24 września 2016

Undertale: Klatka z kości -Rozdział III - Za drzwiami [Cage of bones - Behind the door - tłumaczenie PL] [+18]

Obrazek autorstwa: Golen-dragons-flower
Notka od tłumacza: Jest to opowiadanie z serii NSFW, osadzone w alternatywnym uniwersum (AU) gry Undertale nazywanym Underfell. Czym się charakteryzuje ta rzeczywistość? Frisk dobry - potwory złe. Floweya w tym wypadku nie ma w opowiadaniu. Autorką  jest Golden thread (Lusewing). Co warto jeszcze zaznaczyć? A tak, głównym bohaterem opowiadania jesteś... cóż TY. Tak, Ty. Opowiadania pokroju Postać x Czytelnik są dość modne poza granicami naszego zaścianka i jakkolwiek za nimi nie przepadam tak to opowiadanie wyjątkowo mnie do siebie przekonało. Jeżeli komuś nie odpowiada taka forma tekstu może wyobrazić sobie w roli siebie np Friska czy własne ulubione OC. Warto jednak zaznaczyć, że treść jest dostosowana pod kobiecego czytelnika.Główna para to Ty x Sans (Underfell)
W opowiadaniu występuje BDSM, gdzie kobieta jest uległa, a mężczyzna jest dominujący - jeżeli nie lubisz takich rzeczy - zrezygnuj z dalszego czytania (chociaż pewnie będziesz żałować). To by było chyba na tyle.
Oryginał: klik
Spis treści:
Rozdział III - Za drzwiami (obecnie czytany)
/Na prośbę autora - dalsze tłumaczenie zostało przerwane./
 
Dusza leciała za Sansem jak wierny pies. Im dalej znajdowała się od swojego ciała, tym bardziej ulegała jego magii. Ściągnął z niej zaklęcie jak tylko bezpiecznie znajdowali się za drzwiami jego sypialni, nie mogła bowiem przez nie przeniknąć i wejść w swoją powłokę. Przyglądał się jej z troską, czy wróci do  normalnego fioletowego dla niej koloru. Serce mieniło się różnymi odcieniami, lecz nie zauważył aby było uszkodzone. Szybko opadło na ziemię, by zmniejszyć dystans między ciałem, tak jak motyl lgnie do okna. Pomijając panikę i upadek na schody, dziewczynie nie powinno nic być. Więź jaka łączy ludzkie dusze z materią jest dość silna, aby oba stany świadomości mogły przetrwać będąc rozdzielone na tak krótkim dystansie. Ta lekcja jednak nie będzie przyjemna dla żadnej ze stron. Znacznie łatwiej byłoby mu opiekować się swoim nowym zwierzątkiem, gdyby wiedział, że nie ucieknie.
Sans podsumował postępy z tego dnia. Wszystko szło wybitnie dobrze. Dziewczyna odpowiadała i nie załamała się, właśnie tego się spodziewał po wytrzymałej duszy. Nadal było za wcześnie na radość, lecz to co miało miejsce tego dnia mu wystarczyło. Odrzucając na bok swoje spodnie, Sans podniósł małą metalową klatkę i położył ją na swoim kredensie. Ostatnim czego chciał to tego, aby dusza leżała na podłodze. Raz jeszcze skorzystał ze swojej magii by unieść ją i zamknąć w przygotowanym więzieniu, bacząc by jej nie dotykać. Dusza, która znajdowała się poza swoim ciałem mogła w panice stać się niebezpieczna i próbować wszelkimi możliwymi sposobami wrócić tam, gdzie powinna się znajdować. Za wcześnie było, aby mógł ją swobodnie dotykać.
To niesamowite jak ludzkie dusze potrafią być potężne. Jedna wystarczyła, aby dać potworowi dość siły by ten stał się niemalże nie do powstrzymania. Jak do tej pory tylko ich Król był w stanie walczyć na równi z duszą ludzką. Sans nadal miał wiele teorii odnośnie tego zjawiska. Może, gdyby każdy z jego rodaków miał swoją ludzką duszę, byliby w stanie wyzwolić się spod okupacji ludzkiej rasy, albo uczynić mocniejszym swój gatunek? Nie było mowy o pomyłce.
Kto mógłby przypuszczać, że jedna mała ludzka dusza jest dość potężna by zagrozić całemu gatunkowi potworów? No tak, ludzie nie zdawali sobie sprawy z tej siły. Całe szczęście. Oczywiście, Król przełamał w końcu zaklęcie jakie trzymało wszystkie potwory w Podziemiu, jednak po tym zdarzeniu powstał bałagan. Szybko zdano sobie sprawę z tego, że bez odpowiedniego planu potwory nie będą w stanie wygrać z ludźmi. Wcześniej, kiedy bariera stała w całości wszyscy go wspierali i pomagali w osiągnięciu wspólnego celu. To Królowa namówiła go do zabicia ludzi, do wykorzystania ich determinacji, aby się wydostać. Chora suka, mówiła, że go kocha bardziej niż cokolwiek innego, a teraz kiedy zniszczenie pola ochronnego kosztowało go wszystkie siły ona nie poczuwa się do niczego, mimo tego że ich kochany monarcha teraz jest tak słaby, że nie jest w stanie samodzielnie się poruszać czy nawet jeść. Ten wspaniały i miłosierny Król został namówiony przez nią do zabijania ludzi by ocalić własny lud, teraz sączy przez słomkę napój z ich determinacji serwowany przez Alphys. Odpowiedzialną za eksperymenty na ludziach. Żałosne.
Sans nie kłamał co do jej osoby. Nazwałby ją sadystką, gdyby nie wiedział, że wszystko to co robi nie dostarcza jej żadnych przyjemności. Życie i śmierć były dla niej niczym więcej jak zjawiskami naukowymi, które chciała badać. Ludzie to tylko składniki, tak samo jak potwory, które zgłosiły się by jej pomóc. Teraz, kiedy bariery już nie ma, źródełko jest praktycznie bez dna. Alphys w całym swoim chorym zamiłowaniu do nauki była istotnym elementem układanki, układanki która miała pomóc potworom walczyć i wygrać.
Bez względu na to co mówili niektórzy wizjonerzy, nie ma najmniejszej możliwości aby potwory mogły spokojnie egzystować na powierzchni, póki są na niej ludzie. Nawet kiedy wrota zostały otworzone postanowili nadal skrywać się w cieniach upewniając się, że nikt nie będzie wiedział o ich istnieniu. Przez lata odseparowania, posiłkując się jedynie na śmieciach jakie znalazły się w ich krainie, nikt nie przypuszczał, że ludzie stali się tak potężni. Ich liczebność oraz przedziwne bronie – z łatwością i w mgnieniu oka mogłyby się pozbyć potworów gdyby tylko odkryli, że te zniszczyły kraty swojego więzienia. I nie było ważne jak silne potwory się staną, jak wiele LOVE zdobędą i jak wiele poświęcą – nigdy nie będą tak silne jak ludzie. Jedyną nadzieją było znalezienie sposobu jak wykorzystać ludzką potęgę i skierować ją w gatunek homo sapiens sapiens.
Alphys robiła postępy, jednak pracowała nad złamanymi duszami. Słabymi i wycieńczonymi, niezdolnymi do stawiania oporu. Pani naukowiec nauczyła się nawet łączyć złamane dusze w całość tak, aby działały. Jednak bez znaczenia jak bardzo się starała, nadal to były tylko wybrakowane modele, a to sprawiało, że nie były dość dobrymi składnikami eksperymentów, zaś margines błędu był ogromny. Wiedział, że aby pozyskać właściwy efekt trzeba będzie skorzystać z nieco mniej... naukowych metod.
Nie tak dawno temu powstała nowa „Gwardia Wolności” dowodzona przez Papyrusa miała dwa cele – tuszować wszelkie ślady bytności potworów tak, aby jak najpóźniej ludzie zdali sobie sprawę, że coś się dziwnego dzieje dookoła góry. Jego brat naprawdę wczuł się w swoją robotę. Dobrze mu to też wychodziło. Drugim celem było wabienie człekokształtnych, aby ci zaczęli zwiedzać górę. Podrzucał złoto, rozpowiadał historie o zakopanych skarbach, czy zaginionych dzieciach. Zarówno empatia jak i niebezpieczeństwo mogły być idealnym wabikiem. Jednak, to też przyciągało większe grupki ludzi z którymi już tak łatwo mogło nie pójść. Tak więc Papyrus miał pozornie sprzeczne ze sobą zadania do wykonania: chronić potwory przez odstraszanie ludzi o góry, oraz wabić ludzi aby ci byli wykorzystani przez potwory. Sans oczywiście mógł ufać swojemu bratu, ufał jego sile i jego umiejętnościom taktycznym. Zdawał sobie jednak sprawę, że ten mimo wszystko nie jest najsilniejszy, a niebezpieczeństwo może pojawić się też ze strony pobratymców. Niektóre potwory zgłaszały się jako ochotnicy w pomocy, niekiedy z miały problemy z dostosowaniem się do poleceń. Sans przyglądał się temu co jego brat robił, jak zawsze.
Szkielet okręcił dookoła klatkę przyglądając się uwięzionej duszy. Fioletowe refleksy odbijały się po ciemnych ścianach pokoju oraz po podłodze. Nadal szukała swojego ciała, nadal próbowała uciec. Jak takie małe coś mogło mieć w sobie tak wiele siły? Nie był w stanie tego zrozumieć. Podszedł do jednego z rogów swojego pokoju cały czas trzymając klatkę w ręce. Dusza była przyciągana do swojej powłoki, jednak im dalej się znajdowała tym słabsza była więź je łącząca, a serce pozyskiwało więcej wolności i swobody... cóż, może nie do końca w tym przypadku, ale jednak. Uniosła się do góry lewitując w środku swojego więzienia.
-Mam wobec ciebie wielkie plany, moja mała ptaszyno.
Sans był pełen nadziei co do tego serca. Wszystko będzie teraz całkiem inne, może pracować spokojnie bez obawy, że Alphys będzie wciskać nos w wyniki jego eksperymentów. Nie wiedziała... nie miała pojęcia jak cudowne mogą być ludzkie dusze jeżeli tylko się ma pojęcie jak z nimi postępować. Sans chciał udowodnić, że można panować nad duszą bez konieczności łamania jej. Czasu, tylko tego potrzebował. Czasu i cierpliwości. Pewnego dnia stanie się; będzie miał pełnię władzy nad duszą oraz będzie mógł korzystać z jej mocy bezpiecznie. Ta mała duszyczka pomoże mu by rozpocząć walkę przeciwko ludziom. Uwolni wszystkich. Cóż, może nie przywróci czasów, kiedy miłość była ważniejsza od LOVE, ale może chociaż sprawi, że już potwory nie będą musiały jej zdobywać.
Czas... tylko tego potrzebował.
Dźwięk obijania się o metalowe kraty obudził Sansa. Przekręcił się i wtulił bardziej w poduszkę, to jednak nie pomagało.Dźwięk nie ustawał. Zorientował się po swoim zegarze, że spał jedynie cztery i pół godziny. Cuuudownie.
Pokonując dystans między jego materacem a drzwiami, pchnął je z większą siłą niż było to konieczne. Szczęście, że nie siedziałaś pod nimi, choć jakaś niewielka część jego świadomości była tym fantem zawiedziona. Byłaś w każdym razie blisko, ręce zaciśnięte na piersi, oparte plecy o ścianę. Sans podszedł szybko do Ciebie i sprawdził Ci puls zanim wrócił do swojego pokoju po klatkę z Twoją duszą. Popatrzył na to w jakim stanie jest fioletowe serce. Żadnych pęknięć, zadrapań czy obić, spodobało mu się to. Jednak, było w znacznie gorszej kondycji niż wczoraj kiedy je z Ciebie wyciągał.
Kurwa mać! Był pewien, że ta niewielka ilość magii jaką wsadził do Twojej wody będzie wystarczająca, aby Cię uspokoić i uśpić. Otworzył klatkę i pochwycił duszę swoją magią, potem ostrożnie podszedł do Ciebie. Byłaś praktycznie przytomna w tym momencie, ani Ty ani Twoja dusza nie byłyście w stanie usnąć czy się uspokoić, przepełnione strachem i obawą o własny byt. Im bliżej się Ciebie znajdowała dusza, tym jaśniejsze i wyraźniejsze światło miałaś w oczach.
-Już, już, suczko. Sans cię trzyma. Sans sprawi, że poczujesz się lepiej. - mówił cicho i spokojnie klękając przed Tobą, a następnie wsunął duszę do Twojej klatki piersiowej. Nie jesteś w stanie dokładnie powiedzieć kiedy poczułaś się sobą, kiedy zorientowałaś się o tym, że Twoje światełko jest na swoim miejscu. Świadomość odzyskania go była dla Ciebie jak otulenie ciepłym kocem w zimną noc. Poczułaś jak czyjeś wielkie ramiona Cię obejmują, nie mocno – delikatnie znosząc Twoje ciało ze schodów.
-Dokładnie tak, moja ptaszyno, śpij. Wszystko będzie dobrze. - Sans przyglądał się jak Twój oddech się normuje, jak się odprężasz. - Wydaje mi się, że dzisiaj oboje będziemy spać na kanapie, co kruszyno?
Share:

13 komentarzy:

  1. Jeszcze nie przeczytałam, a już się jaram ( ͡° ͜ʖ ͡° )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko sie nie spal
      *badum tss*

      Usuń
    2. Sans rozgrzewa atmosferę xD

      Usuń
    3. Jaka jest ulubiona czekolada Sansa? Shoko "bones" :D
      Jaram się mega tym opowiadaniem, nie ma co :D
      Czekam na next, wiec życzę Ci duuuzo weny ;D
      Powiedzmi, czy jakas miłość po stronie Sansa bedzie?

      Usuń
    4. Truuuuudno powiedzieć, bo autorka tego opowiadania jest dość specyficzna. Na wszelkie pytania tego typu daje negatywne lub wymijające odpowiedzi, a znowu z innej strony zaznacza coś zupełnie innego. Np ostatnio dostała pytanie jak Sans by zareagował gdyby jakiś inny potwór porwał/zgwałcił czy coś innego jego człowiekowi - odparła, że by zabił, rozszarpał, zniszczył i obrócenie w pył byłoby najłagodniejsze co by zrobił. Z drugiej jednak strony kiedy pyta się co Sans czuje do człowieka odpowiada, że nie ma miłości, jest ciekawość, myśli głównie o ocaleniu potworów a "nas" traktuje jako klucz do tego. Znowu też mówi, że jej Sans niczego nie planuje tylko działa, znowu w zdaje się 9 rozdziale jest motyw jak głaszcze "nas" po głowie i jednocześnie nie może się powstrzymać przed dotykaniem ciała i wzbiera w nim pragnienie do rzeczy zupełnie niepotrzebnych....
      DLATEGO - nie wiem. Naprawdę nie wiem. Ale jej Sans jest za-je-bis-ty.

      Usuń
    5. Naprawdę uwielbiam tego Sansa. Od samego początku jest powiedziane, że to na cele wielkieego eksperymentu oraz wiary w uratowanie świata podziemnego, ale nie wierzę, że on sam mógłby przez całe opowiadanie bym zimnym typem potrafiącym mieć zawsze uczucia na wodzy.
      Czekam w takim razie na ten 9 rozdział, bo z tego co widzę to jest on najciekawszy :D
      Niech Ci Bóg wynagrodzi za te opowiadanie jak największą ilością erotycznych snów z Sansem w roli głównej.

      Usuń
    6. Phaaah w 10 ruchanie w 8 znowu z perspektywy Sansa tak samo w 19 będzie z jego perspektywy. Czy zimny drań? Cóóóóż, raczej typowy samczy samiec. Ale podoba mi się jak w 19 rozdziale wpada w panikę kiedy myśli, że "umarliśmy"... Mmmmm
      No ale bez spojlerów, bo opowiadanie jest naprawdę dobre. Na dniach wrzucę kolejną część. Mam już 1/3 przetłumaczoną.

      Usuń
    7. Uwielbiam takie zwroty akcji.
      A spojler powoduje tylko, że jestem jeszcze bardziej zaintrygowana.
      Twój blog jest moim nieodłącznym elementem podczas podróży do pracy z rana :)

      ~Kejti

      Usuń
    8. Aż mi się miło na sercu zrobiło ^^

      Usuń
    9. Cieszy mnie to :)
      Myślałam nad Twoją uprzednio dodaną wypowiedzią na temat uczuć Sansa wobec nas. Gdyby sie tak zastanowić, to z tego co piszesz to tak naprawdę postać, której charakter nadał autor opowieści wymknęła się jej z pod kontroli, skoro ona sama mimo zapewnień o braku jakiejkolwiek miłości nie jest w stanie dokładnie utrzymać w ryzach jego własnych uczuć podczas tworzenia opowieści.
      Troche to nieprawdopodobne, ale intrygujące. Jakby 'Sansy' nie zgadzał się właśnie na bycie jedynie samczym samcem.
      Czekam na ciąg dalszy, z ciekawością dowiem się prawdy! Ale pewnie i tak zobaczę to, co bede chciała. Kazdy jego uśmiech i muśniecie naszego policzka dłonią bedzie dla mnie przejawem zauroczenia :D

      Usuń
  2. Czyli Sans robi to wszystko dla duszy? Chce wykorzystać ją? A to drań.

    OdpowiedzUsuń
  3. Razem.. Na kanapie.. Aww..

    Też tak miałam, tylko to widzę i się jaram xD Będę się jakoś podpisywać, żeby mnie odróżnić xD

    Czekam na więcej.
    ~ Andgora.

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE