
24 listopada 2016


Undertale: Naprzeciw [Stand-in - tłumaczenie PL] cz V

Notka od tłumacza: Jest to komiks autorstwa Triangle-cat, Sans x Frisk. Akcja ma miejsce po pacyfistycznym zakończeniu gry w którym Frisk decyduje się zostać z potworami, wcześniej jednak była ludobójcza ścieżka. W tym opowiadaniu Frisk jest dziewczynką, a Chara chłopcem.
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Spis Treści
CZĘŚĆ IV (rozdział 10-12)
CZĘŚĆ V (13-15) (obecnie czytany)
CZĘŚĆ V (13-15) (obecnie czytany)
CZĘŚĆ X (rozdział 28-30)
CZĘŚĆ XI (rozdział 31-34)
CZĘŚĆ XII (rozdział 35-37)
CZĘŚĆ XIII (rozdział 38-39)
CZĘŚĆ XIV (rozdział 40 - 41)
CZĘŚĆ XV (rozdział 42-44)
CZĘŚĆ XVI (rozdział 45 - 47)
CZĘŚĆ XVII (rozdział 48-49)
CZĘŚĆ XVIII (rozdział 50-52)
CZĘŚĆ XIX (rozdział 53-54)
CZĘŚĆ XX (rozdział 55 - 56)
CZĘŚĆ XXI (rozdział 57 - 58)
CZĘŚĆ XXII (rozdział 59 - 61)
CZĘŚĆ XXIII (rozdział 62)
CZĘŚĆ XXIV (rozdział 63 - 64)
CZĘŚĆ XXV (rozdział 65-66)
CZĘŚĆ XXVI (rozdział 67-68)
CZĘŚĆ XXVII (rozdział 69)
CZĘŚĆ XXVIII (rozdział 70)
CZĘŚĆ XXIX (rozdział 71)
//Następne części//
...
CZĘŚĆ XI (rozdział 31-34)
CZĘŚĆ XII (rozdział 35-37)
CZĘŚĆ XIII (rozdział 38-39)
CZĘŚĆ XIV (rozdział 40 - 41)
CZĘŚĆ XV (rozdział 42-44)
CZĘŚĆ XVI (rozdział 45 - 47)
CZĘŚĆ XVII (rozdział 48-49)
CZĘŚĆ XVIII (rozdział 50-52)
CZĘŚĆ XIX (rozdział 53-54)
CZĘŚĆ XX (rozdział 55 - 56)
CZĘŚĆ XXI (rozdział 57 - 58)
CZĘŚĆ XXII (rozdział 59 - 61)
CZĘŚĆ XXIII (rozdział 62)
CZĘŚĆ XXIV (rozdział 63 - 64)
CZĘŚĆ XXV (rozdział 65-66)
CZĘŚĆ XXVI (rozdział 67-68)
CZĘŚĆ XXVII (rozdział 69)
CZĘŚĆ XXVIII (rozdział 70)
CZĘŚĆ XXIX (rozdział 71)
//Następne części//
...
23 listopada 2016

Undertale: Te ciche momenty - dodatki - Spadająca gwiazda [In These Quiet Moments - bonus - tłumaczenie PL]
Notka od tłumacza: Są to dodatki do opowiadania Te ciche momenty oraz Te mroczne momenty autorstwa MuhBezz. Stanowią one uzupełnienie akcji, luźne historie jakie miały miejsce w toku całej fabuły, czy też stanowią po prostu pomysły czytelników. Sami też możecie takie podsuwać autorce klikając tutaj i
pisząc wasz pomysł zaznaczając perspektywę Sansa bądź Czytelniczki
(Reader). Jednocześnie uczulam, że autorka nie rozumie polskiego więc
wypadałoby napisać po angielsku. Nie bójcie się. Sama mówiła, że z
przyjemnością przywita pytania i sugestie od polskich czytelników. ~_^
Jako dodatki będą publikowane nie chronologicznie, jednak w spisie treści postaram się wstawiać je zgodnie z linią czasową.
x
Spadająca gwiazda (obecnie czytany)
Rozpacz Sansa
Deszcz
Sans czyta opowiadania o sobie
Sans vs niemowlak
Spadająca gwiazda (obecnie czytany)
Rozpacz Sansa
Deszcz
Sans czyta opowiadania o sobie
Sans vs niemowlak
xxx
Nie minęło wiele czasu zanim słońce całkowicie zaszło,
a potwory rozbiły obóz u podnóża góry. Po krótkiej dyskusji z
Friskiem odnośnie „magii ognia” i słuchaniu argumentów, Toriel zdecydowała stworzyć
małe ognisko, przy którym potwory mogły się zagrzać jeżeli
będą tego potrzebowały. No i Pyrope był stworzony praktycznie z
ognia, więc wśród nich były też potwory jakie mogły nieść ciepło.
Sans popatrzył na grupę, która układała się już do snu. Kroki skierował w las, nie przejmował się tym, że się może
zgubić. Jak ktokolwiek mógł mieć ochotę na sen w tej chwili?
Cały świat czekał na nich! Po dłuższym czasie bezcelowego spacerowania po leśnej
gęstwinie, miał wrażenie że drzewom nie ma końca. Mijał rosnące
luźno krzewy, deptał miękką trawę. Doszedł do małego
kamiennego wzniesienia i postanowił na nim odsapnąć.
Cieszył się, że to zrobił. Nocne niebo otworzyło się przed
nim, spełniło się jego największe marzenie –
miliony miliardów gwiazd świeciły, mrugały nad jego głową,
poczuł jak wypełnia go ekscytacja. Zamarł otwierając szeroko
oczy, zapomniał jak się oddycha.
Usłyszał czyjeś kroki w lesie i odwrócił się w ich kierunku.
Już wiedział kto to.
-cześć, dzieciaku
-Cześć Sans – powiedział Frisk podchodząc do niego. Sans
rozłożył ręce, ten wskoczył na jego kolana i wtulił się w
niego – Więc naprawdę lubisz gwiazdy, co?
-zdecydowanie – zachichotał. Zaczął głaskać włosy Friska,
ten zaśmiał się lekko – dzięki za to, dzięki.
-Co? Myślałeś że zostawię was w Podziemiu? - zapytał lekko
urażony. Sans wzruszył ramionami, nie wiedział co kierowało
dzieckiem kiedy robił kolejne resety, ale teraz miał to gdzieś. Był
wdzięczny – Nigdy bym tego nie zrobił.
-nie, nigdy – mruknął. Zaczął zastanawiać się nad
rzeczami, których już nigdy nie będzie musiał robić. Frisk
wychylił się lekko wysoko zadzierając małą bródkę
-Sans, patrz! Tam! Spadająca gwiazda!
Popatrzył tam gdzie pokazywało dziecko i dostrzegł to –
zniewalające piękno, smugę światła przeszywającą nocne niebo,
wirowała i drgała w trakcie spalania w atmosferze, aż przepadła
całkowicie. Najpiękniejszy widok jaki był mu kiedykolwiek dany
oglądać.
-Pomyśl życzenie! - powiedział Frisk uśmiechając się do
niego
Chcę móc oglądać nocne niebo już zawsze.

Undertale: Te ciche momenty - dodatki - Rozpacz Sansa [In These Quiet Moments - bonus - tłumaczenie PL]
Notka od tłumacza: Są to dodatki do opowiadania Te ciche momenty oraz Te mroczne momenty autorstwa MuhBezz. Stanowią one uzupełnienie akcji, luźne historie jakie miały miejsce w toku całej fabuły, czy też stanowią po prostu pomysły czytelników. Sami też możecie takie podsuwać autorce klikając tutaj i pisząc wasz pomysł zaznaczając perspektywę Sansa bądź Czytelniczki (Reader). Jednocześnie uczulam, że autorka nie rozumie polskiego więc wypadałoby napisać po angielsku. Nie bójcie się. Sama mówiła, że z przyjemnością przywita pytania i sugestie od polskich czytelników. ~_^
Jako dodatki będą publikowane nie chronologicznie, jednak w spisie treści postaram się wstawiać je zgodnie z linią czasową.
x
xx
xxx
Sans szedł wzdłuż alejki, oszołomiony i zagubiony.
Zdecydowanie kochał swoją sąsiadkę, ale jeszcze bardziej kochał
swój keczup.
A teraz ten przepadł. Podobno zabrakło go w hurtowni. Czy kiedyś
jeszcze dane mu będzie zasmakować ukochanego przecieru
pomidorowego?
Noce stały się długie i puste, butelki walały się po jego
pokoju przypominając mu o tym, że czas spędzony z jego ukochaną przyprawą przeminął nieodwracalnie.
Modlił się o reset.

Undertale: HorrorTale - Odżywianie [Nutrition - tłumaczenie PL] [+18]
Autor: nogoojing
Notka od tłumacza: Opowiadanie jest osadzone w AU HorrorTale. Czym się ono charakteryzuje? Gore, gore i jeszcze raz gore. Potwory są ludziożerne. Albo inaczej. Do góry wpadało więcej ludzi, ale mało kto przeżywał. Potwory z Podziemia mają problem z jedzeniem. Wiadomo. Nic pod ziemią nie będzie rosło. Dlatego głodują. I jedzą wszystko to co mogą. Są przydzielane racje pokarmowe, nad którymi pieczę sprawuje Undyne.
O co chodzi w opowiadaniu? Jest to one-shoot autorstwa NihilismPastry
Głównymi bohaterami jesteś Ty x Sans. Spadłaś i cudem przeżyłaś upadek. Sans się Tobą zaopiekował i nie chciał Cię zjeść gdyż postanowił pojąć Cię za żonę (a kto mu zabroni), przez co staliście się swoimi wybrankami dusz, za pomocą melodii w waszych głowach wiecie w jakim stanie psycho-fizycznym jest wasz parner. Opowiadanie stanowi element jakby to powiedzieć, bonusowy - do innego opowiadania tej autorki (które mam nadzieję z przyszłości też przetłumaczyć, jeżeli chwyci ten rozdział)
Oryginał: klik
Ta brzemienność była wypadkiem. Sans miał chcicę, akurat w
połowie Twojego cyklu, czyli w okresie, kiedy ciało też
desperacko pragnęło zbliżenia. Rezultatem tygodniowego seksu była
ciąża w podziemnym świecie, który chce Cię doszczętnie
zniszczyć. Sans właściwie zamkną Cię w swoim pokoju, kiedy tylko
to odkrył pogrążając się kompletnie w mieszaninie lęku i
troski. Przyłożyłaś rękę do brzucha i poczułaś wyraźne
kopnięcie dziecka. Kościste palce zacisnęły się na Twoich, Sans
usiadł na skraju łóżka obok Ciebie. Otaczał go wyraźny aromat
pyłu i krwi. Musiał też palić jakieś papierosy. Musnęłaś
wargami jego skroń, zimną i wilgotną.
-Witaj w domu.
-byłaś grzeczna? - choć nie miałaś gdzie się udać, a
mieszkańcy Snowdin nie próbowali Cię już zabić, nadal zadawał
to samo pytanie, codziennie
-Tak, właśnie myślę o imieniu dla dziecka – przesunął się
i położył swoją czaszkę na Twoich nogach. Gdybyś miała opisać
zmęczonego kościotrupa, wskazałabyś na Sansa. Przymykał oczy,
tworząc iluzję, że idzie spać – Większość takich jakie ja
znam, nie pasuje do tych tutaj
-cóż, jesteś człowiekiem. wszystko tutaj dla ciebie jest obce.
- przeciągnął się i zaczął gładzić Twoje ciało, póki nie
dotknął brzucha – trzymasz dziecko w swojej miednicy, już to
samo w sobie jest dziwne
-Jak wygląda ciąża u szkieletów?
Wzruszył ramionami, nieoczekiwanie jego oczy wróciły do życia.
Popatrzył na Ciebie, zacisnął palce na materiale swojej bluzy
-nazwijmy go aster
-Czy to nie jest kwiat?
-naprawdę? huh, nie wiedziałem – westchnął i wyciągnął
małą torebkę ze swojej kieszeni, a następnie przystawił ją do
Twojej klatki piersiowej – może jak to zjesz to wpadnie ci coś
do głowy
Chwyciłaś pakunek szybko nisko mrucząc, kiedy go otwierałaś.
Oblizałaś wargi. Musisz pamiętać, aby brać niewielkie gryzy
burgera i uważnie przeżuwać nim połkniesz. Nie jadłaś od trzech
dni. Przełknęłaś kęs i popatrzyłaś na Sansa. Przyglądał Ci
się, jego uśmiech był spokojny... jak nigdy, kościste palce pieściły
Twoje udo. Jadłaś teraz, a Papyrus jadł wczoraj wieczorem i dziś
popołudniu. Wiedziałaś, że Sans rozdawał swoje racje żywnościowe
między Ciebie i jego brata. Pytanie nasunęło się więc samo...
Przełamałaś na pól burgera by podać mu go. Sans mrugnął
zaskoczony, ale zaraz potem pokręcił przecząco głową
-nie, jedz, wezmę coś u grillbiego
-Sans – wzięłaś gryza, przeżułaś nim się nad nim
pochyliłaś i dotknęłaś wargami jego zębów. Zareagował
natychmiast i otworzył szczękę, by wsunąć język do Twoich ust by
wepchnąć tam jedzenie. Przywarł mocniej do Ciebie, mogłaś
usłyszeć irytację w elektronicznej melodii jaka przebrzmiewała w
Twojej słowie
-ty i dziecko tego potrzebujecie, nie bądź niewdzięczna
Przełknęłaś jedzenie. Sans zawsze był przewrażliwiony, robił
co mógł aby utrzymać Ciebie i Papyrusa w zdrowiu i szczęściu.
Czasami korzystał z drastycznych, przerażających metod by to
osiągnąć, tym razem jednak było inaczej. Wiedziałaś, że jego
dusza nie jest stabilna, potrzebował tego jedzenia aby trzymać się
w kupie. Skończyłaś swojego burgera, a opakowanie wrzuciłaś do
kosza obok łóżka.
-Sans – uniosłaś swój sweter do góry odsłaniając nagie
ciało. Przystawiłaś palec do swoich miękkich sutków i zaczęłaś
je pocierać – Wiedz, że jesteś dla mnie najważniejszy?
-nie wiem co bym zrobił, gdyby było inaczej – podniósł się
i położył na Tobie zmuszając Cię tym samym do legnięcia na
poduszki. Przystawił swoje zęby do Twoich ust i czekał, aż
rozchylisz wargi. Kiedy to zrobiłaś jego język znalazł drogę
pieszcząc Twój, jednocześnie obejmując Cię mocniej – jesteś
niewyżyta.
-to moje hormony – stęknęłaś, kiedy językiem błądził po
Twoim karku. Zimny i śliski jak owoce morza, jednak było w nim
coś dziwnego co budziło w Tobie najgłębsze żądze za każdym
razem, kiedy muskał Twoją skórę.
-Sans...- przygryzł skórę, wyswobadzając stłumiony jęk z
Ciebie. Jego język zatoczył jeszcze jedno łapczywe koło nim
uniósł głowę
-tak powinnaś się teraz do mnie zwracać? - poczułaś jak się
rumienisz, miałaś ochotę ze wstydu owinąć się kocem. Naprawdę
nie miałaś ochotę na tego typu zabawę w tej chwili, wbrew temu co
sądził.
-Panie, dotkniesz mnie? - zacisnął zęby na Twoim sutku, dość
mocno by zabolało, lecz nie na tyle by zostawić na nim jakikolwiek
ślad. Rozsunęłaś nogi na boki i zacisnęłaś ręce dookoła jego
pleców przysuwając go bliżej siebie. Poczułaś jak obejmuje cały
Twój sutek wsadzając go sobie do ust, przesunął językiem, a potem
zaczął ssać,. W tym momencie zamarł, a Ty poczułaś
jak wycieka z piersi coś ciepłego.
Cudownie, jest pewnie w szoku.
Zapewne nie smakuje mu Twoje mleko.
Brzydzi się Tobą.
-...
-Sans? - Otworzyłaś oczu szerzej, kiedy poczułaś, że znowu go
ssie mocniej niż poprzedno.
-kurwa to smakuje tak dobrze
-N...naprawdę? - Spojrzał na Ciebie jednak nie wypuścił Twojej
piersi
-pozwól, że przypomnę, głoduję, teraz nawet spaghetti
papyrusa smakowałoby dobrze – wywróciłaś oczami, przygryzłaś
wargi kiedy poczułaś kolejne zassanie. To nie bolało, było nawet
przyjemne, jednak na tyle przyjemne na ile może powiedzieć to
masochista. Najważniejszym jednak wydawał się fakt, że
pomagałaś swojemu kochankowi, nawet jeżeli nie zdawał sobie z
tego sprawy.
A może zdawał? Z Sansem nigdy nic nie wiadomo.
Przysunął Twoje ciało bliżej do swojego, mruczał przeciągle,
pił łapczywie, jego palce wbiły się w Twoje ciało.
Uniosłaś rękę i instynktownie zaczęłaś gładzić go po czaszce
z niewielkim uśmiechem na twarzy
-Kocham cię, Sans.
22 listopada 2016
POPULARNE ILUZJE
-
CZĘŚĆ I Autor: Kayla-Na Tłumaczenie: Yumi Mizuno
-
Zgodnie z prośbą kilu osób oraz odpowiedzą wielu, oto kolejna część Q&A. W tej notce zadawaliście mi pytania dotyczące mojej osoby. T...
-
Autor: thebombdiggity666 Tłumaczenie: Yumi Mizuno
-
Opowiem Wam co mnie dzisiaj spotkało, bo powiem szczerze, że do teraz czuję jak moje serduszko aż bije z radości. Ostatnio nie przel...
-
Autor: tc-96 Tłumaczenie: Frisk Dremurre
-
klik autor opowiadania; poubelle_squelette Tłumaczenie; Yumi Mizuno Była zimna, mroźna noc. Po pustej ulicy szło kilka ludzkich dz...
-
Notka od autora: Jest to opowiadanie napisane z okazji 8 marca, który jednocześnie jest międzynarodowym Dniem Kobiet, jak i dniem urodzin...
-
Efekt naszej pracy z zeszłego tygodnia! Gra wymyślona przez Andgora. Zasady się troszeczkę zmieniły! 1 - piszesz komentarz z nume...