Autor okładki: Reitiri
Notka od autora:
Jest to opowiadanie interaktywne. Główne poczynania bohaterki i
kluczowe decyzje będą podejmować czytelnicy w komentarzach. Notki będą
pojawiać się w miarę regularnie, zaś pomysły umieszczone przez
czytelników w komentarzach mogą zostać wykorzystane w toku dalszej
fabuły. Przypominam, jestem łasa na fanarty xD
Wcielasz
się w rolę 28 letniej matki i żony. Twoja córka Aida, ma 9 lat. Twój
mąż Piotr jest od Ciebie o 22 lata starszy. Już od roku planowaliście
przeprowadzkę za miasto, akurat znalazła się wprost wyborna szansa na
wynajem za godziwą sumę domu z kawałkiem ziemi u podnóża góry Ebott.
Właścicielem i jednocześnie sąsiadem okazuje się być bardzo przystojny
żywiołak ognia imieniem Grillby.
Akcja toczy się wiele lat po zakończeniu prawdziwego pacyfisty w uniwersum Underfell. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Mogą pojawić się notki +18. Grillby x Czytelniczka.
Autor: Yumi Mizuno
Spis Treści
Wizyta w barze [+18]
Parasolka
Jesteś absolutnie pewna tego co robisz? [+18]
Złośliwy los
Jak się czujesz?
Masz gościa (obecnie czytany)
Nowe siły
Fioletowa sukienka [+18]
Życie pisze najlepsze scenariusze [+18]
Zaskakujesz samą siebie
Droga, której nie będziesz żałować.
Parasolka
Jesteś absolutnie pewna tego co robisz? [+18]
Złośliwy los
Jak się czujesz?
Masz gościa (obecnie czytany)
Nowe siły
Fioletowa sukienka [+18]
Życie pisze najlepsze scenariusze [+18]
Zaskakujesz samą siebie
Droga, której nie będziesz żałować.
1. Żadna ze stron nie ma racji - 1 | Klasa ma rację - 6 | Aida ma rację - 2 | Nie wiem - 2
2. Rozmowa z dziećmi i psycholog - 1 | Śledztwo nad winą - 4 | Wysłanie córki na kurs samoobrony - 2 | Wpierdol dzieciom po szkole - 1 | Bezpośrednia konfrontacja z rodzicami Monster Kida przy psycholog - 1 | Rozmowa z córką i próba nakłonienia jej, aby nie reagowała agresją na zaczepki słowne -3
3. Poszukanie pracy - 3 | Zmiana czegoś - 2 | Poszukanie kochanka - 1 | Wpierw sprawa Aidy, potem myślisz o sobie - 3 | Poświęcić Ai więcej czasu - 2
4. Nie chcesz być kurą domową - 6 | Chcesz być kurą domową - 2 | Taki wybór wcześniejszy - 1
Ostatnio masz wrażenie, że w Twoim życiu dziele się o wiele za dużo. Choć spytana przez sąsiadkę na ulicy jesteś w stanie odpowiedzieć, że ... nie dzieje się nic niezwykłego. Właściwie, to masz problemy podobne do setek tysięcy matek z całego świata. No, ale z drugiej strony co takiej powiedzieć, skoro nie jest naprawdę ciekawa i szuka zagajenia rozmowy aby pochwalić się nowym nabytkiem.
Nie. Tacy byli ludzie w mieście. Ci z Ebott są inni. Znaczy się, chcesz, aby byli inni. Masz taką nadzieję w każdym razie.
Od Twojej ostatniej kłótni z Piotrkiem zakończonej tymczasowym zawieszeniem broni minęło kilka dni. Przez ten czas wszystko miało okazję wrócić do względnego spokoju. Pomijając oczywiście uszczypliwe uwagi to tu to tam, spanie osobno, no i nie dotykanie się, nie całowanie i nie przytulanie. Rozmawiacie, a i owszem, ale... póki co.. jeszcze musisz poczekać, aż wszystko wróci do normy.
Zaczęłaś się nawet rozglądać za pracą! ...
Ktoś zechce zatrudnić dorosłą kobietę z zerowym doświadczeniem zawodowym?
.... Ktokolwiek?
Znalezienie pracy będziesz musiała odłożyć na później, bo póki co, wiesz, że nie dasz rady pociągnąć nowego wyzwania mając tak ciężką sytuację w domu. Choć bardzo, bardzo chcesz odpocząć.
Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw, doszłaś do wniosku, że rozmowa z pedagogiem szkolnym będzie świetnym pomysłem. Wraz z wychowawczynią ustaliłyście datę i dzień spotkania, który wypada, hej, na jutro. Nie tylko Ty i Ai macie być, ale też Monster Kid i jego mama. Oby to pomogło, bo kończą Ci się już pomysły. Czułaś się jakbyś miała być adwokatem, który idzie na rozprawę sądową. Dlatego, jak w każdym filmie, musiałaś odbyć rozmowę z podejrzanym przed tym, nim zaczniesz chylić za nią karku. Piotrek przysypiał na kanapie, wrócił późno z pracy. Ty natomiast cichaczem zakradłaś się do pokoju córki. Panował w nim jak zawsze dziecięcy bałagan. To tu to tam kawałki lalek czy innych miśków jakie dostała. Aida w tym czasie siedziała przed komputerem i grała w jakąś dziwną grę, której nie rozumiesz i specjalnie nie masz ochoty rozumieć. Stuknęłaś ją raz w ramię, nie zareagowała. Dopiero po drugim razie podniosła na Ciebie wzrok, wystukała coś na klawiaturze i przekręciła krzesełko aby na Ciebie spojrzeć.
-Cześć.. - jak powinnaś zacząć z nią rozmowę? Usiadłaś na skraju jej łóżka
-Cześć - nie patrzyła na Ciebie, miała opuszczony wzrok i nerwowo ciągnęła kciuka
-W co grasz? - jakoś warto zagaić rozmowę, prawda?
-Metin2 - Nie masz zielonego pojęcia o czym mówi
-Aha... i co tam robisz?
-Zabijam potwory aby mieć większy poziom - dlaczego w tym momencie te słowa brzmiały tak straszliwie? Otworzyłaś szerzej rozmowę i popatrzyłaś na monitor. Postać kobieca ubrana w sukienkę i machająca wachlarzem stała pośród gromady dziwnych stworów.
-Ale one cię nie atakują.
-Wiem, ale mam czary i mogę o, pokażę ci! - odwróciła się i zaczęła sterować postacią. wojowniczka zaatakowała stwory swoim wachlarzem, zaatakowała czarami i w chwilę pod nogami postaci leżały zwłoki pokonanych NPCtów. W grach o to chodziło, prawda? Zabijasz potwory, zdobywasz nagrody, wzrasta ci poziom. O to chodzi. Lecz w sytuacji Ai, zaczęłaś poważnie się zastanawiać, czy aby klasa i nauczycielka nie mają co do niej racji, a Twoje dziecko nie mówi prawy. Aida popatrzyła na Ciebie uśmiechnięta, jakby oczekiwała pochwały za wygraną, lecz napotkała jedynie na Twoją twarz, pełną bólu i zaniepokojenia. Zrozumiała, że zrobiła coś źle, dlatego szybko zabrała drobne rączki z klawiatury i natychmiast opuściła głowę. - Mamo ja...
-To przez te gry? - powiedziałaś cicho.
-Co? - była zdziwiona
-To przez te gry nie lubisz potworów?
-Co? Nie! - krzyknęła - Ja nie nie lubię potworów! To Monster Kid zaczął!
-Aida, dobra, nie chcę tego słuchać - machnęłaś ręką wstając z łóżka - Masz przestać grać w te pełne... przemocy... ugh... - Przecież na dobrą sprawę nie o to chodziło. Cmoknęłaś nie wiedząc co robić i co mówić, po prostu bezsilnie usiadłaś znowu na łóżku. - Dobra, przepraszam... - dziewczynka nie patrzyła na Ciebie, widziałaś jak oczy szklą się jej - Chodzi o to, że masz kłopoty.... my mamy kłopoty... i chcę ci wierzyć, ale...
-Mamo, to nie ja zaczęłam!
-Oni pierwsi cię uderzyli? - milczała - Tylko się wyśmiewali? - Przytaknęła - I ty odpowiedziałaś popychając Monster Kida? - nie zareagowała. Bycie matką jest trudniejsze niż to sobie kiedykolwiek wyobrażałaś. Szkoda, że nie napisał nikt podręcznika jak postępować w takich sytuacjach. - Uważasz, że powinnaś ich bić?
-A co innego miałam robić?! Oni się ze mnie śmiali!
-Mogłaś ich ignorować. Olać!
-Nie rozumiesz, ty nic nie rozumiesz! - wstała z krzesełka - Nie chcę cię! - mówiąc to wyszła z pokoju. Owszem, próbowałaś z nią pogadać, wołałaś po imieniu, groziłaś, lecz nim się spostrzegłaś, Twoja córka płakała w ramionach Piotrka, zaś Ty.... Ty znowu czułaś się sama. Twój mąż patrzył na Ciebie jak na największego wroga. Raz, że się obudził, a dwa, że wiedział iż to z Twojej winy, dziecko płacze.
Nie chciała rozmawiać, ona pierwsza zaatakowała. Proste. Prawda?
Ech. Boisz się jutra.
A ono nastało, szybko i nieubłaganie, świt zawitał w Twoim pokoju, promienie zimowego słońca przedostały się przez zasłony. Spałaś sama w łóżku, mąż dzisiaj noc spędził na kanapie. Z córką nie rozmawiałaś, nie odzywała się i nie pozwoliła do siebie podejść. Czujesz, że zawaliłaś, ale ... musisz żyć dalej. Prawda?
Ubrałaś się elegancko, poprawiłaś marynarkę, spódnicę, rajstopy, wsunęłaś nogę w niewygodne, ale ładne buty, upięłaś włosy w kok założyłaś te ładne kolczyki, które kiedyś Piotrek kupił ci na wczasach. W samochodzie przed domem czekała na Ciebie córka ... i o dziwo, Piotrek.
-Co ty tu.... nie w pracy?
-Wziąłem dzień wolnego, załatwimy to razem. - Usiadłaś na siedzeniu dla pasażera. Popatrzyłaś na niego, a on tylko westchnął głęboko i ruszyliście. Z nim u boku, było łatwiej... Nie byłaś sama... Czułaś, że tak powinno być... Zaś Ai? Właśnie.
-Aida.. - odezwałaś się patrząc na nią we wstecznym lusterku - Chciałam cię przeprosić za wczoraj, ja...
-Ja też przepraszam. - Wygięła usta w podkówkę - Po prostu mi nie wierzysz.
-Wierzę, tylko.. - westchnęłaś - Sama nie wiem. Miejmy to już za sobą. Dobra?
Pokój pani pedagog mieścił się na tyłach szkoły i był przerobionym dawnym pokojem pielęgniarki. Nieumiejętnie. Nadal utrzymywała się dziwna lekarska atmosfera, która nie poprawiała sytuacji. Po jednej stronie biurka siedziała pani pedagog, nieco podstarzała i zaniedbana kobieta z krótkimi włosami potrzebującymi farbowania. Na jednym krzesełku siedziałaś Ty, a obok Ciebie, Aida. Piotrek stał za wami, ręce trzymając na oparciach. Obok siedział mały potwór, znaczy się wielkością przypominał Twoją Aidę, miał czarno-czerwony sweter w paski. To był Monster Kid. Jak przypuszczałaś. Obok niego, siedziała matka. Wyglądała jak on, może większa, miała wyraźnie zaznaczone piersi, do tego każdy płat na jej głowie pomalowany był na inny kolor. Przypominało to trochę irokeza punkowego.
-Cieszę się, że wszyscy państwo przyszli - głos zabrała belferka, jako, że nikt nie wiedział co powiedzieć. - To wiele znaczy, zwłaszcza, że konfliktu między waszymi dziećmi nie idzie załatwić na poziomie szkolnym.
-Możesz nie mówić o nas tak jakby nas tu nie było? - warknął MK - Niech no pani słucha, to ona mnie popchnęła, teraz się jej odwdzięczam.
-Już cię za to przeprosiłam! - krzyknęła Ai. Przeprosiła? O tym nie mówiła - To ty się ciągle ze mnie śmiejesz i wyzywasz mnie i dokuczasz! - płakała. Szybko pękła.
-Nie ja! Nie mam rąk! Jak mógłbym to robić!
-Magią!
-Dobrze wiedzie dzieci, że magia jest surowo zakazana na terenie szkoły - wtrąciła się pedagog.
-Mój syn nie ma magii! - rzuciła oburzona matka MK.
-Ma! On czaruje! Widziałam to! - Ai ryczała coraz głośniej, musiałaś ją przytulić do piersi. Wtuliła się w Ciebie i schowała twarz.
-Monster Kid, to prawda? - pedagog popatrzyła na potwora, który po chwili pokręcił przecząco głową
-Nie wiem o czym ona mówi. Ja nie umiem czarować. - Nie wiedziałaś komu wierzyć. - To ona mnie popchnęła.
-Nic dziwnego, że dziecko wykazuje agresję w stosunku do potworów - matka MK uniosła wysoko głowę i uśmiechnęła się złośliwie - Jak jej rodzice to rasiści. To nie wina dziecka proszę pani - zwróciła się w stronę pedagog - Oni przekazują jej złe wzorce.
-Słucham? - byłaś oburzona - Ja? Rasistką? - otworzyłaś szeroko usta - Dlaczego pani tak uważa? - próbowałaś zachować normalny ton głosu... nie wychodziło.
-Nie wiem kto pani takich rzeczy naopowiadał, ale zaręczam, że ani ja, ani nasza córka, ani moja zona, nie jesteśmy rasistami. Gdybyśmy byli, to po co przeprowadzalibyśmy się do miasta słynącego z potworów - Ostatnie zdanie Piotrek zaznaczył bardzo wyraźnie. Byłaś w tak wielkim szoku, że nie wiedziałaś już co mówić.
-Wiem to i tamto - uśmiech potworzycy nie znikał - Wasza córka jest niebezpieczna dla wszystkich potworów i powinna być wyrzucona ze szkoły. Wszystkie dzieci w klasie tak uważają. - Aida płakała głośno, serce waliło Ci jak dzwon. Twoje dziecko niebezpieczne? Dla potworów? Nie mogłaś, nie chciałaś w to uwierzyć. Głaskałaś czule swojego aniołka po głowie próbując się uspokoić.
-Proszę o ciszę. - pedagog przypomniała o swojej obecności, lecz musiała się wspomóc uderzeniem o biurko zielonym futerałem na okulary - Dobrze, rozumiem, mamy tutaj konflikt. Jakkolwiek bym nie była przeciwko każdemu rasiście, tak pragnę zaznaczyć, że Aida nie miała starć z żadnym innym potworem w szkole. Zajście było jedno. Teraz dochodzi do przepychanek między dziećmi. Aida ostatnio zgłosiła też... - nauczycielka popatrzyła na Ciebie i Piotrka - ... że jest prześladowana. Stąd też moje pytanie. Monster. To ty to robisz?
-Nie! Nie mam rąk! Jak miałbym to zrobić! - powtarzał.
-Dobrze - nauczycielka, już wyraźnie zmęczona ciężką sytuacją zerknęła na zegarek - Jakie rozwiązanie proponują państwo?
-Wyrzucenie dziecka tych rasistów ze szkoły - potworzyca była nieugięta.
-Tego zrobić się nie da, nie ma powodów - odpowiedziała pedagog - A pani? Albo pan?
-Ja nie wiem - pokręciłaś głową, totalnie wyssana z jakichkolwiek sił czy myśli.
-Szczerze, to mam jeden pomysł - odpowiedział Piotrek - Mogłaby pani przekazać wychowawczyni, że przez najbliższe dwa tygodnie Aida nie pojawi się w szkole? Jednocześnie gwarantuje, że wszystkie zaległości zostaną odrobione - Co? Zmarszczyłaś brwi podnosząc na niego głowę. Ten położył Ci rękę na ramieniu jakby chcąc Cię powstrzymać przed powiedzeniem czegokolwiek. Mówił dalej, zupełnie niewzruszony. - Ostatnio z żoną nie układa się nam najlepiej... - dlaczego on o tym mówi? - No i ta cała przeprowadzka i zmiana otoczenia musiały mieć na nią wpływ. Zabiorę ją, niech odpocznie, ochłonie, sytuacja w klasie się uspokoi, dobrze? A potem wróci. - pedagog myślała chwilę.
-Jest pan pewien, że poradzi sobie z zaległościami?
-Proszę się o to nie martwić - uśmiechnął się. Tak uroczo, niewinnie i pewnie, jak tylko on.
-Na dwa tygodnie? - zaczęłaś jak tylko wyszliście ze szkoły i wsiadaliście do auta - Oszalałeś?
-Słuchaj... - zaczął, ale wsiadł do samochodu i zapiął pasy. Ty robiłaś to samo, kiedy on mówił - _____, jesteś młoda, prawda? Masz swoje potrzeby. Ostatnio... nie ma mnie tak często jakbym tego chciał. Jestem zmęczony. Ty też.
-Do czego zmierzasz?
-Wraz z moją grupą badawczą wybywamy na dwa tygodnie do Azji. Chiny. Indie. Japonia. Praca i zwiedzanie. Jako, że to firma taty... - tutaj mówił o Twoim ojcu, po ślubie, dla żartów nawet mówił do niego per „tata” - zgodzi się, aby jego ukochana wnuczka spędziła z nim trochę więcej czasu i pobawiła się. Wiesz jak ją kocha.
-Japonia? Mangi? Anime? - Aida nadal mając zapłakaną buzię wcisnęła główkę między wasze siedzenia.
-Nie będzie tam samotna? Znaczy się... tam będą sami dorośli... - wahałaś się.
-Nie sami. Z tego co wiem, dwie pracownice zabierają swoje córki. - Byliście w drodze do domu - Nie będzie się nudzić. A my... - westchnął - Myślę, że taka przerwa dobrze nam zrobi. Wiesz? Potraktuj to jako... wakacje od nas.
-Nie rozwiedziecie się prawda? - zapytała z obawą w głowie Ai. Pogłaskałaś ją po głowie.
-Nie kochanie. Nie. - Wracając do domu zahaczyliście do sklep. A właściwie to kilka sklepów. Sceptycznie podchodziłaś do tego pomysłu, ale... skoro już wszystko ustalone, to czemu nie? Mieli wyruszyć z samego rana dnia następnego, dlatego było niewiele czasu na spakowanie się i przygotowanie. Piotrkowi to nie robiło. To jeden z tych mężczyzn, któremu najmniejsza walizka wystarcza na przeżycie całego roku. Z Aidą były znowu inne problemy. Do późnej nocy pomagałaś się jej pakować.
Rankiem, który nastał równie szybko co wcześniejszy, być może dlatego, że nie spałaś zbyt długo - pożegnałaś się z mężem i córką. Obojgu dałaś coś swojego. Córka dostała pierścionek. Mąż dostał przewieszkę jaką miałaś przy kluczach. Nie na zawsze. Robiłaś tak odkąd pamiętasz. Dajesz coś swojego, aby mieć pewność, że te osoby wrócą by ci to oddać. Taki głupi zabobon, który robisz bardziej z przyzwyczajenia niż z wiary.
Rozstawaliście się w miłej atmosferze. Lecz już kwadrans po ich zniknięciu, mieszkanie zrobiło się jakby... za ciche.... za duże... Pewnie to przez brak snu, złe samopoczucie i w ogóle. Wszystko co Cię ostatnio spotkało.
Usnęłaś na kanapie. Lecz ledwo pojawiły się pierwsze mary senne, a zbudził cię ostry dzwonek do drzwi. Niechętnie podeszłaś i otworzyłaś je.
-Myślałam, że będziesz kazała mi czekać cały boży dzień - przez próg niczym burza weszła do środka Juda. Zaraz. Co ona tu robi? .... - Co się gapisz tak, jakbyś ducha widziała? Umawiałyśmy się przecież, prawda? - ... Coś tam zaczęło Ci w głowie świtać... Boże, to już teraz? Otworzyłaś szerzej oczy. - No, wpadłam na dwa dni - rzuciła swoje toboły. Sądząc po ich rozmiarze i ilości, to raczej dwa miesiące.
-....Napijesz się kawy? - Zaproponowałaś, bo sama chciałaś. Mózg jeszcze nie działał tak jak trzeba. Potrzebowałaś wspomagacza.
-Jasne! Od razu opowiesz mi co tam u ciebie nowego - rozglądała się po pokoju podekscytowana.
Ostatecznie nie wiesz czy to dobrze, czy źle, czy cokolwiek. W tej chwili? Chcesz spać.
Nie. Tacy byli ludzie w mieście. Ci z Ebott są inni. Znaczy się, chcesz, aby byli inni. Masz taką nadzieję w każdym razie.
Od Twojej ostatniej kłótni z Piotrkiem zakończonej tymczasowym zawieszeniem broni minęło kilka dni. Przez ten czas wszystko miało okazję wrócić do względnego spokoju. Pomijając oczywiście uszczypliwe uwagi to tu to tam, spanie osobno, no i nie dotykanie się, nie całowanie i nie przytulanie. Rozmawiacie, a i owszem, ale... póki co.. jeszcze musisz poczekać, aż wszystko wróci do normy.
Zaczęłaś się nawet rozglądać za pracą! ...
Ktoś zechce zatrudnić dorosłą kobietę z zerowym doświadczeniem zawodowym?
.... Ktokolwiek?
Znalezienie pracy będziesz musiała odłożyć na później, bo póki co, wiesz, że nie dasz rady pociągnąć nowego wyzwania mając tak ciężką sytuację w domu. Choć bardzo, bardzo chcesz odpocząć.
Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw, doszłaś do wniosku, że rozmowa z pedagogiem szkolnym będzie świetnym pomysłem. Wraz z wychowawczynią ustaliłyście datę i dzień spotkania, który wypada, hej, na jutro. Nie tylko Ty i Ai macie być, ale też Monster Kid i jego mama. Oby to pomogło, bo kończą Ci się już pomysły. Czułaś się jakbyś miała być adwokatem, który idzie na rozprawę sądową. Dlatego, jak w każdym filmie, musiałaś odbyć rozmowę z podejrzanym przed tym, nim zaczniesz chylić za nią karku. Piotrek przysypiał na kanapie, wrócił późno z pracy. Ty natomiast cichaczem zakradłaś się do pokoju córki. Panował w nim jak zawsze dziecięcy bałagan. To tu to tam kawałki lalek czy innych miśków jakie dostała. Aida w tym czasie siedziała przed komputerem i grała w jakąś dziwną grę, której nie rozumiesz i specjalnie nie masz ochoty rozumieć. Stuknęłaś ją raz w ramię, nie zareagowała. Dopiero po drugim razie podniosła na Ciebie wzrok, wystukała coś na klawiaturze i przekręciła krzesełko aby na Ciebie spojrzeć.
-Cześć.. - jak powinnaś zacząć z nią rozmowę? Usiadłaś na skraju jej łóżka
-Cześć - nie patrzyła na Ciebie, miała opuszczony wzrok i nerwowo ciągnęła kciuka
-W co grasz? - jakoś warto zagaić rozmowę, prawda?
-Metin2 - Nie masz zielonego pojęcia o czym mówi
-Aha... i co tam robisz?
-Zabijam potwory aby mieć większy poziom - dlaczego w tym momencie te słowa brzmiały tak straszliwie? Otworzyłaś szerzej rozmowę i popatrzyłaś na monitor. Postać kobieca ubrana w sukienkę i machająca wachlarzem stała pośród gromady dziwnych stworów.
-Ale one cię nie atakują.
-Wiem, ale mam czary i mogę o, pokażę ci! - odwróciła się i zaczęła sterować postacią. wojowniczka zaatakowała stwory swoim wachlarzem, zaatakowała czarami i w chwilę pod nogami postaci leżały zwłoki pokonanych NPCtów. W grach o to chodziło, prawda? Zabijasz potwory, zdobywasz nagrody, wzrasta ci poziom. O to chodzi. Lecz w sytuacji Ai, zaczęłaś poważnie się zastanawiać, czy aby klasa i nauczycielka nie mają co do niej racji, a Twoje dziecko nie mówi prawy. Aida popatrzyła na Ciebie uśmiechnięta, jakby oczekiwała pochwały za wygraną, lecz napotkała jedynie na Twoją twarz, pełną bólu i zaniepokojenia. Zrozumiała, że zrobiła coś źle, dlatego szybko zabrała drobne rączki z klawiatury i natychmiast opuściła głowę. - Mamo ja...
-To przez te gry? - powiedziałaś cicho.
-Co? - była zdziwiona
-To przez te gry nie lubisz potworów?
-Co? Nie! - krzyknęła - Ja nie nie lubię potworów! To Monster Kid zaczął!
-Aida, dobra, nie chcę tego słuchać - machnęłaś ręką wstając z łóżka - Masz przestać grać w te pełne... przemocy... ugh... - Przecież na dobrą sprawę nie o to chodziło. Cmoknęłaś nie wiedząc co robić i co mówić, po prostu bezsilnie usiadłaś znowu na łóżku. - Dobra, przepraszam... - dziewczynka nie patrzyła na Ciebie, widziałaś jak oczy szklą się jej - Chodzi o to, że masz kłopoty.... my mamy kłopoty... i chcę ci wierzyć, ale...
-Mamo, to nie ja zaczęłam!
-Oni pierwsi cię uderzyli? - milczała - Tylko się wyśmiewali? - Przytaknęła - I ty odpowiedziałaś popychając Monster Kida? - nie zareagowała. Bycie matką jest trudniejsze niż to sobie kiedykolwiek wyobrażałaś. Szkoda, że nie napisał nikt podręcznika jak postępować w takich sytuacjach. - Uważasz, że powinnaś ich bić?
-A co innego miałam robić?! Oni się ze mnie śmiali!
-Mogłaś ich ignorować. Olać!
-Nie rozumiesz, ty nic nie rozumiesz! - wstała z krzesełka - Nie chcę cię! - mówiąc to wyszła z pokoju. Owszem, próbowałaś z nią pogadać, wołałaś po imieniu, groziłaś, lecz nim się spostrzegłaś, Twoja córka płakała w ramionach Piotrka, zaś Ty.... Ty znowu czułaś się sama. Twój mąż patrzył na Ciebie jak na największego wroga. Raz, że się obudził, a dwa, że wiedział iż to z Twojej winy, dziecko płacze.
Nie chciała rozmawiać, ona pierwsza zaatakowała. Proste. Prawda?
Ech. Boisz się jutra.
A ono nastało, szybko i nieubłaganie, świt zawitał w Twoim pokoju, promienie zimowego słońca przedostały się przez zasłony. Spałaś sama w łóżku, mąż dzisiaj noc spędził na kanapie. Z córką nie rozmawiałaś, nie odzywała się i nie pozwoliła do siebie podejść. Czujesz, że zawaliłaś, ale ... musisz żyć dalej. Prawda?
Ubrałaś się elegancko, poprawiłaś marynarkę, spódnicę, rajstopy, wsunęłaś nogę w niewygodne, ale ładne buty, upięłaś włosy w kok założyłaś te ładne kolczyki, które kiedyś Piotrek kupił ci na wczasach. W samochodzie przed domem czekała na Ciebie córka ... i o dziwo, Piotrek.
-Co ty tu.... nie w pracy?
-Wziąłem dzień wolnego, załatwimy to razem. - Usiadłaś na siedzeniu dla pasażera. Popatrzyłaś na niego, a on tylko westchnął głęboko i ruszyliście. Z nim u boku, było łatwiej... Nie byłaś sama... Czułaś, że tak powinno być... Zaś Ai? Właśnie.
-Aida.. - odezwałaś się patrząc na nią we wstecznym lusterku - Chciałam cię przeprosić za wczoraj, ja...
-Ja też przepraszam. - Wygięła usta w podkówkę - Po prostu mi nie wierzysz.
-Wierzę, tylko.. - westchnęłaś - Sama nie wiem. Miejmy to już za sobą. Dobra?
Pokój pani pedagog mieścił się na tyłach szkoły i był przerobionym dawnym pokojem pielęgniarki. Nieumiejętnie. Nadal utrzymywała się dziwna lekarska atmosfera, która nie poprawiała sytuacji. Po jednej stronie biurka siedziała pani pedagog, nieco podstarzała i zaniedbana kobieta z krótkimi włosami potrzebującymi farbowania. Na jednym krzesełku siedziałaś Ty, a obok Ciebie, Aida. Piotrek stał za wami, ręce trzymając na oparciach. Obok siedział mały potwór, znaczy się wielkością przypominał Twoją Aidę, miał czarno-czerwony sweter w paski. To był Monster Kid. Jak przypuszczałaś. Obok niego, siedziała matka. Wyglądała jak on, może większa, miała wyraźnie zaznaczone piersi, do tego każdy płat na jej głowie pomalowany był na inny kolor. Przypominało to trochę irokeza punkowego.
-Cieszę się, że wszyscy państwo przyszli - głos zabrała belferka, jako, że nikt nie wiedział co powiedzieć. - To wiele znaczy, zwłaszcza, że konfliktu między waszymi dziećmi nie idzie załatwić na poziomie szkolnym.
-Możesz nie mówić o nas tak jakby nas tu nie było? - warknął MK - Niech no pani słucha, to ona mnie popchnęła, teraz się jej odwdzięczam.
-Już cię za to przeprosiłam! - krzyknęła Ai. Przeprosiła? O tym nie mówiła - To ty się ciągle ze mnie śmiejesz i wyzywasz mnie i dokuczasz! - płakała. Szybko pękła.
-Nie ja! Nie mam rąk! Jak mógłbym to robić!
-Magią!
-Dobrze wiedzie dzieci, że magia jest surowo zakazana na terenie szkoły - wtrąciła się pedagog.
-Mój syn nie ma magii! - rzuciła oburzona matka MK.
-Ma! On czaruje! Widziałam to! - Ai ryczała coraz głośniej, musiałaś ją przytulić do piersi. Wtuliła się w Ciebie i schowała twarz.
-Monster Kid, to prawda? - pedagog popatrzyła na potwora, który po chwili pokręcił przecząco głową
-Nie wiem o czym ona mówi. Ja nie umiem czarować. - Nie wiedziałaś komu wierzyć. - To ona mnie popchnęła.
-Nic dziwnego, że dziecko wykazuje agresję w stosunku do potworów - matka MK uniosła wysoko głowę i uśmiechnęła się złośliwie - Jak jej rodzice to rasiści. To nie wina dziecka proszę pani - zwróciła się w stronę pedagog - Oni przekazują jej złe wzorce.
-Słucham? - byłaś oburzona - Ja? Rasistką? - otworzyłaś szeroko usta - Dlaczego pani tak uważa? - próbowałaś zachować normalny ton głosu... nie wychodziło.
-Nie wiem kto pani takich rzeczy naopowiadał, ale zaręczam, że ani ja, ani nasza córka, ani moja zona, nie jesteśmy rasistami. Gdybyśmy byli, to po co przeprowadzalibyśmy się do miasta słynącego z potworów - Ostatnie zdanie Piotrek zaznaczył bardzo wyraźnie. Byłaś w tak wielkim szoku, że nie wiedziałaś już co mówić.
-Wiem to i tamto - uśmiech potworzycy nie znikał - Wasza córka jest niebezpieczna dla wszystkich potworów i powinna być wyrzucona ze szkoły. Wszystkie dzieci w klasie tak uważają. - Aida płakała głośno, serce waliło Ci jak dzwon. Twoje dziecko niebezpieczne? Dla potworów? Nie mogłaś, nie chciałaś w to uwierzyć. Głaskałaś czule swojego aniołka po głowie próbując się uspokoić.
-Proszę o ciszę. - pedagog przypomniała o swojej obecności, lecz musiała się wspomóc uderzeniem o biurko zielonym futerałem na okulary - Dobrze, rozumiem, mamy tutaj konflikt. Jakkolwiek bym nie była przeciwko każdemu rasiście, tak pragnę zaznaczyć, że Aida nie miała starć z żadnym innym potworem w szkole. Zajście było jedno. Teraz dochodzi do przepychanek między dziećmi. Aida ostatnio zgłosiła też... - nauczycielka popatrzyła na Ciebie i Piotrka - ... że jest prześladowana. Stąd też moje pytanie. Monster. To ty to robisz?
-Nie! Nie mam rąk! Jak miałbym to zrobić! - powtarzał.
-Dobrze - nauczycielka, już wyraźnie zmęczona ciężką sytuacją zerknęła na zegarek - Jakie rozwiązanie proponują państwo?
-Wyrzucenie dziecka tych rasistów ze szkoły - potworzyca była nieugięta.
-Tego zrobić się nie da, nie ma powodów - odpowiedziała pedagog - A pani? Albo pan?
-Ja nie wiem - pokręciłaś głową, totalnie wyssana z jakichkolwiek sił czy myśli.
-Szczerze, to mam jeden pomysł - odpowiedział Piotrek - Mogłaby pani przekazać wychowawczyni, że przez najbliższe dwa tygodnie Aida nie pojawi się w szkole? Jednocześnie gwarantuje, że wszystkie zaległości zostaną odrobione - Co? Zmarszczyłaś brwi podnosząc na niego głowę. Ten położył Ci rękę na ramieniu jakby chcąc Cię powstrzymać przed powiedzeniem czegokolwiek. Mówił dalej, zupełnie niewzruszony. - Ostatnio z żoną nie układa się nam najlepiej... - dlaczego on o tym mówi? - No i ta cała przeprowadzka i zmiana otoczenia musiały mieć na nią wpływ. Zabiorę ją, niech odpocznie, ochłonie, sytuacja w klasie się uspokoi, dobrze? A potem wróci. - pedagog myślała chwilę.
-Jest pan pewien, że poradzi sobie z zaległościami?
-Proszę się o to nie martwić - uśmiechnął się. Tak uroczo, niewinnie i pewnie, jak tylko on.
-Na dwa tygodnie? - zaczęłaś jak tylko wyszliście ze szkoły i wsiadaliście do auta - Oszalałeś?
-Słuchaj... - zaczął, ale wsiadł do samochodu i zapiął pasy. Ty robiłaś to samo, kiedy on mówił - _____, jesteś młoda, prawda? Masz swoje potrzeby. Ostatnio... nie ma mnie tak często jakbym tego chciał. Jestem zmęczony. Ty też.
-Do czego zmierzasz?
-Wraz z moją grupą badawczą wybywamy na dwa tygodnie do Azji. Chiny. Indie. Japonia. Praca i zwiedzanie. Jako, że to firma taty... - tutaj mówił o Twoim ojcu, po ślubie, dla żartów nawet mówił do niego per „tata” - zgodzi się, aby jego ukochana wnuczka spędziła z nim trochę więcej czasu i pobawiła się. Wiesz jak ją kocha.
-Japonia? Mangi? Anime? - Aida nadal mając zapłakaną buzię wcisnęła główkę między wasze siedzenia.
-Nie będzie tam samotna? Znaczy się... tam będą sami dorośli... - wahałaś się.
-Nie sami. Z tego co wiem, dwie pracownice zabierają swoje córki. - Byliście w drodze do domu - Nie będzie się nudzić. A my... - westchnął - Myślę, że taka przerwa dobrze nam zrobi. Wiesz? Potraktuj to jako... wakacje od nas.
-Nie rozwiedziecie się prawda? - zapytała z obawą w głowie Ai. Pogłaskałaś ją po głowie.
-Nie kochanie. Nie. - Wracając do domu zahaczyliście do sklep. A właściwie to kilka sklepów. Sceptycznie podchodziłaś do tego pomysłu, ale... skoro już wszystko ustalone, to czemu nie? Mieli wyruszyć z samego rana dnia następnego, dlatego było niewiele czasu na spakowanie się i przygotowanie. Piotrkowi to nie robiło. To jeden z tych mężczyzn, któremu najmniejsza walizka wystarcza na przeżycie całego roku. Z Aidą były znowu inne problemy. Do późnej nocy pomagałaś się jej pakować.
Rankiem, który nastał równie szybko co wcześniejszy, być może dlatego, że nie spałaś zbyt długo - pożegnałaś się z mężem i córką. Obojgu dałaś coś swojego. Córka dostała pierścionek. Mąż dostał przewieszkę jaką miałaś przy kluczach. Nie na zawsze. Robiłaś tak odkąd pamiętasz. Dajesz coś swojego, aby mieć pewność, że te osoby wrócą by ci to oddać. Taki głupi zabobon, który robisz bardziej z przyzwyczajenia niż z wiary.
Rozstawaliście się w miłej atmosferze. Lecz już kwadrans po ich zniknięciu, mieszkanie zrobiło się jakby... za ciche.... za duże... Pewnie to przez brak snu, złe samopoczucie i w ogóle. Wszystko co Cię ostatnio spotkało.
Usnęłaś na kanapie. Lecz ledwo pojawiły się pierwsze mary senne, a zbudził cię ostry dzwonek do drzwi. Niechętnie podeszłaś i otworzyłaś je.
-Myślałam, że będziesz kazała mi czekać cały boży dzień - przez próg niczym burza weszła do środka Juda. Zaraz. Co ona tu robi? .... - Co się gapisz tak, jakbyś ducha widziała? Umawiałyśmy się przecież, prawda? - ... Coś tam zaczęło Ci w głowie świtać... Boże, to już teraz? Otworzyłaś szerzej oczy. - No, wpadłam na dwa dni - rzuciła swoje toboły. Sądząc po ich rozmiarze i ilości, to raczej dwa miesiące.
-....Napijesz się kawy? - Zaproponowałaś, bo sama chciałaś. Mózg jeszcze nie działał tak jak trzeba. Potrzebowałaś wspomagacza.
-Jasne! Od razu opowiesz mi co tam u ciebie nowego - rozglądała się po pokoju podekscytowana.
Ostatecznie nie wiesz czy to dobrze, czy źle, czy cokolwiek. W tej chwili? Chcesz spać.
Pytania do was:
1. Juda chce zobaczyć miasto. Gdzie ją zaprowadzisz i dlaczego tam?
2. Lubisz wycieczki po górach?
3. Czy mówisz jej o wszystkim - wszystkim? A może coś zatajasz?
4. Najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłaś po pijaku? Albo (jeżeli tego nie było) - najgłupsza rzecz, jaka Ci się przytrafiła?
Uwielbiam tego Grilla z okładki, jest cudowny.
OdpowiedzUsuń1. Trudno mi napisać, skoro nie znam tego miasta. Więc pokażę jej całe.
2. Tak!
3. O wszystkim, może mi pomoże z córką.
4. Hmm, była wtedy burza. Wybiegłam z domu na podwórko ( domek jednorodzinny) z drewnianym mieczem. Uniosłam go do góry i zaczęłam wrzeszczeć ,, Wyzywam cię na pojedynek burzo! Pokaż na co Cię stać!" i inne teksty nawiązujące do walki. A za każdym razem jak błysnęło, wrzeszczałam. Sąsiedzi z domu obok chyba mnie widzieli, bo ktoś akurat wychodził na podwórko. XD Nie trwało to długo, bo mi się znudziło. xD Nie, nie byłam pijana.
Poleć dilera xD
Usuń1. Całe miasto, nie znam go XD
OdpowiedzUsuń2. No.. są spoko
3. O wszystkim
4. Kiedy robiłam pokaz sztucznych ogni (dezodorant + zapalniczka) przypadkiem podpaliłam sobie stolik i zamiast sięgnąć po gaśnice która wisiała obok próbowałam ugasić to kartką papieru a mój kuzyn nagrywał moje biedne starania XD nie byłam pijana, takie rzeczy przytrafiają mi sie często
Dobrze, że nikomu nic się nie stało xD
UsuńChyba.
Bo nikomu nic się nie stało, co?
1. Nie znam tego miasta więc pokaże jej całe
OdpowiedzUsuń2. Tak
3. O wszystkim
4. Uciekałam przed małym psem chyba rasy shit zu (chyba tak sie to pisze idk XD) no i wywaliłam sie na trawniu ryjem do ziemi przed oczami mojego crusha (właściciela psa) XD nie byłam pijana, takie rzeczy to u mnie codzienność
Dlaczego uciekałaś przed jego psem? O.O"
UsuńA ja tak to wszystko widzę: https://jbzdy.pl/obr/686650/ostatni
OdpowiedzUsuń1. Do baru Grilla. Szczęściu trzeba trochę pomóc. Juda... Hmm... A są w mieście jakieś sztetle? X3
2. Pewnie, ale tylko zimą.
3. Zatajam. Nie jest potrzebny spowiednik.
4. Tylko jedna? XD Wybierz coś sama skarbie, masz bogaty arsenał wiedzy na ten temat <3 /S.
Kocham Cię moja herbaciana księżniczko <3
Aż za bogaty kochanie >.> Aż za...
Usuń1. Do baru Grillby'ego~ można się zabawić i w ogóle~
OdpowiedzUsuń2. Mieszkam w górach więęęęęc tak
3. Zatajam coś
4. Um.. Cholera.. Dużo tego..XD pomyliłam kikka razy jakiegoś faceta z moim chłopakiem 👌👌👌
Ojej, ale tylko w przywitaniu, co nie? xD
Usuń1. Bar. Zaimponował mi.
OdpowiedzUsuń2.yes
3. Zatajamy
4. Miałam gruby podręcznik od ang i pomyliłam moją koleżankę z nią a my na powitanie no cóż... witamy się tak żeby bolało. Walnełam jakaś licealistke. Ona była tak oburzona że do dziś jak o tym pomyślę czuje mrowienie na policzku.
To się nazywa, uderzenie wiedzy!
Usuń