27 września 2016

Undertale: Klatka z kości -Rozdział IV - Lekcja [Cage of bones - Lessons - tłumaczenie PL] [+18]

Obrazek autorstwa: Golen-dragons-flower
Notka od tłumacza: Jest to opowiadanie z serii NSFW, osadzone w alternatywnym uniwersum (AU) gry Undertale nazywanym Underfell. Czym się charakteryzuje ta rzeczywistość? Frisk dobry - potwory złe. Floweya w tym wypadku nie ma w opowiadaniu. Autorką  jest Golden thread (Lusewing). Co warto jeszcze zaznaczyć? A tak, głównym bohaterem opowiadania jesteś... cóż TY. Tak, Ty. Opowiadania pokroju Postać x Czytelnik są dość modne poza granicami naszego zaścianka i jakkolwiek za nimi nie przepadam tak to opowiadanie wyjątkowo mnie do siebie przekonało. Jeżeli komuś nie odpowiada taka forma tekstu może wyobrazić sobie w roli siebie np Friska czy własne ulubione OC. Warto jednak zaznaczyć, że treść jest dostosowana pod kobiecego czytelnika.Główna para to Ty x Sans (Underfell)
W opowiadaniu występuje BDSM, gdzie kobieta jest uległa, a mężczyzna jest dominujący - jeżeli nie lubisz takich rzeczy - zrezygnuj z dalszego czytania (chociaż pewnie będziesz żałować). To by było chyba na tyle.
Oryginał: klik
Spis treści:
Rozdział IV - Lekcja (obecnie czytany)
/Na prośbę autora - dalsze tłumaczenie zostało przerwane./
Uciekałaś. Nie! Spadałaś. Ktoś Cię gonił... a może to Ty za czymś goniłaś? Nie... Szukałaś czegoś. Czegoś co zaginęło. Ale... już to odzyskałaś.
Twoje myśli pędziły straszliwie szybko, starałaś się znaleźć jakąś, której będziesz mogła się złapać; myśl co pozwoli Ci wydostać się z tego chaosu wspomnień, słów i snów. Czułaś... czułaś... ciepło. Tak, to było ciepło. Ciepło było dobre. Im bardziej skupiałaś się na otaczającym Cię cieple, tym wyraźniej i lepiej czułaś, że ... chce Ci się siku. Starałaś się pozbyć tej myśli z głowy i wrócić do snu, jednak nie dało się, pęcherz był silniejszy. Zorientowałaś się również, że nie za bardzo możesz się ruszać. Stopniowo zbadałaś otoczenie, coś nie pozwalało Ci się podnieść. Słodka mgła snu gwałtownie opadła, a Ty poczułaś, że włosy stają Ci dęba. Twoje łóżko... cóż... ono oddychało...?
-Wracaj spać, suczko. - Chwilę Ci zajęło rozpoznanie głosu, świat realny wyparł resztki zamroczenia sennego w jednej chwili.
Starałaś się odepchnąć raz jeszcze przypominając sobie z jakiego powodu właściwie się obudziłaś.
-Ja...muszę... - zakasłałaś, brzmiałaś tak, jakbyś płakała całą noc, albo wróciła z hucznej imprezy.- Ja muszę ... iść... 
-Nie musisz nigdzie iść. Śpij. - Poczułaś jak coś twardego przyciska Twoją głowę do jego piersi, zorientowałaś się, że to była jego ręka. Nie ranił Cię, po prostu Cię obejmował, jednak nadal nie mogłaś pozbyć się obawy przed jego objęciami, uświadamiając sobie, że gdyby tylko chciał mógłby z łatwością Cię zgnieść i wycisnąć. Jeżeli jednak szybko się nie uwolnisz, oboje będziecie tego żałować.
-Nie, nie... Ja naprawdę... muszę... iść... - Starałaś się zaakcentować wyraźnie słowo „iść”, tak aby Twój przeciwnik zdał sobie sprawę z tego jak bardzo zdeterminowana jesteś. Szamotałaś się. Puścił Cię, a wtedy nie mogąc tak łatwo odzyskać władzy w nogach po prostu upadłaś na ziemię. Sans zaśmiał nie spuszczając z Ciebie wzroku.
-Masz chyba troszeczkę za słabe nogi, pomóc? - Dostrzegłaś kościaną rękę nad sobą, lecz nie miałaś ochoty jej złapać, nie chciałaś go już nigdy więcej dotykać, nie wspominając o zaakceptowaniu pomocy z jego strony. Jedyne o czym teraz myślałaś to ł a z i e n k a. Ruszyłaś się. Twoje nogi w końcu właściwie Cię posłuchały. Zaczęłaś się rozglądać, by zorientować się o swoim aktualnym położeniu. No tak, spałaś na kanapie z jakimś odrażającym szkieletem. Nie, nie czułaś się wyspana. Nie było Ci wygodnie. Dlaczego w ogóle u diabła spałaś razem z tym potwornym kościotrupem? Mózgu działaj. Przypomnij sobie. Ostatnia noc była... zła... i nieco zakręcona. Dlaczego ciągle chciało Ci się pić? Ej, pęcherz pierwszy, myślenie potem.
Rozglądając się za drzwiami prowadzącymi do łazienki pomyślałaś, że muszą to być jedne z tych na górze i zaczęłaś tam kierować swoje kroki.
-Kochanie, nocnik jest tam. - szkielet wystawił kciuk zza swojego ramienia
-Nocnik? - Patrząc tam gdzie pokazywał dostrzegłaś metalowy nocnik w kącie pokoju. Chwilę zajęło zanim ospały mózg przeanalizował sytuację.
- Jeżeli musisz siku, skorzystać z nocnika. Nie będę po tobie sprzątał – Brzmiał tak, jakby był lekko podirytowany i zmęczony, a mimo to nadal przyglądał Ci się z niesłabnącą uwagą.
-Gdzie jest u b i k a c j a? - Miałaś już tego wszystkiego dość, tkwiłaś w tym koszmarze od ponad doby, a mimo to nie ma najmniejszej możliwości abyś sikała do nocnika.
-Nie ma. - Noo dobra, może jednak jest taka możliwość.
-Co? Nie masz tutaj toalety?
-Nie potrzebuję. - Patrzyłaś na Sansa pełna wątpliwości, aż zdałaś sobie sprawę z tego, że przecież jest pieprzonym szkieletem. Oczywiście, że nie potrzebuje ubikacji! Zaczęłaś się zastanawiać, co się więc dzieje z jedzeniem jakie je...?
-Dobra, masz zamiar skorzystać z nocnika, czy dalej będziesz skakać dookoła jak teraz? - Popatrzyłaś na nocnik. NAPRAWDĘ musisz iść, ale... t o   n o c n i k... w   s a l o n i e... jakiegoś demonicznego kościotrupa. Zboczonego,                   demonicznego                  kościotrupa. Czas uciekał, nie miałaś zbyt wielkiego wyboru. Nocnik albo podłoga. No, w jakimś stopniu powinnaś się cieszyć – w końcu możesz wybierać coś w tej pieprzonej piekielnej dziurze.
Nocnik znajdował się w rogu naprzeciwko schodów, ale o kurwa... byłaś taka pełna. Całe szczęście, Sans nie patrzył, tak po prawdzie to wrócił do snu. Musiałaś się sprężać. Ale....... jak właściwie powinnaś z tego skorzystać? Stać nad nim, kucnąć, usiąść? Pierwsza myśl – zbadać teren - nocnik był czysty i ... nieużywany. Po chwili zastanawiania się nad logiką sikania zdecydowałaś się kucnąć. Popatrzyłaś raz jeszcze na Sansa, śpi. Ściągnęłaś dolną część ubrania do połowy kolan tak, abyś mogła się wygodnie ustawić nad naczyniem. To było... dziwne. No, ale natura robi swoje, Twój problem rozwiązał się sam, dość szybko, a wszystkie Twoje troski z tej chwili odpłynęły w dal. Nocnik był pełen. W tej chwili płonęłaś ze wstydu.
-Kochanie, wiem, że ludzie składają się w większości z wody, ale... no nie szalej, dobra? - śmiał się, lecz całe szczęście nadal się na Ciebie nie patrzył. Skończyłaś, ooood razu lepiej. Szybko założyłaś majtki starając się zignorować fakt, że nie miałaś niczego aby się podetrzeć.
-Odpierdol się! - warknęłaś
-Jeden. - Kiedy przyglądałaś mu się, miał do góry uniesiony jeden palec. Co to kurwa miało znaczyć?! Cokolwiek jednak, nie brzmiało to dobrze.
-Jeden.... ale co? - Nic nie odpowiedział – Sans, o czym ty mówisz? - Naprawdę szybko musiałaś znaleźć wyjście z całego tego bałaganu. Popatrzyłaś na wejście do kuchni - Um... jestem spragniona. - To była prawda, ale miałaś też nadzieję, że szkielet podniesie swój leniwy zad.
-Miło mi poznać, jestem Sans. - Po tonie jego głosu mogłaś przypuszczać, że drzemie.
-Mogę dostać kubek wody?
-No nie wiem, może? - mruknął. Zdawałaś sobie sprawę z tego, że sobie z Tobą pogrywa. Bacznie obserwowałaś Sansa. Leżał na kanapie. Poczułaś się trochę tak, jakbyś miała ominąć śpiącego lwa. Miał zamknięte oczy i się nie ruszał, ale kiedy tylko go minęłaś jego uśmiech jakby się powiększył.
Dotarłaś do kuchni. Dobra, nie masz za wiele czasu zanim ten pusty łeb się obudzi. Tutaj MUSI być coś, cokolwiek użytecznego. Jak nie teraz, to potem coś co pomoże Ci w ucieczce. Jeżeli Ci się uda oczywiście, bo widzisz... Nie ma tutaj ani tylnych drzwi, ani okna. Ciekawe jak wygląda piętro, może tam jest jakieś wyjście, bo jeżeli nie – pozostają tylko drzwi frontowe.
W pomieszczeniu był piekarnik, całe szczęście za mały aby zmieścił się tam człowiek. Poza tym wyglądał na dość zaniedbany. Sans nie jest raczej typem kogoś kto poświęca swój czas na gotowanie. Choć... wczoraj dał Ci hot doga.... nieeee... nie myśl o tym nawet. Patrząc na syf w piekarniku już zdecydowanie nie będziesz chciała niczego jeść.
Popatrzyłaś na wielką lodówkę i jeszcze większy zlewozmywak, był tak wysoki, że kiedy popatrzyłaś w górę nie mogłaś dostrzec nawet kranu. No do diabła, skądś musiał brać wodę. Może w lodówce jest jakaś butelka? Chwyciłaś za rączkę i pociągnęłaś, ale... nic się nie stało. Czyżby się przycięła? A może gdzieś tam był zamek... albo coś podobnego? Przejechałaś dłonią w dół szukając czegoś takiego. Znowu pociągnęłaś za klamkę i nadal nic.
-Myślałem, że chce ci się pić, a nie jeść. - Podskoczyłaś delikatnie, słysząc jego głos, śmiał się z Twoich daremnych prób
-Nie widziałam nigdzie kranu, więc pomyślałam, że chowasz wodę tutaj. - szybko się przesunęłaś na bok. Czułaś, że i tak już za dużo przestrzeni wspólnie dzielicie, nie było potrzeby abyście stali ramię w ramię w kuchni.
-Niee. - Po prostu tak stał ze skrzyżowanymi rękami między kuchnią, a salonem. - Idź usiąść, zaraz dam ci wody.
Wyszłaś z kuchni zaraz po tym jak on do niej wszedł, upewniając się w przejściu, że jesteś od niego najdalej jak się da. Naprawdę nie chciałaś mieć z nim już żadnego fizycznego kontaktu. Ale... jak on Cię traktował? Idź tam i zrób tamto, siadaj! Powinnaś obczaić skąd on bierze tę wodę, aby samej potem o to zadbać. Nie będziesz się go przecież wiecznie prosić.
-Suczko, mówiłem „siadaj”, nie będę się powtarzał. - i mamy ten nakazujący ton głosu. Czy on... Czy on traktuje cię jak p s a?! Nabrałaś więcej powietrza w płuca.
-Nie jestem twoim zwierzakiem, dupku! - Nie wiesz ile będziesz musiała tutaj siedzieć, ale z pewnością nie pozwolisz aby tak Cię traktowano.
-Dwa. - Znowu podniósł dłoń pokazując tym razem dwa palce. Cofnęłaś się. Z jakiegoś powodu, poczułaś jakby ktoś wylał na Ciebie wiadro zimnej wody. Jakaś cześć Twojego mózgu mówiła Ci dość... dość wyraźnie, że definitywnie N I E chcesz wiedzieć, co się stanie, jak szkielet policzy do trzech. Niestety pozostała część Twojego mózgu miała to g d z i e ś.
A więc tak, chce abyś usiadła. Dobra! Usiądziesz! Sans bez słowa przyglądał się jak siadasz na ziemi dokładnie tam, gdzie przed chwilą stałaś. Nie wyglądał na zadowolonego, a Ty natomiast czułaś się z siebie dumna.
-Baaaardzo śmieszne. - Nie śmiał się. Zamiast tego podszedł do Ciebie, złapał za ramię i zawlókł na kanapę. - Zostań. - Bolała Cię ręka. Igranie z jego nerwami to nie był dobry pomysł. Masowałaś obolałe ramie i czekałaś, aż zniknie w kuchni by przemieścić się dokładnie w to samo miejsce, które zajmowałaś wczoraj. Tak, to było dziecinne. Musiałaś jednak zrobić coś, co udowodni mu, że nie przejął całkowicie kontroli nad Tobą. Po co mu właściwie byłaś? Oh, a czy to ważne? Za chińskiego boga nie pozwolisz się traktować jak domowe zwierzątko.
Sans przyszedł z kubkiem wody i postawił go na stoliku przed Tobą, jednakże jego palce oplotły się dookoła ucha jak pająk. Kiedy chciałaś zabrać naczynie, przesunął je. Cudownie, kolejna gra. Czego od Ciebie chce tym razem?
-A co się mówi? - dooobra, ten demoniczny kościotrup może faktycznie nie był tak przerażający jak paczka wilkołaków, ale w tej chwili nie ma chyba osoby na świecie, która byłaby bardziej znienawidzona przez Ciebie niż Sans. Mimo to, nadal chciałaś wody, a to tylko kilka słów. Nic wielkiego.
-Dzięki. - Sans znowu przesunął kubek, kiedy próbowałaś po niego sięgnąć. - Dziękuję ci bardzo za wodę, Sans. - z całych sił starałaś się, aby Twój głos był spokojny. Obolałe ramię oraz ból w klatce piersiowej przypominały Ci, że bezpieczniej jest dbać o dobry humor tej kupy kości, jeżeli chcesz nadal być w jednym kawałku.
-Grzeczna dziewczynka. - W końcu udało Ci się złapać za kubek. Byłaś całkiem pewna, że musi mieć w kuchni jakiś bojler z wodą. 'Grzeczna dziewczynka' phi! Ty przecież N I E   J E S T E Ś jego zwierzątkiem! Zacisnęłaś palce na naczyniu, niewidzialna siła powstrzymywała Cię przed powiedzeniem czegoś, czego potem będziesz mogła żałować. Znowu coś Cię łaskotało w przełyku i na języku. Woda była z dodatkiem. Co prawda wczoraj nie zauważyłaś jakichś specjalnych efektów. Mimo to... popatrzyłaś na ciecz. To było niesprawiedliwe... chciałaś przecież tylko wrócić do domu.
Dostrzegłaś, że Sans podnosi nocnik i przenosi go do drzwi frontowych. Pieprzyć to. Już nic Cię nie obchodzi. Musisz stąd uciekać. Im dłużej tu siedzisz, tym gorzej jest. Teraz to widzisz. Jeszcze trochę, a założy ci obrożę i będzie uczył podawania łapy. Pieprzyć to! Starałaś się uspokoić i skupić na kubku. Drzwi się otworzyły. Jeden cios. Tylko tyle masz. Lecz... tylko tyle potrzebowałaś. Łatwo będzie Ci zgubić Sansa w lesie. Gość jest leniwy, więc pewnie też i biegać nie potrafi.
Poruszyłaś się kiedy poczułaś podmuch zimnego wiatru, stałaś na nogach gotowa do ucieczki. Sans popatrzył na Ciebie, cóż ... nie był szczęśliwy. Starałaś się teraz o tym nie myśleć, zamiast tego rzuciłaś swoim kubkiem w ten pusty kościany łeb. Efekt był lepszy niż myślałaś. Pierwszy raz zaskoczyłaś Sansa. Co prawda, chybiłaś i nie trafiłaś w jego głowę, ale jego uchylenie sprawiło, że miałaś teraz prostą drogę do drzwi. Pobiegłaś przed siebie i nie spostrzegłaś nocnika jaki leżał na ziemi. Poślizgnęłaś się i upadłaś twarzą w miękki śnieg, zaś na nogach poczułaś coś mokrego i ciepłego. Pierwszy raz w życiu chciałaś, aby to była krew.
Nie miałaś czasu aby się podnieść, coś ciężkiego przygniata Twoje ciało, potem ten paskudny ból w klatce piersiowej i nim ciemność Cię pochłonęła usłyszałaś tylko:
-T r z y.
Share:

44 komentarze:

  1. Głupia ja! Co ja wyprawiam?!
    Tak ufnie mnie przytulałeś, Sans. A ja zachowuję się jak idiotka.
    Co do opowiadania: siedzę w tramwaju i wyobrażam sobie to wszystko z taka fascynacją :)
    Czekam na ten 9 rozdział. Czekam na ten seks :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tramwaju? XDDD
      To taka rada. Kolejny rozdział niech nie będzie czytany w miejscu publicznym... Usiądź sobie wygodnie w domku i czytaj bo jest cóż... Sans nas kąpie xD

      Usuń
    2. Sans...... nas wykąpie...?
      Co to za chore gówno!!!
      I czemu mi się to podoba!?!!
      Coraz gorzej z moją psychiką...

      Usuń
    3. Naaaaaah. Właśnie skończyłam tłumaczyć kolejną część i na dniach ją wrzucę. Zdałam sobie też sprawę z tego, że w naszym ojczystym języku nie ma synonimu słowa "gąbka"... >.>

      Usuń
    4. Dziękuję Ci za ostrzeżenie, w takim razie przeczytam w domku, w łóżeczku x)
      Gąbka? Faktycznie... Aaaaale chrzanić gąbkę, niech weźmie sprawę w "swoje ręce" jak prawdziwy mężczyzna.

      Usuń
    5. Nie spodziewałam się, że ktoś odpowie na mój komentarz.
      Mimo wszystko czuję się o wiele lepiej wiedząc, że nie tylko ja jestem tak pojebana.

      Usuń
    6. No tak, ktoś to musiał napisać i ktoś to musiał przetłumaczyć. Masz pewność, że są przynajmniej dwie pojebane osoby którym też to się podoba. A sądząc po ilości wejść i po komentarzach wnioskuję, że takich "osób" jest znacznie więcej xD

      Usuń
    7. Na to wygląda.....
      Mam nadzieje na więcej części!

      Usuń
  2. Zaczęłam się bać...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy nocnik z .... wylał się na ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawia mnie jakim sposobem autorka tego opowiadania przewidziała moje kolejne ruchy. Tak sobie czytam i myślę, że rzuciłabym kubkiem w Sansa no i tak się dzieje w opowiadaniu. Naprawdę nie chcę aby traktował mnie jak jakieś zwierzątko, a dostrzegł we mnie człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oszalałam, ale naprawdę pociąga mnie ten Sans...

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Cholera, huj i wiele innych określeń mam do tego opowiadania.
      Mimo wszystko czekam na kolejne

      Usuń
  7. Kurna MYJU, MYJU W WANNIENCE Z SANSEM, O BOŻE WYOBRAZIŁAM SOBIE TO.

    Mam już zjebany mózg, bywa.

    Czekam na więcej i na dzikie seksy.

    ~ Andgora xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Na litość boską, więcej Yumi, więcej! :C

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy kolejny komiks lub jakieś opowiadanie?
    Ja wiem, że to nie jest po polsku i musisz to przetłumaczyć ale strasznie mi się NUDZI!!!
    Będę wdzięczna jeśli odpowiesz Autorko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komiksy będą w niedzielę, a właśnie szlifuję nowe opowiadanie jakie właśnie zaczęłam tłumaczyć, sądzę, że też się spodoba. Tak więc w ciągu kilkunastu minut wrzucę ^^

      Usuń
  10. Obliczyłam XD
    Dodajesz co 4 dni xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Dodaj kolejne! :C Oby było dzisiaj...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nope. Wszystko w swoim czasie. Dzisiaj się już nic nie pojawi, bo chcę aby drugie opowiadanie chwyciło i zostało przeczytane przez większą liczbę ludzi. Jutro będą komiksy. Na weekendzie pojawi się Klatka z Kości

      Usuń
    2. Czekam :3 Ogólnie prawie wszystko z Undertale mi się podoba :P

      Usuń
    3. I dobrze, że z Undertale!!!
      (i wszystkich jego AU)
      Bowiem z Undertale się dobrze czyta!!!

      Usuń
    4. Jak skończę MobTale mam zamiar skontaktować się z rysowniczką od Geno Sansa, no i potem o Errorze i jeszcze UnderFell jak będzie troszeczkę więcej. No i jeszcze six bones... Boże nie, to było straszne. Miałam koszmary przez six bones... *waha się czy tłumaczyć*

      Usuń
    5. O czym jest to ,,six bones"?
      O i czy poszukałabyś jakiś opowiadań z Inkiem (InkTale)?
      Czasami przedstawiają go razem z Errorem...

      Usuń
    6. Cóóóóż, Sans i Papyrus stają się jednym. Wpisz sobie w google a zobaczysz xD
      Hm, wiem że w jednym komiksie jaki mam w planach przetłumaczyć jego postać jest dość istotna. Tak więc pojawi się.

      Usuń
    7. No to tłumacz!!!
      Zapowiada się fantastycznie!!!

      Usuń
  12. Youmi ale ty masz dużo tych komentarzy!!!
    Jak ty na nie wszystkie odpowiadasz?!??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naaah nie na wszystkie. ^^

      Usuń
    2. Ale na większość tak i ja cie za to podziwiam

      Usuń
  13. Powiem ci, Kochana, że Klatka z kości robi furorę. Czekam na kolejną część ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie, że te błogie oczekiwanie niestety kiedyś się skończy. Może by tak podobne opowiadanie stworzyć...? Nie takie głupie :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisz pisz ^^
      Hm jak na ten moment opowiadanie ma 20 rozdziałów, I nie wygląda na to, aby się skończyło. Taaak więc spokojnie. Ja nie mam zamiaru przestać tłumaczyć bo to dla mnie relaks i swojego rodzaju ucieczka od rzeczywistości dlatego nie ma się co bać.

      Usuń
    2. Jeżeli do tego wszystkiego tłumaczenie dla nas sprawia Ci radość i przyjemność to napełnia mnie to DETERMINACJĄ. Naprawdę.
      Ostatnie dodane przez Ciebie opowiadanie czytałam również w tramwaju. Pani obok podglądała. Jej też sie chyba spodobało, bo wzroku nie odrywała o ekranu mojego telefonu, chyba że już faktycznie jednoznacznie na nią lukałam.

      Usuń
    3. Ludzka ciekawość nie zna granic...
      Wiesz co mogłoby ją zawstydzić?
      Powiedz jej, że jak chce to może wejść na tego bloga i sobie poczytać...

      Usuń
    4. Wręczyć żółtą karteczkę samoprzylepną z adres bloga i dopiskiem:"Yumi - spoko ziom. Sprawdź sama juz DZIŚ!".

      Usuń
    5. (⁄ ⁄•⁄ω⁄•⁄ ⁄)

      Usuń
  14. Sans policzył do trzech!!! Oj będzie się działo !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam pyt :3 Przetłumaczysz to? https://www.wattpad.com/268561581-themed-sins-gaster-sans

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy przetłumaczę opowiadanie jak Sans masturbuje się i zbiera z tego powodu lajki? -_- Neeeh nie moje klimaty.

      Usuń

POPULARNE ILUZJE