18 lipca 2018

Komiks: Afera rodzinna - Rozdział 6 [그집, 사정 - tłumaczenie PL] [+18]

Notka od tłumacza: Zaniedbywana żona, dopuszcza się zdrady z dostawcą. Nie wie jednak, że jej mąż jest zabójcą. 
Komiks przepełniony seksem, brutalnością, torturami, morderstwami i mafią. Coś dla miłośników skrajności z fabułą. UWAGA! Tylko dla pełnoletnich czytelników!
Autor: BurcherBOY
Oryginał: klik
Tłumaczenie; Yumi Mizuno
Spis treści























































Share:

Komiks: Afera rodzinna - Rozdział 5 [그집, 사정 - tłumaczenie PL] [+18]

Notka od tłumacza: Zaniedbywana żona, dopuszcza się zdrady z dostawcą. Nie wie jednak, że jej mąż jest zabójcą. 
Komiks przepełniony seksem, brutalnością, torturami, morderstwami i mafią. Coś dla miłośników skrajności z fabułą. UWAGA! Tylko dla pełnoletnich czytelników!
Autor: BurcherBOY
Oryginał: klik
Tłumaczenie; Yumi Mizuno
Spis treści




































Share:

17 lipca 2018

Undertale: Czy to uczyni Cię szczęśliwą? - Rozdział XXXI - Mettaton [Would That Make You Happy? - Mettaton- tłumaczenie PL]

Obrazek autorstwa: artanddetermination
Notka od tłumacza: Jest to kolejne opowiadanie gdzie TY jesteś główną bohaterką i kolejne dostosowane głównie pod kobiecego czytelnika. Właściwie tylko pod kobiecego czytelnika. Postać w która się wcielamy jest już nieco bardziej zarysowana, a jednocześnie tak zrobiona, że cząstkę jej osoby możemy znaleźć w sobie. Oczywiście, związek Sans x Ty, co by nie było inaczej.
Rozdziały +18 będą oznaczone takim znaczkiem:
Fabuła maluje się tak: W wieku 14 lat urodziłyśmy Friska, nasza matka postanowiła podać się za jego matkę, aby nie psuć nam przyszłości i tak już 6 letni Frisk nie wie że jego siostra to jego matka. Z czasem to się oczywiście klaruje i prostuje. Po jednej z domowych awantur uciekasz wraz z Friskiem z domu i wpadasz do dziury na górze. Aaaaa reszta, reszty można się już domyśleć.
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Opowiadanie autorstwa OnaDacora
SPIS TREŚCI:
-Alphys, ze wszystkich osób ty powinnaś wiedzieć jak bardzo uwielbiam ludzi. Zabiłbym za możliwość poznania choć jednego. – Mettaton machnął w Twoją stronę, poczułaś jak Sans mocniej Cię obejmuje – Całe szczęście, wygląda na to, że nie będę musiał.
-R-racja… oczywiście – Alphys nerwowo zaczęła naciągać  rękawy swojego płaszcza – M-myślałam, że dzisiaj będziesz z-zajęty…
-Plany zawsze można zmienić – zaśmiał się
-CIESZĘ SIĘ, ŻE JEDNAK CI SIĘ UDAŁO METTATON! – głos Papyrusa był wyższy niż normalnie, nie ruszył się też z miejsca przy drzwiach. Musiał sobie zdać z tego sprawę, gdyż szybko zamknął wejście i dołączył do reszty – RAJUŚKU, MIŁO ZNÓW CIĘ WIDZIEĆ! – Mettaton przekręcił swoje ciało tak aby, jak sądzisz, mógł spojrzeć na Papyrusa, choć nie miał przecież oczu. Domyśliłaś się, że jakoś musi widzieć, może ma jakieś sensory czy coś. Kwadraty na nim zrobiły się żółte i czerwone.
-Oh Papyrus, zgadza się? Zawsze miło mi poznawać tak entuzjastycznych fanów – jego słowa były miłe, ale jego uwaga szybko wróciła do Ciebie i Frisk. Czułaś się z tego powodu trochę źle. Ale Papyrus najwyraźniej tego nie zauważył. Jego uśmiech poszerzył się i złapał się za twarz. Dookoła jego oczu widać było iskierki. Cieszyłaś się, że nie jest zły, choć i tak wydawało się to trochę niesprawiedliwe.
-PAMIĘTA MOJE IMIĘ! – Undyne wywróciła oczami, patrząc na Mettatona zdenerwowana
-Oczywiście, że pamięta. Nie ma wielu fanów. – Jego klawisze stały się na chwilę czarne, potem czerwone i żółte. Po chwili ciszy robot zaczął zachowywać się normalnie, Undyne jednak była zadowolona. Alphys chrząknęła, patrząc co chwilę między dwójką swoich przyjaciół. Frisk zszedł z krzesełka podchodząc do Mettatona i złapał go za dłoń. Sans poruszył się niepewnie, jakby chciał go chwycić i odciągnąć. Co takiego jest w robocie, że Sans zachowuje się tak nerwowo? Spojrzałaś na niego, ale jego uwaga była w stu procentach skierowana na robota.
-Cześć! Miło poznać – dziecko powiedziało grzecznie – Jestem Frisk.
-Oh! Cześć kochany, czyż nie jesteś uroczy! – Mettaton chwycił małą dłoń dziecka. Pomachał nią energicznie w odpowiedzi Frisk zaśmiał się i uśmiechnął szeroko. Poczułaś, że Sans nieco się rozluźnia, no przynajmniej nie wygląda tak, jakby chciał rozszarpać robota. Choć nie dawał po sobie nic poznać i uśmiechał się jak zawsze, czułaś, że coś nadal było nie tak.
-Też jestem fanem! Oglądam cię zawsze w telewizji! – powiedział Frisk
-Zawsze wiedziałem, że ludzie wiedzą co dobre – zaśmiał się krótko. Gdy Mettaton i Frisk rozmawiali, Undyne pochyliła się do alphys by powiedzieć coś, czego nie usłyszałaś. Cokolwiek to było, sprawiło że naukowiec podskoczyła i zarumieniła się odpowiadając coś Undyne. Gdybyś jej nie znała dobrze, mogłabyś sądzić, że Undyne powiedziała coś sprośnego, lecz myślisz, że po prostu pytała się, czy naukowiec czuje się dobrze. Widziałaś, że między Undyne i Mettatonem, Alphys zachowywała się bardzo niepewnie. Poruszyłaś się, nie wiedząc co do końca ze sobą zrobić. Sans nie pomagał, stał w ciszy i nie ruszał się. Wyczuwałaś jego negatywne emocje, oraz radość Friska, lecz mimo to zaczynałaś się złościć, że nikt nie przedstawił Ciebie. Podeszłaś do Frisk stając za nim kładąc dłonie na jego ramionach.
-Przepraszam, jeszcze się nie przedstawiłam, jestem ____ mama Friska – Mettaton chwycił cię za dłoń i odsunął od Friska. Gdyby miał oczy wiedziałabyś, że lustruje Cię spojrzeniem, nic nie mogłaś poradzić na rumieńce wkraczające na Twoją twarz.
-Czyż nie jesteś olśniewająca! – uśmiechnęłaś się zawstydzona – Uwielbiam ludzi, a ty kochana, jesteś wspaniała. Ośmielę się stwierdzić, że nikt w Podziemiu mi nie zaprzeczy, że jest coś niezwykłego w ludziach.
-Cóż, ja nie.. – zaczęłaś, lecz nie dokończyłaś bo Ci przerwał
-Nie sprzeczaj się ze mną kochana! Nie chcę tego słyszeć. Pewnego dnia, gdy wyjdziemy na powierzchnię, będzie więcej ludzi. Teraz jednak, będę musiał zadowolić się tobą. – Jakimś sposobem jego głos zrobił się niższy, prawie jakby warczał.
-M-Mettaton! – skrzeknęła Alphys
-Ja, cóż… - cała ta uwaga sprawiała, że czułaś się niepewnie.
-Nie mogę uwierzyć, że ze wszystkich miejsc zamieszkałaś w Snowdin! Powinnaś być gdzieś gdzie jest cieplej, gdzie są ludzie! Pozwól zabrać się kiedyś do stolicy, piękna, sprawię, że nie będziesz się nudziła… - przybliżył się nieco, zadrżałaś. Zamrugałaś próbując zrozumieć co właśnie się stało, czułaś, że cała się rumienisz, lecz nim zdążyłaś cokolwiek przeanalizować Sans znowu stał przy Tobie, obejmując Twoje biodro ramieniem i przyciągając Cię do siebie. Spojrzałaś na niego, dostrzegłaś, że jedno jego oko błyszczy na niebiesko.
-posłuchaj przerośnięty kalkulatorze, nie dotykaj jej albo alphys będzie musiała zrobić ci nowe łapska – warknął, czułaś w powietrzu jego magię. Kolejna cisza, której nikt nie chciał przerwać. Potem wszyscy zareagowali podobnie
-SANS, TO BYŁO CHAMSKIE!
-M-mettaton, może powinieneś…
-Kochany, myślę że przesadzasz
Undyne zaczęła się śmiać, spojrzałaś na nią, właśnie ocierała łzę z oka.
-To było ZABAWNE! Świetnie Sans! – Alphys patrzyła na Sansa, jakby się bała. Przesunęła się w stronę robota. Kiedy spojrzałaś na kościotrupa, zarówno błękit w oczach jak i magia zniknęły. Wzruszył ramionami, lecz nadal Cię trzymał. Czułaś się jeszcze bardziej zagubiona.
-masz mnie undyne – zmusił się do śmiechu – rabany, mettaton, rozjaśnij się! jak tu zostaniesz usłyszysz mettatonę kawałów
-SANS TONIE BYŁO ŚMIESZNE – Papyrus skrzyżował ręce na piersi. Alphys mamrotała coś czego nie rozumiałas, a Frisk patrzył na Mettatona i Sansa i znowu na Mettatona wyraźnie zmieszany. Robot zmieszał się wyraźnie. Słyszałaś ciche buczenie z jego ciała, potem zaczął klepać Cię i Sansa po ramionach.
-Rozumiem! Kochanie, i tak daj mi znać, jeżeli będziesz chciała kiedyś odwiedzić stolicę. Cały czas tam jestem – brzmiał pogodnie.
-za mało, jak na mój gust – mruknął Sans – kochanie, możemy porozmawiać na osobności? – zapytał popychając cię w stronę kuchni
-Tak – poszłaś za nim, kiedy mijałaś Mettatona i Papyrusa, zauważyłaś jak naukowiec podskakuje do robota by coś mu mówić, miałaś wrażenie że jej łapki drżą. Gdy tylko znalazłaś się z Sansem sam na sam, ten odwrócił się i chwycił Cię za ręce. Był poważny.
-nie ufaj mu – wiedziałaś, że nie żartuje, lecz nie umiałaś powstrzymać krótkiego śmiechu
-Sans, jesteś zazdrosny? O co chodziło z tamtym? – zmarszczył brwi
-to nie ma nic wspólnego z tym co czuje, mówię, że masz przy nim uważać i nie ufać mu
-Więc jesteś zazdrosny
-czy ty mnie w ogóle słuchasz dziecino?
-Cukierku, słucham. I chcę abyś wiedział, że nie lecę na żelastwo – zaśmiałaś się znowu, potem pochyliłaś się biorąc jego ręce i pocałowałaś w usta – Wolę tych kościstych – Sans westchnął zrezygnowany, ale się uśmiechał. Widziałaś, jak się rumieni.
-obiecaj mi, że będziesz uważać – Nadal uważałaś, że przesadza, ale nie chciałaś mu tego powiedzieć. Zamiast tego przytaknęłaś.
-Obiecuję.
-mówisz tak, abym dał spokój? – Tak
-Nie!
-mówię poważnie – spojrzał na Ciebie z uwagą – proszę, nie opuszczaj gardy przy nim, upewnij się, że fresk też z nim nie jest – Gdy wspomniał o Twoim dziecku, oprzytomniałaś trochę. Może nie przesadza… skoro tak ostrzega… musi mieć powód. Ścisnęłaś jego ręce przytakując
-Dobrze, będę ostrożna. Powiesz mi dlaczego?
-ja.. – odwrócił wzrok – jest niebezpieczny, nie wiem co planuje wobec was
-Bo interesują go ludzie? – To było dziwne, ale Mettaton przynajmniej Ci nie groził.
-można tak to powiedzieć – znowu na Ciebie spojrzał, potem na Twoją pierś, uwolnił jedną dłoń i dotknął Twojego mostka – czytałaś o naszej historii, tak, i pamiętasz jak zareagowała undyne gdy cię pierwszy raz spotkała, asgorowi zależy na twojej duszy więc chroń ją – Myśli, że Mettaton przyszedł tu po Twoją duszę? Nie wydaje się tak straszny jak Undyne no i nie groził Ci. Ale ufasz Sansowi. Dbał o Ciebie i o Frisk od ponad miesiąca, wiesz że mu zależy na Was. Położyłaś rękę na jego
-Dobrze, choć uważam, że moja dusza jest już zarezerwowana – uśmiech Sansa się poszerzył, mina nieco zelżała
-ah tak? – uniósł dłoń aby pogładzić Cię po policzku. Czułaś jak się rumienisz zbliżając się do niego.
-Już ci mówiłam. Jestem twoja. Więc nie martw się i nie bądź zazdrosny – czułaś jak przejechał kciukiem po Twoim mostku
-wiesz, że ja też jestem twój, prawda? bo…
-SANS? LUDZIU? NIE CHOWAJCIE SIĘ W KUCHNI! METTATON I ALPHYS WYCHODZĄ, SANS POWINIENEŚ PRZEPROSIĆ ZA SWOJE ZACHOWANIE! – donośny głos Papyrusa sprawił, że oboje podskoczyliście. Popatrzyliście na siebie niepewnie zdając sobie sprawę, że to nie jest najlepszy czas na taką rozmowę. Zarumieniony Sans schował ręce do kieszeni.
-chodź, bo zaraz po nas przyjdzie
Share:

16 lipca 2018

Gra: Poznaj(my) się - Nessa 4


91. Wolisz dawać czy dostawać?
Każdy lubi dostawać, więc nie mam nic przeciwko prezentom. Aczkolwiek zawsze lepiej się czułam, kiedy mogłam się z czymś podzielić innymi. I nie mam tu na myśli tylko tego, co tworze i tłumaczę, choć to też pewna forma dawania innym – w końcu pewne rzeczy mogłabym trzymać dla siebie. Lubię też obdarowywać znajomych prezentami. Pozytywna reakcja na to, co daję, ma dla mnie większe znaczenie od radości, którą czuję, kiedy ktoś daje coś mnie. :)

92. Jakiej muzyki słuchałeś/aśw dzieciństwie? Kto był Twoim idolem?A może podzielisz się jakimś teledyskiem jaki zapadł Ciw pamięćz lat, kiedy jeszcze nie trzeba było chodzić do szkoły?
Hm, dobre pytanie. Muzyka towarzyszy mi od tak dawna, że aż nie jestem pewna, kiedy się zaczęło… Z takiego wczesnego dzieciństwa na pewno pamiętam Arkę Noego czy Smerfne Hity (Ktoś jeszcze kojarzy te śmieszne kasety, które szło kupić w najdziwniejszych miejscach? :D). Później, kiedy już sięgałam po kawałki bardziej świadomie, zwykle słuchałam tego, co wpadło mi w ucho. Jakiś sentyment do Gosi Andrzejewicz, Hanny Montany czy Ich Troje został mi do tej pory.
Najbardziej jednak cenię sobie Within Temptation i Evanescence, które są ze mną do dziś, które uwielbiam i które praktycznie ukształtowały mój gust muzyczny.



93. Co znajduje się na końcu tęczy?
Garnek ze złotem i schody do nieba. Że niby nie?

94. Pytanie pół żartem pól serio: Jesteś, czy Cię nie ma?
To zależy. Jeśli piszę, czytam albo słucham muzyki, to absolutnie nie.

95. Co poprawia Ci samopoczucie, gdy masz zły nastrój?
Pisanie, muzyka i szczera rozmowa z przyjaciółką. Działa znakomicie od lat. :)

96. Mówi się, że teraz ludzie obnoszący się ze swoją depresją pragną ściągnięcia na siebie uwagi. Lecz jak my – jako odbiorcy – powinniśmy zareagować na te żale internetowe? Ignorując czy próbując pomóc? Może masz jakiś inny sposób? Liczysz sięz konsekwencjami?
To trudny temat, zwłaszcza że większość z nas nie jest psychologami. Ludzie są różni, często zachowują się irracjonalnie, więc nie można od razu osądzić, że „to takie gadanie” albo ktoś „po prostu próbuje ściągnąć na siebie uwagę”. Reszta tak naprawdę zależy od relacji, która łączy mnie z taką osobą. Komuś bliskiemu zawsze pomogę, zawsze wysłucham i zrobię, co będę w stanie. Ale kiedy zaczyna mi się żalić zupełnie przypadkowa osoba, z którą rozmawiam pierwszy albo drugi raz w życiu (a to zdarza mi się aż za często; podobno potrafię słuchać, zresztą obcemu łatwiej się wyżalić), czasami czuję się jak w potrzasku. Bo co ja tak naprawdę mogę zrobić, pomijając to, że wysłucham? Jedno jest pewne: nigdy nie należy bagatelizować ŻADNEGO problemu, bo dla kogoś zła ocena może być równie wielką tragedią, co i kłótnia z przyjacielem. Niemniej nie czuję się odpowiedzialna za decyzje innych osób i to, co zrobią po rozmowie ze mną.

97. Jaki powinien być ideał nauczyciela?
Dwie sprawy: powołanie i umiejętność przekazywania tej wiedzy. Zawsze czuć, jeśli kogoś pasjonuje to, o czy mówi, a to już połowa sukcesu – bo pasjonatów aż przyjemnie się słucha. Niestety, nie każdy pasjonat nadaje się do tego, by od razu nauczać. Wiem po sobie, bo mnie najzwyczajniej w świecie brakuje cierpliwości do oporniejszych jednostek. W swoich nauczycielach ceniłam zawsze indywidualne podejście do uczniów; to, że potrafili motywować, pomagali, ale przy tym też wymagali. Jeśli potrafili sprawić, bym sama chciała zagłębić się w temat, to już była perfekcyjna sytuacja.

98. Jaki stosunek mają Twoi rodzice do Twoich znajomości z internetu?
Moja mama początkowo była trochę sceptyczna, bo w końcu „to osoby, których nawet nie widziałaś na oczy”. Aczkolwiek zawsze mi ufała, wiedziała, że jestem ostrożna i nie zrobię nic głupiego, zbyt pochopnie zaczynając ufać przypadkowej osobie. Z czasem pojawiły się okazje, bym mogła spotkać się z bliskimi mi osóbkami w realu. A później mama sama wsiąkła w internet, tak jak i ja spotyka się i utrzymuje kontakt z osobami, które są daleko, więc… po prostu rozumie. :D

99. Wyobraź sobie dzisiejszy świat bez prądu. Jak by Twoim zdaniem wyglądał?
Przewiduję globalny kryzys i panikę. Obawiam się, że większość ludzi przywykła do elektryczności do tego stopnia, że nie biorą pod uwagę choćby dłuższej awarii, a co dopiero całkowitego braku prądu. Co prawda do każdej sytuacji idzie przywyknąć, bo to ludzka natura, ale to by trochę zajęło. Od razu przypomina mi się wizyta na poczcie, kiedy okazało się, że mają awarię. I co? Jakieś rozwiązanie na taką sytuację, bo przecież różne rzeczy się zdarzają? Ależ skąd! Wszystko sparaliżowane, bo komputer nie działa. Co z tego, że przesyłki fizycznie leżą tuż obok, skoro to trzeba wstać i poszukać…
100. Jaki jest, Twoim zdaniem, najlepszy prezent ślubny?
Każdy marzy o czymś innym. Mnie wystarczyłaby świadomość, że w tym dniu byłyby obok mnie wszystkie ważne dla mnie osoby. :)

101. Co uważasz za najpiękniejsze w świecie?
Ludzie umysły. Wyobraźnia, kreatywność… Tworzymy rzeczy piękne i to jest niesamowite.

102. Samotność to błogosławieństwo czy przekleństwo?
Tu znów padnie nieśmiertelne już: to zależy. Jestem samotniczką. Potrzebuję chwili dla siebie, kiedy mogę zamknąć się w swoim świecie z dobrą książką, muzyką albo po prostu coś pisząc. Wtedy samotność jest błogosławieństwem, ale… to dość specyficzny rodzaj bycia samego, skoro ma się świadomość, że gdzieś tam są bliskie osoby – wystarczy się do nich zwrócić, kiedy nabierze się ochoty na czyjeś towarzystwo. W innym wypadku bycie samemu może się przerodzić nie tyle w przekleństwo, co prawdziwe piekło.

103. Gdyby zazdrość pewnego dnia przybrała dowolną postać, jak według Ciebie mogłaby wyglądać?
Człowieka. Trudno mi powiedzieć jakiego, ale sądzę, że każdy zobaczyłby po prostu siebie. Zazdrość jest bardzo ludzka. W zasadzie powiedziałabym, że to jeden z elementów człowieczeństwa.

104. Czego słuchasz w tej chwili?
Piszę z słuchawkami na uszach, więc muzyki. Akurat kiedy odpowiadam na to pytanie, kończy się to cudo:

105. Czego możemy się nauczyć od naszych przodków? Co natomiast musimy poznać na własnej skórze?
Śmiem twierdzić, że wszystkiego. Historia nie bez powodu lubi się powtarzać. I tu właśnie dochodzimy do kwestii tego, czego trzeba doświadczyć osobiście: również wszystkiego. Gdyby człowiek potrafił uczyć się na cudzych błędach zamiast własnych, już dawno mielibyśmy tę wymarzoną utopię.

106. Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu?
Po doświadczeniach z tego roku odpowiedź jest prosta: rodzina i przyjaciele. I pasja, ale bez kochających osób nic, co robię, nie miałoby dla mnie większego znaczenia.

107. Cena jakiego produktu lub usługi jest, Twoim zdaniem, strasznie zawyżona?
 Na tę chwilę przychodzą mi na myśl przede wszystkim muzyka i książki. Ceny płyt i dobrych pozycji w księgarniach… Gdzie często można je dorwać za grosze, jeśli wie się, gdzie szukać. Często ceny koncertów to jakaś kpina, bo za kwotę, którą życzy sobie znany zespół za występ z odgrzewanymi kotletami, idzie dorwać karnet na porządny festiwal. Kilkudniowy. A potem narzekanie, że ludzie jakoś tak rozmijają się z kulturą…

108. Jaki jest Twój stosunek do plotek? Interesują Cię? Czy może brzydzisz się nimi? Co myślisz o plotkarzach? Co można uznać za plotkęa co za fakt?
Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś będzie chciał się czymś podzielić, sam to zrobi. Plotki może i mają w sobie ziarno prawdy, bo skądś się wzięły, ale potrafią być bardzo krzywdzące. Sama lubię śledzić informacje o poczynaniach osób, które lubię (ulubionych twórców, zespołów, aktorów), ale czym innym jest dla mnie czytanie wywiadów albo sprawdzonych ciekawostek, które pojawiają się a fanowskich stronach albo wychodzą od konkretnej osoby, a czymś odmiennym ślepe wierzenie w każdą niesprawdzoną wzmiankę, a tym bardziej ocenianie przez jej pryzmat. Ot to właśnie różnica między plotką a faktem.

109. Zbierasz/kolekcjonujesz coś?
Zbieram bilety z koncertów. Wklejam je do zeszytu, a obok spisuję setlistę. :)

110. Wyrzucanie jedzenia – jaki masz do tego stosunek? Czy uczono Cięw domu szanowania chleba?A może nie masz oporów przed wyrzucaniem kanapek do kosza?
Mama zawsze uczyła mnie rozsądku i szanowania jedzenia. Jeśli zdarzy się i coś się popsuje, trudno, ale nigdy nie wyrzuciłabym kanapki tylko dlatego, że nie mam na nią ochotę. To samo z resztkami. Czasami ze skrawków w lodówce idzie zrobić świetne tosty albo koktajl z resztek owoców i nagle wszyscy zadowoleni, a nic się nie marnuje. =P

111. Jakie masz zdanie na temat spania ze zwierzętami domowymi – kotami lub psami? Uważasz, że jest to urocze, odrzucające, teoretycznie miłe, ale praktycznie uciążliwe,a może postrzegasz takie praktyki jeszcze inaczej?
Nie mam zdania. Jeśli ktoś to lubi albo jakkolwiek mu to pomaga, to co mi to przeszkadza? Sama nigdy nie miałam okazji spać ze zwierzęciem (bo nie miałam innego niż rybki, a one średnio nadawały się do przytulania), więc trudno mi ocenić jak to wypada w praktyce.

112. Lepiej jest podróżować PKP czy PKS? Dlaczego?
Z jednej strony wolę PKS, bo autobusy są po prostu szybsze i (przynajmniej dla mnie) wygodniejsze. Aczkolwiek pociągi mają ten niepowtarzalny klimat, a ja dobrze wspominam podróże. Jedynym mankamentem były momenty, kiedy pociąg nagle stawał i tkwił na jednej stacji przez dobrą godzinę. :)

113. Która lektura szkolna najmniej przypadła ci do gustu?
Wszystkie. Prawie, bo nasz kanon lektur to jakaś kpina. Z tego powodu nie przeczytałam żadnej od gimnazjum… Wyjątkowo źle wspominam „Ziele na kraterze” Melchiora Wańkowicza, które strasznie męczyłam na wyższą ocenę. Nigdy więcej.

114. Jak wyobrażasz sobie swoich przodków? Pradziadów, starszych? Co taki Twój przodek mógł robić w średniowieczu,w starożytności, do jakiej grupy społecznej należał? Jest to pytanie na wyobraźnię i przeczucia,a jeśli wiesz, jak było naprawdę, nie pogardzę i takim opisem na faktach. Nie ograniczaj się.
Szczerze? Mam tak złe doświadczenia z rodziną, że naprawdę nie interesują mnie moi przodkowie. Ale jako ciekawostkę zaznaczę, że noszę królewskie nazwisko – po pewnym wywodzącym się z Litwy królu. Moje historyczki były zachwycone, a ja… jak byłam na przodków obojętna, tak dalej jestem.

115. Co byłoby dobrą przynętą na połów syren?
Podobno wabiły młodych mężczyzn. Jakiś chętny na pewno by się znalazł.

116. Gdyby Polska nagle zwidziała sobie zmienić stolicę i od Ciebie zależałby wybór tej następnej, na co padłby Twój wybór i dlaczego?
Warszawa ładne miasto, na dodatek z dobrą lokalizacją. Więc co tu zmieniać? Niech sobie dalej będzie stolicą.

117. Jesteś gościem u Hannibala. Proponuje, że zrobi potrawę na Twoje życzenie,z zastrzeżeniem, że nie zrobi nic dla wegan (ohoho). O co go poprosisz?
Eee… Warunek brzmi, że nic dla wegan, nie że to musi być jego… hm, specjał. Niech machnie kurczaka i styknie.

118. Jaka była najpiękniejsza sceneria (czy też romantyczna, albo po prostu urzekająca)w jakiej się do tej pory znalazłeś/aś?
Ogród japoński we Wrocławiu jest przepiękny. Skwituję to po prostu tak:

 119. Wiele osób mówi, że dla swojej miłości, zrobiliby „wszystko”. Lecz „wszystko” to naprawdę bardzo wiele. Czy można powiedzieć, że takie osoby nie znają wagi wypowiedzianych słów? Czego Ty byś nie zrobił/a dla swojego partnera?
Jeśli ktoś rzuca takimi słowami na oślep, to – za przeproszeniem – po prostu jest idiotą. To tak jak osoby, które wszystkich kochają albo nazywają przyjaciółmi po jednej rozmowie. Nie, to tak nie działa.
A pytanie jest po prostu trudne. I nie mam pojęcia, bo trudno mi oceniać, w jaki sposób zachowałabym się w skrajnych sytuacjach. Można deklarować, że oddałoby się za kogoś życie, poświęciło część ciała, cholera wie co jeszcze, ale… Nah, miłość to nie gwarant tego, że kiedy przyjdzie co do czego, zwalczymy psychiczne blokady. A jeśli się kogoś naprawdę kocha, nie trzeba obiecywać mu gruszek na wierzbie. Na moje drobne gesty znaczą więcej niż wielkie obietnice, których być może nie spełnimy.

120. Czym mogą imponować starsi ludzie? Jak myślisz, dlaczego wielu młodych ich nie docenia?
Wydaje mi się, że przyczyną jest to, o czym pisałam w pytaniu 105.: bo często nie potrafimy czerpać z doświadczeń innych. Często też dla nas to abstrakcja. Starsi ludzie często lubią się rozwodzić, a przy ich historiach ma się wrażenie, że koloryzują. A jednak jeśli przysiąść i posłuchać chociażby o doświadczeniach z okresu wojennego czy nawet komuny, mogliby zaskoczyć przede wszystkim wytrwałością.

Share:

POPULARNE ILUZJE