Zdjęcie przedstawia nagrobek z cmentarza kieleckiego |
Źródło: klik
Jak grosz rzucony w błoto grzechów wszystkich,
Nadzieje stracone, obraz rzeczy bliskich...
Zaciągnę całun nad obliczem Twoim,
I będę płakać, choć się płakać boję.
Byłeś wśród żywych, dziś jesteś wtopiony w pustkę.
Granice grzechów wyznaczysz swym losem.
Choć pragnę krzyczeć...
… krzyk w mej piersi uśpię.
Nie warto myśleć, co się dzieje potem.
Jak pocałunek na Twym martwym czole,
Kwiat codzienności kładę Ci pod nogi.
Wzbogaconymi gardząc – biednych wolę,
Zawsze Twój obraz będzie dla mnie drogi.
Inne są dzisiaj przecież nasze drogi
Marzeń i obłudy
Zmienił świat swoje oblicze
Lecz szydzi tak jak wprzódy.
Z nieba lecą kamienie -
Któryś z nich wpadnie kiedyś w studnię
A jednak wciąż musimy krzyczeć
O tym, co w sercu gaśnie.
Wzywam Cię, powstań!
Spójrz, na Twym czole przepaska świetlista!
Przegląda się w wodzie, jak ja, w Twoich listach.
Wiersz mojego autorstwa.
1 listopada, nie mam innego wyjścia jak iść na cmentarz. Bardzo tego nie chcę. Nie byłam na nim od czasu jej pogrzebu. Co prawda niewiele pamiętam, bo byłam na nim tak wyprana, tak wyssana z czegokolwiek, że... Trzymałam fasadę, aktorzyłam. Pogrzeb to widowisko dla gapiów. Trzeba się dobrze prezentować, bo potem będą gadać. I tak gadali. Bo nie płakałam.
Ale ja płakałam. Jak wszyscy poszli, jak między grobami pojawiła się jego postać, przyjaciela z lat szkolnych. Nigdy na niego nie patrzyłam tak bezradnie jak wtedy. Z jego strony nie było kondolencji, nie było żadnych słów, tylko te mocne męskie ramiona - kiedy chłopiec stał się mężczyzną? Przegapiłam jego dojrzewanie? Jak już nikogo nie było wtedy płakałam. Zaryczałam mu ramię. Potem przepraszałam, a on tylko wyciągnął chusteczkę. Płakałam potem jeszcze jak poszłam do domu.
Nie pamiętam stycznia. Sam mówi, że przez większość czasu siedziałam sama zamknięta w pokoju, pod kołdrą, spałam. Ale ja nie spałam.
Nie chcę iść na cmentarz.
Nie chcę widzieć jej imienia i nazwiska na tabliczce. Nie chcę czyścić jej grobu. Nie chcę zapalać jej świeczki. Nie przyznam się przed kimkolwiek, nawet sobą, że ona... umarła. Ona jest gdzieś tam nadal, patrzy się, obserwuje. Nie ma dnia abym nie słyszała jej głosu, aby przez moją głowę nie przechodziło jakieś wspomnienie. Błahe pierdoły. Wspólne zakupy, jakiś jej komentarz, coś co lubiła albo nie.
Nie byłam na cmentarzu od czasu jej pogrzebu
Nie chcę iść na cmentarz.
Ale muszę.
Czas uczesać włosy, założyć majtki na dupę, wyjściową kieckę, ładne buty, przykleić uśmiech do zmarzniętych policzków. Niech gadają, że nie znikał on kiedy stałam nad jej grobem. Niech gadają, że wkroczyłam na tereny nekropolii zadowolona. Niech gadają.
Popłaczę sobie w domu, jak wrócę.
Mam tylko jedną taką nadzieję, nikłą, małą, w sercu - aby jego tam nie było. Przysięgam, jak zobaczę tego gnoja, tego chuja, to ścierwo nad jej grobem - zajebię jak psa.
Nie chcę iść na cmentarz.
Pozwól się do Ciebie przytulić. Doprowadzenie mnie do łez masz już za sobą.
OdpowiedzUsuń*tuli mocno* Ejjj powiedz proszę, że nie płakałaś w tramwaju :x
UsuńNie płaczę przy ludziach.
UsuńDzięki Bogu byłam już w domku. Przy herbatce i muzyce. :)
Zapytam, ponieważ mnie to nurtuje. Jednak Ty nie musisz odpowiadać:
UsuńJest to Twoja inwencja twórcza, czy spisane wspomnienia?
Chciałabym, aby była to inwencja twórca, naprawdę...
UsuńTwoje słowa miążdżą mi serce.
UsuńPrzepraszam!
UsuńAleż nie masz za co przepraszać! Wywołałaś we mnie silne emocje, a to oznacza, że jesteś cudownym pisarzem :)
UsuńWiem, że dasz radę. Myśl o dniu jutrzejszym. Dzisiejszy przeżyj i wspominaj go jak sen :)
No jutro będzie fajny dzień. Będą wykłady z moim ulubionym psorkiem, nawet luźne lekcje, no i tematy jakie lubię ^^ Tak, jutro będzie zdecydowanie lepszy dzień.
UsuńYumi ;-; Ja nie wiem co powiedzieć ;-; Popłakałam się i teraz zastanawiam się nad moim życiem....Nah. Gdybym mogła, chciałabym cię mocno wytulić, dać herbatkę i popatrzeć razem na komiksy ;-; Przykro mi, że coś takiego przeżyłaś, ale wiedz, że zawszę będziemy cię wspierać...i proszę nie płacz, bo będzie mi smutno ;-;
OdpowiedzUsuń^^ Dziękuję, naprawdę to miłe słowa. Każdy z nas spotyka się ze stratą kogoś bliskiego, a jak jeszcze się nie spotkał - to się spotka. Taka kolej rzeczy. Nie przeżywałabym tego święta tak bardzo gdyby nie PRZYMUS pójścia na cmentarz. Myślę, że to powinno wychodzić od samego człowieka. A przymus pojawił się bo ... geeeez - rodzina. Kolejne aktorzenie, kolejne nieszczere wyrazy współczucia, litość jakiej nienawidzę i znowu będę musiała nosić na twarzy Sansowy uśmieszek ... A to za godzinę. Boże, ja nie chcę. Jak wrócę to będzie już lepiej, taką mam nadzieję.
UsuńSama straciłam kogoś bliskiego, kochałam ją. Zawsze razem gotowałyśmy, pływałyśmy nad morzem. Umarła w 2011 i nie przepadam za chodzeniem na cmentarz. Zawsze jest tak ponuro, jak dla mnie nie powinno tak być. Jeżeli już idę, staram się przekazać zmarłym bliskim, że dobrze się czuje. Opowiadam jak wszystko się zmieniło i staram się być szczęśliwa. Bo szczerze, czy zmarli chcieliby widzieć nas smutnych i zmartwionych? Przecież założę się, że woleliby patrzeć na uśmiechniętą twarz i posłuchać o tym jak mi się żyje. Nie chcę sprawiać im jeszcze więcej smutku. Nawet jeżeli inni krzywo na mnie patrzą, chce pokazać JEJ, że nawet jeżeli już nigdy się nie spotkamy, nie pogadamy, nie zobaczymy - będę o niej pamiętać i postaram się żyć normalnie. Nadal czasami mam pewne nawyki, których nie da się oduczyć. I pamiętaj, nie przejmuj się rodziną. Pójdziesz tam, uśmiechniesz się, zapalisz ten pieprzony znicz i z uśmiechem na ustach wyjdziesz. Wierzę w ciebie, tak jak Papyrus wierzył w Frisk! Ja akurat wyjście na groby mam za sobą - poszłam wczoraj sama. Dzisiaj czas pójścia na ogródek...Mam nadzieję, że dasz radę i proszę, nie przejmuj się. Jeżeli co chętnie z tobą pogadam. Najchętniej pozwoliłabym wyżalić ci się na ramieniu, łokciu - cokolwiek, ale ni cóż...raczej nie wychylę ci się przez monitor xD
UsuńSpokojnie nie potrzebuję wyżalenia się ^^ Ale dziękuję. *żółwik* Wiem dokładnie o czym mówisz. Moja bliska osoba odeszła zaraz po Bożym Narodzeniu zeszłego roku więc jakby jestem jeszcze nowa z tym wszystkim i takie tam. Z czasem człowiek się przyzwyczaja do tęsknoty. Tak mówią.
UsuńTy też bądź dzielna. Gdziekolwiek jest Twoja wiem, że patrzy na Ciebie i Cię kocha ^^ To się wie!
Dziękuję xD Wiesz, to jest jedyne miejsce, gdzie jeszcze nie spotkałam się nigdy z hejtem i oby tak było dalej ;3
UsuńA dlaczego ktoś miałby hejtować takie kochane stworzonko jak Ty?! Pokaż frajera a mu skopię internetowe dupsko!
UsuńA żeby to był tylko jeden...często spotykam się z hejtowaniem - czy to opinii, czy poglądów, czy tam wyglądu. Po pewnym czasie przyzwyczaiłam się, że niektórzy ludzie to kurwy (przepraszam, ale no nie wiem jak inaczej ich nazwać...), które żyją tylko po to by oceniać i hejtować i w żaden sposób im nie dogodzisz, bo są po prostu bogami w swoim mniemaniu.Ja po prostu stałam się na to neutralna, nie ma sensu się z nimi kłócić, bo i tak niczego nie zrozumieją i dalej będą się zachowywać jak debile. Wiele razy się spotkałam z hejtem. I w internecie, i w życiu prywatnym, lecz jeżeli ktoś obraża moją rodzinę, bądź wmawia mi, że zrobiłam coś czego nie zrobiłam - wtedy pokazuje im swoje drugie oblicze i udowadniam swoją rację....nah. Po prostu nie warto na nich tracić energię, chyba, że sprawa jest naprawdę ważna i grozi utratą mojej dumy.
UsuńLudzie się nudzą, naprawdę się nudzą. Dawniej też sporo po mnie cisnęli, głównie przez to że jestem kobietą o nieco większych kształtach. Nauczyłam się z tego śmiać i przestali. To mija z czasem, a cebula, cebulą pozostanie. Najważniejsze to wiedzieć kim się jest i jaką ma się wartość, a reszta niech się wali ^^
UsuńZwiązek chemiczny* xD Moim ulubionym pierwiastkiem jest Fr - Frans xD
UsuńPowiedz, gdzie jesteś, to wpadnę z butelką wódki i Cię wyściskam. Strasznie mi przykro. Nie doświadczyłam czegoś takiego jak strata najbliższej osoby, ale umiem sobie wyobrazić, jak bardzo to boli. Nie wiem, czy gdyby zmarł mój mąż, to byłabym w stanie się jeszcze raz zakochać. Chyba bym przeżywała jego stratę już do końca życia. Jedno wiem - jego grób byłby jednym z najbardziej zadbanych na cmentarzu. To jest złe patrzenie na życie, ale już taka jestem. Bardzo przywiązuję się do moich bliskich, jestem im wierna do bólu. Dlatego wiem, że gdyby ktoś tak ważny zniknąłby z mojego życia, nie umiałabym ruszyć naprzód.
OdpowiedzUsuńTulę mocno! Powodzenia!
Dziękuję mam nadzieję, że Ty i mąż będziecie żyć dłuuuuuugo i szczęśliwie ^^ Pozdrów go ^^
UsuńI wódki nie piję. Po wódce rzygam. Ale wina się napiję. Dobre wino nie jest złe xD
Dziękuję! Dla mnie może być i wino ( ͡° ͜ʖ ͡°)
UsuńA ja lubię piwo xD Tylko nisko chmielone - wole jak jest słodsze. Co do wina to lubię wytrawne, więc możecie i mnie zaprosić =) <- uśmieszek Chary
UsuńCo się stało? ( przepraszam za brak taktu :( )
OdpowiedzUsuńNic się nie stało ^^ Życie.
UsuńNie chcę iść na cmentarz. Ale muszę. Tak dziwnie jest stać się starszym od swojego, kiedys przecież wydającego się tak dorosłym przyjaciela. Tak, przerosłam Cię. Tym razem to ja jestem w roli starszej siostry. Ale kiedyś będę mogła Ci to wszystko opowiedzieć. Przeżyję resztę swojego życia za nas dwoje.
OdpowiedzUsuńBardzo dobre podejście :)
UsuńPopłakałam się..Yumi noo,przyjdę do Ciebie z herbatą i posiedzimy razem przy kominku Q_Q Zaprosimy wszystkich twoich czytelników żeby była miła atmosfera.Ah mam mieszane uczucia,nawet nie wiem jak mam to opisać,ale trzeba sobie dalej radzić,zmarli pewnie chcą widzieć nasze uśmiechy na twarzach,a nie smutek..Trzymaj się Yumi!
OdpowiedzUsuńNa bank, nie zmarłych żal tylko obłudy żywych ^^
UsuńNie byłam na cmentarzu (chora). Ale Tobie, moja droga, pomimo charków oraz smarków, dałabym przytulasa, kubek herbaty (bo pić alkoholu mi oficjalnie nie wolno -_-) i siebie z Mateuszem.
OdpowiedzUsuńTeż jestem chora xD Tak, takie towarzystwo i dobre anime tooo lekarstwo na wszelkie bolączki ^^
UsuńPrawdziwa choroba zaczyna się gdy nie dasz rady obejrzeć anime...
UsuńKiedy miałam trzy lata to zmarła moja najbliższa osoba. I nie, nie była to moja mama czy tata tylko babcia. Ja ją uwielbiałam zresztą ze wzajemnością. Od zawsze chorowała na serce. Mam z nią związane tylko jedno wspomnienie.
OdpowiedzUsuńZaraz po tym jak zaczęła się źle czuć i mieli ją zawieźć do szpitala to ja czułam, że coś jest nie tak. Dorośli byli podenwrwowali i pakowali babcine
rzeczy. Miałam złe przeczucia. Popłakałam się, ale w innym pokoju żeby babcia nie widziała. Potem podeszłam do babci przytuliłam ją, mama odwiozła ją do szpitala. Umarła godzinę później. Do tej pory zaczynam płakać jak tylko o niej myślę.
(PS: przepraszam za błędy bo całkiem się popłakałam to pisząc, ale czuję się lepiej mówiąc o tym komuś)
*obejmuje i tuli* Nie przepraszaj, nie masz za co
UsuńJa też straciłam kogoś. Nie była to moja bliska znajoma, widziałam ją dzień wcześniej na korytarzu. Był to początek 1 gimnazjum. Miesiąc wcześniej miała operację. Wycinali jej guza. Wyszła z domu. Szła do szkoły ale nigdy nie doszła do niej. Upadła. Krwotok w mózgu. Nigdy nie zapomnę jak jej matka płakała. Nie potrafiła nawet nic powiedzieć. Była jej jedyną córką.
OdpowiedzUsuń