Obrazek autorstwa: Golen-dragons-flower
Notka od tłumacza: Jest to opowiadanie z serii NSFW, osadzone w alternatywnym uniwersum (AU) gry Undertale nazywanym Underfell.
Czym się charakteryzuje ta rzeczywistość? Frisk dobry - potwory złe.
Floweya w tym wypadku nie ma w opowiadaniu. Autorką jest Golden thread (Lusewing). Co warto jeszcze zaznaczyć? A tak, głównym bohaterem opowiadania jesteś... cóż TY. Tak, Ty. Opowiadania pokroju Postać x Czytelnik
są dość modne poza granicami naszego zaścianka i jakkolwiek za nimi nie
przepadam tak to opowiadanie wyjątkowo mnie do siebie przekonało.
Jeżeli komuś nie odpowiada taka forma tekstu może wyobrazić sobie w roli
siebie np Friska czy własne ulubione OC. Warto jednak zaznaczyć, że
treść jest dostosowana pod kobiecego czytelnika.Główna para to Ty x Sans (Underfell)
W opowiadaniu występuje BDSM,
gdzie kobieta jest uległa, a mężczyzna jest dominujący - jeżeli nie
lubisz takich rzeczy - zrezygnuj z dalszego czytania (chociaż pewnie
będziesz żałować). To by było chyba na tyle.
Oryginał: klik
Spis treści:
Rozdział XIV - Poparzenie (obecnie czytany)
/Na prośbę autora - dalsze tłumaczenie zostało przerwane./
Jak tylko drzwi się zamknęły chwyciłaś za gąbkę, zamoczyłaś ją w wodzie i
przystawiłaś do swojej koszulki. Trzęsły Ci się ręce, palce mocniej zacisnęły
na materiale. Wilgotne ubranie przylgnęło do skóry. Co się dzieje z tymi
ludźmi?! Jak ktokolwiek mógł sobie na coś takiego pozwalać?! Jeżeli Grillby…
rani Sweetpea, i tamtych gości… dlaczego zachowują się tak posłusznie?! No dobra,
tamci mogą, ale ona? Czy ona przypadkiem nie mówiła, że ognisty potwór to dobra
osoba? Jest już tak doszczętnie zniszczona, że może tego potwora nazwać
dobrym?! Czy… czy Sans wie?! Z trudem przychodziło Ci to przyznać, ale pan
kościsty okazywał tamtej dziewczynie zainteresowanie. Nie, nie, mylisz fakty.
Następnym razem jak ją spotkasz to się jej zapytasz o relacje między nimi.
Nie ma teraz najmniejszej możliwości, abyś pozwoliła koszulce wyschnąć. Co z
tego, że śmierdzi. Starając się oczyścić umysł odwróciłaś się w stronę zlewu.
Prawie skończyłaś, to chyba dobry znak. Trzymanie się zlewu wygląda na
jedyną możliwość wyjścia z tego miejsca w jednym kawałku. Albo przynajmniej z
większością włosów. Palcem przejechałaś po lekko nadpalonej powierzchni blatu.
Miałaś nadzieję, że nikt nie zauważy ten gest. Odkąd trafiłaś w tą piekielną
dziurę starałaś się ruszać najmniej jak to możliwe.
Co innego uczucia.
Tych nie musiałaś ukrywać, co więcej chciałaś aby zostały zauważone. Chciałaś
aby Sans zobaczył co do tej pory zrobił Ci ten płonący chuj, czułabyś
satysfakcję gdyby kościotrup skopał mu dupę. Bo by to zrobił, prawda? Zależy mu
na Tobie? To nie tak, że Tobie zależy na nim. Chcesz po prostu zobaczyć jak
Grillby cierpi. Postanowiłaś powiedzieć Sansowi o Sweetpea. Nawet jeżeli nie
przepada z Tobą rozmawiać, nie powinien pozwolić aby jakikolwiek człowiek
cierpiał u tego sadysty.
Czułaś jak wzrasta w Tobie złość, a to nie był dobry
znak, jeżeli chciałaś przeżyć wśród potworów; chciałaś nadal żyć. Ale co innego
możesz zrobić? Krzyczeć? Albo wylać wodę na Grilla, ale to go
raczej nie zabije. A gdybyś miała gaśnicę? Uśmiechnęłaś się na wyobrażenie jak
biała piana pokrywa jego ciało. Chwytając za czystą szklankę nalałaś do niej
wody i wypiłaś, nie możesz zrobić niczego głupiego. Głośny krzyk powstrzymał
Cię przed wzięciem łyka. Twój umysł rozpoznał niebezpieczeństwo i z trudem
powstrzymywałaś się aby nie udać się w stronę drzwi. To była Sweetpea. To
musiała być ona. Co ten potwór jej tam zrobił?! Stałaś nie ruszając się nawet o
milimetr, czekając aż drzwi się otworzą.
Może powinnaś wpierw chwycić za jakąś
broń? Masz szklankę wody. To znaczy nie, miałaś szklankę wody. Teraz jej
kawałeczki są na ziemi, a Ty stoisz w kałuży. Musiała Ci się wyślizgnąć kiedy
usłyszałaś krzyk. Wściekłość w spojrzeniu zniknęła, zamieniła się w panikę.
Grillby musiał usłyszeć hałas. Powinnaś zacząć sprzątać, lecz zamiast tego
stałaś i patrzyłaś się na bałagan, umysł wyświetlał Ci obrazy jak potwór pali
Cię żywcem. Zareagowałaś, i… pobiegłaś do drzwi, chcąc je otworzyć, by uciec z
kuchni. Zaczęłaś cicho płakać, kiedy zdałaś sobie sprawę, że są zamknięte.
Próbowałaś ciągnąć, pchać, nawet kopać, ale te nie ustępowały jak wszystko w
tym cholernym świecie – nie chciały Ci pomóc. Zaczęłaś się rozglądać szukając
miejsca gdzie mogłabyś się schować. Wtedy dostrzegłaś, że pokój się otworzył, w
progu stała Sweetpea. Wychylała się by zobaczyć co się stało. W jednej chwili
znalazłaś się przy niej i mocno ją objęłaś. Z jakiegoś powodu bardziej martwił
Cię jej los niż swój własny.
-Nic ci nie jest? Słyszałam krzyk. Boże, zranił cię?! – dziewczyna wyglądała
na zagubioną i zmieszaną Twoją troską. Zaczęłaś się jej uważnie przyglądać. Nie
miała kołnierzyka, rękawy koszuli podciągnięte, kilka guzików rozpiętych. Na
klatce piersiowej miała zaczerwienienia. Zapomniałaś o całej szopce z
przestrzenią osobistą i rozpięłaś pozostałe guziki. Do oczu napłynęły Ci łzy.
Jej blada skóra na twarzy i rękach nijak się miała do tej pod ubraniem.
Poparzenie, na poparzeniu. Głębsze, lżejsze, czerwone, takie które się już
prawie zagoiły i nowe. – Co on ci robi?! – Odepchnęła Cię od siebie, zakrywając
się koszulą, nie mogła nawet na Ciebie popatrzeć. – Nie. Nie martw się… Patrz, kiedy Sans
przyjdzie, powiemy mu, pokażemy mu co ten potwór ci zrobił – Sweetpea zaczęła
się trząść. – Będzie dobrze. Sans to
debil, ale nie…. On nie jest sadystą – Zamarłaś. Grillby stał w progu, dłonie
miał na górnej części framugi, pochylał się nad wami. Wyglądał tak, jakby
cierpliwie czekał na dalszą część zdania. Zobaczyłaś, jak dziewczyna powoli
przesuwa się w stronę swojego „szefa” lecz chwyciłaś ją za ramię i
przyciągnęłaś do siebie; stawiała opór. Odkąd tutaj utknęłaś nie mogłaś pozbyć
się przeświadczenia, że nie jesteś w stanie pomóc samej sobie, ale kiedy
zobaczyłaś co inne potwory robią z ludźmi nie mogłaś już tego wytrzymać. – Nie pozwolę.
Nie pozwolę ci już jej ranić! – starałaś się brzmieć poważnie. Grillby nawet
nie drgnął, zaczął się za to śmiać. Sfrustrowana zastanawiałaś się, dlaczego
przy potworach czujesz się jak dziecko? – To nie jest śmieszne! – Po chwili
ognisty stwór się uspokoił i popatrzył na Ciebie.
-Jasno świecisz – wycedził powoli i starannie. Nie byłaś pewna czy to
dlatego, że nie mówił zbyt wiele, czy po prostu mowa była dla niego czymś
trudnym. Chciał do Ciebie podejść, lecz w porę się zatrzymał przed kałużą wody
w której stałaś. – Sans jest mi winny szklankę.
-To był wypadek. Usłyszałam krzyk i mi wypadła – poczułaś winę z tego
powodu. Miałaś nadzieję, że Sans nie będzie na Ciebie za bardzo zły z tego
powodu. Potwór uniósł dłoń powstrzymując Cię. Miał gdzieś co chcesz powiedzieć.
Zerknął na kryjącą się za Twoimi plecami dziewczynę, ta bez cienia wahania
minęła Cię z lekkim uśmiechem i podeszła do Grillbiego. Demon pogładził ją po
głowie, a potem pocałował w czoło, otworzyłaś szeroko oczy.
-Dlaczego tutaj jesteś? – zapytał patrząc na nią czule, cały czas głaszcząc
ją po głowie. Uśmiech nie znikał z jej ust.
-By pomóc Sansowi. Zawdzięczamy mu życia, ale już nie może się nami
opiekować – ton jej głosu był smutny. Z jakichś dziwnym powodów byłaś w tanie
ją zrozumieć. Ale tego nikomu nie powiesz.
-A kiedy Sans ma u mnie dług … - znowu przemówił przenosząc płonące ślepia
na Twoją twarz, nie ukrywał szerokiego uśmiechu.
-… my go spłacamy – z tymi słowami Sweetpea zapięła swoją koszulkę i
obsunęła rękawy. Przyglądałaś się tej scenie przez chwilę. Każde poparzenie
było piętnem jakie zostało na niej odciśnięte. Ludzie potrafili się przystosować
do najdziwniejszych warunków. Grillby przystawił jedną jej rękę do swojej
twarzy, musnął ją wargami, rozchylił usta. Przesunął niebieskim językiem po swoim palcu
i przysunął dziewczynę bliżej do siebie.
-NIE! – Sposób w jaki odbierał zapłatę przerażała Cię. Ma zamiar ją
poparzyć. Stojąc dokładnie przed Tobą. Przez TWÓJ błąd. To ty stłukłaś szklankę
a teraz Sweetpea miała z tego powodu cierpieć. – Zapłacę za szkody, proszę –
Zatrzymał się. Wiedziałaś, że to zrobi. Wiedziałaś, że cała ta szopka ma na
celu umożliwienie mu poparzenia Cię. Nie mogłaś jednak pozwolić, aby ktoś inny
miał ponosić konsekwencje Twojego niedopatrzenia. Byłaś świadkiem jak jedna
osoba poświeciła się potworom. Patrzyłaś wtedy i nic nie robiłaś. Miałaś dość
bierności. Zrobiłaś krok w stronę Grillbiego, który puścił dziewczynę i
popatrzył na Ciebie. Wystawiłaś w jego stronę trzęsącą się dłoń.
Nie chciałaś,
aby taka była. musiałaś być silna. Chciałaś zachować twarz. Twoje ciało jednak
pragnęło tylko paść na ziemię i płakać. Zadrżałaś kiedy chwycił za Twoją dłoń w
dokładnie taki sam sposób jak wtedy, w barze przy waszym pierwszym przywitaniu.
Tym razem, nie ma przy Tobie Sansa. Trzymając jedną rękę, przybliżył się
do odsłoniętej części ramienia. Bałaś się, świadoma że zrani Cię w każdej
chwili. Lecz wyglądało na to, że czerpie przyjemność z narastającej w Tobie
paniki. Czułaś bijące od niego ciepło. Bolało choć nawet Cię nie dotknął. Kiedy
czułaś, że dłużej tego nie zniesiesz, uniósł jeden palec do góry i przystawił
go do Twojego nadgarstka. Krzyczałaś, próbując się wyrwać. To nie było gorące,
czy zimne. To był czysty ból. Tortura trwała krótko, dwie sekundy, może
trzy, jednak była na tyle intensywna byś w pierwszej chwili odskoczyła najdalej
jak się da, mocno obejmując poparzoną dłoń. W tej chwili myślałaś tylko o tym, by uciec od
niego najdalej jak się da.
Woda była ciepła, nie zimna jak lubisz, ale
wystarczyła by choć złagodzić poparzenie. Po chwili zaczęłaś sprzątać szkło, w
pierwszej chwili miałaś ochotę rzucić nim w Grillbiego, lecz ból w ręce i
świadomość tego, że Sweetpea mogłaby ucierpieć, powstrzymały Cię. Starałaś się
chować ranę, aby nie drażnić jej jeszcze bardziej. Grillby skierował się w stronę pokoju gdzie przebywali jeszcze pozostali mężczyźni, oparł się o framugę i popatrzył na Ciebie
kontem oka.
-Powinnaś bardziej uważać przy grillu – pokazał na okolice kuchenki nim
wyszedł. Zamknął za sobą powoli drzwi. Sweetpea została z Tobą w kuchni. Wypuściłaś
powietrze, czułaś się słaba. Bycie silną kosztowało Cię zbyt
wiele. Choć dziewczynie nic nie było, póki co. Podeszła do Ciebie, na twarzy malowało
się jej skupienie. Chciałaś dać jej nadzieję.
-Nie martw się. Sans wróci po mnie za kilka godzi i… Nie interesuje mnie co
będzie ode mnie chciał, ale wezmę cię ze sobą.
-Nie. Nie rozumiesz. – potrząsnęła głową, chwyciła Cię mocno za czerwoną koszulkę
– Nie możesz powiedzieć Sansowi. To wszystko co mamy. Sans nie może nas
trzymać. Nie chcę umrzeć – jej ostatnie słowa były szeptem pełnym emocji o
jakie jej nie podejrzewałaś. Czy Sans naprawdę by ją zabił gdyby nie mogła
zostać z ognistym potworem? Jasne, używał ich jako niewolników, ale… zależało
mu, co nie? Przynajmniej chciałaś w to wierzyć. Sans kiedyś Ci powiedział, że
jeżeli chcesz uciec to śmiało, ale tylko wtedy kiedy Ci na to pozwoli.
-Oh skarbie… - Przytuliłaś ją mocno do siebie. Moczyłaś jej koszulę. Lecz żadnej z was to nie przeszkadzało. Obie chciałyście coś przytulić,
kogoś, jakiegoś człowieka, choć na chwilę udać, że czujecie się bezpiecznie. –
Dobrze, jeżeli nie chcesz nie powiem Sansowi, ale… - chciałaś się jej zapytać,
czy to jest właśnie życie jakie wybrała. Może śmierć byłaby lepsza, ale … to
nie Twój wybór.
Po dobrej minucie puściłyście się. Ją przypalał w miejscach
jakich widać nie było, więc dlaczego Ciebie Grillby potraktował w miejscu które
ciężko ukryć? Chciał zdenerwować kościotrupa? Jego ostatnie słowa dotyczyły
ostrzeżenia grillem. Twoje nie przypominało żadnego z tych
jakie dziewczyna miała na sobie, mogłaś się go nabawić wszędzie. Więc właściwie
nic nie powstrzymywało Cię przed powiedzeniem prawdy. Nie bał się reakcji
Sansa? A może był pewien, że nic mu nie powiesz? Sweetpea uśmiechnęła się do
Ciebie raz jeszcze i poszła sobie. Chciałaś poprosić ją aby została z Tobą,
tutaj gdzie Grillby nie może jej dotknąć, lecz wygląda na to, że ona całkowicie
pogodziła się ze swoim losem. Nie miałaś pojęcia jak jej pomóc. Nie byłaś nawet
pewna czy jesteś w stanie. Skoro nie byłaś w stanie pomóc sobie…
Zerknęłaś na
ranę. Czy Sans uwierzy Ci jeżeli powiesz mu, że to właśnie Grillby Cię zranił? Miałaś
przeczucie, że tak. Wyraźnie nie ufał temu płonącemu dziwakowi. Ale czy możesz
tak po prostu o tym powiedzieć? Co jeżeli zacznie zadawać pytania? Może Grill
powie, że próbowałaś uciec? Nie, to nie zadziała. Zdecydowanie potwór może
panować nad temperaturą własnych płomieni, w takich okolicznościach poparzyłby
Cię bardziej. Cholera jasna! Panika wzrasta. Zdałaś sobie sprawę, że Sans Ci
nie uwierzy. Oczywiście, możesz mu powiedzieć, że Grillby Ci to zrobił, ale
będziesz musiała wspomnieć o Sweetpea. Może… może Sans by nie był zły, jakbyś
mu powiedziała, że to z ciekawości? Nieee to pogorszy tylko sprawę. Sans
wykorzysta to przeciwko Tobie. Pamiętasz jak mocno ściskał Twoje włosy, jak
kurczowo obejmował Twoje ciało, jak na nie napierał, pytając się czy lubisz ból.
Sans nie mógł się o tym dowiedzieć, nie mógł, jeżeli nie chcesz być dalej
parzona.
Więc co? Kłamstwo? Grillby już Ci powiedział co się stało, nadziałaś
się na krawędź rozgrzanego grilla. To wiarygodna historia. Poparzenie było
podobne. To zadziała. Nadal czułaś się paskudnie, kryjąc tego popierdoleńca.
Nie wiesz ile czasu minęło nim drzwi otworzyły się raz jeszcze. Tym razem
żadnych krzyków. Dawno temu już zmyłaś wszystkie naczynia. Zerknęłaś na bok
szukając czegoś czego mogłabyś użyć jako broni. Niestety nic nie znalazłaś.
Nawet noża do masła. Chwilę się wahałaś nad myślą, czy widelec byłby użyteczny,
lecz ostatecznie doszłaś do wniosku, że nie masz go gdzie schować no i nic by
nie zrobił żadnemu potworowi. Grillby
przechodził obok, jednak nic nie zrobił. Zniknął w części barowej.
Dopiero teraz chyba otwierał. Jakaś cząstka Ciebie chciała zerknąć aby zobaczyć
inne stworzenia, ale logika szybko przemówiła Ci do rozsądku. Za duże ryzyko.
Nadgarstek nadal bolał, a Ty co chwile upewniałaś się, że rana jest czysta. Kiedy
się jej przyglądałaś nie wyglądała aż tak źle. Do kuchni zaczęły docierać
dźwięki śmiechu, muzyki, stukania kieliszków. Grillby wchodził często,
przyrządzał jedzenie i frytki na grillu. Zapach jedzenia sprawił, że aż
boleśnie Cię ścisnęło w żołądku uporczywie przypominając, że nie jadłaś nic
przez cały dzień. Jeżeli Sans nie przyniesie ze sobą jedzenia będzie cierpiał.
Co prawda jeszcze nie wiesz jak to uczynisz, ale tak zrobisz.
Przez ten cały
czas potwór nie zbliżał się do Ciebie. Od zlewu odeszłaś tylko wtedy, kiedy
musiałaś iść za potrzebą. Cała woda jaką wypiłaś szukała ujścia. Sweetpea
zaprowadziła Cię do ciemnego i ciasnego pokoju z … dziurą w podłodze. No cóż,
zawsze to coś lepszego niż nocnik. Nie widziałaś jej potem, za to zlew był
pełen. Miałaś nadzieję, że będziesz mogła napić się trochę tego co potwory
zostawiły w swoich kieliszkach, lecz te zawsze były puste. Raz, Grillby dręczył
Cię kładąc obok burgera, całe szczęście miałaś jeszcze dość siły aby
powstrzymać się przed wbiciem zębów w mięciutką bułeczkę. Choć brzuch boleśnie
dał Ci za to popalić. Zapytałaś się go grzecznie, czy to jedzenie jest darmowe,
kiedy zaprzeczył, odmówiłaś.
W końcu po kilku godzinach do baru wszedł ostatni
klient, Sans. Nogi natychmiast zrobiły Ci się miękkie, poczułaś cały ciężar
własnego ciała i ciągłego stania przy zlewie. W końcu koniec. Śmierdząca kanapa
w jego domu wydawała się teraz niebem i nie wstydziłaś się przyznać tej myśli
racji. Był dziwakiem, manipulatorem, chamem który nie rozumiał słowa „nie”, ale…
w porównaniu z innymi Sans był… cóż, to nie tak że porzucasz plan swojej
ucieczki. Po prostu… musisz się do niego bardziej przygotować.
Stał tam, z rękami w kieszeni, mierzył Cię od stóp do głów, uśmiechnął się.
Poczułaś ranę i nie mogłaś nic poradzić na to, że spuściłaś głowę unikając jego
wzroku. Nadal mogłaś powiedzieć mu prawdę. Nadal mogłaś powiedzieć mu o
Sweetpea… ale było zbyt wiele „co jeżeli” i „ale”. Łatwiej jest skłamać. W
końcu popatrzyłaś mu w oczy.
-Gotowa by iść do domu, suczko?
TAAAK!!!!!!!!!Wiedziałam że dasz radę ^.^ ♥♥
OdpowiedzUsuńOh, naprawdę wspaniałe zakończenie dnia. Miałam dzisiaj naprawdę zły dzień, a ty sprawiłaś, że jest chociaż trochę lepszy ^^ Dziękuję :3 Ciekawe jest to opko, uwielbiam je na swój sposób, jednak nic nie pobije cichych momentów i wpadek <3
OdpowiedzUsuńOoo takk...♥ Ja jestem wielką fanką cichych momentów. Podobno w lutym mają wyjść kolejne częściiiiii!
UsuńPodobno miały wyjść w grudniu i podobno miały wyjść w styczniu. Podobno już połowa jest napisana, podobno została tylko redakcja. Podobno. Prawda jest taka, że ... cóż podobno będą, ale nie wiemy kiedy, nie nastrajajmy się na konkretne miesiące. Bo miały być i przed świętami Bożego i po świętach... Taaak więc, jakkolwiek uwielbiam to opowiadanie, tak w terminowość Muhh nie wierzę i po prostu czekam ale na rozdział, a nie termin.
UsuńUbolewam nad naszym czytelniczym losem... Podobnie mam ze szwagrem. Pracuje w zakładzie szklarskim i miał mi załatwić drzwi do szafy (rozpieprzyłam sobie ^^) i powiedział że na wielkanoc już będę miała...
UsuńZbliża się już trzecia wielkanoc od tego czasu xD
Nie no, na bank kiedyś będziesz miała, albo kupisz nową szafę xD
UsuńMój współlokator wymienia mi żyrandol już półtora roku... Więc xD
ŻYCIEEE....xD
UsuńNie życie, kochanie - FACECI!
UsuńRaacja ;3
UsuńEJ nie wszyscy są spóźnialscy!
UsuńOd trzech lat czekam na malowanie sufitu.
UsuńTo nie moja wina... Chodź dałbym radę taki sufit wymalować.
UsuńAle chodzi w łazience, do nie można na odpierdziel zrobić, bo jak będzie wilgoć to zacznie się odklejać. Nie chcę, żeby tak było.
UsuńJa tam porządny jestem, na odwal to tylko na Fizyce (niestety babka mnie nienawidzi)
UsuńNie o to chodzi, to powinien zrobić ktoś dorosły, bądź ktoś kto się na tym zna. Nie chcę cię obrazić, ale nikt raczej gimnazjalisty do malowania pokoju nie weźmie, chyba że zna się na rzeczy.
UsuńWiem, wiem młody, niedoświadczony i tak dalej. Rozumiem, ja jestem bardziej początkującym w takiej wykończeniówce.
UsuńGdy pierwszy raz malowano u nas sufit, gościu zrobił to na odwal, tak samo z innymi pokojami.
UsuńNo niestety. W każdym wachu są jakieś czarne owce.
UsuńAaaa, genialne
OdpowiedzUsuńPoczekaj na kolejny będzie +18
UsuńTa seria z rozdziału na rozdział jest co raz bardziej wciągająca ❤
OdpowiedzUsuńHm poniekąd tak, choć przyznam się szczerze, że ostatnie 5 rozdziałów od 21 do 26 czyli te jakie nie są jeszcze po PL uważam za nudne jak flaki z olejem. Nawet powiedziałam to autorce... Akcja ponoć ma się rozkręcić, ale się zobaczy jak to będzie. No i czy opowiadanie w ogóle zostanie skończone, bo jak kiedyś potrafiła wrzucać rozdział na tydzień/półtora tak jak teraz jest jeden na miesiąc to super. Ja rozumiem, niedawno brała ślub i takie tam... no ale jednak...
UsuńNajgorsza jest sytuacja dla czytelnika kiedy autor/ka traci inspirację i przestaje pisać ws połowie o.o (OBY NIE)
UsuńTo autorka jeszcze nie zakończyła pisania, tak? Będą jeszcze dalsze części??
UsuńZ tego co wiem to będą, zostało jej jeszcze kilka rozdziałów do zakończenia całej historii. Wiem tyle, że jak w akcji pojawi się Papyrus to cała historia będzie się już kończyć.
UsuńSpoko ;D
UsuńAż się przykro zrobiło ;-; Szkoda, bo opowiadanie ma potenciał na ciekawą fabule :/
UsuńNie można ciągnąć opowiadania w nieskończoność. Lepiej, żeby zakończyła wcześniej, lecz z przytupem, niż męczyć ten sam temat, przez co książka straci na jakości. Tego czytelnicy nie zniosą, a często się z tym spotykam ;-; Dzisiaj nabyłam kolejne dwie książki, nie mogę się doczekać, aż je przeczytam. Serią wartą polecenia są "Zwiadowcy" John'a Flanagana. Wspaniały humor i ciekawa historia. Ma 14 książek, każda mniej-więcej po 300-700 stron, teraz właśnie kupiłam 14 <3 Taki off-topic, ale czo tam XD
UsuńSansy ma rację w sensie co do nie ciągnięcia opowiadania w nieskończoność xD
UsuńOooj, jak byłam na stażu w bibliotece to książki "Zwiadowcy" tylko krążyły. Pół dnia nie mogły wyleżeć na półce xD Osobiście nie czytałam, ale to chyba o czymś świadczy xD
UsuńWill to jeden z moich husbando <3 A mam ich 7 XDDD Boże, co ja robię...
UsuńJa przeczytałem całych "Zwiadowców" i najbardziej polubiłem Willa i Alyss (szkoda że... Wiesz co się z nią stało.)
UsuńDzięki Ci za ten rozdział Yumisiu! Ale dalej obrażam się jak sans mówi do nas "suczko". To i tak lepiej niż suko. Ja bym mu dała z liścia albo chociaż zwróciła mu uwagę. Eh..
OdpowiedzUsuńW oryginalnej wersji jest "pet" czyli "zwierzątko" no a po PL to tak nie brzmi. "Pet" używa się w środowiskach sado/maso w polskich takich środowiskach używa się określenia "suczko" "suko" czasem "kurwo" choć to nie wygląda ładnie.
UsuńNie ;-;. Ale okk przeżyję, opko fajne tak czy inaczej xd
UsuńTen typ tak ma to w końcu Fell
UsuńDziękuję Yumi! Sans nareszcie wrucił i zabiera nas od tego psychola!
OdpowiedzUsuńNie zapominaj, że ten Sans też do normalnych nie należy xD
UsuńCóż..prawda jest taka że chyba nikt na dobra sprawę nie ma tam co do naszej osoby dobrych zamiarów.
UsuńRaczej nie. To UnderFell w każdym razie pełną gębą.
UsuńSANSSSSSSSSSSSSS ! :3 JEJ YUMIIIIIIIII JEJ DZIĘKOWĆ BADZOOOOO >O<
OdpowiedzUsuńA proszę bardzo, właśnie jestem w trakcie tłumaczenia kolejnego rozdziału. Póki mam słaby net póty będą same opowiadania, przepraszam bardzo. No i chcę szybko skończyć Klatkę z Kości
UsuńMy się za to nie pogniewamy. Więcej czytania dla nas♥
UsuńSkoro nasz słaby internet i wstawiasz tylko opki to (jeżeli masz czas, chęci i jeszcze pamiętasz fabułę) dokończysz własne opowiadanie z Zootopi.
UsuńA ja się bardzo cieszę <3
UsuńFans of Zootopia, masz nieograniczone zasoby determinacji xD
UsuńYEESSS! YESSSS!
UsuńJESTEM JEDNYM WIELKIM PERPETUUM MOBILE DETERMINACJI!
*robi minę jak Paps podczas randki*
UsuńEj kochany powiedz - chyba tylko ty tu jesteś boyem (nie licząc anonimow). Taki ananas XD.
Usuń... No i gitara, mi to nie przeszkadza.
UsuńNawet fajnie bo od kilku miesięcy staram się zrozumieć logikę kobiet...
UsuńI co zrozumiałeś? W sumie to jesteśmy w podobnym wieku tak na marginesie XD
UsuńTo i lepiej, łatwiej się zrozumiemy.
UsuńAdam jestem.
Siema Adaś, Wera jestem. A miałam zapytać jak ci na imię xp.
UsuńJa w klasie miałem Weronikę, jak powiesz mi że jesteś z Poznania i uczysz się na os. Czecha to się znamy.
UsuńEh niestety mieszkam niedaleko Wrocławia ;-;
UsuńNigdy nie byłem we Wrocławiu... może przejadę się tam w, te wakacje... a nie już mam plany, jadę na obóz ASG.
UsuńNeh, jakbyś kiedyś chciała pogadać to zapraszam do mnie na bloga.
Oke pogadamy jak będę chciała się komuś wyzalic (klasa ma mnie już dość xd).
UsuńJa wysłucham, doradzę, pożartuję i pomogę tak jak mogę.
UsuńFans nie próbuj zrozumieć logiki kobiet bo kobiety same siebie nie są w stanie zrozumieć xD To po pierwsze. Po drugie tego opowiadania nie skończę bo nie mam już totalnie bakcyla na Zootopię. A po trzecie - jak ja lubię kiedy przez mojego bloga ludzie się poznają xD
Usuń... No to jestem w dupie, okii nie nalegam, zawsze fajnie kogoś poznać.
UsuńOj uwielbiam tą wersje Grillb'iego,chyba ta przerwa od Undertale dobrze mi zrobiła,i jakoś smutno było mi bez tych Twoich komiksów na blogu,dzieki za tłumaczenie!
OdpowiedzUsuńA ja się zastanawiałam co się z Tobą stało xD
UsuńYumi,skoro tłumaczysz komiksy i opowiadania itp. To dlaczego akurat Handlarz iluzji?
OdpowiedzUsuńA co do opowiadania to Supero!
UsuńPheh, mam uczucie, że go nie przeczytałeś, a mówisz tak aby było mi miło. Ale spokojnie ;)
UsuńA co do nicku. Ugh. To tytuł mojego wiersza, tzn ulubionego, tzn takiego który obrazuje moją duszę w pełni.
Handlarz Iluzji
Handlarz iluzji gra mi cicho
Słowa z wersów apokalips,
Po żebrach czasu połamanych
Uderza łzą ze srebrnej stali.
Handlarz iluzji zna marzenia,
I widział Julie - ja nią byłam,
Na katafalku zapomnienia
Zezwłok nadziei śpi i siły.
Jak szkliste oczy martwych płodów,
Które przedwcześnie świat ujrzały,
Tak moje myśli wśród ogrodów,
Błądzą, choć nie chciały.
Dajcie mi jeszcze sen - marzenie,
Niechaj wyżyję się bez reszty!
Iluzją, która we mnie drzemie,
Życiem, co jeszcze we mnie nie śpi.
W szał bezsilnego buntu wpadam,
Zanurzam się w ocean szału
I niby kaftan bezpieczeństwa
Rozrywam myśli szmatę białą.
Sen nie przychodzi nawet we śnie
Dlaczego przyszłość mi zabrano?
Jest nazbyt późno, czy zbyt wcześnie
Na świt koszmarny bez zapału?
Dajcie mi chociaż obol marny
Nędzny ogarek, kij żebraczy,
Żeby móc zwiedzić wszechświat cały
Nie za dolary - tak inaczej...
Bo jeśli żyć mam na tym świecie
Sensu do życie mi potrzeba
Nie mogę karmić duszy przecież
Spleśniałych celów czerstwym chlebem
Na grobie mym, po co mi groby
Stosu ofiarnej łzy nie rońcie,
Zniknąć bym chciała cała żeby
Już było wreszcie po kłopocie.
Garstka popiołu - po kłopocie...
Nie ma już nic - nie będzie śladu -
I może nawet nie powiecie:
- A tak się dobrze zapowiadała!...
Pierwotnie ten blog miał być poświęcony moim opowiadaniom czy wierszom. Stąd nazwa. No i została, bo chwytliwa.
Czy tylko ja dopiero teraz dowiedziałem się, że piszesz wiersze? XDDDD
UsuńUgh, w tagach na dole strony po Twojej lewej jest zakładka "wiersze" >.> Nie publikuję ich dużo, ale jednak są.
UsuńJak ja uwielbiam twoje opowiadania :D (komiksy też)
OdpowiedzUsuńPod TAKĄ notką, dostać TAKĄ informację od samego wysłannika Piekieł O_O
UsuńOjjj kociołek dla mnie się już szykuje? xD
Tak Yumi za to że tak późno chodzisz spać xd.
UsuńSowy tak mają nooo xD
UsuńTo bądź sowa śnieżną xd
UsuńPuhu puhu!
UsuńYumi! Ja Cię kocham!!! Jutro mam urodziny więc wiem co będę robiła kilka sekund temu zamiast brać się za czytanie przewinęła od razu do komentarzy Naprawdę jesteś Wielka ze udało Ci się to przetłumaczyć ^^
OdpowiedzUsuńSto lat xD I em, nie ma sprawy xD To drobnostka ^^
UsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń