Autor okładki: Muko
Notka od autora: Miałaś nadzieję, że teraz Twoje życie będzie jak bajka. Wynajęłaś nowe, śliczne mieszkanie. Całkiem sama. Bez rodziny, współlokatorów czy chłopaka, którego niedawno rzuciłaś. Będziesz jak królewna we własnym królestwie. Wolna i nieskrępowana. Problem w tym, że na Twojej kanapie śpi okryty puchatym kocykiem potwór. Czy więc królewnie wypada chodzić nago po mieszkaniu?
Autor: S.
Spis treści
Niedzielna kawa i słodki koktajl
Zmartwienia i lęki
Karmienie i pierwszy dotyk
Moje ręce i Twoja twarz
Fizjologia i anatomia cz. 1
Fizjologia i anatomia cz. 2
Sesja i bolesna wpadka
Spacer po mieszkaniu i problem z kapciami
Telefon i pieniądze na alkohol
Miłosne problemy i niezapowiedziani goście
Potwór pod łóżkiem i magia więzi
Egzamin i winna kobieta
Sen i ciemność przed oczami
Twoje i moje oczy (obecnie czytane)
Szarość nieba i róż na policzkach
Porządki i sklep osiedlowy
Zmartwienia i lęki
Karmienie i pierwszy dotyk
Moje ręce i Twoja twarz
Fizjologia i anatomia cz. 1
Fizjologia i anatomia cz. 2
Sesja i bolesna wpadka
Spacer po mieszkaniu i problem z kapciami
Telefon i pieniądze na alkohol
Miłosne problemy i niezapowiedziani goście
Potwór pod łóżkiem i magia więzi
Egzamin i winna kobieta
Sen i ciemność przed oczami
Twoje i moje oczy (obecnie czytane)
Szarość nieba i róż na policzkach
Porządki i sklep osiedlowy
Zamrugał kilka razy
i podniósł głowę znad umywalki. W łazienkowym lustrze ujrzał
odbicie światła swojego lewego oka. Prawe wypełniała czarna,
smutna pustka. Więc jednak jest ślepy na jedno oko, prawdopodobnie
nieodwracalnie.
- Da się żyć z
jednym okiem – pocieszył sam siebie. Starał się myśleć
pozytywnie, bo i tak nic nie może na to poradzić.
Kolejną rzeczą,
którą musi sprawdzić, jest stan jego duszy. To poważna operacja i
musi zachować ostrożność. Jego serce sporo przeszło przez
ostatnich kilka tygodni, pewnie nie będzie w najlepszym stanie.
Jeden nierozsądny ruch i zrobi sobie większą krzywdę. Położył
dłoń na wysokości mostka. Starał się oddychać spokojnie.
Łazienkę oświetliła złota łuna, bledsze niż zazwyczaj. Tak jak
myślał, nie jest jeszcze w pełni zdrowy. Małe żółte serduszko
tliło się w jego dłoniach. Nie było na nim żadnych fizycznych
uszkodzeń, ale zdecydowanie zbladło i osłabło, a im bielsze się
stanie, tym bliżej mu do śmierci.
Jego statystyki też
nie wyglądały kolorowo, odzyskał wprawdzie większość punktów
zdrowia, jednak zmartwił go fakt, że całkowita liczba jego HP się
zmniejszyła. Zawsze uważał siebie za silnego i wytrzymałego,
teraz jest co najwyżej przeciętny. To bardzo źle, jeśli chce za
jakiś czas dać sobie radę sam w świecie ludzi. Westchnął i
ukrył duszę z powrotem w głębi swojej magii.
Otworzył drzwi
łazienki, aby wyjść z pomieszczenia. Za oknem saloniku ujrzał
światła nocnego miasta. Znalazł na ścianie włącznik sufitowej
lampy. Znów musiał zamknąć oczy, bo blask żarówki go oślepił.
Zamrugał przyzwyczajając wzrok do nowych warunków i rozejrzał się
po pomieszczeniu. Mały, zagracony pokoik, w którym spędził dwa
ostatnie miesiące. Jedyną nowością były kolory, każdy pozostały
szczegół znał już doskonale.
Jednak tym, co
najbardziej przykuwało jego uwagę była filigranowa istota śpiąca
na kanapie. Leżała na placach, tak jak ją zostawił.
To jest człowiek?
To jest ta straszna kreatura, która zepchnęła jego magiczną rasę
w czeluści podziemi? Trochę żałosne.
Podszedł bliżej,
aby zobaczyć jej twarz. To był błąd, mógł nigdy tego nie
widzieć, byłoby mu łatwiej w życiu.
Jego dusza zabiła
mocniej. Jej dziewczęca buzia, przyozdobiona aureolą miękkich
włosów, jest niezwykła. Usiadł na skraju kanapy, aby jeszcze
lepiej się jej przyjrzeć. Gładkie czoło, oczy udekorowane
wachlarzem ciemnych rzęs, mały uroczy nosek i malinowe, lekko
rozchylone usta. Była drobnej bodowy, ale miała różowe lekko
pucołowate policzki, co dodawało całości uroku.
Jego wzrok
powędrował niżej na jasną skórę karku, na której dojrzał
fioletowe niteczki żył i dalej na wygniecione ubrania, pod którymi
znajdowały się nieodkryte jeszcze tajemnice. Jej dusza. Czy jest
równie nadzwyczajna? Wyciąganie jej bez wiedzy i zgody właściciela
jest maksymalnie nierozsądne i niegrzeczne, prawda? Kusiło go
bardzo, aby sięgnąć po jej jestestwo. Nie, dziś musi powstrzymać
się przed tym szalonym pomysłem. Może nigdy jej nie zobaczy,
prawdopodobnie tak będzie lepiej i dla niej i dla niego.
Znów przymknął
oczy, teraz jest bardzo zmęczony. Nie ma pojęcia ile czasu spędził
w łazience, ale powinien iść już spać. Jednak nie może jej tak
zostawić. Delikatnie wyciągnął spod niej kołdrę i owinął w
nią jej śpiące, bezwładne ciałko. Ostrożnie położył się
obok. Rozłożona kanapa była sporej wielkości. Zaczął wierchem
dłoni delikatnie gładzić jej miękki policzek. Chciał trwać tak
jak najdłużej, ale w końcu sen zwyciężył.
***
Otworzyłaś oczy.
Twoje ciało było ciężkie niczym ołów, a w ustach miałaś istną
Saharę zmieszaną z bagnem nieumytych wieczorem zębów.
Obrzydliwość. Przykryłaś głowę kołdrą. Pamiętasz ten sen.
To był tylko sen. Chyba jeden z bardziej realistycznych i
najdziwniejszych, jaki kiedykolwiek miałaś. Musisz wstać i wziąć
prysznic, bo jakimś cudem zasnęłaś w ubraniach z wczorajszego
dnia.
Odrzuciłaś kołdrę
i wtedy zorientowałaś się, że wcale nie jesteś w swoim łóżku.
Leżysz na kapie w salonie. Przerażona odwróciłaś się za siebie.
Po drugiej stronie spał wciśnięty pod ścianę, otulony kocem
szkielet.
Musisz się stąd
ostrożnie ewakuować, aby niczego nie zauważył. Jeśli wyjdzie na
jaw, że upiłaś się i zasnęłaś z nim w jednym łóżku, to już
do końca świata będzie nazywał cię zboczonym człowiekiem.
Cichutko wstaniesz, i jakby nigdy nic pójdziesz się wykąpać.
Podnosząc się poczułaś nieprzyjemne objawy „dnia następnego”.
Zdecydowanie przekroczyłaś bezpieczną dawkę alkoholu wskazaną
dla twojego organizmu.
- Dzień dobry
– za późno, teraz będziesz musiała wysłuchiwać jego żartów
na temat twojej alkoholowej wpadki.
- Słuchaj,
przepraszam! – Zaczęłaś się tłumaczyć - Ja nawet nie wiem
kiedy zasnęłam.
- Za dużo
rezweratrolu? - Pięknie, już się zaczyna!
- No, może trochę
– zaśmiałaś się nerwowo, było ci wstyd. Bałaś się nawet na
niego spojrzeć. Czemu zawsze musisz być ofiarą parszywego losu?
Nie, tym razem sama jesteś sobie winna.
- Cóż, widzę,
że nie masz zbyt mocnej głowy do alkoholu – głowę może i
masz, ale z całą flaszką wina to chyba nikt nie wygra.
Przynajmniej nikt z twoimi gabarytami. Obróciłaś się w jego
stronę szukając odpowiedniej riposty, wtedy spostrzegłaś, że
bandaże spadły mu z głowy. Musiały się poluzować, skoro tak
dawno ich nie zmieniałaś.
- Och, zaczekaj!
Opatrunki Ci pospadały, trzeba je poprawić, głowa Cię nie boli?
- Właściwie
boli, chyba mam kaca – zaśmiał się. Czemu mu tak wesoło?
Tobie wcale nie jest do śmiechu.
- Wiedziałam, że
używki mogą mieć na Ciebie zły wpływ! – Tryumfowałaś, może
jak zmieniasz temat zapomni o twojej nocnej wpadce – założę się,
że z papierosami jest podobnie! – Chciałaś wstać z kanapy, żeby
pójść po apteczkę, ale zatrzymał cię łapiąc za skraj
koszulki.
- Co jest? –
Obróciłaś się w jego stronę, siedział na kanapie z dziwnie
szerokim, jakby lekko przebiegłym uśmiechem. Wtedy to dostrzegłaś.
Jego powieki powoli unosiły się w górę.
Czy to się naprawę
dzieje? Wstrzymałaś oddech. Jego oczy naprawdę się otworzyły? W
lewym ujrzałaś okrągłe światełko barwy złocistego cytrynui
zatopionego w nieprzeniknionym mroku wnętrza jego czaszki. W prawym
widziałaś tylko czerń. Nie wiedziałaś co czuć i myśleć.
Podskoczyłaś do niego i złapałaś za jego policzki. Był
zaskoczony, ale nie przejęłaś się tym.
- G!, czy Ty mnie
widzisz? Twoje prawe oko. – Nie wiedziałaś co powiedzieć więcej
i czy możesz się już zacząć cieszyć czy jednak powinnaś
płakać.
- Widzę na lewe
oko – odpowiedział spokojnie. Jednak będziesz płakać.
- Tak strasznie mi
przykro! Naprawdę, mogłam zrobić więcej – Już nie potrafiłaś
się opanować, twoje oczy robiły się wilgotne. Czy to przez ciebie
nie widzi na jedno oko? Gdzie zawiniłaś?
- Nie! To nie
Twoja wina!
- Ale nie widzisz na
jedno oko, co jeśli…
- Powiedziałem,
że to nie Twoja wina. Prawdopodobnie było zepsute już od
dnia wypadku – próbował cię uspokoić.
- Widzisz wyraźnie,
nie masz żadnych problemów? – Dopytywałaś. Chciałaś się
upewnić, że przynajmniej jedno oko jest w pełni strawne.
- W nocy trochę
miałem. Źle widzę w ciemnościach i długo przyzwyczajam się do
światła, ale poza tym jest w porządku – powoli się
uspokajałaś. Spojrzałaś jeszcze raz w to śliczne światełko.
- Jest piękne, to
światełko w Twoim oku, wygląda jak błyszczący, drogocenny
klejnot – odwrócił delikatnie głowę w bok, jakby chciał
uniknąć twojego wzroku. Zauważyłaś jednak, jak jego twarz z
białej staje się lekko żółtawa, szczególnie na kościach
policzkowych.
- Twoje
błyszczące oczka też są śliczne – wymamrotał.
- Są błyszczące,
bo prawie się poryczałam – zaczęłaś nerwowo przecierać oczy
rękami. Musisz się ogarnąć – Mam pomysł. Wczoraj świętowaliśmy
moje zakończenie sesji, a dziś będziemy świętować Twój powrót
do zdrowia!
- Naprawdę masz
ochotę na więcej wina? Wiesz, ja nie mam nic przeciwko takiemu
grzejnikowi w łóżku – uśmiechnął się zawadiacko, żółte
rumieńce powoli znikały.
- Nie! Myślałam
raczej o dobrym śniadaniu i kubku gorącej kawy – wyjaśniłaś.
Wtedy dotarło do ciebie, że przecież G! widzi cię po raz pierwszy
w życiu. Jesteś skacowana, rozczochrana a przed chwilą zbierało
ci się na płacz, więc masz nos czerwony jak menel.
- Ale najpierw pójdę
się szybko wykąpać i przebrać, bo wyglądam i czuję się
fatalnie! – Zawołałaś odskakując od niego i biegnąc do szafy
po czyste ubrania i ręcznik.
- Zrobiłbym kawę
w tym czasie, ale nie wiem czy wyjdzie tak dobra jak Twoja. Musisz mi
zdradzić Twój sekret – wstał z kanapy i poszedł za tobą do
kuchni. Przywitała was ogromna góra niezmytych naczyń
wypełniająca zlewozmywak i zajmująca niemal połowę kuchennego
blatu. Teraz masz ochotę zapaść się pod ziemię.
- Ja tu zaraz
posprzątam! To wszystko przez sesję! – Zawołałaś nie wiedząc,
czy najpierw myć siebie czy naczynia.
- Idź się
kąpać. Ja to zrobię – powiedział popychając cię w stronę
łazienki.
i
W „cytrynowym światełku” chodzi o kamień szlachetny o nazwie
cytryn a nie owoc cytrynę. Oko G! ma barwę złocistego cytrynu.
Boziu jak to pięknie rozegrane jeśli chodzi o długo wyczekiwane usunięcie opatrunków. Mega przyjemnie się czyta <3 powodzenia z dalszymi rozdziałami.
OdpowiedzUsuńNaprawdę dziękuję za pozytywne komentarze! Mobilizują mnie do dalszej pracy. Mam jeszcze sporo pomysłów na dalsze rozdziały i być może drugie opowiadanie :-)
UsuńS.