiłam zabrać was na jedno, może dwa piętra...

TRZASK.
-JAK TO?! – G uderzył rękami w drewniany blat biurka, nie wierzył własnym uszom, znaczy, gdyby je miał – PORZUCENI?! – dodał unosząc lekko głos do góry. Złote ślepia wpatrywał z wyczekiwaniem na jakąkolwiek reakcję ze strony siedzącego naprzeciw niego kucyka. Yumi miała spuszczony wzrok i oklapnięte uszy, jakby nie chciała spojrzeć na potwora.
-Kchem – chrząknął Grillby siedzący obok na krześle razem ze swoimi „braćmi” – Zawieszeni… - poprawił go natychmiast.
-Chciałeś powiedzieć, powieszeni – Fell skrzyżował ręce na piersi, to co przed chwilą usłyszał również mu się nie podobało.
-To… to nie tak – Yumi odezwała się w końcu patrząc na siedzących towarzyszy. Miała przed sobą zarówno G i Iszę, jak i wszystkie cztery żywiołaki ognia. Przełknęła głośno ślinę, chwilowa odwaga umknęła jak tylko spojrzała na ich twarze. Strach powoli zamieniał się w irytację – Ugh…. Nie rozumiecie.
-Jasne, że rozumiemy. Porzucasz nas – bąknął Fell odwracając wzrok. Nie chciał na nią patrzeć.
-Zawieszam – poprawiła natychmiast – Na… bliżej nieokreślony czas…
-ALE DLACZEGO! – G aż podniósł się z krzesełka, żywo gestykulował rękami, podczas kiedy Isza spoglądała na niego wyraźnie nie do końca rozumiejąc co się właśnie dzieje – Przecież masz w tym swoim kucykowym notesiku spisane WSZYSTKO. Plany opowiadań, rozdziały dodatkowe, jakieś ciekawostki! WSZYSTKO! Więc to nie tak, że nie masz pomysłu. – spojrzał na nią raz jeszcze.
-Ja po prostu… - przygryzła dolną wargę błądząc wzrokiem po podłodze, jakby tam miała leżeć odpowiedź. Czuła się postawiona pod ścianą, obrzucana dziwną mieszaniną emocji. Gniewu, niedowierzania, złości, smutku… i tego, czego nie znosiła najbardziej… zawodu.
-Ty po prostu co?
-G, usiądź, daj jej odrobinę przestrzeni. Jestem pewien, że zaraz nam to wszystko wyjaśni – Grillby położył na ramieniu G swoją rękę cofając go lekko do tyłu. Kościotrup spojrzał na ognistego, potem jeszcze raz na klacz za biurkiem, a następnie usiadł wyraźnie ze wszystkiego niezadowolony. Zebrani musieli długo czekać.. albo tak im się wydawało… w każdym razie kucyk w końcu westchnął i położył łeb na blacie.
-Złapała mnie chandra, okej? Trzyma mnie od dłuższego czasu. To widać po moim blogu. Mniej rzeczy publikuję, prawie w ogóle nie tłumaczę, a jak już to bardzo długo mi nad tym schodzi. W tym miesiącu nawet było kilka dni gdzie nic nie wrzucałam. Nic! A pilnowałam się tego, aby codziennie coś wrzucić. Bo znam siebie, jeżeli coś zacznę olewać to to porzucę, a tego nie chcę, bo kocham mój blog, was, moich czytelników i dostarcza mi to przyjemność. – wzięła głęboki wdech – Tylko, że po prostu nie mogę! Za każdym razem jak szykuję sobie plik, albo obrazek do tłumaczenia, albo dokument, aby coś napisać, wpatruję się jak debil w ten migający znacznik tekstu, albo w puste pole jakie wcześniej oczyściłam na obrazku i gapię się i gapię i … jakbym miała jakąś blokadę. Po prostu… no… Nawet spraw technicznych nie mogę zrobić! – w końcu wyrzuciła kopyta w powietrze – Zmuszam się do edytowania wikipedii blogowej, z każdym dniem przychodzi mi to coraz trudniej! Zaczęłam na youtube z monstr girl Quest, mam nagrane dalsze części, nawet przetłumaczone, ale … nie umiem tego sklecić w całość! Nie, że nie umiem, ale… to nie tak że mi się nie chce… - Zacisnęła zęby z frustracji myśląc nad kolejnymi słowami – Bo to nie tak, że ja nie chcę. Ja chcę. Mam genialne pomysły na dalsze historie dla was… Znaczy się tak mi się wydaje…. Trucizna miała być powieścią w jakiej zastosowałabym meta-narrację. Gdzie zarówno narrator, jak i czytelnik byliby tylko kolejnymi postaciami opowiadania. Byłaby miłość, duchy, upiory, demony, krew, śmierć i żałoba. Do końca świata, miało być humorystycznym opowiadaniem o przygodach potworów w naszym świecie, gdzie wyładowywałabym swoją chorą fantazję. – westchnęła ciężko – Dawniej pisanie czegokolwiek przychodziło mi ot tak – machnęła kopytem. Nie otrzymując tego co chciała spojrzała na nie marszcząc brwi. – G, pstryknij dla mnie palcami.
-Słucham?
-No pstryknij palcami – Potwór spojrzał na Grillbiego, a następnie uniósł rękę i pstryknął. – Nie teraz, za wcześnie! – chrząknęła Yumi – Dawniej pisanie czegokolwiek przychodziło mi ot tak – machnęła kopytem i spojrzała na G. Ten po kilku sekundach załapał i pstryknął palcami. Wyraźnie zadowolona z efektu, prowadziła swój monolog dalej – Teraz edytowanie prostego, krótkiego komiksu przychodzi mi z trudnością. Jestem w pracy, myślę sobie co przetłumaczę, co napiszę, co zrobię. Siedzę na kiblu, jestem z psem, to samo! Lecz gdy tylko zasiadam, aby zrealizować swoje cele, to nic! Tomasz Węcki, mówił, że nie ma czegoś takiego jak brak weny. I tu się zgadzam, nie ma. Bo wena jest. I to jest jej naprawdę wiele! W głowie już powstaje mi zarys kolejnego opowiadania, o córce Sansa i Frisk, gdzie wciepiłabym multum i jeszcze ciut AU, mam pomysł na kilka eventów, a nawet na prezent z okazji Nowego Roku i choć to za kilka miesięcy, aby się wyrobić i zrobić to dobrze, musiałabym zacząć już teraz, a po prostu nie mogę. Choć wiem, że byłoby to coś ekstra i fajowego i w ogóle…. – wzięła kolejny głęboki wdech – No i jeszcze moje kontakty z innymi. Nie chcę wychodzić na jakąś debilkę, która ma wszystkich gdzieś i wyżej sra niż dupę ma. Kocham moich czytelników, kocham moich przyjaciół i każdemu służę pomocą kiedy mogę i jak mogę! Ale! – westchnęła ciężko – Po prostu nie umiem się przełamać. Mój wskaźnik socjalizacji woła o pomstę do nieba i mam ochotę schować się w najciaśniejszej dziurze na kilka tygodni, aby ochłonąć od tego wszystkiego. Znowu z drugiej strony, chciałabym tak po prostu wejść na discorda i popisać z ludźmi, ale nie mogę, bo coś mnie blokuje, jakaś niewidzialna siła, zmęczenie, zmęczenie! Jestem zmęczona, choć nic takiego nie zrobiłam i… i.. ja po prostu…. – łapała oddech szybko. Nawet nie zauważyła kiedy obok siebie miała wszystkie potwory. W tym także i Gastera, który do tej pory siedział cicho, schowany gdzieś pod ścianą pomieszczenia. Obejmowali ją, aby uspokoić choć odrobinę zmęczone ciało i serce.
-To przez prace – mówił Grillby – Ostatnio masz naprawdę ciężki okres. – Głaskał ją po grzywie – Myślałaś, że uda ci się zmienić pracę, nie udało się. Myślałaś, że obronisz pracę w terminie, nie udało się.
-Dali ci naprawdę ciężkie zmiany – wtrącił się G teraz wyraźnie spokojniejszy – Pracowałaś kilka dni po dwanaście godzin. W hałasie, w tłoku…
-Było kilka osób które zaszło ci za skórę – dodał Fell, on i Gri nie dotykali kucyka, ale byli w pobliżu. – A przez to kim jesteś i jaka jesteś nie umiałaś pokazać im co naprawdę o nich myślisz.
-No nie, jednej osobie pokazałam…. – zaszlochała. Nawet nie zauważyła, kiedy zaczęła płakać.
-Brawo. Zostało jeszcze kilka – wywrócił oczami
-Jesteś przepracowana – Curly wdrapał się na jej głowę i złapał rogu – Pozwól sobie odpocząć.
-A-ale! Ale – zapłakała – Ale wyszły nowe rozdziały Gry i Wpadek i chciałabym skończyć jakieś opowiadanie, bo chcę zacząć kolejne i jeszcze tyle zostało do edycji na wikipedii i tyyyle do mgq i jeszcze…
-Ciii – Gaster w końcu zabrał głos i poklepał Yumi po boku – Ciiii… małe kroczki, pamiętasz? Małe kroczki.
-Mam wrażenie, że … że…
-Że?
-… czuję się … przybita? Przygnębiona? Jakbym zawodziła czytelników HI… jakby mieli wobec mnie tylko wymagania… nie mówię o wszystkich, właściwie to nikogo nie mam na myśli, po prostu…
-Wymagania stawiasz sama sobie, bo chcesz, aby czytelnicy mieli zawsze wszystko szybko w dobrej jakości i aby dobrze się bawili, tak? – przytaknęła, z jej oczu poleciało więcej łez – Ale sama teraz masz problemy, prawda?
-Wszystko jest dobrze! – odezwała się głośno. Gaster wywrócił oczami
-Jeżeli kogokolwiek zawodzisz to samą sobie. – Yumi zamknęła usta i spuściła wzrok, pozwalała, aby Grillby ją głaskał, aby Curly siedział na jej głowie trzymając się rogu i aby w końcu G trzymał jej kopyto w swoich rękach – Siebie, nie nas. Pamiętasz co ostatnio powiedziała ci Samael?
-…. Kto inny jak nie ja… - kucyk szepnęła cicho
-Dokładnie. Kto inny jak nie ty. Myślę, że twoi czytelnicy są na tyle wyrozumiali, że pozwolą ci odpocząć, bo wrzesień jest dla ciebie naprawdę męczący, październik nie będzie lżejszy.
-Ale ja nie chcę odpocząć! – podniosła wzrok – Nie chcę! Znam siebie i nie mogę przestać tutaj publikować rzeczy. Nie zawieszam bloga, jest tyle rzeczy jakie chcę przetłumaczyć, czy napisać. To naprawdę sprawia mi przyjemność!
-Czy nie tratujesz prowadzenia tego bloga jako obowiązek? – Fell w końcu się odezwał
-Co? Nie! Na łeb upadłeś? – zmarszczyła brwi – To sprawia, że jestem szczęśliwa, ale mam wrażenie, że coś stoi między mną a tym szczęściem!
-Zmęczenie – Grillby wstał wsadzając ręce do kieszeni spodni – To zmęczenie. Odpocznij. Publikuj to co chcesz, kiedy chcesz i w jakiej ilości chcesz…
-To są moje słowa…
-O których sama zapomniałaś. Tłumacz to co sprawia ci przyjemność. Ale dokończ to co zaczęłaś. Dlatego, odpocznij, tłumacz to co chcesz, pisz to co chcesz, wyśpij się, nie wychodź do ludzi, jak nie chcesz to się z nikim nie kontaktuj… Może jakaś miła dusza napisze ci maila, albo odezwie się w komentarzach życzliwym słowem, jakie ma dodać ci otuchy – westchnął, płomienie na jego głowie kołysały się teraz zdecydowanie łagodniej. Kucyk czuł jak zza okularów Grillby wpatruje się w nią intensywnie – Zacznij jeść normalnie, nie przegapiaj brania leków codziennie… a wszystko wróci do normy. Ostatnio miałaś za wiele na swojej głowie. I w sumie, to masz nadal…
-Ale dasz radę – G ścisnął mocniej kopyto – Dasz radę wszystkiemu. Daj sobie tylko czas… odpocznij…
-Dlatego nie zawieszaj opowiadań, po prostu odpocznij... – Gaster skrzyżował ręce na piersi uśmiechając się czule, niemalże po ojcowsku – Pograj w grę, poczytaj książkę…
-Odpocznij….
-Zrelaksuj się…
-Wyśpij….
-Zjedz coś normalnego…
-Idź na spacer z psem…
-Poczytaj książkę…
-Odpocznij…
-Odpocznę… - Kucyk zamknęła oczy z delikatnym uśmiechem na twarzy. Nagle pomieszczenie powoli zniknęło, rozpłynęło się w powietrzu, teraz otoczona białą przestrzenią stała sama, naprzeciw Ciebie, z ustami wykrzywionymi w lekkim uśmiechu, z wyraźnie podkrążonymi oczami i zmęczeniem malującym się na twarzy. Powoli otworzyła oczy i spojrzała na Ciebie. W jej oczach mimo wyraźnego wyczerpania widać było dziecięcą radość, wiarę i … szczerą miłość oraz oddanie. Uśmiech się jej poszerzył, choć po policzkach zaczęły cieknąć łzy – Dziękuję, że mimo wszystko nadal tutaj jesteś. Wiem, że czekasz na dalsze części swoich ulubionych opowiadań czy też komiksów. Dziękuję, że cierpliwie czekasz na maile ode mnie i za to, że mimo iż pojawia się tutaj mniej treści to nadal jesteś. Dziękuję za wszystko, naprawdę i .. i… i za to że jesteś. Obiecuję, wszystko dokończyć i obiecuję, że codziennie będzie się coś pojawiało. Jak tylko odpocznę i dojdę do siebie, materiałów na HI będzie więcej i więcej i więcej. Oczywiście, jeżeli zechcesz mi pomóc – szczerze się uśmiechała, choć nie przestawała jednocześnie płakać – Małe kroczki… małe kroczki… Zacznę od małych kroczków… A pierwszy, postawiłam właśnie teraz….
Share:

27 września 2018

26 września 2018

KALENDARZ - OSTATECZNE INFORMACJE


Witajcie kochani! 
Przepraszam, że tak ostatnio mało się pojawia, ale miałam naprawdę wielki zapierdol w pracy :D 
Nie przyszłam jednak z pustymi rękami do Was! 
Po ostatniej notce na temat kalendarza, nie tylko miejsca na miesiące rozeszły się jak ciepłe bułeczki, ale także wszystko inne wyszło mi bardzo prosto. Teraz pozostało tylko skontaktować się z urzędem skarbowym, aby przypadkiem nie potraktowali tego jako prowadzenie działalności gospodarczej czy coś~ Bo na kalendarz zgłosiło się aż uwaga 88 osób! 


Wszystkich autorów, którzy zgodzili się wziąć udział w zabawie, proszę o nadesłanie swoich prac na maila yumimizuno@interia.pl w terminie do: 31 października 2018. W tytule proszę wpisać: Kalendarz - Nick - Miesiąc. 
Dodać do tego w wiadomości możecie stronę jaką chcecie, aby była polecana (wasza). 
Jeżeli coś się wydarzy i nie będziecie mogli zrobić rysunku - dajcie mi znać wcześniej. 

Co do rozmiarów obrazka:
650x415 pikseli - albo wielokrotność, jeżeli pracujecie na większych pracach. Czyli 1300x830 i tak dalej. Później się to zmniejszy na potrzeby drukarni. 

Wasze prace nie mogą zawierać nazwy miesiąca i dat jak to początkowo zakładałam. Gdyby Wasze obrazki zajmowały całą stronę, zwiększyłoby to od razu koszty wydruku, co znowu rzutowałoby na wcześniej powiedzianą przeze mnie cenę. Tak więc ...~ 

Jeżeli chodzi o zamawianie kalendarza na przyszły rok.
Proszę, abyście słali maile na maila:
 hi.kalendarz@interia.pl
W tytule wpisując swój Nick
W wiadomości:
Adres (imię i nazwisko / albo nick jeżeli chcecie na takowy otrzymać przesyłkę / ulicę, kod pocztowy, miasto) 

Zaznaczam jednocześnie, że podane dane osobowe nie będą przekazywane osobom trzecim, czy nikomu innemu. Biorę pełnię odpowiedzialności za ochronę podanych mi danych.
Jeżeli zamawiacie więcej niż jeden kalendarz - musicie to zaznaczyć w wiadomości pisząc o tym

Maile można słać do 10 listopada 2018. Tak więc czasu jest sporo. 

Co się tyczy zapłaty. 
Jeden kalendarz kosztuje 25zł. 
Wliczone są w to koszty wydruku, zakup koperty, wysyłka. Jeżeli coś zostanie z pieniędzy - zostanie za nie zakupiony drobny upominek dla każdego z was. 

Gdy już napiszecie maila, odpiszę z informacjami na jakie konto należy przesłać pieniądze i jaki tytuł wpisać - wpisanie właściwego tytułu w przelewie będzie konieczne, by wasza zapłata została zapisana. 
Wpłaty na podane konto będzie można dokonywać do 18 listopada 2018. 

Później nie będzie można się w to wpisać, ze względu na to, że 22 listopada jestem umówiona z drukarnią na podesłanie naszego projektu - też muszą mieć czas na wydrukowanie tego, oraz ja na wysłanie. Tak więc trzeba pilnować się terminów. 

W sumie to chyba tyle. Pytania proszę pisać w komentarzach :3
Share:

24 września 2018

Gra: Poznaj(my) się - Rozdanie siódme


181. Z pewnością każdy z nas ma już jakiś etap nauki za sobą. Przed jego rozpoczęciem rodzice i starsi znajomi opowiadali nam o tym czasie. Teraz wspominając co było prawdą, a co kłamstwem z tego co mówili np o podstawówce czy przedszkolu Twoi bliscy?
182. W jakich fandomach jesteś? Którą z postaci w każdym ze swoich fandomów darzysz największa sympatią?
183. Jak wagę odgrywa wygląd podczas budowania Twojej opinii o osobniku płci przeciwnej?
184. Gdybyś mógł (mogła) zamienić się w cokolwiek i zamieszkać gdziekolwiek to czym był był(a) i gdzie byś zamieszkał(a)?
185. Wyobraź sobie, że masz dostać skrzydła, obojętnie jakie, owadzie, ptasie, nietoperze i tak dalej, i tak dalej. Czy jesteś w stanie je opisać? Jak by wyglądały?
186. Po seansie jakiego filmu miałeś/miałaś tak mieszane uczucie, że nie byłeś/byłaś w stanie określić, co o nim myślisz? Takie "WTF, co ja właśnie zobaczyłem/zobaczyłam?"
187. Chyba każdy, w mniejszym lub większym stopniu, miał kiedyś styczność z serią Pokemon. Jakie są Twoje odczucia względem tej kreskówki - lubisz, nie lubisz, jest Ci obojętna? Masz swojego ulubionego Pokemona, trenera, bardziej do gustu przydały Ci starsze czy nowsze odcinki?
188. Co sądzisz o wolnych związkach? (wspólne mieszkanie przed małżeństwem, ogólnie samo zjawisko małżeństwa, partnerstwa) Jak to oceniasz?
189. Najdziwniejsza/najbardziej ekscentryczna rzecz, jaką kiedykolwiek nabyłeś/aś?
190. Czy czujesz pewnego rodzaju lęk/dyskomfort mając nocą otwarte drzwi i odkryte stopy?
191. Stwarzanie sobie problemów na siłę - czy nie uważasz, że stało się to nałogiem niektórych osób? Jak myślisz, czego jest to powodem? Możesz powiedzieć o sobie, że stwarzasz sobie niepotrzebne problemy?
192. Dlaczego tak wielu ludzi nie akceptuje siebie?
193. Jak odniesiesz się do pojęcia fatum? Czy czujesz, że spoczywa również na Tobie?
194. Co daje ludziom sława? Dlaczego dążą do tego, by być popularnymi za wszelką cenę? Co sądzisz o osobach, które słyną z niezbyt pochlebnych rzeczy i są z tego dumne?
195. Wyobraź sobie, że w progu Twojego mieszkania staje Twój najbliższy przyjaciel. Jego wzrok jest szalony, a ubranie zakrwawione. Twierdzi, że kogoś zabił. Jak reagujesz na te słowa? Bez względu na motyw zbrodni stajesz po stronie przyjaciela, czy sprawiedliwości?
196. Z jakimi zapachami kojarzą Ci się poszczególne pory roku?
197. Miałaś okazję być na jakimś koncercie? Jeśli tak, to na jakim, jak wspominasz to wydarzenie? Natomiast jeśli nie miałaś okazji uczestniczyć w żadnym, kogo chciałabyś usłyszeć i zobaczyć na żywo?
198. Załóżmy, że Indianie naprawdę nadawali sobie tak cudaczne imiona jak Siedzący Byk czy Mrucząca Wiewiórka. Jakie imię przyjęłabyś będąc młodą indiańską dziewoją? No i dlaczego?
199. "Elf". Niektórym kojarzy się z małym, skrzydlatym skrzatem, innym z postaciami takimi, jak z powieści Tolkiena... Jeszcze innym z firmą odkurzaczy. A Ty jak widzisz Elfy?
200. Co sądzisz o teorii o światach równoległych?
201. Jaką muzykę grają w piekle?
202. Bycie dziewicą/bycie prawiczkiem - powód do dumy czy wstydu dla współczesnego nastolatka
203. Jaką najważniejszą lekcję przyniosło ci życie?
204. Lepiej jest być najlepszym wśród najgorszych, czy najgorszym wśród najlepszych? Dlaczego?
205. Co narysowałabyś, gdyby Twój rysunek mógł stać się żywą osobą bądź przedmiotem?
206. Co sądzisz o reinkarnacji?
207. Każdy z nas się czegoś boi, jakiś zwierząt, przedmiotów, czy ludzkich odruchów. Przed czym Ty odczuwasz lęk? Jak sobie z nim radzisz i skąd się u Ciebie wziął?
208. Masz jakieś tiki/odruchy? Jeśli tak to jakie i czy przeszkadzają Ci w jakimś stopniu?
209. Czy muzyka faktycznie łagodzi obyczaje?
210. Którego z żywiołów boisz się najbardziej i dlaczego?
Share:

Gra: Poznaj(my) się - Yumi Mizuno 6


151. Miłość ma swoją przyczynę, koniec i początek, czy może jest czymś, czego absolutnie nie da się zmierzyć ani uzasadnić?
Wszystko ma swój początek, tak samo i miłość. Musi zaistnieć coś, co sprawimy, że kochamy. Czy to spotkanie, czy po prostu zobaczenie, a nawet jakież wydarzenie. Miłość jednak moim zdaniem nie ma końca. Trwa nadal, nawet jak nie posiadamy już styczności z tym, co kochamy. Pozostaje sentyment i to od nas zależy, czy to co zostanie jest pozytywne czy negatywne.

152. Czy lubisz sztukę nowoczesną?
Zależy co jest przez to rozumiane. Generalnie nie pojmuję tej całej nowoczesności, gdzie za sztukę uważa się wysrane z organizmu kulki z farbą, czy też Gówno Artysty - choć nie wiem czy to drugie można w pełni uznać za wyraz nowoczesnej sztuki bo miało to miejsce w 1961 roku. Ale jednak... Mimo to jestem pełna podziwu takim wyrazom sztuki jak tworzenie mebli ze zużytych desek do jazdy, czy innych przejawów estetyczności, które nie mają nic wspólnego z ludzkimi wydzielinami... czy zwierzęcymi.

153. Czy kiedykolwiek zdarzyło Ci się coś ukraść?
O taaaak.

154. Czego potrzebujesz aby się dobrze bawić?
Nastroju i dobrego towarzystwa. 

155. Są takie momenty w życiu, kiedy mówi się: „zabrakło mi pewności siebie”. Czasami to tylko chwila, chwilowe zawahanie, ale konsekwencje tego bywają duże. Jak u Ciebie jest z tą pewnością siebie? Były takie sytuacje gdzie jej brak coś zmieniło,coś uciekło bezpowrotnie?
Nienawidzę załatwiać spraw urzędowych. Dlatego kiedy mam iść coś zrobić w jakiejkolwiek instytucji moja pewność siebie po prostu odlatuje. Choć wiem, że gdybym była bardziej pewna siebie to wiele spraw jakie załatwiałam, mogłoby potoczyć się inaczej - lepiej, zaś inne byłyby dopięte na ostatni guzik. 

156. Co sądzisz o nastoletnich matkach i ojcach?
Nie uogólniam. A przynajmniej staram się tego nie robić. Jednak nie miałam styczności ze zdrowym rodzicielstwem w przypadku takich osób, dlatego nastawienie mam raczej negatywne. Wielokrotnie spotykałam się z młodymi matkami, które nie potrafiły zająć się swoimi dziećmi, krzyczały na nie gdy te płakały; albo też za bardzo naczytały się pseudo-mądrościowych poradników dla matek, a potem miały pretensje do całego świata i własnego potomstwa, że nie wyszło tak do końca podręcznikowo. Najgorzej jest wtedy, kiedy młodociani rodzice nie mają wparcia we własnej rodzinie, albo - co gorsza - kiedy są/stają się nałogowcami. 

157. Amortencja to silny eliksir miłosny, który dla każdego przybiera zapach tego, co go najbardziej pociąga. Jak Ci się wydaje, czym by pachniała dla Ciebie?
Mój były miał takie cudowne perfumy męskie, które działały na mnie podniecająco za każdym razem kiedy się nimi poperfumował... Wydaje mi się, że taki przybrałby zapach ten eliksir dla mnie. 

158. Zjadając coś zastanawiasz się skąd pochodzi? Zwracasz uwagę na to co jesz? Starasz się odżywiać zdrowo? Co najbardziej lubisz jeść?
Byłam kiedyś na wycieczce gdzie widziałam jak się robi chleb. Albo właściwie, jak się robi mąkę, która ma potem trafić do chleba. Pszenica dosłownie ruszała się. Byłam świadkiem tego jak transportuje się i przechowuje owoce i warzywa. Oraz - pracując w Biedronce - wiem w jakiej postaci i co robi się z pieczywem jakie jest pieczone na miejscu w sklepach. Samael uwielbia mój barszcz czerwony, pewnego dnia znudzona czekaniem w kolejce zaczęłam czytać skład uszek z mięsem... iii miałam ponad rok przerwy od robienia tej potrawy. Dlatego dla własnego dobra i zdrowia psychicznego, wolę nie wiedzieć z czego tak naprawdę powstaje to co jem i nie chcę się zastanawiać ile cukru jest w cukrze.
Odżywiam się tak, jak chce tego mój organizm. Kiedy czuję potrzebę na zjedzenie owocu, jem go. 

159. Twoim zdaniem, jaka jest najokrutniejsza rzecz, która może zostać wyrządzona drugiemu człowiekowi?
Pozbawić go nadziei. 

160. Jak reagujesz kiedy w Twoim otoczeniu ktoś zaczyna płakać?
Przytulam go~

161. Kiedy tęsknota staje się obsesją?
Gdy z tęsknoty zaczynasz krzywdzić - siebie i innych.

162. Jakie jest Twoje zdanie na temat współczesnego przemysłu pornograficznego?
Nie przepadam za oglądaniem porno z ludźmi - wolę hentai. Dlatego? Porno jest przerysowane. Groteskowe i obleśne. Takie... nienaturalistyczne, karykaturalne przerysowanie aktu płciowego. W ogóle nie jest podniecające. Znowu, te porno gdzie para kocha się po prostu nie działa na mnie podniecająco, jest raczej nudne.
Współczuję gwiazdom porno, bo są wystawione na wiele nieprzyjemności. Pomijając oczywiście całą kwestię odrzucenia społecznego - bo to raczej oczywiste. Przez wyniszczenie organizmu, liczne upokorzenia na jakie są zmuszane takie osoby, pozbawienie przyjemności z seksu - naprawdę można znienawidzić seks po czymś takim...
Uważam, że prawie cała branża porno teraz wygląda jak cyrk, który sprawia, że młodzi ludzie oglądający to porno popadają w niepotrzebne kompleksy na temat własnych ciał. 

163. Czy pamiętasz swój pierwszy dzień w szkole?
Nie pamiętam z niego za wiele. Był hałas, zgubiłam się - odłączyłam od ojca który wtedy ze mną poszedł - i znalazłam się otoczona tłumem wyższych ode mnie osób. Patrzyłam do góry, starając się znaleźć drogę wyjścia. Wtedy zobaczyłam rękę z tabliczką 1B - czyli moja przyszła wychowawczyni zbierała ludzi w jedno miejsce. Szybko tam poszłam. Ale co było potem... tego już nie pamiętam. 

166. Czy oglądanie filmów erotycznych/pornograficznych to objaw demoralizacji? Czy tylko zdemoralizowani ludzie je oglądają?
Nie. Wszyscy oglądają/słuchają/czytają porno. 

167. Mówi się, że "zemsta jest rozkoszą bogów", jednocześnie dodaje się, że "mszczą się tylko słabi". To w końcu jak jest Twoim zdaniem z tą zemstą? Jest ona cechą silnych czy słabych ludzi, a może są jakieś kryteria kiedy należy i kiedy trzeba się mścić, a kiedy nie?
Dodam od siebie, że zemsta nigdy nie przynosi ulgi. Mając to cały czas w głowie, staram się puszczać w niepamięć złe zaszłości międzyludzkie i iść dalej nie zastanawiając się, czy jestem przez to silna czy słaba.

169. Każdy z nas ma jakieś oczekiwania względem pracy i widzi rynek pracy. Zatem jakie są Twoje oczekiwania względem ewentualnego zatrudnienia? (kwota, przełożeni, jakość usług, czy kierunek usług). Czy współczesny rynek pracy Ci to gwarantuje?
Jak wiadomo, moim marzeniem jest bycie nauczycielem. Nigdy nie miałam wygórowanych pragnień względem wynagrodzenia. Te dwa tysiaki jakie zarabiają nauczyciele pełnoetatowi w zupełności mi wystarcza. Jednak czy rynek mi to zagwarantuje? Mam nadzieję. 

171. Nieraz spotkałam się z pytaniem, czy wybaczyłoby się zdradę. Odwróćmy szachownicę. Czy Ty jesteś w stanie być kochankiem/kochanką wiedząc, że obiekt Twoich westchnień jest już po ślubie (a nawet może mieć dzieci)?
Raczej nie.

172. Wyobraź sobie, że przez nadzwyczajny zbieg okoliczności zostajesz władcą niepodzielnym i absolutnym jakiegoś przeciętnego kraju. Jakim będziesz władcą? Jakie będą Twoje priorytety? Co zamierzasz zrobić z władzą?
Jak pisał kiedyś Wawrzyniec Wspaniały (1449-1492):
Wiedzcie: kto pragnie ludowi przewodzić,
Ten dobro wszystkich musi mieć na względzie. (…)
Życie szlachetne wieść, bo tak się godzi,
Ważny dla ludu przykład jego będzie; (…)
Stron siły równać, by bunt się nie zrodził,
Chciwości, zbytku wystrzegać się wszędzie.
Przystępny, miły wydawać się winien:
Sługą, sług swoich władca być powinien. 

Moim priorytetem będą moi poddani. Czy mają dość jedzenia, a jak nie to jak ruszyć gospodarkę. Czy mają gdzie się leczyć i jak upowszechnić służbę zdrowia oraz szkolnictwo? Jak pomóc najbardziej potrzebującym?

173. Posiadasz jakąś nietypową umiejętność?
Umiem ruszać małym palcem u nogi iiii zginać palce tutaj na początku

174. Skoro mamy świadomość tego że horrory to tylko aktorzy i efekty specjalne, dlaczego dalej panicznie się ich boimy? A może jesteś tym wyjątkiem który się nie boi?
Nie boję się horrorów w których mordercą okazuje się człowiek. Raczej mnie obrzydzają. Boję się tych, w których są duchy, zombie, potwory, kosmici czy inni.
A boimy się poprzez empatię. W każdym razie ja się boję przez empatię. sympatyzuję z jakąś postacią i mam nadzieję, że nie zginie.

175. Co byś powiedział/a osobie, która właśnie ma popełnić samobójstwo rzucając się z dachu wieżowca?
 Uhm... z pewnością chciałabym z nią pogadać dlaczego chce to zrobić i chciałabym ją od tego odwieść...

176. Jak zaakceptować swój wygląd?
Mam zasadę, która mi pomogła siebie zaakceptować. Popraw w sobie to co możesz - włosy, brwi, paznokcie, ubranie... i śmiej się z tego, czego zmienić nie możesz. Gdy nauczysz się śmiać z własnych niedoskonałości, żadne kompleksy nie będą Ci straszne.
Dla przykładu... jestem grubaskiem, więc nie chodzę - ja się toczę. Mam wielkie cycki, z których mogę komuś tak przypierdolić, że nie wstanie. Itd. itp. etc.

178. Co według Ciebie jest gorsze: uszczęśliwianie kogoś na siłę, czy pozostawienie go w nieszczęściu?
Pozostawienie w nieszczęściu.

179. Większość ludzi podczas przerw w szkole pali, je, sika, uczy się i takie oczywiste rzeczy. A znasz kogoś kto podczas przerw robi coś niezwykle nietypowego? Jeśli tak - co to jest?
W liceum chodziłam do klasy z chłopcem, który był autystyczny. Miał nietypowe hobby. Biegał. Znaczy się, chodził bardzo, bardzo szybko od końca korytarza, do początku, co jakiś czas śmiejąc się do siebie. Mówił, że skoro siedzi tak długo, to teraz musi się wychodzić, aby potem mu się nie chciało. 

180. Czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek przeżywać świat przedstawiony książki na tyle, by "żyć" w nim wraz z bohaterem podczas czytania? Który tytuł dostarczył Ci tak intensywnych wrażeń?
Oczywiście, że tak. Żyję w każdej lekturze w którą się wciągnę.
Lecz przyznam, że największe katarzis przeżywam w Świecie Dysku - Terrego Pratchetta. 

Share:

23 września 2018

Undertale: Projekt badawczy POTWÓR - Spacer po mieszaniu i problem z kapciami

Autor okładki: Muko
Notka od autora: Miałaś nadzieję, że teraz Twoje życie będzie jak bajka. Wynajęłaś nowe, śliczne mieszkanie. Całkiem sama. Bez rodziny, współlokatorów czy chłopaka, którego niedawno rzuciłaś. Będziesz jak królewna we własnym królestwie. Wolna i nieskrępowana. Problem w tym, że na Twojej kanapie śpi okryty puchatym kocykiem potwór. Czy więc królewnie wypada chodzić nago po mieszkaniu?
Autor: S.
Spis treści

Leżenie na kanapie jest okropnie nudne. Ileż można nic nie robić! W przeciwieństwie do H., która przez kilka ostatnich dni zajmowała się niemal wyłącznie pracą, G! miałnadmiar czasu wolnego. Choć głowa bolała go nadal i wciąż nie mógł sobie pozwolić na w pełni sprawne korzystanie z magii, to musiał przynajmniej nauczyć się samodzielnie wstać z kanapy. Pierwszego dnia przedreptał zaledwie parę kroków, nim jego nogi osłabły. Dziś jest jego czarta próba, więc powinien dać radę przejść dalej.

Jego ciałem poruszała magia, a ona ma tendencję do „zapominania”. Każdy potwór od dziecka musi ćwiczyć swoje umiejętności, od najprostszych, jak chodzenie, po całkiem skomplikowane sztuczki i ataki. Jeśli zaniecha treningów jego magia będzie słaba i zawodna, a w ciągu tych kilku tygodni leżenia jego nogi zdecydowanie straciły dawną sprawność.

Powoli podniósł się z kanapy i podparł rękami o zimną ścianę. Wiedział, że przed nim znajduje się prosta droga prowadząca obok drzwi wejściowych do drugiej części mieszkania. Bezpośrednio przed nim stoi kuchennystół, może do niego dojść, odpocząć na jednym z krzesełek i wrócić na kanapę. To dobry plan. Ruszył przed siebie cały czas podpierając się ościanę. Wyczuł wnękę drzwi, następnie śliską powierzchnię lustra oraz wieszak z wyjściowymi ubraniami H. Zatrzymał się przy nim na krótką chwilę. Miękkie ubrania pachniały słodkimi perfumami. Sam przed sobą bał się do tego przyznać, ale coraz bardziej się do niej przywiązywał. Czuł w głębi duszy, że jej potrzebuje. Nie po to, by pomogła mu przeżyć, lecz by była przy nim. Bardzo potrzebował towarzystwa, tym bardziej, że ogarniał go coraz większa tęsknota, za utraconym domem, za bratem i przyjaciółmi. Prawdopodobnie nikt poza nim nie wydostał się poza barierę. H. twierdziła, że gdyby tak się stało byłaby to straszna afera i szum medialny. Został kompletnie sam, i jedyna, na co może liczyć, to dobroć swojej opiekunki.

Ruszył dalej przed siebie. Najgorsze co może go spotkać w tej chwili to załamaniepsychiczne. Może i jego sytuacja nie wygląda kolorowo, ale nie jest najgorzej. Przynajmniej żyje. Powinien skupić się na ćwiczeniach i szybkim powrocie do zdrowia.

Z zamyślenia wyrwało go głośne pukanie do drzwi. Stanął i zaczął nasłuchiwać.

- Proszę otworzyć! – Usłyszał męski głos, dobiegający z klatki schodowej – Wiem, że Pani tam siedzi! Proszę natychmiast przestać stukać! Czy Pani jest normalna? Przecież to wszystko słychać na dole!
Gość darł się dość głośno i agresywnie. Gdy nie doczekał się żadnej odpowiedzi znów zaczął walić w drzwi, jednak ostatecznie odpuścił. G! słyszał jak klnąc schodzi po schodach tupiąc przy tym wściekle buciorami.

Najszybciej jak się dało wrócił na kanapę. Nie miał pojęcia co tak wkurzyło człowieka, ale woli już więcej nie ruszać się z miejsca. Musi zachować ostrożność, nikt nie wie, że poza H. ktoś jeszcze przebywa w tym mieszkaniu. Najwidoczniej zrobił coś, co zwróciło uwagę tego człowieka.

Leżał dłuższą chwilę starające się zasnąć, aby szybciej minął mu czas. Nagle znów usłyszałtamtegoczłowieka.

- Proszę mi wyjaśnić, co to jest! – Facet ewidentnie się na kogoś wściekał, jego głos stawał się coraz donośniejszy.

- Uprzejmie proszę Pana o zachowanie spokoju. Już mówiłam, że byłam w pracy i od siódmej rano nikogo nie było w mieszkaniu – to z pewnością głos H., które bardzo starał się zachować spokój. Słyszał ich dość wyraźnie, więc musieli teraz stać zaraz za drzwiami do mieszkania.

- Jakby ktoś na obcasach popierdalał po tym mieszkaniu! Przez całą godzinę. To trwa już trzeci dzień!

- Rozumiem i zapewniam Pana, że postaram się zidentyfikować źródło tego hałasu, a teraz życzę miłego wieczoru. Do widzenia! – Powiedziała to bardzo dosadnym i pewnym siebie tonem. Był zaskoczony, że ma w sobie aż tyle asertywności.

W końcu dziewczyna weszła do mieszkania.

- G! musimy porozmawiać – jej głos wciąż był bardzo poważny – co robiłeś, gdy byłam w pracy?

- Leżałem, potem wstałem i trochę chodziłam po mieszkaniu, żeby poćwiczyć moje wyimaginowane mięśnie, i tyle – odpowiedział zgodnie z prawdą, bo w zasadzie nie ma nic więcej do roboty.

- No dobrze, więc muszę Ci kupić skarpetki i kapcie – odpowiedziała po chwili namysłu.

- Po co? Nie jest mi zimno. Kapcie są passe!– Męską piżamę z flaneli w ciemnych barwach jeszcze przeżyje, ale zdecydowanie woli mieć bose stopy. W mieszkaniu są grzejniki i jest ciepło, więc po co mu jakieś kapcie?

- Nie chodzi o to, że marzniesz, tylko o Twoje stopy, które stukają o panele. Sąsiad czatował na mnie na klatce schodowej i zrobił awanturę, że nie ma spokoju, bo coś stukota mu nad głową! –Ten facet miał pretensje o jego spacery po mieszkaniu? W czym problem? H. też chodzi, choć może faktycznie nieco ciszej. Właściwie gdyby nie lekko skrzypiąca podłoga niemal w ogóle nie słychać odgłosu jej stóp.

- To raczej normalne, że kości stukają o podłogę, wiesz, z natury są dość twarde. Nigdy nie zwracałem na to uwagi.

- Właśnie dlatego potrzebne Ci kapcie. Sąsiad z dołu myśli, że ćwiczę tu chodzenie na szczudłach. Pokaż stopę, bo muszę wziąć miarę, aby kupić odpowiedni rozmiar – poczuł jak siada obok niego na kanapie.

- Znowu chcesz mnie macać zboczuchu! Odczep się od mich stóp! – Odsunął się od niej jednocześnie podciągając nogi do klatki piersiowej i robiąc z kołdry ochronny pancerz.

- Natychmiast dawaj tu tę stopę! Nie mam zamiaru mieć wrogów wśród sąsiadów. Ten pan z dołu naprawdę może narobić nam problemów, jeśli zgłosi uciążliwe hałasy do administracji budynku – wciąż pozostawała nieugięta.

- Niech sobie napcha waty do uszu! Ja nie chce żadnych kompromitujących ciuchów! Nie będę chodził w papuciach!

- W tym mieszkaniu widzę Cię tylko ja, a dla mnie będziesz wyglądał dobrze nawet w stroju baleriny – zaczęła ciągnąć za jego puchową barykadę – oddaj kołdrę i dawaj stopę, bo inaczej we śnie przykleję Ci gąbki do stóp!

- Nie! Nie chcę ani gąbek ani kapci! – Co ona sobie myśli! To, że nikt go nie widzi, nie oznacza, że może czuć się niekomfortowo. Nadal mocno ciągnęła za jego kołdrę. Choć starał się trzymać ją z całych sił, wciąż nie odzyskał pełni sprawności, i ostatecznie musiał odpuścić.

- G! śpisz na dziecięcym prześcieradle w kolorowemotylki i jakoś Ci to dotąd nie przeszkadzało. Więc kapcie na stopach też jakoś przeżyjesz – stwierdziła łapiąc go za nogę i przyciągając ją do siebie.

- Co? Jakie prześcieradło? W jakie motylki? Na czym Ty każesz mi spać? – Tego już za wiele. Jego duma właśnie został solidnie zdeptana. Resztką sił wyrwał nogę z jaj dłoni i znów skulił się pod oparciem kanapy jednocześnie starając się wyjąć spod siebie materiał prześcieradła.

- Co ty robisz?

- Natychmiast to zabierz! Nie będę spał na jakichś infantylnych szmatach! To uwłacza mojej godności!

– Wreszcie udało mu się wydobyć całe prześcieradło. Zwiną je w wielką kulę i cisną przed siebie.

- Teraz to dopiero zachowujesz się jak wielkie dziecko! Godność mój drogi, jest towarem odnawialny, więc nie rozumiem, czym się przejmujesz.

- Naprawdę nie wiem, co mogłoby zmyć taką plamę na moim honorze!

- Myślę, że doby wybielacz dałby radę – zaśmiała się – ale tak serio. W życiu nie raz zdarzają się przykre sytuacje, o których wolelibyśmy zapomnieć. Sam zobacz, dwa dni temu ja wylądowałam naga na podłodze pod Twoją kanapą. Było mi strasznie wstyd, ale czy uważasz, że powinnam teraz zamknąć się na miesiąc w sypialni i opłakiwać swoją niezdarność?

- To było całkiem zabawne, ale nie uważam, abyś musiała chować się z tego powodu przed światem – stwierdził analizując jej wcześniejsze słowa – zdradź mi, co odnowiło Twoją godność po tej traumatycznej wpadce?

- Ty to zrobiłeś. Dałeś mi ciepły kocyk i pozwoliłeś mi zostać na kanapie aż palec przestał mnie boleć. W takich chwilach bardzo ważną rzeczą jest mieć przy sobie kogoś, kto pomoże Ci pozbierać się, nawet, gdy znajdziesz się w beznadziejnej sytuacji – nie widział jej, ale miał wrażenie, że uśmiecha się mówiąc do niego te słowa.

- No dobrze, to brzmi nawet mądrze, ale co podnoszenie z ziemi to ma wspólnego z tymi kapciami? – Nadal nie widział powodu, dla którego miałby się na to zgodzić.

- Bo chodzi tu jeszcze o odpowiednie podejście do problemu. Dokładnie o to, co siedzi w naszej głowie. Nie wiem jak to wygląda u potworów, ale ludzie często mają tendencje do widzenia wszystkiego w gorszych barwach. Mała wpadka jest życiową tragedią a niewielki defekt powodem do okropnych kompleksów. Myślę, że z Tobą jest podobne. Chcesz mieć fajne ubrania, nie ma problemu, ale para skarpetek i kapci nie zniszczy swojego wizerunku! Tylko Tobie się tak wydaje, to siedzi tylko w Twojej czaszeczce – poczuł jak lekko puknęła go palcem w czoło - w moich oczach nadal będziesz takim samym fajnym szkieletem.

- Dobrze, ale pod jednym warunkiem. Pozbądź się tego prześcieradła! Albo sama na nim śpij!

- Nie wyrzucę go! Jest urocze i dostałam do niego w gratisie słodki kuchenny fartuszek! – Zawołała oburzona.

- Pewnie dodali fartuszek gratis, bo nikt nie chciał tej szmaty. Liczyli na to, że znajdzie się jakaś infantylna wariatka, która to kupi.
Share:

POPULARNE ILUZJE