Notka od autora: W opowiadaniu mogą się pojawić przemoc, przekleństwa, Treści obrażające wartości społeczne, przekonania religijne, światopogląd. Brak treści pornograficznych.
Prosimy nie wrzucać bez pozwolenia na inne strony lub wattpada. Ciemne, mroczne królestwo, ukrywające w swych mrokach najciemniejsze moce i złowieszcze demony, karmiące się bólem i cierpieniem upadłych dusz. Gdzie usłyszysz tylko jęki i lamenty grzejników, morderców, złodziei, gwałcicieli, terrorystów, którzy z własnej głupoty zginęli w imię wierzeń oraz Szalonych Yaoistów i fandomu, skazanych na wieczne męki, rozdzierającą rozpacz, wżerające się w umysł ofiar oraz memów internetowych które zalały Internet. To raj płynący mlekiem i miodem niegodziwości, gdzie złe uczynki to chleb powszedni dla demonów. W tym świecie jest jedna zasada...
Zabijaj albo Giń!
Zabijaj albo Giń!
Nasza historia zaczyna się przy zapomnianym przez demony wejściu, przy samej górze Mt.Ebott, w ludowych przekazach nazywaną " góra samobójców". Tam właśnie pewien nieszczęśnik miał pecha i wpadł do ciemnej czeluści góry, po czym słuch o nim zaginął... Czy na pewno? Tak się zaczęła Nasza opowieść....
Autor: GrimAngel
Beta: Turpistyczna
Now loading…
Now loading…
Cudownie, wpadłem w większe bagno! Moje życie jest jak tsunami porażek, które zalewają mnie od samego poczęcia niesmakiem rozpaczy i przypadkowych wydarzeń. Na początek można powiedzieć, że… nie….. nie! Raczej powinienem zapytać: „dlaczego życie tak mnie nienawidzi?!”.
Od dnia narodzin dostaję od przeznaczenia garść dziwnych przypadków i irracjonalnych wydarzeń, które spokojnie można nazwać wielką katastrofą i przyrównać z np. atakiem terrorystycznym z 11. Września albo wybuchem Wezuwiusza, który wstrząsnął epoką starożytności. Porównanie do Drugiej Wojny Światowej, którą zawdzięczamy szalonemu, niespełnionemu malarzowi, Hitlerowi, również będzie niczego sobie. Mam dalej wymieniać podobne wydarzenia, które wszyscy znamy?!
Co jeszcze mogę powiedzieć? Mam ledwie trzynaście lat, a już moje życie zostało skrócone, dzięki głupocie i naiwności, którą się wykazałem… chociaż… czy aby na pewno? Jakby nie patrzeć to nie moja wina, że wylądowałem w tym bagnie nieszczęść i absurdu…
Powinienem…. nie… muszę! Opowiedzieć, jak do tego doszło. Na pewno niejeden raz zmieni się sposób narracji moich wspomnień, ale czego oczekujecie po uczniu polskiej szkoły podstawowej?! Jestem ebi… ebe… eba… eeee… czymś, czego nie potrafię nawet wypowiedzieć. Jak całe moje pokolenie stałem się ofiarą „systemu” edukacji. Każdy kolejny rząd eksperymentuje na nas w imię „lepszej zmiany” oraz poprawności politycznej. Robią nam sieczkę z mózgu przy użyciu wszelkich dostępnych narzędzi nauczania, niszcząc przy tym kreatywność i tłukąc do głów bezużyteczną, szczątkową wiedzę. Ja nawet nie wiem czy jestem siódmoklasistą, czy gimnazjalistą! Raz mi mówią, że po wakacjach idę do siódmej klasy, a raz jestem pieprzonym gimbusem. Jakbym był zwykłym dzieckiem to bym się obraził, że ktoś przeklina….. a nie, co ja mówię, przecież wszystkie dzieci z dobrych rodzin mają o wiele większy zasób przekleństw niż ja, zwykła sierota.
Zaczynam już rozumieć i mówić jak Dakann1 , kiedy opisuje w kolejnych filmach swoje poglądy na temat współczesnego świata i polskiego społeczeństwa.
Achhh… jakby tu opisać moją mękę od dnia narodzin aż do dzisiaj? Chyba najlepiej będzie, jeśli zacznę od pierwszego weekendu tych cholernych WAKACJI!
Now loading…
Cudownie, wpadłem w większe bagno! Moje życie jest jak tsunami porażek, które zalewają mnie od samego poczęcia niesmakiem rozpaczy i przypadkowych wydarzeń. Na początek można powiedzieć, że… nie….. nie! Raczej powinienem zapytać: „dlaczego życie tak mnie nienawidzi?!”.
Od dnia narodzin dostaję od przeznaczenia garść dziwnych przypadków i irracjonalnych wydarzeń, które spokojnie można nazwać wielką katastrofą i przyrównać z np. atakiem terrorystycznym z 11. Września albo wybuchem Wezuwiusza, który wstrząsnął epoką starożytności. Porównanie do Drugiej Wojny Światowej, którą zawdzięczamy szalonemu, niespełnionemu malarzowi, Hitlerowi, również będzie niczego sobie. Mam dalej wymieniać podobne wydarzenia, które wszyscy znamy?!
Co jeszcze mogę powiedzieć? Mam ledwie trzynaście lat, a już moje życie zostało skrócone, dzięki głupocie i naiwności, którą się wykazałem… chociaż… czy aby na pewno? Jakby nie patrzeć to nie moja wina, że wylądowałem w tym bagnie nieszczęść i absurdu…
Powinienem…. nie… muszę! Opowiedzieć, jak do tego doszło. Na pewno niejeden raz zmieni się sposób narracji moich wspomnień, ale czego oczekujecie po uczniu polskiej szkoły podstawowej?! Jestem ebi… ebe… eba… eeee… czymś, czego nie potrafię nawet wypowiedzieć. Jak całe moje pokolenie stałem się ofiarą „systemu” edukacji. Każdy kolejny rząd eksperymentuje na nas w imię „lepszej zmiany” oraz poprawności politycznej. Robią nam sieczkę z mózgu przy użyciu wszelkich dostępnych narzędzi nauczania, niszcząc przy tym kreatywność i tłukąc do głów bezużyteczną, szczątkową wiedzę. Ja nawet nie wiem czy jestem siódmoklasistą, czy gimnazjalistą! Raz mi mówią, że po wakacjach idę do siódmej klasy, a raz jestem pieprzonym gimbusem. Jakbym był zwykłym dzieckiem to bym się obraził, że ktoś przeklina….. a nie, co ja mówię, przecież wszystkie dzieci z dobrych rodzin mają o wiele większy zasób przekleństw niż ja, zwykła sierota.
Zaczynam już rozumieć i mówić jak Dakann1 , kiedy opisuje w kolejnych filmach swoje poglądy na temat współczesnego świata i polskiego społeczeństwa.
Achhh… jakby tu opisać moją mękę od dnia narodzin aż do dzisiaj? Chyba najlepiej będzie, jeśli zacznę od pierwszego weekendu tych cholernych WAKACJI!
***
Był ciepły dzień. Słońce prażyło, jak na pustyni. Duchota oraz przedburzowe ciśnienie powodowały, że osoby powyżej 60. roku życia szybko i masowo schodziły z tego świata. Piękne widoki pól wyglądające jak dywany tworzone z miłością, cudowne lasy, lekko przysłaniające horyzont, w tuż za nimi widok na przepiękne góry…. Kto by się spodziewał, że tak piękny kraj jak Polska może mieć pojebanych obywateli, zwanych Januszami? Kika miesięcy temu, w „Biedronce” na Warszawskiej Pradze, byłem świadkiem, jak typowy Janusz próbował ukraść Świeżaka, co spowodowało, że filigranowa ekspedientka wyskoczyła zza kasy, powaliła gościa na podłogę, założyła mu „nelsona”, a następnie zaczęła tłuc jego głową o twardą betonową podłogę. Ciekawostką jest to, że w „Biedronkach” nie ma betonowych podłóg. Tak czy inaczej całe zajście wyglądało dość dziwnie, imponująco i… ej, zaraz, gdzie ja skończyłem? Aaaaa, mowa była o tym, że właśnie jedzie autokar z dzieciakami, które w przyszłości też będą takimi Januszami.
Autokar… był zwyczajny. Zwykły autokar ze zwykłymi dziećmi. Maluchy bawiły się pluszakami, starsze dziewczynki robiły sobie makijaż, udając, że są nastolatkami, a chłopcy, jak na chłopców przystało, próbują skraść dziewczynkom kosmyki włosów. Część osób gra w karty lub warcaby. Nastolatkowie rozmawiają ze sobą – dziewczyny opowiadają plotki z gazet, a chłopaki dyskutują o tym, która z dziewczyn jest najładniejsza. No tak… .typowe pokolenie z lat dziewięćdziesiątych… Jest tylko jeden problem – mamy dwudziesty pierwszy wiek! Nikogo z was nie zastanowiło, dlaczego ta grupa dzieciaków zachowuje się tak dziwnie? Wiecie, dlaczego tacy jesteśmy? Otóż…. My, sierotki wychowane w sierocińcu im. Św. Jakuba, jesteśmy ofiarami dyrektorki, która z niewyjaśnionych przyczyn, intelektualnie zatrzymała się w średniowieczu czy też w epoce przed pierwszą wojną światową. Próbuje ona wychować Nas na zwykłych obywateli. Obrała sobie za cel stworzenie armii zakonnic i zakonników w służbie Bogu. Szkoda tylko, że nie wyjaśniła, o którego z Bogów jej chodzi – z Biblii Starego czy Nowego Testamentu? Trochę to dziwne, że osoba funkcjonująca jakby żyła w czasach marszałka Piłsudzkiego… w sumie nie wiem, kto to jest, bo ostatnio nie słuchałem na żadnej lekcji w szkole, dlatego ledwie zdałem do następnej klasy, taki w sumie standard, jak co roku... ej, bo znowu się zagadałem, a ja nie o tym! No i ta dyrektorka – nieświadomie wybrała lata 90. za wzór wychowawczy. W sumie to mocno ironiczne – w końcu pokolenie lat 90. wychowywało się na modelu z lat 60.
Wracając do tematu. Ta atmosfera z lat 90. to szopka. Ma pokazać światu, jacy jesteśmy szczęśliwi. Tak naprawdę starsze dzieciaki mają ochotę wsadzić płytę CD z piosenkami Majki Jeżowskiej2 w dupę pana kierowcy, który z kolei nikomu nie zawinił – po prostu został zmuszony do włączania tego gówna. Właściwie to podejrzewam, że nawet on chciałby wyrzucić wspomnianą płytę przez okno prosto pod rozpędzony samochód, ewentualnie ma ukryte słuchawki, dzięki czemu słucha czegoś zupełnie innego. Maluchy mają szczęście – są nieświadome panującej atmosfery i zajmują się sobą. Starsze dzieciaki natomiast, nastolatki prawie, modlą się w duszy, żeby ta mordęga skończyła się jak najszybciej i żeby nie dopadli Nas fani Legii Warszawa. Oni najbardziej przeżywają tą sytuację i planują, komu podpierdzielić kieszonkowe na papierosy i dopalacze od Denisa, szkolnego dilera, sprzedającego wszystko, od prac domowych, przez czipsy, aż po dragi o smaku arbuzowym. Ach, ta nasza patologia… Wymuszają na nas uwielbienie dla Legii Warszawa, uczą, jak kraść komóreczki, jednocześnie planują, jak wychować i komu wsadzić piłkę w cztery litery. Zresztą, nie mam ochoty wchodzić w te tematy. Dziewczyny jak zwykle – próbują ukryć się za fotelami, żeby po cichu czytać Cosmopolitan, ewentualnie poruszają tematy związane z seksem. Tu też nie chcę wchodzić w szczegóły, bo nie rozumiem, o czym rozmawiają (nadal nikt mi nie wyjaśnił, co to jest okres).
Nieraz zdarzało się, że jechałem na wycieczkę szkolną i widziałem,, co robią dzieci z normalnych rodzin – grają na komórkach, Nintendo DS. lub Nintendo Switch, a jeszcze inni oglądają na Smartfonach „Gargamela” lub „Mine Crafta”. A tutaj NIE. Gorzej! Po wejściu 500+ sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej – niby dzieci nie przybywało, ale też nie ubywało, co spowodowało, że starszaki dręczyły młodsze dzieci w każdym aspekcie. Dziewczyny wymuszały na dzieciakach, żeby dawały się oszpecać, a chłopaki wyżywali się na nich. Biedne maluchy, traciły nadzieję, że kiedyś uciekną z tego piekła! Nasze opiekunki są konserwatywne i wbijają nam w głowy, że seks jest zły, antykoncepcja jest zła (szczerze? nie wiem, co to jest i wydaje mi się, że w najbliższym czasie się tego nie dowiem) oraz, że dobra materialne to dzieło Szatana. Dlatego właśnie nie posiadamy żadnych komórek, smartfonów, tabletów, komputerów, magnetofonów (to takie stare radia z jakimiś kasetami czy coś w tym stylu – widziałem je kiedyś w Muzeum Techniki w Pałacu Kultury i Nauki), CD-playerów, walkmanów, mp3 i innych sprzętów. Ostatnio starszaki dostały od jakiejś szwedzkiej fundacji Iphone’a, który po godzinie od wyjazdu przedstawiciela fundacji, został spalony na stosie, a zakonnice odtańczyły jakiś rytualny taniec… W normalnym chrześcijańskim czy katolickim sierocińcu by do tego nie doszło! W ogóle w żadnej placówce wychowawczej nie zobaczycie takich rzeczy. Aż się dziwię, że ten sprzęt dał się zapalić bez użycia benzyny… Co ciekawe – okazało się, że Iphone płonie identycznie jak wszystkie książki i gazety, które nie są zgodne z Naszą wiarą. Tak straciłem powieść „Harry Potter i Więzień Azkabanu”. Był to smutny, ale piękny widok. Strażacy jak zwykle przyjechali szybko i bez zbędnych pytań zgasili pożar sprzętu. Byli przyzwyczajeni do tego, że w naszym sierocińcu ciągle coś płonie i właściwie przestali się dziwić. Nawet w moje trzynaste urodziny, pierwszego czerwca, nie zdziwili się, że tort urodzinowy z jedną świeczką (bo opiekunkom nie chciało się kupić większej ilości) zapalił firanki i prezenty urodzinowe – typowe urodziny… Może Was to śmieszyć lub dziwić… ale nie widzieliście, jakie cuda działy się podczas moich szóstych urodzin. Do dzisiaj klaun nie wyszedł ze szpitala psychiatrycznego. Niektórzy powiadali, że jest pedofilem, ja natomiast uważam, że został wrobiony. Cały czas się zastanawiam, jak ja się uchowałem w tej wszechogarniającej patologii…
Tak wygląda cała nasza niedola. Wracając do wycieczki… Sami widzicie tę szopkę, dzieciaki są nieszczęśliwe! Szczęście w nieszczęściu – na samym przedzie siedziało sześciu opiekunów, którzy albo nie widzieli, że coś się dzieje, albo po prostu byli genialnymi aktorami. Za tym wściekłym tłumem znudzonych nastolatków, w ostatnim rzędzie foteli (który w innych środowiskach byłby miejscem dla fajnych dzieciaków/przyszłych kryminalistów/bananów) znajdowało się królestwo dziwadeł. Tym razem była to dwójka dzieciaków. Widzicie ich, tam, na samym końcu? Widzicie chłopaka, czytającego książkę małej, czteroletniej dziewczynce?
- Na przykład co? – nie zrozumiała Wasylisa.
W odróżnieniu od loszek, które praktycznie każde lato spędzały na obozach, dziewczyna po raz pierwszy trafiła w podobne miejsce (…).3
- Nie przerywaj, nie przerywaj! – błagała szeptem nasza słodka, drugoplanowa bohaterka. Ta mała blond dziewczyneczka o słodkim głosiku i ślicznej buzi to Sara! Mały potworek… Niech nie zwiedzie was ta buzia prosto z reklamy. Mówimy o czterolatce, która ma dziwne lub straszne pomysły, w zależności od dnia. Kiedy przywieźli ją z rodzinnego domu myśleliśmy, że jest słodkim maleństwem. Kto by się spodziewał, że takie małe to-to, a będzie sprawiało tyle kłopotów. Po miesiącu mieszkania z Nami Sara postanowiła uciec z sierocińca i rozpocząć pracę w klubie GO-GO4. Całe szczęście, że właściciel natychmiast zorientował się, że ma do czynienia z dzieckiem i zadzwonił do opieki społecznej. Sara miała również inne ciekawe pomysły – chciała zostać prostytutką w żłobku, zrobić płatki Chocapic z bitą śmietaną i….. sprzedać organy starszaków na Allegro. Wydaje mi się, że nadal chce zrealizować ten ostatni plan…
- Ciiiii, Sara. Jak Nas złapią z książką to „Czasodzieje” podzieli los „Percy’ego Jacksona”! – skarcił ją chłopak.
- Do dzisiaj nie dowiedziałam się czy Percy spotkał tatę – odpowiedziała dziewczynka ze smutkiem, na wspomnienie poprzedniej książki.
Szczerze mówiąc sam chciałbym wiedzieć, co było dalej z Percym, ale zabrali Nam książkę i słuch o niej zaginął. Ach, prawie zapomniałem przedstawić tego chłopczyka. To Nasz tragiczny bohater antycznej tragedii godnej samych bogów…. czyli JA.
Kto by się spodziewał, że tak skończę… Ja sam nie miałem jeszcze wtedy pojęcia, jaki los mnie spotka. Ale do rzeczy. Idźmy dalej…
- Uwaga, kochane dzieci, zaraz się zatrzymamy! Proszę usiąść – powiedziała Siostra Klaudia, jedyna zakonnica, która wydaje się być normalna i stara się wprowadzić do sierocińca trochę uczuć, empatii i miłości oraz wprowadzić Nas w przyszłe, dorosłe życie. Trochę jej nie wychodzi, bo ma przeciw sobie resztę ortodoksyjnych opiekunek. Wydaje mi się, że Siostra Klaudia minęła się z powołaniem – zamiast zostać zakonnicą powinna być nauczycielką w podstawówce. Była jedyną dorosłą osobą w sierocińcu, która potrafiła się z Nami komunikować. Krąży na jej temat wiele plotek. Niektórzy mówią, że po ukończeniu studiów uciekła do klasztoru, aby ukryć fakt, że jest osobą homoseksualną, a inni, że zawiodła się na męskim świecie. Ja twierdzę, że możliwe jest, iż zostawił ją chłopak, a ona, zamiast targnąć się na swoje życie, wybrała celibat. Koniec końców wychodzi na to, że wybrała gorsze zło, bo jako zakonnica marnuje swój potencjał. A mogła być genialną nauczycielką, wykształcić nową Marię Curie-Skłodowską czy Jana Kochanowskiego…
- Yey.
- No nareszcie!
- Czy to znaczy, że staniemy na McDrive? – zapytał Nasz sierocińcowi grubasek Tomek, jedyny grubasek na świecie, który nie dostaje manta od starszaków. Powód? Bo jako jedyny załatwia Nam wszystkim słodycze i fast-foody.
- Nie, nie, nie, moje kochane precelki – odpowiedziała Siostra Ewa (ta to jest dopiero walnięta, ale o niej to innym razem) – zaraz dojedziemy na miejsce. I nie zapominajcie, że mamy jeszcze kanapeczki z wątróbeczką.
W tym momencie wszystkie dzieciaki w autokarze schowały się za fotelami. Te kanapki, a dokładnie wątróbka, która się w nich znajduje, morduje ludzi. Powoduje, że każdy, kto zje choć jeden malutki kęs dostaje Hashimoto, a przecież to jest niewykonalne, biorąc pod uwagę, że jest to choroba genetyczna, bądź wynikająca z wieloletniej, złej diety i stresu. Ostatnie dwa czynniki można szybko podpiąć pod Nasze życie, ale ostatnio na wspomnianą chorobę zachorowała nowa zakonnica Edyta, która jest tak fit, że liczy kalorie, traci cały swój wolny czas na ćwiczenia i jeszcze prowadzi bloga i profil na YouTube o zdrowym odżywianiu. A nabyła Hashimoto po zjedzeniu talerza wątróbki Siostry Fausty! To z kolei spowodowało, że kobieta się załamała i kuria musiała ją wysłać do innego sierocińca, bo była niebezpieczna czy coś. Takie sa w każdym razie nieoficjalne informacje, bo Nam opowiadali, że musiała jechać do Afryki, pomagać jako wolontariuszka. Jak widać ta wątróbka niszczy życie i kubki smakowe. Wiem o tym dużo – przez tą nieszczęsną wątróbkę prawie straciłem poczucie smaku oraz przestałem czuć smak życia.
- Dlaczegooooo Boże Nam to robisz?! DLACZEGOOOOO?!?!?!?!
- To niesprawiedliwe!
- Ja chcę siusiu!
- Ja chcę piciu.
- Daleko jeszcze?!
- Nie!
- Hej! Cztery słonie, zielone słonie
Każdy kokardkę ma na ogonie
Ten pyzaty, ten smarkaty
Kochają się jak wariat!
- Agnieszka, zamknij się!
- Czy daleko jeszcze?
- Nigdy, Agata! NIGDY NIE PRZESTANĘ ŚPIEWAĆ! 5
- Ja chcę pojechać na konwent RyuCon w Krakowie!!!!
- CISZA! – krzyknęła złowieszczo Siostra Ewa, a dzieci w autokarze natychmiast ucichły. – Piotruś, mówiłam Ci, że ta sekta będzie w sierpniu, a teraz mamy czerwiec. Po drugie – anime, kreskówki takie, jak „Steven Universe”, które propagują związki osób tej samej płci, bajeczki typu „Tom i Jerry”, filmy, komiksy, gry komputerowe czy też zabawki TO DZIEŁO SZATANA, BELZEBUBA, UPADŁEGO ANIOŁA LUCYFERA! 6
Nastała cisza jak w kościele. Cisza tak przerażająca, że można było się poczuć jak w najlepszym horrorze. Nikt nie śmiał się odezwać. Maluszki zniknęły za fotelami, tylko Piotrek załkał pod nosem. Okej, teraz wiecie, dlaczego chciałem opowiedzieć o Siostrze Ewie troszkę później, ale to i tak nie ona jest największym potworem. Można by ją nazwać pomagierem, takim podnóżkiem, jak Smithers, który liże buty panu Burnsowi. Jedno mogę powiedzieć, choć pewnie sami to zauważyliście – ona jest fanatyczką!
- Dzieci, pamiętacie, co Wam codziennie mówimy? Czy pamiętacie, komu służymy?
- Tak, Siostro, pamiętamy – powiedziały chórem sierotki, a niektóre popłakały się, ze strachu przed tą kobietą.
- W takim razie, proszę, powiedzcie mi, jakie role w społeczeństwie mają kobiety i mężczyźni?
- Kobiety wychowują dzieci, a mężczyźni pracują po 12 godzin.
- Co powinny robić kobiety?
- Rodzić dzieci po pierwszym okresie, być uległe, nie być mądrzejsze od mężczyzn, nie wolno im chodzić do pracy, mają robić kanapki z mortadeli.
- A czego nie mogą mężczyźni? – zapytała Siostra Ewa.
- Wychowywać dzieci i pokazywać uczuć wobec nich.
- Dobrze, kochaniutkie precelki, a jaki jest najgorszy grzech dla kobiety?
- Aborcja. Kobieta powinna donosić ciążę do samego końca, nieważne czy dziecko jest z gwałtu, czy miałoby się urodzić martwe. Grzechem jest również interesowanie się swoją seksualnością.
- A jaki jest największy grzech mężczyzny?
- Pokazywanie uczuć bliskim, bycie słabym, posiadanie kobiecych cech, praca w zawodach przypisanych kobietom, które nie słuchają Słowa Bożego, noszenie rurek.
- Dobrze, kochane dzieci, a czego nie powinny robić młode pary?
- Mieszkać razem, kopulować, jeśli nie są małżeństwem, używać środków antykoncepcyjnych, słuchać głośnej muzyki.
- Co jest największym grzechem w tych czasach?
- Pary homoseksualne, kobiety o poglądach feministycznych, zniewieściali faceci, zmiana płci, równouprawnienie, rozmawianie o sprawach związanych ze współżyciem seksualnym, ateiści, imigranci, nie chodzenie na każdą mszę i brak wiary w kościół katolicki.
- A kim jest Nasz aktualny Papież?
- Wrogiem kościoła, bo nie zgadza się z Naszą wiarą.
- Dobrze, precelki, mam jeszcze jedno pytanie. Komu służymy?
- Bogu, Panu Naszemu i jego Synowi, Jezusowi, ojcu Rydzykowi i aktualnej władzy, zbawicielom narodu i twórcom dobrej zmiany.
- Och, kochani, jestem z was taaaaka dumna! Pamiętaj, Piotrusiu: to, co nie jest zgodne z wiarą JEST ZŁEM!!!
No, czyli to wszystko normalnie, zwykłe wychowanie dzieci w sierocińcu i klubie młodego chrześcijanina… chwila, widzę po waszych minach, że jednak tak nie powinno być? Muszę zafundować sobie dobrego psychiatrę?
- Dobra, kochane dzieci, kto chce kompocik Siostry Fausty?
Nastała grobowa cisza. Nikt nie odważy się wypić tego paskudztwa, kompociku z suszonych śliwek, jabłek, buraków, marchewki i ogórka oraz brukselki. Do dziś ta receptura jest owiana tajemnicą. Jak w ogóle można tworzyć takie smaki?!
- Ale ja chcę pojechać na konweeeent! – odezwał się Piotruś.
- Zamknij się – powiedziała zimno Siostra Fausta, a następnie z całym impetem rzuciła w Piotrka twardą, niedojrzałą gruszką.
- Auć…
Tak, każdego dnia zastanawiam się czy to, czego uczymy się w sierocińcu jest w ogóle zgodne z Biblią. Nie wiem nawet, z którego testamentu są bzdury, które te kobiety wygadują, nawet nie wiem czy to na pewno jest odpowiednia biblia, bo czasami mam wrażenie, że uczą Nas, korzystając z Koranu. Każdego dnia mamy pranie mózgu, co powoduje, że wychowankowie tego sierocińca kończą marnie, połowa nastolatek zachodzi w ciążę – wyzywa się je od dziwek i szmat – a jednocześnie zakonnice głaszczą je i wynagradzają, że urodziły dzieci. A na drugiej (tej mądrzejszej) części dziewczyn, wieszają psy, za to, że chcą do czegoś dojść, że pragną czegoś więcej, chcą coś robić, zmienić losy kobiet. U Nas nie uchowają się feministki, automatycznie zjeżdżają do parteru, przytłoczone realizmem i niesprawiedliwością. Dlatego każde dziecko, które w jakiś dziwny sposób wyjdzie z tej placówki, automatycznie staje się psycholem lub mordercą. Tak powiadają, bo nigdy żadne z Nas nie spotkało już dorosłego…
Autokar… był zwyczajny. Zwykły autokar ze zwykłymi dziećmi. Maluchy bawiły się pluszakami, starsze dziewczynki robiły sobie makijaż, udając, że są nastolatkami, a chłopcy, jak na chłopców przystało, próbują skraść dziewczynkom kosmyki włosów. Część osób gra w karty lub warcaby. Nastolatkowie rozmawiają ze sobą – dziewczyny opowiadają plotki z gazet, a chłopaki dyskutują o tym, która z dziewczyn jest najładniejsza. No tak… .typowe pokolenie z lat dziewięćdziesiątych… Jest tylko jeden problem – mamy dwudziesty pierwszy wiek! Nikogo z was nie zastanowiło, dlaczego ta grupa dzieciaków zachowuje się tak dziwnie? Wiecie, dlaczego tacy jesteśmy? Otóż…. My, sierotki wychowane w sierocińcu im. Św. Jakuba, jesteśmy ofiarami dyrektorki, która z niewyjaśnionych przyczyn, intelektualnie zatrzymała się w średniowieczu czy też w epoce przed pierwszą wojną światową. Próbuje ona wychować Nas na zwykłych obywateli. Obrała sobie za cel stworzenie armii zakonnic i zakonników w służbie Bogu. Szkoda tylko, że nie wyjaśniła, o którego z Bogów jej chodzi – z Biblii Starego czy Nowego Testamentu? Trochę to dziwne, że osoba funkcjonująca jakby żyła w czasach marszałka Piłsudzkiego… w sumie nie wiem, kto to jest, bo ostatnio nie słuchałem na żadnej lekcji w szkole, dlatego ledwie zdałem do następnej klasy, taki w sumie standard, jak co roku... ej, bo znowu się zagadałem, a ja nie o tym! No i ta dyrektorka – nieświadomie wybrała lata 90. za wzór wychowawczy. W sumie to mocno ironiczne – w końcu pokolenie lat 90. wychowywało się na modelu z lat 60.
Wracając do tematu. Ta atmosfera z lat 90. to szopka. Ma pokazać światu, jacy jesteśmy szczęśliwi. Tak naprawdę starsze dzieciaki mają ochotę wsadzić płytę CD z piosenkami Majki Jeżowskiej2 w dupę pana kierowcy, który z kolei nikomu nie zawinił – po prostu został zmuszony do włączania tego gówna. Właściwie to podejrzewam, że nawet on chciałby wyrzucić wspomnianą płytę przez okno prosto pod rozpędzony samochód, ewentualnie ma ukryte słuchawki, dzięki czemu słucha czegoś zupełnie innego. Maluchy mają szczęście – są nieświadome panującej atmosfery i zajmują się sobą. Starsze dzieciaki natomiast, nastolatki prawie, modlą się w duszy, żeby ta mordęga skończyła się jak najszybciej i żeby nie dopadli Nas fani Legii Warszawa. Oni najbardziej przeżywają tą sytuację i planują, komu podpierdzielić kieszonkowe na papierosy i dopalacze od Denisa, szkolnego dilera, sprzedającego wszystko, od prac domowych, przez czipsy, aż po dragi o smaku arbuzowym. Ach, ta nasza patologia… Wymuszają na nas uwielbienie dla Legii Warszawa, uczą, jak kraść komóreczki, jednocześnie planują, jak wychować i komu wsadzić piłkę w cztery litery. Zresztą, nie mam ochoty wchodzić w te tematy. Dziewczyny jak zwykle – próbują ukryć się za fotelami, żeby po cichu czytać Cosmopolitan, ewentualnie poruszają tematy związane z seksem. Tu też nie chcę wchodzić w szczegóły, bo nie rozumiem, o czym rozmawiają (nadal nikt mi nie wyjaśnił, co to jest okres).
Nieraz zdarzało się, że jechałem na wycieczkę szkolną i widziałem,, co robią dzieci z normalnych rodzin – grają na komórkach, Nintendo DS. lub Nintendo Switch, a jeszcze inni oglądają na Smartfonach „Gargamela” lub „Mine Crafta”. A tutaj NIE. Gorzej! Po wejściu 500+ sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej – niby dzieci nie przybywało, ale też nie ubywało, co spowodowało, że starszaki dręczyły młodsze dzieci w każdym aspekcie. Dziewczyny wymuszały na dzieciakach, żeby dawały się oszpecać, a chłopaki wyżywali się na nich. Biedne maluchy, traciły nadzieję, że kiedyś uciekną z tego piekła! Nasze opiekunki są konserwatywne i wbijają nam w głowy, że seks jest zły, antykoncepcja jest zła (szczerze? nie wiem, co to jest i wydaje mi się, że w najbliższym czasie się tego nie dowiem) oraz, że dobra materialne to dzieło Szatana. Dlatego właśnie nie posiadamy żadnych komórek, smartfonów, tabletów, komputerów, magnetofonów (to takie stare radia z jakimiś kasetami czy coś w tym stylu – widziałem je kiedyś w Muzeum Techniki w Pałacu Kultury i Nauki), CD-playerów, walkmanów, mp3 i innych sprzętów. Ostatnio starszaki dostały od jakiejś szwedzkiej fundacji Iphone’a, który po godzinie od wyjazdu przedstawiciela fundacji, został spalony na stosie, a zakonnice odtańczyły jakiś rytualny taniec… W normalnym chrześcijańskim czy katolickim sierocińcu by do tego nie doszło! W ogóle w żadnej placówce wychowawczej nie zobaczycie takich rzeczy. Aż się dziwię, że ten sprzęt dał się zapalić bez użycia benzyny… Co ciekawe – okazało się, że Iphone płonie identycznie jak wszystkie książki i gazety, które nie są zgodne z Naszą wiarą. Tak straciłem powieść „Harry Potter i Więzień Azkabanu”. Był to smutny, ale piękny widok. Strażacy jak zwykle przyjechali szybko i bez zbędnych pytań zgasili pożar sprzętu. Byli przyzwyczajeni do tego, że w naszym sierocińcu ciągle coś płonie i właściwie przestali się dziwić. Nawet w moje trzynaste urodziny, pierwszego czerwca, nie zdziwili się, że tort urodzinowy z jedną świeczką (bo opiekunkom nie chciało się kupić większej ilości) zapalił firanki i prezenty urodzinowe – typowe urodziny… Może Was to śmieszyć lub dziwić… ale nie widzieliście, jakie cuda działy się podczas moich szóstych urodzin. Do dzisiaj klaun nie wyszedł ze szpitala psychiatrycznego. Niektórzy powiadali, że jest pedofilem, ja natomiast uważam, że został wrobiony. Cały czas się zastanawiam, jak ja się uchowałem w tej wszechogarniającej patologii…
Tak wygląda cała nasza niedola. Wracając do wycieczki… Sami widzicie tę szopkę, dzieciaki są nieszczęśliwe! Szczęście w nieszczęściu – na samym przedzie siedziało sześciu opiekunów, którzy albo nie widzieli, że coś się dzieje, albo po prostu byli genialnymi aktorami. Za tym wściekłym tłumem znudzonych nastolatków, w ostatnim rzędzie foteli (który w innych środowiskach byłby miejscem dla fajnych dzieciaków/przyszłych kryminalistów/bananów) znajdowało się królestwo dziwadeł. Tym razem była to dwójka dzieciaków. Widzicie ich, tam, na samym końcu? Widzicie chłopaka, czytającego książkę małej, czteroletniej dziewczynce?
- Na przykład co? – nie zrozumiała Wasylisa.
W odróżnieniu od loszek, które praktycznie każde lato spędzały na obozach, dziewczyna po raz pierwszy trafiła w podobne miejsce (…).3
- Nie przerywaj, nie przerywaj! – błagała szeptem nasza słodka, drugoplanowa bohaterka. Ta mała blond dziewczyneczka o słodkim głosiku i ślicznej buzi to Sara! Mały potworek… Niech nie zwiedzie was ta buzia prosto z reklamy. Mówimy o czterolatce, która ma dziwne lub straszne pomysły, w zależności od dnia. Kiedy przywieźli ją z rodzinnego domu myśleliśmy, że jest słodkim maleństwem. Kto by się spodziewał, że takie małe to-to, a będzie sprawiało tyle kłopotów. Po miesiącu mieszkania z Nami Sara postanowiła uciec z sierocińca i rozpocząć pracę w klubie GO-GO4. Całe szczęście, że właściciel natychmiast zorientował się, że ma do czynienia z dzieckiem i zadzwonił do opieki społecznej. Sara miała również inne ciekawe pomysły – chciała zostać prostytutką w żłobku, zrobić płatki Chocapic z bitą śmietaną i….. sprzedać organy starszaków na Allegro. Wydaje mi się, że nadal chce zrealizować ten ostatni plan…
- Ciiiii, Sara. Jak Nas złapią z książką to „Czasodzieje” podzieli los „Percy’ego Jacksona”! – skarcił ją chłopak.
- Do dzisiaj nie dowiedziałam się czy Percy spotkał tatę – odpowiedziała dziewczynka ze smutkiem, na wspomnienie poprzedniej książki.
Szczerze mówiąc sam chciałbym wiedzieć, co było dalej z Percym, ale zabrali Nam książkę i słuch o niej zaginął. Ach, prawie zapomniałem przedstawić tego chłopczyka. To Nasz tragiczny bohater antycznej tragedii godnej samych bogów…. czyli JA.
Kto by się spodziewał, że tak skończę… Ja sam nie miałem jeszcze wtedy pojęcia, jaki los mnie spotka. Ale do rzeczy. Idźmy dalej…
- Uwaga, kochane dzieci, zaraz się zatrzymamy! Proszę usiąść – powiedziała Siostra Klaudia, jedyna zakonnica, która wydaje się być normalna i stara się wprowadzić do sierocińca trochę uczuć, empatii i miłości oraz wprowadzić Nas w przyszłe, dorosłe życie. Trochę jej nie wychodzi, bo ma przeciw sobie resztę ortodoksyjnych opiekunek. Wydaje mi się, że Siostra Klaudia minęła się z powołaniem – zamiast zostać zakonnicą powinna być nauczycielką w podstawówce. Była jedyną dorosłą osobą w sierocińcu, która potrafiła się z Nami komunikować. Krąży na jej temat wiele plotek. Niektórzy mówią, że po ukończeniu studiów uciekła do klasztoru, aby ukryć fakt, że jest osobą homoseksualną, a inni, że zawiodła się na męskim świecie. Ja twierdzę, że możliwe jest, iż zostawił ją chłopak, a ona, zamiast targnąć się na swoje życie, wybrała celibat. Koniec końców wychodzi na to, że wybrała gorsze zło, bo jako zakonnica marnuje swój potencjał. A mogła być genialną nauczycielką, wykształcić nową Marię Curie-Skłodowską czy Jana Kochanowskiego…
- Yey.
- No nareszcie!
- Czy to znaczy, że staniemy na McDrive? – zapytał Nasz sierocińcowi grubasek Tomek, jedyny grubasek na świecie, który nie dostaje manta od starszaków. Powód? Bo jako jedyny załatwia Nam wszystkim słodycze i fast-foody.
- Nie, nie, nie, moje kochane precelki – odpowiedziała Siostra Ewa (ta to jest dopiero walnięta, ale o niej to innym razem) – zaraz dojedziemy na miejsce. I nie zapominajcie, że mamy jeszcze kanapeczki z wątróbeczką.
W tym momencie wszystkie dzieciaki w autokarze schowały się za fotelami. Te kanapki, a dokładnie wątróbka, która się w nich znajduje, morduje ludzi. Powoduje, że każdy, kto zje choć jeden malutki kęs dostaje Hashimoto, a przecież to jest niewykonalne, biorąc pod uwagę, że jest to choroba genetyczna, bądź wynikająca z wieloletniej, złej diety i stresu. Ostatnie dwa czynniki można szybko podpiąć pod Nasze życie, ale ostatnio na wspomnianą chorobę zachorowała nowa zakonnica Edyta, która jest tak fit, że liczy kalorie, traci cały swój wolny czas na ćwiczenia i jeszcze prowadzi bloga i profil na YouTube o zdrowym odżywianiu. A nabyła Hashimoto po zjedzeniu talerza wątróbki Siostry Fausty! To z kolei spowodowało, że kobieta się załamała i kuria musiała ją wysłać do innego sierocińca, bo była niebezpieczna czy coś. Takie sa w każdym razie nieoficjalne informacje, bo Nam opowiadali, że musiała jechać do Afryki, pomagać jako wolontariuszka. Jak widać ta wątróbka niszczy życie i kubki smakowe. Wiem o tym dużo – przez tą nieszczęsną wątróbkę prawie straciłem poczucie smaku oraz przestałem czuć smak życia.
- Dlaczegooooo Boże Nam to robisz?! DLACZEGOOOOO?!?!?!?!
- To niesprawiedliwe!
- Ja chcę siusiu!
- Ja chcę piciu.
- Daleko jeszcze?!
- Nie!
- Hej! Cztery słonie, zielone słonie
Każdy kokardkę ma na ogonie
Ten pyzaty, ten smarkaty
Kochają się jak wariat!
- Agnieszka, zamknij się!
- Czy daleko jeszcze?
- Nigdy, Agata! NIGDY NIE PRZESTANĘ ŚPIEWAĆ! 5
- Ja chcę pojechać na konwent RyuCon w Krakowie!!!!
- CISZA! – krzyknęła złowieszczo Siostra Ewa, a dzieci w autokarze natychmiast ucichły. – Piotruś, mówiłam Ci, że ta sekta będzie w sierpniu, a teraz mamy czerwiec. Po drugie – anime, kreskówki takie, jak „Steven Universe”, które propagują związki osób tej samej płci, bajeczki typu „Tom i Jerry”, filmy, komiksy, gry komputerowe czy też zabawki TO DZIEŁO SZATANA, BELZEBUBA, UPADŁEGO ANIOŁA LUCYFERA! 6
Nastała cisza jak w kościele. Cisza tak przerażająca, że można było się poczuć jak w najlepszym horrorze. Nikt nie śmiał się odezwać. Maluszki zniknęły za fotelami, tylko Piotrek załkał pod nosem. Okej, teraz wiecie, dlaczego chciałem opowiedzieć o Siostrze Ewie troszkę później, ale to i tak nie ona jest największym potworem. Można by ją nazwać pomagierem, takim podnóżkiem, jak Smithers, który liże buty panu Burnsowi. Jedno mogę powiedzieć, choć pewnie sami to zauważyliście – ona jest fanatyczką!
- Dzieci, pamiętacie, co Wam codziennie mówimy? Czy pamiętacie, komu służymy?
- Tak, Siostro, pamiętamy – powiedziały chórem sierotki, a niektóre popłakały się, ze strachu przed tą kobietą.
- W takim razie, proszę, powiedzcie mi, jakie role w społeczeństwie mają kobiety i mężczyźni?
- Kobiety wychowują dzieci, a mężczyźni pracują po 12 godzin.
- Co powinny robić kobiety?
- Rodzić dzieci po pierwszym okresie, być uległe, nie być mądrzejsze od mężczyzn, nie wolno im chodzić do pracy, mają robić kanapki z mortadeli.
- A czego nie mogą mężczyźni? – zapytała Siostra Ewa.
- Wychowywać dzieci i pokazywać uczuć wobec nich.
- Dobrze, kochaniutkie precelki, a jaki jest najgorszy grzech dla kobiety?
- Aborcja. Kobieta powinna donosić ciążę do samego końca, nieważne czy dziecko jest z gwałtu, czy miałoby się urodzić martwe. Grzechem jest również interesowanie się swoją seksualnością.
- A jaki jest największy grzech mężczyzny?
- Pokazywanie uczuć bliskim, bycie słabym, posiadanie kobiecych cech, praca w zawodach przypisanych kobietom, które nie słuchają Słowa Bożego, noszenie rurek.
- Dobrze, kochane dzieci, a czego nie powinny robić młode pary?
- Mieszkać razem, kopulować, jeśli nie są małżeństwem, używać środków antykoncepcyjnych, słuchać głośnej muzyki.
- Co jest największym grzechem w tych czasach?
- Pary homoseksualne, kobiety o poglądach feministycznych, zniewieściali faceci, zmiana płci, równouprawnienie, rozmawianie o sprawach związanych ze współżyciem seksualnym, ateiści, imigranci, nie chodzenie na każdą mszę i brak wiary w kościół katolicki.
- A kim jest Nasz aktualny Papież?
- Wrogiem kościoła, bo nie zgadza się z Naszą wiarą.
- Dobrze, precelki, mam jeszcze jedno pytanie. Komu służymy?
- Bogu, Panu Naszemu i jego Synowi, Jezusowi, ojcu Rydzykowi i aktualnej władzy, zbawicielom narodu i twórcom dobrej zmiany.
- Och, kochani, jestem z was taaaaka dumna! Pamiętaj, Piotrusiu: to, co nie jest zgodne z wiarą JEST ZŁEM!!!
No, czyli to wszystko normalnie, zwykłe wychowanie dzieci w sierocińcu i klubie młodego chrześcijanina… chwila, widzę po waszych minach, że jednak tak nie powinno być? Muszę zafundować sobie dobrego psychiatrę?
- Dobra, kochane dzieci, kto chce kompocik Siostry Fausty?
Nastała grobowa cisza. Nikt nie odważy się wypić tego paskudztwa, kompociku z suszonych śliwek, jabłek, buraków, marchewki i ogórka oraz brukselki. Do dziś ta receptura jest owiana tajemnicą. Jak w ogóle można tworzyć takie smaki?!
- Ale ja chcę pojechać na konweeeent! – odezwał się Piotruś.
- Zamknij się – powiedziała zimno Siostra Fausta, a następnie z całym impetem rzuciła w Piotrka twardą, niedojrzałą gruszką.
- Auć…
Tak, każdego dnia zastanawiam się czy to, czego uczymy się w sierocińcu jest w ogóle zgodne z Biblią. Nie wiem nawet, z którego testamentu są bzdury, które te kobiety wygadują, nawet nie wiem czy to na pewno jest odpowiednia biblia, bo czasami mam wrażenie, że uczą Nas, korzystając z Koranu. Każdego dnia mamy pranie mózgu, co powoduje, że wychowankowie tego sierocińca kończą marnie, połowa nastolatek zachodzi w ciążę – wyzywa się je od dziwek i szmat – a jednocześnie zakonnice głaszczą je i wynagradzają, że urodziły dzieci. A na drugiej (tej mądrzejszej) części dziewczyn, wieszają psy, za to, że chcą do czegoś dojść, że pragną czegoś więcej, chcą coś robić, zmienić losy kobiet. U Nas nie uchowają się feministki, automatycznie zjeżdżają do parteru, przytłoczone realizmem i niesprawiedliwością. Dlatego każde dziecko, które w jakiś dziwny sposób wyjdzie z tej placówki, automatycznie staje się psycholem lub mordercą. Tak powiadają, bo nigdy żadne z Nas nie spotkało już dorosłego…
[1] Dakann
jest jednym z twórców kanału „Ponki”.
[2] Wszyscy
znali i kochali Majkę Jeżowską w latach 90. Współcześnie nikt nie wie, kim jest
to stare babsko, ubierające się jak stara malutka.
[3]
„Czasodzieje: Serce Czasu”, autorstwa Natalie Sherba, Wydawnictwo EneDueRabe,
wydanie pierwsze z roku 2017, rozdział I, strona 18.
[4] Pierwszy
rozdział, Notka Wita WAS, tral trala, brak Nam tylko pana ogórka XD
[5] I tak
przez całe liceum śpiewała… Turpi, ZA CO?!?!
[6] Dla Was
to może dziwne i nienormalne, ale jak na ironię (moje ulubione słowo, jak
zauważyliście), ja i koleżanka Turpi na własnej skórze przekonałyśmy się, jak
działają tego typu przedstawiciele kościoła, bo miałyśmy z nimi kontakt na co
dzień.