Najważniejsze: Osoba, która jako pierwsza zaklepie sobie miejsce po pojawieniu się tego rozdziału ma 72h na napisanie swojej części - kolejnego rozdziału. Czas liczy się od momentu zgłoszenia, do otrzymania rozdziału na maila. Jeżeli czas zostanie przekroczony, odbędzie się dogrywka. W grze mogą brać udział jedynie osoby zalogowane. Rozdział ma zawierać od 2 do 5 stron, Times New Roman rozmiar 12 interlinia pojedyncza. Można tytułować rozdziały. Można robić obrazki, które będą umieszczone w opowiadaniu. Gotowy proszę słać na maila: yumimizuno@interia.pl
Kolejny rozdział napisze: Oczytana
Głównym bohaterem jest czytelniczka, akcja ma miejsce we współczesności. Hasła klucze dla tego rozdziału to: lizak, obroża, pantofel
SPIS TREŚCI
Rozdział I - Słodycz, bruk i pies (obecnie czytany)
~~*~~
Ech… Od tamtego czasu minęły dwa dni. Czułaś się już dobrze… nie licząc piekącego rowa, jesteś już w domu. Dziś czujesz się pełna energii, dostałaś podwyżkę, znalazłaś dychę, nawet wnerwiające dzieciaki z mieszkania naprzeciwko wydawały się jakieś miłe. Do doby idealnej brakuje ci tylko dobrej popijawy z przyjaciółkami lub imprezy. Zaczęłaś od zadzwonienia do Kamila (twojego współlokatora)
- Halo? - zaczęłaś radośnie
- No siemka?! Co tam ___?!- Zapytał próbując przekrzyczeć tłum, najwyraźniej gdzieś z kolegami.
- Dziś mnie nie ma, masz chatę wolną, tylko jej nie spal.
- Co mam spalić?! Katę?!- Zaczęłaś się chichrać, zawsze lubiłaś jego przekręcanie niektórych słów… szczególnie kiedy był wstawiony… albo kiedy był w tłumie.
- DZIŚ MNIE NIE MA!- krzyknęłaś w słuchawkę. Kamil zamilknął, na chwilę ale w końcu powiedział.
- Dobra!- Powiedział po czym się rozłączył. Kochasz tego chłopaka… znaczy się oczywiście jak przyjaciela, tak czysto platonicznie. Mniejsza. Ruszasz do szafy spośród tony jeansów, bluz oraz koszulek wygrzebujesz starą sukienkę. Taką jeszcze z balu maturalnego. Jest czarna… znaczy teraz trochę poszarzała, ale wciąż miała czarny odcień, koronkowe falbany u dołu oraz kilkocentymetrowe ramionka. Kiedy ją włożyłaś stwierdziłaś że nawet pasuje.
„Warto było zapierdalać na tej siłowni” myślisz sobie gładząc materiał. „Dobra to teraz buty… masz do wyboru Kozaki, Trampki i… pantofle na wysokim obcasie. Podczas twoich zmagań z wyborem obuwia uświadamiasz sobie że nie powiadomiłaś żadnej ze swoich psiapsiułeczek. Momentalnie wchodzisz na waszą grupę na Messengerze po czym napisałaś
Ty- HEJ DZIEWCZYNY! Idziemy pobalować, w końcu jutro sobotka?
Cisza… nikt, nic. Mija pięć minut… potem piętnaście… nic… w końcu odzywa się jedna.
Kaśka- HEJ! Jasne, ja mogę. Z tego co wiem to Maryśka gdzieś pojechała z chłopakiem, a Marta siedzi w robocie do późna.
„Klasyk!” pomyślałaś.
Kaśka- Too gdzie idziemy? Może klub „Balanga”?
Ty- Yyy spoko, nigdy tam nie byłam. Podaj adres.
Przez chwilę ekran pokazywał trzy kropki, znak pisania, w końcu zniknął i pojawiła się wiadomość
Kaśka- Spotkajmy się na rogu Zamkowej i Rynkowej.
Ty- Ok Będę za godzinkę. Papa
Kaśka- Papatki
-..
Umalowanie się i wybór dodatków zajął ci około piętnastu minut z hakiem. Robisz ostatni przegląd po mieszkaniu i wychodzisz łapiąc po drodze lizaka z miseczki. Już wcześniej zamówiłaś taksówkę. Przyjechała na czas. Twoje czarne obcasy zastukały o spód samochodu.
- Dobry- Przywitał się grzecznie kierowca zerkając na ciebie przez wsteczne lusterko.
- Dzień dobry, Na Stary Rynek poproszę.- Odparłaś z uśmiechem zapinając pasy. Kierowca zamilkł… we wstecznym lusterku mierzył cię wzrokiem. Twarz... biust... biodra… uda...- Haloo! Jedziemy?- pomachałaś ręką.
Taksówkarz wzdrygnął się lekko. Na jego twarzy widzisz czerwony rumieniec.
- Echem. Tak, Już ruszamy.- Burknął wyjeżdżając z pod twojego bloku.
-...-
Podróż minęła dość szybko, mężczyzna czasami cię zagadywał, wtedy wybierał takie zakręty aby pojechać dłuższą trasą.
- No! To jesteśmy. Należy się trzydzieści cztery złote oraz dziewięćdziesiąt dziewięć groszy. Kiedy wyjmujesz portfel czujesz na sobie jego wzrok,
- Proszę, Do widzenia.- mówisz wychodząc z pojazdu.
- No ja myślę.- Na chwilę zamarłaś, ten koleś jest… dziwny, nie odpowiadając zamykasz drzwi. Ruszasz chodnikiem. „KURRRRRWAAAAAAA, wiedziałam że idziemy na rynek, na chuj wzięłam te jebane szpilki?!” Karcisz się samą w myślach. Na szczęście po kilkudziesięciu metrach , na końcu ulicy, w tłumie widzisz swoją przyjaciółkę.
- HEJ! KAŚKA!- Krzyczysz do niej. Niestety… to był twój błąd (kolejny w tym tygodniu) Wielki Ratler w pikowanej obroży ruszył w twoim kierunku zrywając się ze smyczy. Ze strachu odskoczyłaś na bok. Pies przebiegł obok ciebie, okazało się że na drugim końcu drogi był mięsny, a jakiemuś staruszkowi pękła siatka od nadmiaru mięsiwa i kości co dla zwierzaka było niepowtarzalną okazją. Twoje stopy uderzają o tzw. „Koci łeb” na drodze, szpilka ześlizguje się po nim, spada… słyszysz trzask… niestety to nie wysoki obcas szpilki… tylko twoja kostka. Nie czujesz bólu (na razie), przewracasz się i uderzasz głowa w krawężnik. W ostatnich urywkach świadomości widzisz przerażenie … nie to bardziej zdziwienie pomieszanie z jakąś fobią…
Autor: Fans of Zootopia
Hasła do kolejnego rozdziału: Rekurencja, okrwawiony nóż i flet
Heja z tej strony Kamil co tam u was?
OdpowiedzUsuńAle fajnie słyszeć swoje fajne imię w fajnym opowiadaniu.
Mogę następna? ^^
OdpowiedzUsuńJasne! ^^
UsuńO, w takim razie nie mogę się doczekać ^^
Usuń"Czułaś się już dobrze… nie licząc piekącego rowa"
UsuńDobitne xDDDDD
Świetnie napisanen Fans xD A czy pies dorwał się do mięsa? Tego dowiemy się już w kolejnym odcinku! xD
XD
UsuńJeeej ^^
UsuńSansy nie martw się, następnym razem ci się uda ^^
*szepcze cicho* Oświeci mnie tylko ktoś, co to rekurencja?
Sprawdziłam na wikipedii i sjp i nic z tego nie zrozumiałam. Zawsze możesz wybrnąć. Np dzwoni do Przypadku kolega z polibudy i mówi, że rekurencja to trudny temat i go nie ogarnia, a Przypadek nie wie o czym mówi xD
UsuńWpiszcie to w google grafikę.
UsuńDobry pomysł Yumi xDDD
UsuńAhaa, czyli dobrze zrozumiałam Fans? To jest jak np. postawisz dwa lustra w ramce naprzeciw siebie i one tak będą odbijać odbicia i odbicie odbicia odbicia itd?
Odwoływanie się czegoś do samego siebie? ;-;
UsuńTak to nazywają...
Nie dawno byłam na tym na wykładach. To dość trudne do zrozumienia. Ale można sobie to tłumaczyć na wspomnianych lustrach.
UsuńSwoją drogą, wysłałam ci małą niespodziankę na maila Yumiś :3 (tę o której ostatnio wspominałam pod jakimś postem ;) )
UsuńKuźwa... nie zdążyłam ;_;
OdpowiedzUsuńDlatego nie zamierzam jeździć taksówkom xd
OdpowiedzUsuńCo do rysunków za jakiś tydzień zacznę je robić gdyż wtedy dostane tablet (albo wieczorkiem coś spróbuje narysować bez niego)
Ach ten piękny obraz <3 Arydzieło normalnie. *wywala Mona Lise przez okno i wiesza obraz z lizakiem*
OdpowiedzUsuńHehe dzięki.
OdpowiedzUsuń.
.
.
.
Chyba?
To jest po prostu pikne, a to z rowem szczególnie :')
OdpowiedzUsuńPiekący rów bohaterem mojego GÓWNIANEGO dnia XD Kurde,czemu dzisiaj wszystko co widzę ma związek z gównem ;-; Przykładowo chciałam dzisiaj coś upiec i szukam pomysłu na Youtube a tam takie :"Bułeczki z kardamonem że niemal można posrać się w gacie". No jak tu nie kochać polskiego internetu? :")
OdpowiedzUsuńBiedny staruszek, na jego mięsiwo właśnie został wydany wyrok =')
OdpowiedzUsuńI czułam, że dasz coś na koniec i co? Chyba znowu będziemy potrzebowali pomocy lekarza... chirurga... grabarza? xD
Rozdział pikny =')
I kolejny powód, dla którego nie lubię nosić obcasów =')
Cieszę się że się wam spodobało... Jak coś to wiecie gdzie jesteśmy ;)
OdpowiedzUsuńW kostnicy? XD
UsuńXD taaa
UsuńLajkuję to xDDD
OdpowiedzUsuń