Handlarz Iluzji
Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Szkielety nie chowają się już w Twojej szafie, są także w całym mieszkaniu! Wcielasz się w rolę przeciętnej, nieco pokręconej studentki, która potrzebuje znaleźć miejsce gdzie mogłaby zamieszkać. Ścigana przez mroczną przeszłość odnajduje schronienie w domu pełnym kościotrupów.
Jest to opowiadanie w stylu haremówek, dostosowane pod kobiecego czytelnika. Erotyczny komedio dramat. Tak to można określić. Czytelniczka x Sans / Czytelniczka x Papyrus / Czytelniczka x Red (Sans z Underfell) / Czytelniczka x Edge (Papyrus z Underfell) / Czytelniczka x Blue (Sans z Underswap) / Czytelniczka x Stretch (Papyrus z Underswap) i tak to wszystko w jednej fabule.
Autorka jest bardzo łasa na fanarty
Autorka: MistressKitten
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
Spis treści
Część I - Dusza do ocalenia (Rozdziały od 1 do 30)
Dziwna propozycja
Kolacja i obietnica
Szkolne oszołomienie
Zabawa z kociakiem
Śniadanie do łóżka
Dobry uczynek
Dobry uczynek: Akcja i reakcja
Dzień z Edge
Za zamkniętymi drzwiami
Życie to plaża Część 1
Życie to plaża Część 2
Szkieleci zazdrośnik
Odkupienie Reda
Rocznica
Blue zabierz mnie
Pink na misji
Punkt wrzenia
Zgubiona i znaleziona
Duet
Napięcie
Gorąca chwila Część 1 // Alternatywna Wersja [+18]
Gorąca chwila Cześć 2
Obosieczny miecz
Być kochaną
Dziwne schorzenie
Zielonooki potwór
Odrzutowy blues
Zakręć nożem (obecnie czytany)
Genocide [+18]
Nietknięta dusza
Część II - Nie-zapomnij-mnie (Rozdziały od 31 do 45)
Część III - Czas ucieka (Rozdziały od 46 do ??)
Kilka kolejnych dni przebiegło bezproblemowo. Wszyscy byli zadowoleni, może dlatego też nie czułaś już bólu. Często zastanawiałaś się nad tym co powiedział Blue, ale ostatecznie nic nie zrobiłaś. Chłopcy musieli nic nie zauważyć, ponieważ nie doszło do żadnej kłótni. Blue zaglądał do Ciebie często i pytał się o zdrowie, kiedy pozostali byli zajęci czymś innym. Edge chyba też coś przeczuwał, ponieważ nie droczył się z Tobą w ogóle tłumacząc się, że na jakiś czas zostawi Cię w spokoju. Halloween szybko przyszło, nim się spostrzegłaś, siedziałaś myśląc nad przekąskami z okazji niewielkiego przyjęcia. Z tego co zrozumiałaś, będziecie mieli gości
-Alphys, Undyne, Toriel, Asgore, Frisk, Asriel... - wyliczałaś imiona. Widziałaś się z nimi tylko raz no i podczas rui chłopców zatrzymałaś się u Undyne i Alphys. - No i powiedziałam chłopcom, że zapraszam Hasaniego – Nasypałaś chrupek do miski i zerknęłaś na zegarek. Idealnie, czas się przebrać. 
Jak tylko weszłaś na górę, Red złapał Cię za rękę i pomógł wejść na ostatni stopień. Byłaś zdenerwowana tym, że ani on ani Edge się nie przebrali
-klękać przed księżniczką – pocałował Cię w rękę. Coś było nie tak z jego uśmiechem
-TAK ____, WYGLĄDASZ PRZEŚLICZNIE – szczęka Ci opadła słysząc te słowa od Edge, nigdy wcześniej nie mówił do Ciebie po imieniu, ani też nie był taki miły
-Dooooooobra, oboje zachowujecie się dziwnie – zabrałaś rękę – No i gdzie wasze stroje?
-mamy je na sobie
-ZGADZA SIĘ! DO ZŁUDZENIA JESTEŚMY DO NICH PODOBNI, PRAWDA PANIENKO ____? - załapałaś. Sans wyszczerzył się i stuknął palcem w swój sztuczny złoty ząb
-myślisz, że się wkurwi?
-Tylko, jeżeli się zorientuje, że ukradłeś jego kurtkę. - zaśmiałaś się, próbując nie patrzeć za bardzo na Sansa. Choć widziałaś Reda tak ubranego codziennie, to świadomość, że Sans ma obrożę na szyi sprawiała, że robiło Ci się gorąco – Naprawdę dałam się nabrać – Papyrus popatrzył na Ciebie poprawiając chustę i czarną koszulkę
-DZIĘKUJĘ! TO BYŁ MÓJ GENIALNY POMYSŁ!
-Udany
-no weź, kocie, jestem przystojniejszy – Odwróciłaś się by spojrzeć na Reda i Cię zatkało. Zarówno on jak i jego brat stali w ładnych czarnych garniturach z czerwonymi akcentami. Mafioza. Red szczerzył się, jego złoty ząb jaśniał od światła. Edge uśmiechał się złowieszczo poprawiając swoje rękawiczki
-Przyznam, że to ciekawy wybór – zauważyłaś kiedy podeszli.
-wolałbym być twoim księciem, ale mnie o to nie poprosiłaś – mrugnął w Twoją stronę i podniósł lekko Twoją kieckę do góry, na co zareagowałaś z warknięciem – śliczny stój, kocie
-W RZECZY SAMEJ – mruknął Edge, lecz głęboki rumieniec na jego twarzy mówił co innego. Przyjacielsko go poklepałaś, na co zareagował z uśmiechem. Pomogli Ci kończyć dekorować dom. Edge wykorzystał swój wzrost, aby przyczepić pajęczyny pod sufitem, natomiast Red zerkał na Ciebie lubieżnie co jakiś czas. Zdecydowanie dzisiaj nie był subtelny. Halloween musiało na niego działaś. Właśnie poprawiałaś miotłę czarownicy kiedy poczułaś, jak coś stuka Cię w ramię
-przepraszam, panienko, ale obawiam się, że będę musiał panienkę przesłuchać – odwróciłaś się by zobaczyć Stretcha w kompletnym stroju policjanta, miał rękawiczki, czapkę, krawat... kajdanki.. i wszystko. Słodkie gwiazdy, miał kajdanki. Ile byś dała, aby zapiął je na Tobie i potem... łoł, ej Pani, od dawna Cię nie było. Twoja mina musiała wiele zdradzać, bo z zadowoleniem się uśmiechnął i pchnął Cię na ścianę. Uniosłaś ręce do góry
-O nie, panie oficerze! O co mnie oskarżasz? - robiłaś ile mogłaś by udać niewiniątko
-o bycie złą czarownicą, obawiam się że będę musiał cię przeszukać, czy nie masz przy sobie żadnych zatrutych jabłek – zachichotałaś zakładając ręce za głowę. Poczułaś jego ręce w rękawiczkach, jak dotykają Twoich boków. Czułaś, że był delikatny, zaciągnęłaś się powietrzem – wszystko co powiesz będzie wykorzystane przeciwko tobie, więc możesz mówić spokojnie o swoim ciele – warknął. Łooooł. Powinnaś się tego spodziewać. Potem się zaśmiał, pacnął Cię palcem w nos i cofnął. Byłaś zmieszana początkowo, lecz jak tylko dostrzegłaś niższego kościotrupa ciągnącego go za pasek, uspokoiłaś się.
-MOJA KOLEJ, MOJA KOLEJ! - krzyczał Blue, Stretch cofnął się na bok. Popatrzyłaś na mniejszego z braci. Wybrał strój Księcia twojej Śnieżki. Był rozkoszny choć nadal miał przy sobie swoją niebieską chustkę. Zaśmiałaś się.
-Mój książę! - zarumienił się zerkając na Ciebie nieśmiało.
-wyobraź sobie co musiałem czuć, kiedy wyciągnął ten strój, nie mogę uwierzyć, że sam o tym nie pomyślałem – Stretch oparł się o stół.
-rany koleś, też bym się za niego przebrał gdybym chciał aby pomyślała o mnie w roli słodziaka – bąknął nisko, lecz słyszalnie. Blue wyciągnął w Twoją stronę rękę z wielkim uśmiechem. Chwyciłaś za nią i zaczęliście tańczyć. Nuciłaś utwór z bajki „Pewnego dnia mój Książę przyjdzie po mnie”, sprawiając, że rumienił się we wszystkich odcieniach niebieskiego. Będzie ciekawie. Jak tylko przestałaś tańczyć poczułaś jak ktoś puka Cię w ramię, usłyszałaś znajomy głos
SANS
na słodkie gwiazdy, pasowała jej ta sukienka, ze wszystkich sił próbowałem zachowywać się normalnie, czułem jak na mnie zerka, lecz za każdym razem kiedy zwracałem się z jej stronę, uciekała spojrzeniem, znalazłem w sobie myśl, że to ona powinna nosić obrożę, i... przyznaję, że widziałem jej majtki kiedy red podrzucił jej sukienkę, szok był jedynym co powstrzymywało mnie, aby nie wziąć jej na podłodze, to i jeszcze.. podobał mi się ten widok... tak... jestem zboczeńcem... wiem... blue jest mądrzejszy niż się wydaje, strój księcia był świetnym pomysłem, no i zdecydowanie wygrał w ten sposób możliwość bycia przy niej, niestety to nie miało znaczenia albowiem pojawił się on.
-po chuja go zapraszaliśmy? - stretch pochylał się obok mnie, jego głos zadrżał kiedy przyglądał się jak ____ zaczyna się rumienić, zaś jej ciało praktycznie krzyczało „tak” jak tylko zarzucała na niego swoje ramiona jakby to on był prawdziwym księciem, choć był przebrany za diabła.
-Tęskniłaś za mną, Aniele? - g objął ją, a ona praktycznie rozpływała się pod jego dotykiem, czułem jak szczękam zębami, i musiałem chyba wyglądać strasznie, bo poczułem jak paps klepie mnie po ramieniu, westchnąłem, przyglądałem się, jak rozmawia z nim, próbowałem się jej przyjrzeć, aby odczytać jej aurę, tak by dowiedzieć się dokładnie co czuje, cóż odczytywanie jej było skomplikowane i bardzo trudne, więc skorzystałem z okazji aby się tym zająć, wszystkie kolory jakie ją otaczały były inne, ale po roku i trzech miesiącach znajomości, nauczyłem się je rozróżniać i czytać, niebieski na szczęście, tego najtrudniej się nauczyłem ponieważ rzadko kiedy odczuwa prawdziwe szczęście, choć kiedy wprowadziła się tutaj widzę tę barwę częściej, lecz różne jego odcienie oznaczają co innego, błękitny kiedy tańczyła z blue, oznaczał rozbawienie, lecz mimo wszystko nigdy nie widziałem swojego odcienia, fioletowy to ciekawość, ametystowy dla dziecięcej fascynacji, zwłaszcza kiedy patrzy na magię, ciemno fioletowy to chęć nauki, lecz coś w tym odcieniu różowego mnie zaskoczył, ostatnim razem kiedy go widziałem to było po tej nocy kiedy prawie coś się stało, miała go przez kilka dni kiedy mnie widziała od czasu tej akcji w kuchni, z g nie widziała się od dwóch miesięcy, zaś różowy otacza ją w całości, stretch też się temu przyglądał, zauważył szybko
-nigdy nie wdziałem tej kombinacji, zawstydzenie, ciekawość i pożądanie – denerwował się – ciekawe jak mu się udało to osiągnąć – popatrzyliśmy po sobie, nie wspominała o g, zaś żaden z nas nie zapytał się o to jak spędziła ten czas na plaży i jak dobrze znam g, nie ma mowy aby obyło się bez większych pieszczot, poczułem ból w piersi przy duszy.
-nie, nie ma mowy – próbowałem brzmieć spokojnie
-ta, jasne, masz rację – stretch nie był przekonany, i jak spojrzałem na wściekłość aż bijącą od reda wiedziałem, że żaden tego nie chwycił, drgnąłem słysząc ich rozmowę
-Tęskniłem za tobą mój Aniele, od tamtej nocy myślę tylko o tobie o tym jak jesteś piękna i jak cudownie wyglądałaś w moim łóżku
-G! Ktoś cię usłyszy – wysyczała jej aura zawirowała jak odepchnęła jego rękę od siebie.
-Nikt nie usłyszy, Aniele – zaśmiał się, błąd, ja usłyszałem, i sądząc po wrogiej reakcji chłopaków, oni też, nie umiałem się potem skupić, chciałem aby była moja, tylko moja, to uczucie mnie przytłaczało, byłem bardzo zachłanny, ta chęć rosła w mojej piersi, zacisnąłem zęby, marzyłem aby ją teraz wziąć na górę, zamknąć w swoim pokoju, oznaczyć jako swoją, moimi zębami i duszą, wbić się w nią i...
-BRACIE, MUSISZ SIĘ USPOKOIĆ – usłyszałem głos papsa i zdałem sobie sprawę, że mało brakowało, a straciłbym panowanie, magia wirowała dookoła moich zaciśniętych pięści, całe szczęście nie zauważyła, ale i pech bo za bardzo była zajęta g, popatrzyłem na pozostałych, stretch zwrócił się w stronę blue, red rozmawiał z edge, pomijając ich reakcję, aury chłopaków były równie mroczne jak moja, chciałem olać sprawę, przecież była dorosła, no i obiecaliśmy, że nie będziemy jej osądzać, ani traktować jak zabawkę, ale... nigdy jej nie postrzegałem w ten sposób, wszyscy wymieniliśmy się spojrzeniami i wspólnie podjęliśmy cichą decyzję, że takie zachowanie oznacza wojnę, jeden z nas sprawi, że jutro będzie różowa, zaś drugi odtrąci g, 
Nie spodziewałaś się G. Tak się cieszyłaś, że spędzisz z nim trochę czasu. Był przebrany za diabła, miał rogi, czerwony garniak z kilkoma odpiętymi guzikami. Przez chwilę myślałaś, że naprawdę masz spotkanie pierwszego stopnia z Szatanem
-Oh Aniele, jesteśmy teraz u ciebie, jeżeli chcesz możesz pokazać mi swoją sypialnię
-Zamknij się – powiedziałaś przyciągając go za mankiety by pocałować, co zaakceptował. Mruknął szczęśliwi, jego dłonie błądziły po Twojej sukience.
-Śliczna sukienka – mruknął te słowa brzmiały intensywniej od tych jakie użył Red – Gdybym wiedział, byłbym twoim księciem... ale chyba ktoś wpadł już na ten pomysł – stuknął Twoją twarz palcem i pochylił się by delikatnie skubnąć Twój kark. Zadrżałaś i przyciągnęłaś go bliżej = Wybacz aniele, ale to nie czas i miejsce na takie zabawy. To przyjęcie, wiesz? - Westchnęłaś i puściłaś go. Żałowałaś, że nie dane jest Ci odwiedzać go częściej. Przez samo mieszkanie w tym domu Twoje napięcie seksualne Cię zabija.
-Chciałabym się częściej z tobą widywać – Czule zabrałaś jego ręce ze swojej talii.
-Uważaj czego sobie życzysz, Aniele, nie jestem takim za kogo mnie masz. Poza tym jeżeli myślisz, że nie masz powodzenia, rozejrzyj się po chłopakach. Nie tylko ja mam ochotę zedrzeć z ciebie tę sukienkę – Dlaczego tak się zachowywał? Wcześniej taki nie był. No i przecież nie jesteś głupia, wiesz jak działasz na chłopaków. Wiesz co czują, wiesz co Ty czujesz. Cóż, no nie, nie jesteś pewna co czujesz, ale... widzisz się z nimi codziennie. G czasami. Skrzyżowałaś ręce na piersi patrząc na niego złowrogo.
-Wolałabym abyś ty ją zdarł – jego mina zrzedła i przez chwilę miałaś wrażenie, że zobaczyłaś smutek w jego oczach, ale szybko zniknął, zamiast tego uśmiechnął się nerwowo i zarumienił na złoto
-Ah, Aniele, i jak mam ci na to odpowiedzieć? - zaśmiał się, uśmiechnęłaś się zadowolona, pochylił się by znowu Cię pocałować, trzymając rękę na Twoich plecach. Kiedy Cię całował czułaś, jak dusza Ci drży. O-oł. G zauważył to jak jęknęłaś z bólu. Choć ten szybko znikł. Odsunął się przyglądając Ci się z uwagą, lecz nic nie powiedział. Zamiast tego położył ręce na ramionach
-G-G – szepnęłaś – Myślałam, że to nie czas i miejsce
-Spokojnie aniele, mam coś dla ciebie – Przyciągnął Cię bliżej i wyciągnął naszyjnik i nim cokolwiek powiedziałaś, założył ci do na szyi. Były to srebrne skrzydła z małym złotym klejnotem pośrodku. Przyciągnął Cię jeszcze bliżej i szepnął do ucha – Pomyślałem o tobie gdy go zobaczyłem. Chciałem abyś go miała na sobie – przesunęłaś palcem po skrzydłach
-Jest piękny – szepnęłaś wzruszona zdając sobie sprawę z głębokości jego uczuć
-Tak jesteś – popatrzyłaś w jego oczy
-G, ja... - drzwi otworzyły się nagle w progu stał Green, przyglądał Ci się tak, jakbyś miała trzy głowy. Trzymał ręce w kieszeniach czarnych spodni
-O-oł, eh, ehm, wybacz bracie, ja.. ja nie... - bąknął zakłopotany
-Nic się nie stało. Aniołek pomagał mi uporać się ze strojem – mówiąc to ściągnął Twoje palce z jego marynarki. Wyszedł w stronę łazienki zostawiając Cię i Greena w niezręcznej ciszy sam na sam. Drgnęłaś czując jak ten się rumieni zerkając na Ciebie. Był przebrany za naukowca, a może to jakiś lekarz, na czarny sweter i spodnie miał narzucony biały fartuch. Chrząknął.
-Witaj moja droga, miło cię widzieć – jego głos był zaskakująco normalny – Cieszę się, że widzę cię w zdrowiu – jego grzeczna natura uspokoiła Cię, westchnęłaś czując, jak ciężar znika z Twoich ramion
-Wzajemnie, przyjacielu – chciał coś powiedzieć, ale nagle przerwał mu Red, który Cię wołał siedząc przy stole. A tak. Ten prawdziwy Red, nie Sans. Przeprosiłaś grzecznie nieco zła, że nie masz możliwości spędzić więcej czasu z gośćmi. Poszłaś do stolika. W salonie było wiele osób, Frisk i Asriel biegali pod nogami w stronach Thinga Pierwszego i Drugiego.
-masz ochotę? - Red podał Ci szklankę. Wzięłaś ją zaciekawiona.
-Chcesz mnie upić?
-red zawsze dostaje to czego chce, kocie – warknęłaś przyglądając mu się złowrogo – nie martw się, będę miał oko na dzieci
-Nie niszcz mi zabawy – zaśmiałaś się na co i on odpowiedział szerokim uśmiechem, lecz zaraz potem mina mu w oczach zrzedła tak, jakbyś go poraziła prądem. Zrobił krok do tyłu, więc był teraz pod ścianą. Przyglądał Ci się podejrzliwie. Poczułaś się niezręcznie – Ej, nie chciałam zrobić ci przykrości. To było w żartach – Mierzył Cię wzrokiem od stóp do głów, a wtedy jego spojrzenie zatrzymało się na naszyjniku. Widziałaś w nim smutek? Zazdrość? Złość?
-...czy g ci to dał? - zapytał warcząc
-T-tak, mały podarek
-zdejmij – Uhm, że co?
-Nie, podoba mi się – skrzyżowałaś ręce. Nawet z zazdrości nie powinien się tak zachowywać
-jestem poważny kocie, zdejmij go natychmiast
-Nie! - czułaś, jak się złościsz. Czy to tak źle że robisz co chcesz? Znowu robią z Ciebie swoją zabawkę? Zrobił minę, jakbyś go właśnie uderzyła
-dobra – warknął i minął Cię nawet nie dotykając. Przygryzłaś wargę ze złości, a zaraz potem
-Red.. czekaj! O co mu kurwa chodzi?
Po jakiejś godzinie bezskutecznej próby zrozumienia nagłego humorku Reda, udałaś się do ogrodu. G nie unikał Cię, lecz obserwował z boku niczym rekin swoją ofiarę. Ostatecznie byłaś zmęczona ich zachowaniem. Westchnęłaś. W ogrodzie było pięknie, kwiatki kwitły pomijając, że zbliżała się jesień. To pewnie przez magię potworów.
-mam cię, ręce do góry! - zaśmiałaś się słysząc Stretcha za sobą. Z przyjemnością pobawisz się w policjantów i złodziei. Odwróciłaś się robiąc z palców pistolet
-Żywcem mnie nie złapiesz!
-wybacz paniusiu, ale jesteś moim numerem jeden poszukiwanych, złapię cię używając wszystkiego co mam – zaśmiał się chwytając Cię za talię i przyciągając do siebie. Albo chciałby to zrobić, bo kiedy tylko dotknął Cię usłyszał, syczenie co zaskoczyło was oboje – rany, laleczko, jeżeli nie chcesz wystarczy powiedzie... - zatrzymał się.
-Ale ja chcę, znaczy się, to nie ja. Wszystko dobrze? - Przyglądał Ci się z miną, jakiej nie umiałaś rozczytać. Wpatrywał się w naszyjnik.
-to... to coś nowego
-Uhm, tak, G mi dał – dziwne, co oni mają do tej błyskotki?
-i ty... to przyjęłaś?
-No tak? - Stretch wyprostował się i pierwszy raz zdałaś sobie sprawę z tego jak wysoki jest. Widziałaś, jak jego mina zrobiła się przerażająco mroczna. Nigdy nie przypuszczałaś, że może wyglądać tak poważnie – nie powinnaś tego nosić
-Co do.. dlaczego kurwa nie? Myślę, że to nie jest twoja sprawa!
-nie powinnaś tego nosić, nie w tym domu – warknął. Zrobiłaś krok do tyłu, czułaś jego wściekłość we własnej duszy. Bałaś się jego tonu, nie odpowiedziałaś. Kiedy odwróciłaś wzrok, zniknął. Palcami przesunęłaś po naszyjniku. O co im chodzi? Sans przyszedł po minucie.
-ej dzieciaku, red i stretch są wkurwieni co się... - zamarł widząc ozdobę. Błagam, tylko nie ty – skąd to masz? - Coś chciało, abyś skłamała, ale tego nie zrobiłaś
-G mi dał. - Przez twarz Sansa przeszło wiele uczuć, złość, bezradność, wściekłość, frustracja, a potem niezręczne zażenowanie
-ten skurwysyn – mówił tak cicho, że nie byłaś pewna czy dobrze usłyszałaś, nigdy tak nie mówił, ale mu to pasowało, skoro miał na sobie strój Reda – wyjaśnił ci dlaczego? czy po prostu ci to dał?
-To tylko na...
-odpowiadaj – czułaś ból w piersi, mocniejszy niż wcześniej
-Powiedział, że zobaczył to i pomyślał o mnie – słyszałaś, jak Sans stuka ze złości zębami o siebie, ale wyraźnie odetchnął z ulgą
-ten chuj prosi się o śmierć
-Dobra, koleś, MUSISZ mi wyjaśnić co się kurwa dzieje – chciałaś chwycić go, ale zrobił krok w tył
-g dosłownie rzucił nam rękawicę, którą jeden z nas będzie musiał przyjąć, to nie jest żółty kryształ, dzieciaku, to kropla jego skrystalizowanej magii - popatrzył na Ciebie, zaczynałaś się bać, jego oczy były puste – oznakował cię, jak jakieś zwierzę – w końcu zrozumiałaś. Ten magiczny naszyjnik mówi dosłownie pozostałym, aby się od Ciebie odczepili. Z jednej strony, to oznaka że G cię naprawdę lubi, ale... kiedy wtedy z Tobą rozmawiał wyraźnie się Tobą bawił, sprawdzał czy wybierzesz jego czy innych. I teraz chłopcy byli wściekli bo... Pomyśleli, że wolisz G. Sans zniknął, najwyraźniej udał się do mieszkania rozpętać piekło. Na gwiazdy, musisz ich powstrzymać. To nieporozumienie! Lecz zamarłaś przytłoczona bólem w piersi, z trudem łapałaś powietrze. Oh... o nie.. Jeżeli sama złość Blue wywoływała takie uczucia to...
Sans wszedł do środka i stanął w salonie. Jego wtargnięcie zauważyli wkurwieni Red i Stretch, który już zabijali wzrokiem G.
-tori, asgore, zabierzcie stąd dzieci – wysyczał Sans nie patrząc na dzieci które posłusznie wybiegły przez drzwi. Hasami poprawił się na kanapie, upewniając się, że nikt nie zauważył jego przyjścia
-Chłopaki, o co całe to zamieszanie? Aniołek powiedziała wam coś dziwnego? - G opierał się jakby nigdy nic o ścianę. Uśmiechał się cwanie wiedząc dokładnie co się dzieje. Sans podszedł do niego i za krawat pociągnął w dół, tak aby ich spojrzenia się spotkały na tej samej wysokości. W chwilę Green i Papyrus byli by rozdzielić braci, aby ci się nie bili. G uniósł się, Green go puścił, ale Sans warczał w mocnym uścisku Papyrusa. Blue był za Stretchem by złapać go nim ten zrobi cokolwiek, Edge pilnował Reda, który zaciskał pięści. G nagle uderzył mocno głową o ziemię.
-BRACIE, PROSZĘ, CO W CIEBIE WSTĄPIŁO?!
-ten zasraniec oznakował ____! - warknął Sans. Papyrus go puścił zaskoczony, Edge też oniemiał.
-O-OZNAKOWAŁ? ONA SIĘ ZGODZIŁA? - mimo ataku G unikał z łatwością kościstyk ataków Stretcha, który ignorował powstrzymującego go Blue.
-jestem wściekły na ___, ale wiesz co zrobiłeś g, jeżeli rzucasz nam wyzwanie to z przyjemnością cię rozpierdolę – warknął Stretch korzystając ze swojej magii grawitacji aby odtrącić brata. Już chciał rzucić się na G, lecz powstrzymał go Edge. Zakasłał i wszyscy zamarli. Wysoki Fell nigdy nie wtrącał się w walkę, nawet tę w domu.
-JESTEŚ WŚCIEKŁY NA ____? I REDA? I SANSA? - wysyczał sącząc słowa przez wykrzywione w paskudnym uśmiechu usta. Blue podskoczył. Pomijając strach w jego drżącym głosie jako jedyny zadał najważniejsze pytanie.
-O-O NIE! GDZIE JEST _____?

-dziecino!
-kocie!
-_____! - Sans klęczał przy tobie, otoczony pozostałymi. Podniósł Cię z ziemi w ogrodzie, jego dusza cierpiała na widok pozbawionego życia ciała. Pot znaczył drogę po jego czole, panika zaczynała brać górę. Nie. Nie nie nienienienienienienienie...
-piękna, musisz się obudzić, błagam – zawodził odgarniając włosy z Twojej twarzy. Red chwycił Twoją koszulę, równie spanikowany
-k...kocie? - głos i całe jego ciało drżało. Czuł jak jego dusza płacze, próbując nawoływać Twoją. 
-Ja.... ja zadzwonię na pogotowie – Hasani wbiegł do domu. Papyrus tulił Blue, Stretch klęczał i bał się dotknąć Twojego ciała. Ostatni raz bał się tak, kiedy myślał, że straci Blue we wcześniejszej linii czasowej. Edge opuścił dłonie. 
-JEJ... JEJ DUSZA.. JEST – zaczął, ale Erge mu przerwał wyciągając szokujące wieści na światło dzienne 
-JEST UWIĘZIONA! 
-r-racja! - Red przypomniał sobie. Chciał wyrwać Twoje ciało z objęć Sansa, lecz ten przycisnął je do siebie jakby chciał je chronić
-co ty do diabła wyrabiasz?
-a jak ci się wydaje debilu, separuję dusze! 
Efekt naszej pracy z zeszłego tygodnia!
Gra wymyślona przez Andgora. 

1 - piszesz komentarz z numerkiem base jaki rezerwujesz. Upewnij się jednak, że ktoś nie zajął go przed Tobą, w tej grze - kto pierwszy ten lepszy 
2 - Zarezerwowałeś - zaczynasz rysować. Patrz jednak z którymi base Twoja postać sąsiaduje i dogadaj się z osobami, z którymi się styka! Jeżeli Twoja postać nie styka się z nimi, albo osoby nie rysują w danej chwili, albo już narysowały - nie pytaj się i nie patrz na nich
3 - Rysujesz dowolną techniką swojego base (OC albo swoją wersję) 
4 - Hostujesz (zapisuje na stronie) i przesyłasz bezpośredni link w komentarzu do zrobionego ze swoim OC obrazkiem np na stronach 
http://imgur.com/
http://tinypic.com/
http://photobucket.com/
Można też przesłać na mojego fanpage na facebooku
Albo na maila: yumimizuno@interia.pl
5 - NIE zmieniamy rozszerzenia pliku (jak jest .png to ma zostać .png)
6 - NIE zmieniamy wielkości obrazka
7 - Jeżeli osoba z różnych powodów nie może w danej chwili narysować - musi to napisać w komentarzu określając mniej więcej czas kiedy będzie mogła się tym zająć (nie chodzi o podawanie konkretnej godziny ale np czy wieczorem będzie dostępna czy nie). Na narysowanie każdy ma 15 godzin i jeżeli nie napisze komentarza - nie skontaktuje się - że np teraz nie może, to kolejka mu przepada
8 - Obrazek jaki powstanie może być publikowany na waszych stronach z zaznaczeniem z jakiej to zabawy pochodzi. Mile widziany link do bloga!
9 - W grze nie mogą brać udziału osoby jakie brały udział w zeszłym tygodniu
10 - Jeżeli dojdzie do dogrywki, w grze mogą brać udział wszyscy
11 - Te osoby, jakie nie zgłosiły tego, że nie mogą zrobić base w terminie, mimo zarezerwowania numerka, nie mogą brać udziału w obecnym Kółku Przyjaźni. (Dlatego warto dawać znać jak coś wypadnie)

W tym tygodniu:

1- Melody(jutro)
2-Sońka (jutro)
4-MadziaZiel (jutro)
5-Alisia /dyskwalifikacja za przekroczenie czasu/
11-Sansy Skeleton (jutro)









Autor: farisaki
Tłumaczenie: Yumi Mizuno







Autor: junorsky
Tłumaczenie; Yumi Mizuno

Do zakończenia I części Sześciu Szkieletów w Szafie zostały jeszcze trzy rozdziały. No i powiem wam szczerze. Właśnie przed chwilą skończyłam wertować II część i ... i doszłam do wniosku, że kiedy cała faza fangirlu mi opadła na to opowiadanie, to ze smutkiem muszę przyznać, że i II część mi się nie podoba. Dlatego postanowiłam zakończyć tłumaczenie na części I. Spokojnie, kończy się ona tak, że wszystko ma ręce i nogi i nie pozostaniecie z uczuciem niesmaku. 

Zgodnie z tym, co powiedziałam wcześniej. Potem zabieram się za tłumaczenie Kink i zastanawiam się tylko, czy w międzyczasie dać wam zalążek tego opowiadania które wejdzie na miejsce szkieletów, czy wstrzymać się z tym jeszcze trochę. Krótkie, fajne, 10 rozdziałów, zakończone. Są seksy, jest Sans i jest fabuła. No i Readerka całkiem fajna. 

Przed napisaniem tej notki zapytałam się Samael, czy jest warto tłumaczyć II część Szkieletów, jeżeli mi się nie podoba. Jej rada była prosta 

Tak więc, jeżeli chcesz sam/a poczytać dalej szkielety, śmiało. Ja do jutra postaram się wrzucić już wszystko do samego końca. Oczywiście I części.

W komentarzach chciałabym dowiedzieć się jak bardzo jesteście na mnie źli i czy w ogóle i czy rozumiecie i ech. Liczę się z wami i mi głupio to pisać, ale nie umiem po prostu nie umiem robić czegoś, co nie sprawia mi przyjemności, a wiem, że tłumaczenie II części szkieletów w szafie, będzie dla mnie jak prywatne piekło. 


Teraz, jeżeli nie lubisz spojlerów, omiń to co umieszczę niżej i w komentarzu wyraź to co czujesz oraz - czy jesteś za tym abym zabrała się za Kink, czy zaprezentowała wstępny rozdział nowego tłumaczonego opowiadania?

---SPOJLERY Z II/III CZĘŚCI --- 


Nie powiem jak do tego dojdzie, bo zostały jeszcze trzy rozdziały, choć po tytułach można się domyślić co będzie miało miejsce.... ALE! Readerka budzi się po śpiączce i ma amnezję. Nie pamięta wprowadzenia się do domu i kojarzy jedynie Sansa. Nie pamięta G, nie pamięta nic z tego co się wydarzyło - czyli taktyczne zagranie autora, który pogubił fabułę i nie wie jak wybrnąć z patosu. 
Nasze szkielety chcą, aby odzyskała pamięć i robią dużo słodkich rzeczy, które mają na celu jej pomóc. W międzyczasie okazuje się, że oczywiście wszyscy są w niej zakochani, ale też wszyscy mieli wcześniej swoje miłości. Generalnie bracia szkielety są w tej linii czasowej razem dzięki Sansowi, który zabrał ich z ich czasoprzestrzeni po tym, jak tamtejsze wymiary zaczęły się psuć z niewiadomego powodu. Więc Fellowie i Swapowie i Lustowie i G są tylko gośćmi. A i mamy także epizod z DanceSansem który też leci na Readerke. Oczywiście! 
Ale jest wyjaśnione dlaczego. Okazuje się, że Readerka jest czymś w rodzaju eksperymentu naukowego, zaś jej dusza została stworzona z resztek ... eh... W każdym swoim wymiarze, każdy szkielet miał swoją kobietę i z jakichś powodów nie mogli być razem. Oryginalna kicia Reda za każdym razem umierała, "dziecina" Sansa również, z "laleczką" Stretcha mu się nie układało i wolał puścić ją wolno. Na dalszy plan odchodzą flirty z Edge, Papyrusem i Blue. Autorka skupia się na tamtych. No i generalnie tatuś naszej Readerki nie jest jej biologicznym tatusiem. Pastwił się nad swoim dzieckiem, które w efekcie brutalnych eksperymentów zmarło. Więc tatuś wziął dusze umarłego dziecka, oraz jakimś niewyjaśnionym sposobem zebrał resztki dusz kobiet w których kochali się KościoBracia, połączył je w jedno i włala! Mamy Readerkę. 
Teraz jak o tym opowiadam to to wydaje mi się jeszcze głupsze. Generalnie II cześć kończy się na tym, że wyznaje ona to wszystko szkieletom, oni wybaczają jej kłamstwo i są szczęśliwi, że powróciła jej pamięć. Obiecają ją chronić etc.
A i G ma kobietę. A no. Związał się z nią zaraz po tym jak przeleciał Readerkę. Ale spokojnie, Readerka się z nią dogadała i są naprawdę dobrymi kumpelami. Na samym końcu dowiadujemy się, że Readerce został rok życia, ale tego już chłopcom nie mówi. 
III część nie została dokończona ale składa się głównie z słodkich momentów jak to Streatch wyznaje miłość, no i proponuje ślub i choć się nie zgadzamy, zabiera Readerkę do salonu sukien ślubnych... Yhhhh no i właśnie dlatego mówię, że opowiadanie minęło się z fabułą. 
-----KONIEC SPOJLERÓW----- 

A teraz proszę napisać w komentarzach, wolicie Kink, czy pierwszy rozdział tego nowego opowiadania zaraz po Szkieletach?
Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Szkielety nie chowają się już w Twojej szafie, są także w całym mieszkaniu! Wcielasz się w rolę przeciętnej, nieco pokręconej studentki, która potrzebuje znaleźć miejsce gdzie mogłaby zamieszkać. Ścigana przez mroczną przeszłość odnajduje schronienie w domu pełnym kościotrupów.
Jest to opowiadanie w stylu haremówek, dostosowane pod kobiecego czytelnika. Erotyczny komedio dramat. Tak to można określić. Czytelniczka x Sans / Czytelniczka x Papyrus / Czytelniczka x Red (Sans z Underfell) / Czytelniczka x Edge (Papyrus z Underfell) / Czytelniczka x Blue (Sans z Underswap) / Czytelniczka x Stretch (Papyrus z Underswap) i tak to wszystko w jednej fabule.
Autorka jest bardzo łasa na fanarty
Autorka: MistressKitten
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
Spis treści
Część I - Dusza do ocalenia (Rozdziały od 1 do 30)
Dziwna propozycja
Kolacja i obietnica
Szkolne oszołomienie
Zabawa z kociakiem
Śniadanie do łóżka
Dobry uczynek
Dobry uczynek: Akcja i reakcja
Dzień z Edge
Za zamkniętymi drzwiami
Życie to plaża Część 1
Życie to plaża Część 2
Szkieleci zazdrośnik
Odkupienie Reda
Rocznica
Blue zabierz mnie
Pink na misji
Punkt wrzenia
Zgubiona i znaleziona
Duet
Napięcie
Gorąca chwila Część 1 // Alternatywna Wersja [+18]
Gorąca chwila Cześć 2
Obosieczny miecz
Być kochaną
Dziwne schorzenie
Zielonooki potwór
Odrzutowy blues (obecnie czytany)
Zakręć nożem
Genocide [+18]
Nietknięta dusza
Część II - Nie-zapomnij-mnie (Rozdziały od 31 do 45)
Część III - Czas ucieka (Rozdziały od 46 do ??)
Po kilku dniach wszystko wróciło do normy. Sans naprawił cokolwiek było problemem i po tym jak zrobiliście sobie wspólne zdjęcie upamiętniające ludzkie formy, znowu stali się szkieletami. Do domu powróciła normalna rutyna, z tą różnicą, że Halloween było naprawdę blisko. Okazało się, że chłopcy uwielbiają to święto dokładnie tak samo jak Ty, byłaś zachwycona, że będziesz mogła spędzać je z nimi. Jak tylko przeszliście przez próg do sklepu z przebraniami westchnęłaś. Grupa kościotrupów rozmawiała za Twoimi plecami i zaraz potem rozdzielili się w różne części sklepu. Tylko Sans był przy Tobie. Na samo wspomnienie tego co Ci powiedział w kuchni robiło Ci się gorąco, próbowałaś nad sobą panować. Czyżby nie zdawał sobie sprawy co Tobie zrobił? A może po prostu ma najlepszą pokerową twarz jaką w życiu widziałaś?
-wiesz za co się przebierzesz? - zapytał wyciągając Cię ze wspomnień. Wyglądał na zakłopotanego, ale to pewnie dlatego, że dookoła wszędzie było pełno nagich manekinów kościotrupów. 
-No, będę Śnieżką – uśmiechnęłaś się, poszedł za Tobą na część sklepu ze strojami księżniczek – Miałam zamiar sama, ale nie miałam pomysłów
-śnieżka? dlaczego? 
-Ponieważ żyję z sześcioma facetami i sprzątam im dom? - rzuciłaś, zarumienił się. 
-oh heh, to ma sens
-A ty? - wyglądał na zaskoczonego
-uh mam koszulkę z napisem „to mój kostium”, noszę ją co rok, heh
-Nie! - krzyknęłaś, zachichotał – W moim domu będziesz nosił prawdziwy kostium
-uh, w czym domu? - wystawiłaś język
-Idź po kostium! - wzruszył ramionami, mrugnął i zniknął. Popatrzyłaś na półki z wiszącymi strojami Śnieżki. Nie wiedziałaś, który chcesz wybrać, ten zwyczajny, a może ten w wersji zdecydowanie bardziej seksownej? Przymierzysz kilka. Nagle, przed oczami miałaś strój Harley Quinn. 
-co myślisz, kiciu? - Red wychylił się zza niego
-Wyglądałbyś w tym głupio. 
-nie, nie, to dla ciebie – Oczywiście. 
-Wybacz, Red, moje serce należy do Śnieżki w tym roku – nie przestawał się uśmiechać, kiedy odsunęłaś jego kostium
-śnieżka? a kto będzie twoim księciem? - G, pomyślałaś, ale nie powiedziałaś.
-Cóż, nie mogę powiedzieć, ale to prawdziwy pustak – stuknęłaś go w czaszkę palcem. Zaśmiał się i zarumienił. 
-cóż, pójdę poszukać coś dla siebie – i zniknął w mgnieniu oka. Poczułaś dziwny ucisk w sercu, ugh, dzieje się tak od samego rana i nie wiesz w sumie dlaczego. Wiesz jedynie, że to znajomy ból. Poczułaś, jak ktoś stuka Cię z tyłu w ramię, odwróciłaś się, Stretch, zaś pod pachą miał Blue który trzymał chyba z sześć różnych strojów.
-wszystko dobrze?
-T-tak, coś mi chyba zaszkodziło, ale nic mi nie będzie – przyglądał Ci się z niedowierzaniem, lecz nim cokolwiek powiedział, Blue zaczął wierzgać się pod jego ramieniem
-____! ____! POTRZEBNA MI TWOJA POMOC! NIE WIEM CO WYBRAĆ! KOWBOJ? LEKARZ? SUPERBOHATER? CÓŻ, JUŻ NIM JESTEM, ALE CZY MAM BYĆ JAK JAKIŚ Z FILMÓW? - zaśmiałaś się i pochyliłaś tak, aby być na wysokości jego twarzy.
-Obawiam się, że nie pomogę, we wszystkich będziesz wyglądał przesłodko. - wyszczerzył się
-C-CÓŻ A TY KIM BĘDZIESZ _____?
-Śnieżką, bo mieszkam z wami! - stuknęłaś go czule w czoło palcem. Zaśmiał się. 
-TO JUŻ WIEM KIM BĘDĘ. PAPUŚ, ZANIEŚ MNIE TAM! - Stretch posłał Ci kolejne zmartwione spojrzenie, ale zaniósł brata we wskazaną alejkę. I kolejny ucisk w klatce piersiowej. Wzięłaś kilka głębokich wdechów próbując go zignorować. Skupiłaś się na akcesoriach, które będą pasować. 
Ćmienie w piersi towarzyszyło Ci cały czas, lecz siłą woli udawało Ci się je ignorować. Pomagałaś przy dekorowaniu domu, no i próbowałaś odgadnąć w co się przebiorą chłopcy, ale żaden nie chciał Ci powiedzieć. Po tym jak skończyłaś zakładać pajęczyny w salonie Red zaproponował oglądanie strasznych filmów. 
-to dobry pomysł, co nie kocie? zawsze możesz się we mnie wtulić, jeżeli będziesz się bać – Ostatecznie skończyłaś na podłodze z bandą kości przy sobie. Tylko Edge się trzymał, siedział sam rozwalony na kanapie, lecz jak tylko na niego zerkałaś widziałaś ten strach w oczach, który szybko ukrywał. Red siedział po Twojej prawej, otaczając Cię ramieniem, próbował, ale podskakiwał przy każdym gwałtowniejszym momencie filmu. Blue siedział na Twoich nogach, wtulał się w pierś zawsze kiedy coś strasznego pojawiało się na ekranie. Stretch po lewej, trzymał Twoją dłoń, aby Cię uspokoić, lecz sam ją ściskał za każdym razem kiedy ktoś krzyczał. Papyrus zajmował miejsce za Tobą, zaś u nóg Edge. Jego ramiona oplotły się dookoła Twoich i większość filmu spędził chowając swoją twarz w Twoich włosach. Sansa miałaś u nóg, zaraz za Blue, czułaś jak się trzęsie za każdym razem kiedy pojawiała się krew. Sceny z filmu jakoś na Ciebie nie wpływały. Czułaś się bezpieczna przy chłopakach, zadowolona że wszystko wróciło do normalnej monotonii. Po tym co działo się podczas wakacji, wszyscy zmienili się na lepsze. Podczas oglądania kolejnego filmu dostałaś sms od Sansa, który nadal leżał u Twoich stóp. 

SANStastyczny: jak się trzymasz?

SANStastyczny: nie jesteśmy za ciężcy? 

Ty: Nie. Zaskakująco dobrze mi w mojej górze kości 

SANStastyczny: heh, to dobrze

Ty: Tęskniłam za tym

SANStastyczny: ja też, dziecino, cieszę się, że tutaj jesteś 

Włączył przednią kamerę w telefonie abyś mogła zobaczyć siebie otoczoną przez szkielety. Czułaś jak jego ręka ściska Cię za łydkę. Uśmiechnęłaś się. To zdecydowanie jest Twoje miejsce. 
Blue cicho chrapał w Twoim łóżku, za bardzo się bał spać sam po tych filmach. Musiałaś czytać mu do snu „Śnieżka i Siedmiu Krasnoludków” bo bardzo o to prosił, chciał się dowiedzieć skąd miałaś inspirację na sukienkę. Cicho nuciłaś pod nosem gładząc materiał sukienki. Bardzo podobał Ci się to w jaki sposób słyszałaś oddech Blue.
Wiedziałaś co to za ból w piersi. Bolało Cię tak za każdym razem kiedy działo się coś złego. Ostatnio, przed tym jak zostałaś znaleziona i znowu musiałaś uciekać. Było Ci źle. To, że Twoja dusza była uwięziona w ciele nie oznaczało, że nic nie czułaś do chłopców. Oczywiście, że czułaś i wiedziałaś to od dnia w którym się tutaj wprowadziłaś. Przeczuwałaś, że całe to cierpienie i ból, jakiego doświadczyłaś w przeszłości miało wpływ na Twoją duszą. Popatrzyłaś na zdjęcia, jakie trzymałaś w ramkach na biurku. Kilka Twojej babci, ale większość chłopców. Na plaży z G i Greenem, lubieżne selfie Pinka i BJ. Pierwszy dzień w szkole z Redem i Stretchem. Zastanawiałaś się, czy prawdziwa miłość i szczęście da radę uwolnić Twoją duszę, nim wpierw zabije ją ból. Przesunęłaś rękę na rękawy sukni. Nie chciałaś zostawić chłopaków. Nie umiałabyś się tak po prostu spakować i wyjść. Co planujesz?
-_____? - podskoczyłaś słysząc głos Blue, odwróciłaś się z uśmiechem w jego stronę. Siedział na posłaniu przecierając oczy.
-Tak?
-WYGLĄDAŁAŚ NA STRASZNIE PRZYBITĄ. WSZYSTKO DOBRZE? - zapytał. Jego spojrzenie było zaskakująco stanowcze, zwłaszcza że zazwyczaj wyglądał jak radosny szczeniaczek.
-Tak, po prostu zauważyłam, że w jednym miejscu popruła mi się sukienka i będę musiała ją zszyć. Nie ma się co martwić, to prosta sprawa – źle się czułaś z tym kłamstwem.
-NIE WYDAJE MI SIĘ, ABY TO BYŁ POWÓD TWOJEGO ZŁEGO NASTROJU. MAM WRAŻENIE, ŻE COŚ CIĘ DRĘCZY EMOCJONALNIE – cholerne szkielety i ta ich umiejętność obserwacji. Blue ześlizgnął się z łóżka i podszedł do Ciebie oplatając swoje ramiona dookoła Twojego ciała w czułym uścisku. Bez jego zbroi był miły, czułaś jego oddech na szyi.
-Blue...
-DLACZEGO CIĄGLE COŚ PRZED NAMI UKRYWASZ? DLACZEGO NIKOMU NIE POWIESZ O SWOIM BÓLU? - jego głos był taki czuły, choć nadal głośny. Delikatnie gładził Cię po włosach – PAPUŚ POWIEDZIAŁ, ŻE PÓKI CO MASZ MĘTLIK W SERCU, ALE ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY CHCIAŁ Z TOBĄ O TYM POROZMAWIAĆ, UNIKAŁAŚ ODPOWIEDZI. WSZYSCY CHCEMY CI POMÓC – Więc Stretch mógł zobaczyć nawet cierpienie Twojej duszy? Był w tym stanowczo za dobry. Objęłaś Blue czule.
-Wiem, ale.. są rzeczy... które póki co chcę trzymać dla siebie. Rozumiesz?
-NIE, A CO JEŻELI TO COŚ NIEBEZPIECZNEGO? - ścisnął Cię mocniej – NICZEGO NIE MOGĘ OBIECAĆ.
-To chyba za wiele... - westchnęłaś. Blue jest stanowczo za dobry na ten świat.
-_____ ... CZY... CZY MOGĘ ZADAĆ CI PERSONALNE PYTANIE? - popatrzyłaś na jego twarz, rumienił się lekko
-Jakie?
-CZY... CZY MOGĘ ZOBACZYĆ TWOJĄ DUSZĘ? - miałaś ochotę rozpłakać się w jego ramionach
-Nie – szepnęłaś – Nie możesz.
-ZNACZY SIĘ... MOŻE UDA MI SIĘ NAPRAWIĆ PROBLEM, J-JEŻELI POZWOLISZ MI NA NIĄ SPOJRZEĆ, T-TO MOŻE CHOCIAŻ BĘDZIEMY WIEDZIEĆ CO...
-Nie, Blue! - przerwałaś mu odtrącając jego ręce i zakrywając swoją pierś własnymi. Czułaś, jak jego magia zaciska się na Twoim sercu. Jego głos stał się zdecydowanie bardziej stanowczy
-WIĘC POZWÓL MI ZAWOŁAĆ STRETCHA? ALBO SANSA? ALBO KOGOŚ KTO...
-Blue... nie rozum
-PROSZĘ ____ POZWÓL MI...
-Nie możesz! - krzyknęłaś z bólu. Zaczynało brakować Ci oddechu, szkielet powstrzymał Cię od upadku.
-____! ____! - nawoływał. Zakasłałaś, czując ucisk. Otoczył Cię ramionami kładąc dłonie na Twoich plecach – PRZEPRASZAM _____ WIEM, ZE SIĘ NIE ZGADZASZ, ALE NIE MAM INNEGO WYJŚCIA! - Pociągnął duszę, zabrakło Ci tchu. Poruszył się zmieszany i spróbował jeszcze raz. Kolejne pociągnięcie pozwoliło Ci znowu oddychać, dyszałaś w jego ramię. Opuścił rękę zdając sobie sprawę ze wszystkiego – KIEDY MÓWIŁAŚ, ŻE NIE MOGĘ... - zaczął w geście przeprosin gładzić Cię po plecach. Jego głos drżał, do oczodołów napływały mu łzy.
-Ja.... ał... miałam na myśli, że nie możesz – zacisnęłaś ręce na jego koszulce. Myślałaś, ze przytuli Cię mocniej, lecz zamiast tego położył Cię na łóżku delikatnie, tak, jakbyś miała zaraz pęknąć
-.... CO ZA OKROPNOŚĆ. KTOŚ CI TO ZROBIŁ? - przytaknęłaś, nie miałaś nastroju na więcej kłamstw. Słyszałaś jak mówił przez płacz - _____... PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, NIE POSŁUCHAŁEM, ZMUSIŁEM... TERAZ... TEN BÓL... TO MOJA WINA – Jego? To tylko zwyczajny normalny ból, prawda?
-To nie jest twoja wina – szepnęłaś delikatnie, choć Twoje ciało nadal drżało.
-DUSZE REAGUJĄ NA UCZUCIA TYCH KTÓRE KOCHAJĄ, BYŁEM NA CIEBIE ZŁY I TWOJE DUSZA PRÓBOWAŁA SIĘ ZE MNĄ POROZUMIEĆ, ALE NIE MOGŁA, WIĘC CIERPIAŁAŚ – zaszlochał gładząc Cię czule po plecach – GDYBYM CIĘ NIE ZMUSIŁ, NIE BOLAŁO BY.
-Blue, nic się nie stało. Nic mi nie jest, widzisz? - czule go odepchnęłaś, aby mógł na Ciebie spojrzeć. Przetarł łzy z policzków i uśmiechnął się. Faktycznie dobrze się czułaś. - Widzisz? Wszystko dobrze.
-ALE... JEŻELI DŹWIGASZ TEN BÓL... BYŁOBY LEPIEJ GDYBYŚ POWIEDZIAŁA DLACZEGO – przestał na chwile czując jak gładzisz go po twarzy jedną ręką – PROSZĘ, POZWÓL PAPUSIOWI SPRÓBOWAĆ TO NAPRAWIĆ, NIE CHCĘ PATRZEĆ JAK CIERPISZ
-Nie mogę, nie mogę ryzykować. Jeżeli coś pójdzie nie tak... - przełknęłaś twardą gulę w gardle
-PAPUŚ BĘDZIE DELIKATNY, NIC NIE PÓJDZIE ŹLE, PROSZĘ...
-Blue, jeżeli cokolwiek się stanie, będę musiała was zostawić. Wszystkich – zamarł na te słowa. Wzięłaś jego rękę i przystawiłaś do swoich ust – A tego robić nie chcę. Możesz mi obiecać, że to zrozumiesz? Możesz mi obiecać, że nikomu nic nie powiesz, póki sama nie będę na to gotowa? - był znowu bliski płaczu, drżał. Kiedy w końcu przemówił, wiedziałaś, że te słowa przychodzą mu z wielkim trudem
-CÓŻ... JA... JA NIE CHCĘ CIĘ STRACIĆ. NIC NIKOMU NIE POWIEM. OBIECUJĘ
-Dziękuję – szepnęłaś
-UHM... SKORO NIE CHCESZ ABY PAPUŚ TO NAPRAWIŁ – znowu zaczął się rumienić – TO.. MOŻE CHOCIAŻ POZWOLISZ MI ZOSTAĆ NA NOC? M...MOŻE POOGLĄDAMY JAKIEŚ FILMY RAZEM? - Martwił się o Ciebie. Uśmiechnęłaś się i wzięłaś małego kościotrupa na ręce, by zanieść go na łóżko.
-Oczywiście, Blue, tego nigdy nie odmówię 
Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Szkielety nie chowają się już w Twojej szafie, są także w całym mieszkaniu! Wcielasz się w rolę przeciętnej, nieco pokręconej studentki, która potrzebuje znaleźć miejsce gdzie mogłaby zamieszkać. Ścigana przez mroczną przeszłość odnajduje schronienie w domu pełnym kościotrupów.
Jest to opowiadanie w stylu haremówek, dostosowane pod kobiecego czytelnika. Erotyczny komedio dramat. Tak to można określić. Czytelniczka x Sans / Czytelniczka x Papyrus / Czytelniczka x Red (Sans z Underfell) / Czytelniczka x Edge (Papyrus z Underfell) / Czytelniczka x Blue (Sans z Underswap) / Czytelniczka x Stretch (Papyrus z Underswap) i tak to wszystko w jednej fabule.
Autorka jest bardzo łasa na fanarty
Autorka: MistressKitten
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
Spis treści
Część I - Dusza do ocalenia (Rozdziały od 1 do 30)
Dziwna propozycja
Kolacja i obietnica
Szkolne oszołomienie
Zabawa z kociakiem
Śniadanie do łóżka
Dobry uczynek
Dobry uczynek: Akcja i reakcja
Dzień z Edge
Za zamkniętymi drzwiami
Życie to plaża Część 1
Życie to plaża Część 2
Szkieleci zazdrośnik
Odkupienie Reda
Rocznica
Blue zabierz mnie
Pink na misji
Punkt wrzenia
Zgubiona i znaleziona
Duet
Napięcie
Gorąca chwila Część 1 // Alternatywna Wersja [+18]
Gorąca chwila Cześć 2
Obosieczny miecz
Być kochaną
Dziwne schorzenie
Zielonooki potwór (obecnie czytany)
Odrzutowy blues
Zakręć nożem
Genocide [+18]
Nietknięta dusza
Część II - Nie-zapomnij-mnie (Rozdziały od 31 do 45)
Część III - Czas ucieka (Rozdziały od 46 do ??)
Red i Stretch byli w zaskakująco dobrych nastrojach kolejnego poranka, nawet mimo przegranej rywalizacji. Bardzo chcieli iść na uczelnię, choć raz, i praktycznie staranowali Cię w drzwiach. Gdzieś tak w połowie zajęć zdałaś sobie sprawę, że nie kręcą się dookoła Ciebie jak zawsze. Kiedy podniosłaś głowę szukając ich wzrokiem zauważyłaś, że nie są sami. Red leżał na ławce rozmawiając z jakąś blondyną. Nie wiedziałaś o czym mówią, ale ona zdecydowanie chichotała i co jakiś czas mierzwiła jego rudą czuprynę. Stretch natomiast coś zapisywał w zeszycie, lecz szybko spostrzegłaś, że nie są to notatki na zajęcia, a dyskusja jaką prowadził z dziewczyną siedzącą obok niego która przyglądała się mu uważnie z wielkim rumieńcem na twarzy. Wróciłaś wzrokiem na wykładowcę, ale już nie umiałaś skupić się na temacie. To Cię martwiło, choć nie powinno. Przecież oni nie są twoimi chłopakami, no ale te zołzy unikały ich do czasu, aż przyszli w ludzkich formach, nie umiałaś uciec przed złością z całej tej sytuacji. Coś Cię uderzyło w tył głowy, odwróciłaś się. Karteczka? Popatrzyłaś na chłopców nadal zajętych swoimi towarzyszkami. Rozejrzałaś się, to Hasani. Wskazał wzrokiem na notatkę. Ah, tajemnica rozwiązana.

Dzisiaj są w centrum zainteresowania

Chciałaś mu odpisać, ale dzieciak siedzący między wami warknął gniewnie. Zamiast tego dostałaś wiadomość

HOTsani: Słyszę jak ci serce pęka

Ty: Moga robić co chcą, są dorośli

HOTsani: Ale i tak się martwisz

Ty: Możesz wyjść z mojej głowy?

HOTsani: Nie lol

Przez większość zajęć z nim pisałaś, do czasu aż trzeba było podzielić się na grupy. Szybko był przy Tobie lecz nadal brakowało pozostałych. Red nadal rozmawiał z blondi, natomiast ta z którą rozmawiał Stretch przyprowadziła swoje dwie psiapsiuły. Teraz szeptali, choć słyszałaś ich rozmowę. Popatrzyłaś na notatki próbując nie podsłuchiwać.
-Nie myślałyśmy, że chcesz z kimś rozmawiać, Stretch!
-Byłyśmy pewne, że umawiasz się z tą dziewczyną ze swojej grupy, ciągle przy tobie się kręciła
-eh nie, to nic oficjalnego, to nasza współlokatora – dziewczyny przytaknęły porozumiewawczo, a blondi Reda zaśmiała się histerycznie z jakiegoś kawału który jej opowiedział. Jej śmiech Cię denerwował. Zupełnie tak jak przejechanie pazurami po tablicy.
-Więęęęc, jesteś wolny?
-póki co – Ugh, naprawdę z nimi flirtował. Czy on nie zdawał sobie sprawy z tego, że te zdziry nie popatrzyły by na niego gdyby nie był człowiekiem?
-A więc, Stretch, idziemy w małej paczce dzisiaj do baru. Zainteresowany dołączeniem? Powinieneś zabrać ze sobą Reda – długopis wypadł Ci z ręki.
-Ta, pewnie razem będziecie grzecznie odrabiać pracę domową – mruknęłaś pod nosem, ale Hasani i tak Cię słyszał. Nie zauważyłaś, jak Stretch na Ciebie zerka i nie wiedziałaś, że potwory mają dobry słuch.
-eh, pomyślę nad tym drogie panie, muszę iść do mojej grupy, ej red, chodź. - ten pomachał na do widzenia blondynie i mrugnął jej, wywróciłaś oczami kiedy nazwał ją „kochaniem”. Potem dołączyli się do was, lecz Ty szybko przysunęłaś się w stronę Hasaniego i podzieliłaś się książką. Popatrzyli się po sobie. Ty natomiast zaczęłaś rozmawiać z chłopakiem o astronomii tak, jakbyście robili to cały czas
-To musimy zrobić jeżeli nie zabieramy ze sobą teleskopu. Najjaśniejsza gwiazda będzie widoczna i znalezienie jej to bułka z masłem
-Oh, rany, dzięki za wyjaśnienie, byłaś pomocna – Egipcjanin przytaknął szybko orientując się w sprawie. Chwała niech mu będzie.
-o czym rozmawiacie, kiciu? - Red pochylił się i chciał zerknąć na Twoją książkę, ale pacnęłaś ręką obok zamykając ją. Podskoczył zaskoczony.
-Cóż, idziemy dzisiaj oglądać gwiazdy. Z tego co wiem wasza dwójka ma już plany i wybiera się z dziewczynkami do Kawki. Wiesz, będziemy robić mapy gwiazd – popatrzyłaś na Hasaniego porozumiewawczo – Dajcie znać jak poszła wasza wycieczka
-ej, laleczko, poczekaj chwi ... - Stretch próbował coś powiedzieć, ale nie słuchałaś, chwyciłaś Egipcjanina pod ramię i wyciągnęłaś z sali.
-Chodź, zobaczymy czy w bibliotece są jakieś przydatne książki – Stretch westchnął, przeczesując nerwowo włosy palcami
-chyba ją wkurwiliśmy – zauważył Red
-chyba? 
Po rozmowie z Hasanim, musiałaś wybrać się na to oglądanie gwiazd. Założyłaś swoje galaktyczne spodnie i niebieską koszulkę, wyglądałaś słodko, trzeba przyznać. Wpięłaś we włosy nawet spinkę w kształcie gwiazdy i nałożyłaś tusz na rzęsy. Przyglądałaś się sobie. Po co się stroisz? To nie jest randka (i oboje o tym wiecie) więc nie musisz stroić się na siłę. Starałaś się nie przyznać przed sobą, że to nie dla niego czy siebie się tak pindrzysz, ale dla Stretcha i Reda. Ktoś zapukał.
-ej, dzieciaku, jakiś koleś jest tutaj po ciebie, nazywa się hasani?
-Tak! To mój partner z zajęć, pracujemy razem nad mapą gwiazd. Zaraz do niego zejdę
-dobra, mogę wejść?
-Jaaaaasne – do środka wlazł Sans, przyjrzał się Twojemu przebraniu. Zmarszczył brwi.
-wyglądasz słodko jak na odrabianie zajęć, red powiedział, że wybieracie się gdzieś
-Spokojnie Sans, nie lecę na niego. No i Red i Stretch też idą – nie z Tobą, ale to już nieistotne. Podrapał się po głowie. Wyglądał na zmartwionego.
-no dobrze, dzieciaku, skoro tak mówisz, ale pamiętaj, wystarczy, że mnie zawołasz a przybędę – pogłaskałaś go po włosach i pocałowałaś w policzek
-Oczywiście. 
Przyszli, ale z dziewczynami. Nie przypuszczałaś, że to zrobią, ale sami chyba nie przypuszczali, że będziesz tutaj z Hasanim. Bar do którego się wybrali znajdował się w pobliżu miejsca do obserwowania gwiazd. Jakimś cudem, cały Twój rocznik postanowił zrobić tego dnia imprezę z okazji robienia mapy gwiazd. Ktoś nawet przyniósł grilla. Nie było dość ciemno i spokojnie aby oglądać gwiazdy. Ostatecznie siedziałaś na masce samochodu Hasaniego patrząc złowrogo, jak Red i Stretch poświęcają stanowczo ZA DUŻO uwagi dziewczynom.
-To cię denerwuje? - Hasani podał Ci drinka. Przyjęłaś go, ale i tak nie piłaś.
-Czy co mnie denerwuje? - warknęłaś
-Wiesz o czym mówię – jego akcent przebrzmiał w tych słowach. Westchnęłaś. Upiłaś łyk piwa, ugh, fuj, paskudne.
-Nie, dlaczego tak myślisz?
-Ponieważ gdyby spojrzenie mogło zabijać, tamci dwaj byliby już zgniłymi trupami – usiadł obok Ciebie, pojazd się zakołysał – Denerwujesz się bo ich kochasz, tak? Sama powiedziałaś, że ich wszystkich kochasz
-Denerwuję się, bo te lafiryndy patrzą tylko na wygląd. Jak tylko ich ludzkie powłoki znikną, znowu będą ich unikać – stukałaś paznokciami o maskę – A ja zawsze ich lubiłam, nawet jak... nie mieli skóry
-Myślisz, że sami tego nie wiedzą? - popatrzyłaś na niego zaskoczona. W jego zielonych oczach odbijał się blask rozpalonego ogniska.
-Jeżeli... jeżeli to wiedzą, to dlaczego się z nimi zadają?
-Bo faceci to debile – Hasani odparł żartobliwie opierając głowę o rękę, wzrok kierując na ognisko – Nie wiem co nimi kieruję, ale rozumiem sytuację – był krytyczny, bardziej niż się spodziewałaś. Westchnęłaś i zeskoczyłaś z samochodu.
-Idę po więcej alkoholu, idziesz ze mną? - odmówił, jego puszka nadal była pełna. Słyszałaś śmiechy dziewczyn dookoła Reda który opowiadał o swoich heroicznych czynach, natomiast kilka kroków dalej Stretch rozbawiał towarzystwo. Podeszłaś do stołu z alkoholem i wzięłaś puszkę, nawet nie wiedziałaś kiedy, tak bardzo byłaś pogrążona w myślach, ale wypiłaś całą za jednym zamachem.
-Łoł, dziewczyno, zrób tak jeszcze raz! - powiedział ktoś z lewej. W sumie, dlaczego nie? Wzięłaś kolejną puszkę, już miałaś ją wypić patrząc na towarzystwo zebrane przy stoliku
-ej, zwolnij laleczko – głos Stretcha z prawej, zatrzymałaś się w pół gestu. Chłopcy którzy chcieli abyś piła zaczęli buczeć na niego, że Cię powstrzymał, lecz nagle zamilkli. Musiał uciszyć ich spojrzeniem. Opuściłaś nieco puszkę i minęłaś go nie patrząc nawet w jego oczy.
-Dobra, zwolnię. Idź lepiej do swojego fanklubu, czeka na ciebie – i z tymi słowami poszłaś przed siebie ignorując to jak wołał Twoje imię, wróciłaś do Hasaniego. Westchnęłaś wyciągając torbę z jego auta. Alkohol robił swoje, ale mieliście pracę domową do zrobienia. Rozłożyliście mapy na masce samochodu i podczas zaznaczania gwiazd, cierpliwie słuchał Twojego marudzenia na chłopaków. Był dobrym słuchaczem, no i nie mówił za wiele w tej chwili, za co byłaś mu wdzięczna. Nadal przez tłum przebrzmiewał chichot dziewczyn, które śmiały się z kawałów Reda. Więc mimo dobrego towarzystwa, miałaś parszywy humor.
-Zejdę na dół wzniesienia po kolejne wytyczne, dasz sobie radę sama? - zapytał po chwili
-Tak, nic mi nie będzie – kiedy poszedł oparłaś się o maskę z westchnięciem stukając długopisem o niebieski papier ze śladami Drogi Mlecznej.
-Ej, jesteś _____, tak? - podniosłaś głowę w stronę jakiejś dziewczyny. Rozpoznałaś, że to ta z wczoraj co gadała ze Stretchem. Była przy niej blondi od Reda.
-Tak, o co chodzi? - trudno było ukryć Ci jad w głosie. Nie usłyszała go jednak.
-Jestem Sophia, a to Eris. Zastanawiałyśmy się czy mogłabyś nam pomóc..
-W czym? - znowu popatrzyłaś na swoją mapę – Jeżeli chodzi o zajęcia to wszystko jest w podręczniku. - Sophia się zaśmiała, aż coś w Tobie strzyknęło
-Aha! Nie, nie chodzi o zajęcia. Chodzi o twoich współlokatorów. - zacisnęłaś mocniej palce na długopisie.
-Co z nimi?
-Cóż, znasz ich lepiej niż my no i zastanawiałyśmy się, czy dałabyś nam jakieś wskazówki co lubią i jakie dziewczyny się im podobają, no wiesz... - Stałaś tak i słuchałaś tych dwóch z wielkim uśmiechem. Wiedziałaś co odpowiedzieć.
-Jasne, że mogę. Stretch uwielbia kiedy sprawiasz, że robi się zazdrosny. Im jesteś trudniejsza, tym jest lepiej. Red nienawidzi kiedy poświęcasz mu swoją uwagę, więc im mniej mu jej dajesz tym szybciej kładzie na tobie swoje łapy. - dziewczyny się zaśmiały i podziękowały, a Ty zaczęłaś obserwować sytuację. Sophia natychmiast minęła Stretcha i zaczęła rozmawiać z chłopakami przy stole. Kiedy zerknęła na niego przez ramię, ten się na nią patrzył z rękami w kiszeniach. Red próbował zwrócić na siebie uwagę Eris, lecz po tym co jej powiedziałaś mu się to nie udawało, więc po prostu wywrócił oczami i sobie poszedł. Dziewczyny zerknęły na Ciebie zmieszane, a Ty gestem dopingowałaś im, że dobrze im idzie.
-Szkoda, co nie? - Hasani pojawił się obok.
-Zasługiwały na to, chłopcy byliby dla nich za dobrzy – skrzyżowałaś ręce na piersi. Może przesadziłaś, ale one też.
-hasani czy możemy porozmawiać z ____ sami na chwilę? - odwróciłaś się, Stretch pojawił się razem z Redem. Egipcjanin przeprosił i odszedł w stronę stolika z alkoholami zostawiając was w trójkę.
-Co, tamto towarzystwo wam nie wystarczyło? - nadal miałaś skrzyżowane ramiona
-kiciu, wiemy że powiedziałaś dziewczynom o rzeczach jakie nas wkurzają, więc nie baw się, jesteś zazdrosna – czerwone oczy Reda wierciły w Tobie dziurę
-Nie jestem zazdrosna tylko zła. Te lafiryndy was nie lubią. Rzucą was jak tylko przestaniecie wyglądać jak ludzie
-laleczko, na zazdrości znam się jak nikt inny, to ja tutaj jestem zielonookim potworem* więc nie myśl, że nie dostrzegam takiego w tobie – czuły dotyk Stretcha spoczął na Twoim ramieniu tak, jakby doskonale rozumiał. Zastanawiałaś się czy robi tak celowo aby się z Tobą podroczyć, lecz zamiast tego w jego gestach dostrzegałaś jedynie chęć uspokojenia Cię. Opuściłaś ramiona.
-Ja.. ja chyba jednak jestem – przyznałaś nie patrząc im w oczy – Ja tylko.. ja zawsze... zawsze patrzyłam na was normalnie. Nie musicie wyglądać jak ludzie bym was kochała. One robią to tylko wszystko bo macie wielkie oczy i włosy. To chujowe uczucie, czuję jakbym was traciła dla bandy napalonych, pustych dziwek – Red zajął miejsce po Twojej prawej  i zaczął delikatnie muskać Cię palcami
-wiemy, że im na nas nie zależy, kocie, nigdy umyślnie nie chcieliśmy abyś się tak czuła, więc przepraszamy. - Stretch zaczął głaskać Cię po głowie i przyciągnął Cię tak, abyś mogła wtulić twarz w jego koszulkę, a następnie zamknął Cię w przytuleniu
-nigdzie się nie wybieramy, laleczko – Stretch i Red przesunęli Twoje rzeczy i w trójkę siedząc na masce samochodu oglądaliście gwiazdy. Oboje pocałowali Cię w przeciwne policzki w tym samym czasie. Czułaś, jak w środku serce wiruje Ci po klatce piersiowej. Wzięłaś rękę Reda z prawej, zaś Stretcha z lewej. Byłaś taka głupia, że przejęłaś się tamtymi dziewczynami.
-....Przepraszam, zrobiłam z siebie zazdrosną idiotkę
-heh nie jesteś gorsza niż my, kocie.
___________________________
* - "zielonooki potwór" polski odpowiednik "zieleniejesz z zazdrości"
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

Categories

  • ► DeltaRune 43
  • ► Do czego warto fapać 7
  • ► EddsWorld 52
  • ► Głos Ludu 1
  • ► Hazbin Hotel 7
  • ► Helltaker 10
  • ► Helluva Boss 20
  • ► Inne gry 72
  • ► Inne komiksy 246
  • ► My Little Pony 68
  • ► Tajemnica prostoty 15
  • ► Undertale 2933
  • ► Zootopia 228
  • ♥ 18 [Dla pełnoletnich] 418
  • ♥ Anime/Manga 41
  • ♥ Crushon.ai 1
  • ♥ Discord 56
  • ♥ Eventy 333
  • ♥ Handlarzowe gry 285
  • ♥ Komiksy 2727
  • ♥ Ogłoszenia 188
  • ♥ Oneshoot 170
  • ♥ Opowiadania 871
  • ♥ Papytus - maskotka blogowa 50
  • ♥ Prace czytelników 39
  • ♥ Tłumaczenia 3107
  • ♥ Ukończone 1621
  • ♥ Yaoi/yuri 98
  • Audio 1
  • Blizny czasu [Time Scar] 11
  • Córka Discorda [Daughter of Discord] 15
  • Cross x Dream 3
  • Czy to uczyni Cię szczęśliwą? [Would That Make You Happy?] 35
  • DeeperDown 23
  • Deos Numbria 9
  • Endertale 10
  • Fallen Flowers 23
  • Gra w kości [The Skeleton Games] 54
  • Handplates 86
  • Hellsiblings 4
  • HorrorTale 34
  • Mendertale 9
  • Między Ciałem & Kością [Between Flesh & Bone] 1
  • Mój martwy chłopak 16
  • My boo 43
  • Naprzeciw [Stand-in] 31
  • Nie jest to najlepszy sposób na życie 2
  • nieTykalny 14
  • Ocalić Blitzo 17
  • Opiekun Ruin 14
  • Poniżej zera 2
  • Prędzej czy później będziesz moja [Sooner od Later You're Gonna be Mine] 18
  • Projekt badawczy potwór 22
  • Słodkie Tajemnice 1
  • Springtrap i Deliah 33
  • SwapOut 10
  • Timetale 1
  • Uleczyć Blitzo 2
  • Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes] 48
  • Zagrajmy 12
  • Zapomniana Wytrwałość 4
  • ZombieTale 11

POPULAR POSTS

  • Und3rt8l3: S8n2 x F11sk x P86yrus [ by K8yl8-N8 - tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz I
  • Undertale: Sposób o jaki nikt nie prosił [The Crossover No One Asked For - tłumaczenie PL]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz II [+18]
  • Undertale: Sam na sam z Sansem [tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSIĘGI PIERWSZEJ
  • Zootopia: Co inni pomyślą [Inter schminter - tłumaczenie PL] cz. IX
  • Zootopia: Pośpiech [Hustle - tłumaczenie PL] + 18
  • Undertale by Skele-Ton of Sin [tłumaczenie PL] [+18]
  • Zootopia: Gdy przyjdzie ochota to pies kota wyłomota [itch - tłumaczenie PL] +18
Obsługiwane przez usługę Blogger.

ARCHIWUM BLOGA

  • ▼  2025 (10)
    • ▼  kwietnia 2025 (1)
      • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSI...
    • ►  lutego 2025 (2)
    • ►  stycznia 2025 (7)
  • ►  2024 (3)
    • ►  grudnia 2024 (1)
    • ►  października 2024 (1)
    • ►  stycznia 2024 (1)
  • ►  2023 (26)
    • ►  listopada 2023 (2)
    • ►  października 2023 (1)
    • ►  sierpnia 2023 (1)
    • ►  lipca 2023 (1)
    • ►  czerwca 2023 (2)
    • ►  maja 2023 (2)
    • ►  kwietnia 2023 (1)
    • ►  marca 2023 (5)
    • ►  lutego 2023 (4)
    • ►  stycznia 2023 (7)
  • ►  2022 (36)
    • ►  grudnia 2022 (4)
    • ►  listopada 2022 (7)
    • ►  października 2022 (7)
    • ►  września 2022 (6)
    • ►  sierpnia 2022 (4)
    • ►  lipca 2022 (5)
    • ►  stycznia 2022 (3)
  • ►  2021 (119)
    • ►  grudnia 2021 (7)
    • ►  listopada 2021 (4)
    • ►  października 2021 (7)
    • ►  września 2021 (10)
    • ►  sierpnia 2021 (5)
    • ►  lipca 2021 (11)
    • ►  czerwca 2021 (5)
    • ►  maja 2021 (17)
    • ►  kwietnia 2021 (17)
    • ►  marca 2021 (14)
    • ►  lutego 2021 (13)
    • ►  stycznia 2021 (9)
  • ►  2020 (192)
    • ►  grudnia 2020 (7)
    • ►  listopada 2020 (11)
    • ►  października 2020 (29)
    • ►  września 2020 (26)
    • ►  sierpnia 2020 (6)
    • ►  lipca 2020 (21)
    • ►  czerwca 2020 (12)
    • ►  maja 2020 (2)
    • ►  kwietnia 2020 (26)
    • ►  marca 2020 (23)
    • ►  lutego 2020 (19)
    • ►  stycznia 2020 (10)
  • ►  2019 (412)
    • ►  grudnia 2019 (6)
    • ►  listopada 2019 (37)
    • ►  października 2019 (60)
    • ►  września 2019 (4)
    • ►  sierpnia 2019 (20)
    • ►  lipca 2019 (63)
    • ►  czerwca 2019 (48)
    • ►  maja 2019 (2)
    • ►  kwietnia 2019 (1)
    • ►  marca 2019 (19)
    • ►  lutego 2019 (23)
    • ►  stycznia 2019 (129)
  • ►  2018 (1142)
    • ►  grudnia 2018 (107)
    • ►  listopada 2018 (82)
    • ►  października 2018 (88)
    • ►  września 2018 (84)
    • ►  sierpnia 2018 (83)
    • ►  lipca 2018 (82)
    • ►  czerwca 2018 (61)
    • ►  maja 2018 (134)
    • ►  kwietnia 2018 (111)
    • ►  marca 2018 (121)
    • ►  lutego 2018 (78)
    • ►  stycznia 2018 (111)
  • ►  2017 (2190)
    • ►  grudnia 2017 (117)
    • ►  listopada 2017 (93)
    • ►  października 2017 (138)
    • ►  września 2017 (149)
    • ►  sierpnia 2017 (203)
    • ►  lipca 2017 (310)
    • ►  czerwca 2017 (195)
    • ►  maja 2017 (277)
    • ►  kwietnia 2017 (326)
    • ►  marca 2017 (146)
    • ►  lutego 2017 (108)
    • ►  stycznia 2017 (128)
  • ►  2016 (680)
    • ►  grudnia 2016 (134)
    • ►  listopada 2016 (179)
    • ►  października 2016 (99)
    • ►  września 2016 (134)
    • ►  sierpnia 2016 (50)
    • ►  lipca 2016 (60)
    • ►  czerwca 2016 (23)
    • ►  stycznia 2016 (1)
  • ►  2015 (33)
    • ►  grudnia 2015 (3)
    • ►  listopada 2015 (1)
    • ►  października 2015 (4)
    • ►  maja 2015 (4)
    • ►  kwietnia 2015 (8)
    • ►  marca 2015 (12)
    • ►  stycznia 2015 (1)
  • ►  2014 (1)
    • ►  grudnia 2014 (1)

Labels

Obserwatorzy

Copyright © Kinsley Theme. Designed by OddThemes