23 września 2018

Undertale: Projekt badawczy POTWÓR - Spacer po mieszaniu i problem z kapciami

Autor okładki: Muko
Notka od autora: Miałaś nadzieję, że teraz Twoje życie będzie jak bajka. Wynajęłaś nowe, śliczne mieszkanie. Całkiem sama. Bez rodziny, współlokatorów czy chłopaka, którego niedawno rzuciłaś. Będziesz jak królewna we własnym królestwie. Wolna i nieskrępowana. Problem w tym, że na Twojej kanapie śpi okryty puchatym kocykiem potwór. Czy więc królewnie wypada chodzić nago po mieszkaniu?
Autor: S.
Spis treści

Leżenie na kanapie jest okropnie nudne. Ileż można nic nie robić! W przeciwieństwie do H., która przez kilka ostatnich dni zajmowała się niemal wyłącznie pracą, G! miałnadmiar czasu wolnego. Choć głowa bolała go nadal i wciąż nie mógł sobie pozwolić na w pełni sprawne korzystanie z magii, to musiał przynajmniej nauczyć się samodzielnie wstać z kanapy. Pierwszego dnia przedreptał zaledwie parę kroków, nim jego nogi osłabły. Dziś jest jego czarta próba, więc powinien dać radę przejść dalej.

Jego ciałem poruszała magia, a ona ma tendencję do „zapominania”. Każdy potwór od dziecka musi ćwiczyć swoje umiejętności, od najprostszych, jak chodzenie, po całkiem skomplikowane sztuczki i ataki. Jeśli zaniecha treningów jego magia będzie słaba i zawodna, a w ciągu tych kilku tygodni leżenia jego nogi zdecydowanie straciły dawną sprawność.

Powoli podniósł się z kanapy i podparł rękami o zimną ścianę. Wiedział, że przed nim znajduje się prosta droga prowadząca obok drzwi wejściowych do drugiej części mieszkania. Bezpośrednio przed nim stoi kuchennystół, może do niego dojść, odpocząć na jednym z krzesełek i wrócić na kanapę. To dobry plan. Ruszył przed siebie cały czas podpierając się ościanę. Wyczuł wnękę drzwi, następnie śliską powierzchnię lustra oraz wieszak z wyjściowymi ubraniami H. Zatrzymał się przy nim na krótką chwilę. Miękkie ubrania pachniały słodkimi perfumami. Sam przed sobą bał się do tego przyznać, ale coraz bardziej się do niej przywiązywał. Czuł w głębi duszy, że jej potrzebuje. Nie po to, by pomogła mu przeżyć, lecz by była przy nim. Bardzo potrzebował towarzystwa, tym bardziej, że ogarniał go coraz większa tęsknota, za utraconym domem, za bratem i przyjaciółmi. Prawdopodobnie nikt poza nim nie wydostał się poza barierę. H. twierdziła, że gdyby tak się stało byłaby to straszna afera i szum medialny. Został kompletnie sam, i jedyna, na co może liczyć, to dobroć swojej opiekunki.

Ruszył dalej przed siebie. Najgorsze co może go spotkać w tej chwili to załamaniepsychiczne. Może i jego sytuacja nie wygląda kolorowo, ale nie jest najgorzej. Przynajmniej żyje. Powinien skupić się na ćwiczeniach i szybkim powrocie do zdrowia.

Z zamyślenia wyrwało go głośne pukanie do drzwi. Stanął i zaczął nasłuchiwać.

- Proszę otworzyć! – Usłyszał męski głos, dobiegający z klatki schodowej – Wiem, że Pani tam siedzi! Proszę natychmiast przestać stukać! Czy Pani jest normalna? Przecież to wszystko słychać na dole!
Gość darł się dość głośno i agresywnie. Gdy nie doczekał się żadnej odpowiedzi znów zaczął walić w drzwi, jednak ostatecznie odpuścił. G! słyszał jak klnąc schodzi po schodach tupiąc przy tym wściekle buciorami.

Najszybciej jak się dało wrócił na kanapę. Nie miał pojęcia co tak wkurzyło człowieka, ale woli już więcej nie ruszać się z miejsca. Musi zachować ostrożność, nikt nie wie, że poza H. ktoś jeszcze przebywa w tym mieszkaniu. Najwidoczniej zrobił coś, co zwróciło uwagę tego człowieka.

Leżał dłuższą chwilę starające się zasnąć, aby szybciej minął mu czas. Nagle znów usłyszałtamtegoczłowieka.

- Proszę mi wyjaśnić, co to jest! – Facet ewidentnie się na kogoś wściekał, jego głos stawał się coraz donośniejszy.

- Uprzejmie proszę Pana o zachowanie spokoju. Już mówiłam, że byłam w pracy i od siódmej rano nikogo nie było w mieszkaniu – to z pewnością głos H., które bardzo starał się zachować spokój. Słyszał ich dość wyraźnie, więc musieli teraz stać zaraz za drzwiami do mieszkania.

- Jakby ktoś na obcasach popierdalał po tym mieszkaniu! Przez całą godzinę. To trwa już trzeci dzień!

- Rozumiem i zapewniam Pana, że postaram się zidentyfikować źródło tego hałasu, a teraz życzę miłego wieczoru. Do widzenia! – Powiedziała to bardzo dosadnym i pewnym siebie tonem. Był zaskoczony, że ma w sobie aż tyle asertywności.

W końcu dziewczyna weszła do mieszkania.

- G! musimy porozmawiać – jej głos wciąż był bardzo poważny – co robiłeś, gdy byłam w pracy?

- Leżałem, potem wstałem i trochę chodziłam po mieszkaniu, żeby poćwiczyć moje wyimaginowane mięśnie, i tyle – odpowiedział zgodnie z prawdą, bo w zasadzie nie ma nic więcej do roboty.

- No dobrze, więc muszę Ci kupić skarpetki i kapcie – odpowiedziała po chwili namysłu.

- Po co? Nie jest mi zimno. Kapcie są passe!– Męską piżamę z flaneli w ciemnych barwach jeszcze przeżyje, ale zdecydowanie woli mieć bose stopy. W mieszkaniu są grzejniki i jest ciepło, więc po co mu jakieś kapcie?

- Nie chodzi o to, że marzniesz, tylko o Twoje stopy, które stukają o panele. Sąsiad czatował na mnie na klatce schodowej i zrobił awanturę, że nie ma spokoju, bo coś stukota mu nad głową! –Ten facet miał pretensje o jego spacery po mieszkaniu? W czym problem? H. też chodzi, choć może faktycznie nieco ciszej. Właściwie gdyby nie lekko skrzypiąca podłoga niemal w ogóle nie słychać odgłosu jej stóp.

- To raczej normalne, że kości stukają o podłogę, wiesz, z natury są dość twarde. Nigdy nie zwracałem na to uwagi.

- Właśnie dlatego potrzebne Ci kapcie. Sąsiad z dołu myśli, że ćwiczę tu chodzenie na szczudłach. Pokaż stopę, bo muszę wziąć miarę, aby kupić odpowiedni rozmiar – poczuł jak siada obok niego na kanapie.

- Znowu chcesz mnie macać zboczuchu! Odczep się od mich stóp! – Odsunął się od niej jednocześnie podciągając nogi do klatki piersiowej i robiąc z kołdry ochronny pancerz.

- Natychmiast dawaj tu tę stopę! Nie mam zamiaru mieć wrogów wśród sąsiadów. Ten pan z dołu naprawdę może narobić nam problemów, jeśli zgłosi uciążliwe hałasy do administracji budynku – wciąż pozostawała nieugięta.

- Niech sobie napcha waty do uszu! Ja nie chce żadnych kompromitujących ciuchów! Nie będę chodził w papuciach!

- W tym mieszkaniu widzę Cię tylko ja, a dla mnie będziesz wyglądał dobrze nawet w stroju baleriny – zaczęła ciągnąć za jego puchową barykadę – oddaj kołdrę i dawaj stopę, bo inaczej we śnie przykleję Ci gąbki do stóp!

- Nie! Nie chcę ani gąbek ani kapci! – Co ona sobie myśli! To, że nikt go nie widzi, nie oznacza, że może czuć się niekomfortowo. Nadal mocno ciągnęła za jego kołdrę. Choć starał się trzymać ją z całych sił, wciąż nie odzyskał pełni sprawności, i ostatecznie musiał odpuścić.

- G! śpisz na dziecięcym prześcieradle w kolorowemotylki i jakoś Ci to dotąd nie przeszkadzało. Więc kapcie na stopach też jakoś przeżyjesz – stwierdziła łapiąc go za nogę i przyciągając ją do siebie.

- Co? Jakie prześcieradło? W jakie motylki? Na czym Ty każesz mi spać? – Tego już za wiele. Jego duma właśnie został solidnie zdeptana. Resztką sił wyrwał nogę z jaj dłoni i znów skulił się pod oparciem kanapy jednocześnie starając się wyjąć spod siebie materiał prześcieradła.

- Co ty robisz?

- Natychmiast to zabierz! Nie będę spał na jakichś infantylnych szmatach! To uwłacza mojej godności!

– Wreszcie udało mu się wydobyć całe prześcieradło. Zwiną je w wielką kulę i cisną przed siebie.

- Teraz to dopiero zachowujesz się jak wielkie dziecko! Godność mój drogi, jest towarem odnawialny, więc nie rozumiem, czym się przejmujesz.

- Naprawdę nie wiem, co mogłoby zmyć taką plamę na moim honorze!

- Myślę, że doby wybielacz dałby radę – zaśmiała się – ale tak serio. W życiu nie raz zdarzają się przykre sytuacje, o których wolelibyśmy zapomnieć. Sam zobacz, dwa dni temu ja wylądowałam naga na podłodze pod Twoją kanapą. Było mi strasznie wstyd, ale czy uważasz, że powinnam teraz zamknąć się na miesiąc w sypialni i opłakiwać swoją niezdarność?

- To było całkiem zabawne, ale nie uważam, abyś musiała chować się z tego powodu przed światem – stwierdził analizując jej wcześniejsze słowa – zdradź mi, co odnowiło Twoją godność po tej traumatycznej wpadce?

- Ty to zrobiłeś. Dałeś mi ciepły kocyk i pozwoliłeś mi zostać na kanapie aż palec przestał mnie boleć. W takich chwilach bardzo ważną rzeczą jest mieć przy sobie kogoś, kto pomoże Ci pozbierać się, nawet, gdy znajdziesz się w beznadziejnej sytuacji – nie widział jej, ale miał wrażenie, że uśmiecha się mówiąc do niego te słowa.

- No dobrze, to brzmi nawet mądrze, ale co podnoszenie z ziemi to ma wspólnego z tymi kapciami? – Nadal nie widział powodu, dla którego miałby się na to zgodzić.

- Bo chodzi tu jeszcze o odpowiednie podejście do problemu. Dokładnie o to, co siedzi w naszej głowie. Nie wiem jak to wygląda u potworów, ale ludzie często mają tendencje do widzenia wszystkiego w gorszych barwach. Mała wpadka jest życiową tragedią a niewielki defekt powodem do okropnych kompleksów. Myślę, że z Tobą jest podobne. Chcesz mieć fajne ubrania, nie ma problemu, ale para skarpetek i kapci nie zniszczy swojego wizerunku! Tylko Tobie się tak wydaje, to siedzi tylko w Twojej czaszeczce – poczuł jak lekko puknęła go palcem w czoło - w moich oczach nadal będziesz takim samym fajnym szkieletem.

- Dobrze, ale pod jednym warunkiem. Pozbądź się tego prześcieradła! Albo sama na nim śpij!

- Nie wyrzucę go! Jest urocze i dostałam do niego w gratisie słodki kuchenny fartuszek! – Zawołała oburzona.

- Pewnie dodali fartuszek gratis, bo nikt nie chciał tej szmaty. Liczyli na to, że znajdzie się jakaś infantylna wariatka, która to kupi.
Share:

3 komentarze:

  1. Najlepsze opowiadanie na Handlarzu

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszy mnie, że opowiadanie się podoba ;-)
    Hehe, właśnie się zorientowałam, że w tytule jest zabawna literówka, "mieszaniu" zamiast "mieszkaniu" ;-D Myślę, że te wszystkie błędy to żarty Error'a, który próbuje coś ~namieszać~ w moim Projekcie.
    S.

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka sama reakcja na nowy rozdział jak nowy filmik u Catona xD

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE