Opisy powstały przy współpracy Demona Foe i Yumi Mizuno.
Miłego czytania!
Spis treści:
Czerwony Kapturek
Pinokio
Brzydkie kaczątko
Księżniczka i żaba
Mulan
Alladyn
Mała syrenka
Roszpunka
Śpiąca Królewna (Obecnie czytany)
. . .
Disneyowska adaptacja Śpiącej królewny to
naprawdę kawał dobrej roboty. Delikatne rytmy muzyczne, wspaniała postać
Maleficent i wiele, wiele innych. Jednak jak się to ma do oryginałów? Cóóóż...
Chociaż Disney mówi, że wzorował się na wersji Charlsa Perraulta z XVII wieku,
więcej ma wspólnego z tą przedstawioną przez braci Grimm. Różnic nie jest tak
wiele. Nie trzy wróżki, a dwanaście wieszczek, gdzie dla trzynastej zabrakło
złotej misy i sztućców – dlatego rzuciła
czar na Śpiącą królewnę. Potem reszta ma się podobnie. Co prawda brak smoka i
walki z nim, ale przybywa książę i całuje księżniczkę, a ona się budzi i mamy
szczęśliwe zakończenie. U Perraulta znowu mamy dwanaście wieszczek, lecz
trzynasta się nie pojawiła gdyż wszyscy uznali, że skoro od piętnastu lat nie
pojawiła się nigdzie to pewnie musi być martwa. Ta jednak zaskoczyła
wszystkich, przyszła. Wściekła, że nikt jej nie zaprosił i nie było dla niej
naczyń (oczywiście szczerozłotych z rubinami w dodatku) rzuciła czar. Potem
motyw snu, księcia i mamy … no nie zakończenie. Bo to początek. Książę
sąsiedniego królestwa odwiedzał Śpiącą kilka razy kursując w tę i w tamtą stronę.
W efekcie dorobili się dwójki dzieci o imionach Świt i Zmierzch i dopiero kiedy
król jego kraju umiera, ten decyduje się powiedzieć wszystkim o jego romansie
ze Śpiącą Królewną. Do tej pory bał się to obwieścić gdyż wiedział, że jego
matka jest … no cóż... ogrzycą, lubującą się w mięsie dzieci.
Śmierć
małżonka i nowa królowa z już istniejącymi następcami tronu, ogrza królowa nie
była zachwycona, dlatego kiedy książę musiał opuścić swoje królestwo przez
militarne powody ta rozkazała królewskiemu kucharzowi zrobić sobie potrawkę z
jednego z dzieci. Kucharzowi zrobiło się żal, więc dał swojej żonie dziecko a
królowej dał do zjedzenia coś innego. Kilka dni później, królowa zapragnęła
drugie i znowu historia się powtórzyła. Potem królowa zapragnęła zjeść Śpiącą
królewnę. Kucharz chciał ją wprawdzie zabić, ale widząc bierność w jej
zachowaniu … oddał ją swojej żonie.
Kilka
dni później, gdy królowa przechadzała się po pałacu dostrzegła całą trójkę
szczęśliwą i żywą. Wściekła się i kiedy miała ich zgładzić, wrócił książę i
mamy znowu happy end. Jest nawet morał! Dziewczęta, nie śpieszcie się z wyborem
męża. Khem.
Najbardziej
makabryczna wersja z tych wszystkich to jednak ani braci Grimm ani Perraulta, a
Giambattista Basile z XVI wieku. No i tutaj historię trzeba opowiedzieć od
nowa.
Tutaj
po tym jak pewnemu królowi na świat przyszła córka, zwołał wieszczki aby te
przepowiedziały przyszłość jego nowo narodzonej dziedziczce. Te po wielu
namowach uznały, że jej przyszłość to kawałek lnu. Król oczywiście nie był zadowolony
z tej przepowiedni. Talia, bo tak nazywa się tutaj Śpiąca królewna dorastała
normalnie, aż do dnia kiedy znalazła wrzeciono, chciała spróbować i kawałek lnu
dostał się pod jej paznokieć. W efekcie, ta padła trupem. Zrozpaczony ojciec,
położył ją na aksamitnym tronie (zwłoki pięknie ubrane oczywiście) zamkną ją w
komnacie na kilka spustów i z rozpaczy opuścił nie tylko cały zamek, ale i
królestwo.
Po
stu latach na polowanie wyruszył książę sąsiedniej krainy, zgubił się i znalazł
się w zamku. Zobaczył na krześle ZWŁOKI dziewczyny (rozkładu nie ma jak coś) i
postanowił je zaruchać. Zadowolony sobie wyszedł, a dziewięć miesięcy później
Talia (nadal trup) wydała na świat dwójkę dzieci, Świt i Zmierzch. Wróżki by
dzieci nie umarły z głodu przenosiły je co kilka godzin do piersi Talii.
Pewnego razu dziecko pomyliło jej sutek z palcem i uwolniło księżniczkę z objęć
klątwy i ta zmartwychwstała. Nie pamiętała kompletnie co się z nią stało, ani
nic o tym kto jej co zrobił, ale fakt, że ma dwójkę dzieci przyszedł jej
normalnie do zaakceptowania. No a kiedy po dziesięciu miesiącach nekrofil
przypomniał sobie o seksownych zwłokach w zamczysku przybył do jej komnat od
razu się w nim zakochała. A on w niej. Więc tak król kursował między swoim
zamkiem a zamkiem Talii, aż jego żona nabrała podejrzeń. Zorientowała się, że
ma gdzieś jakąś kochankę z którą ma dzieci więc posłała po dzieci na dwór.
Kiedy te przybyły kazała je kucharzowi zabić i zrobić z nich kilkanaście
potraw. Ale kucharzowi zrobiło się szkoda i zrobił normalne potrawy. Kiedy król
przybył do królowej ta zaczęła karmić go i kazała jeść myśląc, że ten je własne
dzieci. Kiedy król odszedł, ta posłała po Talię, ta przybyła i historia prawie
by się powtórzyła, gdyby nie fakt, że królowa zapragnęła osobiście zabić Talię.
W porę przybywa król, zabija królową i żeni się z Talią. I mamy bardzo
dziwaczne zakończenie. Kucharz oczywiście został nagrodzony i awansowany. A i
morał się znajdzie. A więc, dla tych którzy są szczęściarzami dobro przychodzi
nawet we śnie.
Jeżeli
przez to rozumie się gwałt... No bo nie oznacza nie, a brak odpowiedzi to
wielkie NIE.
0 komentarze:
Prześlij komentarz