1 stycznia 2019

Undertale: Śpiąca Baśń - Muffet - D - Początek

Autorzy rozdziału i ilustracji: Majmacz oraz Kiełbiewełbie

To był tylko sen. Nic złego cię nie spotkało i nie spotka. Nadal leżysz w łóżku okryta ciepłą kołdrą, a mimo to, chłód nie mija. Twoje dłonie i stopy są lodowate.
 Zerkasz przez okno i widzisz dachy zasypane śniegiem. Jest zima, więc to nic dziwnego, że czujesz chłód. Z zamyślenia wyrwało cię pukanie do drzwi.
- Proszę.
- Dzień dobry panienko! – do sypialni weszła jedna z dam dworu wraz z dwiema pokojówkami. Dziewczęta skłoniły się przed tobą nisko. Nie lubisz tego. Nie uważasz, abyś zasługiwała na taki szacunek. Ostatecznie w twoich żyłach nie płynie ani jedna kropla szlachetnej krwi. Być może jesteś gorzej urodzona niż te pokojówki.
– Jak się spało? Dobrze wypoczęłaś przed dzisiejszym dniem?  Chcesz różową czy błękitną suknię? – Muffet zaczęła przeglądać zawartość twojej garderoby. Jej obecność tutaj bardzo cię zaskoczyła. Ostatecznie jako jedna z dam dworu miała przywilej pomagania ci we wszystkim, jednak rzadko z niego korzystała.
- Ja… Jest mi trochę zimno – Wyszeptałaś widząc jak dziewczęta szykują ubrania. Nie miałaś najmniejszej ochoty wychodzić z łóżka. Nie chcesz się przebierać, bo to oznacza, że rozbiorą cię z nocnej koszuli. Czujesz, że zamarzniesz na kość, jeśli ją zdejmiesz. Właściwie… To jedyna rzecz, którą w tym momencie czujesz.
- Och nie! Moja kochana! – Muffet zgrabnym susem znalazła się przy tobie. Wyciągnęła jedną ze swoich rąk w twoją stronę jakby chciała sprawdzić temperaturę twojego czoła, jednak bardzo szybko ją cofnęła, a w jej oczach ujrzałaś przerażenie. Nerwowo poprawiła swoje piękne rękawiczki z błyszczącego, złotego materiału.  – Przeziębiłaś się? To źle, bardzo źle! Cóż za katastrowana! Księżniczka chora przed takim wielkim wydarzeniem!
- Jakim wydarzeniem? – Nie wiesz o czym ona mówi. Zapominałaś o czymś ważnym?
- Bal! Bal z okazji nadejścia Nowego Roku oraz Waszej Wysokości osiemnastych urodzin! – Zawołała jakby to było najbardziej oczywiste na świecie. No tak, masz urodziny w Nowy Rok. Nikt nie znał daty twoich urodzin, więc król Asgore wpadł na pomysł, żebyś obchodziła je wraz z „narodzinami” Nowego Roku. Jakież to oryginalne. Jednak dla ciebie ten dzień nigdy nie był jakiś szczególny. Właściwe nawet go nie lubiłaś. No i będzie bal z tej okazji. Kolejny. Na zamku organizuje się ich wiele, więc straciły dla ciebie jakiekolwiek znaczenie. Tłum, hałas i nuda. To jedyne z czym ci się kojarzą. Nawet lepiej gdybyś się rozchorowała. Może uda ci się uniknąć brania udziału w tym przykrym karnawale sztucznej życzliwości.
- Masz rację, pamiętałam. Chyba jeszcze dobrze się nie wybudziłam.
- Mylę, że przed śniadaniem przyda się panience gorąca kąpiel. Jeden z kupców, który niedawno odwiedził nasze miasto, przywiózł ze sobą mnóstwo drogocennych olejków i pachnących mydeł. Czyż jest coś lepszego na świecie, niż odprężająca, ekskluzywna kąpiel?
Tak! Wreszcie mówi coś, co ma sens i cię zadowoli. Ciepła woda. Potrzebujesz jej, bardzo!
- Myślę, że kąpiel będzie dobrym pomyłem – właśnie zdałaś sobie sprawę, że twój głos jest bezbarwny i nie ma sobie żadnych emocji. To dziwne, ale może tak było zawsze, tylko wcześniej tego nie zauważyłaś.
- Znakomicie! Za pół godziny będziesz się kąpać w złotej wannie jak na prawdziwą księżniczkę przystało! –  Zawołała rozradowana. Doskonale znałaś zamiłowanie nadwornej kuchmistrzyni do wszelakich bogactw. Jej suknie były nieraz wytworniejsze niż stroje samej królowej. Kochała wydawać pieniądze, a jeszcze bardzie kochała je mieć. Jednak wanna ze złota, to chyba lekka przesada. 
- Na zamku jest złota wanna? – Nie przypominasz sobie, aby królewska para pozwalała sobie na tak wielki zbytek. Muffet znów wyglądała na wystraszoną. Przez chwilę milczała, jakby szukając odpowiednich słów.
- Ja taką dostałam. W prezencie od kogoś – odpowiedziała w końcu.
- W prezencie? Kto daje w prezencie złote wanny? – Muffet odwróciła się w stronę pokojówek i gestem wygoniła je z twojej sypialni. Gdy zostałyście same kuchmistrzyni niepewnie zerknęła w twoją stronę
-To dar od Złej Wiedźmy. Dostałam złote łoże, złotą wannę, złote krzesło, suknie, filiżankę, szczotkę do włosów, jabłko i te oto rękawiczki, a mogę mieć jeszcze więcej.
- Ależ hojna jest ta Zła Wiedźma! Czy to inna królowa jakiegoś bogatego królestwa?
- Nie, ona zna silną magię. Potrafi rzucać klątwy – Głos Muffet zadrżała wypowiadając ostatnie słowa – Ja zamieniam w złoto wszystko czego dotknę – wyszeptała.
- Klątwa? – Byłaś w szoku. Natychmiast przypomniałaś sobie o swoim strasznym śnie. Przenikliwy chłód, o którym na chwilę zdążyłaś zapomnieć, powrócił.
- Tak, i powiedziała mi, że panienka jest jedyną osobą, która może zdjąć tę klątwę ze mnę. Inaczej już nigdy nie będę mogła nikogo dotknąć! Spójrz, jestem sama! Wszystkie moje pająki uciekły, bo boją się zostać złotymi posążkami. Ja nie mogę tak żyć! – Zawodziła rozkładając ręce.
- Ja? Niby jak mam to zrobić? – Nie znasz się na magii, nie potrafisz zdejmować klątw. Jedyne co mogłabyś zrobić to jej współczuć, ale z jakiegoś dziwnego powodu, nie jesteś do tego zdolna. Jedyna co czujesz to przenikliwe zimno.
- Bądź szczęśliwa! Jeśli poczujesz się szczęśliwa, wtedy klątwa minie. Więc zrobię wszystko, żebyś dziś była szczęśliwa! Dzięki mnie to będzie najwspanialszy dzień Twojego życia! – Zawołała, a w jej głosie wyraźnie słyszałaś desperację i lęk – Wiec zaczniemy od gorącej kąpieli!
 
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

POPULARNE ILUZJE