Autor: EvilAngel
SPIS TREŚCI
Część I (obecnie czytana)
Stali
naprzeciw siebie w Ostatnim Korytarzu. Ona z pyłem na rękach i
ubraniu oraz z delikatnie roztarganymi włosami. Na jej upiornej
twarzy widniał uśmiech psychopaty, którego nic nie dałoby rady
zedrzeć. On zaś był stoicko spokojny. Wyglądał na całkiem
bezbronnego, stał tylko z rękoma w kieszeniach, patrząc chłodnym
wzrokiem na dziewczynę. Oboje jednak wiedzieli, że uznanie go za
bezbronnego byłoby największym na świecie błędem. Dziewczyna
przekonała się już o tym z kilkadziesiąt razy. Może i miało
mało życia, bo tylko to jedne, nieszczęsne HP, jednak żeby go
zabić, trzeba go było wpierw trafić… A z tym było już trudniej
i byłby to nie lada wyczyn. I chodź wydawało im się, że są sami
w tym ogromnym pomieszczeniu wypełnionym ciepłym, letnim światłem,
nie wiedzieli, że tak naprawdę ktoś im się przypatruje. Ktoś z
GÓRY…
I ten ktoś nie miał zamiaru dopuścić, by jedna ze stron wreszcie
dopięła swego celu.
-
piękny
dzień dziś mamy, prawda? – powiedział
Sans. Frisk, a raczej ktoś, kto w tej chwili rządził jej ciałem,
chociaż normalnie tylko przebywał w jej otoczeniu, nie zareagował
i nadal patrzył na szkieleta swoimi czerwonymi oczami wyrażającymi
nic innego, niż chęć mordu. Sans w tym czasie ciągnął po raz
kolejny te samą formułkę.
-
ptaki
śpiewają, kwiaty kwitną… w dni takie jak ten, dzieciaki jak ty…
-
Nie powinny walczyć ze szkieletami bez żadnej publiczności! –
przez drzwi do Ostatniego Korytarza wpadła nieznajoma kobieta. Ani
Sans, ani „Frisk” nie rozpoznali jej. Niewiasta była drobnej
budowy, miała na sobie białą koszulę, trochę pogniecioną,
czarne spodnie podobne do takich od garnituru oraz czarne szelki,
które jednak nie podtrzymywały jej spodni, a były tylko dla
ozdoby. Dodatkiem do koszuli był czarny krawat. Jej strój wyglądał
jak rodem z lat 20 – 30 ubiegłego wieku. Gdyby miała jeszcze
marynarkę i było trochę bardziej muskularna, mogłaby uchodzić za
członka włoskiej mafii opisanej w „Ojcu Chrzestnym”. Włosy
miała długie i w kolorze jasnego blondu, uczesane w kucyk z grzywką
na jej prawą stronę. Jej intensywnie błękitne oczy były skryte
za szkłami okularów. Może nie byłoby w niej nic niezwykłego –
była ubrana trochę jak Grillby – gdyby nie jeden, mały szczegół:
była człowiekiem. Jak, do cholery, ona się tu pojawiła tak
szybko, pozostawało tajemnicą. Oczywiście spektakularne wejście
kobiety zwróciło uwagę Sansa i „Frisk”. Oboje stali teraz
zdumieni, zwróceni w kierunku nieznajomej.
-
kim
ty, do cholery, jesteś? i co tu robisz? – spytał
Sans.
Kobieta
uniosła delikatnie jeden z kącików jej ust i zaiskrzyły jej oczy.
Nie wiedział czemu, ale coś w spojrzeniu kobiety, przeraziło
szkieleta. Wydawało się, jakby nieznajoma wyczuła jego strach,
spojrzała w jego stronę, po czym powoli zaczęła się kierować w
stronę tej dwójki.
-
Myślę, że na razie jest to nieistotne. A przynajmniej dla ciebie…
- po tych słowach Sans poczuł bardzo potężną magię
przyszpilającą go do jednej ze ścian. Chociaż próbował ruszyć
nogą, nic to nie dawało. Na początku zastanawiał się, jak to
możliwe, tylko potwory mogą korzystać z magii, a nawet gdyby Frisk
potrafiła używać magii, to czy nie wykorzystałaby tego wcześniej,
by go zabić? W pewnej chwili uderzyła go pewna myśl, która go
jednocześnie zmroziła aż do kości – to ta nieznajoma musiała
władać magią, i to w dodatku tak silną. „kobieta
z nieznanymi motywami, potężną magią i która najprawdopodobniej
uznała mnie za wroga? no w cholerę pięknie się zapowiada…”
pomyślał.
Nadal nie mógł uwierzyć. To była ludzka kobieta. Najnormalniejszy
w świecie człowiek, a potrafił panować nad magią…
Podczas
ciągłych prób wyswobodzenia się spod wpływu magii i szamotaniny
Sansa, nieznajoma podeszła bliżej „Frisk”. 17 – latka
patrzyła na kobietę z podejrzliwością, ale i drobną fascynacją
oraz podziwem. Kiedy kobieta zbliżyła się na odpowiedni dystans,
dziewczyna zatrzymała ją, kierując w jej stronę ostrze noża.
-
Kim ty niby jesteś? – zapytała
-
Nie jest to tak ważne jak to, kim ty jesteś Frisk… - zrobiła
dłuższą pauzę – A może powinnam mówić Chara?
Dziewczyna
się odsunęła trochę zdziwiona. Chociaż próbowała tego po sobie
nie poznać, była bardzo zaskoczona. Opuściła broń. Było to
zaskakujące, że znała jej „prawdziwe imię”, jednak z drugiej
strony zaintrygowało ją to. Ignorowała cichutki głos tego, że
kobieta może być zagrożeniem. W końcu - unieruchomiła
komedianta. SAMA. To zaimponowało Charze. Chwilę później zamiast
twarzy Frisk, kobieta widziała twarz Chary.
-
Dobrze, w takim razie… Po co tu jesteś? – spytała Chara.
-
Ja? – mruknęła cicho i delikatnie się zaśmiała. – Jestem
tutaj jedynie, by ci pomóc.
Dziewczyna
patrzyła na kobietę podejrzliwie. Głos w jej głowie mówiący o
niebezpieczeństwie nadal jej towarzyszył, chociaż go ignorowała.
-
Niby w czym?
Kobieta
zachichotała. Wyglądało to, jakby cała ta sytuacja ją bawiła.
-
Słońce drogie, nie urodziłam się wczoraj, ani nie jestem głupia.
Wiem, co zamierzasz. Wiem, że chcesz ich wszystkich zabić… -
przystanęła bliżej, położyła rękę na ramieniu dziewczyny i
spojrzała na nią życzliwie – Oraz że chcesz przejąć kontrolę
nad tym nędznym, słabym i żałosnym ciałem. – powiedziała z
niesmakiem. – Ja jednak… Mogę ci pomóc. Co powiesz na
stworzenie nowego, lepszego ciała dla ciebie? Jedynym warunkiem jest
to, że musisz do mnie dołączyć. – stanęła naprzeciw
dziewczyny i wyciągnęła w jej stronę rękę. Chara nie mogła do
końca uwierzyć. Jak możliwe jest stworzenie nowego ciała? O ile
jest to w ogóle możliwe.
-
Naprawdę dałabyś radę to zrobić?
-
Słonko, a czy skowronki potrafią latać? – odpowiedziała
nieznajoma.
Oczywiście
było to pytanie retoryczne. Jednak zanim Chara zdążyła podjąć
decyzję, zauważył kątem oka zbliżający się w stronę kobiety
przedmiot.
-
Uważaj! – krzyknęła i zrobiła unik w bok. Kobieta w tym czasie
zrobiła zgrabny przewrót na stojąco w tył, unikając pocisku w
postaci kości, oraz w razie jakiegoś nieprzewidywanego zdarzenia
wytworzyła barierę magiczną. Był to nietypowy widok, ponieważ
jej magia była wielokolorowa, co zdarzało się naprawdę rzadko u
potworów, o ludziach nie wspominając. Bariera skrzyła się kolorem
niebieskim, błękitnym, żółtym, czerwonym, fioletowym, zielonym i
pomarańczowym. Skrzyła się wszystkimi kolorami dusz, jak i
ponadto, gdyż były tak jeszcze kolory różowy, biały, czarny, a
nawet srebrny i złoty. Jej oczy, choć błękitne, teraz skrzyły
się magią w tych samych kolorach. Wyglądało to spektakularnie.
Teraz Sans nie był już tylko zdziwiony, ale także przerażony i
zdezorientowany. Chwilę po tym poczuł, jak magia nieznajomej
przyszpila go do ściany jeszcze mocniej i delikatnie do dusi. Jednak
nie do tego stopnia, aby jego i tak już nieszczęsne jedno HP
zmalało, chociaż nadal było mu niewygodnie i tym razem nie mógł
się w ogóle ruszyć ani nawet szamotać.
-
Nie uda się wam to, co planujecie! – krzyknął szkielet, próbując
nie okazywać strachu i szoku.
Zdławiony
śmiech wyrwał się z gardła kobiety, tym razem brzmiał
psychopatycznie.
-
Oh Sansy, czy to nie jest niegrzeczne kiedy się komuś przeszkadza w
rozmowie? – na ustach miała uśmiech. Zwróciła się w jego
stronę i spojrzała mu w oczy na odległość. Coś w jej wzroku
było, co potrafiło zmrozić aż do szpiku kości. Coś w tym wzroku
było… Dziwne. Teoretycznie była to para normalnych, ludzkich
oczu, ale… Ten wzrok był przeszywający i zimny, jakby mogła
spojrzeć bezpośrednie na twoją duszę, wyodrębnić każde twoje
najmniejsze przewinienie, każdy nawet najmniejszy grzech i surowo
cię za niego ukarać. „to
z całą pewnością nie jest człowiek… nawet nie wiem, czy też w
ogóle potwór…”. Tymczasem
kobieta stała nadal z wyciągniętą ręką, cierpliwie czekając na
decyzje dziewczyny. Chara, po pokazie siły magii kobiety,
natychmiast zdecydowała. Posiadać taką potężną wspólniczkę i
mieć nowe, własne ciało, by dokończyć to, co zaczęła? Tylko
głupi by się nie zgodził. Pewnie podała rękę nieznajomej, a nie
usta kobiety wpłynął uśmiech.
-
Bardzo mądra decyzja, skarbie – w tym momencie pociągnęła ją
za rękę, ale ciało Frisk nadal było w tym samym miejscu, leżąc
na podłodze. Wyglądało to, jakby kobieta wyciągała „istnienie”
Chary z ciała Frisk i zarazem tworzyła tej pierwszej nowe ciało.
Tak oto w pomieszczeniu znalazła się jeszcze jedna barwna postać:
Chara we własnej osobie. Dziewczyna stała teraz i podziwiała z
zachwytem swoje ciało. Wszystko wyglądało tak, jak wcześniej: jej
rudo - kasztanowe włosy, czerwone oczy, delikatnie zaróżowione
policzki. Nawet ubrania miała te same: jej ulubiony zielony sweter w
żółte pasy, brązowe spodnie… To przyniosło wiele wspomnień…
„Partnerka” dziewczyny przypatrywała się swojemu dziełu z
nieskrytą dumą.
-
Muszę przyznać, że świetnie sobie z tym poradziłaś, partnerko…
- powiedziała Chara, nadal oglądając swoje ciało z zachwytem.
-
Bardzo się cieszę, że ci się podoba, ale mamy pracę do
wykonania… - powiedziała kobieta, kierując wzrok w stronę Sansa.
Chara natychmiast powróciła na ziemię i swoją uwagę natychmiast
skierowała w tą samą stronę, co jej partnerka. Jej oczy zalśniły
czerwonym blaskiem i obie zaczęły się powoli kierować w stronę
Sansa, który już kompletnie pogodził się z okrutnym losem. „welp.
więc to tak wyglądają twarze, które ujrzę przed śmiercią”
pomyślał
Sans. Postanowił zamknąć oczy i czekać na śmierć. Po chwili
jednak usłyszał, że kroki ucichły. Zdziwiło go to, więc odważył
się otworzyć jedno z oczu. Widział jak kobieta i Chara stały w
miejscu, niedaleko niego.
-
Coś się stało? – spytała dziewczyna.
-
Tak, zapomniałam ci powiedzieć o pewnej drobnej rzeczy… -
podeszła do dziewczyny, położyła rękę na jej ramieniu i
powiedziała z pół uśmiechem – Zaorane, dzieciaku…
Te
słowa przykuły uwagę Sansa, który przyglądał się teraz
rozwojowi wypadków. Na początku Chara była zdziwiona i nie do
końca wiedziała, o co chodzi kobiecie.
-
O czym ty mó-… - zaczęła czuć dziwne mrowienie dłoni, w
której nie trzymała noża. Kiedy spojrzała na tą dłoń, z
przerażeniem stwierdziła, że ta powoli zaczyna się zmieniać w
pył. Z wyrazem zdrady i wściekłości wypisanych na twarzy,
zwróciła się do kobiety:
-
Ty dziwko! Coś ty mi zrobiła! – natychmiast zaczęła biec w
stronę kobiety. Kiedy wyprowadziła pierwszy atak, kobieta zgrabnie
i z gracją go ominęła. Z uśmiechem na ustach powiedziała:
-
Proszę, nie nienawidź mnie za to, ja tylko wykonuję moją pracę…
- i zablokowała kolejny cios dziewczyny. Po tym zaczęła się
„walka”, która i tak miała się zakończyć szybko. Z każdym
bowiem ruchem i próbą zadania ciosu, ciało dziewczyny coraz
szybciej zaczęło się przemieniać.
-
Megalomaniak kontratakuje, co? - powiedziała zdrajczyni, blokując
ataki nożem swoją magią. Sama jednak nie atakowała, bo nie
widziała w tym sensu. W końcu i tak prędzej, czy później stanie
się to, co nieuniknione. Aby jeszcze trochę podsycić złość
dziewczyny, powiedziała: - Masz
coraz mniej czasu, słonko…
-
ZAMKNIJ SIĘ! – rzuciła agresywnie Chara. Była coraz bardziej
zdesperowana i widziała, że niedługa nadejdzie jej czas.
Wykorzystując chwilową nieuwagę kobiety, zraniła ją delikatnie w
ramię, robiąc dziurę w jej koszuli. Koszulę na skaleczonym prawym
ramieniu splamiła krew jej właścicielki.
-
Ej! To była moja ulubiona koszula! – powiedziała trochę mniej
rozbawionym i poważniejszym tonem. W ułamku sekundy rana się
zrosła, jednak krew i rozdacie zostało. Kiedy spojrzała w stronę
dziewczyny, ta nie miała już nóg i dłoni, a nóż, którym
walczyła, upadł na podłogę z głośnym hukiem. Chwilę później
całe jej ciało zmieniło się w kupkę pyłu, a jej krzyk
rozchodzący się echem było jeszcze słychać przez kilka minut. W
momencie, kiedy echo ucichło, a Sans był w stanie głębokiego
szoku i przysłowiowego „mindfuck’a”, poczuł, jak magia
trzymająca go w miejscu, znika. Nie spodziewając się tego, runął
płasko na ziemię. Kobieta zaś, której imienia i motywów dalej
nie znał, stała na kupka pyłu, będącą kiedyś Charą i głośno
myślała.
-
Hmmm… To było nawet łatwe… - stała przez chwilę w miejscu, po
czym postanowiła powrócić do Sansa i z nim porozmawiać. Zanim
jednak odwróciła się, poczuła wielki ból w okolicy żołądka i
dolnego odcinka pleców. Gdy spojrzała na dół, na swój brzuch,
widziała jedną połowę ogromnej, białej kości. Pocisk przebił
ją na wylot i utkwił w jej ciele. Z uśmiechniętych ust kobiety
wyciekła stróżka krwi.
-
Nie doceniłam cię… - powiedziała, patrząc, jak jej koszula
zaczyna się robić coraz bardziej czerwona, w niektórych częściach
krew zaczynał już zasychać, nadając jej rubinowy kolor. Teraz
czuła ból w całym swoim ciele.
-
i tu
właśnie zrobiłaś błąd. teraz nie udało ci się zrobić uniku,
paniusiu, prawda? –
powiedział Sans, który teraz stał niepewnie. Pomagał sobie magią.
Po chwili z gardła kobiety wyrwał się krótki śmiech, po czym
upadła. Jej krew splamiła marmurową podłogę Ostatniego Korytarz.
Ale to zajebiste. Po prostu zajebiste.
OdpowiedzUsuńOwwww... Dziękuję. :3
UsuńNaprawdę ciekawie się zapowiada. W miejscu głowie zaroiło się od pytań.
OdpowiedzUsuńSansy określiła to bardzo trafnie TO JEST ZAJEBISTA.
Cóź to było... bardzo ciekawe. Niestety muszę powiedzieć, że czcionkę jaką zastosowałaś na wypowiedzi Sansa trudno się czyta. (Albo już mi kompletnie wzrok siadł) ~Kzazumi
OdpowiedzUsuńPonieważ Sans "mówi" Comic Sansem, to postanowiłam użyć tej czcionki. Przepraszam, jeżeli powoduje to problemy z czytaniem. :3
UsuńOhoho już wiem w czym był problem i przepraszam. Po prostu w moim telefonie Comic Sans zmienił się na jakieś zygzaki i przez to miałam problem z rozczytaniem. TA czcionka jest tutaj idealna :D ;3
UsuńOCIEPANIEJAKIETOZAJEBISTE!!!!!!!!!! *U*
OdpowiedzUsuńGETDUNKEDONSMARKU!!!
GETDUNKEDONDZIWNANIEZNAJOMAPANI!!!
I wait, skoro, Chary już ni ma, to co z Frisk? leży teraz nieprzytomna?
I kim jest ta mafioza z zajebistymi oczkami? x3
Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. Cierpliwi będą nagrodzeni. :D
UsuńCo-o.. Co tu się odjebało, za przeproszeniem?? xDDD
OdpowiedzUsuń"Magia". XD
Usuńodpowiedź na wszystko =')
UsuńJa, natürlich. :v I jeszcze Jazz rączki. :v
UsuńO, du spreche Deutsch? XD
UsuńNein, ich spreche Deutsch nicht gut. :v Cośtam umiem poszfargolić, ale dopiero się uczę. XD
UsuńTo jest boskie. Nie wiem jak inaczej to określić.
OdpowiedzUsuńNo i jak powyżej *ekhem* ZAJEBIOZA
Eeeeeee ty, To było świetne :D Nie spodziewałam się!
OdpowiedzUsuńMiło. :3
UsuńWow, to się zapowiada naprawdę ciekawie :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnej części!
Tylko z ciekawości, bo mogłam czegoś nie zrozumieć: Ta kobieta uszkodziła też punkt zapisu Chary? Czy miała większą determinację? Skoro dzieciak nie mógł zresetować jak wcześniej...
Nie to, że coś. Po prostu nie wiem czy dobrze zrozumiałam ;)
Za niedługo dostaniesz odpowiedź i wszystko zrozumiesz. ;)
UsuńMi się wydawało, że Chara mogła resetować, bo była w ciele Frisk i mogła używać jej DETERMINACJI, a kiedy już wyszła z jego ciała, to nie mogła już resetować, a nie było nic napisane, że Frisk nie żyje, jedynie, że jej ciało leży na podłodze. Nie było też wspomniane, że z wyjściem duszy chary, dusza Frisk poszła razem z nią, więc uznaję, że dusza Frisk jest dalej tam, gdzie być powinna :v
UsuńZarąbista postać o.o
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jakie cechy reprezentują pozostałe kolory.
I nie ma to jak śmiać się przed pocałunkiem z podłogą xD
Ona i tak pewnie przeżyła
UsuńCzuję to :v
U, Melinda, widzę, że zmysł detektywa Mode ON. :D
UsuńJa też, czuję to w kościach... Tak jak ona czuje kość w sobie.
UsuńNo wiesz, wątpię, że wprowadziłabyś tak zajebistą i potężną postać tylko po to, by ją od razu zabić, nawet nie dając wyjaśnienia, kim ona do cholery była xD
UsuńA wgl ona i tak umie się regenerować, więc taka rana to takie małe zadrapanie dla niej xD
A jeszcze pozostaje pytanie, co ona planuje owo
Najprawdopodobniej jutro (nic nie obiecuję, ale chyba jutro) pojawi się druga część. :3 Więc wyczekujcie, czy coś, jak wam się JAKIMŚ CUDEM spodobało. :v
UsuńNaprawdę się spodobało ;)
UsuńDodatkowo mogę dopowiedzieć, że trzeba naprawić swoje stare błędy. I teraz możecie główkować. XD
Usuń... ale to ten badass ma naprawić błędy, czy tu chodzi o Frisk?
UsuńBo jeśli o Frisk, to chyba by musiała zresetować (sorry Sans, ale jeśli chcesz z powrotem braciszka, to ona musi zresetować xD)
A jeśli o badassa... nie mam zielonego pojęcia o-o
Podpowiem, że chodzi o 2. A w jakim sensie, to się dowiesz później. I może to ci zrobić mindfucka. XD
UsuńI tak już mam mindfuck, bo nie mam bladego pojęcia jakie błędy do naprawienia ma ta blondi, nic nie świta *pstryka w żarówkę, ta nic* no, kompletnie mi zgasła
UsuńPóźniej się wyjaśni. :>
UsuńDobra robota :) jedyne co... (nie chcę wyjść na wersją jędzę, ale wychodzę z założenia, że jak jakiś problem się pojawia, trzeba go rozwiązać xD) według mnie trzeba popracować nad zamiennikami słowa "być", przykład: "Może i miało mało życia, bo tylko to jedne, nieszczęsne HP, jednak żeby go zabić, trzeba go było wpierw trafić… A z tym było już trudniej i byłby to nie lada wyczyn."
OdpowiedzUsuńBym napisała: Może i miał mało życia, bo tylko to jedne, nieszczęsne HP, jednak żeby go zabić, należało go wpierw trafić… To trudniejsze zadanie i byłby to nie lada wyczyn.
Tfu miało być wredną jędzę xD sory z kom piszę xD
UsuńWiem. Po prostu jak pisałam to było ok, ale mnie chyba nawiedził jakiś hojny Papytus i dostawił literkę. XD Ale jak to zobaczyłam i przeczytałam, miałam ochotę przy... walić sobie wielkiego facepalma. Więc wiem o błędzie i wiem, jak głupi jest. Wstyd. :c
UsuńO ja cieeeeeeee to było genialne!
OdpowiedzUsuń:>
UsuńFabuła naprawdę ciekawa, ale boli mnie to, że bohaterka jest... No cóż jest trochę Mary Sue. W sensie Sans ją "pokonał" (jeszcze nie wiem czy to się rzeczywiście stało), ale jednak wytworzenie ciała dla Chary, a potem zamiemienie jej w proch tak porostu, potwierdza moje myśli. I ciężko się czyta bardzo wypowiedzi Sansa.. Ale będę napewno czytać dalej.
OdpowiedzUsuńWiem, że jest trochę Mary Sue, ale później się wyjaśni, dlaczego taka jest. I tak, wiem, że wypowiedzi Sansa trudno się czyta, ale to przez to, że użyłam czcionki Comic Sans. Nie wiedziałam, że może być problem z czytaniem jej. :)
UsuńJa tam wychodzę z założenia, że dopóki postać jest ciekawa to wszelaka wszechmoc nie przeszkadza :>
UsuńTo tylko mi dobrze się tą czcionkę czytało?! O.o
Dobra, dobre. Jestem ciekaw co będzie dalej :D
OdpowiedzUsuńŁoooł... Pierwsza Marysia Sójka, do której nie czuję niechęci...
OdpowiedzUsuń