5 sierpnia 2019

Komiks: Przygody Boga - Kościół Szatana [Adventuers of God - tłumaczenie PL]

Notka od tłumacza: Popatrzcie na wpadki Boga - władcy Nieba, który czasem jest zbyt naiwny i nadużywa alkoholu. 
Autorzy komiksu: Teo Corey
Komiks po angielsku na: WebToon
Tłumaczenie; Yumi Mizuno
Spis treści










Share:

31 lipca 2019

Odpowiedź Yumi do Handlarzy ♥

Przepraszam, że odpisuję Wam dopiero teraz, ale przez ostatnich kilka dni miałam sporo pracy i głównie ... no cóż. Hah!
Jednak każdego dnia oglądałam to co dla mnie zrobiliście, Wasz wspaniały prezent, nawet go sobie zrzuciłam na kompa i za każdym razem - płakałam. Ze szczęścia, wzruszenia, zaangażowania, pracy jaką wsadziliście by ten mały podarek powstał. Tak więc nie będę nawet próbować opisać tej radości jaka od tamtego momentu tańczy w mojej duszy. I świadomości - że nie jest się samemu. 

Gdziekolwiek jesteś, cokolwiek robisz, w jakim gównie życia byś nie był - nie jesteś sam. 

Uświadomiłam sobie, jak wiele Was jest, w co przerodził się blog, który pierwotnie przecież był tylko formą terapii dla mnie. Uświadomiłam sobie co stworzyłam i czuję radość z tego powodu, ale jednocześnie strach - strach, aby Was nie zawieść. Poczucie obowiązku - chęć odwdzięczenia się, dania czegoś od siebie tak, abyście wiedzieli, że choć nie ma mnie często, mnie też na Was zależy.

Mimo swoich lat - 27 na karku, czuję się wewnętrznie dzieckiem. Dzieckiem zmuszonym do życia w dorosłym świecie i uczącym się... adaptującym do zasad jakie go otaczają. Czuję się dzieckiem, ale wiem, że mam coś czego Wy - prawdziwe dzieci - nie macie w większości. Posiadając tyle wiosen, mam prawo głosu. Dlatego w wielu sprawach mówię za Was ... W sumie nie wiem po co to piszę. Jestem po maratonie drugich zmian, wszystko mnie boli i jestem senna, ale chcę napisać te słowa. Tak, aby mi nie umknęły.

W sierpniu będę miała troszeczkę luźniej. Chcę nadrobić Grę w Kości, oraz kilka dzieł z Undertale jakie zaniedbałam - w tym komiksy które uwielbiacie. Będę też próbowała dokończyć My Boo. Postanowiłam mocno trzymać się zasady, aby nie brać się za niedokończone rzeczy, bez względu jak wspaniałe by mi się nie wydawały. To moje postanowienie... wakacyjno-przyszłościowe? 
Hm...
I co jeszcze...
A tak!
W sierpniu, a dokładniej 16 - 18 jest w Kielcach konwent Sabat Fiction Fest, na który chcę zawitać. Wejściówka na trzy dni kosztuje 55 zł w przedsprzedaży, zaś 60zł w dniu eventu. Można też kupić bilet na jeden dzień, gdzie piątek i niedziela to 20zł zaś sobota to 30zł. 
Oczywiście jest sleeproom wraz z prysznicami, więc osoby przybywające z innych części Polski nie muszą się o nic bać! 
Wszelkie informacje o konwencie macie na stronie głównej
Dlaczego o tym piszę? No cóż moje kochane farfocle - nie ukrywam, że chciałabym się spotkać z Wami. Tak więc jeżeli będziecie mieć czas, chęci, no i przede wszystkim - cóż... wolę na spotkanie ze mną, pogadanie, przytulenie się i w ogóle wszystko to co normalne - będę i z chęcią się z Tobą spotkam. 
Musisz mi tylko dać znać wcześniej, najlepiej pisząc na mojego prywatnego facebooka klik w prywatnej wiadomości, albo jak nie masz fb - na maila yumimizuno@interia.pl to się zgadamy <3

P.S. Tak, możesz mnie dodać do znajomych jeżeli chcesz :3
Share:

24 lipca 2019

Niespodzianka dla Yumi od Handlarzy ^^

Droga Yumi!
Z okazji twojego powrotu do udzielania się na blogu oraz w podzięce za twoją ciężką pracę, my - jako czytelnicy chcielibyśmy wręczyć Ci ten oto prezent.
Ponieważ kochamy i cenimy Cię bardzo wspólnymi siłami stworzyliśmy to oto dzieło! Życzymy miłego oglądania oraz mamy nadzieję, że poprawi Ci to dzień ^^






Share:

23 lipca 2019

Undertale: Projekt badawczy POTWÓR - Szarość nieba i róż na policzkach


Autor okładki: Muko
Notka od autora: Miałaś nadzieję, że teraz Twoje życie będzie jak bajka. Wynajęłaś nowe, śliczne mieszkanie. Całkiem sama. Bez rodziny, współlokatorów czy chłopaka, którego niedawno rzuciłaś. Będziesz jak królewna we własnym królestwie. Wolna i nieskrępowana. Problem w tym, że na Twojej kanapie śpi okryty puchatym kocykiem potwór. Czy więc królewnie wypada chodzić nago po mieszkaniu?
Autor: S.
Spis treści

Stojąc pod prysznicem zastanawiałaś się, jak wiele ciekawych rzeczy możesz pokazać G!. Świat w którym żyjesz jest ogromny, piękny i przerażający zarazem. Czułaś się zafascynowana faktem, że możesz przedstawić go istocie z innego świata. Twoja nauczycielska natura dawała się we znaki. Nie byłaś jednak pewna, od czego zacząć. Może powinnaś sobie ustalić jakiś plan? Czy istnieje podstawa programowa do przekazywania wiedzy ogólnej o świecie ludzi? Przede wszystkim musisz się dowiedzieć, co go interesuje. Na tej podstawie stworzysz cały scenariusz.

Wyszłaś spod prysznica owijać się ręcznikiem. Na szczęście dziś o niego zadbałaś. Wzięłaś też odpowiednie ubrania do przebrania się. Stanęłaś przed łazienkowym lustrem. Może pierwsze wrażenie nie było najlepsze, ale teraz się poprawisz. Wysuszyłaś i ułożyłaś włosy, umyłaś zęby, pokremowałaś twarz. Postanowiłaś zrezygnować z makijażu. Nigdy nie malujesz się siedząc w domu. Zresztą, przy G! lepiej być naturalną. To współlokator, nie będziesz przy nim wiecznie wyglądać jak gwiazda. Poza tym, przed chwilą widział cię w fatalnym stanie, teraz nawet nieumalowana wyglądasz o niebo lepiej.

Kac nadal ci dokuczał, ale dało się go przeżyć. Kawa powinna postawić cię na nogi. Pomożesz G! w zmywaniu naczyń, a potem zrobisz dla was jakieś dobrze śniadanie. To będzie pierwszy porządny posiłek od bardzo dawna, który będzie w stanie zjeść samodzielnie. Wychodząc z łazienki czułaś się całkiem dobrze. Spojrzałaś na stojącego przy kuchennym blacie potwora, który właśnie wycierał ostatni widelczyk przed włożeniem go do szuflady.

- Skończyłem w samą porę – powiedział odwracając się w twoją stronę. Żółte światełko lśniło w jego oku, podobnie jak cała reszta kuchni. Góra naczyń zniknęła, blat i kuchenka wymyte, zlewozmywak czysty. Cały aneks wyglądał, jakby był po małym remoncie.

- Czy ja się kąpałam aż tak długo? – Zerknęłaś na wiszący na ścianie zegar. Mogłabyś przysiąc, że razem z suszeniem włosów nie siedziałaś w łazience dłużej niż dwadzieścia minut. Doprowadzenie kuchni do takiego stany zajęłoby ci znacznie więcej czasu.

- Faktycznie, trochę się spieszyłem, chciałem skończyć nim wyjdziesz z łazienki – odpowiedział spokojnie.

- Jestem pod wrażeniem, ja bym to sprzątała z godzinę, albo dłużej – rozglądałaś się dookoła nie mogąc wyjść z podziwu.

- Drobnostka. Teraz zdradzisz mi kawowy sekret? Myślę, że zasłużyłem – uśmiechnął się do ciebie. Gdy jego twarzy nie zasłaniały bandaże, mogłaś z łatwością rozczytać emocje. Byłaś w lekkim szoku, że twarde kości mogą wyrażać ich aż tak wiele.

- Oczywiście! Zrobię kawę, a potem śniadanie – oznajmiłaś zakładając swój ulubiony kuchenny fartuszek – co powiesz na jajecznicę i tosty?

- Brzmi dobrze, ale wiesz, że zjem wszystko, cokolwiek zrobisz.

- Zjeść może i zjesz, pytanie tylko, czy ze smakiem – zaśmiałaś się. Masz świadomość tego, jak wmuszał w siebie niektóre z twoich potraw.

Wyjęłaś z kuchennej szafki puszkę z kawą i młynek, naszykowałaś czystą kawiarkę. G! stanął za twoimi plecami opierając ręce na kuchennym blacie, był całkiem blisko. Gdyby się lekko pochylił oparłby głowę na twoim ranieniu. Właściwie powinnaś go poprosić, aby trochę się odsunął i oddał ci twoją przestrzeń osobistą. Jednak czy wypada to mówić komuś, kto pijany śpi w cudzym łóżku?

- To jest całkiem poste. Następnym razem ja zrobię taką kawę dla Ciebie – usłyszałaś jego męski głos szepczący wprost do twojego ucha. Coś niebezpiecznie zadygotało w Twoim żołądku. To prawdopodobnie efekt nadmiaru wina. Już nigdy więcej nie będziesz się tak głupio upijać!

Po postawieniu kawiarki na kuchence zabrałaś się za przygotowywanie śniadania. G! chciał ci pomóc, ale wygoniłaś go z kuchni. Już i tak sporo się napracował sprzątając ją całą. Pokroiłaś warzywa i wbiłaś jajka do miski. Sięgając do wielkiego pudełka z przyprawami zauważyłaś, że w panującym tam zazwyczaj nieładzie zaszły pewne zmiany. Torebeczki był równo poukładane, do tego alfabetycznie.

- G! – zawołałaś wchodząc do saloniku. Potwór siedział na kanapie spoglądają w stronę okna – kiedy zdążyłeś poukładać wszystkie moje przyprawy?

- Przed chwilą, gdy sprzątałem kuchnię – nawet nie oderwał wzroku od upatrzonego punktu.

- To nienormalne, nikt by tego nie zrobił w tak krótkim czasie – byłaś w szoku. Masz sporo przypraw, zajmują wielki plastikowy pojemnik.

- Nic wielkiego. Nieotwarte opakowanie włożyłem Ci na sam tył. Najpierw zużyj te o najkrótszym terminie przydatności. Są odpowiednio ułożone – nie tylko ułożył je alfabetycznie, ale jeszcze według daty ważności!

- Nadal nie mogę uwierzyć, że zdążyłeś to zrobić, kiedy się kąpałam – wróciłaś do kuchni, aby zamieszać smażące się na patelni jajka. Też powinnaś się pospieszyć, bo wystygnie wam kawa.

***

Nie tylko kuchnia, ale całe mieszkanie zdawało się błagać o porządek. Gdyby nie zdawał sobie sprawy, jak wiele pracy przez ostatni miesiąc miała sprawczyni tego bałaganu, wziąłby ją za nieporządnego leniucha. Ewidentnie nie radziła sobie z nadmiarem obowiązków.

Większość mebli oraz wszystkie ściany w mieszkaniu były białe. Miękkie koce i poduszki, dywanik pod nokami kanapy, koronkowe firanki i długie zasłony w oknie tworzyły bardzo ciepłą i przytulną atmosferę. Wystrój był uroczy i bardzo kobiecy, czyli totalnie nie w jego stylu. Nie będzie na to narzekał, w końcu to nie niego mieszkanie. Pewnie i tak nie pobędzie tu długo.

Miał straszną ochotę podejść bliżej okna i rozejrzeć się po okolicy, ale H. już dawno mu tego zabroniła. Uparcie twierdziła, że ktoś może go zauważyć. Z bezpiecznej odległości starał się dojrzeć kawałek nieba, bo większość widoku przysłaniały sąsiednie budynki. Było szare, nie dostrzegł też ani śladu złotego słońca. To dziwne, zawsze wyobrażało sobie, że niebo ma kolor błękitny i jest upstrzone małymi, białymi chmurkami. Nagle zdał sobie sprawę, że nocą na tym małym skrawu nie widział żadnych gwiazd. Była tylko czerń. Coś jest nie tak.

- Śniadanie gotowe! – Dziewczyna wyrwała go z zamyślenia.

Posiłek przygotowany przez H. prezentowało się naprawdę smacznie. Ułożyła talerze i półmiski na stole znajdującym się w małej wnęce. Miejsce pełniło rolę maleńkiej jadalni oświetlonej wielkim oknem, na parapecie którego stały doniczki świeżych ziół oraz kwiatów.

- To niebo jest jakieś dziwne. Dlaczego nie jest błękitne? – Widok z drugiego okna był nieco inny. Widział gałęzie bezlistnych drzew i trochę więcej szarej masy na nieboskłonie.

- To gęste, szare chmury – H. spojrzała na małe płaskie pudełko, które po dotknięciu zabłysło kolorowym ekranem. To telefon komórkowy? Jaki… oryginalny.

- Według prognozy pogody dziś będzie duże zachmurzenie oraz opady śniegu z deszczem lub śniegu. Wieczorem i w nocy będzie bardzo zimno.

- Szkoda, może kiedyś będę miał okazję ujrzeć czyste niebo – westchnął siadając do stołu.

- Jestem tego pewna. Już moja w tym głowa, żeby pokazać Ci wszystko, co najfajniejsze i najpiękniejsze na tym świecie – zaśmiała się entuzjastycznie. Jej koralikowe oczy zalśniły radością. Aktualnie to jest najpiękniejsza rzecz, którą dane mu jest oglądać na powierzchni. Na widok czystego nieba i słońca może jeszcze zaczekać.

Już od jakiegoś czasu wiedział, że pragnie jej bliskości. Przez kilka tygodni próbował odpędzić od siebie te absurdalne myśli. Wmawiał sobie, że sam czuły dotyk i troska to za mało, aby mógł czuć coś podobnego do człowieka. Teraz, kiedy może ją widzieć, coraz trudniej mu z tym walczyć. Wiedział, ze chce być blisko niej. Fizyczny kontakt z drugą osobą to jedna z podstawowych potrzeb potworów. Dziecko nie będzie się dobrze rozwijać, jeśli nie będzie przytulane i głaskane przez najbliższych. Z czasem jednak bliskość rodziny nie jest wystarczająca. Właśnie dlatego, po skończeniu odpowiedniego wieku, natura każe im szukać kontaktu z innymi potworami. To popęd, coś całkowicie naturalnego, jeśli ma się nad nim kontrolę.

Jednak nie chodziło jedynie o fizyczną bliskość, on chciał być po prostu przy niej. Tęsknił, gdy wychodziła z domu, cieszył się z jej obecności, nawet, gdy była bardzo zajęta i nie miała dla niego czasu. Teraz, gdy może nie tylko czuć jej obecność, ale również podziwiać ruchy jej ciała i delikatne gesty, widzieć miły uśmiech, który posyłała mu w trakcie posiłku. Był szczęśliwy. Nawet, jeśli to potrwa krótko, bo niedługo będzie musiał ją opuścić, to chce zapamiętać tę chwilę i każdy błysk jej wielkich, pięknych oczu oraz urok coraz mocniej zaróżowionych policzków.

***

Gapił się na Ciebie. Przez całe śniadanie czułaś jego wzrok na swojej twarzy. Starałaś się być cierpliwa i nie robić z tego problemu. Ostatecznie ty też przyglądałaś się jemu, kiedy pił, jadł i poruszał się. Byłaś tym tak samo zafascynowana jak on tobą. Cała różnica polega na tym, że on wówczas nie widział twojego bezczelnego wpatrywania się. W przeciwieństwie do ciebie w tej chwili. Czułaś się skrępowana.

- Mam nadzieje, że Ci smakuje. Naprawdę się starałam – chciałaś, aby bardziej zainteresował się swoim talerzem, niż tobą.

- Jest naprawdę pyszne – stwierdził nie odrywając wzroku od twojej przeżuwającej paszczy. Kawałek ogórka spadł ci z widelca i wylądował na bluzce. Rany, co za wstać.

- Nadal nie mogę wyjść z podziwu, że tak szybko posprzątałeś tę kuchnię – naprawdę bardzo chciałaś zająć go jakąkolwiek rozmową.

- Wiesz, dawno niczego nie robiłam, widocznie zdążyłem wypocząć na tyle, że mogłem pracować szybciej – stwierdził odwracając lekko wzrok.

- Co chcesz robić potem? Teraz, kiedy widzisz, mogę pokazać Ci sporo rzeczy! Zastanów się, co Cię interesuje. Możemy założyć zeszyt z tematami, które chciałbyś omówić – w twojej głowie zaczął kreować się projekt potworzej edukacji.
- Myślę, że powinniśmy zacząć od posprzątania reszty mieszkania – Co? Chwila, nie takie miałaś plany na ten weekend!
- Naprawdę? Musimy to robić dziś? – Jęknęłaś.
- Wolisz nadal mieszkać w bałaganie? Masz śliczne mieszkanie, ale jego urok gubi się pod warstwą kurzu – Nawet on musi cię pouczać w kwestii utrzymania porządku? Wystarczy, że twoja młodsza siostra ciągle się o to czepia.
- No dobrze, ale mi pomożesz, skoro jesteś w tym taki szybki – Wycelowałaś w niego łyżeczką od herbaty.
- Zdecydowanie nie zrobię tego za darmo. Jest coś, o co muszę Cię prosić. Coś, bez czego coraz trudniej mi żyć.
Share:

20 lipca 2019

Komiks: Przygody Boga - Znudzona Cerber [Adventuers of God - tłumaczenie PL]

Notka od tłumacza: Popatrzcie na wpadki Boga - władcy Nieba, który czasem jest zbyt naiwny i nadużywa alkoholu. 
Autorzy komiksu: Teo Corey
Komiks po angielsku na: WebToon
Tłumaczenie; Yumi Mizuno
Spis treści




Share:

Komiks: Przygody Boga - Ostatnie chwile [Adventuers of God - tłumaczenie PL]

Notka od tłumacza: Popatrzcie na wpadki Boga - władcy Nieba, który czasem jest zbyt naiwny i nadużywa alkoholu. 
Autorzy komiksu: Teo Corey
Komiks po angielsku na: WebToon
Tłumaczenie; Yumi Mizuno
Spis treści







Share:

Komiks: Przygody Boga - Werset [Adventuers of God - tłumaczenie PL]

Notka od tłumacza: Popatrzcie na wpadki Boga - władcy Nieba, który czasem jest zbyt naiwny i nadużywa alkoholu. 
Autorzy komiksu: Teo Corey
Komiks po angielsku na: WebToon
Tłumaczenie; Yumi Mizuno
Spis treści






Share:

Komiks: Przygody Boga - Gdzie jest dusza? [Adventuers of God - tłumaczenie PL]

Notka od tłumacza: Popatrzcie na wpadki Boga - władcy Nieba, który czasem jest zbyt naiwny i nadużywa alkoholu. 
Autorzy komiksu: Teo Corey
Komiks po angielsku na: WebToon
Tłumaczenie; Yumi Mizuno
Spis treści









Share:

19 lipca 2019

Deos Numbria - Invidia cz I

                
Notka od autora: Świat nigdy nie był i nie będzie idealnym. Jego największą plagą stała się ludzkość. Zgnilizna wojen wyniszczyła go kompletnie. Wśród gruzowisk dawnego ładu udało się jednak odnaleźć pewnej grupie osób. To dzięki niej świat zaczął budować się na nowo, jednak już nigdy nie miał być taki sam. Rasa ludzka podzieliła się na dwa środowiska, które wyznaczały standardy prowadzonego życia. Od tamtej chwili mogłeś być prostym cywilem, albo naukowcem z wybitnym intelektem. Zapraszam do poznania historii świata, w którym tylko bystre głowy mają coś do powiedzenia.

Z góry pragnę uprzedzić, iż w opowiadaniu mogą pojawić się wątki 18 +, nie tylko sceny seksualne ale również bardziej brutalne, lub zawierające przekleństwa. Dlatego zalecam czytać starszym nieco użytkownikom ;3       
                                                                                                                                          AutorUsterka
                                                                                                        Autor obrazka: Usterka
Spis treści :

✝ Początek 
✝ Invidia cz I ✝ ( obecnie czytany)
Invidia cz II 
✝ Invidia cz III 
✝ Mirum cz I 
  Mirum cz II 
✝ Specjalny Dodatek 
✝ Arbitrium 
✝ Emissicius 
. . .

Po wejściu do posiadłości zmęczenie uderzyło w nią z jeszcze większą siłą. Powieki zdawały się być cięższe niż jeszcze parę minut temu. Musiała jednak dotrzeć do swojego pokoju. Tam zaś będzie miała możliwość wypoczynku. Każdy wdech jednak i wydech, kosztował ją wiele. Z głośniejszym westchnięciem oparła się o framugę drzwi. Czuła zawroty głowy, dała by sobie nawet rękę uciąć, że jej przybycie nie pozostało bez echa w domu. Drugi domownik z pewnością wiedział kto wrócił.
            Kobiecie daleko było, do pokazywania słabości. Nawet jeśli słyszała skrzypienie starych i drewnianych schodów, nie potrafiła się ruszyć. Była jednak pewna, że nie ma nic gorszego, niż okazywanie drapieżnikom słabości. Chcąc  nie chcąc musiała iść dalej. Odepchnęła się więc od ściany, chociaż uczyniła to nader powoli, a następnie jakby nigdy nic, starała się iść prosto.  Słyszała jak dom ożywał. Wiatr gdzieś mocniej zagwizdał, okiennice wywołane chwilowym przeciągiem zatrzaskały, a podłoga… Cóż, ona już wygrywała swoje akordy, witając ją z powrotem.
            Oko, które nie było skryte pod grzywką, wyłapało ruch na końcu korytarza. Słyszała nawet jak deski wręcz jęczą, ledwo znosząc ciężar tego, co się zbliżało. Powoli się wyprostowała jeszcze bardziej, a na twarzy przywołała spokój, jaki zazwyczaj widywał na jej twarzy. Z każdym krokiem byli coraz bliżej siebie, cały czas jednak upominała się, że chociaż go znała, wychowała, s t w o r z y ł a  nigdy nie będzie w  pełni przewidywalny.
            Saphira nie należała do niskich kobiet, stojąc jednak idealnie naprzeciw własnego eksperymentu… Czuła się drobna. Przy nim była niczym kłos zboża na wietrze. Jeden silniejszy podmuch a już nigdy by się nie podniosła. Jednak to nie ona mu się skłoniła, to nie ona była tą, która była podległa.
- Pozwól…- wyciągnął dłoń w jej stronę, czekając aż poda mu brudny płaszcz.
            Istota którą przed nią stała, mierzyła dwa i pół metra, nie jednego z pewnością by przyprawiła o zawał. Saphira miała jednak inne spojrzenie na ów istotę, nie patrzyła tylko na ostre kły jakie miał, na palce uwieńczone szponami, czy nawet na muskularnie zbudowaną sylwetkę. Nawet jej zmęczony umysł był w stanie cały czas widzieć więcej. Szybko podała mu swój płaszcz i już chciała iść dalej, jednak poczuła jak zawroty głowy nasilają się. Nim jednak miała dość bolesny upadek, silna dłoń złapała ją w pasie i przyciągnęła bliżej siebie.
- Nic mi nie jest, puść już i zajmij się ubraniem.- warknęła po czym spróbowała ustać o własnych siłach- Naprawdę…. Jest dobrze.
            W miarę udało jej się go przekonać, chociaż wiedziała, że jego oko było równie bystre co jej. Mógł nie mieć wystarczającej wiedzy by wiedzieć co jej dolegało, ale znał jej normalną postawę, wiedział jak chodziła gdy była zdrowa, a jak się zmieniała, gdy była przemęczona. Uczył się błyskawicznie. Szybciej nawet niż jej się zdawało.
- Dobrze. –walczył w sobie, widziała to po zmarszczonej, widocznej brwi.
            Odprawiony ruchem ręki odszedł, kobieta zaś idąc przy ścianie, brnęła dalej.  Schody nagle zdawały się jej być największą przeszkodą w domu. Zacisnęła jednak pięści, złapała się solidnie rzeźbionych barierek i ruszyła. Nie dawała sobie wmówić, że schodów jest więcej, a te troiły się na potęgę. Gdy odczuwała całość zbyt mocno, zamykała oczy i odczekiwała chwilę. Chociaż zbyt głębokie wdechy i wydechy nie były przepełnione świeżym powietrzem, to jednak zapach starego drewna i kurzu był swego rodzaju błogością. Nie było tutaj sterylności, jaka panowała w Centrum Badań. Nic ją nie raziło, nie drażniło w nos. Ten dom był taki, jaki chciała, dokładnie taki, jakim go potrzebowała.
            W końcu udało jej się dotrzeć do sypialni. Zrzuciła z siebie resztę przepoconych ubrań a następnie padła na łóżko. Nawet głupie skrzypienie było dla niej niczym kołysanka. Jej oczy powoli same się zamykały, pragnąc by ciało doznało upragnionego odpoczynku. Brała spokojne wdechy i wydechy, ciesząc się ciszą. W końcu jej ciało zaznało błogości.
            Spokojny sen przerwało jej jednak pukanie. Z warknięciem otworzyła oczy a następnie rzuciła w stronę eksperymentu krótkie pozwolenie na wejście. Szczelniej okryła się jeszcze kocem, nim znajoma sylwetka pojawiła się przed jej oczami.
- Twoje laboratorium…. Dzwoni ktoś…. Buczy i bzyczy… -mruknął krótko a na pytanie, czy jest to takie ważne by się ruszała, wykrzywił się, a kąciki ust zdawały się wygiąć w dół jeszcze bardziej- Dzwoni… trzeci… Nie chciałem ci mówić od razu byłaś zmęczo….
- Czekaj! Dopiero teraz mówisz mi, że ktoś się dobija już trzeci raz!? Cholera, powinieneś mi od razu powiedzieć! A jeśli to szefostwo? Wyjdź z pokoju, muszę się ubrać. Już, wynocha.
            Z potokiem słów godnym nie jednego szewca po czterech litrach, kobieta dźwignęła się z posłania i zarzuciła pierwszy lepszy strój, który przy tym nie był aż tak wymięty. Przygładziła również włosy, by prezentować się nieco lepiej. Nie mogła jednak nic poradzić na półksiężyce jakie zrobiły się pod jej oczami. Zasłoniła również połowę twarzy, kryjąc tym samym szpecącą ją bliznę. Strach i niepokój pobudziły ją do tego stopnia, że zmęczenie odeszło na dalszy plan. Niemal w biegu poleciała korytarzem  a potem po schodach pognała w dół. Na szybko odpaliła lampy, rozświetlając nieznacznie swoje miejsce pracy. Wzrokiem odszukała pilot a chwilę później już na ekranie pojawiła się jej aż nazbyt znajoma sylwetka. Chcąc nie chcąc na jej twarzy zagościł grymas niezadowolenia.
- Ahh Saph, nie odzywałaś się długo, zacząłem się martwić, że może jednak misja cię przerosła i ….
- Nie bądź śmieszny. Wepchnąłeś mnie w sam środek zamieszek, wykonanie zadania w wyznaczonym terminie czasowym nie było możliwe.- fuknęła niczym rozjuszony kot.
- To banda dzieciaków. Ile może zająć pozbycie się ich? Myślałem, że stać cię na więcej-zacmokał jakby w rozczarowaniu, a jego zielone oczy nabrały ostrzejszego wyrazu.- Twoi rodzice z pewnością załatwiliby to sprawniej… Jaka szkoda, że ich nie ma…..
            Szpilki trafiały idealnie. Niemal widziała jak stoi przy niej, głaszcze czule po głowie a potem… z czystą premedytacją wbija ostre przedmioty. Nawet jeśli ją to zabolało, wolała nie dać po sobie znać.
- Nie waż się tak mówić do niej! Ledwo co o własnych siłach wróciła!
            Czarnowłosy eksperyment stanął przed nią, zasłaniając jej sylwetkę własną osobą. Widziała, a nawet słyszała, jak bardzo nie spodobały mu się słowa blondyna.
- Saph, kochanie, każ się temu zwierzęciu zamknąć, i nie wtrącać w nasze rozmowy, albo osobiście zadbam o jego tresurę.
            Nie chciała…. Ale musiała. Złapała mężczyznę za okrągły ogon a następnie ciągnąc za niego, zmusiła by usiadł na ziemi. Gdy tylko jego długie królicze uszy znalazły się w zasięgu jej dłoni, mocniej je pochwyciła, a następnie zmusiła go, by spojrzał w stronę jej rozmówcy na ekranie.
- Natychmiast przeproś, za wtrącanie się do naszych rozmów.
- Ale on ciebie….
- Przeproś.-mocniej ścisnęła jego uszy, czym wydusiła dość głośny i bolesny jęk u eksperymentu.
- Przepraszam… za wtrącanie się w rozmowy… Nie miałem prawa.
            Spojrzenie czarnowłosej pobiegło w stronę jej rozmówcy, czekając na werdykt. Chciała puścić już te uszy, bowiem doskonale czuła jak bolesne było to co robiła, czuła jak całe jego ciało się napięło. Pan Królik jednak się nie odzywał więcej. Zrozumiał, że cokolwiek by się teraz nie działo, musiał siedzieć cicho.
- O to mi chodziło, widzisz? Czy to było takie trudne? Zwierzęta muszą znać swoje miejsce…- tu odchrząknął a następnie wrócił do milszego wyrazu twarzy jak i tonu- Dziś jest uroczystość  wyprawiana przez Octaviara. Zaprasza tylko swoich najbliższych ale… kazał mi zaprosić również ciebie. Jeśli jednak jest tak jak mówi ten twój… królik i nie masz sił….
            Nie dawała się nabrać na tę fałszywą troskę. To był kolejny test w jej stronę. Puściła swój eksperyment, polecając mu, by poszedł na górę i przygotował herbatę.
- Powiedz tylko o której  przyjedziesz mnie odebrać a będę gotowa. Pan Królik ma błędne odczyty stanu zdrowia, nie przejmuj się jego słowami.
- To świetnie! Cudownie cię będzie znów ujrzeć w tej jednej sukience, koniecznie musisz ją założyć- zaklaskał w dłonie, szczerząc swoje białe zęby- Za dwie godziny przyjadę po ciebie. Lepiej bądź gotowa, nie lubię czekać. I koniecznie załóż ten naszyjnik ode mnie.
            Obraz zniknął a ona opadła na jedno z pobliskich krzeseł. Głośne westchnięcie uciekło z jej ust, podobnie jak siła, która pozwalała trzymać się jej na nogach. Cóż, skoro została zaproszona przez Pierwszego, iść musiała.
- Z pewnością będzie ciekawie…..
            Po tych słowach dźwignęła się z miejsca i poczłapała w kierunku wyjścia z laboratorium. Liczyła tylko na to, że nie będzie musiała wiele chodzić. W najlepszym wypadku usiądzie gdzieś w kącie i przeczeka to wszystko… Tak, to był plan idealny jak przetrwać.
Share:

POPULARNE ILUZJE