Jeżeli spodziewałaś się opowiadania z rodzaju „Ty x Postać”, to się grubo przeliczyłaś. Muszę cię rozczarować, ale jedyne shipy, jakie będą tu występować, to te, które „Ty” lubisz i masz zamiar pomóc w ich realizacji (spodziewajcie się EddMatt i TomTord).
Autor: EvilAngel
Spis treści:
Uwaga, waza leci!
Nie taka przeszłość straszna, jak ją pokazują
Tylko przyjaciele? (obecnie czytany)
Bethany
Zemsta jest słodka
Wesołe miasteczko
Nie taka przeszłość straszna, jak ją pokazują
Tylko przyjaciele? (obecnie czytany)
Bethany
Zemsta jest słodka
Wesołe miasteczko
...Postawiłaś pudło z powrotem na miejsce i wróciłaś do salonu. Widziałaś, jak Matt krzątał się po kuchni, a Edd patrzył na niego rozmarzonym wzrokiem i z delikatnym uśmiechem na twarzy. Wydawało ci się, że nie zauważył twojej obecności w pokoju, więc szybko zajęłaś miejsce na fotelu, rozsiadając się w nim wygodnie. Nawet to nie zwróciło uwagi brązowookiego, więc zrezygnowałaś ze swojej wygodnej pozycji, nachyliłaś się w stronę Edda i pstryknęłaś palcami przed jego oczami. Nadal nic. Kiedy tylko weszłaś do pokoju i zauważyłaś tą scenę, myślałaś, że może Edd czuje coś do Matta, ale szybko odrzuciłaś tą myśl dlatego, że mógł tylko się zapatrzeć. Jednak po pstryknięciu i kilku machnięciom ręką przed twarzą szatyna, byłaś prawie stuprocentowo pewna, że twoja pierwsza myśl była tą prawidłową. Walnęłaś Edda delikatnie pięścią w ramię. Reakcja była natychmiastowa.
- Ał! – krzyknął, odwracając się w twoją stronę i patrząc na ciebie oskarżycielsko.
- No w końcu ktoś wrócił na Ziemię! Od dobrych 5 minut próbowałam przykuć twoją uwagę – powiedziałaś, a na twoje słowa chłopak zarumienił się i spuścił głowę w dół, unikając kontaktu wzrokowego z tobą.
- N – no bo ja… Z – znaczy… - zaczął się tłumaczyć, zawstydzony.
- Ale jak widać ktoś inny miał całą twoją uwagę – powiedziałaś niezbyt głośno, jednak Edd i tak najszybciej jak potrafił zakrył twoje usta dłonią z paniką w oczach i intensywniejszym rumieńcem na policzkach. Ty tylko spojrzałaś w stronę Matta, później skierowałaś swój wzrok z powrotem na Edda i zamachałaś brwiami w stylu „Jeśli wiesz, co mam na myśli”. Nie wiedziałaś, czy to możliwe, ale wprawiłaś go w jeszcze większe zakłopotanie, jednak zabrał rękę z twoich ust i zasłaniał teraz obiema dłońmi swoją twarz. Ty jedynie położyłaś rękę na jego ramieniu i uśmiechnęłaś się ciepło.
- Pogadamy później. Teraz mamy film do obejrzenia – powiedziałaś i znów wygodnie rozsiadłaś się w fotelu. Edd spojrzał na ciebie spomiędzy palców, po czym powoli odsłonił twarz, opuszczając ręce. Po krótkiej chwili Matt wrócił z dwoma miskami popcornu, mniejszą dając tobie, a większa biorąc dla siebie i Edda.
- Coś mnie może ominęło? – spytał rudowłosy. Edd spojrzał na ciebie z niemą prośbą, którą zauważyłaś i postanowiłaś uszanować.
- Nie, nic specjalnego – wepchnęłaś garstkę popcornu do buzi. Edd w tym czasie wstał z kanapy i przyklęknął przy telewizorze, wyciągając kilka pudełek z filmami.
- Więc tak, mamy do wybrania… - zaczął przeglądając tytuły napisane na pudełkach – „Kraina Lodu”, „Dzisiaj 13, Jutro 30” , „Lucy”…
- „Lucy”! – krzyknęłaś natychmiast, nadal mając pełno popcornu w ustach. Matt i Edd spojrzeli się tylko na ciebie zaciekawieni, na co odparłaś – No co? Film jest naprawdę świetny, a dawno go nie oglądałam.
- Okay, mi pasuje – odpowiedział Matt, Edd skierował wzrok na niego, po czym tylko wzruszył ramionami. Włożył płytę z filmem w wyznaczone miejsce i wrócił na kanapę. Po krótkiej chwili film zaczął się.
- Edd? – spytałaś nie odrywając wzroku od ekranu.
- Tak? – szatyn zadał pytanie, także patrząc cały czas na ekran telewizora.
- Dlaczego, pomimo tego całego rozwoju technologicznego i w ogóle, my nadal używamy filmów na płytach DVD? – tym razem już patrzyłaś na niego.
- Bo gdybyśmy mieli wybierać film z tysięcy różnych, to zajęłoby to nam całe południe i jeszcze wieczór – odpowiedział, biorąc trochę popcornu z miski. Pomyślałaś, że teoretycznie jest to dość logiczne, więc tylko machnęłaś głową ze zrozumieniem i powróciłaś do oglądania filmu.
Po jakiejś półtorej godziny seans się zakończył. Film nadal był dla ciebie świetny, jednak podczas seansu zdarzyło się kilka sytuacji, które odciągnęły twoją uwagę od ekranu – Matt, kładący rękę na oparciu kanapy w miejscu, w którym siedział Edd, oraz to, że ich ręce spotkały się kilka razy, kiedy usiłowali wziąć trochę popcornu z miski. W obu tych przypadkach jedno z nich kończyło z zaczerwienionymi policzkami. Wracając – gdy tylko film się skończył, Edd pożegnał was i próbował uciec do swojego pokoju jak najszybciej, jednak ty go wyprzedziłaś, przypominając, że przecież mieliście porozmawiać. Właśnie dlatego w tej chwili domknęłaś drzwi od pokoju brązowookiego i stanęłaś oparta o nie, gdy na twoich ustach błąkał się głupi uśmieszek.
- Edd się zabujał, Edd się zabujał, Edd się zabujał! – zaczęłaś podśpiewywać, tańcząc, podskakując i wykonując inne ruchy. Edd złapał cię jak najszybciej za nadgarstki, powstrzymując od dalszych pląsów i przyłożył palec do ust na znak tego, żebyś była cicho. Natychmiast przerwałaś swój wywód i tylko zaśmiałaś się na widok intensywnie czerwonej barwy pokrywającej policzki szatyna.
- Już dobrze, dobrze, będę cicho – powiedziałaś, uśmiechając się.
- Dziękuję – odpowiedział Edd, siadając na swoim łóżku. Nie czekając na jego pozwolenie, dosiadłaś się do niego i patrzyłaś na niego. Chłopak zaczął bawić się nerwowo rękawami od swojej zielonej bluzy.
- Więc… Matt, prawda? – spytałaś zaciekawiona, jednak spodziewałaś się, jaka będzie odpowiedź.
- Tak, Matt… - odpowiedział po dłuższej chwili milczenia, przełykając gulę w swoich gardle.
- Szkoda, że pewnie nic z tego nie wyjdzie… - dodał po krótkiej chwili zawiedzionym tonem, z nutą smutku i goryczy w głosie. Automatycznie zrobiło ci się go żal, więc objęłaś go ramieniem, zaś drugą ręką uspokajając posuwałaś z górę i w dół po jego ramieniu.
- Edd, jak możesz tak myśleć? – powiedziałaś, a ton twojego głosu znów przestawiał się na „matczyny” i „troskliwy”.
- Ale taka jest prawda. Ja jestem niski i gruby, a on? Chodzący ideał… - powiedział zasmuconym tonem, opierając brodę na dłoni.
- Nie jesteś gruby, tylko puszysty. Ewentualnie masz grube kości – rzuciłaś żartem, którym spowodowałaś, że chłopak się zaśmiał, więc wiedziałaś, że jesteś na dobrym tropie do poprawienia mu humoru.
- Poza tym – Edd, jesteś naprawdę wspaniałym człowiekiem i chłopakiem, o jakim może marzyć każda kobieta i każdy mężczyzna. Jesteś miły, uroczy, wielkoduszny i zabawny – Edd spojrzał na ciebie wielkimi oczami, jakbyś nie mówiła o nim, tylko o jakiejś innej, nieznanej mu osobie.
- Jestem pewna, że gdybyś porozmawiał na ten temat z Mattem i wyznał mu swoje prawdziwe uczucia, moglibyście być razem – powiedziałaś i uśmiechnęłaś się ciepło, widziałaś jednak, że chłopaka nadal coś trapiło.
- A co jeżeli on nie czuje tego samego do mnie? Gdybym się go o to spytał, to nasza przyjaźń nie byłaby już taka sama, jak wcześniej… - odpowiedział przygnębiony
- A jeżeli mu tego nie powiesz, to będziesz żył ze świadomością, że mogło być inaczej. Że może jednak bylibyście razem – odpowiedziałaś. Znów skierował na ciebie swój wzrok, ty jednak tylko wzięłaś go w swoje objęcia i po chwili wypuściłaś. Wstałaś z łóżka i podeszłaś do drzwi, otwierając je. Już chciałaś wyjść, jednak odwróciłaś się na moment w stronę Edda.
- Naprawdę świetnie potrafisz rysować ludzi Edd, ale pamiętaj, że Matt ma trochę większe oczy – powiedziałaś, pamiętając poranną sytuację ze szkicownikiem. Tak, widziałaś, co on rysował, bo nie byłaś ślepa.
Wyszłaś więc z pokoju, zamykając drzwi. Następnym przystankiem był pokój Matta. Poszłaś w stronę ciemnych, dębowych drzwi i delikatnie je uchyliłaś, wkładając głowę przez powstały otwór.
- Hej, Matt – powiedziałaś, odnajdując wzrokiem rudę czuprynę chłopaka. – Mogę wejść i pogadać?
Matt odwrócił się w twoją stronę, odrywając swoją uwagę od lustra i patrząc na ciebie z delikatnym uśmiechem.
- Jasne, wchodź – powiedział i machnął w twoją stronę ręką na zachętę, żebyś weszła. Wkroczyłaś do pokoju zamykając za sobą drzwi. Otoczyły cię ściany obwieszone wieloma lustrami i ramkami ze zdjęciami. Dominowały te, które ukazywały tylko Matta, jednak było też sporo tych z Mattem i Eddem, kilka z Mattem i Tomem, Tordem, lub z tobą, i z cztery zdjęcia was wszystkich. Usiadłaś na łóżku Matta, zakładając nogę na nogę i opierając się rękoma za plecami. Matt stał naprzeciwko i wpatrywał się w ciebie swoimi dużymi oczami w kolorze lapisu.
- Chciałam pogadać o tobie… - zaczęłaś.
- Zamieniam się w słuch – przerwał ci Matt, zachwycony. Wiedziałaś, że masz teraz jego uwagę, bo powiedziałaś, że chcesz pomówić o jego osobie, a Matt zawsze był chętny do tego, żeby ktoś wychwalał, doceniał i mówił tylko o nim.
- …a właściwie o twoich relacjach – dokończyłaś, a jego entuzjazm trochę zmalał. Jednak tylko odrobinę, bo nadal rozmowa będzie poświęcana głównie jemu.
- Jakie masz relacje z innymi, Matt? – zadałaś pytanie, nim rudowłosy miał okazję coś powiedzieć.
- Cóż, Torda lubię, chociaż nadal pamiętam ten jeden raz, kiedy mnie uderzył, ty i Tom jesteście moimi przyjaciółmi, a Edd… – zrobił krótką przerwę, po czym na jego policzkach pojawił się prawie niezauważalny rumieniec i delikatny śmiech na twarzy. Zauważyłaś obie te rzeczy i w duchu podskoczyłaś do góry z radości. Jeżeli to oznaczało to, o czym myślałaś, to na pewno uszczęśliwi to pewną osobę.
- Edd jest moim najlepszym przyjacielem, którego nie wymieniłbym za żadne skarby - powiedział Matt radosnym tonem, po chwili namysłu jednak dodał - No chyba, że ta rzecz mogłaby uczynić mnie jeszcze przystojniejszym, niż jestem, ale oboje wiemy, że to już nie możliwe - jakby na podkreślenie słów podniósł wcześniej położone lusterko i zaczął się w nim przeglądać, szczerząc zęby w uśmiechu.
- A masz może kogoś, kogo darzysz jakimś wyjątkowym uczuciem, na przykład miłością? - spytałaś, przyjmując rolę psychologa, podczas gdy Matt spojrzał się na ciebie pytająco.
- Nie to, że pcham się na to miejsce, po prostu jestem ciekawa - dodałaś szybko. Policzki rudowłosego pokryły się rumieńcem, a on sam zmienił miejsce, siadając obok ciebie. Wyglądał na poddenerwowanego, jednak widać było, że coś mu leży na duszy i chciałby się z kimś tym podzielić.
- Obiecujesz, że nikomu tego nie powiesz? - spytał, patrząc ci w oczy.
- Obiecuję. Twój sekret będzie u mnie bezpieczny - powiedziałaś zgodnie z prawdą. Nawet jeżeli chciałabyś, by ta dwójka się zeszła, to byłaś pewna, że lepiej będzie, jeżeli stanie się to naturalnie, a nie z twoją pomocą.
- Edd - rzucił krótko Matt, chowając twarz w dłonie. Szczerze mówiąc - odpowiedź wcale cię nie zdziwiła. Położyłaś rękę na jego ramieniu i poruszałaś uspokajająco przez jakiś czas.
- Powinieneś z nim o tym pomówić, Mattie - rzadko używałaś ich zdrobnień, jednak teraz czułaś dziwną potrzebę, żeby to zrobić. Rudowłosy jednak zignorował przezwisko i tylko odjął dłonie od twarzy, opierając je na łóżku po swoich bokach.
- Nie jestem pewien, czy to dobry pomysł... Co jeżeli Edd nie lubi mnie tak, jak ja jego? - spytał z wzrokiem utkwionym w podłogę.
- Czy ty wątpisz w siebie? Osoba z najwyższą samooceną, jaką kiedykolwiek znałam, wątpi w siebie? - próbowałaś zażartować, jednak rudzielec nadal zachowywał powagę.
- Tu nie chodzi o to, że nie wierzę w siebie, tylko... - zrobił krótką przerwę, biorąc kilka krótkich oddechów, zanim zaczął znów mówić - Tylko nie chcę czegoś zepsuć. Na prawdę zależy mi na Eddzie i nawet, jeżeli nie wyszłoby nam, nie chciałbym stracić go. Jest mi na prawdę bliski i nie chciałbym, żeby pomiędzy nami coś się zniszczyło.
Nie wiedziałaś, co powiedzieć. Matt, którego znasz, nie mówił takich rzeczy. Nie byłaś przyzwyczajona do takich głębokich słów wychodzących z ust niebieskookiego. Przeważnie albo zachwycał się sobą, albo zachowywał się beztrosko i infantylnie, a teraz? Mówił z sensem i powagą, której często ci u niego brakowało.
- Wow, Matt... Jesteś inteligentniejszy niż myślałam... – powiedziałaś po chwili przetwarzania słów chłopaka.
- Dzięki! - powiedział, pałając dumą i z uśmiechem wymalowanym na twarzy, jednak gdy po chwili doszedł do niego prawdziwy sens słów, uśmiech zniknął zastąpiony delikatnie urażonym wyraz twarzy. - Hej!
Perliście zachichotałaś i poklepałaś Matta po ramieniu. Dowiedziałaś się już wszystkiego, co chciałaś wiedzieć i czułaś się usatysfakcjonowana. Spojrzałaś na zegarek stojący na półce chłopaka i zobaczyłaś na nim godzinę 19:46. Wstałaś, pożegnałaś się z Mattem, mając uśmiech na twarzy i wyszłaś z jego pokoju. Natychmiast skierowałaś się na parter domu tylko po to, żeby zobaczyć, że nikogo tam nie ma. Dobra, rozumiałaś, że Edd i Matt mogli siedzieć u siebie, żeby przemyśleć kilka spraw, ale Tom i Tord już dawno powinni wyleźć ze swoich pokoi, przynajmniej po jedzenie. „No nic” pomyślałaś i wzruszyłaś ramionami. Poszłaś do kuchni i włączyłaś radio stojące na wysepce kuchennej. Przywitały cię dźwięki klasyka takiego jak „Highway to Hell”. Zaczęłaś się trochę wygłupiać grając na niewidzialnej gitarze i tanecznym krokiem poszłaś w stronę górnej szafki i chlebaka pod nią. Wyciągnęłaś chleb, dżem, miód, masło orzechowe, czekoladę i narobiłaś kanapek na pięć talerzy. Zjadłaś swoje, a pozostałe cztery talerze ułożyłaś tak, że mogłaś je wszystkie naraz zanieść na pierwsze piętro, bez latania w gorę i w dół. Jednak ta posada kelnerki, którą kiedyś miałaś, przydała się… Idąc od drzwi do drzwi i zostawiając pod nimi talerze, pukałaś do każdego z pokoi, by później widzieć, jak każdy z chłopaków wychyla się zza drzwi swoich królestw i bierze z uśmiechem wdzięczności – mniejszym lub większym – jedzenie, które przygotowałaś. Rzuciłaś im krótkie „Smacznego” i wróciłaś na parter. Idąc do łazienki „zapisałaś” sobie w głowie, żeby po pracy zajść do sklepu, bo chleb – i w sumie wszystko – kończyło się. Wzięłaś szybki prysznic, poszłaś do swojego pokoju i wzięłaś się za czytanie książki, okazjonalnie pisząc przez telefon z Bethany. Tym samym zakończyłaś swój dzień.
- No w końcu ktoś wrócił na Ziemię! Od dobrych 5 minut próbowałam przykuć twoją uwagę – powiedziałaś, a na twoje słowa chłopak zarumienił się i spuścił głowę w dół, unikając kontaktu wzrokowego z tobą.
- N – no bo ja… Z – znaczy… - zaczął się tłumaczyć, zawstydzony.
- Ale jak widać ktoś inny miał całą twoją uwagę – powiedziałaś niezbyt głośno, jednak Edd i tak najszybciej jak potrafił zakrył twoje usta dłonią z paniką w oczach i intensywniejszym rumieńcem na policzkach. Ty tylko spojrzałaś w stronę Matta, później skierowałaś swój wzrok z powrotem na Edda i zamachałaś brwiami w stylu „Jeśli wiesz, co mam na myśli”. Nie wiedziałaś, czy to możliwe, ale wprawiłaś go w jeszcze większe zakłopotanie, jednak zabrał rękę z twoich ust i zasłaniał teraz obiema dłońmi swoją twarz. Ty jedynie położyłaś rękę na jego ramieniu i uśmiechnęłaś się ciepło.
- Pogadamy później. Teraz mamy film do obejrzenia – powiedziałaś i znów wygodnie rozsiadłaś się w fotelu. Edd spojrzał na ciebie spomiędzy palców, po czym powoli odsłonił twarz, opuszczając ręce. Po krótkiej chwili Matt wrócił z dwoma miskami popcornu, mniejszą dając tobie, a większa biorąc dla siebie i Edda.
- Coś mnie może ominęło? – spytał rudowłosy. Edd spojrzał na ciebie z niemą prośbą, którą zauważyłaś i postanowiłaś uszanować.
- Nie, nic specjalnego – wepchnęłaś garstkę popcornu do buzi. Edd w tym czasie wstał z kanapy i przyklęknął przy telewizorze, wyciągając kilka pudełek z filmami.
- Więc tak, mamy do wybrania… - zaczął przeglądając tytuły napisane na pudełkach – „Kraina Lodu”, „Dzisiaj 13, Jutro 30” , „Lucy”…
- „Lucy”! – krzyknęłaś natychmiast, nadal mając pełno popcornu w ustach. Matt i Edd spojrzeli się tylko na ciebie zaciekawieni, na co odparłaś – No co? Film jest naprawdę świetny, a dawno go nie oglądałam.
- Okay, mi pasuje – odpowiedział Matt, Edd skierował wzrok na niego, po czym tylko wzruszył ramionami. Włożył płytę z filmem w wyznaczone miejsce i wrócił na kanapę. Po krótkiej chwili film zaczął się.
- Edd? – spytałaś nie odrywając wzroku od ekranu.
- Tak? – szatyn zadał pytanie, także patrząc cały czas na ekran telewizora.
- Dlaczego, pomimo tego całego rozwoju technologicznego i w ogóle, my nadal używamy filmów na płytach DVD? – tym razem już patrzyłaś na niego.
- Bo gdybyśmy mieli wybierać film z tysięcy różnych, to zajęłoby to nam całe południe i jeszcze wieczór – odpowiedział, biorąc trochę popcornu z miski. Pomyślałaś, że teoretycznie jest to dość logiczne, więc tylko machnęłaś głową ze zrozumieniem i powróciłaś do oglądania filmu.
Po jakiejś półtorej godziny seans się zakończył. Film nadal był dla ciebie świetny, jednak podczas seansu zdarzyło się kilka sytuacji, które odciągnęły twoją uwagę od ekranu – Matt, kładący rękę na oparciu kanapy w miejscu, w którym siedział Edd, oraz to, że ich ręce spotkały się kilka razy, kiedy usiłowali wziąć trochę popcornu z miski. W obu tych przypadkach jedno z nich kończyło z zaczerwienionymi policzkami. Wracając – gdy tylko film się skończył, Edd pożegnał was i próbował uciec do swojego pokoju jak najszybciej, jednak ty go wyprzedziłaś, przypominając, że przecież mieliście porozmawiać. Właśnie dlatego w tej chwili domknęłaś drzwi od pokoju brązowookiego i stanęłaś oparta o nie, gdy na twoich ustach błąkał się głupi uśmieszek.
- Edd się zabujał, Edd się zabujał, Edd się zabujał! – zaczęłaś podśpiewywać, tańcząc, podskakując i wykonując inne ruchy. Edd złapał cię jak najszybciej za nadgarstki, powstrzymując od dalszych pląsów i przyłożył palec do ust na znak tego, żebyś była cicho. Natychmiast przerwałaś swój wywód i tylko zaśmiałaś się na widok intensywnie czerwonej barwy pokrywającej policzki szatyna.
- Już dobrze, dobrze, będę cicho – powiedziałaś, uśmiechając się.
- Dziękuję – odpowiedział Edd, siadając na swoim łóżku. Nie czekając na jego pozwolenie, dosiadłaś się do niego i patrzyłaś na niego. Chłopak zaczął bawić się nerwowo rękawami od swojej zielonej bluzy.
- Więc… Matt, prawda? – spytałaś zaciekawiona, jednak spodziewałaś się, jaka będzie odpowiedź.
- Tak, Matt… - odpowiedział po dłuższej chwili milczenia, przełykając gulę w swoich gardle.
- Szkoda, że pewnie nic z tego nie wyjdzie… - dodał po krótkiej chwili zawiedzionym tonem, z nutą smutku i goryczy w głosie. Automatycznie zrobiło ci się go żal, więc objęłaś go ramieniem, zaś drugą ręką uspokajając posuwałaś z górę i w dół po jego ramieniu.
- Edd, jak możesz tak myśleć? – powiedziałaś, a ton twojego głosu znów przestawiał się na „matczyny” i „troskliwy”.
- Ale taka jest prawda. Ja jestem niski i gruby, a on? Chodzący ideał… - powiedział zasmuconym tonem, opierając brodę na dłoni.
- Nie jesteś gruby, tylko puszysty. Ewentualnie masz grube kości – rzuciłaś żartem, którym spowodowałaś, że chłopak się zaśmiał, więc wiedziałaś, że jesteś na dobrym tropie do poprawienia mu humoru.
- Poza tym – Edd, jesteś naprawdę wspaniałym człowiekiem i chłopakiem, o jakim może marzyć każda kobieta i każdy mężczyzna. Jesteś miły, uroczy, wielkoduszny i zabawny – Edd spojrzał na ciebie wielkimi oczami, jakbyś nie mówiła o nim, tylko o jakiejś innej, nieznanej mu osobie.
- Jestem pewna, że gdybyś porozmawiał na ten temat z Mattem i wyznał mu swoje prawdziwe uczucia, moglibyście być razem – powiedziałaś i uśmiechnęłaś się ciepło, widziałaś jednak, że chłopaka nadal coś trapiło.
- A co jeżeli on nie czuje tego samego do mnie? Gdybym się go o to spytał, to nasza przyjaźń nie byłaby już taka sama, jak wcześniej… - odpowiedział przygnębiony
- A jeżeli mu tego nie powiesz, to będziesz żył ze świadomością, że mogło być inaczej. Że może jednak bylibyście razem – odpowiedziałaś. Znów skierował na ciebie swój wzrok, ty jednak tylko wzięłaś go w swoje objęcia i po chwili wypuściłaś. Wstałaś z łóżka i podeszłaś do drzwi, otwierając je. Już chciałaś wyjść, jednak odwróciłaś się na moment w stronę Edda.
- Naprawdę świetnie potrafisz rysować ludzi Edd, ale pamiętaj, że Matt ma trochę większe oczy – powiedziałaś, pamiętając poranną sytuację ze szkicownikiem. Tak, widziałaś, co on rysował, bo nie byłaś ślepa.
Wyszłaś więc z pokoju, zamykając drzwi. Następnym przystankiem był pokój Matta. Poszłaś w stronę ciemnych, dębowych drzwi i delikatnie je uchyliłaś, wkładając głowę przez powstały otwór.
- Hej, Matt – powiedziałaś, odnajdując wzrokiem rudę czuprynę chłopaka. – Mogę wejść i pogadać?
Matt odwrócił się w twoją stronę, odrywając swoją uwagę od lustra i patrząc na ciebie z delikatnym uśmiechem.
- Jasne, wchodź – powiedział i machnął w twoją stronę ręką na zachętę, żebyś weszła. Wkroczyłaś do pokoju zamykając za sobą drzwi. Otoczyły cię ściany obwieszone wieloma lustrami i ramkami ze zdjęciami. Dominowały te, które ukazywały tylko Matta, jednak było też sporo tych z Mattem i Eddem, kilka z Mattem i Tomem, Tordem, lub z tobą, i z cztery zdjęcia was wszystkich. Usiadłaś na łóżku Matta, zakładając nogę na nogę i opierając się rękoma za plecami. Matt stał naprzeciwko i wpatrywał się w ciebie swoimi dużymi oczami w kolorze lapisu.
- Chciałam pogadać o tobie… - zaczęłaś.
- Zamieniam się w słuch – przerwał ci Matt, zachwycony. Wiedziałaś, że masz teraz jego uwagę, bo powiedziałaś, że chcesz pomówić o jego osobie, a Matt zawsze był chętny do tego, żeby ktoś wychwalał, doceniał i mówił tylko o nim.
- …a właściwie o twoich relacjach – dokończyłaś, a jego entuzjazm trochę zmalał. Jednak tylko odrobinę, bo nadal rozmowa będzie poświęcana głównie jemu.
- Jakie masz relacje z innymi, Matt? – zadałaś pytanie, nim rudowłosy miał okazję coś powiedzieć.
- Cóż, Torda lubię, chociaż nadal pamiętam ten jeden raz, kiedy mnie uderzył, ty i Tom jesteście moimi przyjaciółmi, a Edd… – zrobił krótką przerwę, po czym na jego policzkach pojawił się prawie niezauważalny rumieniec i delikatny śmiech na twarzy. Zauważyłaś obie te rzeczy i w duchu podskoczyłaś do góry z radości. Jeżeli to oznaczało to, o czym myślałaś, to na pewno uszczęśliwi to pewną osobę.
- Edd jest moim najlepszym przyjacielem, którego nie wymieniłbym za żadne skarby - powiedział Matt radosnym tonem, po chwili namysłu jednak dodał - No chyba, że ta rzecz mogłaby uczynić mnie jeszcze przystojniejszym, niż jestem, ale oboje wiemy, że to już nie możliwe - jakby na podkreślenie słów podniósł wcześniej położone lusterko i zaczął się w nim przeglądać, szczerząc zęby w uśmiechu.
- A masz może kogoś, kogo darzysz jakimś wyjątkowym uczuciem, na przykład miłością? - spytałaś, przyjmując rolę psychologa, podczas gdy Matt spojrzał się na ciebie pytająco.
- Nie to, że pcham się na to miejsce, po prostu jestem ciekawa - dodałaś szybko. Policzki rudowłosego pokryły się rumieńcem, a on sam zmienił miejsce, siadając obok ciebie. Wyglądał na poddenerwowanego, jednak widać było, że coś mu leży na duszy i chciałby się z kimś tym podzielić.
- Obiecujesz, że nikomu tego nie powiesz? - spytał, patrząc ci w oczy.
- Obiecuję. Twój sekret będzie u mnie bezpieczny - powiedziałaś zgodnie z prawdą. Nawet jeżeli chciałabyś, by ta dwójka się zeszła, to byłaś pewna, że lepiej będzie, jeżeli stanie się to naturalnie, a nie z twoją pomocą.
- Edd - rzucił krótko Matt, chowając twarz w dłonie. Szczerze mówiąc - odpowiedź wcale cię nie zdziwiła. Położyłaś rękę na jego ramieniu i poruszałaś uspokajająco przez jakiś czas.
- Powinieneś z nim o tym pomówić, Mattie - rzadko używałaś ich zdrobnień, jednak teraz czułaś dziwną potrzebę, żeby to zrobić. Rudowłosy jednak zignorował przezwisko i tylko odjął dłonie od twarzy, opierając je na łóżku po swoich bokach.
- Nie jestem pewien, czy to dobry pomysł... Co jeżeli Edd nie lubi mnie tak, jak ja jego? - spytał z wzrokiem utkwionym w podłogę.
- Czy ty wątpisz w siebie? Osoba z najwyższą samooceną, jaką kiedykolwiek znałam, wątpi w siebie? - próbowałaś zażartować, jednak rudzielec nadal zachowywał powagę.
- Tu nie chodzi o to, że nie wierzę w siebie, tylko... - zrobił krótką przerwę, biorąc kilka krótkich oddechów, zanim zaczął znów mówić - Tylko nie chcę czegoś zepsuć. Na prawdę zależy mi na Eddzie i nawet, jeżeli nie wyszłoby nam, nie chciałbym stracić go. Jest mi na prawdę bliski i nie chciałbym, żeby pomiędzy nami coś się zniszczyło.
Nie wiedziałaś, co powiedzieć. Matt, którego znasz, nie mówił takich rzeczy. Nie byłaś przyzwyczajona do takich głębokich słów wychodzących z ust niebieskookiego. Przeważnie albo zachwycał się sobą, albo zachowywał się beztrosko i infantylnie, a teraz? Mówił z sensem i powagą, której często ci u niego brakowało.
- Wow, Matt... Jesteś inteligentniejszy niż myślałam... – powiedziałaś po chwili przetwarzania słów chłopaka.
- Dzięki! - powiedział, pałając dumą i z uśmiechem wymalowanym na twarzy, jednak gdy po chwili doszedł do niego prawdziwy sens słów, uśmiech zniknął zastąpiony delikatnie urażonym wyraz twarzy. - Hej!
Perliście zachichotałaś i poklepałaś Matta po ramieniu. Dowiedziałaś się już wszystkiego, co chciałaś wiedzieć i czułaś się usatysfakcjonowana. Spojrzałaś na zegarek stojący na półce chłopaka i zobaczyłaś na nim godzinę 19:46. Wstałaś, pożegnałaś się z Mattem, mając uśmiech na twarzy i wyszłaś z jego pokoju. Natychmiast skierowałaś się na parter domu tylko po to, żeby zobaczyć, że nikogo tam nie ma. Dobra, rozumiałaś, że Edd i Matt mogli siedzieć u siebie, żeby przemyśleć kilka spraw, ale Tom i Tord już dawno powinni wyleźć ze swoich pokoi, przynajmniej po jedzenie. „No nic” pomyślałaś i wzruszyłaś ramionami. Poszłaś do kuchni i włączyłaś radio stojące na wysepce kuchennej. Przywitały cię dźwięki klasyka takiego jak „Highway to Hell”. Zaczęłaś się trochę wygłupiać grając na niewidzialnej gitarze i tanecznym krokiem poszłaś w stronę górnej szafki i chlebaka pod nią. Wyciągnęłaś chleb, dżem, miód, masło orzechowe, czekoladę i narobiłaś kanapek na pięć talerzy. Zjadłaś swoje, a pozostałe cztery talerze ułożyłaś tak, że mogłaś je wszystkie naraz zanieść na pierwsze piętro, bez latania w gorę i w dół. Jednak ta posada kelnerki, którą kiedyś miałaś, przydała się… Idąc od drzwi do drzwi i zostawiając pod nimi talerze, pukałaś do każdego z pokoi, by później widzieć, jak każdy z chłopaków wychyla się zza drzwi swoich królestw i bierze z uśmiechem wdzięczności – mniejszym lub większym – jedzenie, które przygotowałaś. Rzuciłaś im krótkie „Smacznego” i wróciłaś na parter. Idąc do łazienki „zapisałaś” sobie w głowie, żeby po pracy zajść do sklepu, bo chleb – i w sumie wszystko – kończyło się. Wzięłaś szybki prysznic, poszłaś do swojego pokoju i wzięłaś się za czytanie książki, okazjonalnie pisząc przez telefon z Bethany. Tym samym zakończyłaś swój dzień.
Cudownie opowiadanie
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kolejnego!
*cudowne
Usuńjak ja kocham swoją klawiaturę ahhh
Aww dziękuję bardzo. :3
Usuń