Najważniejsze: Osoba, która jako pierwsza zaklepie sobie miejsce po pojawieniu się tego rozdziału ma 72h na napisanie swojej części - kolejnego rozdziału. Czas liczy się od momentu zgłoszenia, do otrzymania rozdziału na maila. Jeżeli czas zostanie przekroczony, odbędzie się dogrywka. W grze mogą brać udział jedynie osoby zalogowane. Rozdział ma zawierać od 2 do 5 stron, Times New Roman rozmiar 12 interlinia pojedyncza. Można tytułować rozdziały. Można robić obrazki, które będą umieszczone w opowiadaniu. Gotowy proszę słać na maila: yumimizuno@interia.pl
Kolejny rozdział napisze: Dama z dworu /czas minął, dogrywka tutaj/
Głównym bohaterem jest czytelniczka, akcja ma miejsce we współczesności. Hasła klucze dla tego rozdziału to: łopata, kłamstwo, kawa.
SPIS TREŚCI
Rozdział IV (obecnie czytany)
~~*~~
W
twojej głowie dudniły głuche dźwięki, nie pozwalające na
chociażby sekundę skupienia. Nie widziałaś nic, jedynie
wszechogarniającą czerń, która zdawała się ciebie pochłaniać.
W głowie czułaś tępy ból, narastający z każdą chwilą Co
jest do cholery...?W
pewnej chwili przypominałaś sobie swe ostatnie wspomnienia , a
myśli rozpogadzały się. Jak rażona prądem, otworzyłaś swe
powieki, oddychając jakbyś była po półmaratonie. Twe serce biło
głośno w piersi, krew krążyła szybciej. Jak gdybyś nagle
doznała oświecenia, rzuciłaś się do siadu, co jak po chwili się
okazało, było okropnym pomysłem. Twój widok stał się zamglony,
czułaś się, jakby po głowie chodziło ci stado słoni, w
skroniach rozbrzmiewało nierównomierne pulsowanie. Złapałaś się
niepewnie za bok głowy, zamykając oczy i głośno wypuszczając
powietrze. Co
jest?
Odpowiedz
na te pytania, w tym momencie, była co najmniej nieosiągalna.
Zacisnęłaś
lekko zęby, czując jak ból się nasila. Mimo tego, starając się
ignorować to uczucie, rozejrzałaś się po białym pokoju. Miejsce,
w którym teraz się znajdowałaś, było wypełnione łóżkami, na
jednym z nich leżałaś ty. Jak po chwili zauważyłaś, byłaś
przypięta do kroplówki, a na twoich dłoniach znajdowały się
bandaże. Obok ciebie, pod wpływem wiatru lekko poruszała się
firanka, a zza okna świeciło jeszcze słońce, które oślepiało
ciebie swoimi promieniami. Przymknęłaś lekko oczy, zasłaniając
je nadgarstkiem. Czułaś się, jakby ktoś wrzucił ciebie do pralki
jak szmatę, a po paru godzinach zostawił jedynie wypraną powłokę.
Twój oddech uspokoił się, jednak myślami powróciłaś do
Kamila... w twych oczach jak na zawołanie pojawiły się łzy,
czułaś się tak bardzo bezsilna, jakbyś powróciła do lat
dziecięcych. Przytłaczające wrażenie targało tobą, a ty cicho
łkałaś nawet nie starając się tłumić tego zbierającego się
od wielu dni uczucia. Przewróciłaś się na drugi bok, zakrywając
się jeszcze bardziej cienką kołdrą. Nie miałaś ochoty się
ruszyć. Leżałaś tak przez długi czas, dopóki zupełnie nie
skończyły ci się łzy, znowu zrobiłaś się senna, pomimo tego,
że praktycznie cały czas wcześniej spałaś. Twój organizm
wydawał być się zmęczony tylko ze względu na twój stan
psychiczny. Parę chwil wystarczyło, być znów udała się w silne
ramiona Morfeusza.
Time
Skip
-
Tak... dobrze... urazy... - z krainy pierdzących tęczą
czekoladowych manekinów, wybudzały cię ciche słowa. Powoli
otworzyłaś oczy, delikatnie je mrużąc. Podparłaś się na
zdrętwiałej od leżenia ręce i przekręciłaś w stronę
mężczyzny, którego usłyszałaś. - Tak, pacjentka właśnie się
wybudziła. Proszę się nie martwić, zadzwonię do pana. Dobrze, do
widzenia. - dźwięczny głos mężczyzny w kitlu rozprzestrzeniał
się po pustym pokoju, jak echo po jaskini. Spojrzał na ciebie swymi
brązowymi, spokojnymi oczami i posłał w twoją stronę uśmiech.
Nawet nie próbowałaś go odwzajemnić, wiedząc, że zapewne w tym
momencie będziesz wyglądała jak małpa, która nie dostała
banana. Mężczyzna widząc to, sięgnął po teczkę znajdującą
się na stoliku, koło twojego łóżka. Na małym stoliczku,
znajdowały się również szklanka i bukiet piwonii, których zapach
rozchodził się po pokoju, niczym odświeżacz powietrza w twojej
łazience.
-
Nazywa się pani _________? - zapytał. - Jak się pani czuje? - nie
wiedząc wpierw co powiedzieć, spojrzałaś na niego, po paru
chwilach, mizernym głosem odpowiedziałaś:
-Tak...
ja... gdzie ja jestem? - spytałaś się nieskładnie. Nie byłaś w
stanie zebrać słów, a pikająca maszyna w tle, tym bardziej
uniemożliwiała skupienie ci myśli. - Gdzie...?
-Znajduje
się pani w tej chwili w szpitalu. - powiedział normalnym tonem,
odkładając teczkę i schylając się po szklankę wody. - Wypij to.
- do ręki podał ci naczynie, a także dwie żółte tabletki.
-
Dz-dziękuję – odpowiedziałaś, po czym połknęłaś obie
tabletki naraz, popijając je wodą.
-Powinny
ci pomóc, zapewne boli cię głowa, czyż nie? - oznajmił, niemal
czytając ci w myślach. - Porządnie uderzyła się pani w
krawężnik, upadając.
-
Uhm, przepraszam, ile spałam? - zapytałaś podnosząc wzrok na
lekarza. Miałaś skrytą nadzieję, że nie przespałaś trzeciej
wojny światowej.
-
Nieco ponad tydzień. - odpowiedział. Jego słowa zwaliły cię z
nóg Tydzień?! Otworzyłaś swe usta zaskoczona. - Proszę
się nie martwić.
-
Co jest z Kamilem? Czy wszystko dobrze? Czy... czy... - w twych
oczach znów pojawiły się łzy, które zaczęłaś wycierać
rękawami.
-
Kamil czekał w poczekalni przez ostanie parę dni. - powiedział. Te
parę ostatnich słów całkowicie cię uspokoiło. Z ulgą położyłaś
rękę na piersi i wypuściłaś z siebie powietrze.
-
Mam pytanie... do kogo pan dzwonił? I czy mogłabym porozmawiać z
Kamilem? - zapytałaś zaciekawiona. - Ja...
-
Tak, Kamil jest w poczekalni, proszę poczekać. - Mężczyzna nie
odpowiadając na pierwsze pytanie wyszedł z pokoju, najwyraźniej
udając się po twojego współlokatora.
Przez
chwilę wbijałaś z niecierpliwością palce w pościel, kuląc nogi
pod brodą. Syknęłaś z bólu, gdy poczułaś, jak twoja skóra na
udach strasznie cię piecze. Odkryłaś się delikatnie, zauważając,
że również na twoich nogach znajdują się bandaże. Heh,
zapewne pamiątka po rozbiciu okna... Nie miałaś ku temu
wątpliwości. Po chwili, usłyszałaś dźwięk otwieranych drzwi, a
potem kroki, które roznosiły się po długim pokoju. Uniosłaś
swą głowę i ocierając łzy w kącikach oczu, spróbowałaś
położyć swe nogi na ziemi, gdy przed sobą ujrzałaś Kamila.
Wstałaś i lekko kulejąc wyciągnęłaś ręce w jego stronę.
Podbiegł do ciebie i złapał cię w swe objęcia, wtulając twarz w
twoje włosy.
-
____ ja... przepraszam, tak niewiele brakowało byś... - urwał w
połowie zdanie, jeszcze bardziej przyciskając ciebie do swojego
torsu. - Przepraszam.
W
tym momencie nie potrzebowałaś słów, jego ciepłe ramiona
otaczające cię w tej chwili, były tak znajome, a jednak obce...
Nigdy nie spodziewałaś się po nim, że tak się zachowa. Takie
akcje widziałaś w tanich romansidłach, które zresztą nieraz
wspólnie oglądaliście w złe dni.
-
Kamil, co się stało...? - zapytałaś cicho, łamiącym się
głosem. Poczułaś jak mięśnie pod jego koszulką momentalnie się
napinają. Chwycił się za ramiona, odpychając ciebie lekko, byś
mogła spojrzeć mu w oczy.
-
Wszystko jest dobrze, ____. Naprawdę, nie martw się. - Po jego
głosie, zorientowałaś się, że było to kłamstwo. Spojrzałaś w
dół, obserwując swoje nagie stopy.
-
Wszystko jest dobrze, wszystko jest dobrze! - krzyknęłaś,
podnosząc swój głos. - Czemu wszyscy mi to mówicie?! Dlaczego
boicie powiedzieć mi, co się stało? - powiedziałaś niemal
płaczliwym tonem.
-
___, słuchaj, zaraz ci wszystko wyjaśnię. -odpowiedział, siląc
się na spokojny głos. - Tylko... pójdziemy na kawę, wytłumaczę
ci to, ale w swoim czasie, dobrze?
Nie
miałaś siły na sprzeczanie się. Puściłaś go, robiąc krok w
tył. Oparłaś się ręką o jedno z łóżek. Nie wiedziałaś, co
w tym momencie zrobić. Powinnaś mu zaufać, czy... Czy miałaś w
ogóle inny wybór? Twe nogi były jak z waty, byłaś ubrana w jakiś
biały worek, zwany potocznie koszulą szpitalną, w którym nie
mogłabyś udać się nigdzie indziej, jak na potańcówkę do domu
Seriora, a na dodatek czułaś się, jakby w twojej głowie odbywała
się trzecia wojna światowa.
Wstałaś,
ruszona jakimś dziwnym uczuciem. Nie miałaś bladego pojęcia co
robisz, ale czułaś, że musisz gdzieś wyjść. Nie wiedziałaś,
co cię do tego skłoniło, jednak po zastanowieniu, był to
prawdopodobnie głód. Wyszłaś na korytarz, a zaraz za tobą
szybkim krokiem szedł Kamil.
-___,
co ty do cholery robisz? - ściszył głos, lecz nie zwolniłaś w
kroku, a tym bardziej ignorując ból, ruszyłaś dalej. - Zatrzymaj
się, chcesz by ci się rany otworzyły? Nie bez powodu tyle tu
czekałem, byś znowu straciła mi przytomność. - Jego język latał
jak łopata, lecz ignorowałaś każde jego słowo. Twe myśli
krążyły teraz tylko wokół jedzenia, ślinianki wzmogły pracę,
mało brakowało, by ślina nie pociekła ci po brodzie. Już jako
dziecko, mama wpajała ci „kiedy w brzuchu pusto, w głowie groch
z kapustą”. Dopiero teraz, żołądek dał o sobie prawdziwie
znać, wygrywając na cały głos swe pieśni godowe. Złapałaś się
za brzuch i zapytałaś obojętnym tonem:
-
Gdzie jest stołówka? - powiedziałaś głosem godnym samego kata,
gdy głowa poleci w złą stronę.
Kamil
najwyraźniej zrozumiał, co chodziło ci po głowie. Zatrzymał się
przez chwilę, rozglądając się i po chwili odpowiadając, złapał
cię za ramię.
-
Chodź za mną. - chwycił twą dłoń, na co zareagowałaś cichym
piskiem. - Zjesz, a potem wszystko ci wytłumaczę..
Autor: Sansy Skeleton
Słowa do kolejnego rozdziału: Kwiat, fiolet, ręcznik
Przeczytane! Biorę kolejną część! I jest genialna!
OdpowiedzUsuńDobrze, masz 72h
UsuńYay!
UsuńSuoer rozdział Sansy ^w^
OdpowiedzUsuńJesteśmy w szpitalu... Ja nie lubię kroplówek >. <
Zależy jakie, te ze środkami przeciwbólowymi są całkiem spoko
UsuńWiedziałam, że sobie dasz radę <3 Świetnie się czytało :D Zwłaszcza z twoimi porównaniami xD
OdpowiedzUsuńŚwietnie ci wyszło Sansy ^^ Ciekawie się zapowiada to życie readerki xD
OdpowiedzUsuń"Jak małpa, która nie dostała banana" xD Skąd Ty wymyślasz te porównania? A co do rozdziału to był zajebisty!
OdpowiedzUsuńDalej leje z tego zdania <'D to jest piękne <'D
UsuńTak szczerze, nie mam pojęcia.
UsuńJezu, ten rozdział jest zajebisty <333333 Aż szkoda, że nie zdążyłam wrócić wcześniej do domu, może następnym razem mi się uda x3
OdpowiedzUsuńOsz kuźwa, co ja napisałam XDD
OdpowiedzUsuń"małpa, która nie dostała banana" - leżę i kwiczę XDD
OdpowiedzUsuńŁadnie napisany rozdział
OdpowiedzUsuńCudowne porównania ❤ :"3
OdpowiedzUsuń