Autor okładki: Muko
Notka od autora: Miałaś nadzieję, że teraz Twoje życie będzie jak bajka. Wynajęłaś nowe, śliczne mieszkanie. Całkiem sama. Bez rodziny, współlokatorów czy chłopaka, którego niedawno rzuciłaś. Będziesz jak królewna we własnym królestwie. Wolna i nieskrępowana. Problem w tym, że na Twojej kanapie śpi okryty puchatym kocykiem potwór. Czy więc królewnie wypada chodzić nago po mieszkaniu?
Autor: S.
Spis treści
Niedzielna kawa i słodki koktajl
Zmartwienia i lęki
Karmienie i pierwszy dotyk
Moje ręce i Twoja twarz
Fizjologia i anatomia cz. 1
Fizjologia i anatomia cz. 2
Sesja i bolesna wpadka
Spacer po mieszkaniu i problem z kapciami
Telefon i pieniądze na alkohol
Miłosne problemy i niezapowiedziani goście
Potwór pod łóżkiem i magia więzi
Egzamin i winna kobieta
Sen i ciemność przed oczami
Twoje i moje oczy
Szarość nieba i róż na policzkach (obecnie czytane)
Porządki i sklep osiedlowy
Zmartwienia i lęki
Karmienie i pierwszy dotyk
Moje ręce i Twoja twarz
Fizjologia i anatomia cz. 1
Fizjologia i anatomia cz. 2
Sesja i bolesna wpadka
Spacer po mieszkaniu i problem z kapciami
Telefon i pieniądze na alkohol
Miłosne problemy i niezapowiedziani goście
Potwór pod łóżkiem i magia więzi
Egzamin i winna kobieta
Sen i ciemność przed oczami
Twoje i moje oczy
Szarość nieba i róż na policzkach (obecnie czytane)
Porządki i sklep osiedlowy
Stojąc pod
prysznicem zastanawiałaś się, jak wiele ciekawych rzeczy możesz
pokazać G!. Świat w którym żyjesz jest ogromny, piękny i
przerażający zarazem. Czułaś się zafascynowana faktem, że
możesz przedstawić go istocie z innego świata. Twoja nauczycielska
natura dawała się we znaki. Nie byłaś jednak pewna, od czego
zacząć. Może powinnaś sobie ustalić jakiś plan? Czy istnieje
podstawa programowa do przekazywania wiedzy ogólnej o świecie
ludzi? Przede wszystkim musisz się dowiedzieć, co go interesuje. Na
tej podstawie stworzysz cały scenariusz.
Wyszłaś spod
prysznica owijać się ręcznikiem. Na szczęście dziś o niego
zadbałaś. Wzięłaś też odpowiednie ubrania do przebrania się.
Stanęłaś przed łazienkowym lustrem. Może pierwsze wrażenie nie
było najlepsze, ale teraz się poprawisz. Wysuszyłaś i ułożyłaś
włosy, umyłaś zęby, pokremowałaś twarz. Postanowiłaś
zrezygnować z makijażu. Nigdy nie malujesz się siedząc w domu.
Zresztą, przy G! lepiej być naturalną. To współlokator, nie
będziesz przy nim wiecznie wyglądać jak gwiazda. Poza tym, przed
chwilą widział cię w fatalnym stanie, teraz nawet nieumalowana
wyglądasz o niebo lepiej.
Kac nadal ci
dokuczał, ale dało się go przeżyć. Kawa powinna postawić cię
na nogi. Pomożesz G! w zmywaniu naczyń, a potem zrobisz dla was
jakieś dobrze śniadanie. To będzie pierwszy porządny posiłek od
bardzo dawna, który będzie w stanie zjeść samodzielnie. Wychodząc
z łazienki czułaś się całkiem dobrze. Spojrzałaś na stojącego
przy kuchennym blacie potwora, który właśnie wycierał ostatni
widelczyk przed włożeniem go do szuflady.
- Skończyłem w
samą porę – powiedział odwracając się w twoją stronę.
Żółte światełko lśniło w jego oku, podobnie jak cała reszta
kuchni. Góra naczyń zniknęła, blat i kuchenka wymyte, zlewozmywak
czysty. Cały aneks wyglądał, jakby był po małym remoncie.
- Czy ja się
kąpałam aż tak długo? – Zerknęłaś na wiszący na ścianie
zegar. Mogłabyś przysiąc, że razem z suszeniem włosów nie
siedziałaś w łazience dłużej niż dwadzieścia minut.
Doprowadzenie kuchni do takiego stany zajęłoby ci znacznie więcej
czasu.
- Faktycznie,
trochę się spieszyłem, chciałem skończyć nim wyjdziesz z
łazienki – odpowiedział spokojnie.
- Jestem pod
wrażeniem, ja bym to sprzątała z godzinę, albo dłużej –
rozglądałaś się dookoła nie mogąc wyjść z podziwu.
- Drobnostka.
Teraz zdradzisz mi kawowy sekret? Myślę, że zasłużyłem –
uśmiechnął się do ciebie. Gdy jego twarzy nie zasłaniały
bandaże, mogłaś z łatwością rozczytać emocje. Byłaś w lekkim
szoku, że twarde kości mogą wyrażać ich aż tak wiele.
- Oczywiście!
Zrobię kawę, a potem śniadanie – oznajmiłaś zakładając swój
ulubiony kuchenny fartuszek – co powiesz na jajecznicę i tosty?
- Brzmi dobrze,
ale wiesz, że zjem wszystko, cokolwiek zrobisz.
- Zjeść może i
zjesz, pytanie tylko, czy ze smakiem – zaśmiałaś się. Masz
świadomość tego, jak wmuszał w siebie niektóre z twoich potraw.
Wyjęłaś z
kuchennej szafki puszkę z kawą i młynek, naszykowałaś czystą
kawiarkę. G! stanął za twoimi plecami opierając ręce na
kuchennym blacie, był całkiem blisko. Gdyby się lekko pochylił
oparłby głowę na twoim ranieniu. Właściwie powinnaś go
poprosić, aby trochę się odsunął i oddał ci twoją przestrzeń
osobistą. Jednak czy wypada to mówić komuś, kto pijany śpi w
cudzym łóżku?
- To jest całkiem
poste. Następnym razem ja zrobię taką kawę dla Ciebie –
usłyszałaś jego męski głos szepczący wprost do twojego ucha.
Coś niebezpiecznie zadygotało w Twoim żołądku. To prawdopodobnie
efekt nadmiaru wina. Już nigdy więcej nie będziesz się tak głupio
upijać!
Po postawieniu
kawiarki na kuchence zabrałaś się za przygotowywanie śniadania.
G! chciał ci pomóc, ale wygoniłaś go z kuchni. Już i tak sporo
się napracował sprzątając ją całą. Pokroiłaś warzywa i
wbiłaś jajka do miski. Sięgając do wielkiego pudełka z
przyprawami zauważyłaś, że w panującym tam zazwyczaj nieładzie
zaszły pewne zmiany. Torebeczki był równo poukładane, do tego
alfabetycznie.
- G! – zawołałaś
wchodząc do saloniku. Potwór siedział na kanapie spoglądają w
stronę okna – kiedy zdążyłeś poukładać wszystkie moje
przyprawy?
- Przed chwilą,
gdy sprzątałem kuchnię – nawet nie oderwał wzroku od
upatrzonego punktu.
- To nienormalne,
nikt by tego nie zrobił w tak krótkim czasie – byłaś w szoku.
Masz sporo przypraw, zajmują wielki plastikowy pojemnik.
- Nic wielkiego.
Nieotwarte opakowanie włożyłem Ci na sam tył. Najpierw zużyj te
o najkrótszym terminie przydatności. Są odpowiednio ułożone
– nie tylko ułożył je alfabetycznie, ale jeszcze według daty
ważności!
- Nadal nie mogę
uwierzyć, że zdążyłeś to zrobić, kiedy się kąpałam –
wróciłaś do kuchni, aby zamieszać smażące się na patelni
jajka. Też powinnaś się pospieszyć, bo wystygnie wam kawa.
***
Nie tylko kuchnia,
ale całe mieszkanie zdawało się błagać o porządek. Gdyby nie
zdawał sobie sprawy, jak wiele pracy przez ostatni miesiąc miała
sprawczyni tego bałaganu, wziąłby ją za nieporządnego leniucha.
Ewidentnie nie radziła sobie z nadmiarem obowiązków.
Większość mebli
oraz wszystkie ściany w mieszkaniu były białe. Miękkie koce i
poduszki, dywanik pod nokami kanapy, koronkowe firanki i długie
zasłony w oknie tworzyły bardzo ciepłą i przytulną atmosferę.
Wystrój był uroczy i bardzo kobiecy, czyli totalnie nie w jego
stylu. Nie będzie na to narzekał, w końcu to nie niego mieszkanie.
Pewnie i tak nie pobędzie tu długo.
Miał straszną
ochotę podejść bliżej okna i rozejrzeć się po okolicy, ale H.
już dawno mu tego zabroniła. Uparcie twierdziła, że ktoś może
go zauważyć. Z bezpiecznej odległości starał się dojrzeć
kawałek nieba, bo większość widoku przysłaniały sąsiednie
budynki. Było szare, nie dostrzegł też ani śladu złotego słońca.
To dziwne, zawsze wyobrażało sobie, że niebo ma kolor błękitny i
jest upstrzone małymi, białymi chmurkami. Nagle zdał sobie sprawę,
że nocą na tym małym skrawu nie widział żadnych gwiazd. Była
tylko czerń. Coś jest nie tak.
- Śniadanie gotowe!
– Dziewczyna wyrwała go z zamyślenia.
Posiłek
przygotowany przez H. prezentowało się naprawdę smacznie. Ułożyła
talerze i półmiski na stole znajdującym się w małej wnęce.
Miejsce pełniło rolę maleńkiej jadalni oświetlonej wielkim
oknem, na parapecie którego stały doniczki świeżych ziół oraz
kwiatów.
- To niebo jest
jakieś dziwne. Dlaczego nie jest błękitne? – Widok z
drugiego okna był nieco inny. Widział gałęzie bezlistnych drzew i
trochę więcej szarej masy na nieboskłonie.
- To gęste, szare
chmury – H. spojrzała na małe płaskie pudełko, które po
dotknięciu zabłysło kolorowym ekranem. To telefon komórkowy?
Jaki… oryginalny.
- Według prognozy
pogody dziś będzie duże zachmurzenie oraz opady śniegu z deszczem
lub śniegu. Wieczorem i w nocy będzie bardzo zimno.
- Szkoda, może
kiedyś będę miał okazję ujrzeć czyste niebo – westchnął
siadając do stołu.
- Jestem tego pewna.
Już moja w tym głowa, żeby pokazać Ci wszystko, co najfajniejsze
i najpiękniejsze na tym świecie – zaśmiała się
entuzjastycznie. Jej koralikowe oczy zalśniły radością. Aktualnie
to jest najpiękniejsza rzecz, którą dane mu jest oglądać na
powierzchni. Na widok czystego nieba i słońca może jeszcze
zaczekać.
Już od jakiegoś
czasu wiedział, że pragnie jej bliskości. Przez kilka tygodni
próbował odpędzić od siebie te absurdalne myśli. Wmawiał sobie,
że sam czuły dotyk i troska to za mało, aby mógł czuć coś
podobnego do człowieka. Teraz, kiedy może ją widzieć, coraz
trudniej mu z tym walczyć. Wiedział, ze chce być blisko niej.
Fizyczny kontakt z drugą osobą to jedna z podstawowych potrzeb
potworów. Dziecko nie będzie się dobrze rozwijać, jeśli nie
będzie przytulane i głaskane przez najbliższych. Z czasem jednak
bliskość rodziny nie jest wystarczająca. Właśnie dlatego, po
skończeniu odpowiedniego wieku, natura każe im szukać kontaktu z
innymi potworami. To popęd, coś całkowicie naturalnego, jeśli ma
się nad nim kontrolę.
Jednak nie chodziło
jedynie o fizyczną bliskość, on chciał być po prostu przy niej.
Tęsknił, gdy wychodziła z domu, cieszył się z jej obecności,
nawet, gdy była bardzo zajęta i nie miała dla niego czasu. Teraz,
gdy może nie tylko czuć jej obecność, ale również podziwiać
ruchy jej ciała i delikatne gesty, widzieć miły uśmiech, który
posyłała mu w trakcie posiłku. Był szczęśliwy. Nawet, jeśli to
potrwa krótko, bo niedługo będzie musiał ją opuścić, to chce
zapamiętać tę chwilę i każdy błysk jej wielkich, pięknych oczu
oraz urok coraz mocniej zaróżowionych policzków.
***
Gapił się na
Ciebie. Przez całe śniadanie czułaś jego wzrok na swojej twarzy.
Starałaś się być cierpliwa i nie robić z tego problemu.
Ostatecznie ty też przyglądałaś się jemu, kiedy pił, jadł i
poruszał się. Byłaś tym tak samo zafascynowana jak on tobą. Cała
różnica polega na tym, że on wówczas nie widział twojego
bezczelnego wpatrywania się. W przeciwieństwie do ciebie w tej
chwili. Czułaś się skrępowana.
- Mam nadzieje, że
Ci smakuje. Naprawdę się starałam – chciałaś, aby bardziej
zainteresował się swoim talerzem, niż tobą.
- Jest naprawdę
pyszne – stwierdził nie odrywając wzroku od twojej
przeżuwającej paszczy. Kawałek ogórka spadł ci z widelca i
wylądował na bluzce. Rany, co za wstać.
- Nadal nie mogę
wyjść z podziwu, że tak szybko posprzątałeś tę kuchnię –
naprawdę bardzo chciałaś zająć go jakąkolwiek rozmową.
- Wiesz, dawno
niczego nie robiłam, widocznie zdążyłem wypocząć na tyle, że
mogłem pracować szybciej – stwierdził odwracając lekko
wzrok.
- Co chcesz robić
potem? Teraz, kiedy widzisz, mogę pokazać Ci sporo rzeczy! Zastanów
się, co Cię interesuje. Możemy założyć zeszyt z tematami, które
chciałbyś omówić – w twojej głowie zaczął kreować się
projekt potworzej edukacji.
- Myślę, że
powinniśmy zacząć od posprzątania reszty mieszkania – Co?
Chwila, nie takie miałaś plany na ten weekend!
- Naprawdę? Musimy
to robić dziś? – Jęknęłaś.
- Wolisz nadal
mieszkać w bałaganie? Masz śliczne mieszkanie, ale jego urok gubi
się pod warstwą kurzu – Nawet on musi cię pouczać w kwestii
utrzymania porządku? Wystarczy, że twoja młodsza siostra ciągle
się o to czepia.
- No dobrze, ale mi pomożesz, skoro jesteś w tym taki szybki –
Wycelowałaś w niego łyżeczką od herbaty.
- Zdecydowanie nie zrobię tego za
darmo. Jest coś, o co muszę Cię prosić. Coś, bez czego coraz
trudniej mi żyć.