Notka od autora: Co by było gdyby istniało coś potężniejszego od determinacji? Co gdyby to na 14 letnią Ari padło otrzymanie daru tak potężnego, że gdyby wpadło w niepowołane ręce, niosło by za sobą destrukcje. Taki skarb trzeba chronić. Ją trzeba chronić. To nasza jedyna NADZIEJA.
Autor: yandere girl
Pierwsza nadzieja (obecnie czytany)
...
Szybkim krokiem udałam się do łazienki. Zamoczyłam ręce, następnie klepiąc się po policzkach
-dasz radę dziewczyno! Już nie raz beczałaś o inne głupstwa, to nie powinno się nigdy wydarzyć!
Zaczęłam nasłuchiwać. Czyyy...oni się kłócą? Tak ewidentnie się kłócą. Nawet spokojna Toriel ma podniesiony głos. Ciekawe o czym rozmawiają? Może mogłabym...tylko...posłuchać o czym rozmawiają? Niech ktoś sobie nie pomyśli że ja PODSŁUCHUJE! Ja się tylko INTERESUJE! Najciszej jak mogłam wyszłam z łazienki. Na palcach zakradłam się do drzwi kuchni
-dobrze wiesz że to ona! Nie udawaj głupiej Toriel! Będziesz ją ,,chronić przed światem"?! Nigdy ci to nie wyszło, a ona MUSI, podkreślam MUSI iść dalej!
-wiem, ale pomyśl! Jeżeli nigdy tam nie dojdzie to...nie mamy nawet pewności czy to ona...
-Gaster znalazł przepowiednie? Tak! Czy śmiesz wątpić w to co zrobił dla nas?!
-nie wspominaj tego imienia w tym domu! Zdradził nas!
-a ty jak zwykle o tym! Bla, bla zdradził nas, bla,bla był zły
Serce zabiło mi szybciej. Kim był Gaster, i co za przepowiednia? Mam prawo wiedzieć! Czemu traktują mnie tu jak małe dziecko! O niee!! Znów te kwiaty! Czemu...one wyrastają tam gdzie trzymam rękę!! Zaraz je zobaczą i...
-co to?
-czy coś się stało Flowey?
Ale Flowey był już przy mnie i uśmiechał się cwanie
-ładnie to tak podsłuchiwać?
***************************
Siedziałam w kuchni na krześle ze spuszczoną głową
-dlaczego nas podsłuchiwałaś wiesz że...
Flowey przerwał jej w pół zdania
-ile usłyszałaś?!
-coś o jakimś Gasterze, przepowiedni...
-to i tak za dużo...hmmm no i co teraz mamy z tobą zrobić?
-powiedz jej i tak by się dowiedziała
O co im chodzi? Mój wzrok zatrzymywał się raz na Toriel a raz na Floweyu. Gdy zatrzymał się na Toriel zauważyłam że jej rogi zrobiły się złote na końcach, oczy tagże były złote. Flowey miał tek samo tylko że z liśćmi.
-bo widzisz...
Toriel chciała chyba ująć to jak najdelikatniej lecz...Flowey...nie lubi się cackać
-prawdopodobnie jesteś wybranką z przepowiedni Gastera
-kim jest Gaster?! Co za przepowiednia?! Co do...!?!
Toriel wypuściła powietrze przez nos. Jej rogi znów zrobiły się białe, również Flowey powrócił do normalności
-kto jej to wytłumaczy?
-ja to zrobię Toriel. Ari zabierz mnie do ogrodu
Przytaknęłam. Nie wiedziałam co o tym mam myśleć. Podeszłam do Floweya i zabrałam go do ogrodu.
-nie mam pojęcia od czego zacząć
-może od początku
Uśmiechnęłam się czule. Muszę się dowiedzieć co jest grane. Za wszelką cenę.
****************
- jesteś wyjątkowa
-wyjątkowa?
Flowey przytaknął.
-jesteś całkowicie stworzona z...eee..nadziei?
Widziałam lęk w jego oczach. Pewnie boi się że pomyśle o nim źle
-ja...
Nie mogłam wydusić słowa, wielka gula stanęła mi w gardle. Nie. Dość. On by mnie nie oszukał. Nie tak jak oni na powierzchni.
-c-co to za nadzieja?
Do ogrodu weszła Toriel.
-tak nazywamy nasze pragnienia, marzenia i nadzieje. Ale...od dawna jest zakazane używanie tego w podziemiu
-łoł, łoł, łoł chwila czyli wy...
-nie możemy marzyć, tak. Tylko tu nie chodzi o takie marzenia
Toriel popatrzała na Floweya.
-to niebezpieczne
-Toriel to na mnie nie działa
-ok...Ari możesz mnie wypełnić nadzieją?
-what the...co mam zrobić?
-napełnić mnie nadzieją
Uśmiechnęła się ciepło. Odwróciła się w stronę Floweya.
-nie żartuj nawet że nie powiedziałeś jej jak używa się nadziei -_-
-ale ja nie miałem czasu, ja...
Wymachiwał liśćmi przecząco
-trudno, musisz się tego nauczyć
-dasz radę dziewczyno! Już nie raz beczałaś o inne głupstwa, to nie powinno się nigdy wydarzyć!
Zaczęłam nasłuchiwać. Czyyy...oni się kłócą? Tak ewidentnie się kłócą. Nawet spokojna Toriel ma podniesiony głos. Ciekawe o czym rozmawiają? Może mogłabym...tylko...posłuchać o czym rozmawiają? Niech ktoś sobie nie pomyśli że ja PODSŁUCHUJE! Ja się tylko INTERESUJE! Najciszej jak mogłam wyszłam z łazienki. Na palcach zakradłam się do drzwi kuchni
-dobrze wiesz że to ona! Nie udawaj głupiej Toriel! Będziesz ją ,,chronić przed światem"?! Nigdy ci to nie wyszło, a ona MUSI, podkreślam MUSI iść dalej!
-wiem, ale pomyśl! Jeżeli nigdy tam nie dojdzie to...nie mamy nawet pewności czy to ona...
-Gaster znalazł przepowiednie? Tak! Czy śmiesz wątpić w to co zrobił dla nas?!
-nie wspominaj tego imienia w tym domu! Zdradził nas!
-a ty jak zwykle o tym! Bla, bla zdradził nas, bla,bla był zły
Serce zabiło mi szybciej. Kim był Gaster, i co za przepowiednia? Mam prawo wiedzieć! Czemu traktują mnie tu jak małe dziecko! O niee!! Znów te kwiaty! Czemu...one wyrastają tam gdzie trzymam rękę!! Zaraz je zobaczą i...
-co to?
-czy coś się stało Flowey?
Ale Flowey był już przy mnie i uśmiechał się cwanie
-ładnie to tak podsłuchiwać?
***************************
Siedziałam w kuchni na krześle ze spuszczoną głową
-dlaczego nas podsłuchiwałaś wiesz że...
Flowey przerwał jej w pół zdania
-ile usłyszałaś?!
-coś o jakimś Gasterze, przepowiedni...
-to i tak za dużo...hmmm no i co teraz mamy z tobą zrobić?
-powiedz jej i tak by się dowiedziała
O co im chodzi? Mój wzrok zatrzymywał się raz na Toriel a raz na Floweyu. Gdy zatrzymał się na Toriel zauważyłam że jej rogi zrobiły się złote na końcach, oczy tagże były złote. Flowey miał tek samo tylko że z liśćmi.
-bo widzisz...
Toriel chciała chyba ująć to jak najdelikatniej lecz...Flowey...nie lubi się cackać
-prawdopodobnie jesteś wybranką z przepowiedni Gastera
-kim jest Gaster?! Co za przepowiednia?! Co do...!?!
Toriel wypuściła powietrze przez nos. Jej rogi znów zrobiły się białe, również Flowey powrócił do normalności
-kto jej to wytłumaczy?
-ja to zrobię Toriel. Ari zabierz mnie do ogrodu
Przytaknęłam. Nie wiedziałam co o tym mam myśleć. Podeszłam do Floweya i zabrałam go do ogrodu.
-nie mam pojęcia od czego zacząć
-może od początku
Uśmiechnęłam się czule. Muszę się dowiedzieć co jest grane. Za wszelką cenę.
****************
- jesteś wyjątkowa
-wyjątkowa?
Flowey przytaknął.
-jesteś całkowicie stworzona z...eee..nadziei?
Widziałam lęk w jego oczach. Pewnie boi się że pomyśle o nim źle
-ja...
Nie mogłam wydusić słowa, wielka gula stanęła mi w gardle. Nie. Dość. On by mnie nie oszukał. Nie tak jak oni na powierzchni.
-c-co to za nadzieja?
Do ogrodu weszła Toriel.
-tak nazywamy nasze pragnienia, marzenia i nadzieje. Ale...od dawna jest zakazane używanie tego w podziemiu
-łoł, łoł, łoł chwila czyli wy...
-nie możemy marzyć, tak. Tylko tu nie chodzi o takie marzenia
Toriel popatrzała na Floweya.
-to niebezpieczne
-Toriel to na mnie nie działa
-ok...Ari możesz mnie wypełnić nadzieją?
-what the...co mam zrobić?
-napełnić mnie nadzieją
Uśmiechnęła się ciepło. Odwróciła się w stronę Floweya.
-nie żartuj nawet że nie powiedziałeś jej jak używa się nadziei -_-
-ale ja nie miałem czasu, ja...
Wymachiwał liśćmi przecząco
-trudno, musisz się tego nauczyć
SUPERMEGAHIPER fajny rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ;)